Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


Recommended Posts

Posted

A ja rozumiem szczególnie problem z kasą ;)
Zakup szczeniaka to nie jest jedyny wydatek w życiu i tak naprawdę ja mam już sukę tylko dlatego, że dostałam ją na warunek hodowlany. Gdybym miała w lipcu z dnia na dzień wyskoczyć z 3 tys. zł to bym jej nie miała, taka prawda, bo miałam wydatki na granicy wytrzymałości, przeprowadzkę, remont całego mieszkania, i MOŻE teraz, w listopadzie najwcześniej miałabym taką kwotę na wydaniu. Bo kupić pieska ok, wydatek, tylko potem pomijając utrzymanie i wyprawkę dochodzi wet, w moim przypadku wystawy, i się robi niezła sumka...

  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Martens']A ja rozumiem szczególnie problem z kasą ;)
Zakup szczeniaka to nie jest jedyny wydatek w życiu i tak naprawdę ja mam już sukę tylko dlatego, że dostałam ją na warunek hodowlany. Gdybym miała w lipcu z dnia na dzień wyskoczyć z 3 tys. zł to bym jej nie miała, taka prawda, bo miałam wydatki na granicy wytrzymałości, przeprowadzkę, remont całego mieszkania, i MOŻE teraz, w listopadzie najwcześniej miałabym taką kwotę na wydaniu. Bo kupić pieska ok, wydatek, tylko potem pomijając utrzymanie i wyprawkę dochodzi wet, w moim przypadku wystawy, i się robi niezła sumka...[/QUOTE]

Pewnie, że tak... chyba nikt tutaj nie jest aż tak lekkomyślny ;)
Ale czasem da się znaleźć rozwiązanie, nawet, jeśli sytuacja wydaje się być trudna - nie mówię, że zawsze... ale zawsze można mieć nadzieję i próbować jakoś to rozwiązanie znaleźć ;)
Ja też teraz mocno zacisnęłam pasa... wyżywienie 3 dorosłych sztuk kosztowało mnie do 3zł na łebka, a za szczeniaka płacę +/- 10zł dziennie - rozwiązanie jest takie, że jak mam wybrać, czy kupić mięso na obiad dla siebie, czy dla psa, to rezygnuję z własnego kotleta i żywię się teraz... hmmm... budżetowo :diabloti:
Przestałam chodzić na kawę do uczelnianej knajpki - bo nie ma czasu, ani pieniędzy... trudno.
A jak mi się zachce ciastek, to sobie sama piekę, bo taniej... :lol:

Posted

Nie wiedziałam, że nawiązywanie kontaktu z hodowcami i ogólnie zgłębianie wiedzy o interesujących rasach to coś złego ;)

Od jechania po szczenię z tego miotu powstrzymuje mnie zdrowy rozsądek. Tylko tyle? Aż tyle? Zależy, jak na to patrzeć. Tak już mam, że zwykle nic w moim życiu się nie dzieje z dnia na dzień. Pies to nie jest decyzja na 2 miesiące czy pół roku, to zobowiązanie na kawał życia. Zwłaszcza pies, co do którego ma się określone plany. Zwłaszcza pies rozmiaru większego niż przeciętny Burek.

Błąd zrobiłam, że o tym tu gadam w kółko, pewnie oszaleć można :evil_lol: No ale co ja poradzę, niewiele osób w najbliższym otoczeniu rozumie, co to znaczy czekać na wymarzonego szczeniaka ileś tam czasu ;) Ale chyba ograniczę pisanie po prostu... Przyznaję, wpadłam ostatnio w jakąś paranoję :evil_lol:

Posted

[quote name='Martens']A ja rozumiem szczególnie problem z kasą ;)
Zakup szczeniaka to nie jest jedyny wydatek w życiu i tak naprawdę ja mam już sukę tylko dlatego, że dostałam ją na warunek hodowlany. Gdybym miała w lipcu z dnia na dzień wyskoczyć z 3 tys. zł to bym jej nie miała, taka prawda, bo miałam wydatki na granicy wytrzymałości, przeprowadzkę, remont całego mieszkania, i MOŻE teraz, w listopadzie najwcześniej miałabym taką kwotę na wydaniu. Bo kupić pieska ok, wydatek, tylko potem pomijając utrzymanie i wyprawkę dochodzi wet, w moim przypadku wystawy, i się robi niezła sumka...[/QUOTE]
To prawda, ja mogłam sobie pozwolić na decyzję o zakupie szczeniaka z dnia na dzień, bo od roku miałam już odłożone na niego pieniądze + na szkolenie również. Gdybym nie miała kasy, to jasne, że bym psa nie wzięła.

Posted

[quote name='evel']Nie wiedziałam, że nawiązywanie kontaktu z hodowcami i ogólnie zgłębianie wiedzy o interesujących rasach to coś złego ;)[/QUOTE]
Dobrze wiesz, że nie to miałam na myśli...

[quote name='evel']Przyznaję, wpadłam ostatnio w jakąś paranoję :evil_lol:[/QUOTE]
Trudno się z Tobą nie zgodzić :p

Posted

Dlatego mnie na dogo nie było w ogóle (tj nic nie pisałam) zanim kupiłam Jariego, bo teraz ze mną ciężko wytrzymać :diabloti: a co dopiero jakbym w każdym poście jeszcze narzekała, że nie mam dobka :eviltong: Jak Jariego zabraknie i będę bez psa (bo jamnice to nie psy, pies się zaczyna od kolana :evil_lol:) to z dogo zniknę zapewne...

Mi snucie planów nie przeszkadza. Gdzie niby pisać swoje żale na temat psa, jak nie na forum o psach? ;)

Posted

[quote name='Amber']

Mi snucie planów nie przeszkadza. Gdzie niby pisać swoje żale na temat psa, jak nie na forum o psach? ;)[/QUOTE]

no WŁAŚNIE. w realu to nikt nie chce tego słuchać :evil_lol:

Posted

[quote name='motyleqq']no WŁAŚNIE. w realu to nikt nie chce tego słuchać :evil_lol:[/QUOTE]
Czemu mnie to nie dziwi... :eviltong: :diabloti:

Posted

Moi znajomi tacy bliscy zwykle sami pytają o różne rzeczy związane z psami ,ale może dlatego ,że sami mają jakiegoś kundelka..A takich bezpsich znajomych to unikam zwykle:diabloti:Bo nie lubię jak ktoś sie krzywi na sierść w kawie

Posted

[quote name='Aleks89']Moi znajomi tacy bliscy zwykle sami pytają o różne rzeczy związane z psami ,ale może dlatego ,że sami mają jakiegoś kundelka..A takich bezpsich znajomych to unikam zwykle:diabloti:Bo nie lubię jak ktoś sie krzywi na sierść w kawie[/QUOTE]

Ja też widzę jak powoli, nieubłaganie, pula moich znajomych zmienia się składowo; stopniowo przybywa psich, a nie-psi albo psieją, albo przechodzą w stan "siema, co tam? - spoko, a u ciebie? - też spoko" :evil_lol:

Posted

[quote name='Martens']Ja też widzę jak powoli, nieubłaganie, pula moich znajomych zmienia się składowo; stopniowo przybywa psich, a nie-psi albo psieją, albo przechodzą w stan "siema, co tam? - spoko, a u ciebie? - też spoko" :evil_lol:[/QUOTE]

Jak spotykam się z taka moją mega koleżanką ,która ma małego kundelka to najpierw 10min gadamy co u nas ,a potem przez 2h nadupiamy o psach:lol: "Pluto to ,pluto tamto ,sramto" Dodajmy ,że pluto waży jakieś 4kg i pogryzł chyba 90% mieszkańców jej bloku i pobliskich domków:diabloti:

Posted

moi znajomi albo muszą zaakceptować moje fisie albo mogą spadać ;)
mam znajomego który się strasznie pająków boi i przychodzi tylko pod warunkiem że nie będę pudełka otwierać :grins:

Posted

mnie najbardziej denerwują goście którzy wiedzą że mamy białego psa z którego sypie sie jak z choinki i przychodzą w czarnych ubraniach :shake:
a potem narzekają że cali w kudłach itd.

Posted

[quote name='gops']mnie najbardziej denerwują goście którzy wiedzą że mamy białego psa z którego sypie sie jak z choinki i przychodzą w czarnych ubraniach :shake:
a potem narzekają że cali w kudłach itd.[/QUOTE]

hehe my mamy 5 jasnych kotów i ciężko od nas wyjść bez sierści na czarnych, garniturowych spodniach, mimo że krzesła są dokładnie odkurzane. ale wszyscy to wiedzą, nikt nie narzeka, tylko dostają rolki klejące i po sprawie :evil_lol:

Posted

[quote name='motyleqq']ja też, życia mi chyba nie starczy :evil_lol:[/QUOTE]
cudowna odskocznia od dnia codziennego ;)

a ja mam takich goopich znajomych , że chętnie bym pogadała o pogodzie ... a muszę o psach :shake: i to nie psi znajomi , częściej ci psi mają lepsze tematy , bo nie psie :evil_lol:

Posted

[quote name='Vectra']
a ja mam takich goopich znajomych , że chętnie bym pogadała o pogodzie ... a muszę o psach :shake: i to nie psi znajomi , częściej ci psi mają lepsze tematy , bo nie psie :evil_lol:[/QUOTE]

Bo w pewnym momencie rozmowa o psach na levelu początkującym zaczyna doprowadzać do szału ;)
Ty masz rozkminę czy na odporność beta glukan czy olej arganowy, a ktoś chce dyskutować o tym czy psa się myje szamponem dla ludzi i czy taki pies to sika w domu...

Btw ja sama przerzucam się z rozmoami o niepsich tematach na towarzystwo psiarzy i dobrze idzie, nie wiem, może zapsieni mają w różnych dziedzinach mimo wszystko podobny sposób myślenia? :D

Guest wolfheart
Posted

ja np nie umiem dogadać się z kimś kto psów ewidentnie nie lubi...:snipersm: no i moje grono znajomych ograniczyło się do samych zwierzolubnych osóbek...

Posted

[quote name='marta.k9080']ja np nie umiem dogadać się z kimś kto psów ewidentnie nie lubi...:snipersm: no i moje grono znajomych ograniczyło się do samych zwierzolubnych osóbek...[/QUOTE]

To jesteś jak większość osób tutaj zarejestrowanych:evil_lol:Faceta też trzeba wybrać pod psy.

Posted

[quote name='Aleks89']To jesteś jak większość osób tutaj zarejestrowanych:evil_lol:Faceta też trzeba wybrać pod psy.[/QUOTE]

oj tak ;) takiego, co by mu moja suka przeszkadzała, to bym za nic nie chciała.

Posted

Dla mnie ktoś, kto nie lubi psów i wzdryga się na widok moich, które są prawie wszędzie ze mną, automatycznie jest burakiem i wyraźnie daję to po sobie znać :) Nie tylko ja zresztą, bo z moich znajomych każdy lubi kurę i Iwanka :)

Posted

No, też się zaliczam do takiego grona - łatwo się zrażam do ludzi, nawet jeśli wydają się fajni, a potem dowiaduję się - mają psa na łańcuchu i ogólnie nie znoszą psów, bo są brudne i szczekają. Jakoś automatycznie spadają na najniższą pozycję w moim rankingu znajomych ;)

Ja faceta mam lubiącego psy, ale na szczęście niezakręconego na ich punkcie. Bo gdybym miała też psiarza to pewnie non stop byśmy się tłukli o szkolenie, wychowanie, ilość spacerów, karmę itd, a tak - on je lubi i jest ok, a ja się zajmuję wszystkim i o wszystkim decyduję :diabloti:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...