Jump to content
Dogomania

Marusia - młodziutka sunia red nose po przejściach na razie nowego domu nie szuka ;)


agnieszka32

Recommended Posts

  • Replies 4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

agnieszko to musiał być dla ciebie straszne przeżycie :( Figunia kochana, taka biedna maleńka, poturbowana psinka. I ten nosek biedniutki :placz: Marusia musiałabyś w strasznym amoku, skoro nawet woda pod ciśnieniem nie pomogła. Wiem że to może nie jest dobry moment, ale napisze tak na przysłość, z własnego doświadczenia, bo nieraz musiałam rozdzielać moją sukę - najlepiej lać wodę po nosie, lub poddusić na obroży - złapać za obroże i przytrzymać w górze - wtedy uścisk szczęk zmaleje i psiak puszcza. Choć trzeba uważać, bo można wtedy niechcąco oberwać.

Niech Figusia szybko wraca do zdrowia a Marusia do kondycji psychcznej - dla niej to też był silny szok - jej ukochana pani się na nią zezłościła.. To dla niej najgorsza kara.

Link to comment
Share on other sites

Dopiero przeczytałam.... Agnieszko, nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co musiałaś przeżyć:-(. Mam tylko nadzieję, że Figa szybko wyzdrowieje, no i ,że Marusia wróci do równowagi. Będę mocno trzymać kciuki, żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej.
Trzymajcie się Dziewczyny!

Link to comment
Share on other sites

Rany boskie :( :( :(

Agnieszko, tak mi przykro, nie wiem, co powiedzieć... Z jednej strony, biedna, biedna Figa :-(, a z drugiej... Na litość boską, co takiego musiała przejść Marusia, żeby aż tak się zachować? Jak straszna musiała być jej przeszłość? I takie gnoje nadal rozmnażają niestabilne emocjonalnie psy, sprzedają całe mioty na allegro, po 300zł od łba, szczycąc się tym, że szczenięta są po agresywnych rodzicach, dołączają zdjęcia z krycia, gdy psy są w kagańcach, kolczatkach, na smyczach i Bóg jeden wie, na czym jeszcze... :angryy: Po prostu brak słów...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam, że jesteście :)

Już spieszę z wiadomościami:

Figa ma się dobrze, ranki wyglądają ładnie, nic nie jest spuchnięte, ani zaczerwienione. Najgorzej jest z noskiem, bo co chwilę coś się z niego sączy, ale to dlatego pewnie, że najbardziej ucierpiał i w dodatku kawałeczek noska p.weterynarz odcięła :(
Psychicznie jest świetnie - już w nocy niunia odzyskała humor, a że bardzo jej wenflon w łapce przeszkadzał, to go sobie wyjęła, pomimo że czuwałam nad nią cały czas, bo nie spałam - poszłam do toalety na minutkę, a gdy wróciłam, to już sprawę załatwiła).

O 7 rano domagała się jedzenia i zjadła całą miseczkę Acany.
Potem byłyśmy na krótkim spacerku, ale tylko po ogródku.
Figi kondycja psychiczna jest na tyle dobra, że nawet zachęcała Marusię do zabawy :crazyeye: Ale z oczywistych względów zabawy NIET!

Teraz śpi, a właściwie obie śpią na jednej kanapie ;)

Marusia z obawą do mnie podchodzi i z taką wielką uległością, że aż czołga się po ziemi. Ale kiedy się rozbryka, to znów jest dawną Marusią.

Pozbierałam z ogrodu wszystkie zabawki i inne rzeczy (np. kawałek szmatki, czy gąbki z garażu męża), które mogłyby stać się przyczyną konfliktu i powolutku zbieramy się do weta na zastrzyki ;)

[IMG]http://img339.imageshack.us/img339/3118/pa132251.jpg[/IMG]

[IMG]http://img809.imageshack.us/img809/5388/pa132254.jpg[/IMG]

[IMG]http://img824.imageshack.us/img824/770/pa132255.jpg[/IMG]

[IMG]http://img193.imageshack.us/img193/9730/pa132256.jpg[/IMG]

[IMG]http://img146.imageshack.us/img146/4152/pa132261.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ageralion']Matko ile tych ran jest :placz: Ja ciagle jestem w szoku...[/QUOTE]

Marta, ran jest więcej, drugie tyle z drugiej strony, kilka na nosku i pod noskiem, plus rozwalona opuszka :(
Jedna ranka jest dosłownie przy kąciku lewego oka, dosłownie kilka milimetrów i byłoby po oczku ...

Link to comment
Share on other sites

Aguś nie wiem co Ci napisać. tak mi żal ich obu... jak patrzę na Figę to aż serce się kraja.. ale tak samo jak pomyślę o Marusi. jak ona się teraz musi bać :( moja Telka (ta co zaginęła) kiedyś też tak pocharatała Aventię. Avenusia miała wtedy 5 miesięcy... i niestety weterynarz - narkoza- szycie. jak ją zobaczyłam na stole uśpioną z tym pocharatanym pyszczkiem to myślałam że uduszę Telkę. i też oko załatwione, dziura w pysku na wylot. masakra. no a po powrocie do domu Telka czekała zlękniona. podchodziła do Avenusi i wąchała ją z podkulonym ogtonem/. od tamtego momentu więcej to się nie powtórzyło. a Telcie zaginęła 3 lata później. oczywiście musiałam pilnować pewnych rzeczy- zeby witały się na neutralnym gruncie, kości w oddzielnych pomieszczeniach były dawane, aboslutnie nie miziałam tylko jednej z nich- zawsze obie na raz albo w ogole. i u mnie krzyki też nie pomogły. Teli gryzła ją jak w amoku a ona leżała na plecach i nawet sie nie broniła. Mąż odważył się ją odciągnąć- ręką i jakoś nogą (ja bym się bała) ale inaczej mogło by się to skończyć tragicznie.

Link to comment
Share on other sites

Chyba gdzieś słyszałam, że pies ma krótką pamięć... czy Marusia może pamiętać, co się stało ? Najgorsze jest to, że - jak pisała Aga - to był amok i sama Marusia nie była w stanie zapanować nad tym szałem... pewnie efekt właśnie miksu genów albo doświadczeń z przeszłości. Tak bardzo żal obu suczek. Nie wiem, co bym zrobiła na miejscu Agi. Chęć ochrony Figi, strach przed tym, że to się może powtórzyć ale też i przywiązanie do Marusi, współczucie jej... Najważniejsze to wspierać się wspólnie a w razie (tfu tfu) czego znalezenie dla Marusi równie cudownego domu ale bez zwierząt.

Link to comment
Share on other sites

nie wiem co napisac ... :(

moje psy naszczescie nigdy powaznie sie nie pogryzly ale wiem ze gdyby Bolek chcial to bez problemu pokonal by Faze i ta pewnie zachowalaby sie podobnie jak twoja Figa :(

trzymam kciuki by wszystko jakos sie poukladalo, pewne jest jednak ze musicie zaczac pracowac z Marusia i to powaznie bo z tego co obserwuje u ciebie to jest coraz gorzej, najpierw demolki w domu teraz atak na Fige :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Basia&Safi']zastanwiam sie kto najbardziej cuierpiał psychicznie nie wyobrażam sobie co Ty wtedy czułas a co dopiero marusia jak dotarło do niej co zrobiła i szok w jakim była figa ehhh 3majcie sie :)[/QUOTE]

Pewnie ja ... mąż tego nie widział, bo go akurat w domu nie było, a ja patrzyłam na prawdziwą walkę psów, widziałam krew, słyszałam piski, myślałam, że już po Fidze :-(

[quote name='some']Aguś nie wiem co Ci napisać. tak mi żal ich obu... jak patrzę na Figę to aż serce się kraja.. ale tak samo jak pomyślę o Marusi. jak ona się teraz musi bać :( moja Telka (ta co zaginęła) kiedyś też tak pocharatała Aventię. Avenusia miała wtedy 5 miesięcy... i niestety weterynarz - narkoza- szycie. jak ją zobaczyłam na stole uśpioną z tym pocharatanym pyszczkiem to myślałam że uduszę Telkę. i też oko załatwione, dziura w pysku na wylot. masakra. no a po powrocie do domu Telka czekała zlękniona. podchodziła do Avenusi i wąchała ją z podkulonym ogtonem/. od tamtego momentu więcej to się nie powtórzyło. a Telcie zaginęła 3 lata później. oczywiście musiałam pilnować pewnych rzeczy- zeby witały się na neutralnym gruncie, kości w oddzielnych pomieszczeniach były dawane, aboslutnie nie miziałam tylko jednej z nich- zawsze obie na raz albo w ogole. i u mnie krzyki też nie pomogły. Teli gryzła ją jak w amoku a ona leżała na plecach i nawet sie nie broniła. Mąż odważył się ją odciągnąć- ręką i jakoś nogą (ja bym się bała) ale inaczej mogło by się to skończyć tragicznie.[/QUOTE]


U ttb jest o tyle źle, że to psy stworzone do psich walk, do zabijania innych psów, do walczenia mimo bólu, do walk na śmierć i życie w amoku :-( Kiedy zacisną zęby, nie puszczą :(
To jest straszne :placz:

Te wszystkie zasady, o których piszesz, my też musimy cały czas stosować... przy dwóch sukach to konieczność.

Bardzo współczuję Ci przeżyć :-(


[quote name='furciaczek']Dobrze ze psiaki nie rozpamietuja tak ludzie...gdyby mnie ktos pogryzl to raczej bym z nim nie lezala nastepnego dnia.
Niech szybko wszystko wraca do normy i mam nadzieje ze to ostatnie tego typu przygody![/QUOTE]

Tak, ja myślę że Figa bardziej niż pogryzienie zapamiętała weterynarza ;) Dzisiaj za nic w świecie nie chciała wejść do lecznicy :diabloti:

[quote name='Enigma79']Chyba gdzieś słyszałam, że pies ma krótką pamięć... czy Marusia może pamiętać, co się stało ? Najgorsze jest to, że - jak pisała Aga - to był amok i sama Marusia nie była w stanie zapanować nad tym szałem... pewnie efekt właśnie miksu genów albo doświadczeń z przeszłości. Tak bardzo żal obu suczek. Nie wiem, co bym zrobiła na miejscu Agi. Chęć ochrony Figi, strach przed tym, że to się może powtórzyć ale też i przywiązanie do Marusi, współczucie jej... Najważniejsze to wspierać się wspólnie a w razie (tfu tfu) czego znalezenie dla Marusi równie cudownego domu ale bez zwierząt.[/QUOTE]

Ja myślę, że Marusia nie pamięta co się stało. Jej strach, chowanie się pod stołem, ostrożne zachowanie to wynik mojego innego nastawienia do niej.
Wczoraj nie mogłam na nią patrzeć, nie chciałam, by do mnie przychodziła, nie chciałam by koło mnie leżała w łóżku, chciałam by mi zeszła z oczu po tym, co się stało :placz:
Dzisiaj jest już lepiej, emocje opadły, suki pięknie przebywają w swojej obecności i wzorowo się zachowują, ale wciąż mam je na oku :roll:

[quote name='agnieszka24']Jaka biedna ta Figunia. Cała poraniona :placz: Aż się serce kraje :(
Całe szczęście, że relacje dziewczyn nie pogorszyły się. Czasami suka, która ugryzła przez cały czas czai się i "poluje" na drugą (tą pogryzioną). Jestem dobrej myśli. Trzymajcie się ciepło![/QUOTE]

U nas na szczęście nie ma "polowania", dziewczyny chcą się bawić, jakby nic się nie stało...

[quote name='J_ulia']Zaglądam ,żeby podejrzeć co u dziewczynek , a tu taka przykra sytuacja :(

Biedna Figa , biedna Marusia :([/QUOTE]

No niestety, bardzo przykra :(



My już po wizycie u weta - ranki pięknie się goją, nic się nie sączy (poza noskiem, z niego cały czas coś wypływa - osocze???), nie czerwieni, nic nie spuchło, więc pani doktor zdecydowała, że jutro obejdzie się już bez zastrzyków i można podawać antybiotyk w tabletkach. Ulżyło mi, bo nie cierpię jeździć do weta - te wszystkie psy stłoczone na małej powierzchni poczekalni, rzucające się na siebie, ujadające, te spojrzenia ludzi, ich komentarze ... :roll:
Dzisiaj siedzimy sobie z Figą spokojnie i czekamy na swoją kolej i wchodzi babka z małym czarnym kundelkiem na smyczy - stanęła jak wryta w przejściu w drzwiach i gapi się to na mnie, to na Figę i mówi: "Nooooooo? no i co teraz? ja nie chcę, by z mojej dziewczynki zostało tylko futerko!", a ja na to: "o co pani chodzi? co się pani tak na mnie patrzy? czego pani oczekuje? że wyjdę bo pani chce wejść?", a ona na to - "z takimi psami nie powinno się z domu wychodzić! ja chcę tylko wejść do sklepiku, a tu siedzi takie nie wiadomo co! :angryy::angryy::angryy::crazyeye: Ja jej na to, że nie wiadomo co to ona ma w głowie, że sklepu już nie ma, na co ona: "uffff, to moja dziewczynka będzie w całości" :evil_lol:

I kolejna sytuacja - siedzą ludzie w poczekalni z małym jazgotem, gapią się na Figę i pytają, co się jej stało i że ich piesek bardzo lubi dziewczynki. Ja im mówię, że mi się psy pogryzły, a oni, że pies nie powinien przecież ugryźć suki i że ich się chętnie z Figą pobawi (a Fidze już piana na pysk wyszła, jak tego jazgota widziała :diabloti:) :evil_lol:

Ledwo udało mi się Figę utrzymać, gdy wchodziłam do gabinetu przechodząc koło nich i jazgota, a kiedy wyszłam, facet się pyta: "jak pani z nimi dwiema wychodzi? skoro z jedną ledwo sobie pani poradziła.", a ja na to, że "nie wychodzę, bo mam ogród", na co on: "bezczelne babsko!" :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Nosek Marusi, poskładany wczoraj do kupy - tam gdzie w środku jest żywe mięso, powinien być fragment nozdrza, które trzeba było odciąć

[IMG]http://img209.imageshack.us/img209/9338/pa132263.jpg[/IMG]

[IMG]http://img829.imageshack.us/img829/341/pa132262.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tengusia']nie wiem co napisac ... :(

moje psy naszczescie nigdy powaznie sie nie pogryzly ale wiem ze gdyby Bolek chcial to bez problemu pokonal by Faze i ta pewnie zachowalaby sie podobnie jak twoja Figa :(

trzymam kciuki by wszystko jakos sie poukladalo, pewne jest jednak ze musicie zaczac pracowac z Marusia i to powaznie bo z tego co obserwuje u ciebie to jest coraz gorzej, najpierw demolki w domu teraz atak na Fige :([/QUOTE]

Oj musimy pracować...
Zaczęłyśmy już dzisiaj - stwierdziłam, że za dużo psom pozwoliłam, obie są co prawda bardzo karne i dość łatwo je wyciszyć, ale jak widać, nie zawsze...

Dzisiaj kiedy byłam z Figą u weta, Marusię zamknęłam w kojcu, co prawda tylko na 2 godzinki, ale była grzeczna.
Po powrocie poczekałam, aż się uspokoi, nie wypuszczałam jej od razu. Figę w tym czasie zamknęłam w domu. Marusia wypuszczona z kojca zaczęła szaleć, uspokoiłam ją i dopiero wtedy pobawiłam się z nią chwilę.
Kiedy była całkiem spokojna, wypuściłam Figę i nie było żadnego szaleństwa, spokojne były obie.

Damy radę, musimy dać, inaczej ciężko będzie znaleźć dla Marusi inny dom, chociaż i taką ewentualność biorę pod uwagę :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...