Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Jasza']Jak sobie radzicie z upałem?[/QUOTE]Chodzę do pracy :evil_lol:, bo tam klima. A w domu wiatrak, spryskiwacz do kwiatów, zimna woda do picia, zimny prysznic i bezruch ;).

Posted

Zazdroszczę klimy w pracy...:roll:
U mnie biurko od rana skąpane w słońcu.

Tobołki ożywiają się w zasadzie tylko na porankowych spacerach.
Dzisiaj wiał wiatr i było całkiem przyjemnie.
Misia - starsza porządkowa i ficywertka bez miotły ustawiała do pionu wróble biegając wzdłuż żywopłotów, a Reksio rozgryzał szyszki. Za to teraz, mimo, że nie ma jeszcze ósmej, upał zaczyna się wspinać...
W niedzielę jedziemy na Trzy Kopce, mam nadzieję, że będzie troszkę chłodniej, bo dojdziemy tam w postaci sześciu skwarek.

Posted (edited)

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/61180a7c315645d2.html"][IMG]http://images44.fotosik.pl/732/61180a7c315645d2gen.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/eec83c8c6502fce5.html"][IMG]http://images37.fotosik.pl/2099/eec83c8c6502fce5gen.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/f945cbfa0b7610a5.html"][IMG]http://images34.fotosik.pl/695/f945cbfa0b7610a5gen.jpg[/IMG][/URL]

Edited by Jasza
Posted (edited)

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/830f7949e4d1a056.html"][IMG]http://images41.fotosik.pl/2078/830f7949e4d1a056gen.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/000c4ff4b5b5ef2f.html"][IMG]http://images37.fotosik.pl/2099/000c4ff4b5b5ef2fgen.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/370dcb4fde4fdb32.html"][IMG]http://images48.fotosik.pl/732/370dcb4fde4fdb32gen.jpg[/IMG][/URL]

Edited by Jasza
Posted (edited)

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1163d1f141311d27.html"][IMG]http://images40.fotosik.pl/2083/1163d1f141311d27gen.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/c59a32a3c6ae12f0.html"][IMG]http://images40.fotosik.pl/2084/c59a32a3c6ae12f0gen.jpg[/IMG][/URL]

Edited by Jasza
Posted (edited)

Rozmaryn jeszcze żyje.
Wentylator pracuje i kręci głową.
Malutkie, tłuste łapki odpoczywają...

Wczoraj postanowiliśmy nie wracać do domu przed wieczorem.
Rozłożylismy się najbliżej jak się da, bo wędrowanie, nawet po lesie, w takim skwarze i duchocie jest niezbyt rozsądne.
Pod sam koniec przyszedł Damian i przyniósł butelkę świeżo zrobionego koktajlu z truskawek.
Było fajnie, tylko Reksio coś nie chciał pozować do zdjęć...;-)

Edited by Jasza
Posted

[IMG]http://images46.fotosik.pl/2092/053008c18a32aab1gen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images49.fotosik.pl/1936/cd6367b8ec51d3aagen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images46.fotosik.pl/2092/12fe5a72de7d6e77gen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images43.fotosik.pl/1871/b4bc588055374077gen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images40.fotosik.pl/2084/147b1fed2c2083c4gen.jpg[/IMG]

Posted (edited)

[IMG]http://images41.fotosik.pl/2079/dcd17c2d8fe0f767gen.jpg[/IMG]

:evil_lol:

[IMG]http://images47.fotosik.pl/1857/0d33a79f24639ed5gen.jpg[/IMG]


[IMG]http://images43.fotosik.pl/1871/3241b701704fa8aagen.jpg[/IMG]


[IMG]http://images39.fotosik.pl/2076/9e2c6a0c01ac50ccgen.jpg[/IMG]

Edited by Jasza
Posted

Napój zmieszany z tego, co akurat jest w lodówce ;-)
Ten akurat: sok porzeczkowy, nalewka wiśniowa, lód, cytryna i woda.:loveu:

Posted (edited)

Nasza wyprawa na Trzy Kopce ze wszech miar udana.
Zdjęcia wkleję jutro, choć nie mam ich zbyt wiele, a najlepszych nie zrobiłam, nie dałam rady z przyczyn obiektywnych.;-)
Wyprawę zaczęliśmy spod parkingu w centrum Wisły, niedaleko Starej Karczmy, gdzie mieliśmy nadzieję po powrocie zjeść coś dobrego. Potem przez park, wzdłuż Wisły do Gościejowa i mniej więcej przed Nową Osadą w okolicach Jonidła weszliśmy już na szlak ( zielony, przemalowany na czarno, a może pociemniały od słońca lub deszczu (??).
Niebo jak w bajce, plecaki lekkie, tobołki podekscytowane co kilka metrów taplały się w rzece, mama znalazła pierwszego grzyba i dla Niej w zasadzie ta wyprawa już była udana ;-)
Podejście do miejsca gdzie zielony szlak łączy się z żółtym trochę strome – to nasza trzecia wycieczka na Trzy Kopce i za każdym razem wydaje mi się, że „ostatnio a ż t a k stromo nie było!” ;-) Kiedy już dotarliśmy na żółty, zaczęliśmy się zachwycać widokami, idzie się praktycznie płaskim terenem, taką grzędą, szeroką, szutrowo-kamienistą drogą, miejscami lasem, miejscami na otwartym terenie, z łąkami pachnącymi nieziemsko i brzęczącymi od owadów. Niebo nadal było niebieskie, mama z częstotliwością co dziesięć minut dziękowała Bogu za pogodę ( tak, tak, dobrze przeczuwacie do czego zmierzam :eviltong:) a Tata cmokał i kręcił głową, żeby nie zapeszała. W momencie, kiedy już słońce dobrze nas przypiekło, w oddali zamajaczył daszek Telesforówki. No i uff. W samą porę, można było się posilić ciastem i chlebem ze smalcem, napić gorącej herbaty ( to już prawie nasza trzykopcowa tradycja, tylko ciasto za każdym razem inne ;-)) . Była niewielka wsypa bo Reksio zachował się jak burak i pogonił białą kotkę, która wylegiwała się w kolorowym garbusie :shake: ( wyrwał mi smycz, bo oczywiście był zapięty). Kotka na szczęście się nie patyczkowała, dała mu w nos i mały uciekł w stronę grilla, gdzie został już do końca postoju obrażony na cały świat, bo dostał po głowie.

A, nie, jeszcze wyszedł na chwilę popilnować Mamy, która skorzystała ze sławojki pod lasem i musiała trzymać drzwi kolanami :diabloti: Tobołki jak straż przyboczna ułożyły się na trawie i tylko spoglądały kto się odważy zbliżyć i zakłócić spokój ;-)

Niebo nadal błękitne. Obłoczaste. Cudne.
No, to jeszcze zdjęcia na samych Trzech Kopcach. W różnych konfiguracjach, Reksio na drzewie, Misia na drzewie, Mama z Tatą, a teraz wy, a teraz my, a z lewa i z prawa.:roll:

Ruszamy.
Przed nami dwie i pół godziny żółtym szlakiem i piękny spacer. Tak, tak, wtedy zaczęło pomrukiwać niebo, choć nadal świeciło słońce i było złudnie pięknie i w zasadzie gdybyśmy się nie wsłuchiwali w te pomruki, i gdyby tobołki nie zaczęły panikować :look3:, moglibyśmy się nadal łudzić, że piękna pogoda nam dopisała…:stormy-sad::stormy-sad::stormy-sad:

No, ale dwie i pół godziny, to dwie i pół godziny, biec nie będziemy.
Mamy oczywiście peleryny, kurtki, [I]waterproofy[/I], campusy, ochraniacze, powłoki membranowe, hej, nic nam nie będzie, z cukru nie jesteśmy. No!
Trochę pociemniało. Dookoła wszystkie szczyty w granatowych chmurnych dymach.
Czantoria zniknęła. Jeszcze trochę pociemniało. I jak to w górach.
Nagle. Po prostu wpadliśmy do rzeki.
A! Nie, to nie my wpadliśmy do rzeki, to rzeka wpadła na nas.. Tak jakby.
Drzewa gałęziami sięgnęły ziemi. A potem po prostu byliśmy mokrzy.
I nic nie dała rowerowa peleryna w której Mama wyglądała jak Wader ( „ona jest taka wielka, że jak będzie padać, to się wszyscy pod nią zmieścimy, nie martwcie się!”) i ruska kurtka taty ( „ ruskie są niezniszczalne, patrzcie, jaki mocny materiał!”) ani moje i Damianowe szarogandalfowe nieprzemakacze. Rzeka nas porwała, zmiotła pod choiny, w takiej sytuacji nie można zrobić nic, jak tylko wybuchnąć śmiechem ( wypluwszy najpierw wodę, żeby się nie zakrztusić), zabrać tobołki pod pachę i ruszyć. A w zasadzie popłynąć.
Bo burza dopadła nas na stromiźmie.

Do parku dotarliśmy ( tfu, dopłynęliśmy)– i dziwnie doprawdy spoglądali na nas ludzie stojący bezpiecznie pod wiatami przystanków w suchych i czystych ubraniach, albo ci przemykający z parasolami między kroplami mżawiącego już teraz deszczu..
Misia odmówiła opuszczenia ramion Mamowych i na znak protestu skuliła nóżki w momencie kiedy ją moja rodzicielka chciała postawić na suchym ladzie w wyniku czego przeturlała się po chodniku jak obwarzanek i po dwóch pełnych obrotach wylądowała w kolejnym rozlewisku.
Byłam już jednak w takim stanie, że mogłam tylko parsknąć śmiechem. Reksio przez całą drogę spoglądający na mnie z wyrzutem i karcąco, teraz pokręcił tylko głową.


Na szczęście mimo niedzieli targowisko było czynne. Kupiliśmy wielkie kolorowe ręczniki i wypatrzyliśmy werandę na obmurowanym ze wszystkich stron placyku na plebanii.:cool2:

Tam się trochę osuszyliśmy, pościągaliśmy mokre kurtki ( ruska też przemokła na wylot :diabloti:), plecaki, powycierałam ogonki, wylaliśmy wodę z butów, wykręciliśmy skarpetki, rozdarłam sobie bluzkę po szyję prawie ( „wyglądasz teraz jak p r a w d z i w a hippiska!” pocieszył mnie tata :evil_lol:). Po chwili okazało się, że ręczniki made In china zostawiają na naszych ubraniach i skórze a także sierści tobołkowej miliony zielonych i czerwonych cicików, więc teraz zaczęliśmy się otrzepywać z tych farfocli, zastanawiając się czy jest w Wiśle miejsce gdzie nas nie wyproszą kiedy poprosimy o obiad ;-) Jeżeli proboszcz nie był akurat na mszy to miał pewnie niezłe przedstawienie pod swoimi oknami…:-?


No, obiad był udany.
Stara Karczma wewnątrz pełna, na zewnątrz z racji pogody świeciła pustkami.
Usadowiliśmy się na ręcznikach, tobołki prawie od razu zasnęły przykryte i wreszcie bezpieczne. Niestety jak już zjedliśmy i wypiliśmy gorące herbaty i rosoły, ciągle w mokrych ubraniach oczywiście, zrobiło nam się strasznie zimno, na dodatek utknęłam w toalecie, bo wąskie mokre dżinsy co prawda zdjęłam, żeby się wysikać, ale już wciągnięcie ich z powrotem wydawało mi się przez dziesięć minut niemożliwością :diabloti:. Czułam się jak wąż powracający ( wiem, wiem to wbrew naturze!) do wylinki…

Na parkingu zrobiłam mały [I]striptiz [/I]i w samochodzie jechałam już owinięta w piknikowy obrus Mamy :roll:, boso, obłożona dwoma mokrymi jeszcze, ale już ciepłymi, posapującymi tobołkami.



Mimo wszystko było cudnie :loveu:. Misiowe uszka i brzuszek różowe jak dawno nie.

Uśmiałam się za wszystkie czasy. Mama ma grzyby. Zakwasy nie dokuczają. Katary nas ominęły. Tylko pralka pełna mokrości się kisi. I buty wypchane gazetami straszą na parapecie. Ale co tam. Polecamy Trzy Kopce.
I planujemy wyprawę sobotnią. Chyba bez względu na pogodę :diabloti:

[IMG]http://www.portalgorski.pl/galerie/cpg/albums/472-konkurs-fotgraficzny-burza-w-gorach/normal_bartlomiej-rzepa-burza-w-gorach.jpg[/IMG]

[url]http://www.portalgorski.pl/galerie/cpg/displayimage.php?pid=21308[/url]

Edited by Jasza
Posted (edited)

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/6a9ea77a840e1fed.html"][IMG]http://images44.fotosik.pl/734/6a9ea77a840e1fedgen.jpg[/IMG]


[/URL][URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/3517c3578f877ced.html"][IMG]http://images37.fotosik.pl/2101/3517c3578f877cedgen.jpg[/IMG][/URL][URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/6735878ba8b89bed.html"]


[/URL][URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/0c32951f5c7bca1f.html"][IMG]http://images46.fotosik.pl/2094/0c32951f5c7bca1fgen.jpg[/IMG][/URL]

Edited by Jasza
Posted (edited)

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/ea103ad428d6b848.html"][IMG]http://images35.fotosik.pl/1948/ea103ad428d6b848gen.jpg[/IMG]

[/URL][URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/8830bfc94a19b3a5.html"]
[/URL][URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/00ae46b5ab49a90f.html"]
[/URL][URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/25c2e818de7c474f.html"][IMG]http://images38.fotosik.pl/2086/25c2e818de7c474fgen.jpg[/IMG][/URL]

Edited by Jasza
Posted

Kategorycznie i bezdyskusyjnie żądam, ażebyś więcej i częściej pisała! :)
Wciągnęłam się, uśmiałam, a oczami wyobraźni widziałam wszystkie Wasze przygody. Wszystkie :diabloti:.
To była wyprawa z cyklu tych, które wspomina się po latach :).

A grzyby! Piękne okazy :). Nie dziwię się, że mama zachwycona.

Posted

[quote name='maciaszek']Kategorycznie i bezdyskusyjnie żądam, ażebyś więcej i częściej pisała! :)
Wciągnęłam się, uśmiałam, a oczami wyobraźni widziałam wszystkie Wasze przygody. Wszystkie :diabloti:.
.[/QUOTE]

Ja też żądam!!!
Jasza! Społeczeństwo się domaga!!! I to już dwuglosnie!!!
Bloga założ , czy co....Książkę wydaj. Masz cudownie "lekkie pioro". Wspaniale się czyta. Relaks i odpoczynek. Przenosi do świata , ktory opisujesz. Rzadko kto potrafi tak pisać. Ja z wypracowań mialam max 3=.

Posted

Trzy na szynach to ja miałam z matmy :roll: i to często gęsto.
I patrząc na swój portfel czasem i swoje paragony - słusznie :diabloti:

Posted (edited)

Nikt się nie cieszył nigdy na mój widok tak,
jak komary, kiedy wchodzę na Hugoberg...
A na osłodę w ten deszczowy dzień: słodkie truskawki o smaku [I]poziomkuw[/I] :diabloti:

[IMG]http://mistrzowie.org/uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/201306/1372314193_by_Ismailes.jpg?1372385470[/IMG]

Edited by Jasza
Posted

O czwartej nad ranem świat jest rozmazany.
Zaspane oczy, albo niewyraźny aparat - wsio rawno.
Tobołki z daleka wziąć można za zająca i owcę, które razem wybrały się na leśny spacer..

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1685b117f2b18d27.html"][IMG]http://images45.fotosik.pl/1863/1685b117f2b18d27gen.jpg[/IMG][/URL]

Maki wyglądają jak czerwone kropki. Musicie wierzyć mi na słowo, że to maki..

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/d90506a2dbb64de7.html"][IMG]http://images48.fotosik.pl/739/d90506a2dbb64de7gen.jpg[/IMG][/URL]

Czarna owca w półśnie wydeptuje ścieżki w poszukiwaniu śniadania..(nie zostało podane po przebudzeniu, trzeba sobie radzić..)

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/eff23a124f976ac7.html"][IMG]http://images47.fotosik.pl/1863/eff23a124f976ac7gen.jpg[/IMG][/URL]

Niby jasno..

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/a2320a0be8411f66.html"][IMG]http://images33.fotosik.pl/706/a2320a0be8411f66gen.jpg[/IMG][/URL]

...ale las jeszcze drzemie i drzewa pochylają się nisko..

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/99d23eb76616510a.html"][IMG]http://images45.fotosik.pl/1864/99d23eb76616510agen.jpg[/IMG][/URL]

Postękuje przeciągając się gałęziami, stoimy przed leśną, drzewną ścianą i nie wchodzimy wgłąb Fangornu..

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/8c6b80b70ece3006.html"][IMG]http://images46.fotosik.pl/2098/8c6b80b70ece3006gen.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Wracamy. Wlokąc się noga za nogą. W żywopłocie niczym drzwi do tajemniczego ogrodu pojawia się zielona furtka..

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1e895c6ac1f88f29.html"][IMG]http://images34.fotosik.pl/702/1e895c6ac1f88f29gen.jpg[/IMG][/URL]

Obok druga..

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/eff4802dd18aa239.html"][IMG]http://images43.fotosik.pl/1877/eff4802dd18aa239gen.jpg[/IMG][/URL]

Nie wierzymy zjadliwie żółtej tabliczce.
Nigdy nie mieszkał tutaj żaden zły pies.
Źli ludzie - i owszem.
Ostatni lokator ceglanej budy zmienił imię i zamieszkał niedaleko.
Śpi w fotelu i mam nadzieję, że nie śnią mu się zielone drzwi.
W budzie cegły porósł mech.
Juhu! Pustostan! zachwyciła się ślimacza rodzina pomrowów trzonkoocznych ( plus kilka stożeczkowatych i świdrzykowatych) i natychmiast wprowadziła całą gromadką do wilgotnej, zielonoceglastej chałupki.

Nie lubimy tamtędy chodzić.
Już chyba lepiej było ugłaskać las i przejść zieloną ścieżką ciemnawą i tnącą komarami...

Posted

[quote name='maciaszek'][URL]http://images45.fotosik.pl/1863/1685b117f2b18d27gen.jpg[/URL] - a co to za żmija, na prawej ścieżce, na dole? ;)

Aż tak jasno jest już o 4 rano???[/QUOTE]
No, może było kwadrans po, wychodzimy o czwartej, ale dotrzeć na polanę mogliśmy ciut później.
Ale tak, jest jasno.
Żmija?? Chyba zaduszona przez owcę i zająca na spółę ;-)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...