Jump to content
Dogomania

Bajka z ruin w domku .Dług spłacony, wszyscy szczęśliwi


rybon36

Recommended Posts

[quote name='Katcherine']Piotr a moze bys tak sie zastanowil np. nad psem kalibru Zmigrodzkiego Dzekiego?[/quote]

Katcherine, uważam, że to nie jest dobry pomysł... Myślę, że na ten moment Piotr nie jest gotowy na żadnego psa. Chyba, że z gwarancją na całkowity brak problemów.



Bardzo mi przykro, że tak się stało, ja długo rozmawiałam z Piotrem, na różne tematy, i, mimo wielu obaw, jakie zgłaszał, nie wpadłam na to, że może się tak stać. Gdybym wiedziała..., a być może w naszych rozmowach były do tego podstwy... Sama nie wiem :shake:

Piotrze, teraz już wiem... Ty mówiłeś o obawach, ja mówiłam, że da się różne ewentualne problemy rozwiązać z czasem... Ty jednak miałeś nadzieję, że w ogóle nie będzie problemów. Ale też od początku byłeś nastawiony na to, że będą - ile razy mówiłam Ci, zebyś nie panikował...
A jak ktoś czeka na trudnośvci, to się doczeka.

Tak idealnie, jak chciałeś nie będziesz miał z żadnym psem...
Mam nadzieję, że nie oddałeś suki, bo Ci podłogę zasikała :shake:

I nie wkurza mnie to, że ją oddałeś - Twój wybór.

Wkurza mnie to, że nawet nie próbowałeś...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 581
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie wiem jak to napisac. moj TZ jest przykladem osoby wychowanej w domu bez zwierzat. Ja odwrotnie...
Terapia szokowa z 6-cioma psami w domu...lub dwoma na stale- ale za to jeden nadrabiajacy za dziesiec...hmmm- ile ja sie nasluchalam.I nadal slucham. Ale kupki co dwie godziny w nocy w kojczyku szczeniat sprzatal z zamknietymi oczami bez mrukniecia...za to nadal darowac mi nie moze futra na garniturowych spodniach...do domowych juz przywykl...
Po 2,5 roku razem nadal ma 'glupie' czasem podejscie...coz wyplenianie nawykow z dziecinstwa jest zmudna praca.
Moze po prostu w tej sytuacji zabraklo drugiej spsialej polowki?

Naprawde pewne rzeczy jak milosc i akceptacja do odmiennego gatunku wynosci sie z mlekiem mamy...
Konczac ten wywod ja wierze ze Bajka trafi na dobry psi dom.
A to ze nie powtorzyla historii innych psow z dogomanii. Za to mozna panu Piotrowi przyznac chyba Punkt, nie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']pamiętacie Milę z Korabiewić, kaukazkę? maiałam ja na tymczasówce i na leczeniu, wyglądała jak kupa, przyjechał chłopak młody ze 25 lat aż z krakowa pod warszawę po nią, wziął ją taką , niedoleczoną, miał z nią nie lada przeboje, a to nie chciała jeśśc , to znowu nie chciała wejść tam, gdzie nie było dywanu - kupił dywan, zmieniał karmę co chwila, latał po nicy po supermarketach, jak miała biegunkę, to oboje pili czerwone wino przy czym Znauri niechętnie!, ganiał z nią na zastrzyki, znosił Ciotki z dogo co drugi dzień z aparatami i dobrymi radami a wiecei jakie potrafimy być up+++++++e:lol: i co ? i nadal utrzymuje ze mna kontakt choć kawalerem jest i nie przywykła napewno do takich baletów z psem! można jednak jak widać[/quote]
ale jeszcze na widok ciotki camary policji nie wzywa :eviltong:

A Piotr...to po prostu nie był człowiek dla Bajki... i chyba dla innego psa TEŻ.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']tak!! była w BENEVENTUM razem ze mną, moja psiapsiółką i TZem. Co do tel do p.Grażynki to chyba ten 601299709[/quote] No to ladnie! tego samego dnia, byłam tam zdejmować kamień z zębów swojemu psu,widziałam krażaca po klinice sunie, uslyszalam cos o otrebusach,ze musi tam pojechac itd..i skojarzylam ze to może byc dogomani'owa ekipa z bajką, ale wstydziłam:eviltong: sie zapytac, czy to Wy :).

Zycze Bajeczce ODPOWIEDZIALNEGO właściciela ! :loveu:
cóz za zaszczyt mnie spotkal, ze moglam ją w realu zobaczyc:) .

aha. i chciala bym dodac, ze w rzeczywistosci psica jest
JESZCZE PIEKNIEJSZA !!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nika27']Piotrze sorry,ale nie oczekuj,ze będę Ci jeszcze współczuć.Chyba jesteś już duzy i wiesz co to znaczy zwierzę....poprostu nie dorosłeś do tego i juz.Takie tłumaczenie jakie tu przedstawiłeś nie przemawia do mnie.Coś Ty sobie myślał,ze z pieskiem nie będzie problemow...a jak będą to najwyzej oddam.Nie bierz kolejnego psa ,bedzie to badziej odpowiedzialne.Nie dałeś jej nawet najmniejszej szansy.....[/quote]

Nie oczekuje wspolczucia, zdaje sobie sprawe co zrobiłem, prosiłem Cie tylko żebyś nie mieszała do tego[B] moich rodziców [/B] i tyle. Napisałaś, że dopiero za 3 miesiące bedziesz mieć psa... może weź w takim razie Bajkę? Widzę, że mimo że nie masz psa to dużo bardziej ostro mnie oceniasz niż doświadczeni dogomaniacy. Chyba mało przeszłaś w życiu skoro takie zachowanie jak moje już powoduje że przekreślasz człowieka i się go brzydzisz. Skoro takie masz podejście do innych i od razu stawiasz kropke nad i, to skąd wiesz jak się zachowasz wobec psa? Anielica długo ze mną rozmawiała, Rybon też, i Pani Grażynka, a ja sam o psie myślałem parę lat i długo się do tego przygotowywałem, a jednak nie wyszło i ja też nie jestem z kamienia, ale staram się podejść do tego racjonalnie. Podsumowując przyjmę każdą najgorsza obrazę i krytyke ale... tylko i wyłacznie pod moim adresem - [U]pod moim[/U].

Link to comment
Share on other sites

Piotrze, nie chodzi chyba o to żeby Cie tu atakować, ale abyś zastanowił sie co zrobiłes i czy faktycznie dojrzałes do tego aby wogóle mieć psa i to takie przemyślenia na przyszłosć. Nie musisz miec psa a jezeli chcesz pomagać w innej formie to chwała Ci za to i tak zrobisz wiecej dobrego.
Natomiast decydujac sie na psa trzeba przede wszystkim dobrze znać siebie i swoje siły ile jestesmy w stanie dać psu. Kiedy decydujesz sie na szczeniaka to ten wymaga około roku intensywnego zajmowania, kiedy zarywasz nocki, poswiecasz najlepsze buty lub inne cenne rzeczy które nieopatrznie wleza w kiełki. Przy adopcji psa dorosłego to miesiac czasu kiedy zaczynacie łapać pierwsze wspólne porozumienie. ALe każde takie przejscie z rak do rak odbija sie negatywnie na psiej psychice. Pies to zwierze stadne które ma bardzo silne poczucie więzi ze sfora, kiedy jest zabierany z niej co chwila kaleczy sie jego psychikę.
KIedys podjełam taka nieprzemyślana decyzję i wziełam psa ze schroniska, powinnam go oddać bo nie spełniał moich oczekiwań i zdań które mu przeznaczyłam ( pies do pilnowania domku), mial 8 lat i w trakcie wyszło że życie spedził na łańcuchu przy budzie, nigdy mi sie nie udało nauczyć go czystosci w domu. Mogłam wprawdzie oddać go do 2 tyg. ( to było moje prawo i zasada schronisk), ale nie zrobiłam z jednego powodu : nie potrafiłam zawiesc jego zaufania, przez dwa tyg. nie dał sie nikomu wyprowadzic z legowiska jezeli ja to nie zrobiłam. Ta bezbronnosć zwierząt i poddanie się człowiekowi i jego kaprysom na dobre i złe zawsze mi staje kościa w gardle kiedy mam chwile zwątpienia w trudnych sytuacjach z psami. I pewnie dlatego kolejny pies tez był po przejściach ale dałam sobie i jej jeden dzień aby tym razem podjąć odpowiedzialna decyzję uczciwa do siebie i jej ( to był najmadrzejszy i naukochańszy pies;) ). A teraz mam psa od szczeniaka troche takiego autystyka :lol: i uczę sie cieszyc z każdego drobiazgu: ze po trzech miesiacach nie musze ganiac ją po ogródku na widok otwartych drzwi do auta i w koncu nauczyła sie sama wsiadać do samochodu, ze nie odwraca ode mnie pyska uległości i że zaczyna sie sama dopominać pieszczot człowieka. Niby nic a cieszy.
Piotrze dobrze że mimo wszystko nie uciekłeś, tylko na przyszłosć mierz siły na zamiary szczególnie gdy w gre wchodzi zwierzak i jego zycie. Jeżeli nie miałes wcześniej nigdy psa a dalej chciałbys spróbować to zgłos sie do dziewczyn i pomagaj przy psach, napewno znajda Ci jakąś robotę bez potrzeby deklarowania sie ze weźmiesz na stałe psa. Byc moze i na to przyjdzie czas, gdy z czasem nabierzesz doswiadzcenia i podejmiesz swiadoma i przemyślana decyzję.

Link to comment
Share on other sites

Wiem że to przykre kiedy nie udaje się z adopcją jakiegoś psa ale nie atakujcie tak Piotra.W gruncie rzeczy trzeba mieć sporo odwagi żeby przyznać się "nie dam rady"Ja z moim staruszkiem walczę już pół roku.Nie wchodzi po schodach ze względu na reumatyzm.Trzeba go nosić a mieszkam na czwartym piętrze.W dodatku ma mało wytrzymały pecherz/i nie tylko/więc trzeba z nim biegać bardzo często.Pracuję i często zastawałam mieszkanie w stanie nie nadającym się do użytku.I też miałam chwile że siedziałam i płakałam z żalu,ze złości i bezsilności.I gdyby nie mój tata który zgłosił sie na ochotnika do wychodzenia z Misiem to nie wiem jak skończyłaby się ta historia.Czasami niestety sytuacja nas przerasta.

Link to comment
Share on other sites

Pozostaje tylko apel: LUDZIE WIECEJ ODPOWIEDZIALNOSCI! Zanim sie zdecydujecie dac jakiejs biedzie dom, przemyslcie czy wy i wasi domownicy jestescie na to gotowi. TO NA POCZATKU NIE ZAWSZE JEST SIELANKA! A jak widac, coraz czesciej, nie kazdy CHCE i MA CIERPLIWOSC. :shake:
P.S.
Biedna Bajeczka... skad ona ma wiedziec, ze schody to nie wrog??? Przeciez nikt nie mial ochoty jej jeszcze tego nauczyc. Na to trzeba wiecej niz 2 dni!!!

Link to comment
Share on other sites

Witam!
Macie racje, z pieskami u siebie dam sobie na razie spokój. Przyjdzie na to czas. Dziekuję również niektórym osobom za zrozumienie.
Jednakże jak czytam Wasze surowe wypowiedzi to troche się dziwię, bo naprawdę chyba za ostro mnie traktujecie. Dlaczego tak uważam?
Otóż:
[B]1.[/B] Czytałem kiedyś wątek na dogo o próbie adopcji pieska, który miał trafić chyba do rodziny do Wrocławia. Wszystko dogomaniaczki załatwiły,bardzo się zaangażowały, również załatwiły transport bo ci ludzie nie chcieli zwrócić nawet za podróż - i kiedy już zawieziono pieska to Ci ludzie nie otworzyli drzwi. Wyobraźcie sobie, że mniej tych ludzi krytykowaliście niż mnie... Mimo że ja staram się nie uciekać od odpowiedzialności i próbuję pomóc. Niestety na tę chwilę jedynie mogę wesprzeć finansowo i transportowo.
[B]2.[/B] Wiele razy powtarza się hasło "[I]pies to nie zabawka[/I]" oraz "[I]dlaczego nie próbowałeś i miałeś ją tylko dwa dni[/I]". Drodzy dogomaniacy, gdybym uważał Bajkę za zabawkę [B]to właśnie bym próbował.[/B] Ponieważ całą noc z czwartku na piątek zastanawiałem się co zrobić, doszedłem do wniosku, że ona jest żyjącą istotą, również czuje i [B]nie mam prawa eksperymentować i próbować na niej swoich sił[/B]. Dlatego właśnie nie czekałem dłużej. Ja dobrze wiem że pies to nie zabawka. To właśnie zabawką można próbować się bawić. Jak sądzicie - ile dni powinienem jej dawać szanse? Czy jakbym oddał po tygodniu, to byście powiedzieli - [I]no, ale przynajmniej dał jej szanse[/I] - podejrzewam, że nie tak byście zareagowali...
[B]3. [/B]Trzeci aspekt dotyczy - tak myśle - osób, które może kiedyś będą adoptować przez dogomanie pieska. Otóż, czy nie uważacie że tak ostra krytyka, może spowodować że w przyszłości nowicjusz, który obserwował taki wątek może bać się przyznać, że pies mu nie odpowiada? Skutki moga być nieciekawe, a scenariuszy wiele... Rybon o jednym wspominała - chyba o historii pieska z Poznania?

Link to comment
Share on other sites

Piotrze, a ja Ciebie w pelni rozumiem -
masz dobre serce i z Twoich postow wynika ze masz poukladane w glowie. Nie kazdy sie nadaje do obcowania z trudnym psem - wiem cos o tym, sama takiego mialam - przez 7 lat dramat w domu,
Uwazam ze kazdy czlowiek wie na co go stac - i dobrze zrobiles, Bajka znajdzie swojego czlowieka - wg mnie nie musisz sie bronic -
i tak masz cierpliwosc , ze tlumaczysz swoje postepowanie - wiesz, ja mam juz swoje lata i wiem, i powtarzam na okraglo - NIGDY nie wiadomo, co sie w zyciu wydarzy, nie oceniajcie zbyt pochopnie, zycie bywa nieodgadnione.......

Link to comment
Share on other sites

Zanim zaadoptaowałam 10 - 12 letniego Staruszka, przyjęłam do swojego domu wtedy 3-4 miesięczną suczkę owczarka niemieckiego, wyrzuconą z samochodu do rowu jak śmieć.:mad: Wcześniej byłam włascicielką 3 jamniczek. Mam też kota i jako małe dziecko właśnie z kotami się wychowywałam. Nie należy polecać psa po dużych przejściach komuś, kto nie miał doświadczenia w codziennym wychowywaniu zwierzęcia.:shake: Zwierzęta "po przejściach" maja niestety w pamięci to, co z nimi wyczyniali zwyrodnialcy, którzy je wyrzucili.:angryy: Moja obecnie 5 letnia sunia, mimo, że trafiła do mnie jako 3-4 miesięczne szczenię, do dzisiaj jest wycofana i reaguje silnie lękowo! Są niestety blizny, ktorych najlepsza miłość nie wyleczy. to początkujących właścicieli całkowicie rozkłada! Przy oddawaniu okaleczonego psychicznie psa trzeba dokładnie uświadomić przyszłego własciciela o ogromie pracy, która go czeka. Lepiej dobrze nastraszyć, niz przecukrować.
Piotrze najpierw zostań właścicielem szczeniaka, bez głębokich ran w psychice, a może kiedyś....:lol: :lol: :lol: Wierzę, że ta pierwsza porażka nie zniechęci ciebie do pomagania zwierzakom.

Link to comment
Share on other sites

Dziekuje za słowa otuchy.
Sytuacja która zaistniała na pewno mnie nie zraziła. Wiem ze predzej czy później (a raczej na pewno później) pieska jednak będę miał, jak już wiele osób mówiło - nie dorosłem jeszcze do tego. Zrozumiałem miłośników gór - ludziska kochają góry, ale nie mogą ich mieć w domu, więc pozostaje im tam jeździć.
Czytając wiele o psach i rozmawiając z właścicielami, długo myślalem o rasie, która by pasowała do mnie, do mojego stylu życia, analizowałem artykuły w fachowych gazetach i na stronach www. Wszystko miałem przemyślane... później jednak pomyślalem - a może lepiej pomóc psu, który nie ma domu zamiast pakować grubą kasę do kieszeni hodowców. I w końcu trafiłem na Bajkę i przestałem myśleć racjonalnie, zauroczyła mnie ta sunia... samo życie, jak w brazylijskim serialu. Ona jest jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach i ma wiele uroku. Wcześniej myślalem o malutkim piesku, Anielica pomagała mi szukać suniek, zmarnowałem jej mnóstwo czasu, za co chiałem ją przeprosić i bardzo podziękować tutaj na forum, bo prywatnie do mnie się już nie odzywa :-( Może gdybym pozostał przy planie wcześniejszym, czyli piesek od hodowcy, zsocjalizowany, przygotowany do adopcji, o znanym życiorysie i charakterze, to nie byłoby tego wszystkiego... trudno to przewidzieć. Hodowcy również przyjmują w różnych takich sytuacjach pieski z powrotem, sami to proponują jeśli coś się nie układa.
Może przydałby się na forum taki osobny rozdział dla nowicjuszy, którzy marzą o adopcji psa ale kompletnie nie wiedzą co ich czeka? W jednym z ostatnich numerów czasopisma o psach był artykuł o adopcji i jakie z nią wiążą się konsekwencje, niestety takie artykuły rzadko trafiają do nowicjuszy bo takie gazety kupują chyba raczej juz posiadacze psów. Ja na przykład wcześniej nie wiedziałem że taka gazeta istnieje.
Pozdrawiam wszystkich

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem linczowania Piotra.
Nawet schronisko daje 2 tyg. na zwrot psa.
Można się pomylić. Kto z Was jest nieomylny?

Proszę, nie przesadzajcie, że Bajka strasznie to przeżyje... A domy tymczasowe? My wiemy, kiedy pies jest w domu tymczasowym, a kiedy idzie do domu "na zawsze", ale przecież pies tego nie wie. Piętnujecie Piotra, ale szukacie domów tymczasowych. Zastanówcie się, jak widzi to pies. Dokładnie tak samo. Jest gdzieś na przechowaniu. Tak, jak w tym przypadku.

Link to comment
Share on other sites

przeczytałam pilnie wszystkie nowe posty i zgadzam się z przedmówcami w zupełności, jednak tytułem wyjaśnienia i obrony tych dogomaniaków, którzy byli oburzeni mniej lub więcej pragnę nadmienić, że chyba w całej tej historii najsmutniejsze jest to, że mówicie tu o adpotowaniu psów trudnych, po przejściach, czasem wręcz upiornych. Bajka paradoksalnie będąc po przejściach jest bardzo normalna, w domu zachowuje się jak anioł czyli lepiej niż niejeden szczeniak z hodowli, jej jedynym problemem było to, że jako pies, który całe życie spędził na łańcuchu bała się schodów i dano jej tylko dwa dni szansy a przecież minął dopiero tydzień od operacji , którą przeszła. Brzuch rozpłatany miała na przestrzeni 25 cm. Nikt nie pomyślał, że ból i nieznajomość otoczenia moga być wystarczającym powodem zapeirania się psa? Moja to wina, bo powiedziałam, że wchodzenie po schodach nie będzie jej obciążało, poprostu patrzyłam ze swojej perspektywy, dla mnie jej opór nie stanowiłby problemu, rok zastanawiałam się nad oddaniem psa uratowanego, który pogryzł, mnie, wszystkie moje psy, zagryzł psa sąsiada.Dobrze, że Piotr się przyznał ale wydaje mi się nadal, że jak na ilość przeczytanej lektury, to wielkich wniosków i nauk z tego nie wyniósł - przepraszam Piotrze- bo co innego nie poradzić sobie z psem trudnym a co innego właściwie nie dać mu szansy, choć pies wart jest wszystkich pieniędzy. Niejeden dałby wiele, żeby pies adoptowany dorosły przysparzał tylko takich problemów.......BAJKA, reasumując nie jeste żadnym trudnym psem, ja myślę, że problem nie tkwi w samym Piotrze ale w jego otoczeniu, tak jakoś, może krzywdząco, za co przepraszam ale intuicyjnie to czuję.

Link to comment
Share on other sites

rybon, popieram!
po moich dlugich przemyśleniach na temat tej sytuacji uważam, że pies nie był powodem.

ktoś proponował szczeniaczka. odradzam, szczeniak sika i gryzie, a poza tym dorasta, a jaki jest pies dorastający - taki między pół roku, a rokiem, to wielu z nas wie :evil_lol:

Piotrze piszesz: [I]Może gdybym pozostał przy planie wcześniejszym, czyli piesek od hodowcy, zsocjalizowany, przygotowany do adopcji, o znanym życiorysie i charakterze, to nie byłoby tego wszystkiego... trudno to przewidzieć. [/I]

Ja Ci mogę powiedzieć już i tutaj. Byłoby tak samo.
Kto z Was miał psa, który nie sprawiał jakichś problemów? Ile jest takich psów? I czy właściwie to jest wyznacznik "dobrego" psa?

Gwarancję daje tylko pies plastikowy.

Miło mi, że dziękujesz mi na forum. Nie rób jednak ze mnie obrażalskiej, co się nie odzywa prywatnie. Wiesz jaką mam sytuację w domu, to raz, a po drugie - o czym mielibyśmy teraz rozmawiać? Mnie się nie chce roztrząsać tej sytuacji, przyczyn, i czy za wcześnie pożegnałeś się z Bajką. A chyba nie damy rady rozmawiać o filmach czy na inne tematy, mimo, że fajnie mi się z Tobą rozmawiało i polubiłam Cię.

Tyle ja...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']...że jako pies, który całe życie spędził na łańcuchu bała się schodów i dano jej tylko dwa dni szansy a przecież minął dopiero tydzień od operacji , którą przeszła. Brzuch rozpłatany miała na przestrzeni 25 cm. Nikt nie pomyślał, że ból i nieznajomość otoczenia moga być wystarczającym powodem zapeirania się psa? Moja to wina, bo powiedziałam, że wchodzenie po schodach nie będzie jej obciążało, poprostu patrzyłam ze swojej perspektywy, dla mnie jej opór nie stanowiłby problemu, rok zastanawiałam się nad oddaniem psa uratowanego, który pogryzł, mnie, wszystkie moje psy, zagryzł psa sąsiada.Dobrze, że Piotr się przyznał ale wydaje mi się nadal, że jak na ilość przeczytanej lektury, to wielkich wniosków i nauk z tego nie wyniósł - przepraszam Piotrze- bo co innego nie poradzić sobie z psem trudnym a co innego właściwie nie dać mu szansy, choć pies wart jest wszystkich pieniędzy. Niejeden dałby wiele, żeby pies adoptowany dorosły przysparzał tylko takich problemów.......BAJKA, reasumując nie jeste żadnym trudnym psem, ja myślę, że problem nie tkwi w samym Piotrze ale w jego otoczeniu, tak jakoś, może krzywdząco, za co przepraszam ale intuicyjnie to czuję.[/quote]
Witam!
Rybon ja właśnie dlatego dzwoniłem i dopytywałem, czy nie lepiej żeby została kilka dni dłużej u Pani Grażynki, żeby rana się lepiej zagoiła. Może te schody sprawiały jej gigantyczny ból? Ja tego nie wiem dlatego o wszystko
pytałem... Pani Grażynka kiedy do niej wieczorami dzwoniłem, przyznała, że rzeczywiście nie wział nikt pod uwagę, że ona nigdy nie była wyżej niż na parterze. Pani Grażynka, mimo że bardzo jest zaangażowana w losy Bajki i zna ją osobiście, mniej surowo mnie oceniła niz niektóre osoby z dogo.Na odchodnym, jak zabierałem Bajke, powiedziała mi, że gdyby coś było nie tak, gdybym nie dawał rady, to żeby przywózł ją do niej.
Jesli chodzi o lektury... Właśnie to mnie najbardziej intrygowało, ponieważ behawioryści których wypowiedzi czytałem twierdzili, że pies nawet najgroźniejszy, może zachowywać sie przez pierwsze tygodnie jak anioł. Jego natura i charakter może się ujawnić dopiero po pewnym okresie. Bajka już po pierwszym dniu zaczęła budzić moje wątpliwości, dlatego też nie czekałem dłużej. Zaznaczam, że wątpliwości moje to wątpliwości nowicjusza - zdaję sobie sprawę, że dla Was moje argumenty to banały.
Nie wiem ile czasu znałaś Bajkę i ile czasu znała ją Pani Grażynka, ale z tego co zrozumiałem niedługo. Ja wierzę w to, że jest super, bo rzeczywiście w domu była super grzeczna i wierzę w to, że prawdziwym dogomaniak doceni to jaka ona jest, jak widać ja niestety jeszcze nie potrafie tego zrobić. Rybon mam nadzieje ze jak przyjade w środę to nie zrobisz mi sterylki ;-)
Pozdrawiam

p.s.
Bije sie piersi, moja wina, myślę, że nie ma sensu już tego tematu kontynuować bo nic to nie zmieni. Wina moja jest ewidentna, zrobię co będę mógł żeby pomóc Bajce i innym pieskom. Chociażby przez wirtualne adopcje... Pozdrawiam wszystkich i powiem szczerze, że do tej pory nie zdawałem sobie sprawy jak wiele dla piesków robicie. Do tej pory były to dla mnie historie opisane i wyświetlane na stronie www. Teraz wiem jak bardzo się poświęcacie. Podziwiam Was za to. Pozdrawiam wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję też za odwagę.

Z opisów wywnioskowałam, że Bajka:

1. 3 lata mieszkała w budzie na łańcuchu;
2. nigdy nie była traktowana jako domownik (pozostawili ja jak śmiecia!);
3. nigdy nie była w domu człowieka z człowiekiem;
4. jej "stado" ja porzuciło;

Ja nie odważyłabym się proponować takiej suni początkującemu hodowcy. :shake: I to do tego hodowcy mieszkajacemu w bloku.:shake: Bajka na pewno lepiej zaadoptuje sie w środowisku jej znanym, t.j. w domu wolnostojącym. Niestety wyniosła ze swojego życia pewne nawyki i ich nie zmieni.:shake: Nowy właściciel musi je zrozumieć i polubić. Ale nie wybuduje jej domu jeśli mieszka w bloku, bo takie są realia. Mój adoptowany psiunio ledwo chodzi i z tego powodu potrzebował domu parterowego. Udało mu się. Bajeczka musi trafić do środowiska, które zrozumie. Nie zna dobrych - salonowych - manier. I pewno nigdy się ich nie nauczy. I niech tak zostanie. Trzeba jej niestety domu z ogrodem - to trudne, ale jak pokazuje to forum - możliwe.

Piotrze zrehabilituj się aktywnie pomagając w poszukiwaniu takiego domku.
Wierzę w ciebie:multi:

Link to comment
Share on other sites

dobrze zrobil jesli nie daje rady
nie wszystkie adopcje sa udane i trzeba sie z tym pogodzic

ktos napisal ze adoptowany pies zagryzl psa sasiada sorki ale dla mnie to nie do pomyslenia i nie wiem czy dalej bym tego psa trzymala w jakich okolicznosciach to bylo na czyim terenie?
ja bym sie obwiniala w tym przypadku o nieodpowiedzialnosc i niedopilnowanie brak ostroznosci
uwazam ze nie warto na sile uszczesliwiac psa jesli tego nie chce
przepraszam jesli kogos urazilam to tylko moja opinia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lewkonia']Dziękuję też za odwagę.

Z opisów wywnioskowałam, że Bajka:

1. 3 lata mieszkała w budzie na łańcuchu;
2. nigdy nie była traktowana jako domownik (pozostawili ja jak śmiecia!);
3. nigdy nie była w domu człowieka z człowiekiem;
4. jej "stado" ja porzuciło;
[/quote]
Bajka urodziła się w 2001 wiec prawdopodobnie ma ok 4,5 - 5 lat. Tak okreslił jej wiek poprzedni właściciel.
Jesli chodzi o adopcje psów które kiedyś gryzły to polecam ciekawy artykuł z "Mój Pies" 02/2006 p.t. [I]"Przepustka na życie". [/I]Dosyć zaskakujący był dla mnie ten artykuł.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Piotrze miałeś prawo zrobić tak jak zrobiłeś. Ja tez mam prawo myśleć o Tobie to co myślę. Moim zdaniem nie ma sensu tego drążyć. Pora skoncentrować się na szukaniu nowego domku. Może zrób piękny plakacik, rozwieś w swojej okolicy. Trzeba Bajeczkę wstawić na allegro, umieścić o niej ogłoszenie w prasie i szukać ze wszystkich sił mądrego, cierpliwego człowieka. Myślę, że gdzieś jest Pan, który zasługuje na naszą Bajkę, a my musimy zrobić wszystko co w naszej mocy żeby dać mu szansę o niej usłyszeć. Może taka miała być Twoja rola w jej życiu. Może to właśnie Ty masz się przyczynić do znalezieńa jej prawdziwego domu.
Proponuję żebyś przestał się kajać, a zaczął pisać:
- dzisiaj zrobiłem plakat
- dałem ogłoszenie do Gazety wyborczej
- wysłałem maila do znajomego,
to tylko takie głupie przykłady, a co zrobisz na prawdę zależy od Twojej kreatywności. Masz szansę jeszcze nas na prawdę pozytywnie zaskoczyć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaszanna']
Proponuję żebyś przestał się kajać, a zaczął pisać:
- dzisiaj zrobiłem plakat
- dałem ogłoszenie do Gazety wyborczej
- wysłałem maila do znajomego,
to tylko takie głupie przykłady, a co zrobisz na prawdę zależy od Twojej kreatywności. Masz szansę jeszcze nas na prawdę pozytywnie zaskoczyć.[/quote] Masz racje :-) jednakze juz pewne rzeczy poczyniłem (nie wiem czy wszystko czytałaś), opłaciłem hotelik, w środę zawiozę na zdjęcie szwów i komplet szczepień (pokryję transport i szczepienia). Nie wiem czy to dużo czy mało, ale od strony finansowej chyba tez trzeba pomóc :-) (Hotelik jak pewnie wiecie kosztuje 30 zł za dobe, obserwowałem ten watek i widziałem jak ciezko było zebrac kwote na jej poprzedni pobyt)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]opłaciłem hotelik, w środę zawiozę na zdjęcie szwów i komplet szczepień (pokryję transport i szczepienia). [/QUOTE]

Dzięki. Myślę, że my też zaczniemy bardziej zwracać uwagę na to co robisz dla naszej Bajeczki niż na to czego wcześniej nie zrobiłeś. Rozczarowanie też nam z czasem przejdzie.

Link to comment
Share on other sites

nie rozumiem, Pan Piotr przyznal sie do bledu, wina nie obarcza nikogo, wiec po co dolowac jeszcze czlowieka, mysle ze zachowal sie bardzo ladnie jak na taka sytuacje, mogl rownie dobrze "olac" wszystko i wszystkich. Zadeklarowal pomoc, a ja tu w wiekszosci czytam ze chcemy go zniechecic do pomocy Bajeczce, a co za tym idzie takze innym psom i tylko chyba to ze mu zalezy powstrzymuje go zeby nie byc " przykrym" dla osob ktore nie pomagaja mu ale dolewaja tylko oliwy do ognia.
Panie Piotrze mysle ze to byla bardzo odpowiedzialna decyzja, niejeden nie przyznalby sie ze zrobil cos zle, nie przeprosil i nie staral sie pomoc. Trzymam kciuki za Pana wytrwalosc na dogo i zachecam mimo wszystko do pomocy. Mysle ze Bajeczka jest pieknym psem i na pewno znajdzie sie dla niej szybko kochajacy domek. Czego zycze Nam wszystkim. Oby jak najmniej pracy bylo na dogo.
Pozdrawiam wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...