Jump to content
Dogomania

Żania

Members
  • Posts

    74
  • Joined

  • Last visited

Żania's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Minęło już trochę lat. Serce mi pęka bo wczoraj w moich ramionach odeszła nasza dziewczynka. Była z nami 6 lat, 4 miesiące i 3 dni. Mimo, że mogła mieć od 11 do 13 lat to dla mnie i tak za szybko. Była najwspanialszym psem na świecie. Mimo swoich chorób, cierpień jakie doznała od człowieka ( w międzyczasie jak robiliśmy jej usg całego ciała , okazało się że ma dwa naboje w ciele- jakiś zwyrodnialec do niej strzelał) była ostoją spokoju, łagodności i ciepła. Przyjęła do domu naszą dwójkę dzieci bez mrugnięcia okiem. Starsza córka zaczynała z nią wszystko. Dziś moja 3 lata powiedziała mi że zbuduje z tatą rakietę i poleci z nim i swoimi zabawkami do Tekli do nieba. Mimo wielu trudności, dostosowania naszego życia do niej, była warta wszystkiego. Tęsknie za nią. Tak bardzo tęsknie.Brak mi tego darcia papy o jedzenie, brak pobudki rankiem brak podkradania jedzenia dzieciom. Brak wszystkiego. Życzę wszystkim walczącym z chorobą swoich pupili nigdy nie poddawajcie się i namawiam z całego serca byście brali takie sieroty jak moja mała Teklusia. Ja pewno, kiedyś znów pokocham jakąś, ale na razie moje serce jest zbyt popękane. Dziękuję wszystkim za wsparcie jakiego tu dostałam.
  2. Długo niepisałam bo u nas raz lepsze raz gorsze chiwle. Ale teraz nasz cudowna dziewczyna- robi rekord- 43 dni bez ataku- spi całe noce i jest przecudny przytulachem co drze papę wieczorem ze jest głodna namaska mimo ze zjadła o 18 :) Pozdrawiamy wszytkich.
  3. Ja też mam Suczkę - bokserke z fundacji która ma ataki gromadne i cieżko ją wyciszyć. Aktualnie jest na leveciracetam i luminalu i jako tako działa, bo samo luminalum czy róznego rodzaju wleki na nią nie działają. Mieliśmy rózne kombinacje leków ale ta aktualnie jest najlepsza. Jak jest już krytyczny momnet że nie możemy jej wyciszyć ani zaprzestać ataków np 21 ataków w ciągu doby to jedziemy na pompę fenobarbiturową i jest wprowadzana w spiączkę farmakologiczną i tak już od 2 pol roku i na razie sie udaje. Lek o którym piszecie pexion nie wiem ile kosztuje w polsce ale można go dostać w anglii - koszt 400 mg -100 tabletek okolo 300 zł w przleiczeniu - [url]http://www.petdispensary.co.uk/shop/pexion-400mg.html[/url] Nasz wet chciał by go włączyć w leczenie Tekili ale aktualnie nas na to po prostu nie stać bo w polsce podobno na wge naszej suni to koszt ok 700 zł misięczie. Ale jestem dobrej myśli że w końcu zdobędziemy kasę by choc sprawdzić. Powodzenia
  4. Przeczytałam i tak mi przykro, ale dobrze że w tej ostatniej dordze ktoś przy niej był ktoś taki jak Ty. Dzięki wielkie bo wiem ile to wszytko kosztuje. Jeśli ktoś kiedyś jeszcze będzie potrzebował wsparcia lub rady dot. padaczki proszę piszcie na priv też , bo mam poczucie że za rzadko zaglądam na forum i się spóźniłam, choćby ze słowem wsparcia, jeśli nie dało się pomóc. Sciskam was wszystkich ludzi o wielkich sercach.
  5. Dawno nie zagdadałam na wątek Tekili i dlatego dopiero teraz pisze. Nie mogę teraz przeczytać wszytkiego bo jetem w pracy, ale jak przeczytam od początku wątek żeby zapoznać się z historia, postaram się pomóc, bo nasza Tekla mimo że udało nam się ja w miare wyciszyć, osostanio jak wyjechaliśmy na konferencje ( 420 km od domu) i była z teściowa to z tesknoty ( podejrzewam) dostała ataku i wpadła w gromadne i wylądowała w szpitalu na pompie. Nie pisze już o tym bo jestesmy tak do tych skrajnych sytuacji przywzyczajeni. Jak tylko wróce do domku odrobie lekture i postaram się pomóc na ile mogę. Pozdrawiam Żaneta i Tekila I nie poddawaj się bo mimo tych nie przespanych nocy to warto choć dla paru dni ich radosnego życia.
  6. Witajcie, chiałam sie tylko podzielić z Wami że Teklunia jest z nami już dwa lata. Ogólnie jej stan zdrowia jest ok. Ma ataki co 10 -14 dni ale małe i szybko z nich wychodzi. Przez wakacje zakochała się w balkonie i teraz musi być non stop otwarty mimo że wieczorami to już zimno jest, ale co zrobić, jak Panna sobie życzy. Na spacerach jest wesoła, nawet czasem jak się wściekamy to ugryzie mojego męża w rozpędzie w zdadek:) Nie dawno bo tak z dwa tygodnie temu strzeliła focha i w nocy śpi sama, albo na kanapie albo w swoim posłaniu. Albo gardzi naszym towarzystwem, bo jej zaciasno, albo za gorąco. Śmieszne to bo zawsze koniecznie chciała spać z nami zabierając nam cała kołdre. Pozdrawiamy machajacym ogonem Tekli.
  7. ciąg dalszy dobrej passy, 26 dni bez ataku, do wczoraj. atak był nad ranem jeden pojedynczy. Mogło się na niego złożyć parę czynników. Po 1 Wieczorem wypluła tabletkę , a ja nie zauważyłam. Po 2 dzien wczesniej byliśmy na wyciecze nad Narew i pierwszy raz dziewczyna jechała z nami samochodem w bagazniku, bo musieliśy kupic nowy samochód i ze wzgledu na nia mamy kombi. W ogóle martwiliśmy sie bo nie wiedzieliśmy czy wejdzie, bo do naszej starej hondy miała duze opory, a tu wskocyzła sama, podejrzewam że ją ktoś musiał tak wozic, albo po prostu nie lubi starych gratów i nowy jej się spodobał. Nie mniej jednak stresa trochę miała więc to też mogło być przyczyną. A jeszcze jedna dobra wiadomości, czasem jak wychodzimy gdzieś wieczorem i zostaje sama bo spi sobie na godzinkę/ dwie to jak wracamy to panna budzi się o cieszy jak prawdziwy bokser, razem z podskokami, choc to żadki widok to najlepszy na świecie. Pozdrawiamy
  8. wybacznie że nie pisałam ale bałam się zapeszyć , robię sie przesądna. Ogólnie na tych lekach Tekila jest o niebo lepsza. Kontaktowa- ma ataki co 2 tygodnie jeden ale - po ataku jej stan to niebo a ziemia. Nie załatwia się w domu w ogóle- pokazuje swój chrakterek, chetniej spcaeruje -oczywiście po swoich ścieżkach i jest najlepszym psem ever. Aktualnie ma wizyte na 27 maja u dermatologa bo na boku wyłysiała jej plama wielkości piłki do Tenisa i nie wiadomo czy nie od leków, ale jej nie przeszkadza to więc jestem szczesliwa. Przyokazji bedzie miala zrobione badania krwi i tu jest wiekszy problem bo ostanio jak była u weta to zrobilam taka afere - schowała sie za rezonans i poszła spać obrażona tam bo dostała zastrzyk. Ogolnie zauważylismy że bardzo w sumei jak kot przyzwyczaiła się do miejsca - mieskzania i podwórka w koło, wiec nie bierzemy jej na wakcje bo to dla niej wiekszy stres niż przygoda. W tym czasie ma opiekunkę w postaci mojej albo męża mamy i jest szczesliwa. Ze dwa tygodnie temu mielsimy na chwile ( tydzien) pod opieka szczeniaka i wiemy ze tekla musi byc jedynaczka bo ona się bawła nawet młodego pieska ktory traktował ja jak mamę i jak tylko zasneła to chciał od niej meczka pociagnać i wycyckał ja cała az byla mokra. Mnie to tylko boli co ona przezyla skoro boi się nawet takiego malenstwa. Pozdrawiam i trzymacie kciuci by nic sie nie zmieniło a było lepiej.
  9. Od ostatniego czasu jeszcze raz zdażyła nam się przygoda ze szpitalem , jakiś misiąc temu. Zdecydowaliśmy się na kepre jej troszke tańszy zamiennik. Koszty, szkoda gadać, ale ja nie o tym chciałam wam napisać. Dziś popłakałam się z radości, moja wycofana na świat sunia po 2 tygodniowym przyjmowaniu nowego loku zaczeła machać ogonem. Jak się do niej podhcodzi i mówi Tekila i głaszcze po pleckach to normalnie macha ogonem, czekałam na to 1,5 roku. Nie jest to machanei szaleńcze boksera ale jak dla nas to taaaaaaaaka radość. Mam już tylko nadzieję że to wreszcie te leki i że już będzie tylko lepiej. pozdrawiamy machajac ogonem:)
  10. Dzięki Mira, Sorry że nie pisałam ale troche się działo, Tekla znów jest z nami - fajna- rzępiąca jedzenie świąteczne i szczekająca na maxa jak chce na spacer. Prostując- Tekla znów wylądowała na pompie i na niej się uspokoiła- dostała nawet mała dawke ale całą noc była w śpiączce farmakologicznej- rano dostalismy tel. że panna nie chce juz być u weta i awanturuje się że chce wracac do domu. Ja wiem że wygląda to co jakiś czas strasznie- ale pomiędzy atakami jest normalna- przeraża mnie to jedynie że żadne leki jej nie wyprowadzają- dostała pare zastrzyków przed pompą i nic- ataki sie powtarzały. postanowiliśmy z mężem że spróbujemy Keprre może ona zadziała.Zastanawialiśmy się też nad kupnem tej pompy do podawania leków dożylnie, ale zobaczymy jak zadziała kepra. Jełsi to nie pomoże - to próbuje przygotować się na pożegnanie- choć serce mi nie pozwala tak myśleć. Ja nie chce jej męczyć, naprawdę ale mam rozbieżne uczucia. Z jednej strony w czasie ataków jest masakra- są coraz silniejsze- a z drugiej czas bez ataków się wydłuża i jest normalnym psem- widać że w domu czuje się jak u siebie- bo bylismy u rodziców pare dni to jednak to nei bylo jej terytorium a u nas poprostu jak się rozwali w naszym łóżku to czasem przenosimy się do dużego bo nie ma dla nas miejca. Staram się myśleć racjonalnie ale serce mi peka jak sobie myśle że jej nie bedzie w domu, że nie pokaże jej jeszcze tylu miejsc- morza, spania pod namiotem. Całe wakacje pod nią zaplanowaliśmy. Wierze że będzie dobrze. Szcześliwego Nowego Roku- pełnego zdrowia przede wszystkim
  11. Dziękujemy za życzenia. Nie mam dobrych wieści- Tekila ma ataki co 2- 2,5 h. Przez dwa dni miała 19 ataków. Często mocne i podwójne. Nie reaguje na leki. W pażdzierniku wylądowała w szpitalu, tym razem nasz wet zdecydował się nam dać leki do domu- dostała zastrzyki Dormitor- lek na uspokojenie- wprowadza w coś ala stan narkozy, bo nie da się inaczej wyciszyć, w ogóle nie śpi- jest na skaraju wykończenia- zaczeła kuleć. Dostała najwyższą dawkę bo na 0,2 nie reagowała -nawet mi nie zasneła. W nocy przyjeła 3 partie. Dostaliśy też antydotum-zastrzyk domięśniowo gdyby złapała bezdech lub zaczęła zachodzić. Mimo leków były 4 ataki. Teaz jest 10 30 i wreszcie sam śpi. Serce mi pęka bo lekarze rozkładają ręce a ja nie pomogę patrzeć jak ona nie śpi dwa dni- płacze mi a ja niewiem co mogę zrobić. Jeśłi do południa ataki się powórzą jedziemy z nią do szpitala na pompę fenobarbitulową. Wczoraj nasza PAni dr. bo prowadzi ją JAcek i Kasią, deliktanie poróbowała powiedzieć że ona się męczy takim stanem i zebyśmy sie zastanowili i przygotowali. CO ja mogę jeszcze zrobić. Postanowiliśmy spróbować jeszcze kepry - jakoś damy radę- może wreszccie zareaguje na jakiś lek. PRzez te 2,5 miesiaća miala tylko trzy ataki, i wychodziła z nich- czemu nie moze tak być. Moze nawet mieć je cześciej byle tylko nie była w takim stanie jak teraz. Ryczę jak głupia bo to moja miłość, najukochańsza, mimo że nas niewita , nie macha ogonem, spi jak wracamy z pracy to nikt nie ma tyle milociw oczach co Tekla.
  12. Ostatnie czasy - czyli 2 i pół miesiąca były super, ale wszytko co dobre szybko się kończy- i Tekla dziś już miała 2 ataki -jeden w nocy drugi nad ranem. Jest niespokojna - szczeka bezpowodu i widząc jej niepokój wiem że ataków będzie więcej - tylko nie wiem ile- mam nadziję że mało- bo niecierpie okresu kiedy jestem bezradna i nie jestemw stanie jej pomóc. Ta choroba jest straszna- bo jak jest lepiej to człowiek strasznie się cieszy- ale od razu też czujność jest uśpiona i powród do stanów padaczkowych jest znów zaskoczeniem. Pozdrawiam was i życzę na Święta dużo zdrowia i miłości.
  13. Dziękujemy ale w sumie powinnam uprzedzić że ostatnie ujęcia są najciekawsze z moją córcią :) A o alergi kurde nie pomyślałam. Włąśnie chce teraz posiewy zrobić w lab tylko musze weta spytać jak im pobrać próbki bo Tekla na pewno nie da sobie zajrzeć do ucha nikomu, a szczególnie wetowi. Ja to robie znienacka jak ona mocno śpi wtedy mogę ją podejść na spokojnie i nie ma szarpaniny. Jutro jedziemy po serie leków więc pogadam o tym z naszym wetem . Pozdrowienia od zaspanej grubaski której właśnie coś się śni i fafle jej bulgoczą:)
  14. Wiecie boję się tu pisać bo jak napiszę że jest lepiej to zaraz coś sie pierdzieli. Ale tfu tfu pluje na wszytkich :) Tekilunia od szpitala miała tylko jeden atak, a tak po za tym jest mega super. Oczywiście teraz przyjeliśmy tatktyke że pilnujemy leków co do minuty- budziki sa na 6,14, 18, 22 ustawione. do tego została jej zwiększona dawka gabapentyny bo nasza piękność przytyła i może z tego to wynikło, że leku było za mało na moje piekne 37,5 kg. Do tego teraz Tekila jest troche kotem bo czasem spi 20 h na dobę - ale podobno ten lek tak ma. Na początku mnie to martwiło i sprawdzałam czy na pewno jest wszytko ok i czy oddycha. Mam jeszcze tylko jeden problem. Tekla jak była w szpitalu na narkozie miała wyczyszczone na połysk uszy, bo ona niestety ale nei daje sobie tam zajrzeć. Ostatnio znów zaczeła chlapac uchlami i powtórka z rozrywki - bo ja jako zła pancia wkońcu ja zaskoczyłam i coś wyczyściłam,- obraza była taka że panna spała w swoim posłaniu co jej się nei zdarza. Bolały ją i bałam się że będzie miała ataki więc dostała psi przeciwbólowy apap- bo mam taki na wszelki wypadek od weta. Kurde nie wiem czemu jej te uszy tak wracaja w stan zapalny- bo to z nich wyciągam to jest głeboko i ma kolor brunatnej mazi. Była przeleczona antybiotykiem i sterydem ale chyab bedę msusiała pobrac próbkę do lab.bo wet nie ma szans bez nerkozy - bo będzie Panika mega i atak. A ogólnie znależliśmy karmę suchą co panna ostatecznie je- BRIT dla seniorów L. Nie jest bardzo kaloryczna więc jestem zadowolona, choć i tak nadal sa dni że bez mięska mówi zdecydowane nie jem. A jeszcze film gdzie moja tekla tez jest i wyszła najlepiej :) [url]https://www.youtube.com/watch?v=oZ9LcZItE5Q[/url]
  15. Dawno mnie tu nie było, ale może uda się nadrobić troszkę. U Tekli jak zawsze raz lepiej i był taki piękny okres gdzie miała tylko 4 i to w odstępach ataki przez 1,5 miesiaca. Do tego były bardzo lekkie i szybko z nich wychodziła. Niestety w połowie pażdzernika nasza paskudna choroba powrociła ze zdwojoną siłą. Tekila miała 21 ataków ( w tym pierwszy raz podwójne czyli pomiędzy było 10-15 sekund braku drgawek) przez 4 dni - neistety nie byliśy w stanie jej uspokoić, mimo że dostawała wlewki, byłą wprowadzona w lekka narkozę by mogła troszke pospac i odpocząc nic to nie dało i znów wylądowała w psim szpitalu . Dobrze że wyprowadzili ja w końcu bo bałam się że serce jej nie wytrzyma. Teraz jest już od niedzieli w domu i bardzo dobrze bo strasznie za nią teskniłam, choc nie było jej tylko dwa dni w domu. Po takim resecie jaki zafundowała jej choroba znów zaczyna sie uczyć pewnych rzeczy- sikanie na dworze, spanie w nocy, jedzenie o okreslonym czasie. Mimo tego uwielbiam ją i chyba człowiek po roku takich zmagań przyzwyczaja się że raz jest gorzej a raz lepiej. Nie mniej jest to wykańczające psychicznie. Pozdrawiam wszytkich.
×
×
  • Create New...