Jump to content
Dogomania

Dodek-terier walijski czeka na ten jedyny domek na zawsze. Za TM!


Recommended Posts

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

Teraz to mamy podwójny happy end :lol:.
Wyobraźcie sobie tylko, jak to jest żyć w niepewności przez pięć długich lat... nie wiedzieć, co się dzieje z psem...

Posted

[quote name='ania z poznania']O ranyyyyyy!!!!! Dlatego reaguje na Max........... I co teraz???? Zostanie u Igam czy wraca????[/QUOTE]
Dodula na pewno zostanie u Igam:lol: Cioteczka Igam i jej rodzina bardzo pokochali Dodusia

Posted

Od telefonu KateBono siedzę i płaczę. Z jednej strony cieszę się, że Pani odnalazła swojego psa, ale z drugiej :-(
Pokochaliśmy go całym sercem.
Bardzo o niego dbamy i już nawet plany wakacyjne ułożone zostały pod niego.
Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby go z nami nie być (córcia szczególnie to przeżywa).
Pani Alina jeszcze nie dzwoniła i przyznam, że boję się tego telefonu :oops: bo jednak decyzja należy do niej

Posted

Igam, nic się nie bój, zanim mama podała pani Alinie nr tel do Ciebie, upewniła się, że pani chce tylko porozmawiać. Nikt Ci Doduli nie zabierze, uszy do góry.

Posted

Dzięki. Już ciut się uspokoiłam. A córci obiecałam wieczorne przytulanki, więc też będzie dobrze :)

Max vel Dodi vel Nero waży już prawie 16 kg. Nareszcie mogę z nim iść na badania do kardiologa, bo powiedziano mi, że musi przed wizytą schudnąć.
(Dziś wieczorkiem odstawił pogoń za piłeczką i nawet wskoczył! na swoje posłanie)

Posted

moglybyscie cos wiecej napisac, jak pani dotarla po tylu latach na trop Doduli? czy to byl przypadek? czy tak zawziecie szukala?

gdyby mial chipa, to jego historia byc moze potoczylaby sie inaczej...
gdyby... gdyby...
wiem nie ma co gdybac...
najwazniejsze, ze wszystko obrocilo sie dla jego dobra....

Posted

dzwoniąłm do Kasi - ma sprawdzic ile DODEK siedział w schornie - ale Rita miałaś racje - nie siedział wieki!!!

Psa znalazła WYCIEŃCZONEGO WETKA ze schroniska. Przywiozła obrośnietą kulę - skołtuniony i ledwo żywy.

Początkowo to chodzono do niego i stawiano go na nogi - zmuszano do ruchu!!!
ten pies został znaleziony koło dworca kolejowego w Radomiu
Kasia nie pamięta czy był przywiazany czy nie
powiedziała, ze jak przyjechał to nie wiadomo gdzie był przód, a gdzie tył
jeden kołtun

NO TO DODEK - historia godna artykułu do gazet co najmniej!!!
moze ktos opisze go na fb!!CO??? do działu DOBREJ NOWINY!!!
a nowa rodzina niech sie nie boi - niech sie obie rodzininki zaprzyjaźnią
DODEK ma wiecej za sobą niż nie jeden z nas ...

ALE AKCJA!

Posted

[quote name='Kava']moglybyscie cos wiecej napisac, jak pani dotarla po tylu latach na trop Doduli? czy to byl przypadek? czy tak zawziecie szukala?[/QUOTE]

Napiszę co się dowiedziałam, trochę ochłonęłam i uspokoiłam, i spróbuję odtworzyć wczorajsze popołudnie....
Wczoraj około godziny 17 zadzwoniła pani i spytała się o Dodusia czy u nas jest. Myślałam, że chce go adoptować- no to mówię, że Dodula znalazł wspaniały domek i od dwóch tygodni jest ze swoją kochającą go rodzinką. A pani na to, że nie chodzi o adopcję, że w 2006 roku zaginął jej pies a konkretnie uciekł z posesji za suczką ( niezły "erosoman" był z Doduli:evil_lol: ) i od tej pory go szukała - z miernym skutkiem. Myślała, że już nie żyje po tylu latach. Z początku poszukiwania były intensywne - szukali po całej okolicy bo może wpadł pod auto i gdzieś leży połamany, bo może go ktoś przygarnął, były ogłoszenia i nic . Aż dzisiaj weszła na jakiś portal ogłoszeniowy ( ja już nie pamiętam jaki ) na woj.wielkopolskie i ją zamurowało - patrząc na zdjęcia Doduli stwierdziła, że w 99% jest to poszukiwany piesek.
Pani powiedziała, że Doducha urodził się w czerwcu w 2000 r.,ma na imię Nero,mieszkał z jeszcze jednym kumplem terrierem- Maksem, ma jego książeczkę zdrowia, został kupiony od hodowcy jako pet terrier aierdale i najważniejsze, że ma znak szczególny - na jednym uszku wyczuwalna pod dotykiem kuleczka- guzek. Dodula mieszkał w domku z ogródkiem w budzie:angryy: , (zatkało mnie i nawet nie spytałam się czy biedak był na łańcuchu ) pilnował posesji ( mała wioska koło Radomska ). Powiedziała też, że nie chce Doduchy zabierać od rodziny w której jest, że nie stać jej na utrzymanie drugiego psa ( znowu ma terriera ) ale chciałaby się dowiedzieć czy to on na pewno. Poprosiłam o wysłanie fotek Doduli na mój mail, żeby zobaczyć jak wyglądał jak był młodszy.
Umówiłam się ,że oddzwonię jak sprawdzę.
Zadzwoniłam do Igam , okazało się, że Dodula ( chyba się nie przyzwyczaję ani do Maksa ani do Nero, dla mnie to będzie zawsze Doduś:lol: ) ma taką kuleczkę, na imię to nie zwrócił uwagi tylko podniósł łepek.Chyba źle:oops: ,że zadzwoniłam do Igam bo niepotrzebnie ją zdenerwowałam.
Ponownie oddzwoniłam do p.Aliny i powiedziałam, że teraz to jestem pewna na 100%, że to jej, zaginiony przed laty psiak.Pani się popłakała, jest szczęśliwa,że żyje. Podałam nr tel. do Igam ( miałam pozwolenie ) Myślałam, że pani zadzwoni albo wejdzie na wątek a tu nic - cisza.
To tyle co pamiętam.............historia niesamowita ale prawdziwa

[IMG]http://img576.imageshack.us/img576/4320/hpim0438g.jpg[/IMG]

[IMG]http://img818.imageshack.us/img818/1093/hpim2851.jpg[/IMG]

Posted

Trochę jednak szkoda, że pani się już nie odezwała. Ja to bym panią wypytała w pierwszej kolejności o to, czy Dodek gonił w młodości kury lub zwierzynę w lesie (pamiętacie moje obawy przed zostawieniem go u pana Piotra w gospodarstwie agroturystycznym?) oraz o ewentualną alergię (winna ta wołowina w końcu czy nie?). I o to, czy Dodek na coś za młodu chorował... No i o tego hodowcę (brak tatuażu, metryki...).

Posted

Rozmawiałam wczoraj z Panią długo. Pani już spokojna, że piesek żyje. Jest pod wrażeniem ludzi na Dogo, ich chęciom pomocy zwierzętom.
Myślę, że także przeżywa jeszcze informację o odnalezieniu się psa. W końcu od jego zaginięcia minęło 5 lat!
Co się z nim działo od 2006 roku, kiedy to zaginął, do 2010 r., kiedy został znaleziony przy torach.... Może i tą tajemnicę kiedyś uda się poznać.

Pani postara się zalogować na Dogo, bo chce śledzić losy Nera/Maxa/Dodiego
A Max jakby przeczuwał, że coś się dzieje. Wieczorny spacer szedł przy nodze, nie oddalał się nigdzie i jeszcze przed 12 w nocy (zazwyczaj zasypia około 22) leżał koło moich nóg i domagał się uwagi :)

Posted

Z duzym zaangażowaniem czytam...
Nie wyobrażam sobie, jak zachowałabym sie, gdyby ta niezwykła historia dotyczyłaby naszego Korusia.

Maxiku, ty już wiesz, że masz dom najlepszy z najlepszych....:)

Posted

Ale heca :crazyeye:Po tylu latach...Wiecie co? Dobrze, ze Doducha trafil do schronu i ze wyszedl z niego bez szwanku :multi:lepsze to niz mialby sie wloczyc bez celu i stracic zycie.Dobrze, ze Anita wypatrzyla sierote i ze dala mu przepustke do lepszego zycia.

Igam :lol: Dodusiek jest Twoim psiakiem i tylko Twoim :loveu:Bardzo sie cieszymy,ze ze wspanialego domku ciotek Bea&Kate trafil do rownie wspanialej Rodziny i ze jest mu jak u Pana Boga za piecem :lol: No i poza tym ma mnostwo kochajacych go ciotek :lol:

Nie denerwuj sie,wymiziaj pluszaczka i Belunie i spijcie dobrze :lol:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...