Jump to content
Dogomania

PInczer Musztarda dwukrotnie uratowana,jest bezpieczna,aż trudno w to uwierzyć.


Recommended Posts

Posted

tam,gdzie zawęża się cień drzewa.
Szuwar,a ona ma adresatke na szyi,prawda?
Zgubic psa w trawie,alez obciach ;) ;) :)

Ostatnio zajmowalam sie dwoma jamniolami mojej kolezanki, jak to dziwnie chodzić z dwoma małymi psami i uwazac na kałuże.Zupełnie inna perspektywa patrzenia na psa.

  • Replies 768
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='szuwar']PS. Dla bystrych "wypatrywaczy" zagadka - gdzie na trawiastym zdjęciu jest Musztarda?[/QUOTE]
Szuwar ja jestem bystrym wypatrywaczem:D,wiem,gdzie jest Musztarda;).Moja Niunia ma 20cm i tez muszę mieć oczy dookoła głowy.A tak w ogóle to ja chodze za nią krok w krok,bo śniło mi sie kiedyś,że mi ją jakieś ptaszysko wstrętne porwało z ziemi:look3: i poleciałoooo razem z moją Niunią:placz:.Ależ się wystraszyłam:shake:.Teraz nawet koty od niej odganiam,bo jakoś tak się dziwnie na nią patrzą,jakoś tak spode łba,czają sie....może myślą,że to taka większa mysz?:roll:
Moja dziewczynka ze swoim narzeczonym:loveu:
[url]http://img709.imageshack.us/img709/2705/pakamera003.jpg[/url]


Szuwar,naprawdę strasznie sie cieszę,że juz jesteście razem:loveu:

Posted

[quote name='brazowa1']Szuwar,a ona ma adresatke na szyi,prawda?
Zgubic psa w trawie,alez obciach ;) ;) :)
[/QUOTE]


Właśnie wstyd się przyznać, ale to było tydzień temu i nie miała jeszcze adresatki. Nic, nawet numeru napisanego na obroży. Do tego tak jak piszesz straszny obciach zgubić psa w trawie. Musiałabym na zawsze zniknąć z dogo i zatrzeć za sobą wszystkie ślady... Koszmar...

Posted

Tardzia jak na prawdziwą twardzielkę przystało jest już w pełni zadowolonym z życia psem. Nawet czasami ma przebłyski chęci do zabawy. Czasami, bo od razu jej przechodzi, jak tylko się człowiek ruszy w jej kierunku. Przysiada i się kuli. I koniec radosnego klimatu. Ale ogólnie rzecz biorąc umie się cieszyć, ma swój rewir dookoła bloku, który codziennie sprawdza, swoje ulubione śmietniki, z których muszę ją co dzień zabierać... Jest super fajnym psem. Od kilku dni nie zdarzyło jej się nasikać, mimo, że dostaje leki na gardło, które miały podobno prawo wzmożyć problem produkcji moczu. Jest tak cudnie, że aż smutno mi myśleć o tym czego oczekuje ode mnie mój TZ. Zachorowałam na tego psa jak już dawno na żadnego innego. Nawet moje super dziewczyny nie budzą we mnie tych emocji, które budzi Musztarda. A jednak zrobiłam jej pierwsze ogłoszenia (na szczęście nikt się nie zgłasza). I jednak ciągle decyzja jest taka, że szukamy jej domu najlepszego z najlepszych... TZ jest nieprzejednany i nie mogę go za to winić:-(

Posted

No widzisz, jak sobie myślę, że mam ją oddać to mój patriotyzm bierze w łeb i ciągle mam wizję kolejnego buraka, który rozmnaża i dręczy moją dziewczynkę. Niby już nikt jej nie rozmnoży, ale poznęcać się jeszcze może. Pod tym względem jakoś bardziej ufam sąsiadom. I bardziej wierzę, że oni by docenili moją królewnę, że dla nich byłaby piękna i wspaniała... A z drugiej strony, jak ją poślę tak daleko to już na pewno nigdy jej nie zobaczę... Czy ja mogę pomęczyć się z moimi myślami jeszcze przez jakiś czas? Nie mam poczucia, że im dłużej Tardzia jest u nas tym bardziej się zwiąże - ona jest już związana na maksa. Mimo to wydaje mi się, że jest typem psa, który od razu kocha nowego włąściciela, byle by ten miał czas ja głaskać i byle miał wolne kolana. Ostatnio przyszedł do nas facet od kablówki i Musztarda dzielnie go ugryzła w łydkę :p , ale wystarczyło, że usiadł na fotelu to już się do niego tuliła - to był już jej nowy kolega.
Z ogłoszeń, które zrobiłam (aż dwóch), nikt się nie odzywa, ale prawdę powiedziawszy, nie za bardzo zachęcają one do adopcji. Kiedyś sprzedawałam ulubionego poloneza i na 10 linijek tekstu 8 mówiło o wadach auta - jakoś nie umiem inaczej...

  • 2 weeks later...
Posted

Ślicznotka czuje się świetnie i właściwie już nawet przestała kaszleć. Czasem jej się zdarzy, ale to raczej z przyzwyczajenia.

Statut tymczasowy się niestety nie zmienia i mimo mojej walki się już nie zmieni. Błagam o pomoc w szukaniu najlepszego domu. Brązowa, myśłisz, że Niemcy fajniejsi? Czy lepiej postarać się tutaj? Kurcze, ja jej nie umiem nawet dobrego ogłoszenia zrobić...

Posted

Dogo mi nie działa. W ogóle nie mogę się zalogować, a jak już mi się czasem uda to nie mogę nic napisać ;(

Musztarda ma sie świetnie i już znowu jest zgrabna i chuda. Jest wyluzowana i bardzo radosna - czasem da się przyłapać na zabawie piłeczką, ale jak się tylko orientuje, że ktoś na nią patrzy to od razu przestaje. Naprawdę bardzo fajna z niej sunia. Tylko śmieci uwelbia roznosić i wyjadać z nich wszystko co się da.

Posted

Niemcy fajniejsi moim zdaniem.A przynajmniej sie znaja na tym,co ładne i Musztarde docenią.Polacy beda dzwonić i tak wybrzydzac (bo 90% nie przeczyta w jakim wieku jest sunia i jaki miewa problem z czystością),ze przy odebraniu kolejnego telefonu,człowiek ma ochote pierdzielnąć rozmówce w łeb.
Ale oczywiście mozna spróbować i tutaj.

Posted

No ja niestety już tu próbowałam. I jest mi przykro autentycznie słuchać ciągle od ludzi, że moje Musztardziątko jest stare i ma wiszące cycki. Zachwycają się nią tylko koleżanki moich córek. Wszystkie dzieciaki bez wyjątku ją kochają i nie mogą się od niej odkleić. A ja nie chcę nikogo na siłę do księżniczki przekonywać. Jak nie widzą jakie to cudo to niech spadają. Nie są godni, by mieć mojego maluszka.

Nawet nie wiecie jak mi smutno i źle, że muszę ją oddać... Ja do mojej włąsnej suczy przekonuję się od 5 lat. Dopiero od jakiegoś czasu mogę mówić, że jest moją ukochaną suką. I mimo, że spędzam z nią masę czasu na treningach to czasem brakuje mi z nią kontaktu. A z Musztardą rozumiemy się bez słów. Ona zrobi wszystko, żeby byc przy mnie. Patrzy we mnie jak w obraz (no może w michę z jedzeniem patrzy bardziej intensywnie). Siedzi zawsze na fotelu za moimi plecami i cichutkim mruczeniem przegania wszystkich intruzów... Ja musze jej znaleźć dom z prawdziwego zdarzenia. Jak trzeba to ją sama zawozę do tych Niemiec...

Posted

Moja Gucia z dzieciństwa tez siadała mojej matce za plecami i wszystkich przeganiała.Dobra,Ciotka,to ja pisze do Ilony i do Ireny,czy sunie nam poreklamują w Niemczech. Ale bądź pewna decyzji. Zeby nie było jak z Ewką i Lorką. Łaziłyśmy na wizyty poadopcyjne tylko po to,aby zobaczyc,komu tym razem Lorka nie zostanie wydana ;P

[COLOR=cyan]Zycie jest krótkie. Większośc czasu zajmuje nam robienie tego,na co nie mamy najmniejszej ochoty. Oddanie suczki niczego nie zmieni-dalej będzie kłopot z psami,czystsza podłoga wcale nie przyniesie życiowej satysfakcji. Ani mąż nie bedzie szczęśliwszy po oddaniu Muszy,ani Ty,ani tym bardziej dzieci. No,może dożyca.[/COLOR]

Posted

[quote name='lika1771']Ale Szuwarku Brazowa ma racje[/QUOTE]

Brązowa nie ma racji, bo dożycy totalnie wisi, czy Muszta jest czy jej nie ma.
Czysta podłoga nam nie robi, bo opracowaliśmy system zamykania pokoju dzieciaków i w sumie nawet jak małej się zdarzy nasikać, a zdarza się bardzo rzadko, to nie jest to inwazyjne. Poki co ustaliliśmy z TZem, że wakacje to nie jest dobry czas na szukanie domu dla małej. Mam w nosie, że czas mija, że miłość rośnie - co ma być to będzie. Nigdzie daleko nie wyjeżdzamy, TZ zmienił od wczoraj pracę i nie będzie teraz w wiecznej podróży, dzieciaki u babć, a ja jeźdzę rowerem z pracy i jestem szybciej w domu niż zwykle... Zrobię ogłoszenia, wywieszę wkoło domu, może przypadkiem znajdzie się ktoś wart zachodu. Ciebie Brązowa proszę, żebyś też popytała u naszych sąsiadów - jak ocenicie, że niemiecki dom jest fajny, to ją przygotuję na wycieczkę i tyle. A póki co Musztardziątko dalej grzeje tyłek za moimi plecami, a u weterynarza ciągle ma status "nie naszego psa". Wierzę w cud, że znajdzie się super-ktoś dla Muchy, a jeśli się nie znajdzie to nikt jej od nas nie wyrzuci.

Posted

Szuwar, jak pojedzie do niemiec, to za cholerę nie będzie wiadomo, czy pojechała do fajnych ludzi. Niby z tej fundacji wszystkie niemieckie domy są fajne, ale... Słuch o Muszy zaginie :(

Posted

Jeśli ją oddam to muszę się pogodzić, że prędzej czy później słuch po niej zaginie. Sama adoptowałam dożycę i wiem niestety jak to wygląda. Wpierw były długie rozmowy tel. przynajmniej raz w miesiącu, potem co jakiś czas sms, a teraz w ogóle nie mam kontaktu z byłymi właścicielami. Takie życie. Adoptując psa nie stałam się z automatu "przyjacielem rodziny".

A z niespodzianek - dostałam smsa od "pana" Musztardy z zapytaniem jak się miewa Cinka. Odpisałam, że wyła przez 2 tygodnie z tęsknoty i złośliwie lała na dywany, więc ją uśpiliśmy. TZ mnie powstrzymał przed wysłaniem w ostatniej chwili. Ale może jeszcze posłać?

Posted

[quote name='gameta']Szuwar, jak pojedzie do niemiec, to za cholerę nie będzie wiadomo, czy pojechała do fajnych ludzi. Niby z tej fundacji wszystkie niemieckie domy są fajne, ale... Słuch o Muszy zaginie :([/QUOTE]
Szuwar,daje Ci link do wątku,tak dla przemyslenia tej niemieckiej adopcji...i to nie jest jedyny przykład takich adopcji na dogo,wszyscy o tym wiemy...no ale są chyba tez dobre domy,chyba...
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/188599-Moj*****-znikn%C4%99%C5%82y[/URL]!!!

A w polsce,no cóz tez moze słuch o Tardzi zaginac,ale może traficie na kogoś takiego jak my,zaloguje sie tu i będzie dawał info i fotki?;)

A pomysł na smsa-no myslałam,że padnę jak przeczytałam:D

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...