Jump to content
Dogomania

Bokser Sasza wygrał życie w kochającej rodzinie ♥


gazzy

Recommended Posts

  • Replies 2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='andegawenka']Może głupio pytam, ale czy nie mógł wrócić na stare miejsce?[/QUOTE]

no własnie wczesniej o tym pisałam ze może podążać na stare miejsce
tym bardziej ze was nie było i w małym łebku mógł sobie ułożyć scenariusz że ich zostawiliście a pojechaliście ,,do domu ,,i tam próbuje się dostac

Macie może kogoś kto ma CB radio ?? można uczulić kierowców jezdżących tą trasą

Link to comment
Share on other sites

a trafiłby?
byliśmy się kąpać, dziś 2 razy tam szukaliśmy. jutro powieszę ogłoszenia i tam! przejdę wołomin jeszcze raz. ale przecież jak byliśmy w Hiszpanii tydzień też został i nie uciekł...ale on miał zawsze zapędy powsinogi....

ale...ja...wierzę, wierzę głęboko, gdzieś w środku powstaje wiara i nadzieja przeogromna, że to tylko kwestia czasu i on wróci do nas!

za to kolega drugi raz prawie dostał w pysk.

Tomek się obwinia, on ma aż łzy w oczach. powinniśmy go z nami zabrać... pieprzony Zgorzelec, nie dość, że okazało się, że ten człowiek, który mnie spłodził, zostawił mi kupę długów, zrzekłam się tego....a ja tak nie chciałam jechać....

on wróci. ja w to wierzę. ja go znajdę. teraz żałuję, że nie mam jeszcze u siebie koni, koń wlezie wszędzie, tam gdzie ja na nogach nie wejdę i gdzie auto nie wjedzie....

chyba nie mam CB, nie mam tu nikogo z CB ;( chociaż...? mój mechanik i przyjaciel od auta!

niech wróci..chudy, zmarźnięty, głodny, ale niech będzie!!!

oboje działamy jak automaty, nie myslimy, dziś dwa razy byśmy wjechali w inny samochód, bo wypatrujemy tylko....

a jeszcze się na Tomku wyżyłam, bo nie dałam sobie rady :( jaki to anioł, nie chłop...byłam przykra, bolesna, a on to zniósł....

Parabelkę zostawiłam na dworzu. ona sobie poradzi, tak na prawdę od kilkudni mieszka dopiero w domu, w zeszłym roku i przy -20 spała w sianie, a siana mamy sporo... a może go przyprowadzi? i chyba jakieś psy były na podwórku...brama otwarta, może z jakimś przylezie?

ja sie dziś upiję. przepraszam. muszę. może mi to pomoże. sporadycznie piję, ale tym razem to zrobię.

ja nawet nie mam już czym płakać. mnie tylko dławi szloch. jestem nieprzytomna, nie myślę, za każdym razem, jak wychodzimy na dwór to mam nadzieję...

Link to comment
Share on other sites

ale facetowi w ryj dam. lepiej ja niż tomek. bo kut...s obwinia nas! trzeba go było wytresować.... ale on do nas ZAWSZE na wołanie przychodził!ok, do mnie mniej, ale do tomka zawsze, gdziekolwiek by nie był! ze 2 razy go szukaliśmy w arciechowie. ja mogłam wrzeszczeć. ale tomek tylko wypowiedział imię i psa miał przy nodze.nigdy sasha nie olał tomka. michał z rudym by byliśmy w hiszpanii. i słuchał. może i bez rewelacji. ale jednak jakoś. ale michała zlewał, miał w nosie. zwłaszcza ostatnio. mnie zaczął respektować dużo bardziej.

kurna, nasz błąd..przecież jest jeszcze stare mieszkannie...mogliśmy tam psy zostawić, znajimy by z nimi te 3-4 razy wyszedł....

Link to comment
Share on other sites

Fafik, nasz jamnik, też robił wypady.... potrafiliśmy go i tydzień szukać...a on sam wracał troszkę chudy, ale wybitnie zadowolony..pamiętam jak dziś, 6 dni dokładnie go nie było, wyryczałam się strasznie... aż któregoś dnia, o godzinie 23.40 dzwoni Tata, że FAfik wrócił, najadł się, napił wody i poszedł do legowiska spać, nawet na ojca uwagi nie zwrócił, dopiero rano, jak się wygrzał i wyspał uważał, ze warto być kolegą... ale ten ostatni raz, kiedy poszedł - nie wrócił, a go szukaliśmy.... tylko, że Fafik był strasznym agresorem i do ludzi i do zwierząt, poza tym miał ponad 10 lat. Był strasznym piecuchem.Z nami był prawie 2 lata, jak go pod stajnią wywalili....

jadę zaraz do Wołomina, poszukam, rozwieszę ogłoszenia, podjadę do lecznicy na SIkorskiego, oni tam mają takie niby schronisko. a jak wrócę - to znowu dzwonię po schroniskach...chyba jednak się przejdę po wszystkich domach w okolicy... ale z Tomkiem jesteśmy sami i to trochę zajmie...ale jak przyjedzie Michał to daję mu kartkę i niech zapierdziela. szlag mnie trafia bo to jego wina! ja mu zrobię to samo! otworzę bramę, wypuszczę jego konia, pognam batem i niech szuka!!! zobaczy jak to miło!!!

Link to comment
Share on other sites

AKCJA SASHA ZAKOŃCZONA!!!
Codziennie rano i wieczorem sama siebie przekonywałam, że Sasha wróci, że on już wraca, czekałam.

Dziś wyszłam przed dom z Awią i Parabelką. Awia się kręciła, psy szczekały w okolicy, a ja sobie powiedziałam - Sasha wraca. Wyszłam przed bramę, Tomek w drugim kącie podwórka coś robił... Nagle przed bramą... widzę rudą dupcię!!! Coś niuchał...Wrzeszczę - "SASHA". Podniósł głowę. Drugi raz krzyczę... i przyleciał, myślałam, że się połamie!!! :D Naszarpałam sie z bramą, bo, jak na złość, nie mogłam jej otworzyć! Krzyczę do Tomka (aż nie uwierzył, ja kilka razy dziennie krzyczałam jego imię...), przyleciał... Oboje się popłakaliśmy ze szczęścia! :D

Już go nigdzie nie puszczę! A przede wszystkim wyjeżdżając nigdy nikt z nimi nie zostanie, zabieram oba psy ze sobą!!! Nigdy, nigdy więcej!!!

Dziękuję Wam wszystkim za pomoc! Najważniejsze, że jest, cały i zdrowy!

Znajomego poinformowałam, że pies się znalazł, kolejny niewybredny komentarz, powiedziałam, że nie życzę sobie widzieć jego skromnej osoby w pobliżu mojego gospodarstwa, domu, PSÓW! Psy będą z nami po prostu wszędzie jeździć.

Aha - i jeszcze jedno. W Sashy przypadku chip antykoncepcyjny się nie sprawdził. Zaraz po Świętach nasza wetka go wykastruje, uprzednio robiąc komplet badań przy jego schorzeniu. Dziewczyna z tego pisała doktorat, więc mogę jej zaufać.

Link to comment
Share on other sites

oj, w stanie to jest doskonałym ;] najadł się, opił wody, siedzi przed kominkiem i stara się nie upaść, bo zasypia na siedząco. troszkę schudł, ale już ja go podpasę ;]

Alicjo, tak samo mam. oczywiście dostawałam szału, gdzieś tam był strach ogromny, ale mimo wszystko czułam, że wróci. tak jak dziś, jak wyszłam i usłyszałam psy. normalnie tylko nasłuchiwałam, a dziś byłam pewna - SASHA WRACA. i był :D ha, nawet jakiś kolegów prowadził, tylko nie zostali zaproszeni ;]

na razie będzie łaził ze mną na smyczy. trudno. jutro poszukamy każdego zakamarku, którym ewentualnie chciałby sie teleportować, furtki jeszcze nie ma, a ją dobrze dziś zastawimy. podkopać się nie da rady, podmurówka pod siatką jest fest.

nie wygląda na załamanego tym, że prawie 3 dni latał w zimnie, śniegu i deszczu...całe szczęście, że było w miarę ciepło...

Link to comment
Share on other sites

w końcu odpoczywam psychicznie...Sasha leży na łóżku z łbem na poduszce, ja obok, Tomek łbem na moich plecach, mi nogi za wyrko wystają, a Awia zrobiła sobie z nich drapaczkę i po kłębie się mizia ;] Parabelka na swoim miejscu w budzie (czyli pod łózkiem)...Parabelka jęczy przez sen, Rudy chrapie, chyba ma mnie dość bo go tak wygłaskałam i wytuliłam....trzeba go wykąpać, śmierdzi ;] zadowolony nie będzie raczej...

Link to comment
Share on other sites

dzięki...ale ja uważam, że to powinna być naturalna reakcja... "jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś"...ja kocham te dwa Dzieciaczki, jego powrót dzisiejszy to dla mnie najpiękniejszy prezent. Zaczęły mnie cieszyć Święta, bo do dzisiejszego ranka to nie było nic.

ilekroć wracaliśmy z Tomkiem, wypatrywaliśmy go. kilkanaście razy dziennie łaziliśmy po polach, jeździliśmy po wsi. ja sobie inaczej nie wyobrażam.

natomiast widzę jedno - ciężko szukać psa. i tu nie chodzi o szukanie go w terenie tylko. kiedy dzwoniłam np. do Klembowa, do hycla etc - ci ludzie byli po prostu podli! Klembów mi powiedział, że psów nie przyjmują z okolic Wołomina (a to przecież ich teren!). Z kolei pani z Tow. Ochrony Zwierząt z Klembowa chyba miała na głowie już tylko Święta, bo totalnie nas olała. W gminie zaś sami nie wiedzieli co sie dzieje z odłowionymi psami. Hycel..lepiej nie mówić.

Za to bardzo mocno dziękuję Dobrym Duszyczkom z dogomanii, Fundacji SOS Bokserom i ludziom z nią związanym, Fundacji Boksery w Potrzebie i Fundacji Zwierzaki w Potrzebie, zwłaszcza Pani Prezes (właścicielce i skelpu zoo oraz punktu xero, która nie tylko pomogła w rozwieszeniu u wetów ogłoszeń, ale i poradziła, co jeszcze można zrobić).

mam nauczkę. te 2 dni były bardzo ciężkie i niemiłosiernie się dłużyły. wierzyłam, że wróci, ale strach, którego do siebie nie chciałam dopuścić, był czasem paraliżujący. niestety, ja siebie sama obwiniam za to. na całe szczęście Sasha wrócił cały i zdrowy, jedynie troszkę chudszy i wygłodzony.

patrzę jak leży w legowisku i się mizia po grzbiecie, jak leży "kołami do góry" i swiadomość, że miałoby go nie być, a ja nie wiedziałabym, gdzie jest nadal mnie przeraża.

Tomek, który jest dość skryty i mało mówi o uczuciach, nie był skory do jakiegokolwiek działania, rozmawialiśmy tylko o psie. dziś nam bardzo ulżyło. Tomek jest bardziej związany z Rudym niż z Awią. To tak, jak ja z Dziadkiem Emhyrem. Okręta kocham też, ale to Emhyr był ten pierwszy, dłużej ze mną niż OKręt. to nie jest mniejsza miłość - ona jest inna. nie lepsza, nie gorsza - ot, inna. ale tak samo mocna. widzę, w jaki sposób mój Mąż patrzy na Rydza. jak bardzo się przejmował, że Sasha jest gdzieś, w deszczu. że głodny. teraz Sasha się poprzeciągał na legowisku i usiadł koło nas gotowy do miziania, co Tomek czyni :)

ja się bałam, że go ktoś przejedzie, złapie i zakuje w łańcuch, zrobi mu krzywdę, z głodu padnie, . najgorsza jest niewiedza. przyznam się Wam, że wolałabym go gdzieś znaleźć nawet martwego, ale wiedziałabym, co sie stało. ok, jestem okrutna. ale lepsza najgorsza prawda od niewiedzy. wtedy dobijałyby mnie domysły. gdybym wiedziała, że jest gdzieś kochany byłoby łatwiej. ale tego się nie wie...

to już za nami. już mu nie pozwolę zwiać. po ciemku wyjdzie na spacer na postronku :) w dzień już Tomek zrobi furtkę (dziś nie bardzo chciał hałasować, Święto..jutro niby też, ale Drugiego Dnia Świąt zawsze jest jakoś inaczej, bliżej do dnia powszedniego) i będzie wychodził z nami luźno. ale z nami. nie sam. zawsze pod opieką i pod okiem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...