Smyku Posted March 31, 2011 Posted March 31, 2011 Pako psinko kochana delikatnie ale cieplutko przytulam . Łoker zarazo odpuść !!! Quote
IVV Posted March 31, 2011 Posted March 31, 2011 caly czas o Was mysle .....Majqus trzymajcie sie !!!!! Quote
Smyku Posted March 31, 2011 Posted March 31, 2011 Aż się boję pytać , co się dzieje ? Ta zaraza trochę odpuściła ? Już się boję na jutro , więc mama niech będzie spokojna a ja biorę nerwy na siebie . Quote
majqa Posted March 31, 2011 Author Posted March 31, 2011 Zaryzykowałam z puszczeniem Łokera przy okazji kroplówki Pako. O dziwo, jakby czuł grozę sytuacji, odpuścił. Dzięki temu mam dziś dzień ciszy. Sam Pako bez zmian, dziś nie było tylko rozwolnienia (inna sprawa, że nie miało być po czym...). Mama bardziej niż kiepska. Ja wciąż na czuju/ obrotach, kursuję między Pako, mamą i obskakuję resztę zwierza. Chyba nic ponad to, co wyżej konstruktywnego z siebie nie wyduszę. Quote
amica Posted March 31, 2011 Posted March 31, 2011 [quote name='majqa']Zaryzykowałam z puszczeniem Łokera przy okazji kroplówki Pako. O dziwo, jakby czuł grozę sytuacji, odpuścił. Dzięki temu mam dziś dzień ciszy. Sam Pako bez zmian, dziś nie było tylko rozwolnienia (inna sprawa, że nie miało być po czym...). Mama bardziej niż kiepska. Ja wciąż na czuju/ obrotach, kursuję między Pako, mamą i obskakuję resztę zwierza. Chyba nic ponad to, co wyżej konstruktywnego z siebie nie wyduszę.[/QUOTE] :( :( :( Mam ogromną nadzieje, że jutro przyniesie jakieś dobre wieści. Strasznie mi smutno, że tyle masz zmartwień! Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 Dziękuję Kochani, że jesteście... Samo "wczoraj" postarzyło mnie o 100 lat. Myślałam, że to już koniec. Doktor był u nas dwa razy: raz zmiana wenflonu, dwa opanowanie krwawej biegunki. Co przedziwne, wiem, że te nowe wyniki psiaka przeczą jego stanowi, bo są... dobre. :-( Doktor oniemiał ze zdziwienia. :roll: Jakieś pojedyncze parametry odbiegają od normy ale nieznacznie i nie wskazują nijak na obecny stan Pako. Ki diabeł? Tym bardziej dziś otwarcie. Za niedługo się zbieramy i... albo... albo... Niech żyje i cieszy się rozpieszczaniem albo niech godnie odejdzie, bo to nieludzkie ciągnąć to dalej. Sprawa Pako jest na tyle kontrowersyjna i dla samego doktora, że jak potrafił najdelikatniej poprosił, żebym... jeśli... zgodziła się na sekcję. Oczywiście zgodziłam się. Jeśli Pako odejdzie niech jego ciałko przybytkiem wiedzy posłuży być może innym psiakom w takiej jak on sytuacji. Nie macie pojęcia jaka jest we mnie plątanina uczuć. :placz: Poczucie bezsensu, złości, żalu, a momentami obojętności takiej jaka czasem towarzyszy snom, jakby to nie działo się naprawdę, jakby było zupełnie odrealnione, jakbym oglądała cudzą sytuację, stojąc obok (ale to uczucie to już wynik mojego masakrycznego nie wyspania). Cieszę się, że mama padła, bo wczoraj miałam z nią parę podbramkowych sytuacji, ja czuwałam do 4tej, mąż też wstawał do Pako, rano ledwo mnie zwlókł z łóżka. Pakuniek jest już po kroplówce, a ja jestem w proszku, bo nie wiem, czy nie wiozę go w ostatnią podróż. Jeśli, na co szanse, biorąc pod uwagę stan psiaka są nikłe ale są, wyjdziemy z tego obronną ręką Pako nie będzie szukał domu, to już sobie i jemu obiecałam. Quote
Jasza Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 Majqo, nie wiem i nic nie napiszę, po prostu, żeby się ten młyn skończył troszkę, żeby było normalnie, żeby się wyjaśniło wszystko...żebyście się wyspali....żeby Pako był silny, jak Ty jesteś. [I]A Łokera do kojca, masz rację chyba, będzie spokojniejszy.[/I] Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 Wróciliśmy. Tego się nikt nie spodziewał. Jelito cienkie (stąd i martwica i smród niemożebny) ugrzęźnięte po całości w grubym. To się nazywa fachowo, uwaga na pisownię, [B]wgłobienie jelita[/B].W drodze do lecznicy morze wymiotów niczym z szamba, które "zaliczyło", mimo zabezpieczeń, mamę. Znów myślałam, że to już koniec. Usunięto niemal 1m jelit w martwicy (albo jelita, darujcie, nie pamiętam, doktor mi nie przygotowywał żadnej opisówki sytuacji, bo słuchałam na bieżąco, ponadto zabieg trwał masę czasu i przez to czekali inni do umówionych zabiegów). Te połączone jelita zaciskały odźwiernik/ blokowały go, stąd wiadomy kontrast zatrzymał się w żołądku, a po rozkurczaczach częściowo przeszedł (vide wcześniejsza relacja). Nie wiem, czy napiszę to fachowo ale wszystko wewnątrz było jeszcze płukane, zabezpieczone, zszywane, układane, czymś podwiązywane(?), podpinane(?) = to już moje określenia. Wewnątrz otrzewnej i w tzw. sieci były już zmiany z tego, co pamiętam i płyn. Pech straszny, że na pierwotnych RTG (bez kontrastu) i wtórnych (po kontraście) nie widać było, by te jelita tak się ułożyły/ wciągnęły. Przyczyna takiego stanu rzeczy = nieznana. Najgorsze będą teraz 4 doby, może zdarzyć się wszystko z tym wiadomym włącznie, może znów pojawić się martwica, pójść zapalenie otrzewnej. Pako jest zabezpieczony na max, na razie mają iść kroplówki (czyli takie karmienie) i inne leki (daję spokój z wymienianiem). Wiem jak mu pomagać, jak go wynosić. brać na ręce itd. Najprawdopodobniej, o ile (a tego nie jestem pewna) wytrzymam smród zepsutego mięsa zrobię sobie spanie w kabinie, bo leżanka żadna mi nie wejdzie. Jeśli nie, będę koczować blisko i wciąż go kontrolować. Jestem pewna, że gdzieś walnęłam jakiegoś byka w tej relacji ale trudno, ciągnę kolejną kawę i oprawiam w międzyczasie resztę zwierza. Quote
Smyku Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 Iza , do cholery idź się trochę prześpij i nie mów do mnie ale... Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 Nigdy do Ciebie nie mówię "ale" tylko Smyczku, Haneczko, Mamo. :-) Co to sen? A na poważnie, pozmywałam psiankowe michy, zaraz szykuję im papu. Sprzątnęłam podkrwioną wydzielinę sączącą się z pupki Pako, natychmiast zadzwoniłam do doktora, już wiem, że spokojnie, że tak ma prawo być, dziś, a nawet jutro. Uzdatniłam wczorajszą zupę, bo... zrobiłam ją obrzydliwą, dobrze, że mąż dopiero dziś ją zje (wczoraj biedak ze stresu nie jadł, wielkie jego szczęście ;-)). Quote
Smyku Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 Iza a mówiłam nie mów do mnie już idę , ale ... Organizuj się , przytul Pakusia jak już musisz to nawet w kabinie , ale idź się trochę połóż . Reszta psińca wytrzyma jak mamunia je zostawi na trochę . Padniesz psiakrew na paszczę i kto wtedy pomoże zwierzom ? Na kawie i ćmikach długo nie pociągniesz . Spadaj ! do łóżkowa bo jak się wnerwie to przyjadę i wtedy się zdziwisz . Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 Już powinnam się przerazić? :-) ;-) (Uwielbiam jak mi grozisz.) Położę się, położę ale zdecydowanie na trochę, bo lada moment muszę Pako podłączyć kroplówkę. Aaa.... Popytajcie Kochane, może wiecie, czy ktoś by nie miał odstąpić, jeśli niepotrzebne, takie nieprzemakające podkłady... Quote
Smyku Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 Znowu się świecisz ? No ale jak już jesteś , to powiedz jak Pako ? wybudza się ? Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 Na całe 25min. się wyciągnęłam. Z Pako jest już kontakt i jesteśmy w trakcie kroplówki. Piszę z łazienki, bo miałam zapytania z fb o psiaka Groszka i musiałam smarować PW. Quote
Magija Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 Iza, ja wiem, że ledwo żyjesz ale na Boga kobieto - musisz coś jeść. Nie możesz tak, bo się wykończysz po prostu... Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 Jem, wczorajsza, doprowadzona do używalności zupa była gites. :-) A teraz na poważnie... Byliśmy na siku, Pako się wyrywał do wyjścia więc mąż za fon do..., czy go przetrzymać, żeby załatwił się w domu, czy też możemy ostrożnie go znieść no i poszliśmy. Udało się więc teraz kontynuujemy kroplówkę. Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 [quote name='Smyku']No to się przyznam , Mundka też kocham .[/QUOTE] :-) Zaiste święty dla mnie człek. Ja mu, przyznaję, zatrułam sobą życie od momentu poznania się. ;-) Pako: Właśnie mamy za sobą "walkę" :angryy: z kapeluszem. Chwilowo Pako odpuścił ale miałam już pietra, bo zmobilizował wszelkie siły i aż wężyk z butelką się niebezpiecznie zamajtał. :shake: Quote
Smyku Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 Jasna doołpa , to nocka z głowy . Pakuniu , ciotka zaklina , bądź grzeczny i kochany , zdrowiej i nie martw więcej Izy ( to na uszko szepnij ) Quote
malibo57 Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 Jezusie, z jakim kapeluszem? Podaj mi na PW adres do doręczeń i zamawiam podkłady - wiem, gdzie są najlepsze;-) Wymiary: 60 x 90, czy 60 x 170 ? Quote
majqa Posted April 1, 2011 Author Posted April 1, 2011 Już piszę i dziękuję Malibo! :-) Kapelusz na głowę żeby do ran nie sięgał. Kubraka nie rozpatrywaliśmy, bo próba ubrania Pako w zewn., luźny, na dwór kończyła się paniką nie do opisania, aż nim telepało. Z kapeluszem jest zmaganie ale stres mniejszy. Quote
malibo57 Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 A:) Miałaś na myśli kołnierz, zwany abażurem. Quote
emilia2280 Posted April 1, 2011 Posted April 1, 2011 ale tu sié odbywaly sceny dantejskie :OOO cyrk, Iza aon nie mógl zostac w klinice po tym zabiegu? Mialby opieké tak samo dobrá iveta pod lapá a TY odpoczélabys troché. Wygláda ze wraca mu zycie jak siétak wyrywa, ale mogly byc komplikacje po tak powaznej operacji. Co Cié "posiadlo" ze zdecydowalas sié na opieké pooperacyjná u siebie w lazience?? :OO Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.