Jump to content
Dogomania

TUNIA zasnęła spokojnie...


fusse

Recommended Posts

[quote name='AlfaLS']Fussie najważniejsze że z nią jesteś. Moja kotka też odchodziła na raka z przerzutami do płuc:-(. Też od weta usłyszałam, że to kwestia tygodni, miesięcy ale chyba sam nie wierzył w to co mówił:shake:. A mówił tak bo widział że mnie jest to potrzebne. A później to poszło już strasznie szybko - okazało się że to była kwestia dni nie tygodni:-(. Miałam nadzieję że w przypadku Tusi będzie inaczej. Nie pisałam ale ciągle trzymałam kciuki. Wiem jak ciężko jest patrzeć jak kochane zwierzę nie może oddychać.......[/QUOTE]


to jest, nie do opisania... i najtrudniejsze podjąć tą decyzję... ona teraz walczy o każdy oddech i tak od rana do rana, cały czas sobie powtarzam, że jak już przestanie merdać ogonkiem (a ciąge merda), dzisiaj piąty dzień jak nie je, kupiłam jej jedzenie sheba dla kotów (dobre mięsko) i aromatyczne i tuńczyka - też nie chce, wczoraj jeszcze zjadła kawałek ciastka, a poddtykam jej różne rzeczy, które lubiła i już odmawia... biorę ją więc i kładę sobie na brzuchu jak niemowlaka i tak ją głaszczę i wtedy nawet przysypia, strasznie mi będzie w poniedziałek, ale nie chcę żeby się męczyła, dusiła i cierpiała...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 502
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='amica']Fusse nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro!!!!!!!!!!!!!!! :placz:Ja Cie bardzo dobrze rozumiem, moja Lusia dusiła się "tak jak" Tunia. Pisałaś ze masz życzliwa Panią Wet, która może Ci doradzić co powinnaś zrobic. Ja myślałam że zwariuje patrząc na jej cierpienie i w chwili gdy [B]zaufany lekarz [/B]powiedział ze już nie będziemy mogli jej pomoc i ze ona już tylko cierpi, to postanowiłam że muszę stanąć na szczycie miłosci którą razem zbudowałyśmy. Zrobiłam jej jeden taki super dzień, dostała ode mnie wszystkie ulubione smakołyki, lody waniliowe i inne. Duzo jej śpiewałam i opowiadałam jak jej będzie teraz już dobrze i jak bardzo ją kocham i że zawsze przy mnie będzie. Zrobiłaś dla niej więcej niż WSZYSTKO co mogłaś. Jeśli Tunia faktycznie w ogóle nie chce jesc, to być może ona jest zbyt zmęczona i chciałaby spokojnie sobie odpocząć... :( Tak bardzo się spłakałam jak przeczytałam że z sunią jest tak źle, bo wiem jakie to jest straszne widzieć jak ona cierpi i gaśnie Ci w oczach. Porób jej jak najwięcej zdjęć. JA bardzo wierze w to, że moja Lusia sie mną opiekują stojąc po drugiej stronie tęczowego postu i gdy przyjdzie dla mnie pora to wiem, że właśnie ona mnie tam przywita- taka radosna jak wtedy, gdy jeszcze nie chorowała, skacząca, piszcząca i taka szczęśliwa że mnie widzi. Znów taka moja.
Jestem z Wami .... <><[/QUOTE]


wiesz, Tunia już tak kiepsko reaguje (kontaktuje), wszystko sprawia jej trudność... nie je, ma taki smutek w oczach, oddycha z ogromną trudnością, w sumie nie powinnam już zwlekać, ale jeszcze pomyślałam, że dam jej pierwszy dzień wiosny i taki przyjemny dzień... chyba nie zrobię jej zdjęć, wolę ją zapamiętać jak znosi chlebki do domu, merda wesoło ogonkiem i szybko do mnie biegnie jak jakich pies się zbliża, żeby na niego warczeć i zaznaczać swój teren albo innego dnia bawić się ze wszystkimi psami, bo taki jest nastrój... wolę ją taką zapamiętać, niż teraz zbolałą i ledwo stojącą na nogach... wiesz najtrudiejsze jest to, że to tak szybko poszło... zanim te pięć dni temu przestała jeść, już tydzień temu się zastanawiałam czy to jest ten moment - bo oddychanie jest taką mordęgą dla niej, ale nie podjęłam takiej decyzji, bo jeszcze jadła, te cztery dni emu zwymoiotowała czymś żółtym i od tego czasu nie chce jeść - i patrzenie na nią i na jej duszenie się - co wiesz najlepiej jest tak bolesne, że prawie doprowadza do szału i jest w człowieku taka niemożność i bezradność....

Link to comment
Share on other sites

Ja też zwlekałam, ciągle miałam nadzieję........a jak już naprawdę nie mogłam patrzeć jak ona cierpi i podjęłam decyzję o eutanazji, zadzwoniłam do weta i obiecał że będzie u nas po 12-tej. Myślałam wtedy że oszaleję. Jednak moja Basia nie chciała tak odchodzić - przy pomocy strzykawki.... Jednak to ona zdecydowała............ Odeszła sama o 11.50......To było 5 lat temu a ja dotąd płaczę jak to wspominam. I mimo tych przeżyć, mimo tych bolesnych wspomnień nie mogę tak z serca powiedzieć, że jak będę widziała że moje zwierzę cierpi to pozwolę mu odejść.....jednak moja nadzieja umiera ostatnia........

Link to comment
Share on other sites

kochane pomyślcie o nas jutro, bo jutro z Tunią mamy nasz ostatni dzień, posiedzimy na wiosennym powietrzu... a w poniedziałek wieczorem pójdziemy do psich aniołków (postanowione - wystarczy tej męki - nie po to Tuńka do mnie trafiła, żeby umierać w ogromnym cierpieniu, a jej zbolały wzrok już mówi od kilku dni pozwól mi odejść...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AlfaLS']Ja też zwlekałam, ciągle miałam nadzieję........a jak już naprawdę nie mogłam patrzeć jak ona cierpi i podjęłam decyzję o eutanazji, zadzwoniłam do weta i obiecał że będzie u nas po 12-tej. Myślałam wtedy że oszaleję. Jednak moja Basia nie chciała tak odchodzić - przy pomocy strzykawki.... Jednak to ona zdecydowała............ Odeszła sama o 11.50......To było 5 lat temu a ja dotąd płaczę jak to wspominam. I mimo tych przeżyć, mimo tych bolesnych wspomnień nie mogę tak z serca powiedzieć, że jak będę widziała że moje zwierzę cierpi to pozwolę mu odejść.....jednak moja nadzieja umiera ostatnia........[/QUOTE]MOja Ciapunia też nie pozwoliła, żebym to ja podejmowała decyzję...pewnie wiedziala, ile by mnie ona kosztowała...:(
Odeszła sama...poczekała aż zasne twardym snem(po kilku nieprzespanych nocach przy Niej)...i kiedy otworzyłam oczy- leżała obok...:(:(
Pomyślałam, zanim Alfa przeczytałam Twoj post, ze moze jednak TUnia podobnie zrobi...może sama odejdzie..i mysle, ze tak byłoby lepiej dla wszystkich...na sama myśl o tym już wyję,...:(:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AlfaLS']Ja też zwlekałam, ciągle miałam nadzieję........a jak już naprawdę nie mogłam patrzeć jak ona cierpi i podjęłam decyzję o eutanazji, zadzwoniłam do weta i obiecał że będzie u nas po 12-tej. Myślałam wtedy że oszaleję. Jednak moja Basia nie chciała tak odchodzić - przy pomocy strzykawki.... Jednak to ona zdecydowała............ Odeszła sama o 11.50......To było 5 lat temu a ja dotąd płaczę jak to wspominam. I mimo tych przeżyć, mimo tych bolesnych wspomnień nie mogę tak z serca powiedzieć, że jak będę widziała że moje zwierzę cierpi to pozwolę mu odejść.....jednak moja nadzieja umiera ostatnia........[/QUOTE]


w pełni ci współczuję, dokładnie wiem, co przeżyłaś, a pewnie jeszcze więcej, Tunia jest ze mną dwa miesiące, ale... więź powstała... i poczucie, że tyle się dzięki niej nauczyłam, bo przecież miałam wahanie, czy ją wyciągnąć z tego piekła w którym była, jak sobie poradzę i tak dalej, a potem wszystko okazało się możliwe i wiem,że dzięki Tuni będę teraz umiała w innych sytuacjach się nie wachać, tylko pomoagać, bo przecież też znajdują się inni ludzie, jak wy kochane cioteczki i koło miłości się toczy... nauczyłam się, że można pomagać i nie jest to takie trudne (jak się wydaje)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='polubek']fusse nic nie piszę tylko czytam i bardzo ciężko mi jest. wiem co przeżywasz bo sama miałam psiaka 18 lat którego musiałam uśpić ze względu na raka gardła. to było ponad 7 lat temu a pamiętam to dzisiaj.
przeżywam to jeszcze raz. :placz: :placz: :placz:[/QUOTE]


ściskam Cię i wiem, co czułam....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gonia66']Nie chce myslec, co czujesz...:(
Gdyby nie TY..TUnia odchodziłaby w samotności w cierpieniu i bólu...jejoooo:(
Dobrze, że jesteś...[/QUOTE]

też tym się pocieszam...chociaż jest mi bardzo :( :( :(

Link to comment
Share on other sites

Od kilku dni na dogo jest strasznie smutno, nie mam wejścia by nie zalewać się łzami:-(
Fusse wszyscy jesteśmy z Tobą i Tunieczką.
Powedz jej, że nadal będzie szczęśliwa, że spotka wszystkie nasze szczęśliwe psiaczki:-(

Link to comment
Share on other sites

Nie zastanawiaj się dłużej. Dane jest nam w stosunku do zwierząt prawo łaski. Dałaś jej ile mogłaś, podaruj jej też godną śmierć. Też nie tak dawno stanęłam przed taką decyzją i wiem co czujesz. Przepraszam ale Twój żal jest w tej chwili mniej ważny, ważniejsze jest cierpienie psa. Okaż jej miłosierdzie, nie czekaj aż się udusi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='scarlett']Nie zastanawiaj się dłużej. Dane jest nam w stosunku do zwierząt prawo łaski. Dałaś jej ile mogłaś, podaruj jej też godną śmierć. Też nie tak dawno stanęłam przed taką decyzją i wiem co czujesz. Przepraszam ale Twój żal jest w tej chwili mniej ważny, ważniejsze jest cierpienie psa. Okaż jej miłosierdzie, nie czekaj aż się udusi.[/QUOTE]

tak, masz rację!

Link to comment
Share on other sites

tak mi przykro fusse...
miałam nadzieję, że zdążymy pojechać do lasu, na zieloną łąkę, nad rzeczkę...
maleńka chyba nigdy tego nie widziała...
ale to niestety tak szybko idzie...
Każdy musi kiedyś odejść, dobrze, że Tunieczka odchodzi szczęśliwa i kochana, że macha ogonkiem
i dobrze, że zdecydowałaś się oszczędzić jej dalszego cierpienia...

Link to comment
Share on other sites

fusse usiadłam dzisiaj jeszcze przed wyjściem na uczelnię i zajrzałam do Tuni. nie mam ochoty iść na zajęcia po porostu nie. na pewno w szkole pytali by się co mi jest dlaczego mam takie czerwone oczy. ledwo przeczytałam ostatnie dwie strony.
powiedz Tuni żeby znalazła za TM mojego Czarnego i że bardzo za nim tęsknię, że jak przyjdzie czas to będziemy co najmniej we troje Czarny , Szakal i ja.

Link to comment
Share on other sites

czesto do Was zaglądam,choc nie piszę. Otworzyłam teraz Dogo i zobaczyłam ten tytuł,zamurowało mnie. Pierwszy dzień wiosny, myslę wejdę , może jakies pieski znalazły domki a tutaj taki tytuł.

Fusse ukochaj ją mocno, weź na rączki i pokaz jej tę budzącą się wiosnę.
Pieski nie potrafia mówić, one machają do nas ogonkami, cieszą i tak wyrażaja swoją do nas wdzięczność.Gdyby mówiły Tunia powiedziała by Ci że bardzo Cie kocha, że dzieki Tobie ma domek.
Wiem jak Ci ciężko, popłakałam się , ale pamiętaj że ona mimo cierpienia wie ze Ty , ten domek to jej szczęście

Link to comment
Share on other sites

Fusse, bardzo mi przykro. Życzę wam jak najpiękniejszych wspólnie spędzonych chwil.
Jeśli będą Cię dręczyły wyrzuty sumienia z powodu skrócenia jej życia, wywal je od razu, won z nimi. Wszyscy dobrze wiemy, co, jak i dlaczego. Jesteś osobą naprawdę godną podziwu, to właśnie Ty pokolorowałaś świat tego maleństwa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...