Jump to content
Dogomania

KTO MIAŁ LUB MA PSA CHOREGO NA NERKI ?


INA

Recommended Posts

Witaj Pysiu i Diabołko :)
Jak czuje się psiak? Czy czarnuch w Twoim avatarze to ona? Dr Neska coś odpisała? Dodaj jakieś zdjęcie psiaka, co u niej nowego?
Przykro mi z powodu choroby Twojego Taty, ale najważniejsze, aby nie cierpiał i tą myślą musisz się karmić w gorszych chwilach. Ciężko Ci musi być samej zajmować się chorymi rodzicami i jeszcze suczką, mam nadzieję, że psiak jak najszybciej pokona ten kryzys.

Link to comment
Share on other sites

Moja diabołka to Luśka. Mówię zawsze do niej, że jest moim kochanym diabołkiem
To ona
[img]http://i869.photobucket.com/albums/ab256/edytafala/2299cz1l145-1.jpg[/img]

A dlatego jest Diabołkiem
[img]http://i869.photobucket.com/albums/ab256/edytafala/Sznurki/2299cz1l5-60.jpg[/img]

Jest ze mną półtora roku. Ma 6,5 lat. Nie sposób się nie roześmiać jak sie na nią patrzy. Jest najweselszym psem na świecie. To nie tylko moje zdanie. Wszyscy się śmieją na jej widok. Wystarczy ze się ruszy.

Luśka nie chce jeść. W akcie rozpaczy kupiłam jej Gerberka sprawdzajac jego skład. Dosypałam Ipikitine. Zjadła łyżeczek ze trzy i podczas kroplówki zwymiotowała :( Nie wszystko, ale odbiło się jej i ulało :( Teraz siedzi pod kroplówką właśnie spacyfikowana w klatce. Po tymczasowiczce została mi kennelówka pożyczona- i super bo kroplówka leci ledwo co przy odkręceniu na maxa. Już dwa wenflony w przednich łapkach były do kitu. Teraz ma w tylniej. Została nieruszona jedna tylnia łapka, więc oszczędzamy i sie mordujemy tak jak jest. Dopóki jakoś leci to musi.

Dr. Neska odpisała zadając kolejne pytania. Eeeeee.. W tytule było "..... suczka LULU " a ona zapytała czy to suczka czy pies. No i USG nerek zostało wysłane do niej też od razu. To wszystko wet. Ola mi robi. Kochana dziewczyna! Stara sie ratować małą jak tylko może.
Dr. Neska napisała na razie tylko tyle, że patrząc na przebieg choroby i wzrastanie wszystkiego w ogromnym tempie na pewno jest to ONN a nie PNN. Na razie tyle wiem.

Dzisiaj spadła kreatynina jak pisałam wcześniej z 6,4 na 5,4. Mocznik wzrósł, ale tylko o 0,2 a fosfor o 0,12. Żeby jutro spadł mocznik, fosfor i kreatynina znowu to będzie super. Ale światełko w tunelu sie pojawiło.

Luśka nie pije też wcale. W ogóle nie ma ochoty brać nic do pysia. Nawet ukochanego śniegu nie je. Odbija jej sie nawet po okruszku. Na to dostaje jakiś lek.

Żeby jeść zaczęła! Ale żeby to się stało to mocznik musi spaść. Boję się strasznie, że wypłuka sie nie tylko ze złego, ale i dobrego. Co prawda dostaje w wieczornej kroplówce witaminki, ale... Ona waży teraz 10 kg a dostaje 2 x dziennie po 500 ml kroplówki. To sporo.


Czy jest możliwe żeby jej do niedzieli tak spadły wyniki aby potrzebowała jednej dziennie kroplówki? Bo inaczej nie będę spać ani minuty. A to niemożliwe przecież. I tak sypiam w locie. Od poniedziałku mam I-wszą zmiane i będę miała problem. Popołudniu podam, chociaż powinnam byc u rodziców. Pojadę potem- trudno. Ale co z ranem? Masakra. Chyba będę musiała o 24-tej ją podłączać, nie spać i o 5-tej do pracy jechać taka niewyspana. A potem po pracy znowu kroplówka i o 20-tej do rodziców chociaż na godzinke, dwie. No a potem kroplówka nocna itd.... Z moich wyliczeń wynika, że doba ma przynajmniej o 8 godz. za mało.
No cóż. Siła złego na jednego.

Niech ten mój Diabołek kochany wyzdrowieje i daje mi choć tą jedyną odrobinkę śmiechu.

Mam jeszcze niufke Zmorke, która ma 11 lat. Nasze uwielbiane niedźwiadki. Chodzi sobie spokojnie po świecie już babinka. I śpi, je i drze sie o mizianki. Juz sie nie bawimy, chociaż chodzi nadal bez kulawizn ( tfu tfu). Ale widać że starość nie radość. Chociaż trzyma się Zmorowatość jak na wielkość i wiek naprawdę ( tfu tfu! ). I niech tak zostanie.
Diabołek musi wyzdrowieć!

A to najpiękniejsze zdjęcie Luśki zrobiła latem malawaszka. To te dredy fruwające są kwintesencją radości. Luśka składa sie z tylu radosci ile ma dredów. I niech mi los zwróci moje Tysiąc Usmiechów.
[img]http://i869.photobucket.com/albums/ab256/edytafala/dsc_0516.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

Pysia, ja myśle ze bedzie dobrze z Luśką :)))
Ja mam psiaka ktory ma obecnie 15 lat i zachorowal dwa lata temu na nerki. Wg mnie bylo to ONN a nie PNN.
My zaczynalismy z poziomem mocznika 500!!!! i kreatynina 14!!!!!Pies wazy ok 10 kg i tez dostawal 2 razy dziennie podskornie 500ml. Do dzis pamietam jak wygladal z pokłutymi łapkami od wenflonów.
U nas weci od razu postawili krzyzyk na nim. Ale ja sie nie poddalam,wierzylam, walczylam.
I udalo sie.
I moj Brutus ma sie dobrze, pomimo wieku nadal wariuje i skacze.
Ja wierze ze Wam sie tez uda.
JAkbys miala jakies pytania to pisz
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malawaszka']zobaczyłam, że tu napisałaś Pyśku i pobeczałam się... mam ten wątek w subskrypcjach odkąd chorował Boluś...

Luśka wyzdrowieje - z ONN pieski zdrowieją prawda?[/QUOTE]
Wiesz że burczący Boluś był moim ulubieńcem. Tak lubił Zmoreczke.... Też sie nie potrafiłam pogodzić z tym że odszedł
[*]

Tak. Z ONN pieski mają szanse.

[quote name='magia131']Pysia, ja myśle ze bedzie dobrze z Luśką :)))
Ja mam psiaka ktory ma obecnie 15 lat i zachorowal dwa lata temu na nerki. Wg mnie bylo to ONN a nie PNN.
My zaczynalismy z poziomem mocznika 500!!!! i kreatynina 14!!!!!Pies wazy ok 10 kg i tez dostawal 2 razy dziennie podskornie 500ml. Do dzis pamietam jak wygladal z pokłutymi łapkami od wenflonów.
U nas weci od razu postawili krzyzyk na nim. Ale ja sie nie poddalam,wierzylam, walczylam.
I udalo sie.
I moj Brutus ma sie dobrze, pomimo wieku nadal wariuje i skacze.
Ja wierze ze Wam sie tez uda.
JAkbys miala jakies pytania to pisz
Pozdrawiam[/QUOTE]

Dziękuję za pocieszenie. Wiem że to brzydko brzmi, ale jak się czyta że jakiś pies był w gorszym stanie a teraz biega to człowiek ma nadzieje.
Oczywiście że mam pytania. Jak był leczony? Czy odkryto przyczyne? Czy nie jadł tyle dni co Luśka.

Link to comment
Share on other sites

Pysia. Wejdz sobie na moj profil i tam poczytaj o przebiegu naszej choroby, o lekach ktore podawalismy;)
Jesli chodzi o przyczyne choroby to nie wiadomo. Lekarze uwazaja te to PNN.. Ja sie z tym nie zgadzam. Bo teraz Brutus nie zazywa nic poza zestawem witamin:) Je teraz normalna karme :)
Poczatkowo nie jadl Brutus nic, słabł w oczach. Wiec karmilam go na sile, z pokarmu dla nerkowcow robilam papke i podawalam mu przez strzykawke.
Jesli chodzi o leki to wydaje mi sie ze duzo nam tu pomogl Azodyl. Z tym ze ja podawalam go na wlasna reke, bo zaden z moich wetow o takim leku nie slyszal. O tym leku wyczytalam na NAszym forum.

Link to comment
Share on other sites

Wróciłyśmy z lecznicy. Nie wiem co o tym sądzić. Boje się okropnie :(
Kreatynina- 6,7 - wzrosła od wczoraj 1,3 :(
Mocznik- 191 - spadł o 9 od wczoraj
fosfor - 11,93 - spadł o 1,07 od wczoraj

Czyli to co wczoraj spadło dzisiaj wzrosło jeszcze bardziej. Mocznik i fosfor wczoraj ciut wzrosły, a dzisiaj spadły ociupinke.

Rano Luśka zaszczekała. Na dworze podskoczyła sobie nawet. W lecznicy bardziej widać było stres i większa ciekawość. A tu kreatynina do góry :( A po zachowaniu myślałam że jest dużo lepiej.
Wymiotowała tez o 5 rano, potem o 8 rano, raz podczas kroplówki i potem jeszcze trzy razy po lecznicą. Ale na to dostaje zastrzyk przeciwwymiotny, który pewnie jeszcze nie zaczał działać ( bo dostaje go po kroplówce). Teraz dostała tabletke doustnie zapobiegającą owrzodzeniom układu pokarmowego ( zapomniałam nazwy a mam u góry ). Musiałam jej wsadzić do pysia.
A! Do niedzieli miała biegunke. Potem nic - no bo zastrzyki. A dzisiaj po kroplówce zrobiła kupkę. Śluzowata, ale w miare o normalnej konsystencji. Tzn nie twardą, ale przecież nie je suchego. Taką jaką robią psy na puszkach.
Kupiłam jej puszkę. Próbuje wszystkiego. Na tapecie już było kilka diet dla psów z ONN gotowanych. Jedynie je ryż z łososiem. Ale tego to nie wiem czy można podawać, więc nie daje. No i Royala puszki ( renal) nie je tez :( Chyba rzeczywiście będę jej rozmiękczała i podawała na siłę :( Tylko strzykawkę muszę dużą kupić.
Biedna :( Juz się mnie boi :( Boi sie w drodze do lecznicy, w lecznicy. Boi się wracac do domu :( Boi się mnie w domu bo tutaj też jej daje kroplówki :( Ale niech tylko wyzdrowieje. Moze mnie nawet niecierpieć! Byleby zdrowa była.....
To jest tylko i wyłącznie mój pies. Przed chorobą była wpatrzona we mnie jak w obrazek. Taki cień. Zmorka kocha wszystkich. Luśka tylko mnie kochała, a teraz się mnie boi :( Zawiodłam jej zaufanie. Ale muszę walczyć o nią! Nie mogę i jej stracić!
Mój tata też dzisiaj gorzej :(

Link to comment
Share on other sites

Pysiu, ja też byłam zmuszona karmić na siłę. Kręciłam z karmy takie malutkie kulki i podawałam wprost do pychola, inaczej nie dało rady. Od weta dostałam też lekarstwo, które jest stosowane u ludzi chorych na anoreksję, w celu pobudzenia apetytu.
Podawaj jej może też żółtko jajka z ugotowanym ziemniakiem, można to podlać odrobiną oliwy.
U nas też było tak, że jak mocznik spadł to kreatynina szła w górę, i tak bez przerwy :(

Jeszcze chciałam dopisać, że wet dał nam jedną dobrą radę: pomimo ograniczenia podawania mięsa przy chorobie nerek, jeśli widziałam, że sunia je jednak je, nie wypluwa, nie odwraca głowy, to trzeba dawać, bo pies musi jeść przecież cokolwiek!!
Karmę suchą można też spróbować rozmoczyć w wywarze z rosołu, bądź też tylko w warzywnym, żeby miało smak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Pysiu, ja też byłam zmuszona karmić na siłę. Kręciłam z karmy takie malutkie kulki i podawałam wprost do pychola, inaczej nie dało rady. Od weta dostałam też lekarstwo, które jest stosowane u ludzi chorych na anoreksję, w celu pobudzenia apetytu.
Podawaj jej może też żółtko jajka z ugotowanym ziemniakiem, można to podlać odrobiną oliwy.
U nas też było tak, że jak mocznik spadł to kreatynina szła w górę, i tak bez przerwy :(

Jeszcze chciałam dopisać, że wet dał nam jedną dobrą radę: pomimo ograniczenia podawania mięsa przy chorobie nerek, jeśli widziałam, że sunia je jednak je, nie wypluwa, nie odwraca głowy, to trzeba dawać, bo pies musi jeść przecież cokolwiek!!
Karmę suchą można też spróbować rozmoczyć w wywarze z rosołu, bądź też tylko w warzywnym, żeby miało smak.[/QUOTE]
Dzięki za rade o kulkach. O tym nie pomyślałam.
Niestety, miesa wołowego tez nie chce. Zawinęłam jej dzisiaj w nie tabletkę - klapa. Musiałam wcisnąć do pysia :( Wstrzykiwałam jej też probiotyk i Ipakitina. Ona naprawdę mnie juz nie cierpi. Za jakiś czas tam jej kilka kulek papu i reszte Ipakitine do tego. Zobaczymy. Na razie niech zacznie działać lek na zgage, bo jak jej się odbija bez przerwy to i ulać potrafi.

Karme suchą jej już rozmaczałam. Jajko z ryzem podawałam. Ziemniaki z jajkiem, z mięsem itd. Próbowałam już wszystkich diet, wiec nie będę wymieniać. Jedynie usmażyłam sobie łososia bez soli na patelni na oleju roślinnym i to je. Jak jej zawijałam tabletke w łososia to mi palce chciała zjeść. Ryż z łososiem rozwodniony tez chlipnęła. Reszty ani ani. Jak do ryżu i łososia dodałam Ipakitine to też nie ruszyła.
Niestety nie mam już kasy na łososia. Ani na inną rybe. Ani złotówki, w sumie już 500 zł u wetów. Już mam 200 zł. długu u znajomego i 203 zł. w lecznicy. Już nie mówqiąc o malawaszce bo zakupiła wór Renala dla Luśki. I ani grosika przy duszy. Za kilka dni jak oczyszczę lodówkę to sama zaczne głodować. Mam tez leki do wykupienia dla siebie bo mi żołądek się zbuntował i co zjem to zwymiotuję. Stres. Dostałam na to leki. Nie uspokajające bo nie łykam takich świństw, ale na zmniejszenie kwasów. No i nawet na to nie mam. W aptece nie dadzą mi na burg.
Tak więc sobie żyję w zawieszeniu nie wiedzac co bedzie jutro..... I walczę, chociaż nie ma za co. Najwyżej potem mnie zamkną za długi.

[quote name='wilczy zew']Pysiu,cały czas czytam i się martwię o Was[/QUOTE]
Siła złego na jednego.... Może to Twoje martwienie sie odwróci coś.

Edited by Pysia
Link to comment
Share on other sites

[quote name='magia131']Pysia. Wejdz sobie na moj profil i tam poczytaj o przebiegu naszej choroby, o lekach ktore podawalismy;)
Jesli chodzi o przyczyne choroby to nie wiadomo. Lekarze uwazaja te to PNN.. Ja sie z tym nie zgadzam. Bo teraz Brutus nie zazywa nic poza zestawem witamin:) Je teraz normalna karme :)
Poczatkowo nie jadl Brutus nic, słabł w oczach. Wiec karmilam go na sile, z pokarmu dla nerkowcow robilam papke i podawalam mu przez strzykawke.
Jesli chodzi o leki to wydaje mi sie ze duzo nam tu pomogl Azodyl. Z tym ze ja podawalam go na wlasna reke, bo zaden z moich wetow o takim leku nie slyszal. O tym leku wyczytalam na NAszym forum.[/QUOTE]prosze powiez jakie witaminy dajesz psu. Ja swejgo karmie kaszą ( rozne rodzaje) plus warzywa z miesem. Zadnych zbilansowanych karm. Moj Dżeki przez trzy miesiace mial podawane kroplowki i ogolnie zachowywał sie jak by mial PNN. Brał do tego Ipakitine. Chciałabym teraz podreperwoac jego organizm dobrze dobranymi witaminami.

Link to comment
Share on other sites

Moja siostra w szczykawce dawała ipakitine:) odrobina wody i do pyszczka :) dwa lata nasz piesek chorował na nerki. W miedzy czasei miał dwa zabiegi na guzy i opuscił nas w wieku 16 lat :) [quote name='gryf80']pysia nie mieszaj bezposrednio ipaktine z zarciem,pies po pewnym czasie może kojarzyć jedzenie z "dziwnym smakiem"ipaktine i niczego jeść nie bedzie chciała[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Psy potrafia byc bardzo przebiegłe, moj udawał nawet ze połyka. tabletki chowa gdzie w pyszczku,ani drgnie ze nie płknął. Potem znajduje w róznych miejscach pochowane tabletki. W mojej ocenie, niektore psy jak wyczaja ze czas na tabletke to nie ma takiej głowy ze oszukasz, moze na chwile :) to cwane bestie.
[quote name='gryf80']w taki właśnie sposób,jaki opisałaś wielu ludzi podaje leki,przeważnie takim psom czy kotom,którym za żadne skarby świata nie da sie,w ocenie właścicieli oczywiście,podac tabletki[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='migama']prosze powiez jakie witaminy dajesz psu. Ja swejgo karmie kaszą ( rozne rodzaje) plus warzywa z miesem. Zadnych zbilansowanych karm. Moj Dżeki przez trzy miesiace mial podawane kroplowki i ogolnie zachowywał sie jak by mial PNN. Brał do tego Ipakitine. Chciałabym teraz podreperwoac jego organizm dobrze dobranymi witaminami.[/QUOTE]


Podaje mu can-titan.(biofaktor) to preparat witaminowo energetyczny dla psow ktory kupilam u weta
[FONT=Arial, Tahoma, Verdana, sans-serif][COLOR=#000000][/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Pysiu, na 100% pisałas pewnie tutaj, ale ja dawno na wątek nie wchodziłam, więc zapytam: co ile chodzisz na kroplówki, i jakie? Dożylne, czy podskórne? Dożylne rzeczywiście lepiej wypłukują mocznik, ale mają jedną fatalną wadę. Po jakimś czasie żyły nie wytrzymują, i brakuje miejsca na wkłucie. My żeby wkłuć wenflon męczylismy się czasem nawet 20 minut (wet się męczył, Wiki się męczyła, a ja stałam i wyłam). Podskórne sama się nauczyłam robić w domu, bo finansowo nie dałabym po prostu rady ogarnąć kosztów.

Link to comment
Share on other sites

Odpowiem hurtem.
Ipaktine już podawałam dzisiaj w strzykawce rozpuszczoną.
Rubenal na chama wrzucam do pysia i już.
Kroplówki robimy oczywiscie dożylnio. Na razie mamy jeszcze wolną jedną łape, a przednią jedną zostawiliśmy na pobrania krwi bo robimy codziennie biochemie. Z tym chyba przesadzam.... Ale MUSZĘ wiedzieć bo niewiedza mnie zabija.
Kroplówki robię jedną u weta ( bo ma leki podawane w zastrzykach i robioną biochemie) a drugą sama w domu.
Mój pierwszy post o wszystkim jest stronę wcześniej na samym dole. Nasza choroba zaczeła sie od soboty. Od niedzieli leczenie.
Nie mamy tylko jednego badania z moczu: białko i kreatynina oraz posiew. Najpierw robiła po kilka kropel a przy takich dredach cieżko było złapać zanim sie trafiło. Potem złapałam ale już było za późno bo lab. przyjmowało mocz tylko do 11-tej a ten musi być od razu badany. Potem spadło dużo śniegu i dwa dni walki ( 7 pojemniczków jałowych zniszczonych) bo sunia mocno zawsze "siada" przy siusianiu i pojemniczek zapełniał się śniegiem. A odśnieżone miejsca ona traktuje jak chodnik- za nic się nie wysika- taka dobrze wychowana ( niestety w tej sytuacji...). Dopiero dzisiaj po kroplówce trzymana na siłe w odśnieżonym względnie miejscu w końcu wyjścia nie miała i kucnęła mając przednie łapy w głębokim śniegu. Może i coś śniegu wpadło do kubeczka. Nie wiem. W każdym razie ósmy pojemniczek udało sie nim zapełnić ( znaczy moczem). Posiew potrawa do 7 dni, ale białko i kreatynina będą pewnie jutro.

Ogólnie ona dzisiaj sika dużo więcej. Już chyba do teraz od 5-tej rano 7 razy. I to spore ilosci bo rozgarniam śnieg pod dziurką. Furosemid dostała tylko raz bo wetka powiedziała ze można nim bardziej zaszkodzic. Ale wtedy sikała 3x na dobe po kilka kropel- dlatego dostała. Potem już nie dawali, bo sika coraz lepiej i nie ma sensu.
Luśka do kroplówek dostaje witaminy w domu. Nie wiem jakie, bo mi daja w strzykawce abym wstrzyknęła. Dostaje tez Rubenal75. Ona waży 10 kg. teraz. Jej waga powinna wynosić 12 kg.
Zjadła mi odrobinke puszki Renala. Tak ze 4 łyżeczki. Zjadła po tym, jak jej na siłę w pyszczek wsadziłam dwie jakby papkowe kulki. Sama sie wzieła po nich. Za chwilkę znowu trochę nakarmie.
Czy podawaliście probiotyki przy podawanym antybiotyku? Bo Luśka dostaje antybiotyki. Tak czy siak stan zapalny był bo OB 21 i leukocytów sporo. teraz leukocyty w normie, ale antybiotyk dopiero od 5-ciu dni wiec dalej trzeba. Zresztą mi to wygląda jakby ją jakaś infekcja dopadła a ja jej nie zauważyłam. Trudno by było co prawda bo ...no bo miałam tymczasowiczkę dzikuskę i przez to calutki czas poza obowiązkami spędzałam przy psach. Nawet sikałam z nimi.... No ale może szaleństwo z Bystrą Luśki mi klapki na oczach zrobiły. No i mysli o tacie...
Zaraz podłączamy kroplówkę. Trzymajcie kciuki aby wenflon był pięknie drożny! I aby drożny był jeszcze przynajmniej tydzień!

Link to comment
Share on other sites

Nie dawałam probiotyków aptecznych, ale starałam się 3 razy w tygodniu dawać jogurt. Z furosemidu zrezygnowałam za radą dr Neski, chociaż akurat ona nie leczyła docelowo Wiki, ale konsultowałam się z nią telefonicznie i meilowo.
Wenflon u nas wytrzymywał góra 3 dni, na dłużej nie starczał, bo albo zapalenie żyły się robiło, albo Wiki zaczynała kuleć. Nie wiem, wysuwał się, był niewprawnie założony, pojęcia nie mam.

Link to comment
Share on other sites

Z tego co wyczytałam jogurtu jej nie powinnam podawać. Ale chyba zacznę codzien nie chociaż jedną dawkę jakiegoś probiotyku dawać. To jej raczej nie zaszkodzi a zapobiegnie wyjałowieniu i powstaniu drożdżycy w jamie ustnej. Ona już ma jakieś białe kropki na języku.

Kroplówka leci ślicznie. Przed podaniem poszłysmy na podwórko. Wysikała się ślicznie chyba ósmy raz dzisiaj i zaczęła zachęcac mnie do zabawy! Przednie łapki w ukłonie, doopinka w górze i precelek na grzbiecie w podrygach :) Cudowny widok! Potem podskok i odwrót o 180 stopni. A dredy przy tym fruuuuuuuuuuuu :) I zaczęłam się śmiać. Cudowne uczucie! Pierwszy raz od soboty tak się zachowała. Chciała się bawić dłuzej, ale zaczeła mi wcinać śnieg ( tez pierwszy raz od soboty) no i zobaczyłam ze drży z zimna. Ona ma całkowicie wygolony brzuch aż po pachy, więc jej podwiewa od spodu. No i zauważyłam, ze ogólnie jej teraz przy tej chorobie zimniej. Muszę pilnować nerek aby nie naziębła dodatkowo. Poszłyśmy więc do domu na kroplówkę bez zabawy jaka powinna zaistnieć po jej zaczepkach. Bida :( Nawet tego jej zabraniam.
To taki kochany pies. Zawsze chętna do robienia czegoś ze mną. Wystarczy moje skinienie a ona juz gotowa. W domu ideał najgrzeczniejszy, na dworze tajfun.
Jutro ma być poprawa i już! Wyniki mają być lepsze! Chociaż nie wiem czy jej jutro biochemie robić. Chyba poczekam do soboty albo niedzieli. Muszę jednak oszczędzać :( W sumie i tak mi to nic nie zmieni....

Link to comment
Share on other sites

Wolę podawac. Nie chce wyjałowienia i poitem walki z tym. Już mi raz Szelma
[*] przy antybiotykoterapii drożdżycy dostała. Wystarczy.

Kroplówka pięknie zeszła. Szybciutko na dwór i wielka kałuża śniegowa zasikana :) A potem podskoki radosne :) Schyliłam się po kulkę śnieżną i podniosłam, a ona skoczyła do niej. Moja Lusieńka kochana :) Ale zaraz było widać że słabiutka i że więcej chce niż ma siły. Niby normalnie idzie ale ja ją znam za dobrze aby się na to nabrać. Powinna fruwać jak zwykle.
No to do domu i dawaj łyżeczką karmić. Jestem sadystka. Ale zjadła 6 łyzeczek. Od jutra rana będę ją po trochu karmić co godzine z przerwami na kroplówki i...niestety na moje wyjścia. Będzie jadła i już! Jak nie sama to z moją pomocą.
Byleby tylko nie wymiotowała. Trzymajcie kciuki za moją dziewczynkę kochaną.
Jutro nie robimy biochemii. Miała ja robioną 5 dni pod rząd. I tak mi to nic nie daje. W niedziele zrobimy znowu.

Idę spać. Wstaje o 5 rano. Jutro muszę jechać do onkologa po papiery do Katowic. Tam trzeba odsiedzieć sporo. Malawaszka- przekochana istota- zaproponowała pomoc i ona jedzie rano z mała do weta.

Ostatnio gdyby nie przyjaciele to bym zginęła.... Tego się nie da przecenić!

Link to comment
Share on other sites

Rano Lusia zjadła samodzielnie papu. Oczywiscie dostała niedużo aby nie zwymiotowała. Wylizała nawet miseczke. Royal Renal w puszce posmakował.
Niestety po kroplówce wymioty mimo podanego zastrzyku p/wymiotnego :(
No i są wyniki stosunku białko-kreatynina. Podczas gdy norma jest do 0,5 to Luśka ma 6,66 ;( Masakra. Sika białkiem!
Biochemii nie robiłam bo i kasy nie mam a i tak to nic mi nie daje. W poniedziałek zrobimy.

Zaraz podam jej lek na zgage, poczekam trochę aż zacznie działać i nakarmię dziecinke. Oby nie wymiotowała potem!

Tak strasznie sie martwię....

[B]malawaszka[/B] - jesteś aniołem!
Dziewczyna przyjechała kawał drogi aby mi z Lusieńką pojechać na kroplówkę bo ja musiałam do lekarza taty i licho samo wiedziało kiedy wrócę.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...