Jump to content
Dogomania

Wielka Środa - "śmiecie" do rowu.Jeżyk umarł:( Reszta rodzinki już w nowych domach :)


urwisek

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='Greven']Mysza jest dilerem numeru konta :razz:[/QUOTE]
Fakt, przepraszam wszystkich o których zapomniałam, przygotowania w kuchni mnie wessały i awaria netu a tyle stron powstało wczoraj, że się pogubiłam.
[quote name='mmd']No widzisz... znowu nikt mnie nie kocha:placz:
Napiszę do moda o bana(na) i se pójde...[/QUOTE]
Nie rób tego ;)
[quote name='donacja']Przyrost stron na wątku jest imponujący :)
Normalnie z taką ekipą to szczeniaczki są już jedną nogą w domu :)[/QUOTE]
Jestem zachwycona i bardzo wszystkim dziękuję za tak fantastyczny odzew i pomoc:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Cioteczki i Wujkowie :)
Jestem na chwilkę – połączyłem się przez kabel i komórkę (era) –chyba nie ma droższej opcji netu :( Za ściągnięcie tych 12-tu stron rąbnęli z karty... ech – nie będę nawet pisał.
Ale nie wyrobiłem – jak się dowiedziałem od Greven, że jest taki odzew... musiałem TO zobaczyć :)
Jesteście wspaniałe – myślałem, że zajrzy parę starych znajomych i tyle a tu UFFFF!!!

[b]DZIĘKUJĘ WAM PIĘKNIE ZA ODZEW, ZA POMOC, ZA TO, ŻE JESTEŚCIE[/b]

Głupio mi, ze jestem taki nieporadny – ze zdjęciami, z organizacją – człowiek myśli, że bez neta da się żyć, DOKĄD NIE SPRÓBUJE!!!

Głupio mi ciągnąć Donację taki kawał drogi – do zdjęć, do transportu wszystkiego...
Oczywiście bardzo się cieszę z wizyty i [b]ponownie (oprócz telefonu) zapraszam.[/b]
W międzyczasie sam postaram się porobić jak najlepsze zdjęcia czy podjechać lub podesłać kogoś po pomoc rzeczową (żeby, choć po Warszawie Dziewczyny nie ganiać). W końcu jeżdżę tam dość często do roboty tyle, że robota /delikatnie ujmując/ mało przewidywalna, co do czasu i terminu.

Hurtem, – bo wyślę całość jak znów uda się nawiązać połączenie:


[quote name='waldi481']
...Ona tak biedna te szczeniaki usiłowała wynieść z tego rowu-one spadały a ten co wyrzucił siądzie do stołu zje święcone.Nie wolno nikomu zże życzyć,ale żeby ci tak stanęło w przełyku...[/quote]
...i żeby mu się „zbuk” trafił – i żeby był dość pijany żeby zeżreć i nie poczuć!!!

[quote name='Dorothy']... Jednak zajączek istnieje, przyniosl maluchom i mamie ratunek...[/quote]
tak mi się skojarzył tekst babki w hurtowni z karmą – jak opowiedzieliśmy całość – „jednak Bóg się zlitował nad sunią i maluchami...” I reakcję mojej TZ-ki „a kto nad nami się zlituje (?) jak my sobie z nimi wszystkimi poradzimy?”


[quote name='Cudak']... Ile jest suczek/piesków?
Do ogłoszeń każdy będzie opisany osobno, czy wszystkie razem?...[/quote]
3 sunie i 3-ech chłopaków o ile nie pomyliłem przekładając do doniczek :) przy odrobaczaniu.
Postaram się jak najdokładniej opisać i obfocić każdego osobno.


[quote name='Estrella']... a niby 7 jest szczęśliwa.. (chociaż i tak nigdy w to nie wierzyłam)...[/quote]
Chyba jednak mimo wszystko jest. To, że Iza ją zauważyła graniczy z cudem porównywalnym z Sandry Ślepaczkiem/Puszkiem.
Prawdopodobieństwo, ze tą drogą zaraz (już zaczynało się ściemniać) jechałby ktoś równie spostrzegawczy, z sercem na właściwym miejscu, z chociaż minimalnymi warunkami umożliwiającymi pomoc (choćby czas i kasa na paliwo na transport, chociaż do schronu)...
A z drugiej strony szansa na przeżycie (w tym rowie/błocie/lisach/wałęsających się głodnych kundlach wiejskich...) nocy...
Dzięki za banerek – śliczny z tym rozczulającym ryjkiem.


[quote name='chita i 3 x'] podlinkowany[/quote]
I za wsparcie „techniczne” :)


[quote name='Igiełka']... mamusia jednego szczeniaczka wyciąga z rowu a poprzedni już spada...[/quote]
Tak patrzyłem na te rozpaczliwe starania suni i myślałem - co takie stworzenie sobie myśli?
Człowiek – jak mu drugi robi krzywdę WIE – że albo za to czy tamto, albo żeby zabrać coś (kasę, komórkę, dom, samochód...) – no nawet zgwałcić /bo ładna/.
A sunia? Za co? „co zrobiłam, że tak mnie załatwił???”


[quote name='A.R.S']... Ale żeście po chrześcijanach pojechali.. przecież nie wiadomo kto to zrobił.. ale przecież nie o tym wątek....[/quote]
Osobiście nic do chrześcijan nie mam – ani do żadnych innych. Nie chciałem nikogo urazić i sorki jeśli tak wyszło.
To po prostu skojarzenie: święto (chrześcijańskie jak by nie było), świąteczne porządki = „śmiecie” w rowie. (+ skubanieńki kapłon – co pozbawił mnie netu)
*kapłan :)
reszta privem, żeby nie przeginać.

[quote name='Greven']... Jędruś, a może to jakiś ateista wywalił sukę, albo... nie, muzułmanin nie, oni w ogóle nie trzymają psów, hmm. ....
...Te psy miały niewyobrażalne wprost szczęście, że to Wy akurat tamtędy przejeżdżaliście we właściwej godzinie....[/quote]
Ateista – chciał udowodnić, ze Boga nie ma – nie wyszło mu :)
Muzułmanin – najpierw zasłonił okno! Znałem takiego, który zabierał sie za flaszkę dopiero po zasłonięciu okien – „żeby Allach nie widział”.
Zwyczajny [u]śmieć[/u] – i mam nadzieję, że kiedyś sam skończy w rowie – może nawet własne dzieci tak wychowa, że mu w tym pomogą – to takie „świąteczne” życzenie ode mnie dla niego !!!

[quote name='Greven']... Przecież ten maluszek ma królicze (zajęcze?) futerko, co za cudo....[/quote]
To samo skojarzenie – właśnie jego (ją) Iza zauważyła pod łapami suni i zatrzymała się bo „chyba zajączka psiul złapał”.

Dostał już imię – Nurek – okazał się sunią, więc pewnie będzie Nurka (?).
Jak? Dlaczego?
Już u nas, w boksie – zaraz po wpuszczeniu (na terenie były pokopane przez Pontona głębokie dziury, pełne wody bo cały mój teren jeszcze pływa). Idzie sobie mały grzdyl przed siebie, dochodzi do takiej dziury, nachyla łepek (myślałem, że ciekawie zagląda) i nie przerywając marszu wpada łbem naprzód z chlupotem – ukazując przez moment komicznie sam „zadek”.
Pewnie, że nie ma się z czego śmiać – biedny mały przestraszony gówniarz – zaraz była panika. Ja aparat w jednym ręku (lewa) bo druga akurat na prowizorycznym temblaku (nadszarpnięte ścięgno i bolało jak cholera). Przełożyć aparat ... rzucić aparat... butem go wyłowić... „IZA!!! – ŁAP GO BO SIĘ UTOPI!!!”
A zaraz potem kaleki tata i roztrzęsiona mama wyłapywali rozłażące się szczeniury i upychali do budy a dziecko tachało kubełkami piach i zasypywało dziury – cała rodzinka świecąc sobie komórkami :)
No i jest Nurek :)

[quote]... U Andrzeja będą na wybiegu z budą, a przy jego nawale obowiązków, trudno będzie o socjalizację każdego z osobna...[/quote]
Tiaaa – na dzień dzisiejszy „socjalizacja” wygląda tak, że sunia na nasz widok macha ogonem przy furtce (albo na widok garnka) a szczeniury nurkują do budy i z tego bezpiecznego miejsca wyglądają na świat.


[quote name='dota&koka']... wstyd...ogromny wstyd czuję.za tych "ludzi",za ten świat.
wieś to bardzo specyficzne miejsce.miałam kiedyś onka,pięknego,mądrego.miał...[/quote]
Reszty nie przepiszę – żeby nie niszczyć klawiatury – nawalając ze złością.
Jak mieszkałem w Wawce i słuchałem opowieści – byłem pewny, że ludzie przejaskrawiają.
Teraz już wiem, że byli raczej subtelni i nie mówili o wszystkim.
Ktoś kiedyś powiedział, że to strasznie żenujące – że mimo takiego przeludnienia – tak mało jest na świecie Ludzi :(

[quote name='anita_happy']... Dziekujemy Wam w imieniu ludzkosci...[/quote]
E-tam. Wziąć „za wsiarz”, wrzucić w samochód – to żaden heroizm. Jego wymagać będzie dopiero poupychanie tego całego „towaru” po Ludziach :)

[b]Ewa Marta; Ellig[/b] Wielkie dzięki – karma bardzo się przyda – nie znam wszystkich gatunków, chociaż, przy przerasowionych i wydelikaconych onkach podciągnąłem swoją wiedzę. „Rodzinka” jest pod nadzorem „mojej” wspaniałej Wetki i zamiast sam koŃbinować o wszystko będę się pytał.
A czy to niebo czy inna siła mi Ją do tej wiochy zesłało – Dziewczyna jest wspaniała (sama ma dwa konie trzy psy i dwa koty /tyle widziałem/ i wszystko „z bidy” powyciągane – więc jest 100% pewne, że ani „ziarnko” się nie zmarnuje i upilnuje mnie żebym nic nie pomieszał i nie zaszkodził.

[quote name='tripti'] ... ale niech już finał chociaż będzie szczęśliwy. A gdzie przybywają te pieski? oprócz tego, że pod Warszawą....[/quote]
Finał MUSI BYĆ SZCZĘŚLIWY – stworki dostały już w swoim życiu porcję zła, która wystarczy na niejedno psie życie – więcej już dostać nie mogą. Teraz należy im się wyłącznie dobro – Tz-ka, dzieciak, ja – przy pomocy Was wszystkich Ciotek i Wujków już o to zadbamy :)
A przebywają koło Nasielska (to znajdziesz na mapie) w takiej dziurze, której nawet drogie „dżipiesy” znaleźć nie potrafią :)

[quote name='mmd']... Karma się organizuje, jak widzę.
Kasa... Daję 50 jednorazowo, aby przykładem poświecić...[/quote]
I Tobie i innym, którzy wspomogą nas kasą (i karmą – bo to przecież kasa i to nie mała) WIELKIE DZIĘKI!!!
Jak widzę [b]Mysza[/b] już „obdzieliła” przez PW moim numerem kąta /DZIĘKI również/
Mając neta miałem I-PKO – było łatwiej sprawdzać. Ale dokąd nie „ominę” księdza będę przy każdej wizycie w Nasielsku sprawdzał stan w bankomacie – jak zobaczę jakiś ruch, wezmę wyciąg (tam nawet jest bank :) i zamelduję w pierwszym poście (albo poproszę [b]Myszę[/b] żeby wstawiła w swoim (drugim). Jeżeli będzie chwila zwłoki w przepływie informacji to wybaczcie – postaram się żeby były możliwie krótkie.

[quote name='Ellig']... Proponuje na konto osoby prywatnej...[/quote]
Podałem swoje prywatne.
Wszystko, co zostanie – jeżeli zostanie – będziecie decydować komu oddać lub na co przekazać.
Tak mi trochę niewyraźnie zwracać się o konkretna pomoc finansowa – mamy swoje „stado” częściowo pozbierane po świecie, niektóre same do nas przyszły i postanowiły zamieszkać, ale zawsze to była nasza decyzja i zawsze sami musieliśmy jej podołać. Ta „rodzinka” wybrała (a raczej jakiś wredny kołek wybrał za nią) wyjątkowo paskudny moment. Bo chociaż jakoś wiążemy koniec z końcem i nie rozpaczamy zbytnio to wiosna – przy „profilu” naszej pracy jest momentem, kiedy po zimie (w którą brak dochodów) rusza robota, lecą koszty a kasa zacznie spływać dopiero po dłuższym czasie (najpierw praca potem płaca - taki system).
W takim układzie – nowe 7 „gębów” + wszelkie dodatki – załatwiłyby nas na amen – a przecież zostawić zwyczajnie nie było można.


[quote name='Greven']... A potem odda urobek z tacy i będzie na szczepienia, odrobaczanie maluchów, na karmę i jeszcze na sterylkę mamuśki wystarczy...[/quote]
I na nowe boksy, ogrzewane pomieszczenia, monitoring....
Nie wiem czy wszystkie zdajecie sobie w pełni sprawę z mentalności „wsi”.
To nie ma nic wspólnego z wiarą – silną czy słabą. To bardziej przypomina transakcję handlową – dam mało to ślub, msza „w intencji”... będzie mniej ważna !!!
I dają – dają ile wlezie. Jak się trafi porządny ksiądz to pomaga z tej „puli” rodziną w trudnej sytuacji, organizuje różne akcje... Jak się trafi inny to mu mało i mało a ludziom jedynie „w poprzek” robi w czym może i jak może. A oni i tak dają.
Jak tak się nad tym zjawiskiem na spokojnie zastanowić – to nie ma co ludziom współczuć – dostają to – na co sami sobie zasługują i jeszcze więcej powinni – za głupotę, bierność, pasywność. Może kiedyś zmądrzeją – a jeśli tak – to znaczy, że taki zły ksiądz robi w sumie dobra robotę – edukuje :)

[quote]... Jak Andrzej miał 8 psów, a teraz ma 15...[/quote]

Ale w domu tylko 7 – jesteśmy [u]normalnymi[/u] ludźmi !!!
„...Toudi zejdź z tej kozy bo przewrócisz deskę blokującą drzwi, Ponton zostaw Opuncje, Wióra nie drap go po nosie, Supeł czego tam ujadasz z góry, Onki won od stołu bo kawę porozlewacie, Maksik nie kładź się pod nogami a ty Zgredek co zgubiłeś w spiżarni?...”
Zaraz – moment – to 8 + Chrupka w swoim boksie + ... aaaaa pogubiłem się.

[quote name='RenW']... od księdza proboszcza co odciął Wujaszka od interneta...[/quote]
Poprzedni wpłynął jedynie na wychowawczynię mojego dzieciaka, żeby wnioskowała o obniżenie mu oceny ze sprawowania na koniec szkoły (w każdą niedzielę groka jest na pierwszej ławce) – bo (?) Jeżdżąc co niedzielę do Warszawy i pomagając starej babci chodził do niewłaściwego kościoła (Warszawskiego) i wpisy obcego księdza (mieli specjalne książeczki) były nieważne !!!
Pomogła dopiero interwencja u dyrektorki i groźba ściągnięcia telewizji.
Ale NETU NIE ODCINAŁ !!! :)
Polska – XXI wiek :(

[quote]... i niech zamieni wypasioną brykę na malucha, albo niech zapierdziela na osiołku....[/quote]
Czepiasz się do człowieka – pewnie ma jedynie jakiegoś nędznego Jeppa – przecież to by był wstyd dla wsi gdyby ksiądz jakąś marnotą do wiernych jeździł. A jakby się zepsuła? Jakby nie dojechał – po kolędzie, na święcenie pola?

[quote name='Greven']... Tego zajączka ja koffam...[/quote]
Ja tez Cię koffam :) Zajączek dla Sandry – kto będzie jechał w pobliże?

[quote name='mmd']... Osiołka możemy oddać, ale za brykę...[/quote]
Za TĄ brykę? Dorzucę mu spycharko/koparkę – mogę osobiście wstawić do salonu :)

[quote name='RenW']... A tak swoją drogą to ksiądz jako duszpasterz powinien włączyć się w szukaniu domków... albo wykazać się inną pomocą..[/quote]
Tiaaa – „inną” – możemy np. wykupić mszę...
Dobra – dość.

[quote name='dota&koka']... i nawet pająki wyrzucam na klatkę,nie zabijam..[/quote]
Możecie sobie z moja Tz-ką „rączkę podać".
U nas to się nazywa „Iza wyprowadź go za rączkę do ogrodu...” – oczywiście w praktyce oznacza szklankę z podsuwaną kartką – nie ufa tak do końca w ich wdzięczność.


[quote name='Awit']... Miały szczęście w nieszczęściu, że dobra cioteczka jechała tymi polami i się rozglądała.....[/quote]
Już jednej z tutejszych Cioteczek pisałem, że trzeba Jej przed wypuszczeniem z domu oczy zawiązywać – żeby się nie rozglądał, uszy zatykać – żeby pisków żadnych nie usłyszała i na wszelki wypadek prowadzić na szelkach i ze związanymi rękoma – żeby następnej bidy nie przywlokła. Tyle, że ta w zachodniopomorskim = mała szkodliwość dla mnie (tak tak to o Tobie). Mojej Tz-ce też by się to chyba przydało bo deko ciasno się robi :(


Jeżeli którejś Cioteczce nie odpisałem to nie dlatego, że nie widzę czy nie umiem docenić pomocy.
Nie chcę po prostu sam następnych 12-tu stron zapisać :)

Teraz pozostaje mi się jedynie dobić do połączenia – i wysłać.
Ze zdjęciami, nazwami i ilościami użytych środków i wszystkim co tylko będę wiedział odezwę się w niedzielę – z normalnego netu (u Teścia w Warsiędze).

03.04.2010 4.35 Dobranoc i miłych świąt Wszystkim.






(Od opuncji – godzina 14.30)
I trochę faktów: Zarówno Mamuśka jak i maluchy – bardzo czyste. Wywołały wręcz zdziwienie Wetki. Zostały zakroplone na pchły (zapobiegawczo, bo nie mają) i kleszcze.
Dzisiaj rano jak szłam karmić sunię – z budy wyszły już trzy. Jeden „oscylował” na granicy, ale nie wyszedł, a dwa biało-czarne cały czas kuliły się w najdalszym kącie.
Aby nie było problemów, Mamuśka dostała pierwszego dnia, to co prawdopodobnie na wsi „znała”. Zaczęliśmy od chleba z surowym mięsem, i co porcja przemycało się coraz więcej treściwych pokarmów.
W tej chwili (pięć posiłków – dziennie) jest na etapie granulatu zbożowo-warzywnego, sera, mleka, łyżki tłuszczu i coraz większej garści psiej (ON-kowej, szczenięcej) karmy – Fitmin, oraz od wczoraj Can-Vit z glukozaminą.. Między posiłkami cały czas chleb (zalecenie Wetki) – aby rozepchnąć brzuszek. Jak wszystko będzie OK – jutro będzie już pół na pół (karma i reszta), bez żadnych sensacji „brzuszkowych” ze strony mamy i dzieci (pomimo dość drastycznego przestawienia – ze słomy na karmę :( )
Odrobaczanie całego stadka jak się okazało było - bardzo konieczne.
Dziś spróbowaliśmy dokarmić maluchy (kleik ryżowy dla niemowląt + mleko z wodą).
Cztery z większym lub mniejszym skutkiem jadły. Ze słabszymi problem, ale jeden podstawiony do mamusi ssał z zapałem. Najmniejszy nie bardzo.
Dostał dziś zastrzyk podskórny – nawadniający. I tak przez trzy kolejne dni (po dwie strzykawy – rano i wieczorem). Udało się wpompować w niego dodatkowo dwie strzykawki kleiku. Z łyżeczki nawet nie próbował jeść. O ile reszta wykazuje już zainteresowanie otoczeniem i niektóre nawet zabawą, Jego trzeba z budy wyciągać na siłę.
Makabryczne wrażenie – jakby się trzymało w ręku bardzo kruchego i chudego ptaka.....

Życzę Wam Wszystkim – wesołych, zdrowych i szczęśliwych Świąt!!!!
I to naprawdę szczerze, bo dzięki Wam świat przestaje być tak okropnym miejscem.

[urwis]
Próbuję wysłać z komórki – może nie zbankrutuję :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Estrella']a teraz ok ? jak tak, to proszę o podlinkowanie:lol:[/QUOTE]

zrobione podlinkowany

wyrzucam ten, właściwy trzy posty dalej[URL="http://www.dogomania.pl/threads/182949-Wielka-A-roda-A-miecie-do-rowu"]
[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mmd']zrobione podlinkowany

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/182949-Wielka-A-roda-A-miecie-do-rowu"][IMG]http://images38.fotosik.pl/275/48c77072053bca58.jpg[/IMG][/URL][/QUOTE]
dziękuję, ale miałam problemy z dogo, albo się zacinało, albo wył. ... i jeszcze przed tobą edytowałam post (zmieniłam
banerek, wydaje mi się, że ten nowszy jest wyraźniejszy) - mogę prosić o podlinkowanie drugiego banerka ?:oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Estrella']a teraz ok ? jak tak, to proszę o podlinkowanie:lol:[/QUOTE]

już się robi:)


[URL="http://www.dogomania.pl/threads/182949-Wielka-A-roda-A-miecie-do-rowu"][IMG]http://images41.fotosik.pl/275/e3bf767f32f0fe59.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Do mnie też się domki "szczylkowe" zgłaszają, bo ogłaszam tego drobiu trochę:) Dzisiaj jednej pani wstępnie napisałam o naszych "pieskach przydrożnych" (to z Miłosza jakby ktoś nie wiedział;)).
I "własne" ogłoszenia też będą miały - [B]dota&koka[/B] jak my je w końcu dzielimy?:diabloti:

Na razie trzymajta kciuki, bo eksportuję jedną miłą sercu szczylkę, znaczy pilotuję eksport do DS-a:)

Link to comment
Share on other sites

(opuncja - godzina 21.30)

Sunia tak dobrze toleruje „zmianę karmy” że już dzisiejszy ostatni posiłek będzie – karma pół na pół z dodatkami. Chleba już nie dostaje, chociaż gdy maluchy zostawiły trochę kleiku, wyraźnie „z łaski” wylizała talerz, a na kawałek suchego chleba (końskiej łapówki) który chwilę potem wypadł z kieszeni rzuciła się jak harpia.
Cztery maluchy dosłownie pochłaniają swój kleik i są z godziny na godzinę radośniejsze.
Dwa – najsłabsze wylądowały w pudle z gorącą butelką w domu.
O jednego z nich naprawdę się martwimy. Przed południem został nawodniony (zastrzyk) a koło 16.00 wpadła „przy okazji !!!” nasza Wetka i zaordynowała jeszcze glukozę.
Maluch który przy pierwszym zastrzyku leżał i nawet nie pisnął, przy glukozie (po 5 godzinach) już wyrażał (może nie stanowczy, ale jednak) sprzeciw. Musi Mu się udać!
Po glukozie - nawet sam, bez pomocy strzykawki jadł kleik.
Do momentu wyraźnej poprawy ma być nawadniany i dostawać glukozę.
Jest jednak najsłabszy, a maluchy były potwornie zarobaczone i zagłodzone. Na dłoni czuje się każdą kosteczkę. Aż strach podnosić...
Mamusię na karmienie obu brzdąców sprowadzamy do domu, żeby nie miały konkurencji w postaci wyraźnie większego i silniejszego rodzeństwa.
Wiem że maluchy bardzo wcześnie zaczęły przestawiać się z mleka mamy, ale za każdym razem jak sunia coś jadła całe wygłodniałe stadko
z żałosnym piskiem pędzlowało pustą już miskę.
Jeszcze jedno – sunia zna smycz! Nie szarpie, nie zaplątuje się wokół drzew - tylko spokojnie cofa. I jest pomimo przeżytego koszmaru – wyjątkowo spokojnym i pogodnym psem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...