[IMG]http://img580.imageshack.us/img580/8800/k9ep.jpg[/IMG]
30.09.2013r.
Zgasło nasze słoneczko...
Buba, Bubulka, sunia, której nie dało się nie kochać. Podbijała wszystkie serduszka. Te małe, te duże, wszystkie. Miała w sobie jakiś magnez, dar. Wystarczyło ją poznać by polubić, pokochać. Zapadała w pamięć. Często o nią dopytywali sąsiedzi, pozdrawiali ją znajomi. Mała niepozorna buldożka. Karaczan.
Jestem pewna, że to Lukrecja ją do nas przysłała. Tak bardzo ją przypominała i z budowy ciała i z zachowania. Permanentna szczajówa. Trafiła do nas 30 lipca 2009r. z forum buldożkowego, na dom tymczasowy. Chociaż przyszła na świat w legalnej hodowli odsprzedano ją na zwykły rozród i tak 3 lata swojego życia spędziła w spartańskich warunkach pseudohodowlanych. Uczyliśmy ją świata. Nie znała niczego. Potrafiła medytować nad źdźbłami trawy czy listkiem... nie znała niczego. To było dla niej jak nowe życie, które z dnia na dzień stawało się jej, przestawała się bać i po mału wyłonił się jej prawdziwy, buldozi charakter.
Była stworzona do kochania, do wygodnego życia, uwielbiała być głaskana, miziana, w centrum uwagi. Pożeraczka kabli - ile rzeczy nam odgryzła od prądu, nie zliczę. Ile wyrządziła szkód. Nienawidziła zostawać sama w domu, mimo, że z psami - o nie. Chciała być z ludziem. Zamknięta chociaż na godzinę wypełniała się niszczycielską siłą i koniec, gryzła swoimi krzywymi zębami siejąc spustoszenie.
Ostatni rok z małą przerwą spędziła u Ani, bo ja po szpitalach, a Bubulka sama w domu? No nie. To u niej poznała co to być rozpieszczoną jedynaczką. Pokochała to życie. Śmieliśmy się, że co to będzie, jak wróci do domu po moim przeszczepie jak tu dwa inne bulwoludki. No nie zniesie ich! Jak to? Hrabianka może być tylko jedna!
Kochała spać, nienawidziła długich spacerów. Bycia psem nauczyła ją Lolka. Od kiedy przybyła Bubulka zrobiła się aktywniejsza. Chciała być ta pierwsza. Nawet nosiła patyki na spacerze, a my cieszyliśmy się jak wariaci, ze się bawi. U Ani miała swoją kocią myszkę, którą ciumkała. Uwielbiała kąpiele słoneczne, im słońce mocniej grzało tym lepiej. Za to zimna nienawidziła. Jak tylko temperatura spadała poniżej 5 stopni na plusie, trzeba było ją ubierać by wyszła choć na krótki spacer. Śmiałam się, że Bubulka to musi mieć zarówno jesionki jak i zimówki.
W tym roku uciekła przed zimą...
Zdjęcia, wspomnienia... Zostanie tu z nami na zawsze, w naszych sercach.
Dziękuję wszystkim tym, którzy jej pomagali - Ani najbardziej, bo oddała jej także swoje serce... Żyła dzięki wielu ludziom, dzięki którym mogliśmy pokazać jej normalny świat. Była i będzie nierozerwalną częścią naszej rodziny. Nauczyła nas tak wiele... i pobiegła...