Jump to content
Dogomania

metody rehabilitacji i ukladania psow - Cesar, Victoria i wlasne doswiadczenia


viola005

Recommended Posts

Na tym watku chcialabym kontynuowac dyskusje nad metodami ukladania psow przerwana na watku

[url]http://www.dogomania.pl/threads/125026-quot-Ja-albo-m%C3%B3j-pies-quot-TVN-Style/page73[/url]

Oprocz naszych opinii o podejsciu Cesara Millana, Victorii Stilwell i innych znanych behawiorystow, chcialabym, abysmy wymieniali sie tu rowniez wlasnymi obserwacjami doswiadczeniami z naszymi psami.

Zapraszam wszystkich, ktorych interesuje tematyka ukladania i rehabilitacji psow.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 277
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie brałaś pod uwagę faktu że to działo się w Anglii gdzie psy agresywne(jeśli ktoś to zgłosi do władz) są odbierane właścicielom i usypiane.
Co do Cesara to większość jego psow to sa jego porażki szkoleniowe,rozumiem że jeśli nie udało mu sie ich zrehabilitować to już tak zostanie tych psów będzie więcej i więcej i co potem?

Link to comment
Share on other sites

W odcinku pokazano, jak wlasciciel dzwoni do Victorii i jak ona mu RADZI psa uspic. Nikt nie zglaszal do wladz, nikt nie interweniowal, sami to wymyslili i jeszcze dziecko do kamery mowilo,ze musieli uspic, bo moglby jeszcze raz pogryzc - i w ten sposob dzieci nauczyly sie jak rozwiazywac podobne problemy. Moze za 50 lat poddadza swojego wlasnego ojca eutanazji.

Dlaczego mowisz, ze to sa porazki, skoro je rehabilitowal i zyja harmonijnie w jednym wielkim stadzie ponad 4o sztuk bez agresji? To jest porazka? Spokojne, nieagresywne psy, ktore kiedys walczyly w nielegalnych walkach i byly tak agresywne,ze mialy isc pod igle? A dlaczego sa u niego? Bo niektorych nikt nie chce, kto wezmie pitbulla z jednym okiem albo amstaffa bez przedniej lapy? A inne owszem znajduja domy, czesto jest to wzmiankowane w roznych odcinakach, raz pamietam przyjechali ludzie z super hiper agresywnym psem uratowanym z Japonii i zostawili go u Cesara, a sami wybrali sobie innego z jego psow, ktory do nich bardziej pasowal, po prostu wymienili sie psami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='viola005'] raz pamietam przyjechali ludzie z super hiper agresywnym psem uratowanym z Japonii i zostawili go u Cesara, a sami wybrali sobie innego z jego psow, ktory do nich bardziej pasowal, po prostu wymienili sie psami.[/QUOTE]

Super, to można psy wymieniać u Cesara jak buty w sklepie? Bo rozmiar czy krój jednak nie ten co się chciało? Masakra jakaś :roll:

Link to comment
Share on other sites

czemu od razu jak buty? wolalabys oddac niereformowalnego Japonczyka pod igle? Cesar zgodzil sie go wziac, zeby go nie uspili, ale ze ma ograniczone mozliwosci (patrz uwaga Angelki u gory), to wlasciciele wzieli od niego lagodniejszego psa z jego stada, ktore w ten sposob sie nie powiekszylo. W czym problem?



a tu link do sasiedniego krotkiego watku, gdzie opisano ciekawe zjawisko z zakresu naszych zainteresowan

[url]http://www.dogomania.pl/threads/140706-Czy-wasze-te%C5%BC-quot-karc%C4%85-quot-inn*****?p=14983156#post14983156[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelka']
Co do Cesara to większość jego psow to sa jego porażki szkoleniowe,rozumiem że jeśli nie udało mu sie ich zrehabilitować to już tak zostanie tych psów będzie więcej i więcej i co potem?[/QUOTE]
mialem sie nie wtacac do tej dyskusju ale juz niemoge, wiesz ja tez chcialbym miec taka porazke zeby ponad 40 psow zgodnie zylo i ja mogl bym je kontrolowac jak Cezar....
oh i mnie tez Cezara metody bardziej pasuja niz kogos takiego jak ta twoja Wiktoria ktora rekomenduje usypianie psow:( jak ktos sie moze nazywac milosnikiem zwierzat kiedy usypia zdrowe psy:<nie>



oh a co do telewizyjnych trenerow czy ktos ma jakas opinie o Brad Pattison z programu "at the end of my leash"?

Link to comment
Share on other sites

No dobra ale tłumaczy to tym ze ten pies jednak ma problemy natury psychicznej,nie zaprzeczysz bo sama Victoria to powiedziała,jest coś takiego jak syndrom rage może ten cocker to miał, Anglia niestety to inne realia ugryzł by jeszcze kogoś innego i tak samo by się skończyło.

I nie były to zdrowe psy tylko [B]chore psychicznie[/B] cofnijcie się do tematu.
Przestańcie mylić fakty bo jest to irytujące.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelka']No dobra ale tłumaczy to tym ze ten pies jednak ma problemy natury psychicznej,nie zaprzeczysz bo sama Victoria to powiedziała,jest coś takiego jak syndrom rage może ten cocker to miał, Anglia niestety to inne realia ugryzł by jeszcze kogoś innego i tak samo by się skończyło.

I nie były to zdrowe psy tylko [B]chore psychicznie[/B] cofnijcie się do tematu.
Przestańcie mylić fakty bo jest to irytujące.[/QUOTE]
natury psychicznej?? czyli nie neurologiczne prawda?
chore PSYCHICZNIE da sie "wyleczyc" a jak maja problemy neurologiczne to nie da sie nic zrobic ale to stwierdza lekarz spedjalista na podstawie testow a nie jakis marny trener...

Link to comment
Share on other sites

rage syndrome to staly stan agresji, a nie dwa odosobnione przypadki ugryzienia u psa normalnie funkcjonujacego
problemy psychiczne u ludzi tez kiedys rozwiazywano w podobny sposob, ale jakos dzis to juz nie przechodzi

Mistwalker, wtracaj sie, wtracaj, ten watek jest do wtracania. Brad Pattison? podaj jakis link, nie kojarze

Link to comment
Share on other sites

A angli gdzie byl ten cocker jest inne prawo.Tam pies nie ma prawa ugryzc...
A decyzja na pewno nie byla latwa dla wlascicieli tego psa;/
Sama mam/mialam agresora cockera i wiem co znaczy taki pies.
Tym bardziej jesli to rage syndrom czy inna chorobe neurologiczna skutkujaca agresja...
Ten pies by ugryzl drugi raz i kolejny...
Takie psy gryza nagle,bez ostrzezenia,ot tak...
Pies byl badany przez weta i potwierdzil diagnoze.Nikt nie podejmowal pochopnie takiej decyzji.
Pies byl po 6 tygodniowym szkoleniu,a mimo to znow pogryzl dziecko do krwi,atak byl bez powodu...


W Polsce pewnie by wyladowal w schronie i by dogomania zbierala na niego pieniadze...
Tam sa troche inne zasady,nie oceniam czy gorsze czy nie...
A co do Millana dla mnie to porazka-naraze sie wielu ale porazka i tyle.
Victoria z psami pracuje i pokazuje jak pracowac z psem wlasciciela-Millan tego nie robi wogole...
Ciekawa jestem ile psow"po jego terapi" po jakims czasie sprawia takie same jak nie gorsze problemy;/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='viola005']
Dlaczego mowisz, ze to sa porazki, skoro je rehabilitowal i zyja harmonijnie w jednym wielkim stadzie ponad 4o sztuk bez agresji? To jest porazka? Spokojne, nieagresywne psy, ktore kiedys walczyly w nielegalnych walkach i byly tak agresywne,ze mialy isc pod igle? A dlaczego sa u niego? Bo niektorych nikt nie chce, kto wezmie pitbulla z jednym okiem albo amstaffa bez przedniej lapy? A inne owszem znajduja domy, czesto jest to wzmiankowane w roznych odcinakach, raz pamietam przyjechali ludzie z super hiper agresywnym psem uratowanym z Japonii i zostawili go u Cesara, a sami wybrali sobie innego z jego psow, ktory do nich bardziej pasowal, po prostu wymienili sie psami.[/QUOTE]

W stadzie żyją poszczególnie gatunki zwierząt, nie łączą się one w stada pozagatunkowo. To, że pan jest kolekcjonerem mając 40 psów - sam nie jest w stanie fizycznie temu podołać - i "wymienia" psy jest dla mnie chore. Już lepszą perspektywą jest dla mnie to, że pies agresywny jest uśpiony, jeśli ktoś nie może nad nim zapanować, niż trafia do stada kolekcjonera i jest "wymieniany" - ta sama rodzina przywyknie do wymieniania psów, ktore stają się tanim produktem. Jakkolwiek psy nie żyją w stadach z człowiekiem, tak mają instynkt stadny i jedne na drugich się wzorują - jeden zaatakuje, reszta też. A potem będzie, że sobie super specjalista z psami nie poradził, więc psy są złe i za każdą oznakę złości,np. warczenie, będą brane pod obserwację i usypiane.

Wyjdźcie z tego mitu dominacji i stada wilków, na litość boską

Link to comment
Share on other sites

Kurde,kazde stado-czy to koty,konie,myszy czy inne zwierze-stadne-ma HIERARCHIE.
I to jest i bedzie w kazdym wiekszym stadzie zwierzat.Nawet laik zauwazy na np zlocie psow ze po czasie wytwarzaja sie wiezi i pozycje.
Ale to nie ma nic wspolnego z typowo Fisherowska teoria dominacyjna.
Pozatym wilki i pies to dwa inne gatunki i sam Fisher to zauwazyl...
Jeszcze cos,hierarchia nie dziala w grupie dwu gatunkowej.
Kot nie zdominuje psa itd...
Tak samo jak pies nie rzadzi nami.
Nie ma takiej potrzeby po prostu,psy nie daza do podboju swiata ludzi;D
Ale przeciez prosciej powiedziec ze pies dominuje czy jest glupi niz troche pomyslec i stwierdzic ze nie wychowalem psa;/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cockermaniaczka']Jeszcze cos,hierarchia nie dziala w grupie dwu gatunkowej.
Kot nie zdominuje psa itd...
Tak samo jak pies nie rzadzi nami.
Nie ma takiej potrzeby po prostu,psy nie daza do podboju swiata ludzi;D[/QUOTE]

Dlaczego uwazasz,ze hierarchia mialaby sluzyc do jakichs podbojow?Przeciez psu wystarczy tylko,ze bedzie robil to na co ma ochote.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']To, że pan jest kolekcjonerem mając 40 psów - sam nie jest w stanie fizycznie temu podołać - i "wymienia" psy jest dla mnie chore.[/QUOTE]

Facet,ktorego stac zeby miec 400 psow,biorocy do siebie zwierzeta problemowe,swietnie sobie z nimi radzacy nazywany jest pogardliwie "kolekcjonerem".
Przeciez to jakby schronisko.Z tym,ze w zwyklym schronie czesc z tych psiakow bylaby pewnie izolowana ze wzgledu na ich zachowanie.U Millana zyja sobie swobodnie.

Wilkom dajmy spokoj,ale takie cos jak dominacja jest faktem,czy Wam sie to podoba czy nie.

Link to comment
Share on other sites

Osobom, które uważają, że uspienie cockera z rage syndromem to okrucieństwo, polecam spędzienie kilku dni w domu, gdzie jest taki pies :roll:

[B]mistwalker[/B], choroba psychiczna z założenia ma mniejsze lub większ epodłoże neurologicze; rage syndrom u spanieli (i nie tylko) też...

No ale skoro uspienie takiego psa to okrucieństwo, to pewnie nie jest nim narażanie rodziny, w tym dziecka, na nieprzewidywalne pogryzienia, czy oddanie problemu komuś innemu, niech kto inny się męczy i diabli wiedzą, co zrobi z psem, bo niekoniecznie musi sie z nim cackać tak, jak my.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Osobom, które uważają, że uspienie cockera z rage syndromem to okrucieństwo, polecam spędzienie kilku dni w domu, gdzie jest taki pies :roll:
No ale skoro uspienie takiego psa to okrucieństwo, to pewnie nie jest nim narażanie rodziny, w tym dziecka, na nieprzewidywalne pogryzienia, czy oddanie problemu komuś innemu, niech kto inny się męczy i diabli wiedzą, co zrobi z psem, bo niekoniecznie musi sie z nim cackać tak, jak my.[/QUOTE]

A bo na dogo to niepolityczne przyznawać się, że są przypadki kiedy psa należy uśpić ;).
Tylko szkoda, że jak przychodzi co do czego, to nie ma chętnych na zabranie takiego psa, mimo krzyków, że tak nie wolno....

A z innej beczki:
Wczoraj oglądałam odcinek zaklinacza psów (nie oglądam tego bo nie mam NG i tak przez przypadek trafiłam będąc u rodziców) i szczerze mówiąc nie zrozumiałam stosowanej metody. Nie wiem co gość zrobił, popatrzył na psa i niby przestał się rzucać na obce psy wchodzące do domu. Nie wiem czy ja całości nie oglądałam, czy jak...

Czy ktoś z Was to widział? I może mi coś powiedzieć o tym?

Link to comment
Share on other sites

[B]Martens,[/B]chcialbym sie odniesc do tego:

[QUOTE]Proszę, nie porównujcie zachowań psów pariasów od x pokoleń żyjących poza ludzkimi domostwami (psy w Grecji) do zachowan naszych domowych psów, żyjących pojedynczo w ludzkich rodzinach również od pokoleń - i jak słuznie zauważono, relacje pies-pies to nie to samo co pies-człowiek.[/QUOTE]

mam nadzieje nie masz nic przeciwko,ze juz na tym watku.

Do tej pory zwracalo sie uwage na porownania psow do wilkow.Tutaj sie zgadzam,bo to rozne zwierzeta.Natomiast nie rozumiem dlaczego nie porownywac psow domowych do pariasow.Przeciez to dokladnie ten sam gatunek.Maja te same instynkty,tylko wykorzystuja je w odmiennych warunkach.Nie tworza moze stad z "capo di tutti capi",w naszym pojeciu,ale zawsze znajdzie sie wsrod nich mocny osobnik,ktoremu inne beda ustepowac z drogi - dokladnie tak,jak w ludzkiej rodzinie,pod warunkiem,ze ludzie beda sie takimi zasadami kierowac.
Dziwi mnie to robienie z psa jakiegos innego,nie znanego dotad zwierzecia.Niedlugo naukowcy dojda do wniosku,ze od kota rozni sie tylko szczekaniem ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']
Do tej pory zwracalo sie uwage na porownania psow do wilkow.Tutaj sie zgadzam,bo to rozne zwierzeta.Natomiast nie rozumiem dlaczego nie porownywac psow domowych do pariasow.Przeciez to dokladnie ten sam gatunek.Maja te same instynkty,tylko wykorzystuja je w odmiennych warunkach.Nie tworza moze stad z "capo di tutti capi",w naszym pojeciu,ale zawsze znajdzie sie wsrod nich mocny osobnik,ktoremu inne beda ustepowac z drogi - dokladnie tak,jak w ludzkiej rodzinie,pod warunkiem,ze ludzie beda sie takimi zasadami kierowac.
Dziwi mnie to robienie z psa jakiegos innego,nie znanego dotad zwierzecia.Niedlugo naukowcy dojda do wniosku,ze od kota rozni sie tylko szczekaniem ;).[/QUOTE]

To teraz zapytaj hodowców ras pierwotnych z grupy V i zobacz, jak one różnią się zachowaniem w ludzkiej rodzinie przykładowo od stadka welsh corgi czy pekińczyków ;) bo różnią się ogromnie. Podobnie pies dingo - niby pies, niby kiedyś udomowiony, a posiadanie takowego nastrecza wielu zaskakujących problemów, jakie nie pojawiają się u przecietngeo domowego jamniczka. Instynkty są te same i u wilków, i psów pariasów, i naszych psów domowych, ALE wszystkie te instynkty w ramach ewolucji i doboru hodowlanego uległy wygaszeniu lub wzmocnieniu, zmianom.

Są rasy lub grupy ras, u których dominacja jako taka jest widoczna i w stosunkach psich i psio-ludzkich, mam tu na myśli głównie północe "pierwotniaki" (broń boże nie nasze polskie haszczaki z linii wystawowych, tylko raczej psy żyjące np. na Spitzbergenie i tam służące jako zaprzęgowce) jak i niektóre z ras obronnych, szczególnie płci męskiej, np. rotty. Są natomiast rasy, tu głownie psy pasterskie, owczarki, które dominowaniem nie zawracają sobie głowy; dla nich najważniejsza jest współpraca z przewodnikiem, i dopóki ten jest w miarę ogarnięty i czegoś od nich wymaga, dopóty one problemów raczej nie sprawiają. Są też pieski ozdóbki, przez tysiące lat niemal już wyprane z typowo stadnych instynktów, a swoje kontakty społeczne z czlowiekiem opierające na tym, "jak miec tamto ciasteczko", na co własciciele pozwalają im w mniejszym lub większym stopniu. Te psy często żyją nawet w stadku w hodowli praktycznie na równych prawach, a typowej drabinkowej hierarchii nie da się wyróznić nawet między nimi samymi.

Reansumując, to czy owa hierarchia istnieje zależy w dużej mierze od rasy psa, jej przeszłości, przeznaczenia, formy utrzymania. Inaczej zachowują się wobec nas i innych psów psy użytkowe trzymane od zarania dziejów stadnie (gończe, zaprzęgowce) , inaczej trzymane samotnie np. do stróżowania, a jeszcze inaczej psy tworzące ściśle partnerską relację z przewodnikiem, np. zaganiające.

Ja jestem baaardzo daleka od stwierdzenia, że każdego pieska tylko pozytywnie, a kolczatka be. Kolce i ostrzejsze metody bywają niestety przy niektórych (!) psach konieczne, i owszem, może da się w ciągu 2 lat jako tako opanowac takiego pozytywnie - ale duży silny pies wykazujący agresję, to zagrożenie dla otoczenia i w pewien sposób także mnie, więc jeśli nie ma przeciwwskazań, to wolałabym tego psa utemperować w miarę szybko kolcami i mieć spokój, niż cackać się z nim latami, co może i tak skutku nie da, a po drodze komuś stanie się krzywda.

Tak, pies musi czuć do przewodnika szacunek i miec posłuch, ale takowego nie zdobywa się ani laniem psa, ani jedzeniem ciastka przed postawieniem psu miski, tylko siłą charakteru, konsekwencją w zachowaniu, "tym czymś" co sprawia, że pies w naturalny sposób się nam podporządkowuje i respektuje nasze zakazy i polecenia. Ja swoich psów nigdy nie lałam, choć zdarzało mi sie na nie porządnie ryknąć - i o dziwo słuchają mnie w nieporównywalnie większym stopniu niż kogokolwiek w rodzinie - a śpią ze mną w łóżku, wychodzą pierwsze przez drzwi, omijam je kiedy śpią na środku podłogi, nie jem nic przed podaniem im miski - ba, nawet nie próbuję wtykać łapy do ich misek, bo by naburczaly; wystarcza mi, ze na komendę zostawiają żarcie. Łamię wszystkie zasady TD, psy powinny mnie mieć za śmiecia, a tak nie jest, więc cóż tu dalej komentować ;) Dla mnie te wszystkie metody zdobywania pozycji lidera to pic na wodę; moga co najwyżej nauczyć niezdecydowaną miękką osobę przestrzegania jakichkolwiek zasad - ale same w sobie nie są żadnymi magicznymi sztuczkami trafiającymi w tajemne miejscew głowie psa.
Jak ktoś jest konsekwentny, wymaga od psa tego czy owego, ustala jakiekolwiek zasady których pies ma przestrzegać, to problemów nie będzie - a jak ktoś jest niezdecydowany, miękki, wszystkim ustępuje - to i sztuczki nie pomogą.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Tak, pies musi czuć do przewodnika szacunek i miec posłuch, ale takowego nie zdobywa się ani laniem psa, ani jedzeniem ciastka przed postawieniem psu miski, tylko siłą charakteru, konsekwencją w zachowaniu, "tym czymś" co sprawia, że pies w naturalny sposób się nam podporządkowuje i respektuje nasze zakazy i polecenia.[/QUOTE]

Zawsze to podkreslam,bo sam podobnie z psami postepuje.

[QUOTE]To teraz zapytaj hodowców ras pierwotnych z grupy V i zobacz, jak one różnią się zachowaniem w ludzkiej rodzinie przykładowo od stadka welsh corgi czy pekińczyków [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/188602-metody-rehabilitacji-i-ukladania-psow-Cesar-Victoria-i-wlasne-doswiadczenia/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG] bo różnią się ogromnie.[/QUOTE]

Jasne,ze sie roznia.Ale wez dla odmiany husky,corgi i pekinczyka pod jeden dach,a stana sie bardziej do siebie podobne jesli chodzi o zycie w grupie.

[QUOTE] Są natomiast rasy, tu głownie psy pasterskie, owczarki, które dominowaniem nie zawracają sobie głowy; dla nich najważniejsza jest współpraca z przewodnikiem,[B] i dopóki ten jest w miarę ogarnięty i czegoś od nich wymaga, dopóty one problemów raczej nie sprawiają[/B].[/QUOTE]

Przeciez to jest wlasnie hierarchia,bo ta wspolpraca polega na wykonywaniu przez psa polecen przewodnika,a nie na odwrot.

[QUOTE]Są też pieski ozdóbki, przez tysiące lat niemal już wyprane z typowo stadnych instynktów, a swoje kontakty społeczne z czlowiekiem opierające na tym, "jak miec tamto ciasteczko", na co własciciele pozwalają im w mniejszym lub większym stopniu.[/QUOTE]

I zobacz jak czesto te pieski,wlasnie z powodu owego pozwalania,terroryzuja domownikow.Nie pozwalaja sie zgonic z kanapy,nie daja sobie zabrac zabawki,kosci,siedzac u panci na kolanach maja ochote zagryzc kazdego kto sie zblizy,a panci czesto tez sie dostaje ;)...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']
Jasne,ze sie roznia.Ale wez dla odmiany husky,corgi i pekinczyka pod jeden dach,a stana sie bardziej do siebie podobne jesli chodzi o zycie w grupie.

Przeciez to jest wlasnie hierarchia,bo ta wspolpraca polega na wykonywaniu przez psa polecen przewodnika,a nie na odwrot.

I zobacz jak czesto te pieski,wlasnie z powodu owego pozwalania,terroryzuja domownikow.Nie pozwalaja sie zgonic z kanapy,nie daja sobie zabrac zabawki,kosci,siedzac u panci na kolanach maja ochote zagryzc kazdego kto sie zblizy,a panci czesto tez sie dostaje ;)...[/QUOTE]

1. Czy ja wiem... Trzeba by spytac hodowców "kilkurasowych" ;) Mogę od siebie dodać, że mam dwa zupełnie rózniące się pod wieloma względami zachowania psy - no i jakoś żaden się do drugiego nie upodabnia; owczarkowaty ma swoje fazy, bullowaty swoje. Niby psie zachowania stadne, ale każdemu tak naprawdę chodzi o co innego, czasem mam wrażenie, że poruszają się w ogóle na innych płaszczyznach w kwestii zachowań społecznych - to co dla bullowatego nie ma znaczenia, dla owczarkowatego ma ogromne, i odwrotnie. Owczarkowaty pilnuje zabawek, wody, wykopanego doła; bullowaty w ogóle nie ma takich skłonności, wszystko jest wspólne, grunt żeby była zabawa - choć teoretycznie to, że tamten zabiera mu zabawkę powinno jakoś przekładać się na tą rzekomą dominację.
I mimo, że niby dwa psy, to nie jestem w stanie powiedzieć, który tak naprawdę dominuje, bo w różnych sytuacjach ich zachowanie wskazuje na co innego. Tak, jakby po części uważały się za odmienny gatunek; jakaś płaszczyzna porozumienia jest, bo to psy, ale nie moge powiedzieć, że tworzą jakoś silnie zwiazane, shierarchizowane stado - to działa bardziej na zasadzie, że oba są wpatrzone we mnie, a wzajemnie się tolerują, bo nie mają wyjścia.

2. My chyba mówimy o tym samym, tylko inaczej to nazywamy. Mi słowo hierarchia w stosunkach psio ludzkich, pomijając pewnie rasy, w ogóle nie pasuje. Jest szacunek, jest posłuszeństwo, jest nagradzana współpraca, ale nie widzę typowej hierarchii na zasadzie "kto silniejszy", ani nie znajdują zastosowania Fennelowe czy Fischerowe zasady TD. Hierarchia to dla mnie taka typowa drabinka plus szopka zachowań z tym związana i to widać u niektórych ras - ale u wielu własnie nie, szczególnie w stosunkach pies-człowiek.

3. Pieski te uczą się szybciutko, że warknięciem czy pokazaniem zębów, mogą osiągnąć to czy owo - ale czy one w zorganizowany sposób dążą do przejęcia władzy nad "stadem" i przeprowadzają całą tą dominacyjną szopkę? No niekoniecznie. Po prostu robią tak, żeby było im dobrze, a właściciel sobie na to pozwala i nic od pieska zabawki nie wymaga, bo po co.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...