Diuna B. Posted December 10, 2012 Posted December 10, 2012 [quote name='sota36']To ja sie tez znow pochwale, a wlasciwie mojego gucia - 2rok z PNNem - po badaniach poniedzialkowych - jest dobrze!!!! Nie dajemy sie!!!!!!!! Walczcie1[/QUOTE] A mogłabyś napisać jak walczyć? Kazdy chciałby mieć takie rezultaty. Gratki dla Gucia. Quote
michasia84 Posted December 10, 2012 Posted December 10, 2012 asmo Czesc,moj Maluszek trzymal sie dobrze, wierzylam ze damy rade z choroba.Ale w przeciagu tygodnia schudl 50dag i stracil sily,tak nagle.Mam nadzieje,ze u Ciebie bedzie ok.Pozdrawiam DZIEKUJE WSZYSTKIM,nie chcialam juz tu zagladac,ale chyba robie to odruchowo. Tak ciezko sie pogodzic z odejsciem Mojego Maluszka* Quote
dowi99 Posted December 11, 2012 Posted December 11, 2012 [B]asmo[/B], jedyna szansa to kroplówki, piesek napewno odzyska siły i apetyt. Quote
agussos Posted December 13, 2012 Posted December 13, 2012 My też dzisiaj w nocy przegraliśmy walkę z tą strasznie podstępną chorobą...;( Jestem załamana... Nasza sunia Finka (Fina) - karelski pies na niedźwiedzie (21.03.2013 r. skończyłaby 11 lat) do ubiegłej środy była okazem zdrowia. Nie zapomnę nigdy, jak po naszym powrocie z pracy przybiegła się przywitać, była taka radosna. Przybiegła razem ze swoją siostrzyczką - Famką (Fama), która po tych prawie jedenastu latach razem z Finką, teraz została sama... Nadal szuka swojej siostry... W czwartek psina przestała jeść, nie chciała wyjść z budy, ale czasem jej się to zdarzało, zawsze była bardziej masywna i taka misiowata niż Fama. W sobotę w końcu wyszła, była trochę apatyczna, ale kiedy zaczęła sobie biegać razem z Famą po ogródku wydawało się, że wszystko jest ok. Byliśmy przekonani, że może czymś się struła... Miało być dobrze... Jednak nie było... Od rana w niedzielę była przez nas monitorowana, stwierdziliśmy, że nie ma na co czekać, tylko jechać do lecznicy... Mieli tylko godzinny dyżur, a ludzi strasznie dużo... Miała zrobione USG, niby wszystko ok, dostała kroplówkę do podłączenia do domu. Oczywiście zabraliśmy ją do domu, leżała sobie w cieple na wygodnym posłaniu. Dostała kroplówkę, ale nadal nie chciała pić, ani jeść. Następnego dnia miała mieć zrobione badanie krwi. Tak też się stało, dostała kroplówki, zastrzyki... Diagnoza: problemy z nerkami, wyniki zwaliły nas z nóg: kreatynina 7,8, mocznik 255..., a USG dobiło - z nerkami jest naprawdę źle... Zawsze okaz zdrowia:( Leczenie było kontynuowane jeszcze we wtorek i w środę. We wtorek w nocy zaczęła pić... Jak ją wczoraj odbieraliśmy z lecznicy, kolejny cios - wyniki jeszcze się pogorszyły - kreatynina 10,5; mocznik 258, ale o dziwo wszyscy weterynarze wskazywali, że pies wygląda i zachowuje się, jakby czuł się lepiej. Finka zaczęła interesować się otoczeniem, chętnie robiła sobie wycieczki... Przed powrotem do domu dostała jeszcze lek osłonowy na żołądek, kiedy wróciliśmy wystawiliśmy ją z samochodu, żeby się załatwiła... Wtedy też poszła w żywopłot, w miejsce, do którego mieliśmy bardzo utrudniony dostęp...jak się później okazało coś przeczuwała... W końcu dała się przekonać do powrotu do wnętrza domu. W niedługi czas potem znowu kolejny szok - pojawiły się krwawe wymioty... Telefon do weterynarza - to nawet dobrze, że ją przeczyściło, może w końcu ruszy jej żołądek tak jak trzeba, oby tylko się to nie powtarzało - i nie powtórzyło się. Po tym zdarzeniu, faktycznie jakby czuła się lepiej - zwiedzała cały parter domu, kładła się blisko nas, piła... Niepokoił mnie tylko jej cięższy oddech, ale cały czas wszyscy mieliśmy nadzieję... Od diagnozy non stop strasznie to przeżywałam, więc ok. 22 padłam - po prostu zasnęłam, obudziłam się ok. 2 w nocy, do mojego pokoju przyszła moja Mama, czułam, że coś jest nie tak. Początkowo nie chciała mi powiedzieć, ale w końcu wydusiła z siebie: Finka nie żyje... Okazało się, że odeszła przed 24:00, a więc jeszcze 12.12.2012 r.... Po prostu zasnęła i już się nie obudziła... W tym wszystkim pociesza mnie właśnie to, że nie musieliśmy podejmować decyzji dot. jej odejścia, bo tego nie umiałabym po prostu zrobić... Dobrze, że wczoraj udało mi się powiedzieć jej jeszcze, że ją bardzo kocham, a ona spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi, wiernymi, brązowiutkimi oczkami... Nie umiem się z tym pogodzić i jeszcze długo nie będę mogła... Nie umiem się odnaleźć, cały czas lecą łzy... ;( Quote
Grzalka Posted December 13, 2012 Posted December 13, 2012 [B]agussos[/B] - bardzo mi przykro :-(, dobrze, że nie cierpiała. Quote
dowi99 Posted December 14, 2012 Posted December 14, 2012 [B]agussos[/B] - :( :( :( . Trzymaj się. Wiem, że trudno w takich chwilach pocieszać, ale tak jak pisała Grzalka, Twoja psinka nie cierpiała... [*] [*] [*] Quote
Cortina Posted December 14, 2012 Posted December 14, 2012 Boże i znowu ryczę czytając ten wątek. Bardzo wam wszystkim współczuje, sama dwa lata temu żegnałam swoją 7 letnią Hagunię chorą na PNN. Straszna choroba. Współczuje tym których pieski odeszły, a tym którzy mają chore pieski życzę wytrwałości. Walczcie do końca! Quote
agussos Posted December 14, 2012 Posted December 14, 2012 (edited) Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, każde słowo się liczy, każdy gest. Nadal jest mi strasznie ciężko, w pracy muszę się rzucać w wir zajęć, żeby za dużo nie rozmyślać, nie rozkładać tego wszystkiego na czynniki pierwsze, ale dzisiaj przez chwilę miałam łzy w oczach... W domu nie potrafię sobie znaleźć miejsca... Dobrze, że słychać Famkę zza okna, jak głośno szczeka... Patrzcie, co znalazłam wczoraj gdzieś na innym forum: Panie Boże, nie jestem aniołem, dziś niewielu jest takich na świecie, może ci, co na ziemskim padole pokochali zwierzęta i dzieci. Panie Boże, powiedziałeś "Proście", rzekłeś "Proście, a będzie wam dane". Wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście szedł do Ciebie mój pies ukochany? Panie Boże, poznasz go z łatwością, miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon, proszę, o Panie, zawołaj go głośno, bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo. Panie Boże, nie proszę dla siebie, znajdź mu jakąś osobę przyjazną, by głodny i smutny nie był i żeby przy kimś bezpiecznie mógł zasnąć. Panie Boże, a gdy tak się stanie, że i mnie zabrać stąd będzie trzeba, pozwól, by wyszedł mi na spotkanie, kiedy będę wędrować do nieba... Może ktoś widział, może ktoś wie, gdzie taki dom jest, w którym człowiek płacze po psie? W którym jest miska w kącie i boleśnie puste posłanie, smycz na ganku, kość pod łóżkiem zgubiona, gumowa nadgryziona zabawka, a na ścianie odbicie ogona… To tylko pies, tak mówisz, tylko pies... A ja ci powiem Że pies to czasem więcej jest niż człowiek On nie ma duszy, mówisz... Popatrz jeszcze raz Psia dusza większa jest od psa My mamy dusze kieszonkowe Maleńka dusza, wielki człowiek Psia dusza się nie mieści w psie I kiedy się uśmiechasz do niej Ona się huśta na ogonie A kiedy się pożegnać trzeba I psu czas iść do psiego nieba To niedaleko pies wyrusza Przecież przy tobie jest psie niebo Z tobą zostaje jego dusza [FONT=&] [/FONT][FONT=&]Zapłacz[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]kiedy odejdzie,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]jeśli Cię serce zaboli,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]że to o wiele za wcześnie[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]choć może i z Bożej woli.[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]Zapłacz[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]bo dla płaczących[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]Niebo bywa łaskawsze[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]lecz niech uwierzą wierzący,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]że on nie odszedł na zawsze.[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]Zapłacz[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]kiedy odejdzie,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]uroń łzę jedną i drugą,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]i – przestań[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]nim słońce wzejdzie,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]bo on nie odszedł na długo.[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]Potem[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]rozglądnij się wkoło[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]ale nie w górę;[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]patrz nisko[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]i – może wystarczy zawołać,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]on może być już tu blisko...[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]A jeśli ktoś mi zarzuci,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]że świat widzę w krzywym lusterku,[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]to ja powtórzę:[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]on w r ó c i...[/FONT][FONT=&] [/FONT][FONT=&]Choć może w innym futerku. [/FONT] Wczoraj czytając to ryczałam jak nie wiem... Dzisiaj wracając do domu znowu ryk ehhhh... :( :( :( Edited December 14, 2012 by agussos Quote
Shae Posted December 14, 2012 Posted December 14, 2012 No cóż, przejrzałam cały wątek polały się łzy i powróciły bolesne wspomnienia. Mój poprzedni pies jamnik- Tutek umarł na niewydolność nerek. Myślę że była to tez zła diagnoza weta bo najpierw obstawiał niewudolność serca i prostatęl. Rok- tyle trwała męczarnia naszego psa. Najpierw wspominałam rodzicom że śmierdzi mu z pyska ale zbagatelizowali to, póxniej zrobiliśmy badania krwi i wyniki były masakryczne. Wyrok. Moja mama która kochala tego psa ponad życia starała się go ratować mimo wszystko , mimo tego że weterynarz powiedział nam abysmy przemysleli eutanazję. Kroplówki, nerwy kroplówki płacz, kroplówki zwątpienie,kroplówki...tak wygladały nasze dni./...tyle że mimo wszelkich starań z psem nie było wogóle lepiej. przestał jeść, sikał gdzie popadnie, mocznik było czuc na kilometr, później zatracił kontakt z rzeczywistością. Chodził " po meblach", właził w jakieś dziwne kąty, chciał wchodzić w ścianę...Ja wiedziałam że to juz koniec. Natomiast moja mama nie potrafiła tego pojąć, po prostu kochała go za bardzo...doskonale ja rozumiem... tyle że ona nie potrafiła podjąć tej trudnej decyzji.To ja z rykiem i ogólna panika zaciagnełam ja do weterynarza bo wiedziałam że ten pies po prostu strasznie cierpi. Wiem że to okrutne co powiem ale lepiej było ulżyc jego cierpieniom. Nie dało sie zrobic już nic. w drodze do lecznicy dostał konwulsji, byłyśmy z nim do końca. Maakra, zwłaszcza że spędziłam z tym psem całe życie. Od przedszkola. Wszystkiepierwsze wyjazdfy, dorastanie, wszystkoi. Ale to był wiek...16 lat, nie liczyłam na cud. Ale! Teraz miałam podobna sytuację. Jakis czas temu mój drugi pies po zabiegu zaniemógł na nerki. Ogólna panika spowodowana wcześniejszymi wspomieniami...wiadomo, od razu powstały czarne scenariusze. Najpierw ten dziwny zapach, ogolne osłabienie, potem wymioty, biegunka...poxniej badania kri - wynik: niewydolność nerek. Najpierw robilismy kroplówki w lecznicy, ale zdecydowaliśmy sie na nawadnianie w domu. Mamy dobry dostęp do wszelkiego rodzaju kroplówek i leków bo moja mama jest magistrem farmacji i pracuje w aptece. wszystko było. nwadnianie 2-3 razy dziennie. Były kryzysy. ale natychmiast przestawilismy psa na renala RC i ipakitine. Teraz śmiga po dworzu, ma apetyt, wykonuje komendy, szczeka , bawi się. Nie tracimy nadziei i cieszymy się każdym dniem. Wiem że niewydolność nerek to właściwie wyrok za każdym razem ale czasami da się go przeciągągnąć i opóźnić o jakiś czas. Mój pies na razie jest nieszczęsliwy tylko z jednego powodu - nie może dostawać smakołyków. Poza tym zachowuje się normalnie jak na psa który ma około 13-14 a może nawet 15 lat. Quote
agussos Posted December 14, 2012 Posted December 14, 2012 Trzymajcie się, oby Wam się udało przeciągać ten "wyrok" w nieskończoność... Nam nie było to dane, wszystko potoczyło się tak strasznie szybko, ogromny, okropny szok...aż brakuje słów, a na usta ciągle ciśnie mi się: dlaczego właśnie ona, dlaczego w taki sposób...dlaczego, dlaczego... Quote
bejasty Posted December 15, 2012 Posted December 15, 2012 Odsprzedam tanio karmę mokrą dla psów z niewydolnością nerek: -ANIMONDA INTEGRA PROTECT NIEREN(low phosphorus):pojemniczek 150g-57sztuk po 2,50 zł jedna(karma ważna do sierpnia 2013) -karma REDDY CANINE DIET(low protein)-9 puszek po 400g-1 puszka w cenie 4,50 zł(6 puszek-ważne do 28.06.2013,2puszki-ważne do 27.04.2013,1 puszka ważna do 03.02.2013) Karmy zostały zakupione w sklepie Zooplus(rachunek posiadam),na stronie tego sklepu można znależć opisy tych karm i aktualne ceny. Można je dawać same lub wymieszane np. z ryżem. Quote
michasia84 Posted December 15, 2012 Posted December 15, 2012 piekne to co napisalas.Az lezki same leca(((( agussos Quote
agussos Posted December 15, 2012 Posted December 15, 2012 Dziękuję... nie wiem nawet czyjego autorstwa są te teksty, ale są naprawdę piękne i takie prawdziwe... Nadal tak mi ciężko...:( Famka też wydaje się być taka smutna, nieswoja... Quote
michasia84 Posted December 16, 2012 Posted December 16, 2012 agussos-ja rowniez stracilam mojego maluszka,bardzo tesknie za nim i nie moge pogodzic sie z tym ze juz go nie ma,dobrze ze go juz nic nie boli:-(.3-maj sie cieplutko Quote
agussos Posted December 16, 2012 Posted December 16, 2012 michasia84 - dziękuję Ci bardzo, Ty też się trzymaj, ja już nawet nie mam siły płakać...w końcu trochę się dzisiaj uśmiechałam, nie do końca to wszystko jeszcze jakoś do mnie dociera...podobno czas leczy rany...oby... Quote
Diuna B. Posted December 17, 2012 Posted December 17, 2012 Znam ten ból.Najgorzej jak pies odchodzi tak szybko.Mojej w 6 dni nie było.Niejeden mój pies odchodził,ale kiedy miał 12 lat ,to jakoś uświadamiałam sobie że już mlodszy nie będzie. Ale kiedy w 6 dni odchodzi 7 letnia sunia,to z tym się do dziś pogodzić nie mogę... Quote
michasia84 Posted December 19, 2012 Posted December 19, 2012 agussos jak sie czujesz,lepiej troche?* Quote
agussos Posted December 19, 2012 Posted December 19, 2012 michasia84 - dzisiaj mija dokładnie tydzień od kiedy jej już z nami nie ma...staram się za dużo nie myśleć, mówić o niej, bo to strasznie nakręca innych w domu...więc tłumię to w sobie... Quote
michasia84 Posted December 19, 2012 Posted December 19, 2012 agussos-u mnie podobnie'placze po katach i strasznie tesnie.Dzis mijaja dwa tyg odkad nie ma juz ze mna mojego maluszka-:(.pozdrawiam,trzymaj sie Quote
Grazka77 Posted December 20, 2012 Posted December 20, 2012 Trzymajcie się dziewczyny...wiem jak to boli ... nasz Pufcio odszedł prawie rok temu... i bardzo za nim tesknimy i jak to czytam to łzy mi ciekną:( Quote
agussos Posted December 20, 2012 Posted December 20, 2012 Dziękuję Wam za wsparcie...michasia84 Ty też się trzymaj cieplutko... Quote
Grzalka Posted December 23, 2012 Posted December 23, 2012 Bardzo dziękuję Michasi84 za wspaniały gest, który uczyniła w moją stronę. Dziękuję za wszelkie podarki, Michasia jesteś dobrym i wspaniałomyślnym człowiekem. Jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę Tobie jak i innym Zdrowych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Quote
michasia84 Posted December 23, 2012 Posted December 23, 2012 Grzalka-nie ma za co,mam nadzieje,z Twojemu piesiowi pomoga tabletki.Trzymam kciuki.Jakbys cos potrzebowala to pisz smialo.DUZO ZDROWKA DLA PIESKOW I DLA CIEBIE. WESOLYCH SWIAT ZYCZE WSZYSTKIM,A W SZCZEGOLNOSCI TYM KTORZY BEDA SPEDZAC PIERWSZE SWIETA BEZ SWOICH POCIECH* Quote
Trosik Posted December 24, 2012 Posted December 24, 2012 Mój psiak na szczęście nigdy poważnych problemów ze zdrowiem nie miał, chociaż zdarzały mu się częste wizyty u weterynarza. Zawsze jednak kończyło się na tabletkach po których psina wracała do zdrowia. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.