Jump to content
Dogomania

gdzieś jest TAKI DOM...gdzie jest ich moc, gdzie dostają Miłość i odzyskują Wiare


yumanji

Recommended Posts

[quote name='yumanji']Psy są w dobrym stanie,jeśli naprawdę ktoś jest zainteresowany nimi,a nie prześladowaniem mnie i dzieci,to wstawię dziś film.[/QUOTE]

oj cioteczki nie zasłużyłyście na filmik:diabloti:
miały być podziękowania za pani się pojawiła i prośby o przebaczenie za ostre słowa przecież

Żenada!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alaa']Eeeeeeeeeeee tam, przeciez to nie pierwsza afera. Nie pierwsza, nie druga, nie ostatnia. Straszne rzeczy, jakby do tej pory cudnie bylo i anielsko. Czy mial ktos watpliwosci ze to sie tak zakonczy?Albo podobnie?
Byla takie male co nieco z niejaka czarodziejka i co? Ano nic, nawet nadal modem jest. Nie bedzie inaczej - ale nadzieja w tym, ze ktos poczytal, pomyslal .....[/QUOTE]
Jesli chodzi o Czarodziejke, to powinniscie byc usatysfakcjonowani.
Hotel przestał istniec, a Ona ma kilka "swoich" psów i kotów. Swoich, czyli podrzuconych albo porzuconych przez" sponsorów".
I nikogo nie obchodzi czy psy maja co jesc.
Gdyby odezwała sie na dogo, to zamiast pomocy dostałaby wiadro pomyj wylanych na jej głowe.
Bo w ferworze rozkreconej afery, zapomina sie o co w niej chodzi. Na pewno najmniej o zwierzęta.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']


było już lepiej nie odnosic sie do tej raczej nieszczęśliwej wypowiedzi.[/QUOTE]

Nie takiej znów nieszczęśliwej.
Po znajomości można od fundacji dostać na DT niewielkiego, spokojnego pieska i brać za to 600zł na miesiąc plus koszty ewentualnego leczenia. Ale nie będę już ciągnąć tematu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']Gombrowicz by sobie sam przybił piątkę przy lekturze tego tematu.
albo Bareja.

wraca syn marnotrawny, oznajmia, że psy się czują fantastycznie (ast i Szaman też się tak pewnie czuły, w końcu pies od [I]dnia [/I]głodówki nie umrze!) i kończy się larum i krzyki, wjeżdża za to rutynka i codzienność, czyli jak to będą przebiegać teraz adopcje, jak to kwitnie samarytańska pomoc psom i w ogóle tytuł wątku nadal aktualny i najlepiej wytnijmy sobie nerki i wystawmy na bazarek.

kpina i zbieractwo, to moja opinia, chciałam przesłać pieniądze, ale nie prześlę - nie mam zamiaru wspomagać kolosa na glinianych nogach. szczególnie, kiedy spojrzę na to:

[IMG]https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/t1.0-9/p235x165/10255286_10201922557521541_6718043104054742263_n.jpg[/IMG]

(to jest te "faktycznie, zapomniałam dziś sprzątnąć" - nieźle musiały się psy odżywiać, żeby tyle przerobu wystosować w ciągu dnia, ale to na pewno z dobrobytu).

odechciało mi się tu udzielać, według mnie - porażka systemowa, ale karawana ciśnie dalej.[/QUOTE]

myslisz, że to z jednego dnia?:shake::shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Jesli chodzi o Czarodziejke, to powinniscie byc usatysfakcjonowani.
Hotel przestał istniec, a Ona ma kilka "swoich" psów i kotów. Swoich, czyli podrzuconych albo porzuconych przez" sponsorów".
I nikogo nie obchodzi czy psy maja co jesc.
Gdyby odezwała sie na dogo, to zamiast pomocy dostałaby wiadro pomyj wylanych na jej głowe.
Bo w ferworze rozkreconej afery, zapomina sie o co w niej chodzi. Na pewno najmniej o zwierzęta.[/QUOTE]


Wiedziałam, że w końcu niezawodnie staniesz w obronie Czarodziejki, która bez mrugnięcia okiem torturowała psa na betonie w pozycji łapami do góry, zakutego w kaganiec i z wyżartymi ranami od ekstrementów. Brawo, wciąż nie mogę się nadziwić twojemu postrzeganiu rzeczywistości. Przypomnę, że tam także były osoby, które chciały zabrać i miały dokąd wszystkie psy, ale nie zostało im to umożliwione.

Link to comment
Share on other sites

Czymś podobnym było zamknięcie Szamana, wolnego psa, bojącego się ciasnoty i ludzi w małym boksie, z dwoma dzikimi szczeniakami. Jeszcze chodził, ale przykurcze były silne. Za chwilę umarłby w tej budzie pełnej zgniłej słomy.
Nikt nie zagwarantuje, że podobne sytuacje nie mają miejsca albo nie będą miały. Brak jakiejkolwiek kontroli powoduje, że niektórzy czują się bezkarni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa i flatki']Czymś podobnym było zamknięcie Szamana, wolnego psa, bojącego się ciasnoty i ludzi w małym boksie, z dwoma dzikimi szczeniakami. Jeszcze chodził, ale przykurcze były silne. Za chwilę umarłby w tej budzie pełnej zgniłej słomy.
Nikt nie zagwarantuje, że podobne sytuacje nie mają miejsca albo nie będą miały. Brak jakiejkolwiek kontroli powoduje, że niektórzy czują się bezkarni.[/QUOTE]

a skad! przecież mamy zapewnienie Yumy :diabloti: i filmik:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

...i heja, można bawić się w mediatora i przesyłać zapomogę, w końcu każdemu może powinąć się noga, ważne, że "psy mają się dobrze", a to, że kilka prawie zdechło z wycieńczenia, to drobny epizod - zdarza się najlepszym... przecież to przyczyny zewnętrzne i ignorancja dogociotek sprawiła, że psy leżały w gównie i wystawały im kości.
tak naprawdę przecież większość fundacji ma na sumieniu taki występek, w końcu ludzie oddają psa, a później się nim nie interesują, więc kilka sztuk zagłodzonych do skraju to dopuszczalny margines błędu...


LITOŚCI...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']...i heja, można bawić się w mediatora i przesyłać zapomogę, w końcu każdemu może powinąć się noga, ważne, że "psy mają się dobrze", a to, że kilka prawie zdechło z wycieńczenia, to drobny epizod - zdarza się najlepszym... przecież to przyczyny zewnętrzne i ignorancja dogociotek sprawiła, że psy leżały w gównie i wystawały im kości.
tak naprawdę przecież większość fundacji ma na sumieniu taki występek, w końcu ludzie oddają psa, a później się nim nie interesują, więc kilka sztuk zagłodzonych do skraju to dopuszczalny margines błędu...

Możesz przelać pieniążki fundacji która zabrała psiaki. Są na fb. Jest rozliczenie. Sprawiają wrażenie normalnych.:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marycha35']Fajnie, że tu się jeszcze rzeczowo gada[/QUOTE]

[quote name='SabinaL']Ja tez tak mysle.Te przepychanki nic psom nie pomoga, a przeciez one sa tu najwazniejsze.[/QUOTE]

Jak widać, nie da się, i nie psy były/są najważniejsze.
Najważniejsze są igrzyska.

[quote name='bela51']...
Bo w ferworze rozkreconej afery, zapomina sie o co w niej chodzi. Na pewno najmniej o zwierzęta.[/QUOTE]

Z każdym kolejnym postem utwierdzam się w przekonaniu, że nie o psy chodziło, nie o pomoc dla nich i nie o ich dobro.
To raczej 'produkt uboczny'.


[quote name='Pani Profesor']...
odechciało mi się tu udzielać.....[/QUOTE]

Trudno w to uwierzyć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Jesli chodzi o Czarodziejke, to powinniscie byc usatysfakcjonowani.
[B]Hotel przestał istniec[/B], a Ona ma kilka "swoich" psów i kotów. Swoich, czyli podrzuconych albo porzuconych przez" sponsorów".
I nikogo nie obchodzi czy psy maja co jesc.
Gdyby odezwała sie na dogo, to zamiast pomocy dostałaby wiadro pomyj wylanych na jej głowe.
Bo w ferworze rozkreconej afery, zapomina sie o co w niej chodzi. Na pewno najmniej o zwierzęta.[/QUOTE]

Bela51, wiesz dobrze , że hotel Czarodziejki istnieje. Na jej podopiecznych są organizowane bazarki na dogo- też wiesz. Tu zeszłoroczna akcja zbierania karmy na "schronisko Diany Ponimirskiej" : [url]http://www.radiozw.com.pl/index.php?page=news&id=4957[/url]
Od afery z Czarodziejką nie wspieram psów PDT i hotelikach. Hmmm, prawie wcale nie wspieram psów na dogo- straciłam zaufanie. I nie tylko ja.
Co do prośby o pomoc, to może zrobimy zbiórkę na yumanji, Czarodziejkę, chauwę, Violę&Miłosz- przecież wszystkie te dziewczyny sie przeliczyły z siłami. Sytuacja je przerosła. A psy napewno kochały....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ania shirley']Bela51, wiesz dobrze , że hotel Czarodziejki istnieje. Na jej podopiecznych są organizowane bazarki na dogo- też wiesz. Tu zeszłoroczna akcja zbierania karmy na "schronisko Diany Ponimirskiej" : [URL]http://www.radiozw.com.pl/index.php?page=news&id=4957[/URL]
Od afery z Czarodziejką nie wspieram psów PDT i hotelikach. Hmmm, prawie wcale nie wspieram psów na dogo- straciłam zaufanie. I nie tylko ja.
Co do prośby o pomoc, to może zrobimy zbiórkę na yumanji, Czarodziejkę, chauwę, Violę&Miłosz- przecież wszystkie te dziewczyny sie przeliczyły z siłami. Sytuacja je przerosła. A psy napewno kochały....[/QUOTE]

Wypisujesz niesprawdzone plotki. Nie ma zadnego hotelu ani schroniska Czarodziejki.
Zreszta szkoda poruszac ten temat, wszak jest teraz nowy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Donvitow'][quote name='Pani Profesor']...i heja, można bawić się w mediatora i przesyłać zapomogę, w końcu każdemu może powinąć się noga, ważne, że "psy mają się dobrze", a to, że kilka prawie zdechło z wycieńczenia, to drobny epizod - zdarza się najlepszym... przecież to przyczyny zewnętrzne i ignorancja dogociotek sprawiła, że psy leżały w gównie i wystawały im kości.
tak naprawdę przecież większość fundacji ma na sumieniu taki występek, w końcu ludzie oddają psa, a później się nim nie interesują, więc kilka sztuk zagłodzonych do skraju to dopuszczalny margines błędu...

Możesz przelać pieniążki fundacji która zabrała psiaki. Są na fb. Jest rozliczenie. Sprawiają wrażenie normalnych.:)[/QUOTE]

wiem - na te psy przyszykuję bazarek, już wiele postów temu o tym pisałam, tu chodziło mi o wspomaganie przybytku kierowniczki wątku.

[quote name='memory']
Trudno w to uwierzyć...[/QUOTE]

mi trudno uwierzyć, że ktoś usiłuje zmienić tor dyskusji na rzeczowy, kiedy dostaje się kolejny stek bzdur od sprawczyni zamieszania.

i w to, że ktokolwiek ma wątpliwości odnośnie faktu, czy ktoś, kto zagłodził te psy i doprowadził do skrajnego wyczerpania, powinien trzymać kolejne.
niby niemożliwe, a jednak się znajdą 'okoliczności łagodzące' i heja - dawać następne!


edit - coś źle zacytowałam, nie umiem tego zmienić - Donvitow - to było w odpowiedzi na Twój post o zbiórce na fb :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Wypisujesz niesprawdzone plotki. Nie ma zadnego hotelu ani schroniska Czarodziejki.
Zreszta szkoda poruszac ten temat, wszak jest teraz nowy.[/QUOTE]


Ale bazarki na dług po psie który odszedł w lutym były.... Sprawdzone i nie plotki.....
A "tematy" na dogo mnie nie obchodzą. Nie wpłacam na psy w PDT, nie wpłacam osobom , których nie znam. Przynajmniej sie nie rozczaruję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
mi trudno uwierzyć, że ktoś usiłuje zmienić tor dyskusji na rzeczowy, kiedy dostaje się kolejny stek bzdur od sprawczyni zamieszania.[/QUOTE]

I bez tego oznajmienia widać że trudno uwierzyć i 'CI' i kilku innym :/

Tylko ktoś w tymże wątku kilkakrotnie sugerował rzeczową dyskusję i uspokojenie tematu, by przejść do mediacji w kwestii konkretnej pomocy psom.

Lepiej jednak wylewać kolejne pomyje, wzajemnie się nakręcać i podjudzać, wszak to świetna rozrywka.

Rzeczywiście Gombrowicz miałby dobry temat.
Dogomaniaków nie wzruszyło ponad roczne wolanie o pomoc, nie wzruszyły ich fotografie głodnych i zmarzniętych psiaków za kratami, opowieści opiekunki o biedzie psów i jej rodziny.
Dogomaniacy pozostali niewzruszeni.

Dopiero GÓWNO ich wzruszyło.
Widać, co jest najważniejsze.

Gratuluję dobrego samopoczucia.

Edited by memory
Link to comment
Share on other sites

Zalogowałam się, chociaż na Dogo od dawna nie bywam z braku czasu, ale pomyślałam, że dorzucę swoją cegiełkę do sprawy.

W hoteliku u Aśki przebywał Bronek, pies, który jako ostatni został ze stada psów i kotów po zmarłym panu. Było ich 11, został Bronek - jakiś daleki miks dobermana/ rottka, lękliwy, wycofany, potrafiący dziabnąć w strachu.
Do Aśki pojechał - jeśli dobrze liczę - jakoś w styczniu 2012. Nie był wykastrowany, miał komplet szczepień, był odrobaczony i zaczipowany, miał książeczkę zdrowia. Pojechał z paczką chupek (tak na kilka dni może mu starczyły), potem przelałyśmy chyba za miesiąc lub dwa jego pobytu u Aśki, dalsze rozliczenia były prowadzone w formie dostawy jedzenia (suchego) od Fundacji Niechciane i Zapomniane, która miała Bronka pod swoją opieką. Przelaliśmy też dodatkową kasę na kastrację Bronka, co zostało zrobione po ok. miesiącu aklimatyzacji psa.

Sama zawoziłam psa i widziałam, w jakie warunki jedzie - boksy, kraty, słoma, drewniane budy. Podpisałyśmy umowę (to my na to naciskałyśmy, nie Aśka, ale pochwaliła ten pomysł, bo powiedziała, że dużo ludzi niestety nie płaci i nie odbiera od niej telefonów, dużo ją wrabia w zwierzaki i w związku z tym takie umowy powinna robić zawsze). W umowie my zobowiązałyśmy się do opłat lub dostarczania karmy, a ona do karmienia, szczepień, odrobaczeń i wyprowadzania (z tego co pamiętam raz dziennie, ale mogę sprawdzić, bo umowę dalej mam).

W międzyczasie - przyznaję - nie utrzymywaliśmy żadnych kontaktów, może przez rok rozmawialiśmy z Joanną 2-3 razy. Na pewno po kastracji (jak się goi), raz dostaliśmy informację, że na spacerze Bronek rzucił się na suczkę, z którą dotąd był w przyjaznych stosunkach, w związku z czym uzyskał status psa-jedynaka i psa próbującego dominować (to była ważna informacja do ogłoszeń). Żadnemu z psów nic się nie stało, zostały szybko rozdzielone. Joanna nie próbowała się z nami skontaktować nawet, gdy przez kilka miesięcy (bodajże 3-4) Fundacja nie dostarczyła karmy dla Bronka - co wynikało z chwilowych problemów finansowych i zwykłego, elementarnego zapomnienia. Mimo to Aśka wzięła to na siebie, chociaż pewnie gdyby dała znać zrobilibyśmy zbiórkę w swoim gronie i pokryli tę dziurę finansową.

Bronek był u Joanny rok, cały czas ogłaszany przeze mnie, chociaż odzew z ogłoszeń był niewielki. W końcu w styczniu/ lutym 2013 pojawił się dom poważnie nim zainteresowany. Joanna bez problemu umożliwiła zapoznanie psa, w sumie państwo odwiedzali Bronka chyba z 4-5 razy, bardzo naciskaliśmy na to, by decyzja była świadoma, bo wiedzieliśmy, że po wyprowadzce jego miejsce w hotelu pewnie szybko zajmie inny potrzebujący psiak. Na jedną z wizyt pojechałam ja sama, przy okazji robiąc wizytę przedadopcyjną u Państwa.
Bronek był:
- świetnie zsocjalizowany. Z psa, który bał się obcych, warczał i pokazywał zęby - wyszedł pies merdający ogonem na widok ludzi, radośnie poszczekujący, skaczący ze szczęścia na widok smyczy
- bardzo dobrze radzący sobie na smyczy i pięknie trzymający się nogi po spuszczeniu - a kiedy jechał był psem dopiero smyczy się uczącym
- psiakiem przyjaznym wobec dzieci, nie reagującym agresją także na mężczyzn (poprzednio bał się głównie ich)
- psem w dobrej kondycji fizycznej. Owszem, był szczuplejszy niż wtedy, gdy go zawoziłam, ale pojechał lekko krągły pies, a wrócił fajny szczuplak, z wyczuwalnymi żebrami, ale nie wychudzony
- psem bardzo przywiązanym do Joanny i jej dzieci. Widać było, że mają świetny wspólny kontakt, że jest na nich bardzo wyczulony i uważny na ewentualne korekty.
- psem o wyrobionym guście smakowym ;) Joanna bez problemu mogła powiedzieć, co pies lubi najbardziej, a co niezbyt mu smakuje.

Bronek pojechał do domu kilka dni po tej wizycie, w międzyczasie Joanna uaktualniła jego książeczkę, było tam kilka odrobaczeń i szczepienia, także na wściekliznę, wszystko w porządku, z pieczątkami wetów itd.

Za każdym razem, gdy rozmawiałam z Joanną widać było, że to osoba bardzo prozwierzęca, ale mało proludzka ;) jest dość szorstka i konkretna, ale takie uczyniło ją życie. Była regularnie wystawiana przez osoby, które umieszczały u niej psy, więc oceniając ją, nie możemy myśleć o tym, że "przecież opłacałam mojego psa" czy "pies był prawie w całości spłacony". Jesteśmy tylko jednym z kilkunastu opiekunów, którzy zobowiązali się do płacenia i to, że my staraliśmy się być fair nie oznacza, że inni też tacy byli. Wór karmy kupiony za "nasze" pieniądze służył do wykarmienia nie tylko naszego psa, ale każdego psa po trochu. Jestem w stanie uwierzyć, że gdy coraz więcej płacących się wymigiwało, to po prostu karmy przestało starczać dla wszystkich.

Co do warunków umieszczonych na zdjęciach - nie oceniałabym nikogo po jakości miski, a raczej po tym, czy miska w ogóle tam była. Na zdjęciach widzę boksy z calkiem grubą warstwą słomy i nie jakoś totalnie usyfione - ale i boksy, w których faktycznie odchodów jest bardzo dużo. Wiem, że Joanna obrabiała o wszystko sama, czasem pomagały jej dzieciaki, ale do psów agresywnych czy nieprzewidywalnych dzieci nie miały wstępu - z tego powodu jeśli Joanny nie było dłużej, to w boksie z 2-3 psami faktycznie mógł powstać bałagan.

Wiem też, że była skłócona z sąsiadką, która utrudniała jej dużo rzeczy. Więc też słowami sąsiadki nie sugerowałabym się nadmiernie, bo może chcieć jej zwyczajnie dopiec. To także jej osoba, która prowadziła hodowlę (nie wiem, czy zarejestrowaną) z psami, które całe dnie spędzały na malutkim podwórku (bez dostępu do domu czy budy), łącząc psy róznych ras i różnych płci :/ do jej działalności także mozna mieć zastrzeżenia, i to poważne.

Link to comment
Share on other sites

gdybyśmy zobaczyli coś takiego w jakimkolwiek schronisku to byłaby zadyma. Co Wy chcecie usprawiedliwiać? Doszukujecie się wyższych intencji tam, gdzie ich nie ma. Smród, głód i brak poszanowania dla zwierząt. Psy zjadały własne gówna z głodu, siedziały w zasranej słomie, a obok tych misek na zdjeciach wiadać łańcuchy, pewnie jako element dekoracji. Wstyd i hańba dla wszystkich, którzy dają przyzwolenie dla takich warunków bytowania zwierząt i doszukują się wyższych intencji. Droga Pani Yuma, czy jak pani inaczej... nie wszyscy są głupi i nie każdemu na imie Kazik. Zrobila Pani chlew i syf z tego pseudo hotelu i zmarnowala Pani psy. Mamy nadzieję, że organizacja pro, która zajmuje się całością wyciągnie konsekwencje.
Fundacja BERNARDYN nie daje przyzwolenia na warunki bytowe takie, jakie są widoczne na zdjeciach. Jesteśmy zszokowani tym co widzimy natym wątku. Widocznie mamy inne standardy opieki nad zwierzętami.

Edited by Fundacja BERNARDYN
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szalony Kot']

Wiem też, że była skłócona z sąsiadką, która utrudniała jej dużo rzeczy. Więc też słowami sąsiadki nie sugerowałabym się nadmiernie, bo może chcieć jej zwyczajnie dopiec. To także jej osoba, która prowadziła hodowlę (nie wiem, czy zarejestrowaną) z psami, które całe dnie spędzały na malutkim podwórku (bez dostępu do domu czy budy), łącząc psy róznych ras i różnych płci :/ do jej działalności także mozna mieć zastrzeżenia, i to poważne.[/QUOTE]

Jakie wybiegi ma Kasia, to widzieli ludzie uczestniczący w interwencji i wszyscy ją odwiedzający. Kasia jest od lat wolontariuszem fundacji dogoterapeutycznej i członkiem Związku Kynologicznego w Polsce. Jej psy mieszkają w domu na kanapach a na wybiegi są wypuszczane grupami według temperamentów. Psy są w świetnej kondycji, zadbane, tytuły zwycięzców świata zdobywane przez nie chyba o czymś świadczą ?
Rzeczywiście sąsiadka utrudniała. Jakby Tobie ktoś nie zwracał przez lata kosztów prądu i wody to też byłabyś miła ? - wątpię.
A poza tym nie chodzi o te międzyludzkie rozprawy, tylko o psy, których sytuację tutaj opisywaliśmy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='memory']I bez tego oznajmienia widać że trudno uwierzyć i 'CI' i kilku innym :/

Tylko ktoś w tymże wątku kilkakrotnie sugerował rzeczową dyskusję i uspokojenie tematu, by przejść do mediacji w kwestii konkretnej pomocy psom.

Lepiej jednak wylewać kolejne pomyje, wzajemnie się nakręcać i podjudzać, wszak to świetna rozrywka.

Rzeczywiście Gombrowicz miałby dobry temat.
Dogomaniaków nie wzruszyło ponad roczne wolanie o pomoc, nie wzruszyły ich fotografie głodnych i zmarzniętych psiaków za kratami, opowieści opiekunki o biedzie psów i jej rodziny.
Dogomaniacy pozostali niewzruszeni.

Dopiero GÓWNO ich wzruszyło.
Widać, co jest najważniejsze.

Gratuluję dobrego samopoczucia.[/QUOTE]


Pomyłka.:( Podkleiłaś mi cudzego posta. Nie galopuj.:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fundacja BERNARDYN']gdybyśmy zobaczyli coś takiego w jakimkolwiek schronisku to byłaby zadyma. Co Wy chcecie usprawiedliwiać? Doszukujecie się wyższych intencji tam, gdzie ich nie ma. Smród, głód i brak poszanowania dla zwierząt. Psy zjadały własne gówna z głodu, siedziały w zasranej słomie, a obok tych misek na zdjeciach wiadać łańcuchy, pewnie jako element dekoracji. Wstyd i hańba dla wszystkich, którzy dają przyzwolenie dla takich warunków bytowania zwierząt i doszukują się wyższych intencji. Droga Pani Yuma, czy jak pani inaczej... nie wszyscy są głupi i nie każdemu na imie Kazik. Zrobila Pani chlew i syf z tego pseudo hotelu i zmarnowala Pani psy. Mamy nadzieję, że organizacja pro, która zajmuje się całością wyciągnie konsekwencje.
Fundacja BERNARDYN nie daje przyzwolenia na warunki bytowe takie, jakie są widoczne na zdjeciach. Jesteśmy zszokowani tym co widzimy natym wątku. Widocznie mamy inne standardy opieki nad zwierzętami.[/QUOTE]

Amen. Pare dni temu bylismy u weta z zaglodzona owczarka, od tej pory nie moge spokojnie spac, chociaz sunia juz pod dobra opieka. Psi szkielet z nadzieja na zycie w oczach i glodem takim, ze moglaby jesc non stop. Kapri ma 22/23 kg. Wole nie wyobrazac sobie SKinniego (17 kg!) Nie ma wytlumaczenia dla takiego stanu, zadnego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='egradska']Amen. Pare dni temu bylismy u weta z zaglodzona owczarka, od tej pory nie moge spokojnie spac, chociaz sunia juz pod dobra opieka. Psi szkielet z nadzieja na zycie w oczach i glodem takim, ze moglaby jesc non stop. Kapri ma 22/23 kg. Wole nie wyobrazac sobie SKinniego (17 kg!) Nie ma wytlumaczenia dla takiego stanu, zadnego.[/QUOTE]
Przekleję to, co pisałam na wątku Szamana, bo nie wszyscy tam wchodza:
[h=2][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/icons/icon1.png[/IMG][/h][COLOR=#000000][INDENT]Szaman przyjechał upodlony do cna. Na początku zjadał kupy swoje i innych psów. Z psami dogaduje się cudownie, ludzi się boi, ale powoli zaczyna ufać. Przykurcz tylnych łap powoli ustępuje, dobrze że może być w suchym i na słońcu.Dostaje suplementy witaminowe i osłonowe na stawy, karmę josera ekonomy i ryż z mięsem, dużo kurzych łapek, które uwielbia.Powoli wychodzi ze skorupy przerażenia i rezygnacji, w której tkwił.[COLOR=#3E454C][FONT=Helvetica]". Jest to pies dużych przestrzeni, samodzielny, spokojny, zgodny z innymi psami, nie wchodzący w żadne konflikty, bardzo unikający kontaktu z ludźmi".[/FONT][/COLOR] Zaczyna brać lepsze kąski z ręki, co jest bardzo ważne przy jego nastawieniu do ludzi.
Teraz to wolny pies, który robi co chce, uczy się zaufania przez obserwowanie innych psów i dobrych ludzi.Maksimum wolności i opieki, daję za to swoje słowo. Przyjdzie czas i na zdjęcia, ujawnienie miejsca jego pobytu. Wtedy zobaczycie, że lepiej nie mógł trafić ![/INDENT]
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...