Jump to content
Dogomania

Bejdula i Tobołki. Dziesięć stóp dookoła Hugobergu.


Jasza

Recommended Posts

Za to dzisiaj radości nie ma :p
Burzowo.
Od pierwszej w nocy zamieszanie i poplątanie.
Trochę podsypialiśmy w łazience, ja zawinięta w kołdrę, Reksio na poduszce, Misia na kafelkach.
Teraz tobołki odsypiają, a ja też chętnie położyłabym się obok i zwinęła w kłębek i zasnęła.

Dzisiaj zrobimy sobie przerwę w wędrowniu dalekim, taki spokojniejszy dzień też się przyda.

Link to comment
Share on other sites

Dwa problemy:czy Pani Małgosia się zgodzi.
I skąd wezmę pieniądze jeśli.

Na razie chyba trzy tygodnie przerwy.
Nie wiem jak da radę Pani Małgosia ( Elza jest silna) i jak da radę Elza ( trzy tygodnie bez biegania i tylko na krótkie spacery na smyczy).

Ja w ogóle sobie nie wyobrażam jak funkcjonują psy i ludzie w przypadku kiedy zwierzę nie jest wykastrowane/wysterylizowane...Masakra jakaś.
Gdzieś tam jeszcze w pamięci mam sceny Reksiowe...przypominam sobie jak skakał po fotelu chcąc się dostać do okna, jak po trzygodzinnym spacerze drapał po drzwiach bo jego ukochana miała cieczkę, jak płakał i wzdychał zwinięty w kłębek przy moich kolanach i nie dawał się uspokoić, jak się modliłam przed każdym spacerem, żeby się nie natknąć na tą czy tamtą jego ukochaną...ech....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek'][B]Panią Małgosię przekona pewnie zamieszanie jakie teraz będzie miała[/B]... Swoją drogą, nie zazdroszczę...[/QUOTE]

Już wczoraj wspomniała o zabiegu.
Na razie kosmiczny chaos.
Wczoraj zabrałam Elzę tylko na krótki, osiedlowy, wieczorny, smyczowy spacer..
Bez tobołków oczywiście.

Poranne spacery już ze świtaniem. Wychodzimy jeszcze w mrok nocy rzednący.
Pod domem kultury z zielonymi,trawiastymi schodami po których Reksio lubi spacerować jak w Cannes, słońce już, już się przebija, jest mgliście, świeżo, powietrze pachnie ziemią.
Miasto się budzi, gasną latarnie, gołębie furkoczą na dachach familoków i biją skrzydlami powietrze. Pojawiają się rowerzyści, czasem jakiś spóźniony, z wędką na plecach, jedzie niespiesznie, ryby nie uciekną. Wracamy do domu już w jasności dnia.
Trawa świeci się od rosy i jest tak zielona jak nigdy później w ciągu całego lata.

Link to comment
Share on other sites

Mój TŻ na takie spacery ranne zabiera Sweetie.
My z Caillou ledwo ruszamy nogami/łapami. Idziemy bez przekonania na popołudniowy spacer.
Wczoraj Sweetie obszczekała Caillou na spacerze -bo nie chciała ani skakać ani biegać - szła jak grzeczny stateczny pies.
Całkiem jak ja.

Link to comment
Share on other sites

Ja tam nie wierzę, że jesteś grzeczna i stateczna :diabloti:

Ale przyznaję....
Świt świtem, ale ja też na najpierwszejszym spacerze idę najczęściej ledwo ruszając nogami, człapiąc,wlokąc się, szurając, potykając się o rozplątujące się sznurówki...:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jasza']Poranne spacery już ze świtaniem. Wychodzimy jeszcze w mrok nocy rzednący.
Pod domem kultury z zielonymi,trawiastymi schodami po których Reksio lubi spacerować jak w Cannes, słońce już, już się przebija, jest mgliście, świeżo, powietrze pachnie ziemią.
Miasto się budzi, gasną latarnie, gołębie furkoczą na dachach familoków i biją skrzydlami powietrze. Pojawiają się rowerzyści, czasem jakiś spóźniony, z wędką na plecach, jedzie niespiesznie, ryby nie uciekną. Wracamy do domu już w jasności dnia.
Trawa świeci się od rosy i jest tak zielona jak nigdy później w ciągu całego lata.[/QUOTE]Ładnie napisane, naprawdę! :)

Link to comment
Share on other sites

O czwartej rano jest najpiękniej. Odwracam się na drugi bok, strzepuje poduszke , naciagam kołdrę , katem oka sprawdzam obecność buldozych uszu w okolicy ( bo mój buldog nie chrapie- wybrakowany). I myślę sobie, ze to cudownie, ze dzień się budzi , a ja jeszcze nie muszę. I natychmiast zasypiam!!;;;

Link to comment
Share on other sites

Już kiedyś ten wiersz wpisywałam na wątku Misiowym, ale co tam ;-)
[FONT=georgia][B][SIZE=2]
[/SIZE][/B][/FONT][B][FONT=georgia][B][SIZE=2]Czwarta nad ranem[/SIZE][/B][/FONT][/B]

[B][FONT=georgia][B][SIZE=2]Godzina z nocy na dzień.
Godzina z boku na bok.
Godzina dla trzydziestoletnich.

Godzina uprzątnięta pod kogutów pianie.
Godzina, kiedy ziemia zapiera nas.
Godzina, kiedy wieje od wygasłych gwiazd.
Godzina a-czy-po-nas-nic-nie-pozostanie.

Godzina pusta.
Głucha, czcza.
Dno wszystkich innych godzin.

Nikomu nie jest dobrze o czwartej nad ranem.
Jeśli mrówkom jest dobrze o czwartej nad ranem
- pogratulujmy mrówkom. I niech przyjdzie piąta,
o ile mamy dalej żyć.
[/SIZE][/B][/FONT][/B]

[FONT=georgia][B][SIZE=2]Wisława Szymborska[/SIZE][/B][/FONT]

I jeszcze tekst Ziemianina ( wykonanie SDM pewnie znacie, moja ukochana piosenka,a w każdej zwrotce ogrom wspomnień kościersko-kaszebskich...)

[FONT=georgia][B]Czwarta nad ranem
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz

Czwarta nad ranem
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz

Czemu cię nie ma na odległość ręki?
Czemu mówimy do siebie listami?
Gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata
Gdy to usłyszysz - będzie środek zimy

Czemu się budzę o czwartej nad ranem
I włosy twoje próbuję ugłaskać
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
Jest tylko blada nocna lampka
Łysa śpiewaczka

Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem
Tak cicho, żeby nie zbudzić sąsiadów
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
Myślałby kto, że rodem z Manhattanu

Czwarta nad ranem...

Herbata czarna myśli rozjaśnia
A list twój sam się czyta
Że można go śpiewać
Za oknem mruczą bluesa
Topole z Krupniczej

I jeszcze strażak wszedł na solo
Ten z Mariackiej Wieży
Jego trąbka jak księżyc
Biegnie nad topolą
Nigdzie się jej nie spieszy

Już piąta
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz [/B][/FONT]

[B][FONT=georgia]Adam Ziemianin/Krzysztof Myszkowski.[/FONT][/B]

[url]http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=PAIIGJBh0kQ[/url]

Link to comment
Share on other sites

Wczorajszy spacer z czterema psami i my dwie z Panią Małgosią. Jednak.
Oczywiście Nori i Elza na smyczach. I Reksio jak najbardziej.Tylko Misiowa na wolności.
Ręce mam dłuższe o jakieś dziesięć centymetrów.
Trzy godziny siłowania się z rudą. Wymiękam.
Jak się skończy Elzowa cieczka będę wyglądała jak szympans.

W środku lasu zrobiliśmy sobie postój-posiedzisko.
Ja na drzewie wytarganym z ogniska ( pomysł pani Małgosi :roll:)
Już mi przestało przeszkadzać, że mogę odpoczywać cała w sadzy :vamp::vamp::vamp:...
Pani Małgosi wspólnymi siłami ( ja, Reks, Nori, Elza i Misia) zrobiliśmy siedzisko ze starego krzesła wyciągniętego z krzaków ( w zasadzie same nogi drewniane i obręcz siedziska).
Łamałam gałęzie ( z nieczynnego drzewa!:nono::nono::nono:) i układałam w poprzek tej obręczy,
żeby zastąpić w tym krześle tapicerkę, a ogony dzielnie podkradały każdy kolejny kij, z tego też powodu konstruowanie całości zajęło cztery razy więcej czasu....:p
Leśny fotelik został wzmocniony gazetą marki Angora i moim swetrem ( z odsłoniętych rąk skwapliwie skorzystały całe chmary małych majowych komarków..).
I Pani Małgosia siedziała jak na chybotliwym tronie.
I się dowiedziałam jak wygląda grab.
A do tej pory wszystkie graby traktowałam ze współczuciem, widząc w nich chore drzewa z guzami i zgrubiałą korą.:hmmmm:

Dobrego weekendu!
My zamierzamy wędrować mimo zapowiadanego deszczu - może nam się uda :razz:wygospodarować czas na wyprawę tylko z tobołkami.
A wieczorami filmowo:Wilbur chce się zabić, Millenium i Plan doskonały.
Desperados i dyniowe pestki.
.

Edited by Jasza
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...