Jump to content
Dogomania

Jak zbudowac relację kot - pies??


Gryf-onka

Recommended Posts

Słuchajcie - mam problem; jak pewnie większosc obecnych w tym dziale :-/

Przybyła do mnie Umka - 7letnia suczka adoptowana ze schroniska. Ucieleśnienie przytulności i łagodności.
Niestety owa przytulnośc kończy się w chwili napotkania innego zwierzęcia (innego niz pies - bo z psami buduje na spcerach poprawne relacje).
Najwiekszym problemem jest jej stosunek z zamieszkujaca juz dom kicią. Kotka jest wyjątkowo łagodna i spokojna. Taki koci promyczek. Umka jednak jej nie toleruje. Tzn na początku było nawet znośnie i wydawało się, że idzie ku lepszemu (jedna na druga pofukały i na tym sie kończyło), ale drugiego dnia sunia zaczęła się ośmielać i odbiło sie to negatywnie na psio - kocich stosunkach. Kotkę pogoniła niestety dość mocno agresywnie, ta zas mimo fukania i burczenia od razu salwuje się ucieczką pod łózko, gdzie spędza teraz całe dnie. Nie moge ich rozdzielać w osobnych pomieszczeniach bo to kawalerka. Jedynym rozwiązaniem jest więc znalezienie sposobu na pogodzenie obu moich pań...

WYDAJE mi się - to tylko moje przypuszczenia - że Uma jest po prostu zazdrosna. Ale nie wiem czy warto się tym moim domniemaniem sugerowac.

Pomóżcie proszę! - nie chcę szukac Umie nowego domu - nie zasługuje psinka na taką tułaczkę bo w kudłatym ciałku siedzi wielkie serce i wielka potrzeba miłości.
To sie może udac - tylko jak??? Musi być jakiś sposób..

ps. informacja pomocnicza - kot jest nie do wyciągnięcia spod łózka, o ile sama nie zechce wyjść; jesli miałyby to być metody na konfrontację - nawet pod kontrolą - to może to stanowić pewien problem...

Link to comment
Share on other sites

Ok, jestem po przejściach związanych z budowaniem relacji pomiędzy moim kotem - rezydentem, a niedawno przybyłym do naszego domu psem. Pies najwyraźniej był szczuty na koty przez poprzedniego właściciela (który psa się pozbył w mało wyszukany sposób - wyrzucił z auta), więc nie polepszało sytuacji w domu kiedy usiłował ganiać mojego kota. Mam akurat takie szczęście, że mój kot to jest ogromnych rozmiarów spokojne i niezwykle pewne siebie w relacjach z psami kocisko, w dodatku o gromnej tolerancji na psie zaczepki. Nie musiałam się więc bać, że zacznie uciekać i bać się ujadającego na niego psa, podjudzając dodatkowo jego agresję i chęć pogoni.

Jak odczulałam psa na kota? Początkowo kontrolowałam ich wzajemne poznawanie się (czyt. darcie się psa na kota i olewanie psa przez kota) trzymając psa na smyczy. Chociaż chwilowe przestanie ujadania (dla zaczerpnięcia tchu ;) ) nagradzałam smakołykiem. W kolejnych sesjach udawało nam się podejść do kota bliżej ze spokojem. Potem nie zapinałam psa na smyczy, a smakołyki nie dawałam mu już z ręki, tylko podrzucałam w kierunku kota, najpierw daleko od kota, a z czasem coraz bliżej.
Po pewnym czasie cwaniak podchodził do kota specjalnie, żeby smaka dostać :lol:
Teraz jedzą z jednej miski, śpią w jednym posłaniu. Sielanka :loveu:

Nie wiem tylko jak mogłabyś przekonać kota do psa :roll: Podejrzewam, że ośmieli się sama jak zauważy, że pies nie będzie jej drażnił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tośka_m']Potem nie zapinałam psa na smyczy, a smakołyki nie dawałam mu już z ręki, tylko podrzucałam w kierunku kota, najpierw daleko od kota, a z czasem coraz bliżej.
[/quote]

dzięki - metodą małych kroczków właśnie wczoraj doszliśmy do tego etapu (podrzucania kawałka kotleta między łapki zaspanego kota) :-)
i nawet nosek - nosek było :-)
szkoda, ze przez tylko chwilkę bo potem dobudzona już kicia sobie przypominała że Umka na nią przecież wczesniej szczekała i otworzyła pysk do bezgłośnego 'khssss..' na co Umka odpowiedziała zdecydowanie głośnym 'Hau!" czym skutecznie znów zadekowała kota pod łózkiem na dwie godziny...
no ale i tak jest lepiej niż było; kiedy ja jestem w pobliżu - moge nawet głaskać je dwie na raz (każda ręka w inną stronę) i sytuacja jest stosunkowo stabilna;
gorzej - kiedy mnie nie ma, wtedy obu (już) paniom 'puszczają nerwy' i robią przeganianki po pokoju; ale kontunuujemy pracę z pieszczotami i smakołykami...

Link to comment
Share on other sites

Mam psa i trzy koty, wszystkie koty trafiły do mnie, kiedy suka była już dorosła. Na relacje typu "jedzą z jednej miski" u mnie nie ma co liczyć - moja suka ma silny, przywódczy charakter i przenigdy nie doprowadziłaby do takiej poufałości. Na wszelkie jej próby gonienia nowego domownika, zawsze reagowałam ostrym skarceniem i odesłaniem suki na jej miejsce. Najlepsze relacje ma z kotem, który przybył do nas jako pierwszy - pewnym siebie panem kocurem, którego potrafi nawet wymamlać pieszczotliwie i który szanuje jej przywództwo, z pozostałymi układy są jako-takie (tzn. nie konsumują się nawzajem ;) ). Daj kotu czas, nic na siłę, a psa przez rozsądne karcenie uświadamiaj, że takie zachowanie jest baaardzo źle widziane.

Link to comment
Share on other sites

Ja także wzięłam kiedyś /pare lat temu/ psa ze schronu, dorosłego cocker spaniela angielskiego /lekko zmixowanego/ pierwsze spotkanie z kotem nie było najlepsze /kocuś przerazony wskoczył na drzewo a ja wylądowałam w pokrzywach-miałam Basa na smyczy/.
Teraz jest znacznie lepiej, a nawet powiedziałabym ze idealnie. Bas jak słyszy jęk kota /czasem zdazało się ze kot sąsiadów terroryzował naszego przychodząc po jego jedzenie/ zrywa się od razu i leci do drzwi zeby go wypuścić a jak się to zrobi to leci strasznie ujadając /a tym samym przeganiając nie proszonego gościa/ Czasem zdarza się ze śpią razem w budzie :eviltong: takie słodziaki /tylko nie myśleć mi tu ze spanielek w budzie śpi bo tak nie jest-śpi w domu czasem nawet ukradkiem na fotelu-w budzie czasem sypiał jak musiał zostać sam na dworze z powodu naszego wyjazdu/

Prawdę mówiąc ja miałam nieco łatwiej /mieszkam na wsi tak więc mozna było z łatwością je rozdzielić/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gryf-onka']Słuchajcie - mam problem; jak pewnie większosc obecnych w tym dziale :-/

Przybyła do mnie Umka - 7letnia suczka adoptowana ze schroniska. Ucieleśnienie przytulności i łagodności.
Niestety owa przytulnośc kończy się w chwili napotkania innego zwierzęcia (innego niz pies - bo z psami buduje na spcerach poprawne relacje).
Najwiekszym problemem jest jej stosunek z zamieszkujaca juz dom kicią. Kotka jest wyjątkowo łagodna i spokojna. Taki koci promyczek. Umka jednak jej nie toleruje. Tzn na początku było nawet znośnie i wydawało się, że idzie ku lepszemu (jedna na druga pofukały i na tym sie kończyło), ale drugiego dnia sunia zaczęła się ośmielać i odbiło sie to negatywnie na psio - kocich stosunkach. Kotkę pogoniła niestety dość mocno agresywnie, ta zas mimo fukania i burczenia od razu salwuje się ucieczką pod łózko, gdzie spędza teraz całe dnie. Nie moge ich rozdzielać w osobnych pomieszczeniach bo to kawalerka. Jedynym rozwiązaniem jest więc znalezienie sposobu na pogodzenie obu moich pań...

WYDAJE mi się - to tylko moje przypuszczenia - że Uma jest po prostu zazdrosna. Ale nie wiem czy warto się tym moim domniemaniem sugerowac.

Pomóżcie proszę! - nie chcę szukac Umie nowego domu - nie zasługuje psinka na taką tułaczkę bo w kudłatym ciałku siedzi wielkie serce i wielka potrzeba miłości.
To sie może udac - tylko jak??? Musi być jakiś sposób..

ps. informacja pomocnicza - kot jest nie do wyciągnięcia spod łózka, o ile sama nie zechce wyjść; jesli miałyby to być metody na konfrontację - nawet pod kontrolą - to może to stanowić pewien problem...[/quote]


Mam w domu 2 kotki i 4 suczki. Relcje wyglądają tak: razem śpią na jednej sofie, chodzą koło siebie, ale gdy koty zaczynają biegać to psy je gonią (naturalne). Starsza kotka (ze schronu) nie spoufala się z psami, młodsza lubi się do nich miziać wychowana od małego.
Możesz spróbować w obecnaści kotki nagradzać suczkę, smakołykami, pieszczotami po prostu zainteresowaniem. Pozytywne skojarzenie:jest kot-spotka mnie coś miłego od mojej panci.

Link to comment
Share on other sites

Ja tez mialam ten problem, kot przez pol roku do domu nie wchodzil, obserwowal psa z ukrycia na zewnatrz. Osmielil sie gdy zblizala sie zima, niesmialo zaczal zagladac. Zeby mogl dostac jesc odsylalam psa na miejsce i pilnowalam zeby nie zlazl dopoki kot sie nie naje a psu dawalam smakolyk za cierpliwe czekanie. Teraz kot do domu wchodzi smialo a moj pies wskakuje na swoje miejsce sam i "melduje" (wpatruje sie we mnie uporczywie lub popiskuje) ze trzeba nakarmic kota. Jest juz calkiem bezpiecznie. Obce koty pies tez juz ignoruje. Chyba najlepsza droga do tego zeby pies kota polubil jest sprawic, zeby obecnosc kota psu sie kojarzyla z przyjemnoscia. Sadze, ze po jakims czasie oba zwierzaki oswoja sie ze soba, kot w razie draki schowa sie albo uzyje pazurkow a to troche uczy respektu.

Link to comment
Share on other sites

Od dwóch tygodni jest u nas Karo, roczniak adoptowany ze schroniska. W domu mieszka też z nami Filuś - dwuletni, wielki kocur (waży tylko pół kilo mniej od psa :lol: ) Karo nie znosi innych psów i jest dla mnie wielka, pozytywną niespodzianką to jak wspaniale dogaduje się z kocurem. HJest jeszcze sporo do zrobienia, ale na prawdę jest świetnie. Metoda małych kroczków jest bardzo skuteczna,ja tylko daje im obu więcej swobody. Nie sa agresywne - raczej bardzo nieufne wobec siebie - więc pozwalam im ten ich problem rozwiązać samemu. Ponieważ to pies jest "b. napastliwy", karcę go (zdecydowanym "nie wolno") kiedy powarkuje na kota, lub próbuje przeganić go z któtegoś z jego miejsc. Wytrwałości i cierpliwości, a na pewno sie uda. pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

A oto młoda sunia /6 miesięcy z kocusiem/:
[img]http://img20.imageshack.us/img20/4415/resizeof1009236copy8ky.jpg[/img]
ale jest jeden warunek potrzebny aby ujzeć coś takiego-Moira musi być zmęczona-w innym wypadku gania i gryzie kocusia.../

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Witam!!
Ja skolei mam odwrotny problem niż tutaj opisane. Mam rocznego kocurka i od niedawna 9 tygodniową sunię. Sunia oczywiście bardzo chce się z kotem bawić natomiast Mruczkek jest zły jak nie wiem od raz prycha i wystawia pazury, a na dodatek założył protest głodowy i nie chce jeść....co mam zrobić????Pomózcie:roll:

Link to comment
Share on other sites

Nic nie rób. Zwierzaki same ustalą sobie granice wzajemnych kontaktów i będą ich przestrzegać. Jeżeli kot nie będzie chciał "gadać" z psem, ten szybko nauczy się go unikać. Możliwe, że kot - rezydent nigdy w pełni nie zaakceptuje psa i zawsze na każdym kroku będzie chciał mu pokazać kto tu rządzi, ale możliwe także, że początkowa niechęć zniknie i zapanuje słodka sielanka :cool3:
Najważniejsze - nie ingeruj.
Co do protestacyjjnej głodówki kota - zignoruj ją. Kot głupi nie jest i sam z własnej woli się nie zagłodzi.

Link to comment
Share on other sites

Dziekuję za odpwiedź kotek juz wieczorem chrupnął suchaka, ale mięsa dalej nie chce jeść może nie podoba mu się przeniosłam go z podłogi wyżej a na podłodze je pies, ale nie chce żeby sunia mu wyjadała z miski bo tego to już by napewno nie zniósł:)

Link to comment
Share on other sites

No, nareszcie jest temat dla mnie :evil_lol:

U mnie 3-letnia suka i 12 tygodniowa kotka... :cool1:
Kotka jest u nas od 5-tego tygodnia życia, miała byc na tymczas, ale chyba się ostanie :loveu: Suka zachowuje się poprawnie od samego początku, tzn. nie jest agresywna i to jest najważniejsze (suka 25 kg, kotka w chwili znalezienia 389 gram). Na razie Malizna ma swój pokój, kontakty z Kreską pod ścisłą kontrolą. Trochę się gonią, tzn. suka goni kota, a kot ucieka :diabloti: Ale chyba traktuje to jako zabawę, bo nie boi się psa. Kiedy Kreska na chwilę odwraca głowę, przestaje zwracać uwagę na kota, to Malizna rzuca jej się na szyję, albo poluje na psie łapy (kamikadze :diabloti: ), ale pazury zawsze schowane podczas tych "ataków"...

Trochę mnie przeraża gwałtowność ich "zabaw", i to jak Kreska się nakręca, kiedy goni Maliznę :shake: Ale liczę na to, że z czasem suka przywyknie i maluch stanie się mniej interesującym obiektem :niewiem: Boję się, że podczas tych zabaw Kreska kota uszkodzi. Chociaż jak Malizna się zatrzymuje, to się kładzie kołami do góry i Kreska dość delikatnie ja obwąch.uje... Strasznie to skomplikowane :cool1: Mam nadzieję, że się dogadają :roll:

Link to comment
Share on other sites

U mnie najgorsze już chyba minęło, tzn kotek sie oswoil że jest nowe zwirze i powoli zaczyna do młodej podchodzić wtedy zazwyczaj ona zaczyna go gonić ale on zdąży uciec. Jak sie Kometka zabardzo rozkręci w tym gonieniu to trzeba ich rozdzielać bo Mruczek wtedy wystawia pazurki ale już jest coraz lepiej:)

Link to comment
Share on other sites

To ja też opowiem, co u mnie nowego :-)

Sytuacja się wyklarowała = kot rządzi :lol: . Momentami go nawet terroryzuje! Np. wtedy, gdy pies boi się przejść z jednego pomieszczenia do drugiego bo w przejściu leży kot. Filuś absolutnie nic sobie nie robi z warczenia i szczekania, a jak się wkurzy tym hałasem to psa zbije (najczęsciej ekstremalnie szybkimi pacnięciami w psi łepek). Dochodzi do tego, że gdy pies chce, a niemoże, przejść do nas przez zatarasowany próg to "woła" nas na pomoc :glaszcze: biduś.
A to wszystko nie przeszkadza im mieć wspólnego wodopoju i wspólnego, również z nami :) łóżka. Co więcej udało im się zrozumieć w kwestii zabaw, czyli wzajemnych polowań.

Link to comment
Share on other sites

Witam!!
U mnie też sytuacja się wyklarowała. Też kot rządzi, sunia sie wprawdzie go wogóle nie boi ciągle za nim goni żeby sie pobawić. Mruczek przez jakis czas to toleruje i tak sie gonią po mieszkaniu, a jak sie sunia zabardzo rozkręci to właśnie kot robi takie super szybkie uderzenia w psi łepek(bez pazurków). Również mają wspólny wodopój, razem jeszcze z niego nie piją ale też im nie przeszkadza jak widzą że to drugie pije:)Co do lóżka to ten przywilej spania z nami ma tylko Mruczek. Kometa będzie za duża (seter angielski) żeby pozwalać jej spać w łóżku więc już od małego uczymy że do łozka wchodzic nie wolno, chociaż ciężko jej pojąć czemu Kot może a ona nie:razz:

Link to comment
Share on other sites

Wolałabym mieć dorosłego kota, niż tę małą psychopatkę :diabloti:

U mnie na razie bez zmian, kocisko ma swój pokój i spotyka sie z Kreską pod ścisłą kontrolą. W dodatku u Malizny pokazał się jakiś grzybek, więc chwilowo ich kontakty są jeszcze bardziej ograniczone :roll:

Link to comment
Share on other sites

o widzę że tamat jak ulał pasuje do tego co się dzieje w moim domu, mam dwa psy, i kotkę z trzema maluśkimi kociętami - mają dwa tygodnie-. i 3 fretki.
Wszystko zaczęło się 4 lata temu.Suka ( 4 lata) odkąd trafiła do mnie do domu a była wtedy szczenięciem bez problemu zaakceptowała kotka który wtedy też był rozmiarów ogryzka. Kotek wprawdzie fuczał prychał i kichał ale po kilku dniach mu przeszło i tak minęło 2 lata w pełnej zgodzie i harmonii, potem pojawiła się druga sunia - przybłęda mająca wtedy ok 6 lat- trochę się baliśmy z moim TŻ jak ona zareaguje na kota wiadomo relacje kot - pies nie zawsze są wzrowe, ale o dziwo nie było najmniejszych problemów z akceptacją domową, może to że błąkała się kilka dni na dworze doprowadziło do tego że była wdzięczna że ma wkońcu dom niezależnie od lokatorów w nim zamieszkujących. I tak minęły kolejne 2 lata. Dwa tygodnie temu przyszły na świat 3 cudaśne kocięta. Przyznam że wtedy mieliśmy nie lada zagwostkę jak zareagują psy na to coś małe piszczące, oraz czy kotka będzie broniła swojego "gniazda" nawet przed dobrze znanymi sobie domownikami... i kolejne zaskoczenie. Psy najchetniej same zajęły by się wychowywaniem kociąt, Obrazek jak z bajki koszyk w nich karmiąca kocia mamuśka trzy ogryzki i wielki łeb mojej suni (terier airedale) między nimi, mam wrażenie że jakby mogła to cała najchetniej ulokowała by sie w koszyku niestety gabaryty nie te. Tylko trzy frecioszki muszą być odizolowane od pokoju z małymi, bo niestety tu nie ma żartów i nawet nie w głowie nam próbować narazie bliższego poznania... ale do czasu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego']Mówisz, że da się pogodzić airedale'a z kotem? To superowo, bo już się obawiałam o moje przyszłe stado ;)[/quote]


Tak bez najmniejszych problemów, wogóle to ja mam jakieś takie zwierzęta bezkonfliktowe, mam wrażenie że mojej terierce do buźka się smieje przez 4 lata na okrągło, i nawet jakbym jej przyprowadziła słonia i żyrafę to też by się cieszyła. Smutna była tylko raz jak załozyłam akwarium z rybkami i za diabła nie mogła zrozumieć dlaczego nie może pobawić sie z tym czymś co się rusza w środku (wrzuciła im piłeczkę do srodka i siedziała z nadzieją że wyleci z powrotem.)

Link to comment
Share on other sites

[B]Coztego[/B], pogodza się, nawet nie będziesz wiedziala kiedy. U nas najsmieszniej jest, ze w mojej obecności cała trójca (erdel, stara, dzika kotka przygarnieta i jej córcia) potrafi siedziec w kuchni i spokojnie ze soba współżyć. Jak wyjdę, mlodsza kotka zostaje obwąchana i miauczy o pomoc, a starsza siedzi bez ruchu, a jak Regon sie zblizy to uszy stuli do tył i syczy. Wtedy Regon od razu stopuje, a ona majestatycznie odchodzi w inne miejsce.
Potrafi też Regon pogonic Szarotkę (młodą) i zagonic pod łózko. Teraz juz sie nie boje, ze zrobi im krzywdę i za bardzo nie ingeruję w ich kontakty.

Piszesz, że Malizna na grzbiecik sie przewraca... Gdzieś czytałam, że u kotów to raczej forma przygotowania do ataku jest, nie jak u psów, które tym sposobem uleglośc sygnalizują. Kot na grzbiecie ma pazury do obrony i to wszystkie 4 łapy.Zeby sie Kreska kiedys nie nabrała na ten szczeniacki chwyt.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...