maciaszek Posted June 11, 2013 Posted June 11, 2013 Popieram: dość deszczu! Choć rozumiem, że dla Reksia lepszy on niż grzmoty. Quote
Jasza Posted June 12, 2013 Author Posted June 12, 2013 My już do deszczu chyba przywykliśmy. Jak nie leje ciurkiem, to nas to mało obchodzi i idziemy do lasu. Do mycia tobołów trzy razy dziennie też przywykłam. Do łazienki zawieszonej ręcznikami w różnym stadium schnięcia - również. I do specyficznego zapachu kaloszy. Do szarej, kapturowej kurtki z którą się nie rozstaję dzięki jej magicznej zdolności zamienienia się w małą, pękatą sakiewkę. Nawet dzisiaj, o proszę, było pięknie, a teraz słońce znowu schowane za szarościami. Quote
maciaszek Posted June 12, 2013 Posted June 12, 2013 [quote name='Jasza']Nawet dzisiaj, o proszę, było pięknie, a teraz słońce znowu schowane za szarościami.[/QUOTE]Ale nie padało przynajmniej! :) Quote
Jasza Posted June 13, 2013 Author Posted June 13, 2013 Nie padało :-) Było pięknie. Jeżeli prawdą jest, że pies szczęśliwy,to pies brudny, to tobołki wczoraj były przeszczęśliwe ;-) Ja też ;-) W następnym odcinku: ostatni dzień z życia pasiastych skarpet i czerwonych butów, rybna walka na niebie i uratowana brzózka. Quote
maciaszek Posted June 14, 2013 Posted June 14, 2013 [quote name='Jasza']Jeżeli prawdą jest, że pies szczęśliwy,to pies brudny, to tobołki wczoraj były przeszczęśliwe ;-) Ja też ;-)[/QUOTE]Też brudna ;)? [quote name='Jasza']W następnym odcinku: ostatni dzień z życia pasiastych skarpet i czerwonych butów, rybna walka na niebie i uratowana brzózka.[/QUOTE]Zapowiada się interesująco! Czekam z niecierpliwością :). Szczególnie intrygująca jest rybna walka na niebie :hmmmm:. Quote
Jasza Posted June 14, 2013 Author Posted June 14, 2013 Ja byłam brudniejsza niż toboły :diabloti: Aaa, będzie też o makrelowym drzewku :eviltong: Quote
Jasza Posted June 14, 2013 Author Posted June 14, 2013 Muszę znaleźć czas na wrzucenie zdjęć, które Wam zobrazują moje wypociny ;-) A w pracy[I] nie nada[/I]. Quote
Jasza Posted June 14, 2013 Author Posted June 14, 2013 (edited) Co prawda zdjęć makrelowego drzewka nie mam ;-) Pod koniec porankowego, wczorajszego spaceru Reksio tuż pod oknami gdzie mieszka niewidzialny biały kot ( niewidzialny dla tobołków – bo zbyt wysoki parapet ) zatrzymał się na dłuższą chwilę przy żywopłocie. Węszył, węszył stojąc na dwóch łapkach, wspinając się i prężąc. W swojej naiwności byłam przekonana, że wącha siki wysokiego psa.. Niestety-stety była to skórka z makreli i mały zdążył ją pożreć zanim zdążyłam się dobudzić. Dzisiaj wracaliśmy – jak zazwyczaj, choć nie zawsze – tą samą trasą. Reksio ze stoickim spokojem i absolutną pewnością podreptał w stronę krzaczka. Powspinał się. Wyciągnął. Jakież było jego zdziwienie, kiedy nic nie znalazł… Spojrzał na mnie żałośnie i jeszcze chwilę stał niezdecydowany, jakby niedowierzał.. Wyobrażam sobie ten zawód…pewnie całą noc śnił o zaczarowanych krzakach a potem w czasie spaceru knuł jak by się tu wymknąć na rekonesans. A tu nic. Psinco. Zepsuło się makrelowe drzewko.. Edited June 14, 2013 by Jasza Quote
maciaszek Posted June 14, 2013 Posted June 14, 2013 To Reksio nie wie, że makrelowe drzewko tylko raz w roku rodzi "owoce"? :evil_lol: U nas odpowiednikiem makrelowego drzewka jest miniparking pod blokiem, gdzie co rusz ludzie wywalają coś z balkonów. To stały punkt spacerów białasa, zwłaszcza jak poprzednim razem coś tam przyuważył. Idzie prosto w to miejsce. Idealnie, jak GPS :D. Quote
Jasza Posted June 15, 2013 Author Posted June 15, 2013 (edited) Taa, są takie miejsca, których się nie zapomina ;-) A dzisiaj byliśmy na Jurze, planowaliśmy pętlę ze Szklar spod kościoła ( wszyscy postawieni w gotowości, bo jutro przyjeżdża na bierzmowanie biskup - a więc mycie płotów, czyszczenie elewacji domów, palenie śmieci, sprzątanie kościoła..) najpierw zółtym szlakiem, potem czarnym i wreszcie czerwonym. Pusto i pięknie. Czysta Szklarka w której tobołki sie milion razy wykąpały, kamienno-wapienne ścieżki, rzepakowe pola, maki i chabry - krajobrazy prowansalsko-bieszczadzko-nowozelandzkie ( Władca Pierścieni!). Rodzice moi znaleźli kilka amonitów z odciśniętymi muszlami, potem dotarliśmy do położonego na uboczu gospodarstwa poziomkowego i szlak się urwał. Okazało się, że sąsiad poziomkowej gospodyni usuwa kamienie z zaznaczonym szlakiem i tym sposobem nikt się w tym miejscu nie może odnaleźć. Po dwóch, trzech godzinach dotarliśmy do skał obwieszonych wzdłuż i wszerz przez wspinaczkowych, potem jeszcze pole i stop. Dalej szlaku nie ma. Dziadek traktorzysta nic nie wiedział. Wspinający się - też nie. (Znowu jakiś sąsiad?) Zrobiliśmy sobie piknik pod brzózkami i postanowiliśmy wracać tą samą drogą z małą modyfikacją. Porównując oznakowanie tych rejonów i Beskidów - jednak niebo a ziemia. Kawałek namalowanego czarnego szlaku na przykład znalazłam na stareńkiej kapliczce ukrytej wśród trawy i to tylko dlatego, że z racji niedowidzenia podeszłam calkiem blisko i wdrapałam się ze ścieżki, żeby przeczytać co tam pisze ( Jan i Katarzyna Chochoł - ku pamięci 1942). Dwa białe paseczki, czarny, środkowy złuszczony i spalony slońcem, namalowane z boku, zupełnie niewidoczne z drogi. Niemniej - tereny cudne. Pachnące, nagrzane słońcem łąki. Las. Dzikie, male i slodkie czereśnie. Pusto i pięknie. Mam czerwone placki na ramionach i nos jak renifer, tobołki zasnęły jak tylko znaleźliśmy się w samochodzie, teraz też śpią i posapują. Fajny, dobry dzień. Lubię te tereny. I polecam. Edited June 15, 2013 by Jasza Quote
Jasza Posted June 15, 2013 Author Posted June 15, 2013 [RIGHT][RIGHT][URL="http://javascript<strong></strong>:void(null)"][IMG]http://c.fotosik.pl/webimg/other/advert_navigation_left.gif[/IMG][/URL] [/RIGHT] [/RIGHT] Quote
Jasza Posted June 15, 2013 Author Posted June 15, 2013 Na Hugobergu sielsko-anielsko, a jednak patrząc w niebo można dostrzec mrożące krew w żyłach rybne walki... Oto ryba wielkopaszczasta już, już przymierza się do połknięcia malej, okrągłej szprotki.. [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/ea6940096d306cf8.html"][IMG]http://images50.fotosik.pl/1984/ea6940096d306cf8gen.jpg[/IMG][/URL] Pościg obserwowałam mrużąc oczy przed słońcem a wiatr decydował o tym, jak się to spotkanie dużej z małą skończy.. Wreszcie duża, widząc, że nic nie wskóra postanowiła się rozpłynąć ( wlaściwość obłoków) a na małą zaczaił się rekin... [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/520703436b7dd49d.html"][IMG]http://images39.fotosik.pl/2071/520703436b7dd49dgen.jpg[/IMG][/URL] Niestety powiało mocniej i wszystkie rybie chmury zmieniły się w jedną, wielką, przypominającą grzyba, po czym rozpadły na sto nowych, małych, nowonarodzonych obłoczków, a my z tobołkami powędrowaliśmy dalej. [RIGHT][URL="http://javascript%3cstrong%3e%3c/strong%3E:void(null)"][IMG]http://c.fotosik.pl/webimg/other/advert_navigation_close.gif[/IMG][/URL] [URL="http://javascript%3cstrong%3e%3c/strong%3E:void(null)"][IMG]http://c.fotosik.pl/webimg/other/advert_navigation_left.gif[/IMG][/URL] [/RIGHT] Quote
Jasza Posted June 15, 2013 Author Posted June 15, 2013 Mimo słońca, w lesie wcale nie jest sucho. Na polach wylanych szambem - również.:roll: Oto pamiątkowe zdjęcie ostatniego dnia życia moich pasiastych skarpet. Chyba pierwszy raz byłam po spacerze bardziej brudna niz toboły. [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/ff35c26bfc00e988.html"][IMG]http://images41.fotosik.pl/2073/ff35c26bfc00e988gen.jpg[/IMG][/URL] Toboły i Elza zażywały kąpieli nie w gnojówce, tylko w czystej wodzie.. [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/f76ad30ab4233bba.html"][IMG]http://images33.fotosik.pl/694/f76ad30ab4233bbagen.jpg[/IMG][/URL] A na koniec - nasz czwarty towarzysz - gruby, czarny i szeleści . [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/bb5321227988f5e5.html"][IMG]http://images45.fotosik.pl/1852/bb5321227988f5e5gen.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/2178800a9e47c56b.html"][IMG]http://images46.fotosik.pl/2087/2178800a9e47c56bgen.jpg[/IMG][/URL] Quote
Jasza Posted June 15, 2013 Author Posted June 15, 2013 A, nie, na koniec Stara Zgoda.. [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/25e2788d355427ab.html"][IMG]http://images49.fotosik.pl/1930/25e2788d355427abgen.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9edf4197ef17a345.html"][IMG]http://images37.fotosik.pl/2093/9edf4197ef17a345gen.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/4ff7e965d07f8c15.html"][IMG]http://images34.fotosik.pl/690/4ff7e965d07f8c15gen.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1f02b0e870e0bdbf.html"][IMG]http://images42.fotosik.pl/899/1f02b0e870e0bdbfgen.jpg[/IMG][/URL] Quote
Jasza Posted June 15, 2013 Author Posted June 15, 2013 [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/789e3ac903e695be.html"][IMG]http://images40.fotosik.pl/2078/789e3ac903e695begen.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/3f4c795f694bda7f.html"][IMG]http://images40.fotosik.pl/2078/3f4c795f694bda7fgen.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/296e0ff2ffd05211.html"][IMG]http://images46.fotosik.pl/2087/296e0ff2ffd05211gen.jpg[/IMG][/URL] I jeszcze kamieniczka.. [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1077190d5a0dd4a6.html"][IMG]http://images43.fotosik.pl/1866/1077190d5a0dd4a6gen.jpg[/IMG][/URL] I wreszcie - czy ktoś wie w jakim celu na domach są umieszczone te kółka? [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/6429193d951d8e0b.html"][IMG]http://images35.fotosik.pl/1940/6429193d951d8e0bgen.jpg[/IMG][/URL] Quote
maciaszek Posted June 16, 2013 Posted June 16, 2013 [url]http://images46.fotosik.pl/2087/2178800a9e47c56bgen.jpg[/url] - jaki fajny :). Pojemnik na woreczki na psie kupalonki?! A z wyprawy do Jury masz jakieś fotki? Musiało być pięknie... Aż nabrałam ochoty, by pojechać tam gdzie byliście, tak opisałaś ten wypad... :). Też się kiedyś zastanawiałam do czego i po co te kółka na murach. Nie mam pojęcia. Quote
Jasza Posted June 17, 2013 Author Posted June 17, 2013 (edited) Tak, Czarny na woreczki :p Zdjęć nie mam, sama żałuję, ale za każdym razem jak się wybieramy to mi się nie chce nosić tej kolumbryny ( aparatu)... Te kółka mi nie dają spokoju... Edited June 18, 2013 by Jasza Quote
Jasza Posted June 18, 2013 Author Posted June 18, 2013 (edited) No i mamy ciepło. Bardzo. Bardzo ciepło. Powietrze zza okna rozwiewa wyblakłe żaluzje i bucha gorącem jak z pieca. Wentylator się krztusi. Woda w kubku chłodzi porcelanowe kwiatki tylko przez chwilę, a szron znika w kilka sekund po wyjęciu w lodówki. Komputer szmerzy. Zieloność za oknem jakaś taka szara. Parapety z lastryko rozgrzane, mogłabym chyba posadzić jajko na omlet. Ciężko. Na szczęście w domu ogonki jeszcze chronione od zachodu, odpoczywają we względnej temperaturze. Piekielnie zacznie się dziać przed trzecią, pi razy drzwi, a wtedy chwilę po, wpadam ja, łapię szelki, smycze, przyjmuję całusy, uciekam przed skaczącymi i drapiącymi, jeszcze tylko plecak, woda, trzy tryliardy mniej lub bardziej potrzebnych utensyliów spacerowych, Czarny na szyję, aaa, klucze, jeżeli z n o w u nie zamknę drzwi Damian mnie zabije, może przenośny wentylator? a, nie, nie posiadam takowego, no nic, to idziemy! Gorąc daje nam w łweb już przy otwarciu drzwi z klatki schodowej. Słońce odbija się od betonu i ląduje w naszych oczach. Resztki zapachu moich perfum ulatują bezpowrotnie, Miśka zaczyna swoje pofukiwanie : [I]Czajne psy mają się najgorzej![/I] -żali się, a Reksio kwituje: [I]To g r u b a s y mają się najgorzej[/I], i opróżnia pęcherzyk tuż pod żywopłotem, jednym okiem zezując na gołębie, które przydreptały zdecydowanie zbyt blisko. Zanim dotrzemy w krainę cienia ( cień, cień - to słowo brzmi tak miękko i pięknie, uwielbiam ;-)) pędzimy na ile się to udaje przez chodnikowe kratki i dróżkę między garażami. Tuż obok woda po kostki, jeszcze pozostałość deszczowych, niedawnych dni, fajnie, komary zacierają chude łapki i rozmnażają się na potęgę. Szykują czarne sotnie, namierzają nas - o tej nieludzko gorącej porze dnia na Hugobergu nie tak łatwo znaleźć tak smakowity posiłek. prawie słyszę jak szepczą: [I]Sssą, sssą, idą, bzzz, widzzzzzę chude, blade nogi wśród pokrzyw! Jest też czarny tłuścioch, atakujcie od strony różowego brzuszka![/I] Bombardowanie zaczyna się szybko, ale nie bezboleśnie. Ha! dzisiaj mam dwie butle aerozolowe, jesteśmy przygotowani, nie damy się! Nie wiem, czy damy radę dotrzeć gdzieś dalej niż do paprotowej (Paprotowej ) łąki. Pewnie damy za wygraną już gdzieś w tamtych okolicach. Siądziemy po drzewami czeremchy i będziemy pić, zajadać, czytać, odpoczywać, oganiać się od żyjątek rozmaitych oraz, oraz oczekiwać kiedy słońce zacznie wracać pod horyzont. A wieczorem, w domu, pierwsza pcham się do łazienki, toboły zasypiają na stojąco, a ja zmywam z siebie komarowe trupki, szoruję pięty, wyczesuję z włosów ździebełka różnorakie i oceniam krytycznym wzrokiem czy bluzka i spodenki nadają się jeszcze do czegokolwiek. Reszta dnia - sprzątnięcie pobieżne, coś do jedzenia, zimny drink z sokiem porzeczkowym i cytryną - to już chwile tak skumulowane w czasie, że nagle robi się pora spania. Jeszcze, jeszcze kilka kartek z książki - o, muszka i listek na 124 stronie!. I odciśnięta łapa Elzy na kolejnej! I dobranoc. Pchły na noc. Do jutra. Edited June 18, 2013 by Jasza Quote
ania shirley Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 Jasza, Ty zacznij książki pisać.....Koniecznie. Quote
Andzike Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 [quote name='ania shirley']Jasza, Ty zacznij książki pisać.....Koniecznie.[/QUOTE] Popieram, zresztą nie raz ten temat był tu już poruszany :) Albo przynajmniej zacznij prowadzić bloga - wydawcy sami Cię znajdą ;) Quote
Jasza Posted June 18, 2013 Author Posted June 18, 2013 To tylko upał wyzwala we mnie pisarski temperament. Wyjałowiony mózg pragnąc ochłody sam pędzi na złamanie karku w stronę zagłady.. przegrzewam się...:tard: Quote
maciaszek Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 Wiem, że już to pisałam, ale bardzo lubię Cię czytać :). A upał rzeczywiście masakryczny... :mdleje: Quote
jotpeg Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 Ha! Wiedziałam, że Dolinka Szklarki się Wam spodoba! :multi: Super zdjęcia Starej Zgody, ja zawsze na takie coś chętna :p zwłaszcza to z kapliczką i praniem obok :cool3: Opis upału - genialny... :loveu: a makrelowe drzewko :lol::lol: Quote
Jasza Posted June 19, 2013 Author Posted June 19, 2013 Schłodzona w lodówce mięta ze świeżą melisą i limetką, woda, drink jabłkowy z lodem i nalewką z wiśni, zmrożone czereśnie, woda, arbuz, schowany w zamrażalniku serek homogenizowany, woda, zimna zielona herbata...w moim brzuchu niedługo zamieszkają żaby.... A Wy? Jak sobie radzicie z upałem? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.