makot'a Posted February 25, 2013 Posted February 25, 2013 [quote name='evel']Trochę mi ręce opadły, ale cóż - czas się uodpornić na wywody znawców chyba i robić swoje. A ja uparcie podtrzymuję - prawie 30kg dorosły, wypełniony emocjami jak bomba pies, na miejskim osiedlu pełnym innych psów, potrzebuje wielu rzeczy, ale miłości na pierwszym miejscu zdecydowanie nie, czy się to komuś podoba, czy nie. Zaczynam inaczej patrzeć na Czarka Milana :evil_lol:[/QUOTE] Haha, nareszcie Cię czymś większym pokarało :evil_lol: A tak na serio - ja od dawna patrzę na niego "inaczej" niż wiekszość społeczności dogomaniaków by tego oczekiwała :lol: [quote name='Vectra']Milan Cezary , ma wiele dobrych metod - tylko trzeba zrozumieć ich sens i słuszność. I jak paczam nieraz na jego program , to ciekawostka - skubaniec uczył się odemnie :diabloti: Ja ogólnie nie trawie rozhisteryzowanych ludzi emocjonalnie. Co to chcą każdego uratować miłością tylko. Kochać to się kocha rozsądkiem :) Pies potrzebuje stabilnie emocjonalnego człowieka , a nie cioci zosi co ciurla , wzdycha i bez przerwy tylko uczuciami steruje. Miłość to jest zaufanie , a nie wynagradzanie.[/QUOTE] Ja mam wypośrodkowane zdanie na jego temat - jak zauważyłam, że taki program w ogóle istnieje to mi się bardzo spodobał. Nie widziałam tam wielu scen, gdzie "kopał" by psy, albo ewidentnie pokazywał braki w zakresie wiedzy behawiorystycznej... choć niewątpliwie teoretykiem to on nie jest ;) ALE ma to "coś" - czuje psy i to mi się podoba. Niektóre rzeczy, które robi mi się nie podobają, nawet bardzo, ale ogólnie jest w porządku. Jednak jest coś, co sprawiło, że przestałam się nim tak "zachwycać" - jak pierwszy raz zobaczyłam jego program to miałam dwa psy mieszkające na wsi i będące jednocześnie jedynymi psami w okolicy, które wiedzą co to smycz. Nie miałam kontaktu z innymi właścicielami psów na spacerach. Dla mnie realny świat psów (czyli nie internet i książki) kończył się na Bascie, Łatim, Fredku, Basterze oraz psach moich koleżanek. Potem znalazłam Nitkę i dołączyłam do grona MIEJSKICH psiarzy - a co za tym idzie poznałam innych psiarzy :evil_lol: No... i po kilku miesiącach wysłuchiwania w parku "mądrości" zaczerpniętych z [I]Zaklinacza psów[/I], przeinaczonych kompletnie w tępych mózgach ludzi, którzy o psach nie wiedzą nic - ZAŁAMAŁAM SIĘ. Wtedy dotarło do mnie, dlaczego ten program nie powinien być emitowany... :roll: On jest fajny, o ile oglądający go człowiek wie co stamtąd "wyciągnąć", oraz umie przesiać podpatrzone tam.. khem... "techniki" przez sito własnych doświadczeń i własnej wiedzy z zakresu psiego behawioru. Dla zwykłego Kowalskiego? - zdecydowane NIE :shake:
Vectra Posted February 25, 2013 Posted February 25, 2013 Ja myślę ,że sam program Czarka Milanka , to trzeba jedna z mocnym przymrożeniem oka brać. Bo on daje powiedzmy wskazówki , które nie sprawdzą się zawsze w taki sam sposób na każdym psie. Ja się nie zachwycam NIGDY żadnym szkoleniowcem ... obserwuje słucham i teoretycznie staram się przełożyć to co robi , na swoje życie i psy. Jest więcej takich programów - o wychowywaniu psów , są to pamiętajmy wycinki , montaż , film.Skompresowana metoda na danego psa w danym odcinku. Jest tyle wiedzy , tyle metod , tyle można obserwować , miksować te sposoby wychowawcze i to dostosowywać do naszych umiejętności , potrzeb i samego psa. Ja tam nie widziałam by bił psa czy kopał ... szturchnięcie za złe zachowanie , to nie kopniak ... a są sytuacje w życiu , że takie szturchnięcie w pachwinkę , bardzo pomaga pieska postawić do pionu :diabloti:
makot'a Posted February 25, 2013 Posted February 25, 2013 [quote name='Vectra']Ja myślę ,że sam program Czarka Milanka , to trzeba jedna z mocnym przymrożeniem oka brać. Bo on daje powiedzmy wskazówki , które nie sprawdzą się zawsze w taki sam sposób na każdym psie. Ja się nie zachwycam NIGDY żadnym szkoleniowcem ... obserwuje słucham i teoretycznie staram się przełożyć to co robi , na swoje życie i psy. Jest więcej takich programów - o wychowywaniu psów , są to pamiętajmy wycinki , montaż , film.Skompresowana metoda na danego psa w danym odcinku. Jest tyle wiedzy , tyle metod , tyle można obserwować , miksować te sposoby wychowawcze i to dostosowywać do naszych umiejętności , potrzeb i samego psa. Ja tam nie widziałam by bił psa czy kopał ... szturchnięcie za złe zachowanie , to nie kopniak ... a są sytuacje w życiu , że takie szturchnięcie w pachwinkę , bardzo pomaga pieska postawić do pionu :diabloti:[/QUOTE] To jasne, że tego się nie da do każdego psa zastosować :) Właśnie dlatego przeciętny Kowalski nie powinien tego oglądać... bo ktoś, kto zna się na psach umie dostosować metodę do danego psa, albo karę do danego przewinienia tak, by była adekwatna... a przeciętny Kowalski widzi, że dla psa trzeba być MACHO i jak się go poszturcha, albo poszarpie na smyczy to będzie grzeczny - to mówię z zupełnie prawdziwych obserwacji, oraz zasłyszanych "poCesarowych" teorii w parku. Ja też nie jestem z tych słodkich dogomaniaczek, co na psa ryknąć nie potrafią, albo nigdy psa nie karcą, bo pies musi mieć od życia samą miłość :diabloti: ALE zawsze staram się karę stosować w ostateczności i jednocześnie dopasować ją do przewinienia... ...a niestety po Millanie różne rzeczy ludzie "nie-psi" wymyślają. Pominę teraz przykład ludzi z parku (choć o ich teoriach na temat psów to można by niezłą książkę napisać :diabloti: ), ale podam przykład z "domowego zacisza" ;) Brat Bartka nie jest psiarzem. Nigdy nie miał psa, nie zna się na psach itd. Zauważył za to, że na NAtional Geographic puszczają Czarka, więc znając nasz (mój i Bartka) chory fanatyzm dotyczący psów i psich zachowań, postanowił to oglądać i zabłysnąć przed nami wiedzą... Bywało tak, że Nitka zostawała u Bartka w domu (z mamą i jego bratem właśnie) na kilka dni, kiedy my wyjeżdżaliśmy... pewnego razu po naszej tygodniowej nieobecności Nitka była jakaś taka... dziwna, zamknięta w sobie... "zahukana". Dziwiliśmy się, skąd u niej taki dziwny "nastrój", aż do momentu, kiedy zupełnie przypadkiem "przyłapaliśmy" brata B. na skarceniu Nitki za grzebanie w koszu. Owszem... my zawsze za coś takiego na nią hukniemy (choć teraz już nie trzeba, wystarczy słowo), ale to, co zrobił wtedy brat Bartka było tak mocne, że ja o mały włos nie spadłam z krzesła. Kompletnie nie potrafił dostosować siły i rodzaju kary do przewinienia. Jak się okazało wziął sobie do serca rady Millana... a raczej z całego programu zrozumiał tylko tyle, że pies musi się człowieka bać (no bo to człowiek jest Alfą, nie?!). Do tego kilka naszych nieprzemyślanych uwag pt. "nie pozwól jej", albo "zgoń ją z łóżka, jeśli na ciebie warczy" itp., i w mózgu zupełnie niezwiązanego z psami człowieka powstała bardzo prosta teoria. Sam zaczął wymyślać w jaki sposób może psu pokazać swoja wyższość nad nim i proszę co wyszło - w ciągu tygodnia dosłownie zastraszył nam psa. A jeśli o "alfę" idzie - bo to kontrowersyjny temat, który większości dogomaniaków kojarzy się od razu z teorią dominacji i Fischerem... i pewnie wywołam tu burzę, także już spiesze ze sprostowaniem. Owszem, ja osobiście jestem zdania, że psy tworzą z ludźmi stado, podobne do tego wilczego. Nie uważam cesarowego gadania o "alfie" za zupełnie głupie i pozbawione sensu. ALE od kiedy mam Nitkę, wiem również, że nie każdy pies potrafi życ według stadnych zasad. Być może stąd tyle nieporozumień na dogo - ja osobiście mam psy i stadne i niestadne. Wiem, że są przypadki, z którymi inaczej niż hierarchią się nie da, ale są i takie jak Nitka, które stadnej hierarchii swoim móżdżkiem nie pojmują i nigdy nie pojmą.
Vectra Posted February 25, 2013 Posted February 25, 2013 Tak jak program Czarna , tak i wiele książek powinno być zakazanych dla Kowalskich :) Zapoczątkował Fisher z tą Alfą i Omegą , Czarek to potwierdza ... a wg mnie po prostu są złe słowa użyte jeśli idzie o tą dominacje i alfę. Troszkę inaczej to przekładam ludziom i fajnie że większość zaczyna rozumieć. Bo czy sam by chciał mieć szefa tyrana , czy szefa który wie czego chce , wyraźnie określa swoje wymagania i polecenia i przyjaźnie ale jednocześnie jest dla nas przyjacielski i nie czujemy do niego lęku tylko szacunek i sympatię. I tego chyba chcemy od naszego psa prawda ? Ale to samo też musimy okazać i wyraźnie wskazać nasze oczekiwania.
evel Posted February 25, 2013 Author Posted February 25, 2013 Z Czarkiem jest właśnie taki problem, że czasem Kowalski odbiera mózgiem tylko część, którą przyjmuje i modyfikuje zupełnie bezsensownie, choć wydaje mu się, że to super i zupełnie jak facet w tiwi. A w rzeczywistości zachowuje się zupełnie od czapy w oczach własnego psa. Ja uważam, że rozsądnie jest dopasować metodę do psa, a nie psa do metody. I jak już, niekiedy metodą prób i błędów, dopasujemy do psa metodę, to można się jej trzymać, o ile to wszystko gra i buczy. Ja się dowiedziałam, że moje metody są straszne, bo pieska trzeba lofciać. A ja, paskudna zołza, uważam, że każdemu psu przydają się przede wszystkim zasady, żeby pies miał porządek w głowie. Dla smaczku dodam, że przykładowo na Dekstera nigdy nikt nie krzyknął - nie ma takiej potrzeby. Wystarczy mu niezadowolone EJ! właścicielki, albo choćby syknięcie przez zęby. Tak, śmignął ze trzy razy na dławiku, jak chciał zrobić kotu omnomnomnom. I wystarczyło. W przypadku suki, w warunkach miejskich, nie wyobrażam sobie jej ciumkać, jak ona wychodzi z nastawieniem AAA ZARAZ WAM POKAŻĘ WSZYSTKIM, emocje pod sufit, mózg off. Tak, klikać owszem, bo czemu by nie, przy [B]nauce[/B], a nie przy [B]wygaszaniu[/B] pewnych zachowań. Nie upadłam na głowę, żeby dorosłego dużego psa pozytywnie przekonywać, że szuranie do piesków nie jest OK. Owszem, działamy dwutorowo - wzmacniamy każdorazowo spokój przy innych psach, pozytywne zachowania, ale także, na litość boską, [B]korygujemy[/B] zachowania niepożądane, żeby nie było tak, że drugi koniec smyczy leeeeci w podskokach za ONką, bo jej się tak podoba - po moim trupie.
makot'a Posted February 25, 2013 Posted February 25, 2013 [quote name='Vectra']Tak jak program Czarna , tak i wiele książek powinno być zakazanych dla Kowalskich :) Zapoczątkował Fisher z tą Alfą i Omegą , Czarek to potwierdza ... a wg mnie po prostu są złe słowa użyte jeśli idzie o tą dominacje i alfę. Troszkę inaczej to przekładam ludziom i fajnie że większość zaczyna rozumieć. Bo czy sam by chciał mieć szefa tyrana , czy szefa który wie czego chce , wyraźnie określa swoje wymagania i polecenia i przyjaźnie ale jednocześnie jest dla nas przyjacielski i nie czujemy do niego lęku tylko szacunek i sympatię. I tego chyba chcemy od naszego psa prawda ? Ale to samo też musimy okazać i wyraźnie wskazać nasze oczekiwania.[/QUOTE] [quote name='evel']Z Czarkiem jest właśnie taki problem, że czasem Kowalski odbiera mózgiem tylko część, którą przyjmuje i modyfikuje zupełnie bezsensownie, choć wydaje mu się, że to super i zupełnie jak facet w tiwi. A w rzeczywistości zachowuje się zupełnie od czapy w oczach własnego psa. Ja uważam, że rozsądnie jest dopasować metodę do psa, a nie psa do metody. I jak już, niekiedy metodą prób i błędów, dopasujemy do psa metodę, to można się jej trzymać, o ile to wszystko gra i buczy. Ja się dowiedziałam, że moje metody są straszne, bo pieska trzeba lofciać. A ja, paskudna zołza, uważam, że każdemu psu przydają się przede wszystkim zasady, żeby pies miał porządek w głowie. Dla smaczku dodam, że przykładowo na Dekstera nigdy nikt nie krzyknął - nie ma takiej potrzeby. Wystarczy mu niezadowolone EJ! właścicielki, albo choćby syknięcie przez zęby. Tak, śmignął ze trzy razy na dławiku, jak chciał zrobić kotu omnomnomnom. I wystarczyło. W przypadku suki, w warunkach miejskich, nie wyobrażam sobie jej ciumkać, jak ona wychodzi z nastawieniem AAA ZARAZ WAM POKAŻĘ WSZYSTKIM, emocje pod sufit, mózg off. Tak, klikać owszem, bo czemu by nie, przy [B]nauce[/B], a nie przy [B]wygaszaniu[/B] pewnych zachowań. Nie upadłam na głowę, żeby dorosłego dużego psa pozytywnie przekonywać, że szuranie do piesków nie jest OK. Owszem, działamy dwutorowo - wzmacniamy każdorazowo spokój przy innych psach, pozytywne zachowania, ale także, na litość boską, [B]korygujemy[/B] zachowania niepożądane, żeby nie było tak, że drugi koniec smyczy leeeeci w podskokach za ONką, bo jej się tak podoba - po moim trupie.[/QUOTE] Amen :klacz: Na początku mojej internetowej przygody z psami (czyli dopiero od niecałych dwóch lat) kłóciłam się zaciekle z tymi ciumkającymi, okrzyknięta zostałam tyranem neikochającym swoich psów itd. (jak się okazało, że stosuję kary, och nie! :diabloti: ), potem myślałam, że może ja serio dziwna jestem, a tu proszę - tyle mądrych ludzi tuż pod nosem :lol:
Vectra Posted February 25, 2013 Posted February 25, 2013 problem leży w tym , że przeciętny zjadacz chleba .. nie używa wyobraźni tylko leci ze skrajności w skrajność. więc albo pieska kocha albo milanuje ;) a wystarczyło by to połączyć rozsądnie ;) no bo niby jak : z życia u mnie - Hanka chciała się zabawić w króla lwa z Lolą dziś ... i jak tylko ukazała kły , to zanim ona ryknęła , została ryknięta w łeb z mojej ręki - no i już , zgoda i miłość , bawimy się dalej. Niby jak miało by to wyglądać pozytywnie bez kuksańca w pusty łeb ? myślę że zanim bym słodko poprosiła - Hanusiu nie gryź kuzynki bo się spocisz , oć masz ciasteczko ... to Lola mogła by oberwać :evil_lol:
evel Posted February 26, 2013 Author Posted February 26, 2013 Wracając do dobrze rokujących, 100% adopcyjnych piesków... [QUOTE][COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Fajtusiowi usunięto śledzionę wraz z 4 cm guzem, który zostanie zbadany. Przy okazji lekarz stwierdził, że pies ma chore serce (niemiarowe bicie). Rokowania bardzo ostrożne. Wątroba i trzustka bez zmian chorobowych, ale istnieje możliwość przerzutów do tych narządów, nawet w ciągu 2 tygodni. Fajtek musi być na diecie (kurczak z ryżem).[/FONT][/COLOR][/QUOTE] Oczywiście, co potrzebne? Ano kesz. Dużo keszu. [url]http://www.facebook.com/media/set/?set=a.521596771224039.149249.160854910631562&type=1[/url] Tak, wiem, spłonę w piekle, bo śmiałam zasugerować eutanazję.
Vectra Posted February 26, 2013 Posted February 26, 2013 Ty Evilu , zamiast serwować psu witaminę M , to uruchamiaj te konta w Szwajcarii z doljarami i im prędko ślij ...
evel Posted February 26, 2013 Author Posted February 26, 2013 Tak sobie myślę czasem... Chyba Zuzowi muszę nogę urwać czy coś, i ją zgłosić do fundacji po pomoc ludzi dobrej woli, będziemy mieć życie jak w Madrycie :cool3:
Amber Posted February 26, 2013 Posted February 26, 2013 evel no przecież jak możesz pisać takie rzeczy o psie, który: [I]"kocha i całym sercem walczy o swoje życie [B]z pomocą ludzi TY CHCESZ USYPIAĆ I ZABIJAĆ[/B] /!PSA ,KOTA USYPIA SIĘ W WYJĄTKOWYCH SYTUACJACH"[/I] Przecież jak go uśpią, to nie będzie wpływów na konto. Ta pomoc ludzi jest kluczowa :diabloti: Przygotuj mi miejsce w piekle obok ciebie ;) A na serio to patrząc się na fotki tego psa, wcale nie odczuwam wrażenia, że walczy całym sercem... :roll: Ile on ma lat? Wygląda bardzo staro.
BBeta Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 "PSA ,KOTA USYPIA SIĘ W WYJĄTKOWYCH SYTUACJACH" Ciekawe co jeszcze musiałoby spotkać tego psa, żeby sytuacja stała się wyjątkowa :niewiem:
Vectra Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [quote name='BBeta']"PSA ,KOTA USYPIA SIĘ W WYJĄTKOWYCH SYTUACJACH" Ciekawe co jeszcze musiałoby spotkać tego psa, żeby sytuacja stała się wyjątkowa :niewiem:[/QUOTE] brak darczyńców ;)
PaulinaBemol Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 Mój tato z cezarowaniem na początku z Bemim też przesadził i w efekcie miał psa co zrobi wszystko puki jest blisko a potem nawet nie podejdzie...później zaczął ciumciać i jakoś się wyrównało. Bemcio był przyzwyczajony do titatnia z tego tez powodu trafił do zlych ludzi (patrz my) bo właściciela sam chciał kliknąć jak podchodził do wyra etc. O dziwo przeszło mu pierwszego dnia musieliśmy tylko nad pieskami popracować dość długo... Teraz mam Kryśka i nie wiem z której strony dziada zajść...titanie ma w d...na korektę sie blokuje...szukam dalej Tak czytam i się śmieje, śmiesznie jest poczytać nawet dopóki człowiek nie zda sobie sprawy że tam naprawdę jest taki pies i takie miłośniczki....i robi się przerażająco...a tyle świetnie rokujących psów gnije w schronie. Pojęcie psa z nikłymi szansami na wypatrzenie w schronie nabiera jakiegoś nowego znaczenia...
evel Posted February 27, 2013 Author Posted February 27, 2013 No i wyszło szydło z worka. [QUOTE][COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Czy gdzieś tu jest podana informacja,że Fajtek się męczy? Jego wygląd jest niezmienny od kilku lat i to on był prawdopodobnie powodem jego porzucenia, składa się na niego kilka chorób. [B]Psina przebywa w wiecznym domu tymczasowym[/B], który zajmuje się nim jak tylko może. Nazwijmy to wprost czy chcą Państwo abyśmy uśpili psa [B]bo jest brzydki? [/B]Mało adopcyjny? Bez operacji i diagnostyki usuniętego guza nie można przewidzieć jak długie życie czeka tego psa a my nie bawimy się w zgadywanie tylko bazujemy na wiedzy specjalistów.[/FONT][/COLOR][/QUOTE] Co to jest wieczny DT? Taki DT, co trzyma psa i bierze na niego kasę na zawsze? To ja chcę parę takich wiecznych tymczasów, ja sobie będę je kochać, a ktoś mi będzie płacił za żarcie, weta itd. :diabloti: Myślę, że ewentualna brzydota to naprawdę najmniejszy problem tego psa :roll: [B]Amber[/B], pies ma co najmniej kilka lat, plus dobre zdrowie i reprezentacyjny wygląd, myślę, że jest 100% adopcyjny i szybko znajdzie domek.
Rinuś Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 a on nie ma dodatkowo świerzbu albo czegoś takiego?
evel Posted February 27, 2013 Author Posted February 27, 2013 Może zmiany hormonalne czy inne cholerstwo, bo oprócz tego przecież ma guzy, nie ma śledziony, ma chore serce, możliwe, że będzie miał przerzuty do innych organów. Sto procent adopcyjniaka.
Rinuś Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [QUOTE]Pani Kubusiowa by chciała ale z kasą u niej średnio i tak sobie dorabia tymczasowaniem. [/QUOTE] nic tylko brać psy na płatny tymczas i dorabiać się.
Amber Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [QUOTE]Co to jest wieczny DT? Taki DT, co trzyma psa i bierze na niego kasę na zawsze? To ja chcę parę takich wiecznych tymczasów, ja sobie będę je kochać, a ktoś mi będzie płacił za żarcie, weta itd. :diabloti:[/QUOTE] Dokładnie. To jest zauważalna tendencja. Wiele psów na dogo funkcjonuje w tym stylu, siedzą na "DT" kilka lat, są cały czas utrzymywane, a jak się deklaracje wykruszają po 5 latach to następuje rozpaczliwy apel "że trafi do schronu". Rozumiem, że czasem jest ciężko znaleźć psu dom, ale wtedy się staje na uszach. Nawet to co dogociotki śmieszy niezmiernie czyli nasze sweet focie mogą bardzo pomóc. Ludzie są wzrokowcami. Ciekawe, profesjonalne zdjęcia mogą uczynić cuda przy ogłoszeniach internetowych. Nawet przeciętnego psa można podrasować w PS, że będzie wyglądać jak champion ;) Ale częściej się widzi powielane ogłoszenie, z tym samym tekstem, z tymi samymi beznadziejnymi zdjęciami i nie dziwota, że psem od 5 lat się nikt nie interesuje. Trochę marketingu nigdy nie zaszkodzi. Albo po prostu... komuś pasuje, że pies nie może znaleźć domu, bo siedzi na płatnym DT, a w istocie jest nasz, tylko inni go utrzymują :p
Vectra Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 Dlatego Ci bystrzejsi , robią piękne zdjęcia psów. By potencjalny chętny mógł psa dobrze obejrzeć ;) Wyadoptowanie psa , nie powinno polegać na spłodzeniu ckliwego tekstu. Tylko na rzetelnej informacji na temat psa. Oczywiście na tyle ile jesteśmy w stanie poznać psa przez ten czas. A nie te płaczliwe story , jaki to biedny , kochany , smutny , załamany etc .. plus do tego fota z kalkulatora , gdzie nie widać psa. Albo pies skulony na zdjęciu i dopisek jaki przerażony. No ile ludzi chce przerażonego psa ? Wiele było dyskusji , że ludzie kupują psa lekkomyślnie , bo kierują się sercem i uczuciowością - bo taki biedny , zziębnięty , chudy. I jest to potępiane i w sumie słusznie ... bo potem rozczarowanie i pies ląduje na ulicy. Nie zawsze , ale często. Po co grać na ludzkich uczuciach ? skoro można okazać zwierzaka w miłym , wesołym świetle , gdy jest wyluzowany , zadowolony. Opisać wszystkie jego plusy i minusy .. można wtrącić jego przeszłość o ile jest znana ,a nie wysysana z palca by podkręcić atmosferę.
Amber Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [QUOTE]Po co grać na ludzkich uczuciach ? skoro można okazać zwierzaka w miłym , wesołym świetle , gdy jest wyluzowany , zadowolony. Opisać wszystkie jego plusy i minusy .. można wtrącić jego przeszłość o ile jest znana ,a nie wysysana z palca by podkręcić atmosferę. [/QUOTE] Myślę, że ludzie mają dość tragedii we własnych życiach i dogociotki nie powinny się egzaltować i przelewać własnych żali do ogłoszeń adopcyjnych psów. Tak jak piszesz, info powinno być pozytywne i wesołe, a najlepiej [B]konkretne[/B], ponieważ ludzi kręcą pozytywne emocje, nie negatywne. Nikomu się nie chce czytać tych łzawych opowieści. Może jakiś % się nabierze na litość, ale większość chce jednak adoptować przyjaciela, a nie czytać przed tym reportażu z rodem z Oświęcimia. Pozytywne nastawienie. Czy jakakolwiek reklama w TV bazuje na tym samym co ogłoszenia dogociotek? Na smutku, litości, wstrząsających relacjach, bólu i cierpieniu? Ani jedna! Nawet ostatnia kampania z Ryśkiem z Klanu o psiej mafii czy coś takiego, była utrzymana w humorystycznym nastroju - to ludzi przyciąga, podoba się i tak samo dużo kasy poleciało ;) Natomiast te kampanie gdzie pokazują okrucieństwa, są zapamiętywane na zasadzie szoku, raz i mocno, ale krótko i negatywnie, bo ludzie nie chcą pamiętać złych rzeczy, tak samo nie chcą się pakować w tragiczne życiorysy schroniskowych psów. To co kręci dogociotki niekoniecznie kręci potencjalnych adoptujących. Niestety podstawy marketingu na PwP jeszcze nie dotarły, a szkoda :eviltong: Może dlatego, że szokiem dla dogociotek było by już samo to, żeby pieseczka traktować jak towar do sprzedania. Ale "niestety" tak się to odbywa więc przydałoby się dokształcić w owej materii.
Okamia Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 Ale większość dogocioteczek np nie rozumie że ludzi bardziej interesują rzetelne informacje na temat psa niż smutna tkliwa historia. O dobrych zdjęciach niektóre już słyszały ;)
evel Posted February 27, 2013 Author Posted February 27, 2013 O, zdjęcia, temat rzeka. Najlepsze są takie, gdzie widać psa. Chyba. Chyba czarnego. A może jednak nie? I te klimaty... Później płacz i lament, że ktoś po psa przyjechał a jednak się rozmyślił. Być może dlatego, że pies jednak nie jest czarny i mały, a bury i waży 30 kg. Kto dał ciała? Ano potencjalny adoptujący, przecież wiadomo, że jak nie weźmie psa na już, to głupi, burak, cham, snob i co tam jeszcze...
Vectra Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 i serio argumenty , że nie każdy jest super fotografem i nie ma czasu - są żałosne :) bo kalkulatorem też się da zrobić dość dobre zdjęcie .... a co do czasu , mniej śledzenia fotoblożanek i czas się znajdzie :grins: Dwa to uważam , że jeśli ktoś bierze się za pomoc , to nie na "ura bura hip hip hura" powinien warsztat pracy mieć przygotowany. A jednak wizerunek psa jest kluczowy jeśli idzie o adopcję na odległość ;) Ludzie lubią ładne zdjęcia :) wiem coś na ten temat ;)
Okamia Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [quote name='Vectra']i serio argumenty , że nie każdy jest super fotografem i nie ma czasu - są żałosne :) bo kalkulatorem też się da zrobić dość dobre zdjęcie .... a co do czasu , mniej śledzenia fotoblożanek i czas się znajdzie :grins: Dwa to uważam , że jeśli ktoś bierze się za pomoc , to nie na "ura bura hip hip hura" powinien warsztat pracy mieć przygotowany. A jednak wizerunek psa jest kluczowy jeśli idzie o adopcję na odległość ;) Ludzie lubią ładne zdjęcia :) wiem coś na ten temat ;)[/QUOTE] Ludzie są wzrokowcami i to o to chodzi :)
Recommended Posts