Jump to content
Dogomania

PInczer Musztarda dwukrotnie uratowana,jest bezpieczna,aż trudno w to uwierzyć.


Recommended Posts

  • Replies 768
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Nawet nie wiecie jak ja się cieszę. Dziewczynka się tuli ciągle do mnie i do dzieciaków. Na dożycę rzuca się z dużo większą wściekłością niż kiedyś - generalnie jest dużo bardziej nerwowa, ale cóż się dziwić. Poza tym straszliwie kaszle. Niewinny kaszelek krtaniowy sprzed miesiąca brzmi teraz naprawdę koszmarnie. Przedtem na atak kaszlu pomagał jej delikatny masaż gardełka (sama przychodziła, żeby jej pomóc). Teraz gdy kaszle i wyciągam do niej rękę to się kuli ze strachu. Musiało im to bardzo przeszkadzać i musieli się nieźle na biednego psa wkurzać, że jest taki "zepsuty". A maleńka naprawdę się męczy w tych momentach. Byłyśmy już wczoraj u wetki pochwalić się, że wróciła i opracowywać dalszy plan działań co do sikania (bo oczywiście nadal strasznie sika) - kaszel ją mocno zaniepokoił i będziemy badać co się dzieje.

Posted

Betbet, dzięki, że pytasz, ale póki co dajemy radę:)
Ciągle nie wierzę, że się udało. Ja już naprawdę myślałam, że całkiem schrzaniłam sprawę. Kurcze, ja to mam jednak fuksa...

Posted

zapewne,to Twoje wyważone i spokojne do dziada podejście uratowało Musztardę.
Ja tez nie wierzę.
Ale już teraz na 200% wiem,ze poprzednio suke wywaliła córeczka.
Swoja drogą,jak suka może gryźć wnuka,skoro wnuk ma około 1 miesiąca.Do łożka mu mu Musztardę wrzucali,czy co.

Posted

Nie no, są sytuacje kiedy nawet takiego maleńkiego dzidziulca wyciąga sie z łózeczka :) Kladzie sie na kocyku na podlodze albo na lozku. Pies ma wtedy do niego dostęp ale podobnie jak Ty brazowa, kompletnie nie łykam tej bajeczki z pogryzieniem. Nie wierze, ze Tardzia vel killer rzuca sie na niemowle, ktore nie jest w stanie jeszcze w zaden sposob jej zaczepic, pociagnac za ogon czy wpakowac rączke do pycha. W wieku jedego miesiaca taki kurczak ma problemy z własna koordynacją a co dopiero z jakąś przemyślaną skrzętnie prowokacją :diabloti:
Zwlaszcza, ze Tardzia świetnie dogaduje sie- jak widzimy- z dziecmi, choc juz nieco starszymi :)

Posted

Mała jest naprawdę dużo bardziej nerwowa. A i przy poprzednim pobycie kilka razy "pokazała ząbki" (między innymi mojej teściowej :evil_lol: ). Znając ją już na tyle dopuszczam myśl, że mały intruz mógł jej się nie spodobać. Ona wchodząc do naszego domu zaakceptowała domowników bez zastrzeżeń, ale juz każdy gość jest dla niej w pierwszym momencie wrogiem. Potem pakuje się na kolana, ale z założenia nie lubi obcych. Myślę, że dzieci też nie lubi, ale swoje kocha.
Co zupełnie nie zmienia mojej opinii o tym, że ten facet i jego rodzina są dziwni i ciągle niezmiennie się cieszę, że zechciało im się jednak ze mną skontaktować, a nie wypróbowanym sposobem wywieźć ją na śmietnik.

Posted

TZ się w pierwszym momencie bardzo ucieszył i pozostawał w tym stanie do pierwszej kałuży w pokoju u dzieciaków. Teraz niestety prosi mnie, żebym tym razem zrobiła choć jedno ogłoszenie. Ale zgadza się ze mną, że problem sikania trzeba rozwiązać jeszcze u nas w domu, żeby następnych "powrotów" już nie było. Dziś łapałam siki do badania - nie było lekko, bo małe stworzonko strasznie się bało biegającej za nią wariatki, ale w końcu się udało. Może jak się okaże, że to tylko jakaś choroba, to TZtowi będzie łatwiej małą przygarnąć? Prawda jest taka, że jak się już psa odzyskało po tylu stresach to myślenie o oddaniu jej jest strasznie ciężkie. Niby wiem, że jest mi trudno bardzo z trzema psami, ale oddać ją jest jeszcze gorzej...

Posted

Wyniki badań moczu są najogólniej rzecz nazywając "w normie". Zajmiemy się teraz gardłem, a problem sikania odłożymy na czas jakiś.

Nie daje mi spokoju jedna myśl. Mam świadomość, że biorąc od faceta Musztardę zrobiłam mu miejsce na następnego psa. Ten następny też się znudzi w końcu i facet ze spokojem odda go do schroniska, bo przecież tam się nim tak cudownie zajmą. Ten proces nigdy się nie skończy. Cała ta robota nie prowadzi do żadnego szczęśliwego finału. A przy tym ludzie dalej będą żyli w świadomości, że psa można sobie wziąć, a potem można go w każdej chwili wyrzucić - bez żadnej odpowiedzialności, a jeszcze w poczuciu, że się psu zrobiło dobrze.

Posted

[quote name='szuwar']Wyniki badań moczu są najogólniej rzecz nazywając "w normie". Zajmiemy się teraz gardłem, a problem sikania odłożymy na czas jakiś.

Nie daje mi spokoju jedna myśl. Mam świadomość, że biorąc od faceta Musztardę zrobiłam mu miejsce na następnego psa. Ten następny też się znudzi w końcu i facet ze spokojem odda go do schroniska, bo przecież tam się nim tak cudownie zajmą. Ten proces nigdy się nie skończy. Cała ta robota nie prowadzi do żadnego szczęśliwego finału. A przy tym ludzie dalej będą żyli w świadomości, że psa można sobie wziąć, a potem można go w każdej chwili wyrzucić - bez żadnej odpowiedzialności, a jeszcze w poczuciu, że się psu zrobiło dobrze.[/QUOTE]

Szuwarku to prawda i chyba nic na to nie poradzimy bedziemy zabierac te biedne psiunie ze schronu albo innych miejsc szukac dt a pozniej ds i tak chyba bez konca................

Posted

A wolałabyś, żeby sobie zrobił miejsce na innego psa, wyrzucając Musztardę z samochodu, albo przywiązując do drzewa? Ocaliłaś to psie istnienie i tylko to się liczy:)

Posted

[quote name='Litterka']A wolałabyś, żeby sobie zrobił miejsce na innego psa, wyrzucając Musztardę z samochodu, albo przywiązując do drzewa? Ocaliłaś to psie istnienie i tylko to się liczy:)[/QUOTE]

I ja się pod tym podpiszę :)

Posted

Zgadzam sie i ja :) Do tego jeszcze mozna sie cieszyc dziewczyny, ze jednak jej nie wykupilyście i facetowi nie wypchalyscie kasą kieszeni. Wykup psa z pseudo to cos, czemu jestem cholernie przeciwna. Tardzia jest juz bezpieczna i spokojna, facet wydal ja za free i dobrowolnie a to czy zamarzy kiedys miec kolejnego psa? Ni nic, takie prawo- po prostu sobie go kupi :(

Posted

Szuwar, masz rację.
Zobacz,co sie dzieje na ogłoszeniach trójmiejskich i dogo . Obok ogłoszen o psach schroniskowych zaczynaja reklamowac swoje kundle ich ukochani właściciele.Za tekst "nie mam sumienia oddac do schroniska" lub "jestem zmuszona oddac do schroniska" można ode mnie zarobic po mordzie .
Szukamy domu psom, zeby ktoś inny mial spokojne sumienie,ze jego chory ,stary pies grzeje doopę u jakiegos miękkiego frajera,a właściciel moze opowiadadc,jaki wspaniały domek znalazl dla swojego przyjaciela.

Może ludzi obudziłby system amerykański? Czyli dwa tygodnie i pies jest uśmiercany,bez względu na wszystko. I każdy o tym wię,zabijanie jest jawne i zgodne z prawem, właściciel porzucając psa, wie , że go właśnie zabił. Amerykanów to nie rusza, ale może Polaków? Bo jakoś śmierć na raty,którą fundują psom, do nich nie dociera.
Tak,zrobilaś mu miejsce na kolejnego psa,którego równiez porzuci,gdy zacznie przeszkadzać,jak porzucił w ciągu dwóch lat kilka innych psów ( on mówił tylko dwóch kakukazach,które przywiążał gdzieś,a następnie zgłosił interwencję do schroniska.... wiejskie cwaniacatwo,bo kierowniczka schroniska kojarzyła jego psy; nie wspomnial dziad o bokserce, która już sama jemu musialam przypomniec)

Gdy właściciel mi grozi "bo uśpię", mam jedną odpowiedź -to uśpij. Problem zaczyna się gdy psa znam lub zobaczyłam.Wtedy to nie jest jakis tam pies,tylko TEN pies.

Posted

No i dlatego na pocieszenie pokażę Wam moją "krówkę na wypasie"
[IMG]http://images45.fotosik.pl/301/85deb52521092fa5.jpg[/IMG]

[IMG]http://images46.fotosik.pl/300/4b34f47e4f9fc120.jpg[/IMG]

[IMG]http://images43.fotosik.pl/300/813ce03e720b62e8.jpg[/IMG]

[IMG]http://images50.fotosik.pl/301/d32e60a8fffb2df3.jpg[/IMG]

Prawda, że jej pięknie w zielonym?

Posted

Byłyśmy parę dni temu na spacerze całym stadem. Udało mi się nawet uchwycić je w jednym kadrze, przy czym owczarzyca nieco schowana jest...

[IMG]http://images49.fotosik.pl/301/38bb0c3b8bbb6988.jpg[/IMG]

Potem chodziłyśmy sobie przez łaki, przez pola.. duże psy latały, mały chodził za moimi nogami i podjadał trawę. Totalna sielanka. Niestety nagle stwierdziłam brak małęj suki. Pewnie to ciężko zrozumieć, ale ja z automatu patrzę dużo wyżej by kontrolować co robią moje psy i generalnie patrzę raczej do przodu, bo one zawsze są z przodu. Musztarda łazi sobie powoli za moimi łydkami i często nawet jak się odwracam to jej nie widzę. Ona jest jak cień. No a tu odwracam się a psa nie ma. I nie wiem ile czasu już jej nie ma. Autentycznie wpadłam w panikę, bo to co widziałam za sobą wyglądało tak:

[IMG]http://images40.fotosik.pl/296/93eb64d2106f6eb7.jpg[/IMG]

Po kilku minutach wołania wyłoniło się to:

[IMG]http://images37.fotosik.pl/295/99cd332acc12626b.jpg[/IMG]

[IMG]http://images38.fotosik.pl/296/f95496021ee94dc6.jpg[/IMG]

Nawet się nie domyślacie jakie to wrażenie zgubić psa w trawie. Tym bardziej dla kogoś kto przyzwyczajony jest raczej do rozmiarów doga.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...