Jump to content
Dogomania

Trochę nie na temat: nowy pies i małe dziecko


ossa98

Recommended Posts

3 miesiące temu straciliśmy naszego kochanego Oskarka, wyżła niemieckiego szorstkowłosego. Miał 15 lat a przyczyną zgonu był skręt żołądka. Mimo szybkiej interwencji weterynarza nie dało się go uratować[FONT=Wingdings]:placz:[/FONT]. Wraz z pieskiem wychowywało się moje dziecko, 4,5-letnia córeczka. Bardzo brakuje nam psiaka w domu i powoli zaczynamy się zastanawiać nad przygarnięciem kolejnego czworonożnego towarzysza. Myślałam o psie dorosłym, ze sprawdzoną psychiką i temperamentem. Jest wiele porzuconych i niechcianych, czekających na kochający dom i nową rodzinę. Chciałabym się jednak do tego jakoś przygotować. Najbardziej interesują mnie relacje dziecko – pies/pies –dziecko. Jak wprowadzić do domu nowego psiaka, tak, aby czuł się bezpiecznie i spokojnie? Jak powinno wyglądać poznanie z dzieckiem? Czy po psa powinnam pojechać sama? Czy razem z całą rodziną? Czy lepiej jednak wprowadzić psa do domu, w którym będą pozostali domownicy? W jaki sposób zaskarbić sympatię psa wobec dziecka? Jak pokazać mu, że dziecko jest wyżej w hierarchii, już od samego początku a jednocześnie przekonać go, że ze strony córki nie spotka go nic złego? Jak powinno wyglądać pierwsze spotkania psa z dzieckiem? Sama nie obawiam się psów. Oskar, mój wyżełek był trzecim psem w moim życiu. Wszystkie były szczęśliwe i dożywały późnej starości (pozostałe to wielorasowiec i mix owczarka niemieckiego). Proszę o poradę.

Link to comment
Share on other sites

Poczytałam trochę i jestem nieco zaniepokojona swoim pomysłem zabrania ze schronu lub dt psa. Niektórzy mają psiaki od szczeniaka i nie potrafią nad nim odpowiednio zapanować, nie mają kontroli nad kontaktami psa z dzieckiem. O psie ze schronu wiemy niewiele, o jego przeszłości, o tym w jaki sposób był socjalizowany. Czy w ogóle był? Co prawda mój Oskarek był również schroniskowym psem. Zabrałam go do domu kiedy miał 3 lata. Dziecko pojawiło się po 7 latach wspólnego życia. Teraz widzę, że Oskaruś był psem wyjątkowym. Od razu zaakceptował nowego członka w stadzie, usunął się w cień. Czuwał na dzieciątkiem jeszcze kiedy było w brzuszku wsłuchując się w jego bijące serce, potem zawsze przy niej, delikatny, czuły, cierpliwy. Co będzie jeśli wezmę psa, który początkowo będzie spokojny bo będzie czuł się niepewnie w nowym otoczeniu, a potem kiedy nabierze pewności zacznie pokazywać swoje prawdziwe oblicze np. poprzez agresję wobec dziecka. Czy ustawienie od samego początku odpowiedniej hierarchii może zapobiec takim sytuacjom?

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze jedno. Artykuł "Nie dla dziecka pies" nie do końca jest trafiony ([URL="http://pies.onet.pl/10529,13,17,nie_dla_dziecka_pies,2,artykul.html"]http://pies.onet.pl/10529,13,17,nie_...2,artykul.html[/URL]). Ja nie kupuję pieska dla dziecka, bo ono mnie o to prosi, bo ono chce. Moje dziecko co prawda nie zna innego domu jak dom z psem, bo i u nas i w domach dziadków są psy. Psa chcę przede wszystkim dla siebie i jestem świadoma odpowiedzialności, jaka się z tym wiąże. Chcę być jego przewodnikiem i towarzyszem. Przy okazji zbudować pełne harmonii a zarazem zdrowego rozsądku bezpieczne relacje między wszystkimi członkami "stada". Jak pisałam, Oskarka straciliśmy trzy miesiące temu. Tęsknota za nim jest nie do opisania. Nadal zdarza mi się popłakiwać za nim "w poduszkę". Bardzo mi go brakuje. Bardzo brakuje mi również fizycznej obecności psa w domu i wszystkiego co się z tym wiąże...
[B]
[/B]

Link to comment
Share on other sites

ossa98 - z psami to jest uważam tak, że oczywiście wychowanie, ustawienie okreslonych relacji do dziecka itd to jedno ( i na pewno wazne) ale najważniejsze jak dla mnie jest w tym wypadku to co w psiaku siedzi z natury. Są takie , które "nie lubią" dzieci, reagują lękiem, rozdrażnieniem a nawet w skrajnym przypadku ( gdy np. nie mają gdzie się wycofać) agresją a są takie , które kontakt z dziećmi uwielbiają . I moim zdaniem żadne zabiegi wychowawcze miłości do dziecka w psie nie wzbudzą , co najwyżej nauczymy go aby "zakazanego nie tykał"
Jesli więc szukasz psa który byłby szczęśliwym i bezpiecznym kompanem dla Twojego dziecka to najlepiej z dt gdzie też są dzieci i gdzie pies był dostatecznie długo aby jego upodobania mogły się ujawnić
Jest nawet w tej chwili na dogo trochę takich psich"nianiek" szukających domu;)
np:
[IMG]http://images44.fotosik.pl/243/57876f020e10f91dmed.jpg[/IMG]
[url]http://www.dogomania.pl/threads/172942-SUNIA-poraA-ka-dogomanii-PECH-ZA-UDNE-NADZIEJE-W-HOTELIKU-SZUKA-DOMU?[/url]

Link to comment
Share on other sites

No cos w tym jest ze jedno to wychowanie a drugie natura -moja suka ma 7 lat nigdy nie miala kontaktu z dziecmi kiedy zaszlam w ciaze bardzo sie Obawialam o dziecko , no i powiem tak na dzien dzisiejszy moj syn ma prawie 2 lata i kurcze do tej pory unikala go ,bala sie go ,nie bylo mowy zeby np. usiadl kolo niej albo ja przytulił - i NAGLE SUKA W CIAZY -RODZI SIE JEJ SZCZENIE - PRZEZ PIERWSZE 3 TYGODNIE NIE MA MOWY ZEBY MALY PODSZEDL DO SKRZYNI BO NA NIEGO WARCZALA! MIAJA TEN CZAS SZCZENIE ZACZYNA POWOLI biegac MALY GO GLASZCZE A JEJ CALA AGRESJA PRZECHODZI

POWIEM SZCZERZE NIE WIEM JAK TO MOZLIWE ALE NA DZIEN DZISIEJSZY MOJ SYNek JONATNA WCHODZI DO KOJCA GDZIE ONE SPIA I TAM Z NIM SIEDZI;) A ONA NIC ;)oczywiscie mam wszystko na oku bo PIES TO PIES ;)
CZY TO MOZLIWE ZE SUKE ZMIENILO SZCZENIE???ZE ZROBILA SIE TAKA BARDZIEJ SPOKOJNA , NO I CIERPLIWA??hmmm

Link to comment
Share on other sites

Ossa ja brałam sunię ze schronu jak mój maluch miał 7 miesięcy [2 miesiące wcześniej odszedł mój 15-letni psiak :(], a Birma miała 8 miesięcy :).
Jak chcesz adoptować psa to może pomyśl o psie z DT sprawdzonego do dzieci?

Jeśli mi można to zaproponuję ci sunię Albinkę [url]http://www.dogomania.pl/threads/177257-Dramatyczna-walka-o-A-ycie-Albinki-pieniAE-dze-na-leczenie-lub-A-mierAE[/url] . Albinka uwielbia dzieci ;)

Link to comment
Share on other sites

Tak sobie myślę, że chyba jest w tym wiele racji, że relacje dziecko - pies w dużej mierze mogą zależeć od dotychczasowych doświadczeń psiaka z dziećmi. Jeśli były dobre, jeśli pies już w wieku szczenięcym miał do czynienia z dziećmi - raczej nie powinno być problemu. Gorzej z tymi niesocjalizowanymi pieskami, ewentualnie takimi, które zostały skrzywdzone przez ludzi, którym dzieci dokuczały biorąc przykład ze swoich nieodpowiedzialnych opiekunów. Dodatkowym ważnym czynnikiem mającym wpływ na te relacje może być usposobienie psa oraz pozycja w "stadzie".
Mój poprzedni pies, zanim pojawiło się dziecko był z nami wiele lat. Więź, która nas łączyła, zaufanie, były niezwykle silne. Nie znałam jego przeszłości, bo był psem ze schroniska, ale nigdy, przenigdy mnie nie zawiódł w kwestii bezpieczeństwa. Nigdy nie zawarczał, nie okazał choćby cienia niezadowolenia. Kiedy przywiozłam do domu ze szpitala dziecko, usunął się w cień. Zawsze był w pobliżu, pilnował małej, lizał ją, obwąchiwał pieluszki. Ale przestał się narzucać ze swoją obecnością. To było niesamowite. Pokochałam go jeszcze bardziej. Potem, kiedy córka była nieco starsza, mogła się na niego wspinać, obejmować, wchodzić z nim na jego fotel - wszystko za jego przyzwoleniem. Oskar był spokojny i zrelaksowany. Dziecko zostawało samo z nim w pokoju. Pies leżał obok niego, czasami wtulony w dziecka nóżki:-). I co WY na to?

Link to comment
Share on other sites

Nie liczylabym na cud i klon poprzedniego psa.
Podstawowym bledem moze byc ocenianie nowego psa przez pryzmat poprzednika, tak, jak wyznacznikiem nie moze byc brak warczenia (zrownowazony pies moze sie usunac, ale tez moze warknac, mruknac, by dac do zrozumienia dyskomfort, co nie swiadczy w zaden sposob o agresji).
I bardzo wazne, nigdy bym nie zostawila dziecka samego z psem, niezaleznie od tego, jak znanym i od jak dawna w domu.
Natomiast najsensowniejszym rozwiazaniem jest decyzja o psie z domu tymczasowego, gdzie mial kontakt z dziecmi w zblizonym wieku, znana jest jego reakcja na nie.

Link to comment
Share on other sites

Karjo, o co chodzi z tym zostawianiem psa z dzieckiem samego np. w pokoju? Bo o to mi chodziło, nie o sam na sam w mieszkaniu/domu. Jeśli pies nigdy, w normalnie stresujących dla przeciętnego psa sytuacjach, nie zawarczał, nie mruknął, nie pokazał ciałem, że jest zestresowany, to dlaczego nie? Tak jak pisałam - byłam dla niego najważniejsza, a ona dla mnie, dopóki nie pojawiło sie dziecko - również. Zawsze razem, na partnerskich zasadach, bez przemocy i przymusu. Nigdy nie spotkało go z mojej strony nic złego. Miał do mnie zaufanie. Budowaliśmy te relacje przez 7 lat. Mam wrażenie, że właśnie dlatego zaakceptował w pełni moją córkę. Z córeczką przebywał 4 lata. Zawsze jego zachowania były bez zarzutu...

Link to comment
Share on other sites

Żaden pies nie będzie taki, jak Twój Oskar.
On był wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny. Taki pozostanie w Twojej pamięci.
Nie szukaj jego następcy, nie porównuj innych psów do niego, a szczególnie tego "nowego", bo zwyczajnie nie wytrzyma konkurencji. Nie będzie taki sam, nie będzie idealny. Ale może być równie dobry, jeśli Ty (i Twoja rodzina) jesteś na to gotowa.

Wg mnie pies do dziecka to tylko [B]sprawdzony[/B pod tym kątem] pies z DT.

Link to comment
Share on other sites

Ossa, nie bierzesz zwyklego zbiegu okolicznosci pod uwage, niezamierzonego wypadku?
Chocby z racji zabawy, wyglupiania sie, moze dzieciak sie przewrocic, uderzajac o kant mebla, moze stanac psu na lape, uszkadzajac ja.
Tak malego dziecka nie zostawilabym samego w pomieszczeniu z psem, nie widzac, co sie dzieje, zawsze pies badz dzieciak badz oboje wedrowali ze mna, ewentualnie mozna zabezpieczyc bramka miedzy pomieszczeniami.
I jak rozumiem doswiadczenie z psami na bazie poprzednika, tak mam wrazenie, ze idealizujesz, zapominasz o poczatkach kontaktu miedzy Wami a psem, ostatni okres, gdy sie pojawilo dziecko, to juz byl starszawy, o cudnym zachowaniu, pies.
I jak bardzo Ci zycze podobnego, tak licz sie z tym, ze mlody pies (nawet dorosly) bedzie zupelnie inaczej sie zachowywal, bedzie bardziej rozbrykany - z dzieckiem razem pewnie ;).
Dla wyobrazni, moje 5-letnie dziecie o poranku sie bawilo z psem (duzy dosc), ja jeszcze podsypialam o poranku, jednym okiem widzac ich. I w pewnym momencie boje rozpedzeni wskoczyli na lozko, przy czym pies pechowo trafil lapa w moje oko... W szoku najpierw szukalam oka po poscieli, potem biegiem, z dzieciakiem pod pacha, na pogotowie...
I druga sytuacja, po latach, nie wiadomo skad, trafil sie atak padaczki, z reakcja agresywna, pies nikogo nie poznawal, byl w stanie zrobic wszystko - nie kontrolowal sily i zachowania, szczesciem dzieciak niespelna 7-letni przylecial do mnie - bylam w drugim pokoju.
I nie byla to niczyja wina, zdarzylo sie cos nieprzewidywalnego...
Jak najbardziej pomysl z psem, ale i rozsadek musi zadzialac, zreszta poczytaj jeszcze to:
[URL]http://pies.onet.pl/33865,13,16,nalezy_mi_sie_grzeczny_pies,artykul.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Oj, dziewczyny, ja nie jestem Panią z "Różowej Chmurki"- zapewniam. Oskar nie był moim pierwszym psem. Wiem, że psiaki potrafią być nieprzewidywalne - choćby Maks, na temat, którego wypowiadałyście się w temacie nadpobudliwości i szczekania. Wzięty z ulicy, akceptuje mnie i moich rodziców, jednak na moją córkę warczy i pokazuje kły...
Wiem, że pies ze schroniska to nie zawsze sielanka - zwłaszcza na początku. Z Oskarem też było trochę problemów - z zachowaniem czystości w domu - wiadomo, w schronie załatwiał swoje potrzeby tam gdzie spał, zdarzało mi się, że pogryzł moje ubrania, wygryzł dziurę w dywanie, na spacerach nie przychodził po odwołaniu, musiał też nauczyć się reagować na nowe imię. Najwięcej trudnych sytuacji było związanych z jego naturą myśliwskiego psa - pogonie za wiewiórkami czy tropienie kaczek. Zachowań agresywnych, niepewnych nie było w ogóle. Nawet na początku naszej znajomości. Kiedy ktoś przez przypadek stanął mu na łapce, albo potknął wpadając na niego nie reagował w ogóle. Maks od razu gryzie po łydce, mój pierwszy pies - pinczerek też reagował agresywnie. A Oskarek nie. Nie idealizuję go. Myślę, że po prostu miałam niezwykłe szczęście trafić na wyjątkowo zrównoważonego psa. Każdy kto go znał, to potwierdzał. Poza tym, tak sądzę, dodatkowo wpływ na jego łagodną naturę mógł mieć fakt, że był wnętrem.
Także dziewczyny - nie martwcie się. Nie będę porównywała. Nie szukam drugiego Oskara. Będziemy kochać nowego psa takiego jakim jest. Postaramy się z nim pracować i zapracować na jego zaufanie.
Co do tymczasów - słuszna uwaga. Właśnie tam będę szukać:-)

Link to comment
Share on other sites

Ja tam jestem jak najbardziej za... szukaniem w DT. Sama po śmierci mojej Fionki z którą wychowała się moja córcia- podobna sytuacja bo pies też był pierwszy niż dziecko- szukałam sprawdzonego psiaka dla siebie i ... o dziwo znalazłam można powiedziec ideał. Sunia ma w tej chwili 6 lat jest z nami od roku i jak na sznupa to wyjątkowa oaza spokoju poza tym jest bardzo do nas przywiązana i akceptuje moją córcię znakomicie się z nią "dogadując". Sunia była wyciągnięta z pseudohodowli ale było wiadomo ze miała kontakt z dziecmi. Życzę Tobie by się udało znaleźc takiego psiaka jak nam.

Link to comment
Share on other sites

to nie prawda, że po idealnym psie nie można mieć jeszcze bardziej idealnego. Ja mialam taki ideał mix onka z kosmitą może. Niesamowity pies. Ale żył krótko. Potem długa przerwa, jakieś przyblędy, sąsiedzkie podrzutki. Koleżanka podarowala mi mojego Bazyla aktualnego (imię na cześć tego wcześniejszego mixa onka). I co? Bazyl pierwszy byl wspanialy! A Bazyl drugi jest jeszcze wspanialszy!!! Razem z Bazylem drugim na świat przyszło moje pierwsze dziecko, potem drugie dziecko też dostało w dzień swoich narodzin psa.
Tylko jeden moment był ciężki - gdy pies samiec zaczął dojrzewać - w wieku ok 2 lata stał się trochę warkliwy jak synek zaczynał go dokladnie badać. Teraz tego problemu nie ma. Moje psy to labradory. Niby łagodna rasa, ale też uważać trzeba. U nas jest jasne kto jest alfa w stadzie. :)

Link to comment
Share on other sites

Mam trzy psy(do niedawna 4) i dwoje dzieci. Z doświadczenia wiem, że bardzo ważną rzeczą w stosunkach pies-dziecko jest zachowanie dziecka. Piszesz, że Twoja córka ma 4,5 roku, więc jest już na tyle duża, że nie będzie problemu z wytłumaczeniem jej pewnych spraw. Przy wprowadzeniu nowego, dorosłego psa(bo jak zrozumiałam, takiego chcesz), trzeba bezwzględnie przestrzegać pewnych zasad, np posłanie psa to jego królestwo-dziecko nie może tam psa zaczepiać, nie może dotykać jego misek itd. Oczywiście nie może psu w żaden sposób dokuczać-ogólnie musi mu się kojarzyć z czymś miłym, np spacerem, zabawą(ale tu trzeba zachować dużą ostrożność i kontrolować obydwoje). No i mam jeszcze pytanie. Dlaczego nie weźmiesz szczeniaka? Ja wiem, że ze szczeniakiem na początku jest sporo kłopotu, ale psiak, który od początku jest z dzieckiem i którego wychowasz sama i ukształtujesz jego zachowania i relacje w rodzinie to zupełnie co innego niż najlepiej rokujący dorosły, o którego przeszłości tak naprawdę nic nie wiesz. W schroniskach mnóstwo szczeniaków czeka na nowy dom.

Link to comment
Share on other sites

Donacja, mialas do wychowania malego szczeniora i male dziecko?
Niekoniecznie musi starczyc doswiadczenia, czasu i sil do prowadzenia jednego i drugiego.
Dziecko jest w wieku wszystkich mozliwych chorob dzieciecych przywlekanych z przedszkola, zaraz bedzie poczatek szkoly, gdzie trzeba usiasc z nim, nauczyc uczenia sie, odrabiac lekcje. Szczenior potrzebuje co najmniej kilku godzin zajecia dziennie i to bez balastu jednoczesnej opieki nad dzieckiem.
Warunki polskie sa takie jakie sa, wiec masa niekontrolowalnych podbiegaczy, idealnych, by zrazic szczenie i przyprawic o traume dzieciaka.
I jeszcze jeden drobiazg, latanie z szczylem po nascie razy na dobe, niezaleznie od pory dnia i nocy, by nauczyc go czystosci, ostre mleczaki, potrafiace zrazic dziecko do zabaw z maluchem (bo bez ilus dziabniec, niezamierzonych nawet, sie nie obedzie), ryzyko demolki i zezartych ukochanych zabawek...
A nie wiadomo, czy w domu jest pomoc drugiej rownie zaangazowanej osoby, by dzielic czas miedzy opieke nad dwojka rownie wymagajacych dzieciakow.

Link to comment
Share on other sites

ossa napisała, że córka ma 4 i pół roku, to nie niemowlak, którym trzeba się bez przerwy zajmować. A szczeniak szybko dorasta-roczny pies to w zasadzie pies dorosły, więc zanim mała pójdzie do szkoły, to ossa zdąży go wychować. wszystko jest kwestią priorytetów. a jeśli chodzi o mnie, to oprócz dzieci i psów mam jeszcze konie, szczeniaki też w międzyczasie były i jakoś sobie poradziłam, do tego jestem sama, bo mąż ma taką prace, że cały czas jest w rozjazdach. wszystko jest kwestią organizacji. Ja nie namawiam ossy na szczeniaka, poprostu dzielę się swoimi doświadczeniami, z których wynika, że bezpieczniej dla dziecka, jest wziąść szczeniaka, niż dorosłego psa ze schroniska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2'] ryzyko demolki i zezartych ukochanych zabawek...
.[/QUOTE]
to jest jedyny lek na moje ludzkie maluchy - jak im mówię żeby posprzątaly zabawki z podlogi to cisza. A jak mowię, zeby posprzątały zabawki z podlogi, bo Pirania zje - od razu trafia i efekt jak trzeba. (Pirania to prawie 2 letania labradorka)

Link to comment
Share on other sites

W domu jest osoba trzecia chętna do pomocy:-), ale nie ma doświadczenia z psami, nigdy nie miała zwierzaka. Oskarka poznała u schyłku jego żywota, kiedy najlepsze lata miał już za sobą. Jego problemy zdrowotne i dolegliwości związane z wiekiem starczym odstraszały, nie zachęcały tej osoby do nawiązania bliższych relacji. Ten poczatkowy brak zrozumienia został przełamany, ale było już za późno. Skręt żołądka. Oskaruś odszedł:-(, a ta osoba ma wyrzuty sumienia i mocne postanowienie poprawy:multi:. Staram się ją sukcesywnie edukować, przygotować na nowego domownika. Ma duże chęci, ale jednocześnie jest pełna streotypów związanych z opieką nad psem. Powoli też próbuję uczyć moją córeczkę zasad postępowania z nowym pieskiem, który na poczatku może czuć się zagubiony, zdezorientowany nową sytuacją. Zgadzam się z Karjo co do wszystkich uciążliwości związanych ze szczeniakami. Poza tym, mimo wszystko, taki szczeniar też może okazać się nieprzewidywalny, zwłaszcza jeśli jego pochodzenie nie jest znane. Oczywiście mogłabym kupić psa z rodowodem, ze sprawdzonej hodowli, ale... jakoś kłóciłoby się to z moimi wewnętrznymi przekonaniami i potrzebami. Jest tyle potrzebujących bidul. Jestem przekonana, że wcześniej czy później trafimy na tego jednego jedynego, "właściwego". Nie spieszy nam się.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...