Jump to content
Dogomania

KTO MIAŁ LUB MA PSA CHOREGO NA NERKI ?


INA

Recommended Posts

Bardzo często przy chorych nerkach zwierzęta (tak jak i ludzie) mają problemy z żołądkiem. Być może tutaj należy szukać przyczyny i podawać coś osłonowego na żołądek - famidyna lub coś w tym stylu. Zadzwoń do weta co można podać czy to zastrzyk czy doustnie.
Niestety wtedy, gdy wzrasta mocznik, żołądek zazwyczaj produkuje za dużo kwasów żołądkowych, które powodują zgagę.

Link to comment
Share on other sites

michasia - dziękuję.
Azodyl podaję i mam wrażenie, że mocznik jest niższy (inny zapach z pysia), niestety nie będę mogła kupić kolejnych opakowań.

kasikz - moja młoda ma kilka razy dziennie odruchy wymiotne (tak jakby się krztusiła), dostaje famogast i daję jej osłonowo i p/zgadze Controloc, jaka może być inna przyczyna, jak pisałam wyżej mocznik w tej chwili nie jest wysoki?.

Link to comment
Share on other sites

Dajcie mi jakąś nadzieję - bo niestety jak czytam to forum gaśnie ona we mnie.
Diagnoza 08.01 - od tego czasu moja pieska jest płukana dożylnie 2X dziennie po 250-300, podskórnie 300-400, nie je dostaje glukozę, furosemid, ranigast lek na ciśnienie którego nazwy nie pamiętam oraz antybiotyk. Nie widzę oznak poprawy - jutro USG a potem badania krwi. )8.01 miała kreatyninę 3,5 mocznik 140.
Największym problemem jest jedzenie - karmy dietetyczne - puszki RC, Hills - nie ruszyła, pokarm suchy RC - nie ruszyła, ryż z 100g kurczaka - nie ruszyła, ryz z większą ilościa kurczaka - też bez skutku. Natomiast żebrze za "normalnym jedzeniem".
Próbujemy ja karmić strzykawką.
Może ktoś z Was zna jakiś sposób.
Pieska nasza ma 6,5 roku. Niepokojące symtomy zaczęły się tydzień przed diagnozą. Jeszcze jest wesoła na dworze - chce na spacer, jeszcze sierść ma piękną i błyszczącą i nie wiem czy panikuję ale wydaje mi się że gaśnie.
jakie macie doświadczenia? czy rokowania są aż tak złe? czy ktoś ma psa który żyje z niewydolnością od dłuższego czasu?

Link to comment
Share on other sites

No tak - zamiast pracować - zagłębiłam się trochę w wątek i w istocie znajdują się tu odpowiedzi na większość zadanych powyżej pytań.
Jestem w strasznej panice.
Zapomniałam napisać powyżej - poszłam do veta - bo Mimi straciła apetyt ( ale nie żeby od razu nie jadła bo łakomczuchem jest strasznym) i drżała całą sobą.
Drży nadal.
Czy sądzicie że podanie jej "zwykłej" karmy jest lepsze niż niejedzenie?
Chciałam sie zapytać też o Furosemid - podaję jej dożylnie - a tu pojawia sie wątek o szkodliwości tegoż.

Link to comment
Share on other sites

Anka 03 - nie wiem co to za piesek, ale parametry nie są jakieś strasznie wysokie, moja przy podobnych funkcjonuje normalnie. Nie jestem przekonana do podawania Furosemidu i antybiotyków bez wyrażnej potrzeby, koniecznie skontaktuj się z dr Neska [URL="http://www.nerkiwet.pl"]www.nerkiwet.pl[/URL], to jedyny wiarygodny specjalista od nerek, za diagnozę przez internet jest pobierana opłata, ale jestem przekonana, że warto, jak masz blisko to jedź.
Co do jedzenia to możesz podawać chałkę, jabłka, śliwki, banany, ja mojej mieszam puszkę z suchym i chałką, czasem suche polewam miodem akacjowym.
Nasza młoda ma dysplazję nerek (nerki jej się nie wykształciły), wadę wykryliśmy w maju, w październiku był kryzys (kreatynina pow.6, mocznik pow.220), a teraz jest o.k., nawet kilogram przytyła.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Grzalka - trochę dodałaś mi "powera" i wsparłaś mnie bo dzisiaj miałam dzień zalewania się łzami i beznadziei- dzwonię zaraz do Neski - szczęśliwie jesteśmy z Wawki. Spróbuję też miodu, chałki.

Nasza Mimi to corgi cardiganek - jeszcze niedawno zbyt kształtny (15-16kg)- teraz wygląda jak charcik(13).

Link to comment
Share on other sites

Siemię mielone, moje wcinają czasami ten kisielek, który się tworzy :)

Ja mam dwa koty chore na przewlekłą niewydolność nerek. Jeden choruje od 3 roku życia, drugi od piątego. Obaj mają się w miarę, jeden przytył ostatnio, drugi niestety chudnie, ale z chorobą żyją dobre kilka lat.
Wg mnie niejedzenie jest gorsze niż jedzenie czegokolwiek, nerki muszą pracować mimo wszystko i oczyszczać organizm.

Link to comment
Share on other sites

kasikz - z kotami to troszkę inna sprawa, one zupełnie inaczej znoszą pnn, jeden z moich dożył z tą chorobą 19 lat, niestety pieski reagują inaczej.

Anka 03 - to super, że jesteś z Wawy, wiem, że w tym tygodniu kiepsko z wolnymi wizytami, ale w takiej sytuacji na pewno Ciebie przyjmie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasikz']Domyślam się, że pies to nie kot, ale leczenie bardzo podobne :) I zawsze trzeba mieć nadzieję, że choroba będzie postępować bardzo wolno.[/QUOTE]

ksikz - nie chciałam Ciebie urazić, właśnie dlatego to jest jedyne forum w którym cokolwiek piszę, takie pisane słowa często odbierane są opacznie.

Link to comment
Share on other sites

Anka 03 - walczcie. My zaczynalismy z parametrami kreatynina 3, mocznik 320 i Pufcio żył jeszcze 3 i poł roku. Zawdzięczamy to dr A.Nesce. Skontaktuj się z nia jak najszybciej.
12 stcznia minął rok jak odeszło nasze słoneczko a wciąż tak boli :(

Rottaska- my przeciwwymiotnie podawaliśmy Cerenię w zastrzykach.

Edited by Grazka77
Link to comment
Share on other sites

ja walczyłam z nerkami trzy miesiące teraz parametry w normie, podrecznikowo. Nie poddawajcie się, czasem dzieją sie cuda :) zaczynalismy od Kreatyniny 5,7 ,,,zeszło do 2,7 i tak sie utrzymywało. test ciezaru beznadziejny. Od miesiaca mamy norme i uznajemy, ze juz nerki sa oki :) cuda sie zdarzaja. Zycze powodzenia i duzo sił . Dieta i pozytywne nastawienie. Pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Grzalka']Byłam wczoraj u dr Neski, pochwaliła Tosię za wygląd, i wyniki, jedyne z czym się obecnie zmagamy to anemia i wysoki fosfor. Młoda też troszkę przeziębiona, chyba?.[/QUOTE]

Grzalka mam pytanko :) Moj Brutus tez ma wlasnie anemie. Co Tosi podajesz, jakie leki na to?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='migama']ja walczyłam z nerkami trzy miesiące teraz parametry w normie, podrecznikowo. Nie poddawajcie się, czasem dzieją sie cuda :) zaczynalismy od Kreatyniny 5,7 ,,,zeszło do 2,7 i tak sie utrzymywało. test ciezaru beznadziejny. Od miesiaca mamy norme i uznajemy, ze juz nerki sa oki :) cuda sie zdarzaja. Zycze powodzenia i duzo sił . Dieta i pozytywne nastawienie. Pozdrawiam :)[/QUOTE]

Pewnie ze cuda sie zdarzaja. Ja caly czas trzymam kciuki za Wasze Psiaki.
Brutus zachorowal w pazdzierniku 2010. I ma sie dobrze..tylko wlasnie martwi mnie jego anemia;) Co psiakowi mozna z lekow podawac zeby sie poprawilo?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magia131']Grzalka mam pytanko :) Moj Brutus tez ma wlasnie anemie. Co Tosi podajesz, jakie leki na to?[/QUOTE]

magia131 - raz dziennie podaję Wit.B complex, Kwas foliowy i co drugi dzień Wit.A+E, jak będzie pił to możesz robić sok z buraków, w aptekach jest też dostępny Burak w kapsułkach, producentem jest Herbapol Kraków. Tosia dostała dwa razy żelazo domięśniowo, dodatkowo daję jej do picia Floradix, następne badanie krwi mam zrobić za miesiąc.

Link to comment
Share on other sites

Pojechałam wczoraj - tak jak mi poleciliście do dr. Neski. Bardzo pozytywnie. Radykalna zmiana sposobu leczenia. Za wcześnie jeszcze aby pojawiły się jakiekolwiek reakcje u pieski, ale będziemy dobrej myśli.
Cieszę się że zostały odstawione dożylne kroplówki.
Niezależnie od wszystkiego dziękuję Wam bardzo za kontakt do w/w.

Link to comment
Share on other sites

Zaczęło się w sobote. Najpierw wymioty. Nie jakies straszne, ale jednak. Wieczorem pojawiła się biegunka. W niedziele raniutko do weta.
Morfologia- leukocyty podniesione, reszta norma. OB 21. Uparłam sie na biochemie, chociaż miała lewkko powiększone węzły chłonne pod szyją i wetka stwierdziła że to jakaś infekcja.
O biochemii dowiedziałam sie już poza lecznicą. Zadzwonili. Kreatynina- 3,7; mocznik - 150. Z dopalaczem do pierwszego lepszego weta na kroplwkę.
Podsumowując:
niedziela
kreatynina 3,7
mocznik- 150
morfologia ok
leukocyty tylko podniesione
Podane p/wymiotne, p/biegunkowe, antybiotyk

Luśka sika 3x po kilka kropelek do poniedziałku. Nie je dalej. Nie pije wody ( ale tego nie robi od adopcji, czyli od półtoraroku w domu- tylko na dworze. Taka fobia skądś)

poniedziałek
morfologia - anemia
kreatynina- 5,7 !
mocznik 182,5
Fosfor- 10
USG- drogi rodne b/z, obraz nerek- w zupełnej normie, obraz jamy brzusznej- bez jakichkolwiek problemów
EKG- serce ok

Podane kroplówki, witaminy, Furosemid, zmiana antybiotyków na silniejsze i ardziej pod kątem infekcji drócz moczowo-płciowych.

Luśka chodzi z ogonem na wpół zwieszonym. Głowa w dole. Nie interesują ją świat. Nadal nic nie je, ale juz nie wymiotuje i nie ma biegunki.


wtorek:
Leukocyty- norma
morfologia- norma ( brak anemii)
kreatynina- 6,4
mocznik- 200
fosfor- 13

Dalej podawane kroplówki 2x dziennie.

Humor mimo wyników biochemii lepszy. Ogon na grzbiecie, głowa w górze z zaciekawieniem patrząca na świat. Bez cudów ale jednak. Juz kłus a nie kroczek. Nawet szczeknięcie i podskok radosny. Ale słabiutka. Skubnęła troszke jedzenia. Sika już normalnie. Nie bez przerwy, ale ilości takie jak dawniej. Nadal nic nie pije tylko je śnieg ( to norma u niej w tym okresie).


Jestem załamana. Tata mi umiera na nowotwór. Ma ponoć do 2 m-cy życia przed sobą. Mama porusza sie tylko po mieszkaniu. Nie chodzi normalnie. Jestem sama ze wszystkim.... Pracuję. Kasa pusta - bo choroba taty pochłonęła resztki i tak nieduzych funduszy.
Pojechałabym do Neski, chociaż to daleko. Mieszkam w okolicy Będzina. To szmat drogi. Niestety nie mam możliwości. Już jeżdżenie na kroplówki i badania przerasta mnie. Muszę jutro wrócić do pracy. Nie dostane już więcej urlopu. Zreszta muszę go mieć jak ...zostaniemy z mamą sierotami.... Nie moge ich zostawiać teraz nawet na dzień. No i nie mam nawet jak ( niemobilna jestem) i za co jechać tam. Modlę sie, abym jutro rano zdąrzyła z kroplówkami i badaniami przed pracą. Kolejną kroplówkę dostanie w nocy. Nie będę spać a od rana od nowa. Zreszta juz nie sypiam, nie jem. Trudno- taki czas.
Nie mam też kasy.

Moja wet napisałam o konsultacje do Neski wysyłając jej wyniki wszystkie. USG i EKG też. Z zapytaniem co dalej. Ale oni ponoć mają tysiace dziennie takich maoli z konsultacjami. Najpierw jak go odbiorą to wysyłają maila z nr. konta. Trzeba wpłacić 80 zł i dopiero jak jest ta kasa to odpowiadają na konsultacje. To trwa kilka dni. A Luśka może nie mieć czasu!

Tata mi umiera. Mama w rozpaczy. Ja...mniejsza z tym. Nie może mi odejść też moja kochana Diabołka! Moje słoneczko które jednym podskokiem nawet w najgorszy czas potrafiło wywołać śmiech u mnie!
Co ja mam robić? Jak się rozdwoić? Najlepiej roztroić, aby jedna była z rodzicami, druga z Luśką a trzecia poszła do pracy.
No i skąd brać kase.... Na wszystko. Na tate, na Luśke, na życie....

Siła złego na jednego.


U weta okazało się w poniedziałek, że 21-go wrzesnia Luska miała robioną biochemie ( podczas mojego strachu przy ciąży urojonej) i wyniki wszystkie w normie. Czyli udokumentowane mam, ze 4 m-ce wczesniej pies był zupełnie zdrowy.



EDIT.

Wtorek.
Biochemia:
kreatynina 5,4 - czyli nareszcie spada!
mocznik- 200
fosfor-13

Skubnęła troszkę gotowanego. Tyle ile na dwóch łyczeczkach. Wysikała sie rano dwa razy spore ilości w odstępach godziny. Humorek lepszy mimo osłabienia. Robimy właśnie kroplówkę pierwszą. Wieczorem późno druga.
Gotuję jej ziemniaczki. Będzie do nich odrobina wołowinki i posiekane jajeczko gotowane na twardo. No i Ipakitine. Trzymajcie kciuki aby zaczęła ładnie

Edited by Pysia
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...