lilk_a Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 jest też taka teoria , że dopóki pies nie uzna całego mieszkania jako swojej budy , nory , czy jak to tam zwać to będzie załatwiał się w mieszkaniu ... to taki atawizm podobno Quote
zuziaM Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 Dylcia w posieli !!!!! Piekny widoczek. Slodziutka psineczka ma wreszcie swoj raj ! Quote
zuziaM Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 Tez tak uwazam. I mysle, ze po kilku siusianiach i zalatwianiach sie na dworze zalapie, ze to jest miejsce do tego celu. Dylcia ( ale przeciez tego nie musze nawet pisac ), cale swoje zycie byla na dworze. I zalatwiala sie po prostu tam, gdzie jej sie akurat zachcialo. Ja proponuje zaobserwowac ( chociaz to moze byc nieco trudne ) w jakiej odleglosci czasowej po jedzeniu, ona robi siusiu czy kupke. Psy zwykle to robia o jednej zblizonej porze. I wtedy wlasnie brac ja na spacer, a jesli jej sie akurat chce zalatwic, to musi to wowczas zrobic na zewnatrz. I tak po kilku razach juz powinna czekac na wyjscie. Biedna dziewczynka po prostu nie ma o tym zielonego pojecia. Kiedy byla u mnie, to tez jej sie nasiusiac zdarzalo. Ale przyszla z dworu, w domu bylo znacznie cieplej, wiec wiecej pila i dlatego. Potem juz w ciagu dnia byla zawsze na dworze, a dopiero na noc ja wolalam do domu i ani razu jej sie nie zdarzylo nic w nocy zrobic. Smaczkow rzeczywiscie Dylcia za bardzo nie lubi. Juz nawet paroweczka jej ostatnio przestawala smakowac. Moze sprobuj rzeczywiscie w jednym miejscy polozyc jakas szmatke. Podobno pieski wola na miekkie robic siusiu ( to mi mowil szkoleniowiec ). Jesli robi siusiu w jednym miejscu na dywanie, to poloz wlasnie tam, a potem ta szmatke przesuwaj dalej. Normalnie to na siusiajacego psiaka powinno sie od razu krzyknac, ale jak tu krzyknac na Dylanke ???? Moze, jesli zauwazysz, ze wlasnie siusia, to rzucaj w nia czyms ... pudelkiem zapalek albo jakas sciereczka .... Musi skojarzyc, ze zwracasz jej uwage na to co wlasnie robi. Sa tez w sklepach zoologicznych takie chusty na folijce, wsiakliwe mocno. Wlasnie dla uczenia szczeniaczkow siusiania w konkretnym miejscu, bo wiadomo, ze maluchy na samym poczatku sikaja bardzo czesto i nie sposob z nimi tak czesto wychodzic. Mialam jeszcze kilka takich chust. Znajde i Ci wysle. Za to apetyt Dylcia ma nieziemski, to prawda. Pisalam wczesniej, ze po zjedzeniu swojego jedzonka, zawsze towarzyszyla mi podczas karmienia pozostalych psiakow i kiedy tylko cos spadlo mi z lyzki, to byla zawsze w pogotowiu. Lakomczuszek jest z Dylci nieziemski. Ucaluj ode mnie ten nochalek slodziutki. Ona to bardzo lubi !!! Quote
AlfaLS Posted October 18, 2010 Author Posted October 18, 2010 Dzięki za wszystkie rady :lol:. Niestety dywanów zwinąć się nie da :shake:. Na ich końcach stoją wszelakie meble a z tym sama sobie nie poradzę, nie mówiąc o tym że były kupowane takie duże żeby zakryć cały niefajny parkiet pod spodem........ Ten zapach na podwórku / chodzi mi o tą poszewkę, którą posikała/ - nie działa. Przynajmniej na razie... Chodzimy sobie na spacerek razem z nią ale efektów brak....Dziś rano wyszłam z nimi na ponad godzinny spacer. Chodzimy na razie tylko po naszym podwórku bo zależy mi żeby Dylanka poznała dokładnie to miejsce. Niestety siusiu nie było......Przyszłam do domu, zostawiłam Tarę bo pomyślałam że może ona ją stresuje i poszłyśmy tylko we dwie.......... Znów pół godziny i zero........Ale w domu jeszcze też nic nie zrobiła ;) a biegam za nią krok w krok i patrzę co robi :evil_lol: I jeszcze jedno - ona się nie załatwia w tym samym miejscu... Robi to w bardzo różnych miejscach.........I nawet jak do niej w tym momencie podchodzę i np. biorę na ręce żeby przenieść w miejsce gdzie nie ma dywanu to ona dalej sika - zero reakcji na zmianę warunków załatwiania się :diabloti: Ja wiem że trzeba cierpliwości i z tym nie ma problemów. Was podpytuję bo ja naprawdę psowy nowicjusz jestem i słucham mądrych rad.... a może coś będzie przydatne i da efekt? Quote
kaja555 Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 a może jej sprawić taką smycz automatyczną? to będzie mieć trochę więcej luzu Quote
AlfaLS Posted October 18, 2010 Author Posted October 18, 2010 [quote name='kaja555']a może jej sprawić taką smycz automatyczną? to będzie mieć trochę więcej luzu[/QUOTE] Ma automatyczną - 5 metrową :lol: Quote
Plicha Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 Może ona jeszcze w stresie jest i dlatego tak długo trzyma. Ja bym spróbowała chwalić Tarę głośno jak zrobi siusiu na dworzu i Dylankę też jak zrobi, a jak zrobi w domu to nie krzyczeć ale na przykład niezadowolonym tonem powiedzieć Fe, tak żeby skojarzyła że nie bardzo Ci sie to podoba. Jestem pewna że załapie :) Quote
Leyla Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 Boze!!! az nie moglam uwiezyc..!! Dylanka w domu!! cudnie!! usiadlam do deklaracji, wyslac ta ostatnia? moze potrzebna jest jeszcze kasa?? Quote
AlfaLS Posted October 18, 2010 Author Posted October 18, 2010 [quote name='Leyla']Boze!!! az nie moglam uwiezyc..!! Dylanka w domu!! cudnie!! usiadlam do deklaracji, wyslac ta ostatnia? moze potrzebna jest jeszcze kasa??[/QUOTE] Wiesz co, ciężko powiedzieć......W środę chcę podjechać z nią do weta to zobaczymy co i jak... Myślę, że trochę wydam, zobaczymy..... Ale zresztą Dylanka jest już w DS to i tak na nią zbierać nie można.......Jeszcze tylko zrobię końcowe rozliczenie finansów dylankowych i ........porozdajemy to co zostało :multi: Quote
magda222 Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 Zaglądam do Dylanki :) A to sikadło małe... Myślę, że ona potrzebuje po prostu czasu... Quote
zuziaM Posted October 19, 2010 Posted October 19, 2010 [quote name='AlfaLS']W środę chcę podjechać z nią do weta to zobaczymy co i jak... [/QUOTE] Najwazniejsze, to skontrolowac bardzo dokladnie uszka. Lidziu, spisz moze sobie wczesniej na karteczce, jakie Dylunia w czasie choroby brala leki. Ja pisalam to w postach, kiedy byla chora. Lepiej lekarzowi pokazac. One byly zreszta bardzo skuteczne. Quote
AlfaLS Posted October 19, 2010 Author Posted October 19, 2010 Ona coś trzepie tymi uszkami i to mnie troszkę niepokoi. Leki spiszę i pokażę :lol: Quote
Monika z Katowic Posted October 19, 2010 Posted October 19, 2010 [quote name='magda222']Zaglądam do Dylanki :) A to sikadło małe... [/QUOTE] Ja też zaglądam do Dylanki - kochanego sikadła. :):):) Quote
Plicha Posted October 19, 2010 Posted October 19, 2010 Jak tam Dylcia, toaleta dziś była w domku czy na dworze? :) Quote
Monika z Katowic Posted October 19, 2010 Posted October 19, 2010 Powiedz! Powiedz, gdzie sikadło było w toalecie? [IMG]http://www.gify.org/bazagif/emotki/lol.gif[/IMG][IMG]http://www.gify.org/bazagif/emotki/lol.gif[/IMG] I jak dylankowe uszy?[IMG]http://www.gify.org/bazagif/serca/amor011.gif[/IMG] Quote
UBOCZE Posted October 19, 2010 Posted October 19, 2010 I jeszcze jedno mnie ciekawi...Wcześniej była taka cudna fotka zbiorowa z Tarcią, Dylcią i kotami. Jak u Ciebie wygladają relacje między kotami a Tarą? Przyjazne czy po prostu nie wchodzą sobie w drogę? Bo przecież widzę, że o jakichkolwiek złych emocjach nie ma mowy. Pytam, bo u mnie, jak wiesz, też świat kocio-psi... Quote
AlfaLS Posted October 19, 2010 Author Posted October 19, 2010 Oj, ta moja Dylanka:loveu: Ktoś pytał co z uszkami - jutro zobaczymy bo jutro mądre wety zobaczą i ocenią :lol: Jak z sikaniem......... Sama bym chciała to wiedzieć.......:diabloti: Ta Dylanka to jedna wielka zagadka ..... Na razie jest o tyle lepiej że choć sikanie w domu to udaje się je ograniczyć do jednego miejsca i na jedną rzecz. Jak zaobserwowałam Dylanka załatwia się na razie raz dziennie, ale jak to robi to już robi.........Siusiu robi wieczorem ok. 21-22. Mimo, że to już wiem to cały czas ją bardzo uważnie obserwuję ale o innych porach nie wykazuje chęci... Na podwórku na razie nic.....Nie wiem, może jej się podwórko nie podoba????? Wczoraj spacerowałam z nią chyba od 20 do 23,30 z małymi przerwami na rozgrzanie się herbatką i nic.....A jednak w domu była akcja...... Dziś spacerowałyśmy też od 20 gdzieś do 23,30 - niedawno wróciłyśmy i na razie też nic........ Myślał ktoś że ta Dylaneczka to taki mały uparciuszek? Myślę jednak że jeszcze kilka dni i będzie ok. Ona musi się poczuć tak całkowicie u siebie i wtedy wszystko będzie już dobrze. Najważniejsze że mamy już opanowaną technikę [B]Dylanka siusia-ja podkładam szmatki[/B]. I nie wiem czy dobrze robię ale jak się załatwi w tym jednym miejscu to ją chwalę . Chciałabym żeby zapamiętała że za to też można być pochwalonym....ale czy dobrze robię że chwalę to tego, kurcze, nie wiem........:shake: Koo wczoraj było na podwórku, dziś nie było wcale ale z tym jakoś chyba łatwiej jej było się przełamać........ UBOCZE pytałeś jak z kotami? Wiesz moje zwierzęta to żyją jakoś tak każde w swoim świecie.... Jak były trzy koty to się tolerowały, ustawiły sobie jakąś hierarchię i było ok. Ale miłości to między nimi nie było......Doszła Tarcia i było tak samo..... Może teraz niedawno jak zmarł Kubuś to Tosia wykazuje jakiś cieplejsze uczucia w stosunku do Tary np. myje jej mordkę i uszy codziennie....... Jednak jak pojawiła się w domu nowa kotka to na początku była obrona własnej pozycji w domu... Teraz jest już lepiej ale się nie kochają.......Doszła Dylanka i dalej jest spokojna akceptacja, bez miłości ale też bez spięć...... Może to wszystko wynika z tego ze zwierzęta które pojawiają się u mnie w domu to wszystkie jakoś tak są doświadczone przez życie... Te co są teraz to Tosia, podwórkowa kotka - 3,5 roku na podwórku, później to cierpienie związane z nowotworem łapki, amputacja....... Kasia, ta druga kotka z podwórka 13 lat, głucha bez ząbków.......Tara i Dylanka - wiadomo.....Maja teraz ten swój kąt, swojego człowieka i na swój sposób się z tego cieszą a dla mnie najważniejsze że się akceptują i nie ma wojen w domu bo ja spokojny człowiek jestem :lol: Quote
UBOCZE Posted October 19, 2010 Posted October 19, 2010 No to zupełnie, jak u mnie. Dla Misi koty jakby w ogóle nie istniały, może obok nich chodzić. Czasem zdarza jej się nieśmiało warknąć, gdy któryś zbliży się do jej miski, ale to chyba normalne... To niesamowite, ale z opowieści Mady, potem Zuzi, Nikusia i Twoich wyłonił mi się bardzo spójny obraz Dylanki z jej śpiochowaniem, garnięciem się i sporadycznym szczekaniem. Myślę, że z sikaniem Dylci będzie dobrze. Musi być dobrze, bo jeszcze szefową tyskiego fanklubu nam eksmitują, a do tego dopuścić nie można...:evil_lol: Quote
AlfaLS Posted October 19, 2010 Author Posted October 19, 2010 U mnie najfajniej było jak w ubiegłą zimę miałam w domu trzy razy chore gołębie :diabloti:. Po jako takim dojściu do siebie musialy mieć swobodę, żeby ze skrzydełkami było ok. Więc chodziły sobie po domu całe dnie.I tak chodziły..... po Tarze chodziły.....po kotach chodziły........A Tara i koty tylko patrzyły......... Teraz za to przylatują na okno na jedzonko codziennie :lol: Czy Nikuś z Livką gdzieś coś rozkręcają? Zbierają kasę? Coś tu nie zaglądają ostatnio a to do nich nie pasuje......chyba że zajęci bardzo.........ale to wtedy może pomoc potrzebna??????????? Wie ktoś coś????? Quote
agata51 Posted October 20, 2010 Posted October 20, 2010 Kurczę, łatwo radzić, jak się nie ma tego problemu... Alfa, trudno, dywanów zwinąć nie możesz, folię rozłóż. Przepraszam, głupie żarty mi się trzymają. Wykorzystaj to, że Dylanka załatwia się w jednym miejscu. Przesuwaj te szmatki w stronę drzwi. Aż za drzwiami w końcu wylądują. Zuziu, czy ona załatwiała się w kojcu? Quote
Leyla Posted October 20, 2010 Posted October 20, 2010 [quote name='AlfaLS']Wiesz co, ciężko powiedzieć......W środę chcę podjechać z nią do weta to zobaczymy co i jak... Myślę, że trochę wydam, zobaczymy..... Ale zresztą Dylanka jest już w DS to i tak na nią zbierać nie można.......Jeszcze tylko zrobię końcowe rozliczenie finansów dylankowych i ........porozdajemy to co zostało :multi:[/QUOTE] to wysle, przyda sie Quote
AlfaLS Posted October 20, 2010 Author Posted October 20, 2010 Trochę wiadomości od Dylanki-szczecinianki :lol: Byłyśmy dziś u weta. Matko - jak Dylanka jest spokojna w samochodzie to ja dotąd w domu Anioła nie Tarę miałam :diabloti:. Całą drogę, na szczęście tylko 7 km./ ale korek po drodze:evil_lol:/ się kręciła, siedzenie z tyłu, siedzenie z przodu, bałam się że się zaplącze w smycz i żywej nie dowiozę :mad:.... Nawet na deskę przede mną chciała wejść :angryy:.Ale nic to, dojechałyśmy.......... Rzeczywiście Dylanka nie słyszy :shake:. Pewnie dlatego że co najmniej kilka razy miała już w swoim życiu zapalenie uszu....Są podobno w uszkach jakieś ślady po tym, jakieś zrosty czy coś... Teraz niestety też je ma......Uszka bolą i dlatego tak trzepie główką i próbuje się drapać po tych uszkach. Zaglądanie przez Panią Doktor wziernikiem do ucha się nie podobało, bardzo się nie podobało:shake:. A czyszczenie uszek jeszcze bardziej:shake:. Zakrapianie kropelkami było chyba najprzyjemniejsze z tej części wizyty ;). Ale niefajne dla Dylanki rzeczy miały dopiero nastąpić. Okazało się że Dylcia ma też zapalenie gruczołów przyodbytowych - dlatego tam się tam tak ambitnie wylizywała i tym zwróciła moją uwagę. W czasie wyciskania tych gruczołów okazało się że jest w nich krew. Zostały przepłukane jakąś miksturą i zostało tam podane lekarstwo.....Ale Dylanka była przy tym wszystkim bardzo, bardzo biedna.....Jednak widzę, ze są już efekty tej nieprzyjemnej wizyty :lol:. Uszkami już nie trzepie - a kropelki mam podawać jeszcze przez tydzień 2 razy dziennie. Pod ogonkiem też się już nie wylizuje, widocznie tam też już nie boli... Za tydzień jedziemy na kolejną porcję leku do gruczołów i kontrolę uszek ale już jestem dobrej myśli... W książeczce nie było adnotacji o odrobaczeniu ostatnio to na wszelki wypadek zakupiłam tabletki tylko muszę jeszcze kupić paróweczki, żeby sunia chętnie się tabletkami poczęstowała ;) I jeszcze ważna kwestia - Dylanka dalej robi siusiu raz dziennie ale dziś było na podwórku i to zaledwie po półgodzinnym spacerku :multi::multi::multi: . Quote
UBOCZE Posted October 20, 2010 Posted October 20, 2010 Biedna, ale dzielna Dylanka. Przy tych wszystkich dolegliwościach i doświadczeniach musi to być naprawdę pozytywnie nastawiony do świata psiak. Jest rozczulająca. Ale z siusianiem wiedziałem, że sie nauczy...:multi: Ciekawe, czy gdy wracała do domu, też się wierciła. Może ona po prostu wyczuwała, że szykowane są jakieś nieprzyjemności... Albo ma już dość podróży: "Znów gdzieś mnie wiozą"...:shake: Quote
AlfaLS Posted October 20, 2010 Author Posted October 20, 2010 Też się wierciła choć troszkę mniej :lol: Ja mam raczej wrażenie że ja ciekawość świata rozpiera ale jestem zadowolona z tej wizyty bo widać że musiało jej to wszystko dokuczać bo teraz tak jakoś spokojniej sobie śpi :lol: Quote
UBOCZE Posted October 20, 2010 Posted October 20, 2010 Pewnie stresik wizytowy odpuścił, a i dolegliwości nie męczą. Niech śpi Dylusia smacznie i trzymam kciuki, żeby sikanie się już ustabilizowało - i utrafiała z nim w rytm spacerków, jak dziś... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.