Jump to content
Dogomania

Marusia - młodziutka sunia red nose po przejściach na razie nowego domu nie szuka ;)


agnieszka32

Recommended Posts

no nie zawiodlam sie na dgm myslalam ze poplynie fala zlosliwosci jak smialam przyjsc i sie wymadrzac a tu cisza :obrazic:

:roflt:

jak najbardziej dobrze ze Aga pracuje z Marusia ja jednak myslalam o bardziej intensywnym szkoleniu ale (powinnam dodac to w poprzednim poscie) nie znam sytuacji od podszewki opieram sie tylko na tym co czytam i to pewnie nie zawsze robie uwaznie ;)

co do dwoch psow to ja problemow nie mam zadnych ale z poczatku musialam mocno Bolka pilnowac bo ten probowal zdominowac cala rodzinke guuuupek jeden ... skutek tego jest taki ze Faza mimo to ze zostala przez Bolka zdominowana to i tak wchodzi mu na glowe :roflt:

Aga z Sara i Fiodorem tez problemow nie miala ;) dwie suki w domu i do tego jedna z tak zwichrowana psychika to zupelnie inna bajka i szczerze moge przyznac ze ja nie wiem czy bym podolala takiemu psu jak Marusia :roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Czasami pracowac trzeba powoli, stopniowo wprowadzajac nowe elemnty modyfikacji zachowania. Aby nasze działania były skuteczne więź oraz relacje miedzy właścicielem a psem muszą być prawidłowe.Należy unikać sytuacji stresowych, nadmiernego karania, nerwowych reakcji opiekuna. Bardzo ważna jest praca nad zachowaniami affilacyjnymi oraz zachowaniami związanymi z poszukiwaniem opieki (domaganie się uwagi, zależność od kontaktu, obskakiwanie, nachalność w kontaktach socjalnych). Bardzo ważne jest ustalenie określonego planu dnia- daje to psu poczucie stabilności i przewidywalności.Nie należy zapominać o tym ze stres hamuje procesy uczenia się, wiec w początkowym etapie terapii powinniśmy skoncentrować się na działaniach redukujących napięcie i przywracających emocjonalna równowagę.Pomocna jest również odpowiednio dobrana aktywność fizyczna, wzmaga ona produkcje serotoniny, endorfin, neoradrenaliny- neuroprzekaźników odpowiedzialnych min. za podniesie nastroju i procesów uczenia się.. Program ćwiczeń, intensywność wysiłku dobierana jest indywidualnie w zaleznosci od wieku, stanu zdrowia, rasy, temperamentu danego zwierzęcia.Zbyt intensywny, gwałtowny wysiłek fizyczny jest przyczyna fizjologicznego stresu oraz deficytu neoadrenaliny.. A wiec systematyczny, dostosowany do możliwości organizmu wysiłek przynosi korzystne efekty, zbyt gwałtowny może być stresujący dla organizmu. Program ćwiczeń należy wprowadzać stopniowo, unikając na początku bardzo intensywnego wysiłku. Niestety samo zmeczenie psa czasami nie wystarczy, czasami zanim zaczniemy poważniejszy trening musimy psa odpowiednio do tego przygotować, wzmocnić relacje, zapewnić poczucie bezpieczenstwa- bez tego zbyt wiele niestety nie uda sie zdziałać. Gwaltowny, intensywny wysiłek psa po prostu zmęczy a w przypadku tego typu problemów jest to rozwiązanie doraźne...żeby to co chcemy z psem zrobić miało sens musimy działać powoli, małymi kroczkami dazyc do celu.

Tak se tylko wtrącę 3 grosze jak juz se tak gadamy:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]dalej mysle ze twoje psy maja zdecydowanie za malo ruchu i gdyby zapewnic im porzadna dawke wrazen chociaz raz na jakis czas (wiem ze pracujesz i nie codziennie masz na to czas) to bylyby o wiele spokojniejsze ...[/QUOTE]Mało ruchu.... moje psy mają o wiele więcej ruchu, niż większość mieszkających w blokach - tak, ganiają po ogrodzie, bo od tego jest ogród - mają tu mnóstwo bodźców, bo dookoła zawsze coś się dzieje, a to znacznie więcej, niż zmęczenie psa bieganiem - wysiłkiem psychiczny, zamiast fizycznego. Poza tym, mają jeden spacer dziennie - może nie za długi, spokojny, z wąchaniem, niuchaniem, itd...

A jeśli już jesteśmy tacy wobec siebie szczerzy, to na długie spacery nie pozwala mi stan zdrowia - mam problemy z nogą, nieraz przejście z samochodu do kancelarii do dla mnie gehenna. Właśnie dlatego zdecydowałam się posiadać psy dopiero wtedy, gdy wybudowałam dom - wiedziałam, że mieszkając w bloku nie podołam spacerom i nie zapewnię psom prawidłowej opieki. I myślę, że krzywda moim sukom się nie dzieje z tego powodu.


[QUOTE] martwi mnie to ze teraz suki nagle nie moga sie ze soba bawic czego skutek jest taki ze kumuluja w sobie energie ktora kiedys wybuchnie ...[/QUOTE]

Myślałam, że to oczywiste dla wszystkich czytających, dlaczego suki nie mogą się ze sobą bawić TERAZ - Figa ma wszędzie pełno ranek, strupów i szwów - zabawa bullowatych to jak walki psów - wystarczyło dzisiaj kilka sekund, by Marusia chwytając Figę za szyję, rozerwała jej trzy szwy :shake:

[QUOTE]na niebieskim fo ktos slusznie ci napisal ze pitbull ma zupelnie inna psychike niz amstaff o ile amstaff moze caly dzien lezec na kanapie o tyle pitbull potrzebuje czegos wiecej a ja (nie zrozum mnie zle bo masz wielkie serce i robisz wiele dobrego) [B]mam wrazenie ze psy u ciebie maja tylko ladnie wygladac ...[/B] [/QUOTE]

Tengusiu, czy Ty się dobrze zastanowiłaś, co piszesz? dlatego, że mają obroże? że je im zmieniam, bo lubię? bo wstawiam ich zdjęcia?
:shake::shake::shake:

[QUOTE]mowisz ze ciagniecie opony przez psa jest wbrew twoim zasada ale pomysl ze te psy to kochaja, robia to z radoscia i wielkim zacieciem bo sprawia im to radosc ... wzielas sobie wlasnie takiego psa to pozwol mu na bycie tym kim jest ...[/QUOTE]

Nie jestem ani zwolennikiem, ani przeciwnikiem ciągnięcia opony. A to czy psy to uwielbiają, to sprawa dyskusyjna. Dla Marusi nie jest to odpowiednie zajęcie.

[QUOTE]nie mozesz tylko dlatego ze psy ci uciekly izolowac teraz swoje suki od swiata ... dobrze ulozony pies nie ucieknie,[/QUOTE]

Nigdy nie spuszczę psów ze smyczy, tak jak nie robiłam tego z Fiodorem (i błędem było spuszczanie Sary).
Po pierwsze - mieszkam poza miastem, same pola, na nich sarny, zające, i inne zwierzątka. Figa ma silny instynkt łowiecki, leci za każdym zwierzakiem, który jej wyskoczy przed nosem. I wybacz, ale żaden, choćby nie wiem jak dobrze ułożony i wyszkolony pies z instynktem łowieckim nie wróci na wołanie właściciela.

To raz, a dwa - MYŚLIWY!!! To są tereny łowieckie, każdy pies ganiający tutaj po polach jest odstrzeliwany przez myśliwego - przecież tak zginęły prawdopodobnie Sara z Fiodorem. Byłoby skrajną nieodpowiedzialnością z mojej strony spuszczenie suk ze smyczy... I powiem Ci jeszcze, że nie jest to tylko moja opinia - poparta przez szkoleniowca, do którego zaraz wrócę...

I po trzecie - tak, trauma po zaginięciu Sary i Fiodory jest silna i taka będzie.
W ogóle, to jestem przeciwniczką spuszczania psa ze smyczy i mam prawo do takich poglądów. 20 metrowa linka daje psom swobodę, ale zapewnia im bezpieczeństwo.


[QUOTE] moze wiec warto zamiast wydawac kase na ksiazki pojsc z psami na szkolenie, wyszkolic je a potem w weekend zamiast siedziec w ogrodku pojsc do lasu i pozwolic dziewczyna naprawde rozladowac energie ... [/QUOTE]

Pozwól, że moją kasę będę wydawać na co tylko chcę ;)
Poza tym, Marusia nie nadaje się na żadne normalne szkolenie - pies jest przerażony wszystkim - miastem, ludźmi, każdym przedmiotem, odgłosem... I ponownie opinia szkoleniowca - Marusia musi mieszkać na wsi, mieć święty spokój. Dlatego też szkolimy ją w domu, ciesząc się z każdego sukcesu. Stopniowo, co może potrwać lata, nauczymy ją, że życie straszne nie jest. A może nigdy się to nie uda.

[QUOTE]pieknie ze Marusia siada jak cos chce ale czy naprawde sadzisz ze to rozwiazuje problem ... naucz sie rozladowywac jej energie a nie ja wyciszac bo wyciszajac ja jak to pieknie nazywasz powodujesz tylko to ze ta energie sie w niej kumuluje [/QUOTE]

Tak, cieszę się ogromnie, że Marusia opanowała komendę SIAD, bo to tak, jakby niemowlak wypowiedział swoje pierwsze słowo, albo zrobił pierwszy krok.
Dla Was wszystkich to pewnie niezrozumiałe, co mnie nie dziwi, bo nie znacie Marusi.
Ona nie znała niczego, jej przerażenie ją paraliżuje, nie była nauczona czystości - sikała gdzie popadnie, a każde wołanie jej do mnie kończyło się na skrajnym przerażeniu. Nauczenie jej komendy SIAD kosztowało nas tyle wysiłku, co pewnie resztę z Was przejście całego szkolenia PT.

Co do wyciszania - to zalecenie szkoleniowca. Marusia ma niski próg pobudzenia - kiedy maksymalnie się nakręci, gryzie po rękach, twarzy, atakuje Figę, rzuca się z furią na ogrodzenie. Wtedy jest wyciszana - by zapobiec niepożądanym zachowaniom.

Figa też jest wyciszana - bez tego gryzła nas boleśnie po rękach, do krwi, do wielkich siniaków - i nie było to skutkiem niewybiegania, lecz braku wychowania i silną ekscytacją wszystkim nowym dookoła. Też miała lęki, też się bała ludzi, kuliła ze strachu - ale pracą z nią zniwelowaliśmy problemy - jest suką idealną.

[QUOTE]wszyscy wiemy doskonale ze masz kase bo sama sie z tym nie kryjesz wiec moze warto zaprosic szkoleniowca do siebie na poczatek zeby pokazal co i jak, zeby zobaczyl nad czym trzeba popracowac a potem pojsc na szkolenie w grupie zeby suki mialy okazje zobaczyc cos wiecej niz ogrod i rzadkie spacery do lasu na smyczach ...[/QUOTE]

Mam kasę i co z tego???? Nie kryję się, ani też nie chwalę (nie wiem, co Ci ta moja kasa tak bardzo przeszkadza :shake:).

Gdybyś troszkę uważniej czytała, wiedziałabyś że od początku jest z nami szkoleniowiec i behawiorysta (bull-gang), która jeszcze zanim zabrałam Marusię do siebie, poznała Figę, długo ze mną rozmawiała - odradzała mi drugą sukę TTB w domu, poznała Marusię w schronisku, była z nami prawie cały dzień przy zapoznaniu suk i jestem z nią w stałym kontakcie :shake:

Co do szkolenia, to już pisałam wyżej.

[QUOTE] przepraszam jesli czyms cie urazilam ale takie jest moje zdanie, wzielas do domu psy ktore potrzebuja ruchu, potrzebuja aktywnego zycia a nie spania na kanapach i biegania wkolko po ogrodku ... [/QUOTE]

Gdybyś śledziła uważniej (czego oczywiście robić nie musisz), to byś wiedziała, że obie suki trafiły do mnie na DT - Figa, bo była zagryzana w schronisku, a Marusia, bo takiego przerażonego psa nie można było oddać w pierwsze lepsze ręce.
A że zostały, to już inna sprawa. Po Sarze i Fiodorku nie zamierzałam mieć nigdy innego psa, ale stało się inaczej.

Co do Marusi, to ja nawet nie byłam gotowa na drugiego psa, ale wiedziałam, że jeśli ja jej nie wezmę, zapewne uśpią ją w schronisku - pies niszczyciel, bez socjalizacji, przerażony dosłownie WSZYSTKIM.
I jak się okazało, mój dom okazał się dla niej idealnym - właśnie dlatego, że ma spokój, nie musi chodzić na częste i długie spacery, których notabene, nie cierpi - że może sobie po tym moim nieszczęsnym ogródku pobiegać, a nawet dlatego, że mam kasę...
I myślę, że chyba nie narzeka - ma ruch (tak - nie tylko stoi w ogrodzie i pięknie wygląda, spędzamy dużo czasu na wspólnych zabawach z gryzakami, sznurami, bawimy się w aportowanie, szukanie ukrytych zabawek, i wiele innych...), ogród zapewnia jej dużo bodźców, czego mieszkanie, ani porządny jeden spacer dziennie zapewnić nie może, ma spokój i ustabilizowaną sytuację. Budujemy więź, zaufanie poprzez wspólne długie zabawy - teraz to dla niej najważniejsze. Nie wybieganie.

[QUOTE] trzeba bylo wziasc male pokojowe pieski ktorym wystarczy wybieg w ogrodku i lezenie na kanapie [/QUOTE]

A na te słowa szkoda nawet komentarza :shake:

[QUOTE]co do dwoch psow to ja problemow nie mam zadnych ale z poczatku musialam mocno Bolka pilnowac bo ten probowal zdominowac cala rodzinke guuuupek jeden ... skutek tego jest taki ze Faza mimo to ze zostala przez Bolka zdominowana to i tak wchodzi mu na glowe :roflt:

Aga z Sara i Fiodorem tez problemow nie miala ;-) dwie suki w domu i do tego jedna z tak zwichrowana psychika to zupelnie inna bajka i szczerze moge przyznac ze ja nie wiem czy bym podolala takiemu psu jak Marusia :roll:[/QUOTE]

Ty masz psa i sukę, dlatego nie masz problemów (tak jak ja nie miałam z Sarą i Fiodorem) - co tutaj w ogóle porównywać? Obie moje suki są po przejściach z nieznaną przeszłością. Są to suki TTB, wiadomo o jakim temperamencie i zapędach.

Wiele osób odradzało mi zaopiekowanie się Marusią - szczególnie bull gang - z racji swojego zawodu wiedziała, że nie będzie łatwo, no i poznała już trochę obie moje suki. Ale to zrobiłam, bo po prostu nie mogłam jej w schronie zostawić - wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew rozumowi. Mogłam przecież sobie spokojnie żyć, korzystać z mojego ogródka, mojej kasy - jeździć po świecie i żyć pełnią życia!

A ja głupia wzięłam sobie na głowę taki problem - dwie suki po przejściach, w tym jedną totalnie zwichrowaną, wiedząc że nie mogę liczyć na pomoc rodziny i znajomych w nagłych przypadkach - zapewne nigdy nigdzie nie wyjadę (a już z pewnością przez najbliższe 2-3 lata), bo nikt się moimi psami nie zaopiekuje, a do hotelu oddać ich nie mogę. Wzięłam sobie na głowę kłopot - świadomie, bo kocham te psy. To był mój wybór, to są moje problemy.

[QUOTE]to tyle teraz mozecie napisac jaka to jestem zla i okropna i wogole sie nie znam ale ja postanowilam napisac to co pewnie wielu nie ma odwagi bo przeciez na dgm nie wypada :shake:[/QUOTE]

Opisuję tutaj ze szczegółami wszystko, bo mam tylko Was - z nikim innym podzielić się moimi troskami, myślami, problemami. Nie oczekuję ochów i achów, właściwie to niczego nie oczekuję... Ale cieszę się, że sama z tym wszystkim nie jestem, jestem wdzięczna za każdą uwagę i radę, byle sprawiedliwą. Bo uważam Tengusiu, z całym szacunkiem do Ciebie, że nie znając moich psów, realiów mojego życia, Twój post jest odrobinę krzywdzący dla mnie. Ale oczywiście, masz prawo do własnego zdania.

Jeśli ktoś jeszcze uważa, że źle opiekuję się swoimi psami, że są dla mnie tylko maskotkami, które mają ładnie wyglądać i leżeć na kanapie, albo pięknie się prezentować w ogrodzie, że nie zapewniam im tego, co mieć powinny, to proszę by mi to szczerze napisać. Chciałabym wiedzieć, że to co piszecie jest szczere.
Nie jesteśmy tu po to, by sobie achać i ochać. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele muszą być szczerzy.

Link to comment
Share on other sites

troche się nerwowo zrobiło :-)

ale wydaje mi się, że sama forma Dogo rodzi nieraz nieporozumienia - jak Agnieszka piszesz, ty z psami mieszkasz na codzien, nie o wszystkim sie pisze, bo to nie realne, zresztą nie wszystko da się opisać, a jak Tengusia sama przyznała - moze nie wszystko doczytała dokładnie - i stąd krzywdzące słowa!

niekażdy pies lubi spacery i to co nam sie wydaje dla niego najlepsze, był taki wątek suczki Luny, która także nie mogła mieszkać w mieście, do tego stopnia, że ciągle była na lekach, nic nie pomagało, teraz mieszka na wsi, i jest najszczęśliwszym psem na świecie!

Agnieszka - trzymam kciuki aby wszystko się dobrze ułozyło, i życzę wytwałości i dużo siły w chwilach zwątpienia (bo te niestety napewno cię nie ominą)

pozdrawiam Ania

Link to comment
Share on other sites

[quote name='furciaczek']Szczerze mowiac...to ja bym chetnie jakies zdiecia poogladala dla odstresowania:razz:[/QUOTE]
i ja też,czyżby nic nie nabroiły?nie każdy by się tak poświęcił dla Marusi jak to zrobiła Aga.Ludzie jak pies nie spełnia ich oczekiwań to oddają psy.Mamy coraz więcej takich sytuacji.Wszyscy chcą psa bez problemów.

Link to comment
Share on other sites

ee tam zaraz krzywdzące , myślę zemimo wszystko Dominika chciała tez dobrze podpowiedziec , nie zrobiła nic złośliwego a podzieliła się spostrzeżeniami ...
wypowiedziała się tutaj a nie obgadała przez telefon albo na innym komunikatorze
Każda z nas popełnia jakieś błędy z psami , nie ma ludzi nieomylnych ....Błądzić jest rzeczą ludzką :).........i nie ma sie co obrażac jak ktoś coś zauważy ...mi nie raz , nie dwa , dzięki słowom na dogo (między innymi) udało sie dostrzec swoje błędy ;)


A oczy Piczki są :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Z tego co mi wiadomo, Aga bardzo intensywnie pracuje nad swoimi suczkami. Nie pisze o wszystkim, bo by dnia nie starczylo ;) Ma pomoc jednej z najlepszych Polskich behawiorystek od TTB i naprawde z tej pomocy kozysta. Nie odrazy Rzym zbudowano, a dziewczyny czeka dluuuuga i wyboista droga, bo Marusia jest bardzo ciezkim psem do pracy z powodu swoich lekow, fobii i przeszlosci. Nie raz Aga musiala zacisnac zeby i przelknac gorzkie slowa Asi, bo wiedziala, ze tak bedzie najlepiej dla Marusi. Tutaj praca jest podwojnie skomplikowana, bo Agnieszka musi nieraz walczyc takze ze soba i swoimi pogladami, a jak kazdy z nas wie, najciezej jest pracowac nas samym soba ;)

Co do spacerow, to Aga nie raz pisala, ze jej suczki maja codziennie zapewniony jeden dlugi spacer, a ze niestety zdrowie jej nie pozwala na takie eskapady, to jej TZ meczy lobuzice na lakach i dlatego nie ma fotek :) Laki widzialam.... piekne, z widokiem na rzeke!!!

PS komplenie zapomnialam... Tengusia Ty niedobra Ty :evil_lol:;)

Link to comment
Share on other sites

Uważam, że każdy ma prawo się wypowiedzieć, nobody's perfect, dzięki Dogomanii naprawdę wiele można się nauczyć, dowiedzieć( o psach i nie tylko :) ), źle się jednak dzieje (nie na tym wątku), gdy fakty zaczynają być zastępowane wulgaryzmami i obraźliwymi uwagami. Człowiek uczy się całe życie :) często zapominamy, że nie jesteśmy wszechwiedzący. Ja np przyznaję się bez bicia, że emocjonalnie zareagowałam, gdy ciotki z Dogo podejrzewały, że Enigma (schroniskowa sunia, która w maju br trafiła do cudownego DS) uciekła nowej właścicielce. Poczułam się dotknięta ale po jakimś czasie jestem im za to wdzięczna. Później zrozumiałam, że to przecież TROSKA o psa !!! Myślę, że większość osób na Dogomanii kocha zwierzęta i stara się pomóc w miarę swoich możliwości. I również cieszę się, że to forum istnieje bo można nie tylko zrobić coś dobrego dla biednych stworzeń ale i znaleźć, jak napisała Agnieszka, przyjaciół. Tak łatwo jest dokonywać ocen nie znając danej osoby, psa, okoliczności... ale to pewnie ludzki odruch :) Z pewnością na Dogo nie chodzi o ochy i achy ale miło jest wiedzieć, że ma się jakieś wsparcie w innych osobach (i nie mam na myśli wyłącznie komentarzy).

Link to comment
Share on other sites

:) Chciałam powiedzieć, ze jestem pod wrażeniem Waszej dojrzałości! Krtyczny - może nie krytyczny ale "inny" post Tengusi był naprawdę na poziomie a odpowiedź Agnieszki na niego w jeszcze lepszym tonie. Nie zawsze stać dogomaniaków na taką wymianę uwag.
Ja dziewczynek nie znam, ale Age podziwiam, bo ja bym chyba rady nie dała w takiej sytuacji. I tutaj ani piękny dom ani pieniądze nie ułatwiają sprawy.
Trzymam kciuki za dalsze efekty nauki.

P.S. Co do spacerów to w okolicach Agi domu (znam je całkiem dobrze) nie ma w zasadzie idealnego miejsca na spacery. Owszem można iść w kierunku rzeki, ale nie wiem czy przy polującym psie nie jest to ryzykowne. Myśliwy niestety nie śpi, powiedziałabym raczej ze tylko czeka, zeby jakiegoś psa odstrzelić! Spacer w parku, czy w lesie poza miastem z dwoma suniami moze byc niemozliwy, bo poziom stresu u Marusi sięgnąłby pewno zenitu. Ja wiem jak stresujace są wszelkie nowe miejsca dla Rity (ONka po przejściach, obecnie na DS u mojej mamy). Spacer, który mojej suce sprawia frajdę dla Rity jest przerażajacym doświadczeniem. Gdyby nie to, ze nie udało się nam znaleźć dobrego domu dla Rity poza miastem, to pewno nigdy do mieszkania w bloku byśmy jej nie zmusiły. Ostatnio o włos było od tragedii, kiedy Rita wystraszyła się rowerzysty, wyrwała z szelek i pognała przed siebie prosto w kierunku ruchliwej ulicy...:(
[COLOR="silver"]
Agnieszko czy Ty zapomniałaś gdzie ja pracuję czy już mnie "nie potrzebujesz"?:)[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='furciaczek']Czasami pracowac trzeba powoli, stopniowo wprowadzajac nowe elemnty modyfikacji zachowania. Aby nasze działania były skuteczne więź oraz relacje miedzy właścicielem a psem muszą być prawidłowe.Należy unikać sytuacji stresowych, nadmiernego karania, nerwowych reakcji opiekuna. Bardzo ważna jest praca nad zachowaniami affilacyjnymi oraz zachowaniami związanymi z poszukiwaniem opieki (domaganie się uwagi, zależność od kontaktu, obskakiwanie, nachalność w kontaktach socjalnych). Bardzo ważne jest ustalenie określonego planu dnia- daje to psu poczucie stabilności i przewidywalności.Nie należy zapominać o tym ze stres hamuje procesy uczenia się, wiec w początkowym etapie terapii powinniśmy skoncentrować się na działaniach redukujących napięcie i przywracających emocjonalna równowagę.Pomocna jest również odpowiednio dobrana aktywność fizyczna, wzmaga ona produkcje serotoniny, endorfin, neoradrenaliny- neuroprzekaźników odpowiedzialnych min. za podniesie nastroju i procesów uczenia się.. Program ćwiczeń, intensywność wysiłku dobierana jest indywidualnie w zaleznosci od wieku, stanu zdrowia, rasy, temperamentu danego zwierzęcia.Zbyt intensywny, gwałtowny wysiłek fizyczny jest przyczyna fizjologicznego stresu oraz deficytu neoadrenaliny.. A wiec systematyczny, dostosowany do możliwości organizmu wysiłek przynosi korzystne efekty, zbyt gwałtowny może być stresujący dla organizmu. Program ćwiczeń należy wprowadzać stopniowo, unikając na początku bardzo intensywnego wysiłku. Niestety samo zmeczenie psa czasami nie wystarczy, czasami zanim zaczniemy poważniejszy trening musimy psa odpowiednio do tego przygotować, wzmocnić relacje, zapewnić poczucie bezpieczenstwa- bez tego zbyt wiele niestety nie uda sie zdziałać. Gwaltowny, intensywny wysiłek psa po prostu zmęczy a w przypadku tego typu problemów jest to rozwiązanie doraźne...żeby to co chcemy z psem zrobić miało sens musimy działać powoli, małymi kroczkami dazyc do celu.

Tak se tylko wtrącę 3 grosze jak juz se tak gadamy:evil_lol:[/QUOTE]

podoba mi sie twoja gadka :evil_lol:

[quote name='agnieszka32']
Ty masz psa i sukę, dlatego nie masz problemów (tak jak ja nie miałam z Sarą i Fiodorem) - co tutaj w ogóle porównywać? Obie moje suki są po przejściach z nieznaną przeszłością. Są to suki TTB, wiadomo o jakim temperamencie i zapędach.

[COLOR=Red][B]tutaj jedynie postanowilam nieco sprostowac ze napisalam dokladnie

[QUOTE]Aga z Sara i Fiodorem tez problemow nie miala ;) dwie suki w domu i do tego jedna z tak zwichrowana psychika to zupelnie inna bajka i szczerze moge przyznac ze ja nie wiem czy bym podolala takiemu psu jak Marusia :roll:[/QUOTE]

napisalam to bezposrednio do posta Chity odnosnie jej checi posiadania dwoch psow ;)[/B][/COLOR]

Bo uważam Tengusiu, z całym szacunkiem do Ciebie, że nie znając moich psów, realiów mojego życia, Twój post jest odrobinę krzywdzący dla mnie. Ale oczywiście, masz prawo do własnego zdania.

[B][COLOR=Red]W zadnym wypadku nie mialam na celu skrzywdzenia kogokolwiek swoim postem napisalam poprostu co mysle i jak ja odbieram cala ta sprawe jako osoba calkiem postronna ;) [/COLOR][/B]

a przyjaciele muszą być szczerzy.[/QUOTE]

uwazam ze szczerosc choc nieraz bolesna i nie wygodna jest o wiele bardziej cenna niz slodkie slowka ;) ... i nie koniecznie trzeba przyjazni zeby byc szczerym w swoich opiniach i zeby nie bylo pisze to bez zadnych podtekstow do dogomaniakow tylko ogolnie ze tak powiem zyciowo :eviltong:

[quote name='ageralion']
PS komplenie zapomnialam... Tengusia Ty niedobra Ty :evil_lol:;)[/QUOTE]

bo ja jestem ZUO czyste ZUO ... i dobrze mi z tym :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']Enigma ;), czasem lepiej kubeł zimnej wody na głowe niż potem ukropem się zalać ;)...aczkolwiek na początku nastepuje moment zastanowienia i odpieranie ,,ataku,, a potem refleksja ....i dopiero wtedy zauważa się tą dobrą stronę[/QUOTE]

Alicja, o jakim kuble zimnej wody Ty piszesz? O jakim odpieraniu ataku i refleksji?

Tengusia napisała stek bzdur (które bzdurami by nie były, gdyby Marusia była "zwyczajnym" pit bullem"), nie znając Marusi, mnie, pisząc to złośliwie, chociaż swoje zdanie mogła napisać w inny sposób - nikomu tego nie bronię. Po to jest forum.
Napisała jak napisała, a ja jej odpisałam, chociaż z niczego się tłumaczyć nie muszę - ani ile chodzę na spacery i gdzie, ani dlaczego suki się ze sobą nie bawią teraz, ani dlaczego nie spuszczam i nie spuszczę ich ze smyczy, ani na co wydaję tą moją "wielką" kasę i dlaczego kupiłam książki, dlaczego moje psy biegają po ogrodzie, dlaczego mam takie, psy, a nie inne, dlaczego "ładnie wyglądają na kanapach", dlaczego.... itd. itd. Moje psy, moja sprawa. A jeśli ktoś uważa, że receptą na problemy behawioralne psa jest jego wybieganie, to się grubo myli.
Wyjaśniłam co nieco, bo uważałam, że Tengusia się zagalopowała, zapewne z niewiedzy, a nie ze złej woli.
I na tym kończę tą dyskusję, szkoda trwonić czas.

Fotek na razie nie będzie, bo po co? Moje psy zawsze ładnie wyglądają i na kanapie i w ogrodzie, nic już na to nie poradzę.:diabloti::diabloti::diabloti:;)
A fotek na spacerze (żeby "udowodnić", że pod kloszem trzymane nie są :roll:), robić nie będę, bo to awykonalne - nie da się strzelać fotek, trzymając w ręku 20 metrową linkę i próbując uspokajać sucz i panować nad nią, gdy z drzewa zleci listek, by nie spieprzyła, gdzie pieprz rośnie.

U obu suk wszystko w porządku, obie są grzeczne, nie gryzą się i właśnie wróciliśmy ze spacerku. Marusia od dawna nic nie zniszczyła, do kojca wchodzi sama, nie muszę jej zmuszać, ani siłą zaciągać. Pięknie spędza w nim cały dzień, nie gryząc budy.

[COLOR=Silver]P.S. LAZY, nie zapomniałam, gdzie pracujesz, tylko pracujemy prawie w tych samych godzinach i wiesz... ciężko jest się nieraz wyrwać z pracy. Wybacz.:oops:
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szczecinianka']Zaglądam tu znowu w nadziei na nowe zdjęcia. Agnieszka, chcę widzieć ozdoby Twojej kanapy, przyzwyczaiłaś mnie do ich częstego oglądania, więc teraz się nie wykręcaj :evil_lol:[/QUOTE]

Wyślę Ci fotki na maila :evil_lol: ;)
[COLOR=SlateGray]Po co mam wzbudzać u niektórych negatywne uczucia[/COLOR] :diabloti:

Dziewczyny mają się dobrze, szkolenie trwa - po konsultacji telefonicznej u bull-gang upewniłam się, że postępuję dokładnie tak, jak należy i są tego efekty - nic nie zostało nadgryzione, wygryzione, wydrapane :) Dziewczyny się dogadują wspaniale, nie było żadnej nawet najmniejszej sprzeczki ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE
Dziewczyny mają się dobrze, szkolenie trwa - po konsultacji telefonicznej u bull-gang upewniłam się, że postępuję dokładnie tak, jak należy i są tego efekty - nic nie zostało nadgryzione, wygryzione, wydrapane :) Dziewczyny się dogadują wspaniale, nie było żadnej nawet najmniejszej sprzeczki ;)[/QUOTE]

a fotki na dowód :-)

a tak na marginesie - dzisiaj w goscine przyjechała moja siostra ze swoim psem Dingiem i Wega (jest u mnie od ok.miesiąca) ciągle go atakuje, straszne to jest,
jak dwa ukochane psy gryzą się (u mnie nie było tak ostro, jak u ciebie, ale i tak niefajnie :-( )

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://img140.imageshack.us/img140/1812/pa192487.jpg[/IMG]

[IMG]http://img23.imageshack.us/img23/9172/pa192490.jpg[/IMG]

[IMG]http://img51.imageshack.us/img51/7311/pa192491.jpg[/IMG]

[IMG]http://img214.imageshack.us/img214/1002/pa192506.jpg[/IMG]

[IMG]http://img89.imageshack.us/img89/1094/pa192509.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32'];)

[url]http://img543.imageshack.us/img543/8205/pa192477.jpg[/url]

[url]http://img218.imageshack.us/img218/2049/pa192478.jpg[/url][/QUOTE]

bosh my tu sie wszyscy litujemy nad biedna Figunia a tymczasem Mala az kwitnie:evil_lol: widac ze jej tylko figle w glowie:loveu: kocham jej uchi:eviltong:

Aga a gdzie sie mozna zaopatrzyc w taki fajny gruby kocyk w lapki:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='baster i lusi']dzięki ,dzięki nic tak na mnie nie działa kojąco jak fotki szczęśliwych psiaków.[/QUOTE]

No właśnie, troszkę się ostatnio martwiłam, że tak rzadko widuję Ciebie na dogo ;)

[quote name='bebcik']ia cudowne ;) cudowne psy w cudownym miejscu ;)[/QUOTE]

No fakt, kanapy mam niczego sobie, ogród też całkiem całkiem :diabloti::evil_lol:
Dziękuję, bebcik ;)

[quote name='chita']bosh my tu sie wszyscy litujemy nad biedna Figunia a tymczasem Mala az kwitnie:evil_lol: widac ze jej tylko figle w glowie:loveu: kocham jej uchi:eviltong:

Aga a gdzie sie mozna zaopatrzyc w taki fajny gruby kocyk w lapki:cool3:[/QUOTE]

A tutaj :diabloti:
[url]http://www.zooplus.pl/shop/psy/legowisko_dla_psa/koce_dla_psa/rozne_koce/60700[/url]

A my w nocy mieliśmy AKCJĘ KOT :shake: Około 3 nad ranem psy zerwały się z łóżka, Figa o mało łap nie połamała i z wielkim piskiem wpadła do psiego pokoju. Słyszymy szamotaninę, piski, warkot... :crazyeye: Wstaliśmy i szybko zamknęliśmy psy w sypialni, a Tadzio latarką zaczął świecić pod narożnik i się okazało, że w samym rogu pod ścianą siedzi coś czarnego. Ubrał się więc jak na wojnę (czapkę, rękawiczki, kurtka), bo nie wiedział czy to coś nie wyskoczy na niego z kłami i pazurami :evil_lol::evil_lol::evil_lol:
Okazało się, że to malutki czarny kotek - godzinę mąż walczył, by kotek spod kanapy wyszedł, ale się udało i kociak szczęśliwie uciekł i pobiegł przed siebie, cały i zdrowy :multi:

Pewnie wszedł do domu przez psie drzwiczki, może mu było zimno, biedaczkowi :-( Cieszę się, że zdążyliśmy i historia nie skończyła się tak smutno, jak u agagi21 :-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...