Jump to content
Dogomania

Dylanka (*) odeszła szczęśliwa i biega z innymi tyszakami za TM.......


Recommended Posts

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Jestesmy i pewnie wszyscy zachodza w glowe co zrobic, jak pomoc tej kochanej psinie.

Lidziu, a moze warto sie jednak zastanowic nad zoperowaniem ..... wiem, ze to wielkie ryzyko, ale jesli sie uda to Dylaneczka jeszcze pocieszy sie zyciem.
Bez operacji ..... jakie sa rokowania ?
Przepraszam, bede okrutna, ale jesli Dylcia zacznie cierpiec i bedzie jej trzeba pomoc za tydzien ... trzy ... miesiac....., to moze lepiej sprobowac to usunac.
Moja pani doktor w takich przypadkach, kiedy psiak jest starszy juz czy slabszy ( wlasnie w przypadku operacji guzow, bo absolutnie przy np. sterylizacji ), stosuje glupiego jaska i znieczulenie miejscowe.
Jest wtedy duzo mniejsze ryzyko, bo bez narkozy.

Lidziu, jak bys nie postapila, jestem z Wami .... sciskam mocno ....

Posted

[quote name='zuziaM']Jestesmy i pewnie wszyscy zachodza w glowe co zrobic, jak pomoc tej kochanej psinie.

Lidziu, a moze warto sie jednak zastanowic nad zoperowaniem ..... wiem, ze to wielkie ryzyko, ale jesli sie uda to Dylaneczka jeszcze pocieszy sie zyciem.
Bez operacji ..... jakie sa rokowania ?
Przepraszam, bede okrutna, ale jesli Dylcia zacznie cierpiec i bedzie jej trzeba pomoc za tydzien ... trzy ... miesiac....., to moze lepiej sprobowac to usunac.
Moja pani doktor w takich przypadkach, kiedy psiak jest starszy juz czy slabszy ( wlasnie w przypadku operacji guzow, bo absolutnie przy np. sterylizacji ), stosuje glupiego jaska i znieczulenie miejscowe.
Jest wtedy duzo mniejsze ryzyko, bo bez narkozy.

Lidziu, jak bys nie postapila, jestem z Wami .... sciskam mocno ....[/QUOTE]
Gosiu kochana ona wtedy nie pocieszy się życiem :-(. Ten guz niestety od strony gardła nacieka na podniebienie miękkie i na żuchwę. I to dużo nacieka... Upierając się przy operacji to trzeba by wyciąć dużo tego podniebienia i tą żuchwę...... A co wtedy z jedzeniem? Ona na razie spokojnie je, widać że ją to nie boli....Moi weci mieli podobny przypadek w młodszego psa, nie dość ze to dziadostwo odrosło dosłownie w ciągu miesiąca od operacji to niestety był ten stres i ból związany z operacją.....Co prawda z węch już u Dylci nie ten co kiedyś i dając miseczkę muszę jej pyszczek wsadzić do tej miseczki żeby poczuła że to jedzonko ale wtedy spokojnie zajada.... Moi weterynarze też są za tym że jak tylko się da i są jakieś szanse to operować.... i to szybko operować.... Ale w przypadku Dylanki trzeba niestety rozważyć czy fundować jej w zasadzie końcówkę życia z bólem, niemożnością jedzenia i strasznym stresem czy podnosząc odporność pozwolić jej być z nami tak długo jak się da... Nie przedłużając cierpień... Pozwolić jej się cieszyć tym co nam zostało: sobą, domem, spacerami, słońcem.... Chciałabym jej dać jak najwięcej dobrego ale w tej sytuacji najlepsze co mogę jej dać to spokój i bezpieczeństwo.... Tylko tyle.....

Posted

Dylanka nie chce jeść....... Wczoraj prawie nie zjadła nic na noc, dziś rano na śniadanie też nie ma ochoty..... Leży sobie i........ śpi, drzemie.... czy tylko leży.....ciężko powiedzieć..... Z pyszczka pachnie jakąś ropą, może to dziadostwo jakoś pękło? Nie pozwala sobie tam zajrzeć, ale nigdy nie pozwalała.... Nie mogę się dodzwonić do wetów a boję się z nią do nich jechać.... wiecie dlaczego.......
JESZCZE NIE, JESZCZE TERAZ NIE......

Posted

[quote name='Nikus']ufffffffffffffffffff:) hurrraaaa:multi::multi::multi::multi:[/QUOTE]
Super że nie tylko ja się cieszę, Nikus dzięki że z nami jesteś :lol:.

Posted

Monika, Javena - to super że z nami jesteście :lol:. Na razie Dylanka je, choć zawsze muszę ją na poczatku zachęcić czymś co ona lubi najbardziej np. pasztecikiem z kurcząt czy ........ kocią karmą :evil_lol:. Ale jak załapie to wszystko zajada.... Sporo śpi ale bardzo chętnie wychodzi na spacerek. Lubi chodzić powoli, dostojnie. I tak sobie chodzimy... Ogólnie na razie na szczęście nie jest źle. Ten kryzys co nie chciała jeść na szczęście się nie powtórzył..... Moja Dylaneczka :loveu:.

  • 2 weeks later...
Posted

Na razie na szczęście bez zmian :lol:.
Ta zmiana w pyszczku od strony policzka była taka czarno-ropno-ostro czerwona ale poczytałam sobie na miau o balsamie szostakowskiego i zaczęłam ją Dylance tym balsamem smarować. Wyszłam z założenia, ze przecież jej nie zaszkodzę a może pomogę? I efekt jest taki, że ta zmiana jest teraz cała taka różowa jak normalne dziąsło. Nawet weterynarze byli zaskoczeni, że to się tak zmieniło. Pozwolili dalej smarować... Tylko nie mam jak smarować jej tej części od strony gardła bo Dylcia nie chce pyszczorka otworzyć... :shake:. Ogólnie na razie jest ok. Za 10 dni zaczynamy kolejną turę tego leku na wzmocnienie.....
W domu sobie sporo śpi ale jak idziemy na spacerek to się cieszy i by sobie tak spacerowała i spacerowała i spacerowała....:lol:
Chętnie je i nawet szuka po domku czy jakiś kociak czegoś nie zostawił co ona by mogła spałaszować :lol:

Prosimy o dalsze trzymanie kciuków bo to daje efekty :multi:

Posted

[quote name='AlfaLS']Na razie na szczęście bez zmian :lol:.
Ta zmiana w pyszczku od strony policzka była taka czarno-ropno-ostro czerwona ale poczytałam sobie na miau o balsamie szostakowskiego i zaczęłam ją Dylance tym balsamem smarować. Wyszłam z założenia, ze przecież jej nie zaszkodzę a może pomogę? I efekt jest taki, że ta zmiana jest teraz cała taka różowa jak normalne dziąsło. Nawet weterynarze byli zaskoczeni, że to się tak zmieniło. Pozwolili dalej smarować... Tylko nie mam jak smarować jej tej części od strony gardła bo Dylcia nie chce pyszczorka otworzyć... :shake:. Ogólnie na razie jest ok. Za 10 dni zaczynamy kolejną turę tego leku na wzmocnienie.....
W domu sobie sporo śpi ale jak idziemy na spacerek to się cieszy i by sobie tak spacerowała i spacerowała i spacerowała....:lol:
Chętnie je i nawet szuka po domku czy jakiś kociak czegoś nie zostawił co ona by mogła spałaszować :lol:
Prosimy o dalsze trzymanie kciuków bo to daje efekty :multi:[/QUOTE]możesz całkiem spokojnie spróbować jej dać balsam szostakowskiego do picia , wiem że jest bardzo gęsty ale można go rozpuścić w oleju jadalnym i spróbować czy go wypije niedużo łyżeczkę , balsam jest na wszystko , np na krwawiące wrzody żołądka i dwunastnicy i różne choroby dalszej części przewodu pokarmowego , na ropiejące stany błon śluzowych , na trudno gojące się rany , na rany w mokrych miejscach , na wrzody , oparzenia
balsam Szostakowskiego działą miejscowo , tylko tam gdzie styka się z tkankami , nie przenika przez skórę , jest bardzo bezpieczny i nieszkodliwy .... długo by można pisać :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...