Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 644
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

aha.
a próbowałaś wtedy odwracać jej uwagę, np. poprzez rzucenie piłeczki? albo dostawała coś smacznego chwilę przed wyjściem z bramy i w momencie wyjścia? Starałaś się reagować zanim jeszcze się odezwie?

Mówisz coś do niej gdy tak ujada?

Posted

Cierpliwość i jak pare osób napisał musisz zmienić podejście , to jasne , że twój pies się nie zmieni za dwa dni , czeka cię ciężka praca która jednak może stać się dla ciebie przyjemnością . Nastaw się pozytywnie , że Ci się uda , że dasz radę nie poddawaj się

Posted

Czy jeżeli wychodzicie na osiedle denerwujesz się , stresujesz ? -jeżeli tak to psiak wyczuwa twój strach i bierze przykład z ciebie . Pies czuje się wtedy nie pewnie , jest tak jagby zagubiony .
Dobra tyle pisania , życzę miłych snów wszystkim :)

Posted

a może podczas wychodzenia gdy Rutka zaczynała dopiero oszczekiwać przechodzących pod bramą ludzi, Weronika zareagowała krzykiem. A Rutka nie wie co znaczy wykrzyczane zdanie: cicho bądź! I myślała, że Weronika też szczeka jak wychodzi z bramy, i że tak trzeba i fajnie jest, to szczekamy!!! i tak się utrwaliło. :)

Posted

OK, dobranoc.

Weroniko, czekamy na wieści jak Wam poszło i czy któraś z metod przyniosła choćby minimalny efekt. Opisuj wszystko dokładnie ze szczegółami.

I nie martw się, że bedziesz musiała to robić całe życie. Te ćwiczenia polegają na "zaprogramowaniu" psa na nowo. Prawidłowe zachowania się zakodują i zostaną. Z czasem częstotliwość powtórek będzie zupełnie nieuciążliwa, stanie się sporadyczną zabawą.

Posted

[quote name='Weronika1995']Mój nastrój właśnie zależy od spaceru. Wystarczy ze rutka na kogoś przy drzwiach naszczeka to ja już najchętniej jechałabym do schroniska, a jak zachowuje się dobrze to jestem super szczęśliwa i od razu ją kocham (...) [/QUOTE]
To znaczy, że Twój nastrój jest b.chwiejny i da Ci popalić nie tylko na okoliczność Rutki ale wszelkich innych porażek i przeciwności losu.

Wracając do samej Rutki, ona przez skórę wyczuwa tę Twoją chwiejność, a chwiejny pan to chwiejny jego pies, pies po prostu głupieje. Nie oczekuj proszę, że sunia przestanie na pstryknięcie palcem szczekać na kogoś przy drzwiach. Musiałaby być skończonym tumanem, by przestała reagować szczekiem na nieznane jej obce odgłosy.

Im więcej piszesz Weroniko tym bardziej odnoszę wrażenie, że to nie z psem jest główny problem. Ten najgłówniejszy leży po Twojej stronie.

Śmiem twierdzić, że gdybyś zapoznała się z moimi psami i na ich towarzystwo byłabyś zdana to wykupiłabyś sobie zniżkę na kurs pomiędzy moim domem a schroniskiem, co chwilę zaliczając trasę z kolejnym, moim podopiecznym. Całe szczęście w tym, że ta okoliczność jest zupełnie nierealna.

Jedne moje potforrry szczekają, inne wpierdzielają mieszkanie, kolejne chcą pożreć każdą żywą istotę, walczą z moimi kotami (koty póki co żyją za to odwetowo odsikują się w psie legowiska), spacerowe dresy mam pocerowane od tarmoszenia nogawek, długo by wyliczać. Są to psy po przejściach, z marną przeszłością więc... staram się z nimi problemy przepracowywać, mieszkanie reanimować, ze zwieszonym łbem i własnym podkulonym ogonem, workami pod oczami i czasami drżącymi ze zmęczenia rękoma sprzątać. Po co to piszę? Że niby taka cudowna jestem? Otóż nie Weroniko. Jestem zwykła jak najzwyklejszy papier toaletowy, a skoro już przy tym temacie jestem dodam jeszcze, że jestem jak d... od sr..., by zadbać o to, co przygarnęłam i czuć się za to odpowiedzialna, choć nie raz i nie dwa przełykam łzy z bezsilności, bo dostaję za swoje. Tyle, że... widziały gały co brały.

Posted

[quote name='majqa']To znaczy, że Twój nastrój jest b.chwiejny i da Ci popalić nie tylko na okoliczność Rutki ale wszelkich innych porażek i przeciwności losu.

Wracając do samej Rutki, ona przez skórę wyczuwa tę Twoją chwiejność, a chwiejny pan to chwiejny jego pies, pies po prostu głupieje. Nie oczekuj proszę, że sunia przestanie na pstryknięcie palcem szczekać na kogoś przy drzwiach. Musiałaby być skończonym tumanem, by przestała reagować szczekiem na nieznane jej obce odgłosy.

Im więcej piszesz Weroniko tym bardziej odnoszę wrażenie, że to nie z psem jest główny problem. Ten najgłówniejszy leży po Twojej stronie.

Śmiem twierdzić, że gdybyś zapoznała się z moimi psami i na ich towarzystwo byłabyś zdana to wykupiłabyś sobie zniżkę na kurs pomiędzy moim domem a schroniskiem, co chwilę zaliczając trasę z kolejnym, moim podopiecznym. Całe szczęście w tym, że ta okoliczność jest zupełnie nierealna.

Jedne moje potforrry szczekają, inne wpierdzielają mieszkanie, kolejne chcą pożreć każdą żywą istotę, walczą z moimi kotami (koty póki co żyją za to odwetowo odsikują się w psie legowiska), spacerowe dresy mam pocerowane od tarmoszenia nogawek, długo by wyliczać. Są to psy po przejściach, z marną przeszłością więc... staram się z nimi problemy przepracowywać, mieszkanie reanimować, ze zwieszonym łbem i własnym podkulonym ogonem, workami pod oczami i czasami drżącymi ze zmęczenia rękoma sprzątać. Po co to piszę? Że niby taka cudowna jestem? Otóż nie Weroniko. Jestem zwykła jak najzwyklejszy papier toaletowy, a skoro już przy tym temacie jestem dodam jeszcze, że jestem jak d... od sr..., by zadbać o to, co przygarnęłam i czuć się za to odpowiedzialna, choć nie raz i nie dwa przełykam łzy z bezsilności, bo dostaję za swoje. Tyle, że... widziały gały co brały.[/QUOTE]
Mam tak samo majqa i też wiedziałam na co się porywam.Nie narzekam.Odpowiedzialność to podstawa, ale nie wiem czy można tego wymagać od nastolatki.Tym bardziej podziwiam równolatki Weroniki, które się tutaj odezwały.Weroniko, możesz wiele dzięki swojej suni się nauczyć.Właśnie odpowiedzialności, obowiązkowości, wytrwałości.... można by tak wymieniać bez końca.Dojrzałość emocjonalna i panowanie nad sobą.Spróbuj Weroniko, a na dobre wyjdzie Rutce i Tobie samej, czego Ci bardzo życzę.Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za Was obydwie.

Posted

Moja Dobi już , jako szczenię ok 4-5.mies. była juz lekliwa, nie mmogłam poświęcić jej czasu indywidualnie , gdyż mieliśmy 7 innych szczeniat , ich mamę Diankę - owcz niemieckiego i Ramba - wszystkie w jednym domu 1- pokojowym , a właściwie w kuchni - Diana i szczylki miały posłanie pod stołem . Pół biedy , jak byly małe . Póżniej zaczęłły się skargi sąsiadów:angryy:, a to ,że tyle psów , ze tupią !? inie dają im spać , a dodam ,ze o godz. 9-tej już grzecznie spały , lub wcześniej , no istny horror , policja straż miejska .............a wszyscy dobrze wiedzieli w jakich okolicznościach przygarnęliśmy Dianę - okazało się potem ,ze jest w ciąży :shake:, a właściciel miał wszystko gdzieś............długo by pisać ...........niestety nie udało nam się uratować DIANY , 2 DNI po umorzeniu sprawy -pozbył się jej - nie mogę sobie darować ,ze jej nie wykradłam .........wybacz Dianko:-(:-(:-(:-(...................

Posted

Weroniko, to jest [B]PIĘKNY[/B] pies i po dzisiejszym spacerze wygląda na [B]bardzo szczęśliwego[/B]. Pozdrawiam Was
[URL="http://images39.fotosik.pl/321/20d5f7cf8d48647fmed.jpg"][COLOR=#4444ff]http://images39.fotosik.pl/321/20d5f7cf8d48647fmed.jpg[/COLOR][/URL]

Posted

Na sprawę ucelowanego rozszczekania się psa pewno jest więcej środków zaradczych niż można sobie to wyobrazić. ;-) Ja opiszę pewno nie najmądrzejszy ale w przypadku moich szczekutków skuteczny (oczywiście w warunkach domowych). Otóż... ponieważ moje psiule kochają atrakcje (cokolwiek to nie znaczy z ich punktu widzenia, byle coś się działo), a te atrakcje są zawsze poprzedzane, wstyd przyznać, głupolowatymi, moimi, a im znanymi określeniami to kiedy jedna z tych podłot lub wszystkie naraz włączają alarm natychmiast daję komendy (no to teraz czekam na wyśmianie mnie, jakoś przeżyję) podekscytowanym głosem:
- O ja Cię!!!
- Hyyyy (ten dźwięk wydaję na wciągnięciu powietrza/ wdechu więc brzmi strasznie durnie)!!!
- Ohohohohoho, ale numer....!!!
- Ja pierniczę, co to jest??? Jeju, jeju...!!!
itd... z resztą tych magicznych zwrotów wolę się nie wychylać publicznie.
Po podobnym sformułowaniu psiaki wpadają w trans patrzenia na mnie i robienia w tył zwrot z miejsca, z którego i od którego chcę im uwagę odwrócić ale na tym nie koniec, bo oczywiście zapowiedź atrakcji muszę zrealizować i... idę po najmniejszej linii oporu, czyli... Wypchany smakołykiem kong dla psa - mordercy, gigant kość dla najmniejszej, najszczekliwszej pchły (bo jak się zajmie kością, którą ledwo uciągnie to mam spokój, raz, że kocha kości, dwa pilnuje przed resztą stada), pozostałym psiakom funduję atak podkocowy, tzn. ja się chowam pod koc i gwałtownie wyskakując napadam na psiaki, które mnie wtedy podgryzają, jeśli to nie działa wskakuję na łóżko, zwijam się w embriona i chowam twarz w dłonie i udaję płacz, a one natychmiast usiłują się do mojej twarzy dostać, wylizać mnie i pocieszać.
Aha... ostateczny ratunek jest jeszcze w kocie. Wystarczy, że zapytam, gdzie jest Elżbieta, ojojoj, a gdzie jest Franka i natychmiast psy szukają moich kotów, by je zamordować, a to oznacza tropienie, dopadanie kota i zaczyna się jego memlanie (kot nie jest dłużny, jedyny minus - popluty kot). Cel zostaje osiągnięty, bo to, co opisuję wbrew pozorom odbywa się po cichu, szczek odchodzi w zapomnienie.

Czy radzę to Weronice? Jedyne, co radzę to znaleźć metodą prób i błędów złoty środek na Rutkę. Moje sposoby mąż nazywa chorymi i jest przeświadczony, że czeka nas i zwierzęta zbiorcza terapia ale co tam... Skutkują i to mnie cieszy.

Posted

No taaa, ja jak tylko usłyszę, że moja sucz zacznie szczekać to skaczę z radości :diabloti: Cóż, baaaardzo rzadko to się zdarza, więc wtedy ja się drę:
- Mądry piesek, brawo!
- Nie wierze, normalnie nie wierze... Szczeka! Ona szczeka!

Lub też, jak ostatnio było:
- Przepraszam, czy mój pies zaszczekał?
- Eeeee... Tak.
- Jesoooo, wspaniale! Dobry Brituś, dobry. Jeszcze raz, dawaj.
A wtedy babeczka spojrzała na mnie jak na idiotkę i powiedziała:
- Dziecko, ubierz się ładnie, idziemy do lekarza.

:diabloti::diabloti::diabloti::diabloti:

mam wspaniałych sąsiadów :lol: nawet martwią się o moje zdrowie :eviltong:
Na prawdę nie wiece jak ja czekam, aż mi zacznie coś szczekać w domu :razz: Cieszcie się, że ma Wam kto drzeć sie do ucha :evil_lol::evil_lol:

Posted

Tak , macie rację - metoda prób i blędów , a na razie to mój pies ze mnie robi wariata:diabloti:, czesciej - a te spojrzenia , komentarze :-o, gdy wychodzę z domu - przedtem był wrzask i skowyt , jak z horroru -- teraz rzucam jej chrupki i mogę wyjść w miarę spokojnie , zalezy jescze od pogody i mojego nastroju :placz:, nawet do pokoju nie daje nikomu wejść bez warczenia , ale teraz , gdy zaczyna warczeć lub szczekać każę jej wyjść z pokoju ,........może ona ma też jakieś rozstroje hormonalne . już nie wiem sama ..........

Posted

Aanka, ja wyznaję taką filozofię, pies też człowiek ;-) i ma prawo do swoich złych dni, much w nosie i humorów. Sama nie raz i nie dwa mam myśl, by dorwać granat, odbezpieczyć, rzucić, spiep...., a potem wrócić i posprzątać strzępy. :evil_lol: Za moment jednak do łba stuka głos rozsądku, wzięłaś, cierp ciało coś chciało, uśmiech przez łzy i byle do przodu. :lol:

Posted

[quote name='kamilawa'](...) Na prawdę nie wiece jak ja czekam, aż mi zacznie coś szczekać w domu :razz: (...) [/QUOTE]
Oj, żebyś się nie doigrała. :evil_lol: Tęskniłam za jednym bodaj szczeknięciem Mani i przyszedł taki dzień, gdy tego pożałowałam. Knebel dożywotni jej się należy, ot co! ;-)

Posted

i to jest szczęśliwy psiak , a tak wogóle to gratualcje , to dopiero początek , ale niezły miejmy nadzieję , że postępy dalej będą . Coś czuję , że niedługo w głowie nie będzie ci się mieścić , że kiedyś takiego psa chciałas oddać . Pozdrowienia dla ciebie weroniko i całuski dla Rutki :*

Posted

Na początku byłam zła, poirytowana, im więcej czytałam wątek tym bardziej moja złość i wk.... się nasilało, potem stwierdziłam, że to żart i prowokacja. Teraz widzę, że jest szansa. Będę trzymała za Was kciuki

Posted

śliczna lisiczka ta Rutka.

Weroniko, taki piesek u boku dodaje Ci uroku:loveu:


Jak widzisz - ODWRACANIE UWAGI I POZYTYWNE BODŹCIE (smokołyki) a Rutka za jakiś czas w ogóle zapomni, że się czegoś bała.

Posted

[COLOR=Blue][B]zaginął pies! okolice ROŚCISZOWA (WROCŁAW, DZIERŻONIÓW i okolice)! bardzo proszę o pomoc w rozklejaniu plakatów![/B][/COLOR]
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/136423-Pitbull-Dixon-Dara-i-Dark-wszystkie-w-domkach-%29-%29/page78?p=15193535#post15193535[/URL]
plakat w pełnych wymiarach:
[URL]http://i38.tinypic.com/51zzv9.jpg[/URL]


i mniejszy:
[IMG]http://i37.tinypic.com/1ql6pf.jpg[/IMG]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...