Jump to content
Dogomania

Czy labradoodle to pseudohodowla?


KrzysiekM

Recommended Posts

Muszę przyznać, że bardzo podobają mi się australijskie labradoodle, oraz historia powstania rasy. Pewien hodowca z którym na ten temat rozmawiałem stwierdził, że wszystko co się pisze o labradoodlach to marketingowa ściema a hodowcy tej rasy to pseudohodowcy. Trudno mi się z nim zgodzić, chociaż jego doświadczenie jest duże i może mieć racje. Dlatego to pytanie postanowiłem zadać tutaj. Co myślicie o labradoodlach i tej hodowli?
[URL]http://www.wlochata-pasja.com.pl/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 86
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Cóż to młoda i nieuznana rasa, jak wiele innych. Rasa nie powstała jak myśli wiele osób po prostu z krzyżówki pudla i labradora tylko z przemyślanych krzyżówek wioelu ras. Założeniem miało byc otrzymanie inteligentnego psa rodzinnego, na dodatek ładnego i to się udało. Nazwanie wszystkich hodowli tej rasy pseudo jest z pewnością bardzo krzywdzące, bo sa też i tacy którzy hodują te psy z miłosci do nich jak każdą inne rasę. Ta hodowla z linku wydaje mi się jak najbardziej ok, ale przeciż możesz samemu napisać do hodowcy i się o wszystko wypytać, a nawet umuwic na wizyte u niego i przekonac się osobiście o jakie to psy.
Labradoodle nie będzie miał rodowodu ze względu na niezatwierdzenie rasy, ale jeśli bedzie to przemyslany wybór ze sprawdzonej hodowli to dla mnie jest ok. Byle byś tylko nie klupował psa od prawdziwego pseudo, jak jeden pan w mojej okolicy "po matce labradorce i tatusiu pudelku" ( opisałem to w kiedyś w "najdziwniejszych komentarzach dotyczących psów" jak ci się chce to możesz poszukać).

Ps; Z ciekawości, jaką rasę hoduje osoba która nagadała ci o marketingowych bzdurach?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mat33'] Rasa nie powstała jak myśli wiele osób po prostu z krzyżówki pudla i labradora tylko z przemyślanych krzyżówek wioelu ras. Założeniem miało byc otrzymanie inteligentnego psa rodzinnego, na dodatek ładnego i to się udało. [/QUOTE]

Zadaniem było uzyskanie psa dla alergików, które sie nie udało. Wystarczy przejrzeć "standart rasy", aby stwierdzić jak niewyrównana jest ta krzyżówka (akurat dodanie następnych 4 ras do pudla i labka, w tym terriera ???? nie wygląda na szczególnie przemyślane). [URL]http://www.australianlabradoodleclub.us/information_links/AL_Breed_Standard.html[/URL]
Kolory od sasa do lasa, różna struktura włosa, 3 wielkości - a piękny wygląd ? w kazdym polskim schronisku znajdziesz cos w tym typie - czołowe hodowle: [URL]http://www.nutmeg-labradoodles.com/breeding.html[/URL] , [URL]http://manorlakelabradoodles.com/our-labradoodle-girls[/URL] , [URL]http://www.logcabinlabradoodles.com/c-5-our-breeders.aspx[/URL] , [URL]http://www.whisperingwindslabradoodles.com/Our%20Girls.htm[/URL]

Jesli komuś zależy na tej "rasie" to radzę sie rozejrzeć się po schroniskach w Wielkiej Brytanii (mniejsze koszty transportu, niz ze Stanów czy Australii), swego czasu wytwory hodowców tej "rasy" dosłownie je zalały, zresztą wystarczy wrzucic do googla "labradoodle rescue" i mozna zobaczyć gdzie wylądowały te kochające rodziny z dziećmi psy, kupione właśnie dzięki zabiegom marketingowym i odpowiedniemu nagłośnieniu rasy.

Link to comment
Share on other sites

Mi się wydaje, że największym problem z niechcianymi psami jest taki, że kupują je ludzie z miast. Trudno mi sobie wyobrazić hodowanie w bloku psa większego niż średni. Jest to oczywiście możliwe, ale wymaga o wiele więcej pracy i dużej regularności z spacerami. Ludzie kupują takiego psiaka a później im ciąży to, że pies jest za głośny, znowu muszą z nim wyjść, czy znowu zdemolował mieszkanie bo spacer był za krótki :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Mi się wydaje, że największym problem z niechcianymi psami jest taki, że kupują je ludzie z miast. [/QUOTE]
Zapewniam Cię, że wiele psów wałęsających sie po mieście , ma o niebo lepiej niż wiejskie burki nigdy w zyciu nie spuszczane z łańcucha i karmione zlewkami, które nie nadają się dla świń. Tak naprawdę to tam psy przeżywaja prawdziwa gehennę. A co ma wielkość mieszkania do wielkości psa ? Akurat dog niemiecki czy chart w kawalerce robi mniej zamieszania niż mały terrier. A schroniska-mordownie usytuowane są własnie w gminach wiejskich, nie w dużych miastach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Mi się wydaje, że największym problem z niechcianymi psami jest taki, że kupują je ludzie z miast. Trudno mi sobie wyobrazić hodowanie w bloku psa większego niż średni. Jest to oczywiście możliwe, ale wymaga o wiele więcej pracy i dużej regularności z spacerami. Ludzie kupują takiego psiaka a później im ciąży to, że pies jest za głośny, znowu muszą z nim wyjść, czy znowu zdemolował mieszkanie bo spacer był za krótki :([/QUOTE]
tylko średni? :) a myslisz że jack russel terrier nie dałby w kość? trzeba dobrać psa charakterem do siebie :) nie wazna jest wielkość :)

a co do samej rasy nawet nie wiedziałam że jest to juz tak zaawansowane ;) a ceny jak się kreuja? pytam czysto teoretycznie :)

Link to comment
Share on other sites

Brezyl ja, w mieście psu może być tak samo dobrze jak na wsi, ale wymaga to o wiele więcej wysiłku od człowieka i są z tym większe problemy, bo trzeba chodzić na dłuższe spacery, pies przez długa część dnia jest na małej przestrzeni, więc ma mniej ruchu a zatem częściej może demolować mieszkanie i dużym problemem jest jeśli piesek lubi szczekać lub jest po prostu głośny. Ludzie z miasta zapominają często o tych niedogodnościach i efekt jest taki, że jak mają ich dosyć to chcą się pieska pozbyć i taki biedak ląduje w schronisku, lub jest zostawianych koło mnie w lesie (na szczęście coraz rzadziej). Na wsi mieszkam prawie całe życie i nie pamiętam, żeby któryś z sąsiadów pozbywał się psa, wiem natomiast że duża cześć w tym kilka razy ja przygarnęła porzucone w lesie pieski przez miastowych.

Link to comment
Share on other sites

Krzysiek ludzie są różni i to wszędzie, ale pies zostawiony w ogrodzie nudzi się tak samo jak pies w mieszkaniu... pies najlepiej czuje się przy człowieku, kiedy się z nim pracuje ... ;) pozostawiony sam sobie pies robi problemy... i to tak samo na wsi jak i w miescie.. szczekanie? a w ogrodzie to akceptujesz? mnie by było bez roznicy czy pies szczeka w domu czy w ogrodzie, bo dla mnie pies nie ma prawa szczekac bez sensu na co kolwiek.. ;)

a co do samej wsi, to niestety tam nadal panuje stereotyp ze pies ma siedziec przy budzie, szczeniaki się topi... itd...

Link to comment
Share on other sites

I powstał offtopic, ale wydaje mi się, że ważny. Trzeba zacząć od tego, że obecnie są dwa rodzaje wsi tzn. nowoczesne z takimi standardami jak w mieście i tradycyjne, gdzie podejście do zwierząt jest czysto użytkowe. Myślę, że ten pierwszy rodzaj wypiera ten drugi i to o nim napiszę. Tam gdzie mieszkam, od zawsze były psy i koty, ale ich się nigdy nie hodowało. Dlaczego? Bo przychodziły same, ludzie z miasta lubili zostawiać te zwierzaki w pobliskim lasku. Jak pojawiał się jakiś bezdomny piesek to najpóźniej w ciągu 2 dni znajdował nowy domek. Mieszkańcy każdego z tych domków przynajmniej raz przygarnęli jakiegoś pieska (nawet niewidoma rodzina). Ja też przygarnąłem kilka takich piesków dwa razy mi się zdarzyło, że piesek uciekł. Dlaczego? Nie wiem, może jeszcze się nie przyzwyczaił do nowego domu? Może tak się nauczył? A może pobiegł z jakimś mniej odpowiedzialnym gościem, który mu na to pozwolił? Następnego dnia dzięki Pani listonosz dowiedziałem się gdzie psiaki się znajdują. A one już znalazły życzliwych ludzi gotowych do ich przygarnięcia i gdybym ich nie odnalazł miałby już nowy domek. Dlatego dla mnie problem bezpańskich psów jest abstrakcją i strasznie mnie irytują akcje mówiące o problemie dużej ilości bezpańskich psów, bo nie mówią o prawdziwych przyczynach. A główną przyczyną jest kupowanie psów, kiedy się nie ma dla nich odpowiednich warunków. Pies naprawdę może być nieznośny i utrapieniem, kiedy nie może siebie wyrazić i być sobą. A jak ktoś ma jeszcze złośliwych sąsiadów to życie w bloku z psem zamieni się piekiełko. A w takich warunkach nawet największy miłośnik zwierząt może wymięknąć.

Mam nadzieję, że parę osób zastanowi się po przeczytaniu tego posta. Są miejsca w których nie ma problemu bezdomnych psów, bo wszystkie znajdują domek. Dlaczego odpowiedź znajdziecie powyżej...

Link to comment
Share on other sites

Krzysiek, mieszkając na wsi widzisz problem psów porzucanych przez 'miastowych'. Ale to nie znaczy, że na wsi problemu nie ma, a pieski żyją sobie w sielance. Twoja wieś jest chlubnym wyjątkiem. Też mogłabym powiedzieć, że u mnie wszystkie porzucane psy zaraz zostają przygarnięte przez kogoś - ale wystarczy pojechać dalej, na "prawdziwą wieś" i zobaczyć, jak żyją tamtejsze psy.

I w życiu nie zgodzę się, że psów w bloku trzymać nie można i tylko dom z ogrodem to odpowiednie miejsce dla psa. To jest bardzo względne, wszystko zależy od umiejętności organizacji właściciela, możliwości czasowych i finansowych i wreszcie od samego psa.

Przykład: wolałabym trzymać husky* w bloku i wyciągać go regularnie na pole/łąkę na intensywne treningi niż zastanawiać się czy znowu wylazł po siatce i zeżarł sąsiadowi wszystkie kury.

Psy zostawiane na ogrodzie potrafią siać zniszczenie nie mniej niż niewybiegane psy blokowe. Co chwilę jakiś trafia do schronu, bo pożarł drzewka, wykopał kwiatki, obsikał krzaczki, wydarł dziury na środku rabaty, przekopał piękny trawnik, przełazi po siatce czy pod siatką i się szlaja po wsi. Przeciętny pies nie będzie biegał w kółko dookoła drzewa i cieszył się, że ma ogród. Każdy pies potrzebuje zajęcia.

*tak poza tematem, to nie chciałabym mieć husky, ale to tylko przykład :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z Tobą i myślę, ze ty też zgodzisz się ze mną. Hodować psa jest o wiele trudniej w mieście niż na wsi. Ludzie o tym zapominają, zaczynają się kłótnie z sąsiadami i pękają. Dla mnie prawdziwym problem jest brak tej świadomości i wyobraźni u ludzi.

Na marginesie: Na razie nie mam psa, bo chwilowo mieszkam w mieście. Doszedłem do wniosku, że przy mojej pracy i warunkach (nie wiem czy sąsiadom by przeszkadzał), dałbym radę dobrze się zaopiekować psem, ale byłoby to dla mnie zbyt uciążliwe ( i dla psa pewnie też). Więc wstrzymuje się z kupieniem do czasu powrotu na wieś. Niestety mało osób kalkuluje ile mają wolnego czasu, ile chcą psu go poświęcić z tym ile pies tej uwagi naprawdę potrzebuje :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Mi się wydaje, że największym problem z niechcianymi psami jest taki, że kupują je ludzie z miast. Trudno mi sobie wyobrazić hodowanie w bloku psa większego niż średni. Jest to oczywiście możliwe, ale wymaga o wiele więcej pracy i dużej regularności z spacerami. Ludzie kupują takiego psiaka a później im ciąży to, że pies jest za głośny, znowu muszą z nim wyjść, czy znowu zdemolował mieszkanie bo spacer był za krótki :([/QUOTE]

Mylisz się i to bardzo. Problemem nie jest to gdzie się mieszka ale to jakim się jest człowiekiem, z jakich pobudek nabywamy psa, ile mamy dla niego czasu itd. To czy jest to miasto czy wieś nie ma znaczenia. To my zapewniamy byt psu a nie miejsce w którym go trzymamy. Jedna z najlepszych hodowli hartów w Europie mieściła się w wieżowcu na Ursynowie. Psy pięknie zbudowane, umięśnione o wspaniałym charakterze.
Wracając do tematu. Cena psa jest kosmiczna bo to ,,nowość,, na jakiej można się dorobić puki jest nietuzinkowa i zachowuje swą inność. Niewyrównanypoziom rasy to nie tylko widoczne różnice w wyglądzie ale i w charakterze o czym zapominamy. Na określenie cech typowych dla rasy potrzeba jeszcze dobrych kilku lat i kilka pokoleń dzisiejszych protoplastów rasy

Link to comment
Share on other sites

Każdy ma swoje zdanie na trzymanie zwierząt, ale nie rozumie jednego, jak poswięcisz psu więcej czasu na wsi? skoro do pracy trzeba dojechac i wrócić... chyba że idziesz na emeryture... ja mam prace na miejscu, mój pies nie ma ogródka, czasem siedzi po 8h sam w domu, nie narzeka :) a nie jest to rasa mało aktywna... z tym czy ja jestem w domu czy mnie nie ma to ona i tak bardzo dużo czasu przesypia... ozywia się na spacerze, raz zdarzyła mi sie sytuacja gdzie było mi jej zal, byłam tak chora że 4 razy wyszłam z nią przed dom na siku i do domu, małą roznosiło do tego stopnia że gdy spałam ugryzła mnie w nos ... chciała zachęcić do zabawy , ale ja nie miałam na to siły...

gdy wracam z pracy ide wziaśc tylko prysznic i biore psa na 2h spacer, dopiero potem musze zrobic obiad, i wkoncu moge usiaść przed tv, gdzie i tak musze zwracac uwage na psiaka.. ;)

hodowanie psów w bloku wywołuje we mniepewne kontrowersje.. ale jesli ktos potrafi sobie z tym poradzić to czemu nie?
Mój poprzedni pies przez 16 lat mieszkał na 4 pietrze w bloku, nigdy nie bylo na niego skargi ... nie wył, nie niszczył, nie przynosił brzydkiego zapachu ... wiec do czego mieliby przyczepić się sąsiedzi?
teraz mieszkam w domu, szeregowcu, bez ogródka na całe szczescie nie mam sąsiadów po obu stronach, ale sunia gdy zostaje sama takze nie piszczy, nie wyje, nie szczeka.. wiec nikt nie miałby na co narzekać.. a po swoim psie sprzatam, bo ani ja ani dalszy sasiad nie chciałby wdepnac w niespodzianke po moim psie ;)

Link to comment
Share on other sites

Wracając na chwilę do labradoodli to może ktoś wyjaśni laikowi, jak to w praktyce miałoby wyglądać w polskich warunkach na dzień dzisiejszy? Wzorca jako takiego nie ma - a jeśli dobrze rozumiem - możliwości różnych nieprawidłowości w następnych miotach nadal istnieją. Kto będzie oceniał te szczenięta i przyznawał im dalej uprawnienia hodowlane? Na stronie hodowli reklamowany jest reproduktor - czym są rodowody wystawione przez Rutland Manor, ktorymi mają się legitymować jego potencjalne partnerki? I czym konkretnie jest status "Australian service dog", którego należy oczekiwać od upragnionego labradoodla z górnej półki? Czy ktoś przyjeżdża z Australii do Pani Gajewskiej, czy mioty jeżdżą do Austalii na ocenę, czy może wysyła się tylko materiał genetyczny do badania? Jak to działa? Czym tak naprawdę jest projekt "rodzina zastępcza"? Powiem szczerze, że referencje umieszczone na stronie na zwalają na kolana (dwa listy od dwóch firm z podziękowaniem za udział pieska w promocji firmy), ale jeśli ktoś może powiedzieć coś więcej i fachowo na temat działania tej hodowli w Polsce i jej perspektyw, to bardzo chętnie poczytałabym. Na chwilę obecną - jak dla laika - wygląda to nieco dziwnie i cena faktycznie wzięta z sufitu, w polskich warunkach - o ile mam prawdziwe na ten temat informacje - podobno koszt szczenięcia to 12 tysiecy złotych. To za taką cenę chyba można mieć albo pudla, albo labradora z naprawdę bardzo wysokiej półki (bo jak jest z tymi alergiami i hipoalergicznymi psami, to wszyscy wiemy). Jednym słowem - zakładając, że ktoś chce kupić takie szczenię, to właściwie jaką ma gwarancję, czego powinien oczekiwać, kogo pytać i co sprawdzać, żeby mieć pewność, że kupuje takiego "prawdziwego australijskiego labradoodla"? I jeżeli już kupi, to jakie warunki musi spełnić, żeby móc dochować się kolejnych labradoodli o takim samym statusie (Australian service dog, rodowód Rutland Manor - cokolwiek to jest)?

Link to comment
Share on other sites

przeglądma tą stronę i tam tak na prawdę nic nie ma. Nie ma rodowodów tych psów, szczenięta z poprzedniego miotu są lakonicznie opisane, właściwie tylko z perspektywy stymulacji i socjalizacji. A już najbardziej mnie rozwaliła oferta krycia :P skoro nikt oprócz tej pani nie ma w Europie takich psów to kto tym pokryje :P Ja sądzę że kreowanie kolejnych ras jest bez sensu, nie wiem w czym te psy jako pracujące są lepsze od labradora czy pudla. A jak dla mnie pani ma apetyt na pieniądze bo ludzię się nabiorą że to super elitarny pies i kupią.

Link to comment
Share on other sites

Z Labradoodle jest tak samo jak z Biewerami,obie rasy nie są uznane.
Jedni hodowcy hodują je z prawdziwej pasji,a inni to pseudohodowcy,którzy mają je tylko dla pieniędzy.:shake:
Podejrzewam ,że z Labradoodle też tak będzie ! :-(

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/178436-Stare-psiaki-z-Marmurowej-pragnAE-domku-RA-A-ne-wielkoA-ci-Pokochaj-je"][IMG]http://i50.tinypic.com/b4z4w4.jpg[/IMG][/URL][URL="http://www.dogomania.pl/threads/175207-a-a-da-schron-stary-ozzy-mini-mix-on-ka-w-depresji-z-chorymi-stawami"][IMG]http://img198.imageshack.us/img198/8571/ozzyh.jpg[/IMG][/URL][URL="http://tiny.pl/hm5qv"][U][IMG]http://img23.imageshack.us/img23/7259/widmo4.png[/IMG][/U][/URL][URL="http://www.dogomania.pl/forum/f1159/lodz-12-letni-dostojny-don-szaman-w-schronie-nie-ma-juz-czasu-142845"][IMG]http://img195.imageshack.us/img195/7254/szaman1kopia.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Ta rasa powstaje w Australii i już ktoś podawał jej wzorce w jednym z pierwszych postów. W Europie jest tylko kilka hodowli współpracujących z Australijczykami i pieski z tych hodowli przed nazwą mają australian, są nawet podobno certyfikaty. Oczywiście inni hodowcy też postanowili zarobić na labradoodlach i w własnym zakresie tworzą labradoodle (łączą pudle i labradory), te hodowle jednak nie mają nic wspólnego z australijskim labradoodlem.

Idea "rodzin zastępczych" jest dosyć popularna wśród kocich hodowli. Hodowca podpisuje umowę z rodziną której oddaje pieska na zawsze, ale piesek oficjalnie jest w hodowli hodowcy i to on decyduje o kryciach i losie szczeniaków pieska z "rodziny zastępczej". Szczegóły takich umów są zmieniane dowolnie, najważniejsze jest żeby umowa dokładnie określała jakie prawa ma hodowca a jakie "rodzina zastępcza".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...