kesslee Posted March 5, 2007 Share Posted March 5, 2007 [quote name='Behemot']O, widzę że ten wątek został przeniesiony z WoP do Wychowania :cool3: [/quote] A ja go odgrzebałam szukając wątków dotyczących mokotowa :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kitka20 Posted March 11, 2007 Share Posted March 11, 2007 [quote name='Moskva']Dziś jak szłam na uczelnie załatwic sprawy przechodziłam przez taki "dziki" skrót. To jest kawałek zieleni między dwoma ulicami i tam ludzie często wyprowadzają swoje psy. No i szła sobie taka kobitka z ONkiem długowłosym, bez smyczy, zeby pies troche połaził, bawił sie jabuszkiem, które kobitka mu rzucała. Przeszlam koło nich, pies nic mi nie zrobił, byłbardzo przyjazny. Z naprzeciwka jechała na rowerze kobitka. Była jakieś 10 metrów przed nami i zaczeła sie drzeć: weź tego psa, chce przejechać - ja zdziwiona, kobitka zdziwiona, pies nawet nie zaszczekal a ta babeczka w taką panike wpadła, ze szok... Więc jak widać nie tylko w Warszawie bezmyslini ludzie sie zdarzają... Jak reagować - opieprzać równo! Nie dać sie zdominować, nie przytakiwać - bronic sie jednym słowem![/quote] A ja rozumie tą kobietę na rowerze może miała kiedyś przykry przypadek z psem. Ja w dzieciństwie zostałam pogryziona (naszczęście nie poważnie) przez "Bardzo łagodnego ONka i przez dłuuugi czas miałam bojaźń nawet jak widziałam psa tej rasy na smyczy stawałam i z drżeniem rąk błagałam w duchu by się na mnie nie rzucił, mimo że ONki od dziecka mi się podobają na szczęście mi to przeszło. Ale może ta kobieta miała to samo??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dobermania Posted March 11, 2007 Share Posted March 11, 2007 Jezu! :placz: Jak to czytam, to mam dreszcze i dziękuję Bogu, że jedynymi przewinieniami moich "kochanych" sąsiadów jest szczucie nas sforą pięciu nieułożonych kundli i utarczki słowne :crazyeye: Na szczęście (jeszcze?) petard z okna nie rzucają, kończy się na wyzwiskach i groźbach. Boże, widzisz i nie grzmisz. W którym my wieku żyjemy? :shake: Kiedyś staruch okładała laską mojego psa po tym, jak jego chow-chow go zaatakował. Byłam tak zszokowana, że nie wyrwałam dziadowi laski i nie poałamałam na łbie czy plecach :shake: Od tej pory, jak tylko widzę z daleka starców, wołam Lachsa i własną piersią zasłaniam :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agacia0504 Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Jaaa nigdy takie przypadku nie mialam ze podrzucali petardy czy inne rzecy mojemu psu pod lapy...I wszystkim wspolczuje wlasnie czegos takiego...Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.