yokaz Posted September 19, 2006 Share Posted September 19, 2006 [quote name='baltazarka']Ja ciągle obrywam za psa Moja sąsiadka nienawidzi zwierząt i dzieci Kiedy byliśmy bezdzietni i bez psiaka, wszystko było ok Kiedy pojawił się młody przestała się do nas odzywać, mówiła tylko pod nosem " jaka głupota robić sobie bachora" od kiedy pojawił się pies siada na klatce schodowej z metalową rurką od odkurzacza i straszy,że powybija "te bachory i kundle" dodam tylko,że ma 70 lat i jest panną To naprawde ciężki przypadek:shake:[/QUOTE] Jak to się mówi- "Głupich nie sieją..." Wszędzie tacy się znajdą. Ja Na Waszym miejscu poradziła bym, tej pani żeby udała sie do PZP. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Moskva Posted September 19, 2006 Share Posted September 19, 2006 Baltazarka - to ta twoja sąsiadka pojechała po całości bo zazwyczaj jest tak, że jak człowiek idzie z dużym psam to takie życzliwe staruszki szepczą: patrz, jakie bydle, pewnie zjada tone żarcia, a tyle dzieci głoduje... :shake: Zamiast takie bydle wziać mozna było dać dom dziecku z Domu Dziecka a nie... A ta twoja to widze jednakowa nienawiść do zwierząt i dzieci - rzeczywiście cieżki przypadek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
yokaz Posted September 19, 2006 Share Posted September 19, 2006 Tzw- nieuleczalny, bo tacy ludzie się chyba nie zmieniają... a raczej już nie w tym wielku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted September 19, 2006 Author Share Posted September 19, 2006 [quote name='Sonix']Behemot masz okropnych ludzi w okolicy :cool1: Współczuje, tyle przykrych przypadków na raz :shake: A czy Soni nic się nie stało?[/quote] Tych okropnych ludzi zaczęłam zauważać dopiero odkąd jest u nas Sonia. Wcześniej nie spotkała mnie tu ani jedna przykra sytuacja... Cóż, im większe skupisko ludzi, tym większe szanse na spotkanie świra :cool1: Soni nic się nie stało. Gdyby stała jej się jakaś krzywda, chyba bym oczy wydrapała tej babie :mad: Oczywiście trochę się wystraszyła i zaczęła szczekać na babę, a po powrocie do domu przez kilkanaście minut była nieco niespokojna - pewnie również dlatego, że wyczuła moje zdenerwowanie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anuleq Posted September 19, 2006 Share Posted September 19, 2006 Behemot, gdzie ty mieszkasz? Nawet u mnie na szmulkach takie rzeczy sie nie dzieja. Owszem, raz na jakiś czas jakies menele tylek zawroca, dzieciaki biegaja z pistoletami na kulki, dzieciarnia czasem po blaszanym dachu smietnika poskacze, czlowieka czasem zamorduja (ostatnio jeden facet ganial drugiego z siekierą, ponoc go dogonil), krew na chodniku jest standardem, czasem ktos ucieka przed "psem morderca" (np. moim 4 mies huskym) ale zeby z paralizatorem? NA PSY? Albo żeby ktoś mi psa uderzyl? Owszem, wychodzimy z domu z gazem (wersja nielegalna)... ale na ludzi... Jedyne co to na parkingu mieszka kotek, ktoremu ktos wasy upalił. No i kiedyś jak bylam mala wynosilam z bratem kociaki z piwnicy i zabieralismy je do domu ;P No i jak w wiekszosci miast jakies kosci i mieso wyrzucaja z okien, czasem ktoś ochrzani że pies kupka na trawniku ("A postawi pani tu kosz na psie odchody? Wtedy bede po nim sprzatac"). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 19, 2006 Share Posted September 19, 2006 Baltazarka, ja bym zgłosiła problem do dzielnicowego, i to nie raz.. z zastrzeżeniem, że ty się tej pani boisz (np.o dziecko), albo, że ona drażni twojego psa (co jest dość konkretnie karalne). I że jeśli twój pies ją zaatakuje to w obronie własnej i ciebie... A swoją droga Miśkę raz uderzył facet laską, kompletnie z zaskoczenia:angryy: i bez powodu... sekundę później leżał na ziemi pod wkurzonym bernardynem (na smyczy i w kagańcu)- jak ja się wtedy wydarłam:oops: (mocno nieparlamentarnie). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marlena924 Posted September 19, 2006 Share Posted September 19, 2006 Pod blokiem, który znajduje się naprzeciwko mojego bloku też miaszkają tacy debile że tylko ... :chainsaw: :2gunfire: :flaming: Wieczorem nie można sobie spokojnie prejść z psem pod blokiem, znaczy po stronie balkonów, bo tak czy siak dostaniesz czymś w łeb :roll: Ja już tam nie chodzę wieczorami, bo poprostu się boję. Rzucają różnymi rzeczami: czy to zgniłymi owocami, czy jajkami czy też ziemniakami, ba, ostatnio jakiś palant posunął się do rzucenia butelą po wódce (!) Przechodziłam wtedy tamtędy z babcią i pieskiem, butelka wylądowała parę metrów od nas, widocznie koleś miał zeza... Było to już zgłaszane pare razy tam gdzie trzeba, straż miejska często patroluje teren, ale jak narazie chyba nie dopatrzyli się ani jednego sprawcy... Wogóle, cały tamten blok jest świrnięty.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kila Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Mnie wczoraj spotkala dosyc niemila sytuacja. Jak zwykle rano wyszedlem z Bountym (4 mies husky) na spacerek i jak zwykle byl caly czas na smyczy. Jak juz powoli wracalismy do domku natknelismy sie na jakas starsza pania o lasce z ratlerkowatym czyms bardzo szczekliwym (jak sie okazalo ma to po wlascicielce) bez smyczy i kaganca (przydalyby sie dwa komplety dla psa i dla wlascicielki). Ale wracajac do teego co sie stalo. Bounty jak zwykle juz troszke zmeczony spacerkiem walnal sie na trawce i zaczal sie bawic jakims patykiem. W/w pani byla jakies 30-35m od nas... I nagle sie wydarla "wez pan tego psa bo mi ja zagryzie"... Taaak... 4 mies husky dobrze wychowany wogole nie agresywny jedynie chcacy sie z kazdym pobawic (chociaz akurat przy tej sytuacji byl juz dosc zmeczony i mial ta pania i jej psa gleboko pod ogonem)... Pomijam to ze to jej pies zaczal szczekac i chcial do nas podbiec... Pokrzyczala pokrzyczala wziela laske pod reke psa na smycz (zaczal sie jej wyrywac) i zaczela sie oddalac w takim tempie ze jedynie biegnac bym ja dogonil... Pozniej pod wieczor (kolejny bardzo dlugi spacer) zobaczylismy ta sama pania... Z tym ze Ania z nami wyszla i Pani juz nie krzyczala tylko uciekala na druga strone ulicy albo zawracala na chodniku w przeciwna strone niz my... To sie troszke pobawilismy w zaganianie tej pani (wychodzilismy jakies 30 m przed nia z Bountym przed nia na chodnik i szlismy w jej kierunku) i sie tak krecila na kawalku chodnika raz w jedna strone raz w druga... W koncu nam sie znudzilo i dalismy jej przejsc przez jezdnie i nas ominac (bo oczywiscie po tej samej stronie ulicy sie bala obok nas przejsc)... Jeszcze jedna rzecz... Ta kobieta daje sie tej swojej suni bawic/gryzc z takim malym agresywnym kundlem (rozmiarow jej suni)... Druga pani boi sie kolo nas przejsc i tez zawraca albo ucieka na druga strone ulicy (juz ladnych kilka razy)... Jak bylismy kiedys w zoologicznym to wlazly za nami dzieciaki z pistoletem na kulki i zaczely rozmawiac jak to fajnie byloby w niego (Bountyego) postrzelac ale sprzedawca je przegonil zanim zdazylem je opieprzyc (albo przypieprzyc im bo w niektore psy juz strzelaly:/). Boze co sie z tymi ludzmi dzieje:/ Ciekawe jake beda reakcje jak Bounty dorosnie:/ Jak narazie zaczely sie pojawiac smiecie u nas pod klatka (zgnile jablka, cos co wygladalo jak hmm wymioty, cos twarogopodobnego, skurki po pasztetowej nadpsute, itp.). A niech tylko ktos sprobuje go uderzyc albo cos mu zrobic jak tu piszecie to nie bede sie wachal tylko tej osobie przywale (jestem wbrew pozorom bardzo lagodna osoba i trudno mnie zdenerwowac ale na bicie mojego psa nie pozwole)... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted September 20, 2006 Author Share Posted September 20, 2006 [quote name='anuleq']Behemot, gdzie ty mieszkasz? Nawet u mnie na szmulkach takie rzeczy sie nie dzieja. [/quote] Na Wyględowie (Górny Mokotów). Jak już pisałam, osiedle jest b. spokojne, widocznie jednak akurat mieszka tu sporo ludzi nienawidzący psów :cool1: Na szczęście dla równowagi jest tu jest dużo osób, które kochają psy - w tym i moją Sońkę :lol: Na przykłąd ostatnio psiarze "rozdzielają" miedzy sobą dwa 8-letnie psy, które pilnują pobliskiego parkingu. Właściciele parkingu zwijają interes, a psy chcą oddać do schroniska :cool1: Jeden pies znalazł już nowego właściela, na drugiego wciąż szukamy "chętnych"... Wiesz, myślę, że paradoksalnie właśnie w takich miejscach jak Szmulki, stara Praga, gdzie są rdzenni mieszkańcy Warszawy, psy traktuje się lepiej, bo tam wciąż panuje swoisty kodeks honorowy ("swojaka" albo słabszego się nie rusza). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anuleq Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 [quote name='Behemot'] Wiesz, myślę, że paradoksalnie właśnie w takich miejscach jak Szmulki, stara Praga, gdzie są rdzenni mieszkańcy Warszawy, psy traktuje się lepiej, bo tam wciąż panuje swoisty kodeks honorowy ("swojaka" albo słabszego się nie rusza).[/quote] "Mlodsi" ruszą slabszego, zwlaszcza takiego w glanach. Ale gdyby menele ktore caly dzien pija dowiedzieliby sie że ktoś mi psiaka ruszyl, uderzyl, wyrzucil z okna coś czym by sie maluch strul postawiliby "ciemny element" w stan gotowosci. Przyklad: Jeden chlopak z mojego bloku mnie serdecznie przez cale zycie nienawidzil, kiedys chcial mnie nawet bić. Gdy Bounty byl malutki zaczepil nas, psa mi wymizial, wyglaskal i nagle jego niechec do mnie zginela. Jakiś czas później wyszlam z Bountym (już średnio przypominajacym slodką kuleczke). Spotkalam go: - JAK ON ROSNIE! - No udaje mu sie nie zostać karlem ;) - Sam chcialbym takiego, ale drogie, wymagajace... A takiego za 200 zl z bazaru bym nie chcial. Doslownie szok. Te pijaczki i "element" wie wiecej o psach (i jest bardziej wrazliwy) niż te paniusie z jorkami. Chetnie zagadaja, o pieskach porozmawiaja, zapytaja sie czy moga poglaskac(!). Bezdomne psy ktore sie walesaja u nas są wlasnie przez nich dokarmiane. Nie raz pijaczek zablysl wiedza i dobre rady podrzucil, (np. jak bylismy niedoinformowani "Pani! za szybko karme zmienila, dlatego ma sraczke!") o dziwo wiedzą sporo o tym gdzie z huskym mozna potrenować. (Bo cisza spokoj, ladny pusty teren) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted September 20, 2006 Author Share Posted September 20, 2006 [quote name='anuleq'] Te pijaczki i "element" wie wiecej o psach (i jest bardziej wrazliwy) niż te paniusie z jorkami. [/quote] To prawda! Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby jakiś pijaczek miał jakieś "ale" wobec Soni, a paniusie w gasoneczkach - i owszem :cool1: Chyba już kiedyś o tym pisałam, ale powtórzę ;) Jakiś czas temu rozmawiałam z nurkiem, który grzebał w śmietniku w moim bloku. Zagadnął mnie, bo miał sunię, która tak samo się nazywała jak moja. I tak od słowa do słowa, zaczęliśmy rozmawiać o sterylce. Okazało się, że facet był naprawdę zorientowany w temacie! Najbardziej mnie wzruszyło, kiedy spytał mnie o cenę sterylki, a gdy dodałam, że czasami organizowane są akcje bezpłatnych sterylek, odparł: "Nie, moja Sonia musi mieć wszystko, co najlepsze! Jakoś uzbieram te 300 zł.!" Innym razem ujęły się za mną miejscowe pijaczki, kiedy ktoś rzucił w Sonię z okna kartonem po mleku wypełnionym wodą. Byli tak wkurzeni, że chcieli zrobić "wjazd" temu komuś do mieszkania :evil_lol: A do tego mam szczegolne względy u dozorczyni w moim bloku, która czasami pod koniec miesiąca pożycza od nas kasę na "spłatę raty kredytu" :drinking:Kiedyś mi się przyznała, że boi się psów, ale do Soni zawsze podejdzie i ją pogłaszcze :cool3: Jej mąż, który też lubi sobie :drinking:kiedyś po pijaku wypłakiwał mi się w rękaw, wspominając swojego pieska, którego mu kiedyś ktoś otruł... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 [quote name='Kila']....i Pani juz nie krzyczala tylko uciekala na druga strone ulicy albo zawracala na chodniku w przeciwna strone niz my... To sie troszke pobawilismy w zaganianie tej pani (wychodzilismy jakies 30 m przed nia z Bountym przed nia na chodnik i szlismy w jej kierunku) i sie tak krecila na kawalku chodnika raz w jedna strone raz w druga... W koncu nam sie znudzilo i dalismy jej przejsc przez jezdnie i nas ominac (bo oczywiscie po tej samej stronie ulicy sie bala obok nas przejsc)....[/quote] I tak udowadnia sie wlasna kulture, prawda? Byc moze dozyjesz starosci, bedziesz chodzic o lasce, bedziesz z roznych powodow obawiac sie i o psa i mlodych ludzi. A ktos "pobawi sie" w zaganianie Ciebie. Takie dreczenie starego czlowieka, ktory przedtem tez sie bal i oprocz slow niczym nie mogl zagrozic - jest dla mnie przejawem juz nie braku kultury, nieumiejetnosci myslenia - ale wrecz sklonnosci do sadystycznego bandytyzmu. Pozwolilyscie uprzejmie staremu przerazonemu czlowiekowi przejsc przez jezdnie i ominac Was.. Macie sie czym pochwalic! Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kila Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Tak a pozniej takie stare baby wyrzucaja trutki (fakt: ktos rozrzuca trutki truje psy i koty) i to wlasnie takie stare baby ktore zyja tylko telenowelami i toleruja jedynie swoje zwierzaki to robia... A jakby uderzyla mojego psa to tez bys jej bronila? Objawem kultury jest krzyczenie na mnie? Czy strach przed 4 mies psem a pozniej pozwalanie na zbawwe suczce z agresywnym kundelkiem jest normalne? Racjonalne? 30m od niej pies na smyczy i mial ja i jej suczke gdzies!!!! Jakos jak "uciekala" to jej laska nie byla potrzebna... To ze ktos jest stary nie znaczy jeszcze ze musi byc dobrym czlowiekiem i nie jest w stanie krzywdzic innych. Byly juz przytaczane przyklady agresji ze strony osob starszych. Ok nie uderzy mi psa bo sie mnie boi ale jak rozrzuci trutki w miejscach w ktorych chodze z psem to co bedzie nadal taka dobra? Wybacz ale tutaj w okolicy zdarzaja sie przypadki agresji w stosunku do zwierzat albo od mlodych ludzi (gowniarzy wlasciwie) albo od osob starszych (bardziej perfidnych milujacyh sie w truciu psow i kotow). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anuleq Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 To jest tak jak z ustepowaniem miejsca w autobusie: Jestem mlodsza, moim ZASRANYM obowiazkiem jest ustapic starszej Pani miejsca? Wracam zmeczona po ciezkim dniu w szkole/pracy, i mam ustapic. Bo to moj obowiazek. Co z tego że pol autobusu puste, akurat nademna stoi i akurat patrzy sie na mnie tak, jakbym miala mi parasolka przylozyc. Czy kazdej osobie starszej nalezy sie szacunek? NIE! Szacunek sie nie nalezy: 1) Tej Pani co rozpowiada po osiedlu jakiego to psa morderce mamy 2) Tej Pani co chciala Remisa otruc "Bo za glosno szczekal" 3) Tej Pani ktora stwierdzila że tego kociaka z parkingu z opalonymi wąsami trzeba zakopać, bo po co go karmić? Prócz słów ta Pani nic nie mogla zrobić? Przepraszam, a dzwonienie na straż miejską bo pies raz szczeknal jest niczym? Wlepianie mandatu bez powodu (doslownie!) jest niczym? Wkurza mnie już oburzenie starszych ludzi gdy wychodzi sie z psem do parku obok kosciola "Bo to ich park"... Ba! Raz sie spotkalam z tym że starsze Panie przegonily matke z dziecmi bo ddzieci "halasowaly"... zostaly przegonione z ... placu zabaw. Owszem, są u nas na osiedlu mile, sympatyczne Panie, ktore z checia o pieskach porozmawiaja, wyzala sie, ponarzekaja (glownie skarza sie na sasiadki w swoim wieku "Bo ta rura znowu sie przyczepila że moja niunia za glosno szczeka, że bloto na klatce zostawia"), ale niestety. Te "negatywne" psuja wszystko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Z cala pewnoscia nic nie jest Twoim "ZASRANYM" obowiazkiem. Kultura tez nie. Ani w slowach ani w czynach. Zyczliwosc i tolerancja wobec innych tez nie jest Twoim obowiazkiem. Twoim obowiazkiem jest przestrzeganie prawa. W cywilizowanym kraju za przesladowanie i straszenie psem jakiegokolwiek czlowieka, zmuszanie go do ucieczki po jezdni czy chodniku - bo to tego sprowadzilo sie Wasze postepowanie - odpowiedzialybyscie przed sadem. Jak za bandytyzm. Nie musicie nikogo szanowac, macie obowiazek przestrzegac prawa. A jesli ta pani nie przestrzegala prawa - to nie znaczy ze mozna na niej dokonywac samosądu. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 P. Zofio, ma pani trochę racji... ale po kolejnym zetknięciu z agresywnymi, złośliwymi staruszkami człowieka naprawdę mogą ogarnąć chęci wręcz mordercze... Ja już nie wspominam o paniach, które się drą, żeby nie wyprowadzała swojego psa na "ich" trawnik (dodam, że po Mili sprzątam, a Aksa często wychodzi tylko pobiegać- bo była wcześniej "wysadzona"), bo przecież mieszkam aż trzy klatki dalej... o pani, która darła siężebyśmy "te mordercy" natychmiast zabrały (chodziło o Dżekiego- łagodne cielę, wyszkolone, na smyczy), w momencie kiedy jaj mały agresor biegał luzem drąc pysk na wszystkich... Ale jedna historia mnie zniechęciła na amen. Nie psia. Moja... Jechałam do lekarza, autobusem (brak auta i funduszy na tax). Ciężkie zapalenie żołądka- kto nie wie, powiem, że uczucie, jakby się miało w środku wściekłego jeżozwierza + wysoka gorączka:roll: Usiadłam, bo naprawdę nie byłam w stanie jechać na stojąco... no i się zaczęło: gówniara, miejsce starszym zajmuje (miałam wtedy 25 lat...) Prawie rzucił się na mnie dziadek, pokazując legitymację inwalidzką (częściowa niezd..do pracy- i co? też mam); próby tłumaczenia, że jestem chora i jade do lekarza, skwiotwane "akurat!" Wybroniła mnie jakaś kobita, stwierdzając "co wy ślepi jesteście? Przecież dziewczyna zaraz zemdleje!" a i tak słyszałam burczenie "no to pewnie ćpunka" Niestety, po takim pokazie kultury ze strony osób starszych, diabli wzięli ostatecznie mój szacunek do "wieku podeszłego"!!!!:angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Starosc niesie za soba pewne zmiany w mentalnosci takze. Uczucie bezsily, bezprzydatnosci rodzi agresje, nie bez powodu opieka nad starymi ludzmi do latwych nie nalezy. O tym mozna wiedziec, mozna nie, takze jak o tym, ze pamiec w pewnym wieku dziala wybiorczo. Bo nastepuja zmiany w korze mozgowej. O tym starzy ludzie na ogol nie wiedza, jesli mozg nie funkcjonuje wystarczajaco sprawnie, o tym sie nie wie. O tym wiedza ci, ktorzy sie nimi opiekuja. Nie kazdy ma pecha dozyc starosci. I trwac bezsilnie wsrod nienawisci mlodych. Nikt nie musi kochac starych ludzi. Ale nikomu nie wolno ograniczac mozliwosci poruszania sie w publicznym miejscu, straszac psem. Wlasciwie, gdybym darzyla PT rozmowczynie, specjalistki od zabawy czyims przerazeniem, jakakolwiek sympatia, powinnam im nie zyczyc doczekania starosci. Ale mam nadzieje ze doczekaja. Nie wiem tylko, czy wtedy beda zdolne jeszcze pamietac swoje zachowanie sprzed lat. Byc moze ktos dla znakomitej zabawy nie da im wtedy przejsc ulica, byc moze w strachu i panice beda sie miotac bezsilnie w kolko.. I oby pamiec sluzyla im wtedy wystarczajaco. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Elurin Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Witam Dogomaniaków :) Jestem nowy na forum, więc skorzystam z okazji i się przedstawię przed napisaniem komentarza - mam na imię Paweł, liczę już 30 jesieni. Jeśli chodzi o braci mniejszych, to mamy trzy psice - starszą już (prawie 13 lat) pointerkę Rumbę, pare tylko lat młodszą belgijkę Melę i młodą (6 latek) wyżełkę węgierską Filę. Do tego młodziutki (2 mies.) świnek morski Bercik. Ale do rzeczy. Miałem kiedyś podobną sytuację, co Ulvhedinn. Starsze osoby zmusiły dziewczynę do ustapienia miejsca, po czym wygłaszały komentarze na cały tramwaj "jaka ta młodzież niewychowana", "a jak zwrócić uwagę, to mówią, że są po chorobie i osłabieni". Teksty leciały głównie pod moim adresem (siedziałem tuż za "sterroryzowaną" dziewczyną). A żeby było śmiesznie, to własnie byłem po chorobie - parę miesięcy wcześniej wyszedłem z sepsy, i byłem naprawdę mocno osłabiony. Aha, dziewczyna została "objechana" przez emerytów za niewinność - przez cały czas patrzyła w okno i nie widziała, że ktoś starszy stoi obok, po zwróceniu uwagi natychmiast mu ustapiła i przeprosiła. A co do starszych osób i psów... Tego lata na spacerze nasze psice zabrały się do załatwiania większej potrzeby na trawniku pod sąsiednim blokiem. Akurat na balkonie wygrzewało się starsze małżeństwo. Sunie nawet nie zdążyły się "złożyć", a kobieta już wydarła się, żeby "zabrać te psy, bo śmierdzi". W efekcie wdałem sie się w parominutową pyskówkę, zakończoną tekstem faceta "pożałujesz". Rzecz jasna przed odejściem sprzątnąłem kupki. Później dowiedziałem się, że ci ludzie wykładali w krzakach truciznę. Kilka piesków i kotków niestety odeszło za TM :-( . I jak tu mieć szacunek do starszych... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KAŚKA Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Choć bliżej mi już do trzymania laski w ręku (w biedrze mi strzyka) niż do bycia laską, więc z emerytami powinnam już zacząć trzymać sztamę, to muszę skromnie wtrącić, że rzeczywiście największe nieprzyjemności przydarzają się ze strony ludzi wiekiem zaawansowanym. Żadni menele, nurki, nawet młodociani nie potrafią tak pięknie uprzykrzyć życia jak właśnie ci, którym z racji wieku szacunek się należy. Jednak - choć babć po ulicach nie ścigam - trudno czasem bez reakcji minąć takiego nestora, który właśnie chyba z racji swego wieku, pozwala sobie na wiele więcej niż powinien i czuje się być ponad prawem. Najczęściej uwagi słowne typu : "Dzieciów nie ma to z psami łazi", "Dzieci jeść nie mają co, a ta pewnie psy mięsem karmi" itp. itd. są na porządku dziennym. Ostatnio jakaś babcia z wnuczkiem w wózku zrobiła psiarzom dziką awanturę w parku, bo psy w trakcie zabawy szczekały radośnie i to spowodowało wybudzenie dziecka ze snu. No więc się dowiedzieliśmy, żeśmy chamy i psy w kagańcach mają chodzić. A co? Psy w kagańcach nie szczekają? Bez przesady z wiekiem. Nikt bez powodu babciom wtykać nie powinien, ale argument, że ktoś też będzie stary i może go spotkać coś niemiłego ze strony młodej osoby dla mnie nie jest argumentem. Każdy sobie rzepkę skrobie. W końcu szacunek należy się też osobie młodej. Pomijam fakt, że starszy powinien dawać przykład młodszym. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anuleq Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 [quote name='Mrzewinska'] Ale mam nadzieje ze doczekaja. Nie wiem tylko, czy wtedy beda zdolne jeszcze pamietac swoje zachowanie sprzed lat. Byc moze ktos dla znakomitej zabawy nie da im wtedy przejsc ulica, byc moze w strachu i panice beda sie miotac bezsilnie w kolko.. I oby pamiec sluzyla im wtedy wystarczajaco. Zofia[/quote] Przepraszam że Cie zasmuce, starosci nie dozyje. Mój organizm pociągnie może do 30stki. Wrednych dzieci po sobie nie zostawie, gdyż nie mam takiej możliwosci, także spokojna Twoja rozczochrana, taki "element" jak ja po ziemii juz chodzic nie bedzie. Kasiu, przyklad dają mi fantastyczny! Mam truć osiedlowe zwierzaczki, chcieć zakopać żywcem kotka. A później sami sie dziwimy że dzieciarnia chowana przez babcie taka okropna. Czy my sie "zabawialismy" podlega dyskusji. Bo spacerowalismy z jednej strony bloku na drugą (wdluz), w miejscu gdzie są najmniejsze szanse aby Bounty coś dorwal. Pani przed nami uciekala... Więc co mielismy zrobić? Iść na drugą strone bloku (od storony klatek)? Nie. Pójść gdzieindziej? Musialam być pod blokiem bo na rodzicow czekalam a oni bez kluczy. Wrócić sie do domu? To chyba odpada na starcie.... Takie przypadki jak ta Pani są niestety zjawiskiem często spotykanym. Na szczęście mamy jeszcze kilka normalnych staruszek (pisalam o tym wczesniej). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Cóż,opiekowałam się moją babcią po zawale przez jej ostatnie 4 lata życia- niemal dokładnie pokrywało się to z czasem nauki w liceum... I muszę powiedziec, że to, jaki kto jest na starość, to w dużej mierze kwestia kultury osobistej. Jeśli chodzi o zdrowie- mam grupę inwalidzką, ale nie wykorzystuje tego do szantażu, staram sie żyć normalnie, ale są chwile, kiedy muszę np. siedzieć w autobusie... Staram sie też, żeby moje osobiste problemy nie miały wpływu na życie innych. I uważam, że wiek absolutnie nie jest przepustką do bezkarności, ani do ubliżania innym, czy zatruwania życia!!! No i czasem to aż zazdroszczę kondycji niektórym z tych "biednych, poszkodowanych starowinek"... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 [quote name='Kila'] tylko uciekala na druga strone ulicy albo zawracala na chodniku w przeciwna strone niz my... [U]To sie troszke pobawilismy w zaganianie tej pani (wychodzilismy jakies 30 m przed nia z Bountym przed nia na chodnik i szlismy w jej kierunku) i sie tak krecila na kawalku chodnika raz w jedna strone raz w druga... W koncu nam sie znudzilo i dalismy jej przejsc przez jezdnie i nas ominac [/U](bo oczywiscie po tej samej stronie ulicy sie bala obok nas przejsc).....[/quote] Podkreslenie moje. Milej zabawy - jesli zdaniem pozostalych rozmowcow fakt, ze inny stary czlowiek zachowal sie agresywnie w tramwaju czy gdziekolwiek indziej usprawiedliwia taka zabawe. Od pieciu lat wizytuje razem z psami Dom Pomocy Spolecznej, czyli tzw. dom starcow. System eskimoski opisywany niekoniecznie prawdziwie przez Londona - pozostawienie starego czlowieka na bezbolesna smierc w sniegu na mrozie wydaje mi sie mniej okrutny, choc dom, do ktorego chodzimy z wizytami, jest jednym z lepszych, jesli nie najlepszym. Zofia Acha, chcialabym wiedziec tez, czy slowa "spokojna twoja rozczochrana" sa takze wyrazem Twojej kultury osobistej, Anuleq? Chyba tak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kila Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 [quote name='Mrzewinska'] W cywilizowanym kraju za przesladowanie i straszenie psem jakiegokolwiek czlowieka, zmuszanie go do ucieczki po jezdni czy chodniku - bo to tego sprowadzilo sie Wasze postepowanie - odpowiedzialybyscie przed sadem. Jak za bandytyzm. Nie musicie nikogo szanowac, macie obowiazek przestrzegac prawa. [/quote] To ja mam przed nia uciekac na drugi koniec chodnika badz na ulice? Akurat my bylismy po drugiej stronie "górki" i to nie nasza wina że ona przed nami zwiewala. Poza tym dlaczego mam uwazac, ze boi sie mojego spokojnego szczeniaka podczas gdy jej suczke mozna uznac za agresywna? I na dodatek ta kobieta pozwala sie jej bawić z agresywnym (nie raz chcial "zjesc" Bountyego) kundelkiem? Jej pies byl bez smyczy i kaganca, szczekal, warczal, chcial do nas podbiec (z zebami) wiec jezeli juz to ja moglem sie do niej wydrzec tak jak ona do mnie. Ona mnie straszyla swoim psem! I co na to powiesz? A moze uwazasz ze male psy nie moga byc agresywne i dlatego moga sobie latac luzem caly czas? To co ja mam przed nia na kazdym spacerze uciekać? Nie mam nic do normalnych starszych Pań. Bardzo milo sie z takimi rozmawia na spacerze (spotykamy praktycznie codziennie kilka i zawsze milo porozmawiamy) ale chamstwa nie zniose i wiek nie ma tu zadnego znaczenia. Tak samo jak wiek nie jest usprawiedliwieniem dla agresywnych zachowan. Bez przesady, starsi ludzie maja swoje prawa i mozna im niektore rzeczy wybaczyc ale agresji i chamstwa nie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anuleq Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 [quote name='Mrzewinska'] Zofia Acha, chcialabym wiedziec tez, czy slowa "spokojna twoja rozczochrana" sa takze wyrazem Twojej kultury osobistej, Anuleq? Chyba tak.[/quote] Tak, jestem niewydarzonym gnojkiem, ktory kulture osobistą schowal w buty (tam gdzie trzyma slome), uwielbiam klac, pluc, przeklinac i pic tanie wino pod sklepem :diabloti: Towarzystwo tam lepsze niż niektore starsze Panie :razz: A na pewno duuuzo milsze i duzo bardziej kulturalne. Więc lepiej ze mną sie nie klócić, bo jeszcze Ciebie niechcacy na spacerze postrasze 4ro miesiecznym psem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Autoportret wystarczajacy - czy moge prosic o podanie imienia i nazwiska? Wolalabym wiedziec, kogo mam tak sie bac. Bo ja tu wystepuje pod wlasnym imieniem i nazwiskiem. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.