Jump to content
Dogomania

mira_c

Members
  • Posts

    404
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by mira_c

  1. Przykro gdy odchodzi członek rodziny, bezwarunkowy przyjaciel :(
  2. Ależ cudna fotorelacja :) Wzroku oderwać nie mogłam. Cudne te psiaki, pomimo swoich gabarytów.
  3. Stefek to Ich dziecko - kochane i uwielbiane, odwzajemnia tym samym. Beata kazała Wam bardzo mocno podziękować za wszelką pomoc. Dla Niej (pomimo Jej bardzo ciężkiego stanu) najważniejsze jest, by Stefek mógł dalej być w swoim domu, między swoimi ukochanymi ludźmi. Stefanek został zabrany z pseudohodowli jako mocno zaniedbane szczenię - miał w dorosłym życiu zostać reproduktorem. "Właściciel" próbował odebrać Stefka, ale - na szczęście - się to nie udało. Beata z Grzegorzem dbają o niego tak jak mogą, na ile finanse pozwalają. Wzywają weterynarza do domu, bo Ich stan zdrowia nie pozwala na pójście do lecznicy. Zorganizowali ludzi, którzy regularnie wyprowadzają Stefka na spacery, czeszą, pielęgnują . . . Stefciu jest całym Ich światem. Dla mnie Wasza pomoc jest nieoceniona. Tak samo ważna dla mnie, jak i dla nich. Bo to moi przyjaciele. Wielkie dziękuję !
  4. Stefek prócz problemów ze stawami ma problemy alergiczne i brita / Brit Care Light Turkey& Rice / jest karmą, którą dobrze przyswaja. Nie jest to karma na stawy, ale jest hipoalergiczna i niskotłuszczowa, a to w przypadku stawów bardzo ważne.
  5. Dieta / eliminacja składników raczej nie ma zbyt dużego wpływu na ilość i siłę ataków. Warto zrobić pełen profil biochemiczny psu. I proponuję obserwować jakie bodźce wywołują ataki. U mojej Laiki ataki wywoływał telewizor (mrugający obraz), wszystko co wydawało pulsacyjne światło (światła samochodowe, sygnalizacja, światło od roweru), nagłe dźwięki (zrezygnowaliśmy z dzwonka przy drzwiach)... Trochę tego było i po kolei eliminowaliśmy to co się dało. Jak najmniejszej ilości ataków ! Laika jadła royal canin renal lub hill's k/d. Z powodu problemów z usuwaniem amoniaku.
  6. Cieszę się razem z Wami Żaniu, że panienka w tak dobrej formie :) I niech tak już będzie :-) Pozdrowionka serdeczne.
  7. [IMG][URL="http://imageshack.us/photo/my-images/600/laki034.jpg/"][IMG]http://img600.imageshack.us/img600/2885/laki034.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL="http://imageshack.us"]ImageShack.us[/URL][/IMG]
  8. Dziwnie w domu. Inaczej. Ale staramy się trzymać. Bo jakie mamy wyjście ? Taka niestety jest kolej losu :( Laki farciarzem ? To my mieliśmy szczęście ! Nie każdemu trafia się taki psiak; pełen miłości, którą rozdaje na prawo i lewo, z mnóstwem wiary w człowieka, udowadniający każdym spędzonym z nim dniem, że podjęłam kiedyś najwłaściwszą decyzję biorąc go do domu, pokazujący jak pies może się cieszyć ... I walczący o każdy kolejny dzień. Silny (do pewnego momentu), niesamowicie uparty, pomimo ciężkiej walki i słabnących sił cały czas udowadniał, że warto o niego walczyć. I niezwykle wyrozumiały. Nie wiem czy Was to interesuje, ale muszę się "wypisać", więc wybaczcie. 19 listopada wysłałam G. sms-a, że Laki radzi sobie przy pomocy leków i że zmiana nowotworowa, którą ma rozrasta się. 30 listopada wysłałam do G. i do Marty sms-a z informacją, że stan Lakiego jest bardzo poważny. Zaczął mieć bardzo duże problemy z poruszaniem się, z oddychaniem ... Miał już nacieki na płucach. Stan był na tyle ciężki, że napisałam, że Lakuś odchodzi. Wezwaliśmy weta, który zaproponował, by Lakiego przewieźć do lecznicy. Na zastrzyk. Nie bolało go nic, więc zdecydowałam, że jak ma odejść to w domu. Wśród nas, w znanym mu miejscu, w którym - myślę - czuł się bezpiecznie. Był zdezorientowany, trzeba było podać lek uspokajający. I praktycznie cały grudzień spędziliśmy ciesząc się z każdego lepszego dnia. I czekaliśmy aż chłopak zbierze siły, by wstać na siku. I karmiony był z ręki, bo problemy z równowagą zaczął mieć i stanie nad miską było ponad siły. W międzyczasie podając leki, podnosząc i pomagając wstać, pojąc, zmieniając kocyki w legowisku, pilnując by Laika do niego nie podchodziła (bo chłopak kłapać na nią zaczął - zrozumiałe, zmęczony chorobą nie miał siły opędzać się od panny) ... Ale cały czas chłopak walczył ! Odszedł tak jak żył. Po cichu. Bez słowa skargi. Po prostu zasnął. Tak rozumiał, że ja nie jestem w stanie psychicznie podjąć tej jakże trudnej decyzji o podaniu zastrzyku, że postanowił za mnie.
  9. Żaniu Wam również życzę przede wszystkim zdrowia :) 31.12 to dzień, w którym strzelają petardy :( Weź profilaktycznie od weta jakiś środek uspokajający dla Tekilki ! Bo sądzę, że będzie potrzebny :( Pożegnanie ... ciężki temat, ale wierz mi - można się przygotować choć trochę na pożegnanie przyjaciela i domownika. W grudniu poniosłam dwie ogromne straty :( 8.12 zmarło bardzo bliskie mi dziecko; 4 letnia dziewczynka po operacji serduszka :( Dwa dni temu mój Lakuś pobiegł za TM. Praktycznie cały grudzień walczyliśmy. Z Nim. O Niego. Wiedziałam, że On pobiegnie. Dlatego Jego odejście przyjęłam ze spokojem. Wiem, że tam gdzie trafił jest Mu lepiej. Bo nic Go nie boli, bo wstawanie nie męczy, bo mięśnie nie odmawiają posłuszeństwa, bo można swobodnie oddychać ... I jeśli tylko człowiek zrobi bilans cierpienia, które tu by czekało to podejrzewam, że większość odchodzących przyjaciół żegnałby z żalem - wszak traci przyjaciela, ale i z ulgą, że przyjaciel już nie cierpi. Podobnie Niunia - wiem, że tam gdzie jest już nic Jej nie boli, już nie czeka na żadną operację, biega z innymi Aniołkami.
  10. Przykro mi, że muszę tu zamieścić tu taki wpis :( Praktycznie od końca listopada walczyliśmy z Lakim o Lakiego. Chłopak był bardzo dzielny. Dziś Laki pobiegł za TM *
  11. Żania nie dopisała tutaj, ale wiem, że wrócili z panną do domu, że podane leki zadziałały :) Obyście więcej nie musiały przechodzić takich chwil !
  12. Dawno mnie tu nie było, ale uwierzcie - nie wyrabiam na zakrętach. Cóż, życie. Psiaki czują się całkiem nieźle. Miewamy gorsze dni, ale kto ich nie ma ? Obok nich mamy całkiem dobre dni :) I z tego należy się cieszyć i na tym skupiać. W poniedziałek idę z młodym do szpitala, więc znów Laika na dietę przejdzie - ech, chyba za bardzo się kochamy i panna tęskni. Ale nie jestem w stanie nic na to poradzić :( Nie dam rady dojechać co dzień 80 km żeby suńkę nakarmić :( Wrócę to zawalczymy o powrót do normalnej wagi. Pozdrawiam serdecznie.
  13. No nie doczytałaś, cytuję post z sierpnia 2011 roku (str chyba 25, post 631 (?)[quote name='mira_c'] Laki - hm, muszę to kiedyś napisać i to jest chyba dobry moment /pomimo niefajnych wiadomości/. Chłopak ma zmianę nowotworową. Wspólnie z wetem i Germaine (...) uzgodniliśmy, że nie robimy z tym nic. Żadnych operacji, leczenia, kolejnych badań. Zmiana, którą ma (guzek poniżej mostka) nie rośnie, nie boli. Laki ma tyle lat ile ma. Operacja mogłaby skończyć się niepowodzeniem, serducho mogłoby nie wytrzymać, mogłyby pojawić się przerzuty... Za dużo jest opcji ze złym zakończeniem, za dużo przypadków gdzie boksik krótko po operacji albo w trakcie odchodzi za TM stąd taka decyzja. Pozwólmy chłopakowi pożyć. Gdy zajdzie taka konieczność pomożemy mu przejść za TM (nie wiem jak, bo psychicznie to będzie dla mnie strasznie trudne; to przecież kolejny członek naszej rodziny).[/QUOTE]
  14. Dzień dobry. Czworonożne dzieciaki czują sięcałkiem nieźle. Wiosna - chyba wszędzie - zaskoczyła, więc staramy się korzystać z ładnej pogody i jak najwięcej czasu spędzać na dworzu. O ile Laika biega, skacze, widać, że energii jej nie brak to Lakuś poleguje. Widzę, że zmiany, które ma powiększają się (niewiele, ale widzę różnicę). Jednak dopóki nie boli go to i nie jest zainteresowany jakość szczególnie to nie interweniujemy. Pozdrowionka serdeczne.
  15. Marta kciuki za Montka oczywiście trzymam zaciśnięte :) Ja Laice tabletki rozkruszam, mieszam z wodą i podaję strzykawką prosto do pychola. Ale ona dostaje trzy tabletki, a nie całą garść jak Montek :( Żeby poprawić prelastykę jelit dawaj mu do karmy (lub do picia, ugotowane, przestudzone zamiast wody) siemię lniane. A samo żarełko możesz posypywać płatkami owsianymi (takimi normalnymi, dla ludzi). Podziałają jak "zapychacz", a w jelitach działają jak miotełka. Może to pomoże mu kilka kilogramów zrzucić ?
  16. Druga; choć dla mnie to już o jedna za dużo :D Nastroje nam się poprawiają :) Wszystkim :) w końcu czas się pozbierać psychicznie ! Człowiek musiał się po prostu oswoić z wiadomościami, znaleźć sensowne informacje, skonsultować gdzie się dało. Teraz pozostało nam walczyć z tym co u młodego siedzi w głowie. Przed nami sporo szpitala, długie leczenie, ale wszystko jest do przejścia :) Laika zaczyna pokazywać, że całkiem fajnie się czuje :) Nawet zmieniająca się jak w kalejdoskopie pogoda jej nie przeraża. Nic, tylko się cieszyć :) Laki posypiający. Wiecznie zimno, więc w domu najlepiej :) Zawsze chłopak był ciepłolubny, choć jak poszedł na dwór - pomimo zimnicy - to nieraz ciężko go było do domu zatargać ;P Widzę, że energii ma mniej. Ale takie są prawa natury. On nie jest młodym psem, więc ciężko wymagać, by zachowywał się jak szczenior. Pozdrowionka serdeczne.
  17. To właśnie brzmi sensownie :) My potrzebujemy dobrych myśli i kciuków. Bo to - prócz nadziei na lepsze jutro, prócz wiary, że leki zadziałają nim cokolwiek się stanie złego / nim t. postanowi pęknąć /oby nie !/ - nam pozostało ? Nic, absolutnie nic. Ale muszę Wam powiedzieć, że we mnie rośnie optymizm :) I wiara (wcale nie w Pana B.), że będzie dobrze. Nie jutro, nie za tydzień ... ale będzie dobrze. Laila nie ma ataków :) Co cieszy strasznie mocno. Bo pogoda mocno w kratkę. Poza tym za namową weta zaczęłam moje pssiaki "dopajać" FLAWITOL-em omega complex i widzę, że to faktycznie "coś" daje :) Sierść jest ładna, zdrowiej na pewno wygląda (nie żeby wyglądała wcześniej jakoś nie tak, ale ślicznie błyszczy), dodatkowo wspomaga to układ odpornościowy + wątrobę i cały układ pokarmowy, co przy Laice jest strasznie ważne. Laki wyczuwa nastroje. A to oznacza, że jeszcze bardziej garnie się do ludzia. Co dla mnie dużo znaczy. Musiałam go wyeksmitować z pokoju chłopaków, bo zapomniał dzieciak, że nie śpimy w łóżkach dzieci :D że własne legowisko jest równie miękkie i przyjemnie się w nim śpi :D (nie wiem czy on uważa tak samo, jednak z powodu problemów z posikiwaniem nie mam innego wyjścia - łóżek nie da rady tak często prać). W tym całym moim domowym zamieszaniu postanowiłam, że - pomimo wszystko, a może w ramach odskoczni - po raz kolejny podchodzę do egzaminu na prawo jazdy. Egzamin 22.10 o 8.30, więc bardzo proszę o kciukasy i same pozytywne myśli :) Pozdrowionka.
  18. Wykrywko zupełnie niepotrzebnie Ci przykro. Czasem nie wszystko jest tak jak by się chciało, niestety. I trzeba pogodzić się z rzeczywistością i naprawiać to co można, co też czynimy. Wiedzieliśmy, że młody "ma coś nie tak z głową", tzn. że w niej coś się dzieje, stąd skierowanie m.in. na rezonans głowy. Wyszło co wyszło :( Jesteśmy po pierwszej konsultacji z neurochirurgiem, ale wolałabym jeszcze jedną konsultację + ocenę MRI przez innego specjalistę (bo u nas standardowe pytanie "a co powiedział prof.H ?"). Damy radę. Bo jakie mamy wyjście ?
  19. Wróciliśmy do domu jakiś czas temu. W bardzo niefajnych nastrojach . Nie jest dobrze, ale zawsze może być gorzej, więc nie damy się depresji ani innym czarnym myślom. Po prostu walczymy z czym możemy. Psiaki niewybiegane, pogoda do ... niczego. Z pretensją w oczach patrzą jak usiłuję na dwór wytargać co by nie zapomniały, że wszelkie wydaliny zostawiamy poza domem. Pczywiście o kubraczku mowy nie ma, lepiej tyłkiem trząść niż dać się ubrać jak człowiek. Nastroje psiakom chyba też się udzielają. Niestety :( Jakby któraś miała namiar na dobrego neurochirurga dla dziecka to proszę o podzielenie się.
  20. [quote name='wykrywka']A ja proszę ... wręcz żądam ;) nowych fotek i to całego zwierzyńca :lol:[/QUOTE] A ja proszę o cierpliwość :) Wielką :) U nas ostatnio tajfun jakiś czasowy panuje, z niczym nie nadążam :( No i szpital goni szpital; młoda po dwóch tygodniach przedszkola zamieszkała na tydzień /ze mną/ w szpitalu, a teraz z najstarszym przyjechaliśmy do Torunia do szpitala na badania i końca (czyt: naszego powrotu do domu) nie widać :( Psy z tego co wiem mają się całkiem dobrze - info mam telefoniczne od ponad tygodnia od mojego TZ. Pozdrowionka serdeczne.
  21. Niefajnie :( Ale Montek u Ciebie jest szczęśliwym staruszkiem, więc nie płączę nad jego losem. Bo ma właściwą opiekę zapewnioną :) Oby to była ostatnia przypadłość z jaką przyszło Wam się zmierzyć. Pozdrowionka serdeczne.
  22. Mi się wydawało, że nietrzymanie moczu polega właśnie na tym, że wylatuje wszystko. A u Lakiego wygląda to inaczej. Może dlatego, że jak się położy i posika trochę to od razu wstaje i jest wypuszczany na dwór ? Bo mu przeszkadza to mokre i od razu wstaje, nawet w środku nocy. I faktycznie posikuje tylko wtedy gdy uciska na pęcherz, nigdy się nie zdarzyło by stojąc coś mu poleciało, zawsze jak leży. A w ogóle to ubaw mam z niego po pachy od wczoraj; zaraz jak tylko przerażenie i obrzydzenie minęło :D Wiadomo - jesień się zbliża pełną gębą to i myszy pchają się do domu. Brzydzę się jak cholera. No a wraz z jesienią trzeba garderobę wymienić na cieplejszą. Przytargałam do domu worki z różnymi cieplejszymi rzeczami i postawiłam do wyprania w pokoju chłopaków. Naprzeciw jest kuchnia, w której mam laptopa. Siedzę w nocy, a te worki szeleszczą niemiłosiernie. Kurka, myszy tam na pewno są :( Dzieciaki śpią, Laki też - co ja mam zrobić ? W końcu zebrałam się na odwagę, wchodzę, a tam ... Laki mości sobie miejsce do spania :D Na tych rzeczach w workach :D I dziś pół dnia go obserwowałam jak cuduje zeby odpowiednio worki sobie ułożyć, wtargał na to poduchę z legowiska i grzecznie się położył :D Wyglądało to komicznie :D
  23. Super, że tarczyca OK :) Aż milutko się robi :) Oby te problemy z moczem nie były niczym strasznym :) Wiem, że cokolwiek by to nie było będziesz biegała po wetach i leczyła psa, ale im mniej to uciążliwe finansowo i czasowo będzie tym lepiej :) Pisałam u mnie, ale powtórzę - Laki nie pije więcej, tylko ma słabsze zwieracze / słabsze mięśnie z powodu wieku. No i on tylko popuszcza, nie wysikuje się całkiem. Pozdrowionka serdeczne.
×
×
  • Create New...