Jump to content
Dogomania

TEKILA bokserka z padaczką - Ma już Nowy DOM :)


Bolsbokser

Recommended Posts

Niestety sytuacja znów sie zmieniła. U sasiadów Tekila nie może być. Po pierwsze nasza super stara jędza znów naskarżyła ,że u nich tez szczeka. Po drugie Ci ludzie mimo dobrych chęci, lobią sobie "chlapnąć". Podobno raz Tekila im znikneła na dworze na godzinę- ale przyszła pod klatke i czekała. Dla mnie tak nie może być, bo może jej się coś stać. Do tego oni sami mają problemy z sąsiadką bo chce ich wyeksmitować za to że piją. Ogólnie ja złego słowa nie mogę powiedzieć bo chcieli pomóc i Tekila tam chętnie chodziła, zawsze jak przychodziłam spała na łóżku, ale no cóż. Znów szukam opiekunki dla psa, tym razem będę musiała pewno zabulić sporo. Nasza Pani która nam wynajmuje chyba ma dość tych skarg z spółdzielni. Ja też psychicznie ostatnio wysiadam, bo poprostu jestem zmęczona złymi wiadomościami. No cóż.. brak mi słów dla podłości ludzkiej

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 556
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Znaleźliśmy opiekunkę z ogłoszenia. Mam nadzieję że tym razem będzie wszytko ok. Na szczęście Tekla nie jest wymagająca jeśli chodzi o Towarzystwo więc dogaduje się ze swoją opiekunka. Wczoraj wróciłam do domku to była spokojna i spała na posłaniu u siebie o dziwo. Siku i kupy też nie było w niespodziance :)
Może wreszcie będzie troszkę spokojniej. Jeśli chodzi o stan naszej pięknej to ostatnio miała atak po 17 dniach więc jest dobrze. Pozdrawiamy i szykuje się w końcu na zrobienie galerii mojej małej grubej panny na picasie

Link to comment
Share on other sites

Żania super, że udało się znaleźć opiekunkę do Tekilki. I że ataków nie ma :) To naprawdę wspaniała wiadomość.
A jak zachowuje się Tekilka jak np. idziecie na zakupy i zostaje sama? Też szczeka? Też załatwia się w domu?

Oby przed Wami były już same super dni :)

Link to comment
Share on other sites

Galeria dopiero w weekend bo czasu brak. No zobaczymy jak to będzie z opieka i spokojem. Jeśli chodzi o Twoje Pyt. Mira

"A jak zachowuje się Tekilka jak np. idziecie na zakupy i zostaje sama? Też szczeka? Też załatwia się w domu?"
To ostanio w niedziel jak została dosłownie na 1.5 h w domu sama bo byliśmy w koście to zrobiła na dywanie kupe. Ja poszłam od razu po zakupy a Kamil dał jej klapsa i ochrzan- od razu się obraziła, ale za to następnego dnia rano nie było kupy więc byłam przekonana że będzie jak wrócę z pracy bo jeszcze Pani opiekunki nie było a tu niespodzianka- ni ma. Za to jak od razu poszłyśmy na dwór to sprintem leciała w swoje upatrzone miejsce za blokiem by się załatwić, więc może warto ja czasem ukarać- bo szczerze ja to nie mam serca.

Z nowości to Tekla przy mięsku z kurczaka nauczyła się komendy siat :))) jeszcze jest parę rzeczy do dopracowania ale myśle że będzie fajnie,
Jedyne co mnie ostatnio trapi to że panna przytyła 1,5 kg a leki są do wagi.
Nie wiem o co kaman bo apetyt ma niemiłosierny- do tego jak nie jadła samego suchego i stało w misce pół dnia to teraz posypałam a Panna wszamała. Staram sie ją ograniczać- karmę ma purine sensitiv bo pierdzi niemiłosiernie.

Link to comment
Share on other sites

Uwierz, że pies nie powiąże kary jaką dostał, kiedy właściciel wrócił do domu z kupą, którą zrobił poł godziny wczesniej.
Dlaczego załatwia się w domu ? przyczymy mogą być różne... może stres, może nieregularne pory posiłków, problemy żołądkowe... na pewno nie robi tego złośliwie.

Ja wiem, że czasami puszczają nerwy, sytuacja zdaje się nas przerastać, mi też się to kiedyś zdarzało, ale naprawdę nie ma sensu karać psa w takich sytuacjach. Efektu na pewno z tego nie będzie.

Edited by Yana
Link to comment
Share on other sites

Kto jak kto ale Tekla ma posiłki wyregulowane co do godziny- i nie jest to mój kaprys tylko ona bierze leki dokładnie co 12 h. Stres- no cóż ciężko powiedzieć przy tych lekach.

Nie zgodzę się że pies nie wie że źle zrobił i nie wie o co chodzi. Pies tez kojarzy fakty i się uczy. Mój poprzedni bokser był nauczony czystości w domu, jak zachorował to niestety nie trzymał moczu, bo miała mocznicę. W związku z tym sikał w domu, a sikając przepraszał swym spojrzeniem że to robi ledwo stojąc na nogach pod drzwiami.
I nie rozumiem tu stwierdzenie o puszczaniu nerwów- tego klapsa pewno Tekla nie poczuła nawet. A powiedzenie jej "co zrobiłaś" na pewno jej specjalnie nie ukarało :)
Co do złośliwości zwierząt nigdy im tej cechy nie przypisywałam.
w związku z chorobą nasz pies jest przeze mnie bardzo rozpieszczany i odpuszczam jej wszytko- dlatego uważam że dobrze że chociaż jej drugi właściciel czasem jej coś każe albo na nią nakrzyczy jak coś źle zrobi.
I myśl że poczułam się atakowana, ale ja znam te wszystkie teorie- i nie z wszystkimi się zgadzam- bo wszytko zależy od indywidualnego przypadku i charakteru psa.

Link to comment
Share on other sites

Tak pies wie, że zrobił źle... jeśli korektę (czyt.karę) zastosuje się mniej więcej kilka sekund po niewłaściwym zachowaniu. To samo jest zresztą z nagrodami. Tak mówią wszyscy szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem w szkoleniu psów. Nie twierdzę, że Tekilę taki klaps szczególnie zabolał, ale kary, których pies nie rozumie obniżają jedynie jego zaufanie do właściciela.

A co do rozpieszczania psów... zależy co się rozumie pod tym pojęciem... jesli to jest niewymaganie niczego od psa i pozwalanie mu na wszystko, jestem przeciw, pies potrzebuje jasnych, konsekwentnie stosowanych zasad, to zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa, buduje prawidłową relację z właścicielem... nie rozpieszczam, nie karzę... uczę właściwych zachowań.

Natomiast w przypadku Tekili ciężko stwierdzić co jest przyczyną jej zachowań, to schorowany pies, pozostający pod wpływem różnych leków (być może właśnie przyjmowane leki wpływają na jej zachowanie) podałam tylko możliwe przyczyny.

I nie traktuj tego proszę jako jakieś moje pretensje czy atak na Was. Wiem, że robicie wiele dla Tekili i bardzo ja kochacie. Nie o to mi chodzi, raczej chcę się podzielić swoim doświadczeniem. Mam psa, który sprawiał mi wiele problemów wychowawczych i dopiero kiedy całościowo zmieniłam swój sposób myślenia na temat właśnie karania a wychowywania psa, byłam w stanie swoje problemy rozwiązać.

Edited by Yana
Link to comment
Share on other sites

No i całkowicie zgadzam się z Yaną w temacie kary i nagrody.
To, ze Twój bokser "przepraszał" sikając w domu, to prawdopodobnie pamiętał jak był uczony przez karcenie i dlatego czuł się bardzo niepewnie robiąc to znowu. Bo wiedział co go spotykało kiedyś.
O wiele lepsze efekty osiąga się stosując nagrody, jednemu psu zajmie to więcej czasu, drugiemu mniej.

A u Tekusi faktycznie mogą być różne przyczyny zachowań.

Link to comment
Share on other sites

[URL]https://picasaweb.google.com/lh/sredir?uname=103606134483196176943&target=ALBUM&id=5720934512776717265&authkey=Gv1sRgCK3vvarVjajYGw&invite=CKn9tYUO&feat=email[/URL]

trochę słabetj jakości, ale niestety nie mam już czasu na zdjęcia, pomimo ze bb. sprzęt jest:(
większość zdjęć naszej grubej jest jak śpi, ale taki to pies.

Napisałam już wczesiej że nie traktuje tego jak atak czy pretensje.
Uważam jednak ze takie dyskusje są bezsensowne na forach bo każdy ma swoje zdanie i sposób na wychowanie psa.
Co do mojego byłego boksera- on nigdy nie był karany za załatwianie się w domku bo nie musiał bo nigdy tego nie robił, po prostu wiedział że siku robi się na dworze od małego - bo był u nas od szczeniaka i był tego uczony. Nikt przecież nie karcił by szczeniaka??
Co do rozpieszczania - często Tekili muszę ustąpić bo ona jest jak dziecko autystyczne, najprościej mówiąc, szczególnie jak ma b. wysokie dawki leków. Cóż to raczej trudno wytłumaczyć , trzeba by ją poznać.

Mniejsza o większość aktualnie jesteśmy zadowoleni bo grubasek jest w miarę aktywny i kontaktowy,:)

Link to comment
Share on other sites

Czytam od początku chyba co u Tekilki. I zgadzam się z Tobą Żania chyba w 100 %.
Łatwo jest dawać dobre rady nie znając psa i jego reakcji. Nie wiedząc jak wygląda codzienność z konkretnym psem.

Nikt nie uświadomił Żani, że przyjdzie Jej / Im się zmagać z nieprzespanymi nocami, skowytem i szczekaniem psa bez względu na porę dnia i nocy którego człowiek nie jest w stanie uciszyć / uspokoić, skargami sąsiadów z tego powodu i problemami z właścicielem mieszkania, załatwianiem potrzeb fizjologicznych w domu.....
Jak się człowiek cofnie do czasu nim Tekilka znalazła u Żani swoją przystań można przeczytać, że to fajny pies, z - w sumie - niewielkimi problemami (bo samo podawanie leków psu, który ma lekkie ataki raz na kilka tygodni nie jest problemem). A Tekilka okazała się zupełnie inna niż wynika to z opisu psa.

I Żania ma prawo być sfrustrowana. Ma prawo popełniać błędy. Ma prawo mieć dość. I wierzę, że tylko to, że czuje się związana emocjonalnie z Tekilką i poczucie odpowiedzialności nie pozwala Jej na decyzję, by zrezygnować z suni.

W krótkim czasie po pojawieniu się Tekilki Żani praktycznie "załamało się życie" - może uogólniam, może generalizuję, może przesadzam... Żania nie obrażaj się na mnie za to co piszę ! Ale jeśli wiem, że mam mieć chorego psa i zostaje mi opisane zachowanie tego psa spowodowane chorobą (jak wyglądają ataki, jak funkcjonuje pies, co można od niego uzyskać...) to przyjmuję to za pewnik. Tymaczasem Ich początkowe (i obecne) życie usłane jest nieprzewidywalnością.

Czy człowiek wiedząc, że pies szczeka długi czas, skowyczy (ja wiem jak to słychać i jak pies wtedy się zachowuje) decyduje się na takiego psa mając sąsiadów i wynajęte mieszkanie? Nie ! Bo wie jakie konsekwencje to może mieć (skargi => w konsekwencji szukanie nowego mieszkania + nieprzespane noce gdy rano trzeba wstać do pracy....- mogłabym tak pisać). W tym momencie dziękuję Ci joaaa, że uświadomiłaś mnie, że Laika ma napady paniki i dezorientacji, że piszczy / skowycze gdy wpadnie w "swój trans". Odnoszę wrażenie, że Żania nie miała takich informacji :(

Nikt Tekilki nie katuje. Dostała klapa na tyłek - jeżeli to ma zakorzenić w niej strach przed karą cielesną i w ten sposób wymusić, by nie załatwiała się w domu to może to faktycznie jest sposób? Bo na inne bodźce pies nie reaguje, raczej nie rozumie, że nagroda jest za konkretne zachowanie.

"O wiele lepsze efekty osiąga się stosując nagrody, jednemu psu zajmie to więcej czasu, drugiemu mniej." - a u niektórych psów nie zadziała wcale. Bo np. leki powodują otumanienie czy otępienie.

Laika u nas jest ponad 2 lata. Nie jest karana fizycznie (żadnych klapsów). Przez ten czas nauczyła się co to znaczy "na miejsce", pod warunkiem, że powtórzę to x razy, pomagając sobie gestem (wskazując legowisko) i tylko w sytuacji gdy myję podłogę => na mokrych kafelkach rozjeżdżają jej się łapy. Do dnia dzisiejszego nie sygnalizuje konieczności wyjścia na dwór za potrzebą; gdy zaczyna szukać miejsca po prostu wyprowadzam ją (zimą na korytarz, bo przy wyjściu na dwór zaczyna skowyczeć i "wariować" - skacze, szarpie,bywało że nie byłam w stanie utrzymać jej na smyczy, gdy jest ciepło na dwór), bo załatwia się tam gdzie znajdzie sobie miejsce, w każdym pomieszczeniu w domu zupełnie nie reagując na "fe / nie wolno".
Różnica między nami a Żanią jest taka, że ja mam 13 letnie doświadczenie z autystą z epi i własny dom w ustronnym miejscu + nie pracuję poza domem, a Żania uczy się żyć z chorym psem, w wynajętym mieszkaniu, mając za ścianą sąsiadów i musząc wstawać rano do pracy.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli chodzi o szkolenie/wychowywanie pozytywnym wzmocnieniem, to zawsze jest skuteczne, do każdego psa.
Jeżeli nie jest skuteczne, to znaczy, że człowiek popełnia błąd. ;)
Ale nie będę się rozpisywać tutaj, bo to nie temat wątku.

Jeżeli chodzi o Tekilę, to ona wcześniej nie była taka jak u Żani, więc dlatego nie były przekazane takie informacje.
Ja tez ją znałam, była u mnie przez tydzień jak pan Janusz wyjechał. I nie było z nią najmniejszych problemów, poza awanturami o jedzenie. Bardzo ładnie reagowała na nagrody, ładnie przychodziła na wołanie.
Więc tego co teraz się z nią dzieje nikt nie przewidział. Pewnie jest to skutek pogorszenia się stanu zdrowia.
Tym bardziej myślę, że powinno się ją porządnie zdiagnozować i trochę mnie dziwi, że nie sprawdziliście jeszcze tego poziomu amoniaku.

Rozumiem, że Żania żyje w ciągłym stresie i współczuję jej. Czyli jeszcze raz, to co napisałam wyżej.
I trzymam kciuki nieustająco.

Link to comment
Share on other sites

Mira, sorry bardzo, ale teraz ja czuję się zaatakowana. Tekila u taty nigdy nie zachowywała się tak, nie miała takich ataków, nie była tak niekontaktowa, nigdy nie szczekała w niebogłosy i długo, a też zostawała sama. Tekila na prawdę była dużo bardziej kontaktowa od Laili, kiedy była u taty. Nie wiadomo, może gdyby Tekila nadal była u taty, takie zachowania prędzej czy później by się pojawiły. Ale zanim poszła do adopcji, nie było tego typu problemów.
Czytając powyższe dochodzę do wniosku, iż uświadamiasz wszystkich, że podaliśmy nieprawidłowe informacje nt. Tekili, żeby tylko jej domek znaleźć.
Czuję się poniekąd odpowiedzialna za Tekilę, bo chciałabym żeby miała jak najlepiej, ale ciężko mi jednocześnie patrzeć i czytać, że Żaneta ma takie problemy teraz i jest niewyspana wiecznie, a ślub tuż tuż, co też jest dodatkowym stresem i mega wydatkiem.
Nie da się wszystkiego przewidzieć.

Przekazywaliśmy wszystkie informacje, jakie były na bieżąco związane z Tekilą. I rzeczywiście jedynym problemem było szczekanie i domaganie się jedzenia + podawanie regularnie leków. Tekila ładnie reagowała na imię, okazywała radość, kiedy tata wracał z pracy.

Edited by Bolsbokser
Link to comment
Share on other sites

Bolsbokser nie miałam wcale w zamyśle "zaatakować" Cię czy kogokolwiek. Może źle przekazałam swoje myśli.
Chodziło mi o to, że człowiek adoptując psa chorego powinien mieć pełne informacje jak dana choroba może wpływać na psa, co może się z nim dzieć, na co powinien być przygotowany...Ja takie informacje otrzymałam od joaaa; zresztą przegadałyśmy o Laice mnóstwo czasu zarówno z joaaa, jak i z Tobą Bolsbokser. I np. u Was nie miała Laika napadów paniki, nie piszczała / szczekała / skowyczała (nie wiem jak to określić), a u joaaa tak - i ta informacja okazała się bardzo cenna. Usłyszałam jak to wygląda / przebiega, że może się zdarzać, jak z tym "walczyć" nim podjęłam ostateczną decyzję o adopcji.
Bo faktycznie jak się czyta o Tekilce sprzed pół roku to to inny pies niż teraz :( A na to chyba Żania nie była przygotowana psychicznie.

"Czytając powyższe dochodzę do wniosku, iż uświadamiasz wszystkich, że podaliśmy nieprawidłowe informacje nt. Tekili, żeby tylko jej domek znaleźć." - Twój Tata to złoty człowiek. I nie raz, nie dwa pisałam o Nim w samych superlatywach. O Jego sercu dla tych wszystkich bid, które znajdują u Niego bezpieczną przystań. Nie przyszłoby mi do głowy, że ktokolwiek z Was kłamie na temat psa, by tylko znaleźć mu dom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mira_c']Bolsbokser nie miałam wcale w zamyśle "zaatakować" Cię czy kogokolwiek. Może źle przekazałam swoje myśli.
Chodziło mi o to, że człowiek adoptując psa chorego powinien mieć pełne informacje jak dana choroba może wpływać na psa, co może się z nim dzieć, na co powinien być przygotowany...Ja takie informacje otrzymałam od joaaa; zresztą przegadałyśmy o Laice mnóstwo czasu zarówno z joaaa, jak i z Tobą Bolsbokser. I np. u Was nie miała Laika napadów paniki, nie piszczała / szczekała / skowyczała (nie wiem jak to określić), a u joaaa tak - i ta informacja okazała się bardzo cenna. Usłyszałam jak to wygląda / przebiega, że może się zdarzać, jak z tym "walczyć" nim podjęłam ostateczną decyzję o adopcji.
Bo faktycznie jak się czyta o Tekilce sprzed pół roku to to inny pies niż teraz :( A na to chyba Żania nie była przygotowana psychicznie.

"Czytając powyższe dochodzę do wniosku, iż uświadamiasz wszystkich, że podaliśmy nieprawidłowe informacje nt. Tekili, żeby tylko jej domek znaleźć." - Twój Tata to złoty człowiek. I nie raz, nie dwa pisałam o Nim w samych superlatywach. O Jego sercu dla tych wszystkich bid, które znajdują u Niego bezpieczną przystań. Nie przyszłoby mi do głowy, że ktokolwiek z Was kłamie na temat psa, by tylko znaleźć mu dom.[/QUOTE]
Ale tak to zabrzmiało. Tym bardziej, że martwię się tym, co dzieje się z Tekilą i tym, co przechodzą Żania z Kamilem.

Link to comment
Share on other sites

Jest jak jest, i cóż powoli przyzwyczajamy się do takiej sytuacji, pewno czasem bedzie bezradność, ale wzięliśmy Tekile i to nasz jak to się mówi psi obowiązek. Ja osobiście nie lobię kontaktu formą pisaną, bo literki nie oddają emocji i w związku z tym często są nieporozumienia jak w przypadku miry i bolsbokser.

jaaa- jeśli uważasz że szkolenie dla każdego psa jest skuteczne to dam Ci bardziej obrazową sytuacje- czy jelśi poprosisz o coś człowieka który jest na totalnym chaju narkotykowym to on Ci to wykona- b. wątpie. Niestety,ale Tekila często ma taką dawke leku jeśli wchodzi w stany padaczkowe że nie utrzymuje nóg jak sika nie mówiąc o jakimś ludzkim kontakcie. I też jestem zwolenniczką nagradzania- ale uwierz że jeśli ona nie chcew wyjść na dwór jak pada- bo nie wiem boi się bo denerwuje ją to że jest mokra, to nawet z mięsem w ręku jej do tego nie przekonam, ( dodam jeszcze że Tekila nie je psich smakołyków- ciasteczek, kostek itp) - a przekonywanie jej albo wywołuje panikę i na pewno sie o coś uderzy bo strsznie się szarpie albo w najgorszym wypadku dostanie ataku- i to jest właśnie moje odpuszczanie.
Wczoraj chodziła cały dzień osowiała - nie chciała jeść z rana( dziwne) więc wiadomo było że będzie atak. I był rano o 4 30 .
Jeśli chodzi o amoniak, to postanowiliśmy zrobić kompelks badań we wrocławiu- bo niestety może i to wydatek rzędu 150 zł , ale ostatnie wydatki , mówię tu opiekunce, która uwierzcie że w warszawie nie mało bierze, nie pozwalają nam na dodtakowe koszta. I tak oszczędzamy na ten wyjazd do dr. wrzoska. Dodatkowo z dokumentacji z fundacji przeczytałam że padaczka na tle wątrobowym została wykluczona, nie wiem co autor miła na myśli?
(A do tego ten nasz samochód umarł i musimy kupić nowy, bo Hania ma już 19 lat i raczej nie powstanie.) :(

Co do choroby Tekili- przyznam racje Mirce że gdybym wiedziała z jakim stanem i późniejszymi konsekwencjami to się wiąże, to bym nie brała jej do siebie. Niestety nikt nie mógł przewidzieć że jej sie pogorszy, dodatkowo że ona nie lubi być sama w domu.

Mira odbiegając od wychowania czy innych rad, mamy podobne sytuacje w tym co piszesz. Tekila też nie lubi chodzić na dwór jak jest zimno, czasem by wyszła z klatki chodzę z duża ilością mięska
Tez nie sygnalizuje potrzeby, jedynie zaczyna biegać szybko po mieszkaniu i szukać miejsca. I jeśli nie zerwiesz się w miejsca i nie polecisz w kapciach to albo zesika się w domu albo na klatce. Raz babka za mną biegła bo myślała że coś się stało , bo w zimę w kapciach biegłam w koło bloku a że były blado różowe to myślała ze jestem na bosaka:))) to taka anegdota dla rozluźnienia .

A tak przy okazcji nikt nie napisał że moja piękna panna jest najpieprzniejszym grubasem pod słońcem. Wiem że ni jak się mają jakoś zdjęcia Tekili do Albina, ale to jest inna kategoria piękności.

Mira powiedz mi czy Laika też ma nadwagę, bo na zdjęciu wygląda na szczupłą bokserkę?

Link to comment
Share on other sites

Żania, może nie zgłębiałaś dokładnie zasad szkolenia pozytywnego. ;)
Nawet człowiek na haju zaskoczy za którymś razem, może to będzie 50 czy 100 raz, a może 1000, albo jeszcze później. Tylko musi to mu się opłacać, a inne zachowanie nie opłacać.

Trzymam kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Laika jest szczuplutką sunią i nadwaga jej nie grozi ;) Jej maksymalna waga u nas to 26 kg, a średnia to 24 kg. Gdy zaczyna się z nią coś niefajnego dziać potrafi szybko zejść do wagi 20 - 21 kg :shake:
A Twoja panna faktycznie jest najśliczniejszym grubaskiem :loveu::loveu::loveu:

Bieganie w kapciach naokoło bloku zimą bomba :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:
Jak to dobrze, że mieszkam w środku lasu i nie mam sąsiadów ;) Bo ja rano wychodzę w piżamie / koszuli nocnej i traperach :evil_lol:
Ze spacerkami widzę, że mamy wnet identycznie. Ja też odpuszczam jak widzę, że moja panna zaczyna niefajnie się zachowywać. ZImno, mokro - nie ma spaceru, bo jest panika, piszczenie, szarpanie, atak :-(

Padaczka na tle wątrobowym wykluczona - co autor miał na myśli? Że Tekilka nie ma uszkodzonej wątroby. Laika ma; nie jakoś masakrycznie, ale ma :shake:

"Niestety nikt nie mógł przewidzieć że jej sie pogorszy, dodatkowo że ona nie lubi być sama w domu" - właśnie o to mi chodziło. Że człowiekowi powinno się przekazać pełen obraz choroby. I [B]wszelki możliwy jej przebieg[/B]. Bez znaczenia dla mnie jest to, że w danym przypadku jakiś objaw nie występował - może wystąpić i dlatego powinna być taka informacja. Dwóch pacjentów mających tą samą diagnozę może zupełnie inaczej funkcjonować.
Ja Laikę bez względu na wszystko bym zaadoptowała, bo mam dużą wiedzę na temat tej choroby i jej przebiegu u ludzi.

Joaaa nie zgodzę się z tym "Nawet człowiek na haju zaskoczy za którymś razem, może to będzie 50 czy 100 raz, a może 1000, albo jeszcze później. Tylko musi to mu się opłacać, a inne zachowanie nie opłacać" - miałaś okazję podobnie jak i ja przekonać się jak funkcjonował Porciak. Ale to nie wątek na ten temat.

Link to comment
Share on other sites

Wiadomości z życia Tekli:
w wielkim streszczeniu bo mam tylko chwilkę. Byliśmy w weekend na wsi pod warszawa. Tekila jak zawsze zadowolona bo może sobie łazić ile chce i gdzie chce. Niestety w nocy jak to z nią bywa Kamil poszedł na spacer i zakatował ją pies- duży wilczur, z którym wcześniej nie było problemu bo tylko ją wąchał i nie wykazywał agresji w jej stronę- pies znajomych. Chwycił ją za kark. Kamil bardzo z nim walczył, trzymał za pysk żeby nie szarpał naszej pięknej- podobno strasznie płakała. Niestety duży pies i nie mógł jej uwolnić wiec poleciał po szlauch i go polał i poskutkowało- puścił Tekle. Ona uciekła. Ja się przebudziłam jak przyszedł do domu po pomoc żeby jej szukać. Chłopcy już wychodzili z latarkami. Ja się ubrałam szybciutko i wychodziłam to Kamil już ją niósł na rękach cała przestraszoną. Na szczęście schowała się w budynku gospodarczym w słomie i jak Kamil wołał ją to do niego wyszła. Nic jej się nie stało- na szczęście- kark trochę z siniakami i bez sierści- tkanka nie była przerwana- bo dobrze że mój bohater nie pozwolił mu szarpać za kark. Tekila była cała w strachu od razu wlazła na łózko. wytarłam jej mokry kark i otuliłam ciepłym kocem i ręcznikiem. Spała cała noc z nami przytulona do mnie. Myślałam że atak mamy gwarantowany ale do dziś mimo lęku chodzenia na dwór jest ok. W nocy to już w ogóle nie chce iść a normalnie było zawsze 2 razy tak koło 12 i 3 .
Ja nie wiem co jest że ta sunia ma takiego pecha- przecież ona jest taka łagodna.

Link to comment
Share on other sites

O mamo! :shake:
Dobrze, że tak się skończyło.

Skutecznym sposobem na oderwanie jednego psa od drugiego, jest podniesienie go do góry za słabizny, czyli za pachwiny.
No i woda tez, ale nie zawsze mamy ją pod ręką.
Mam nadzieję, że nie będzie to nigdy już potrzebne.

Link to comment
Share on other sites

My też mamy nadzieję że nigdy więcej się to nie powtórzy. Teraz pewno już w ogóle będę przewrażliwioną matką.
Dziwny jest to że Tekila po tej historii zrobiła się jak by spokojniejsza- przesypia cała noc- nie chce iść na dwór. Ładnie czekam jak coś chce- no chyba ze mowa tu o jedzeniu to normalnie w standardzie wymusza. Oczywiście teraz znów Kamil jest jej Panciem- a ja tylko jeść daje. :) Przychodzi do niego i się przytula - jest to bardzo subtelne - trzeba ją dobrze znać , ale widzę że jest taka " no weź podrap mnie po karku". Mam nadzieję że aktualnie ten stan się utrzyma i będzie taka spokojna. Pozdrawiamy

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Tffu tfuuu bo zawsze jak to pisze to Później dzieje się coś niedobrego. Ale powiem Wam że Teklunia nie miała ataku już 16 dni. Jest w miarę fajna- chyba że pada deszcz to robi protest i sika w domu;/
Czasem z rana nie chce jeść i mam mega bulgotanie z brzuchu- ale nie czyści jej ani nic. Od czasu do czasu daje jej prócz karmy, mięsko - gotuje bo po surowym ją czyści. Wtedy jest mega zadowolona i robi prostest na sucha karmę :) Ostatnio przesypia całe noce- wstaje o tak 5 30 - przed 6 i daje znać że czas wstawać bo ona wstaje. Wydaje mi się że opiekunka dobrze jej robi- ona chyba nie jest typem samotnika. Mimo że większość czasu i tak śpi jak jest z nią - to wracamy do domu a pies jak anioł- w łóżeczku leży zadowolony. Jak jest ładna pogoda to wścieka się na dworze- biega- na ile waga jej pozwala( niestety przytyła 34-35 kg waży, ale przy 12 atakach jedzenia pochłonęła mega dużo) zachowuje sie jak BOKSERKA :))))

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...