Jump to content
Dogomania

Dziecko i pies - nieszczęśliwy wypadek


ziele77

Recommended Posts

Wczoraj zdarzył się u mnie w nieszczęśliwy wypadek, strasznie go przeżywam i dlatego postanowiłam tu napisać, może komuś przytrafiło się coś podobnego. Boję się, że teraz popadnę w fobię :-( Od ponad czterech miesięcy jest z nami szczeniak, odratowany z dworu. Luna ma wspaniały charakter jest towarzyska i łagodna do ludzi i psów, kocha dzieci. Super się dogadała z moim synkiem bo oboje są zwariowani. Niestety jak to szczeniak ma typowe zachowania które już właściwie prawie całkiem udało mi się wyeliminować. Niestety PRAWIE robi wielką różnicę. Lunie oprócz podgryzania w zabawie rąk, zdarzało się w radości skakać na ludzi i na nas też oczywiście. Kilka razy skoczyła na mojego synka i kończyło się to źle, raz uderzył tyłem głowy o kant ściany, drugi raz trafiła mu łapą do buzi i zadrapała pazurem dziąsło (synek ma 5 lat a Luna jest średniej wielkości, mniej więcej postury dalmatynki) :shake: Dlatego eliminowałam kategorycznie skakanie poprzez nadstawianie kolana i właściwie już tego od dłuższego czasu nie robiła... do wczoraj. Przyszłam po synka do przedszkola jak zwykle z Luną którą uwiązałam przed wejściem. Mikołaj wyszedł i pierwszy podbiegł do psa żeby się przywitać (i to był mój błąd), najpierw normalnie ją głaskał, a ona się cieszyła i w pewnym momencie gdy ja już podchodziłam Luna na niego skoczyła. Ja tylko zdążyłam podbiec i złapać go od tyłu żeby nie rąbnął głową o beton. Był krzyk i płacz, biegiem do domu i na ostry dyżur okulistyczny. Luna trafiła go pazurem prosto w oko. Czułam się strasznie, płakałam, że to moja wina, że przeze mnie może stracić wzrok. Mikołaj był w lekkim szoku i w drodze do szpitala zasnął. Gdy badał go lekarz nie mógł rozpoznać prawie żadnego przedmiotu żadnym okiem. Po dokładnych oględzinach pod specjalną lampą okazało się, że rogówka prawdopodobnie nie została uszkodzona, była tylko szrama aż od dolej powieki przez policzek. Paradoksalnie był w trakcie leczenia oczu już od dwóch tygodni więc kazano mu tylko przedłużyć antybiotyk o parę dni i częściej podawać. (Mikołaj ma zapalenie spojówek od miesiąca i nic nie pomaga, lekarze sugerują, że to może też być alergia na psa :-(). Skończyło się mam nadzieję dobrze, choć to świeża sprawa i jeszcze się boję, że może się okazać, że coś z okiem nie tak. Najgorsze jest to, że ja przeczuwałam, że coś takiego może się stać i bardzo pilnowałam psa i dziecka. Mikołajowi mówiłam, że nie wolno nachylać twarzy nad psem ani trzymać patyka czy zabawki nad głową bo może skoczyć i zadrapać mu twarz lub oko, psa oduczałam, a mimo to stało się. Teraz mam żal do siebie największy, ale też niechęć do psa (choć zdaję sobie sprawę, że to nie jego wina), paranoicznie się boję żeby coś takiego znowu się nie wydarzyło! Co mam robić, czy ktoś przeżył podobny wypadek?

Link to comment
Share on other sites

To, że pies przestał skakać nie znaczy, że można przerwać trening... on ja się cieszy zawsze skoczy - z radości. Nie chciał zrobić krzywdy Twojemu synkowi. Pamiętaj, że to jest jeszcze "mały" i głupiutki szczeniak. On jest tylko z wyglądu duży...:shake: Musisz bardzo, ale to bardzo pilnować przede wszystkim dziecka. Staraj się nie zostawiać malucha samego z psem i ćwicz układanie psa. Kup dobrą książkę - czytałaś "przesadnik kynologiczny?" - super książka..Pies z radości nie panuje.. tym razem nie było kolana blokującego skok a dla psa to jest bodźcem żeby nie skakać...Kup sobie porządna książką, któr mówi jak pies widzi śiwat- będzie Ci łatwiej opanować psa..ale Ty moja droga musisz najpierw opanować dziecko.. Jeśli jest to duży pies, to zabroń kotaktów typu "szalejemy razem" bez Twojego nadzoru... Pies reaguje zawsze na bodźce... on tak nie rozumie...mimo, że badania naukowe dowiodły, że pies do którego się dużo mówi jest w stanie zrozumiec co od niego chcesz na poziomie 2-letniego dziecka.... to Ci chyba zobrazuje poziom zagrożenia...Zabawa z psem jest cudowna, ale jeśli maluch od niemowlęcia z psem się nie chował... to też nie wszystko od razu zrozumie..Postaraj się, żeby dziecko w tresurze brało w małym stopniu udział - na razie wydaje mi się, ze pies traktuje do jako kompana do dobrej zabawy, a nie swojego Pana-to musisz zmienić. Pozdrawiam i życze powodzenia w układaniu psiaka.będzie dobrze, a dziecko musisz poddać opiece lekarskiej i kontrolom bo z oczkiem nie ma żartów. ;)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Magge za radę! O tej książce nie słyszałam, jeżeli są tam wskazówki na ujarzmienie szczeniora to na pewno ją kupię. Oczywiście nadzoruję kontakty synka z psem, ale jest to o tyle ciężkie, że on strasznie lgnie do psa i właściwie bez przerwy muszę mu zwracać uwagę, co w końcu irytuje i mnie i jego (jest po prostu uciążliwe). Co do hierarchi to jestem pewna, że pies jest na ostatnim miejscu. Luna słucha się Mikołaja kiedy ją woła i wydaje jej polecenia, Mikołaj może z nią zrobić wszystko nawet zabrać kość (choć na to nie pozwalam!) Oddaje mu zabawki i reaguje praktycznie tak samo dobrze na jego polecenia jak i moje. W Lunie nie ma agresji ani dominacji, do wszystkich się płaszczy i wywala brzuch, pies typu słodziak, uwielbiany przez osiedlowe dzieci. Oko będę oczywiście kontrolować, niemniej załamał mnie ten wypadek, mam nadzieję, że z czasem mi minie i "wyluzuję" bo teraz jest kiepsko...

Link to comment
Share on other sites

Oj, przykre to co piszesz, współczuję :-( Dzieciaczek musiał się pewnie potwornie wystraszyć. Trzymam kciuki, żeby wszystko było ok i oczki nie były uszkodzone...

Niestety jednak, pomimo naszych usilnych starań, wypadki się zdarzają. Nie da się ich wyeliminować, nieważne jak bardzo będziesz próbować. Jedyne co można zrobić to mieć wyobraźnię i uważać, ale nigdy nie zyskasz 100% pewności, że zrobiłaś wszystko.
Nie jesteśmy robotami i każdy ma swoje gorsze chwile jeśli chodzi o refleks. Zawsze zdarzy się coś co umknie naszej uwadze.
Takie jest po prostu życie...

Link to comment
Share on other sites

To dobrze, że psiak się słucha Twojego synka. Jednak zwróć uwagę, że z h=jego (psa) punktu widzenia - Twój synek jest mniej więcej taki jak on - czyli towarzysz zabaw taki jak ja..Przykucnij i zobacz jak widzi Cię i syna pies.. Jest taki fantastyczny program na tvn style "ja albo mój pies"- pooglądaj, jak możesz. Tam angielska treserka wyjaśnia poziom widzenia i odczucia psa. Rewelacja po prostu i dużo można się o spich chrakterkach nauczyć. :razz: POza tym jest dobra polska książka nie pamiętam tytułu, ale jak poszukasz na dogo w dziale tresur, na pewno na coś wpadniesz. Poszukaj też na necie o układaniu i psychologii zwierząt, to dużo pomaga. :lol: Moja córa ma 4,5 roku - od urodzenia chowąła się przypsie. Też mieliśmy mały wypadek - mała leżała w łóżeczku, psina leżała sobie na fotelu niaedaleko łóżeczka. Mała zapłakała, ja byłam tyłem odwrócona przy szafce, a pies wsoczył mi do łóżeczka...to była panika... dziecko miało 4 tygodnie.. pies mógł ją nawet zabić... (ale ona -sunia chciała zobaczyć czemu dziecko płacze..) całe szczęście, że fotel był ustawiony w nogach łóżeczka i to dość daleko... to mnie wtedy dużo nauczyło.. a stan miałam przed zawałowy...:roll: na naukę raczkowania to zdecydowaliśmy się, że "schodzimy na ziemię", czyli - najpierw szła sunia i "pokazywała" dziecku potem raczkowała mała, a nad nią albo tatuś, albo ja... czasami kolejność się odwracała i pies szedł z tyłu :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:. To byl nasz jedyny incydent z psem.. ale dał mi wiele do myślenia. Zainteresowałam się wtedy psią psychiką... i troszke inaczej na to wszystko patrzę.. pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Nie jestem już od dawna dzieckiem, ale podobny wypadek przeżyłam również- leżąca koło mnie suka domagała się pieszczot, pacnęła mnie łapą i trafiła pazurem w oko. Niestety rogówkę uszkodziła, ale to (jeśli szybko pójdziemy do okulisty!!! moje poprzednie skaleczenie oka leczyło się dużo, dużo dłużej, bo zwlekałam z pójściem do lekarza) leczy się szybko, kilka dni i zagojone. Niestety- kilka bardzo długich, męczących i bolesnych dni. No i niestety zdarza się, że zaboli nawet po kilku miesiącach/latach.

Wszystkiego nie da się przewidzieć- podobny wypadek miała znajoma, tam jednak uszkodził jej oko... synek, palcem.

Link to comment
Share on other sites

Przyznam sie, ze nie bardzo rozumiem topik. Jak oczywistym jest strach i nerwy, ze cos sie wydarzylo, ze moglo sie dziecku cos stac, tak zupelnie nie rozumiem zlosci i gniewu w strone psa...
No coz, wypadki sie zdarzaja, szczescie w nieszczesciu, ze nic groznego sie nie stalo, skonczylo na strachu.
Ale jest jeszcze drugie dno, co mrozi. Swiadome bardziej lub mniej prowokowanie zdarzen, skoro dosc groznie bylo nie pierwszy raz...
Nie rozumiem celowosci zabierania niezupelnie ulozonego, rozbrykanego mlodego psa ( ile ma mniej wiecej wiekowo?) w tak pobudzajace otoczenie, jak przedszkole, z ktorego wybiega sporo dzieci, "wlasne" dziecko tez, do tego zostawianie przywiazanego psiaka, bo rozumiem, ze dziecko samo sie nie ubiera i nie wychodzi do mamy, puszczenie dziecka na zywiol i pozwolenie na podbiegniecie - skok ze strony psa jest oczywistoscia...
Do tego podejscie zywcem z zasad dominacji, kolano/uderzenie jako sposob oduczania skakania :shake:.
Wywal te wszystkie pomysly Fishera i Fennelowej, poczytaj p. Mrzewinska, jak pracowac z psem, przemysl swoje podejscie, jak uprzedzac pomysly dziecka, warto zakodowac sobie, ze sie nie zostawia dziecka z psem bez opieki i wybiegania o krok mysla naprzod.
[url=http://pies.onet.pl/13,7337,42,nieostrozny_szczeniak_i_dziecko,ekspert_artykul.html]Nieostrożny szczeniak i dziecko - Zofia Mrzewińska - Onet.pl Pies[/url]
[url=http://pies.onet.pl/777,13,17,naucz_dzieci_i_psy_zasad_wspolzycia,artykul.html]Onet.pl Pies[/url]
[url=http://www.owczarek.pl/teksty/tekst.asp?id=42&idd=2]Owczarek.pl: Gdy dziecko szkoli psa[/url]

Link to comment
Share on other sites

Topik jest pisany pod wpływem silnych emocji, wiadomo, że chwilowa niechęć do psa (nie złość) nie jest reakcją racjonalną. Karjo dzięki za super pomocne artykuły:cool2:, wiele z tych metod stosowałam, ale moim błędem było to, że nie zawsze wszystko było do końca przemyślane.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze raz na spokojnie przemysl, jak wszystko poukladac, wroc do poradnika p. Mrzewinskiej, jak sie opiekowac szczeniakiem i moze warto troche poustawiac dzieciaka ;)?
I przemyslalabym zostawianie uwiazanego gdziekolwiek psa, to niezbyt bezpieczny i dobry pomysl...
Pociesze Cie, ze dziecko podobne urazy samo sobie robi dosc czesto i niezbyt sie tym przejmuje ;). A pies czasami tylko troche "pomaga"..

Link to comment
Share on other sites

Offowo będzie, bo nie o psie, ale na wszelki wielki wypadek napiszę - obserwuj synka, 5 lat to tak ani mało, ani dużo. Takie rzeczy mogą zostawiać "blizny" w psychice. Jeśli coś Cię zaniepokoi (zachowanie synka wobec psa, złe sny itp.), warto pogadać z jakimś fajnym psychologiem (na początek bez dziecka oczywiście).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ziele77'] Co mam robić, czy ktoś przeżył podobny wypadek?[/QUOTE]
Co robić? Nauczyc psa ze na hasło "witaj", ma przylepic zadek do ziemi i dopiero wtedy bedzie wygłaskany.
Podobny wypadek przezyłam z moja duuużo młodszą siostra i owczarkiem niemieckim. Miała wtedy 5 lat i rzucała mu śnieżki. Mówiłam zeby rzucała w dal a nie wzwyż ale smarkula jak wiekszosc młodszych sióstr :evil_lol: chciała zrobic mi na złosc i rzucała w góre. Pies wyskakiwał jak sprezyna i opadajac na łapy zadrapał ją głeboko tuz przy wewnetrznym kąciku oka u nasady nosa. Krew leciała, mała sie wydarła wniebogłosy a na buzi został slad. Gdy dorosła rodzice zaproponowali jej korekte plastyczna ale powiedziała ze chce miec pamiatke po psim pazurze i blizne ma do dzis.
Bohaterka drugiego zdarzenia byłam ja sama. Gdy miałam 7 czy 8 lat użarł mnie pies sąsiada który wylegiwał sie czesto na środku drogi. Przepuscił mnie bez sprzeciwu ale gdy go minełam to wbił mi zębiska w łydke. Poryczałam sie z bólu ale nie powiedziałam nikomu bo sie bałam ze sasiad psu wtłucze za karę albo sie go pozbedzie. Kombinowałam zeby mama nie zauwazyła sladu ugryzienia (a siniec był spory i wyraxnie odbite zeby) i udało sie mimo ze goiło sie dłuuugo...
Niektóre dzieci twarde sa...:evil_lol:
[quote name='karjo2']Jeszcze raz na spokojnie przemysl, jak wszystko poukladac, wroc do poradnika p. Mrzewinskiej, jak sie opiekowac szczeniakiem i moze warto troche poustawiac dzieciaka ;)?
I przemyslalabym zostawianie uwiazanego gdziekolwiek psa, to niezbyt bezpieczny i dobry pomysl...
Pociesze Cie, ze dziecko podobne urazy samo sobie robi dosc czesto i niezbyt sie tym przejmuje ;). A pies czasami tylko troche "pomaga"..[/QUOTE]Dokładnie.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za rady :lol: Pocieszyłyście mnie, że takie wypadki się zdarzają, bo czułam się jak wyrodna matka. Teraz pilnuję tej dwójki bardzo i właśnie uczę Lunę, że głaskanie jest wtedy kiedy ona spokojnie siedzi. Jest okej, na szczęście Mikołaj nie ma żadnego urazu psychicznego po tym, w ogóle to bardziej ja to przeżyłam niż on, dalej szaleje z Luną i wcale nie uważa więc muszę go pilnować i wciąż upominać. Inna sprawa, ze Luna ma dopiero 7 miesięcy i jest istną bombą energetyczną, cały czas biega w ogóle nie chodzi spokojnie i nigdy nie ma dość zabawy z psami czy piłką, jest znana z tego na osiedlu :evil_lol: Słuchajcie, ponieważ tak super mi pomogłyście to mam do was jeszcze jedno pytanie, sprawa jest poważna i spędza mi sen z oczu.
Mam problem z Luną i jedzeniem. Zacznę może od tego, że Luna była wzięta z bardzo złych warunków jako 3 miesięczne szczenię. Mieszkała z mamą i bratem na dworze, żywiła się resztkami. Jak do mnie przybyła to była bardzo zarobaczona i chora i oczywiście na nic nie szczepiona. Przeszłam z nią dużo zaczynając od tego, że wszystkiego się bała kończąc na tym iż była chora i przez 3 miesiące była leczona. Miała gorączkę 40 stopni, podejrzenie nosówki (dostała surowicę), zapalenie pęcherza i dróg rodnych, zapalenie uszu i alergię skórną, zapalenie oczu (ma do dziś bo to grudkowe i czeka ją zabieg)- była bardzo chora i nie chciała nic jeść więc w końcu bojąc się o nią zaczęłam ją karmić na siłę rozmoczoną suchą karmą. No i tu zaczyna się mój problem, Luna nie potrafi normalnie jeść tzn. je śmieci na dworze (niestety), zje w domu to co my jej rzucimy czyli kawałek suchej bułki, szynki czy nawet ogórek, zje z ręki pare chrupek czy ciasteczek, uwielbia wszelkie psie gryzaki, kości, uszy itd. ale nie je normalnego jedzenia z miski. Próbowałam już wszystkiego: suche karmy (royal, purina pro plan różne smaki, nutrę), gotowane ryż z kurczakiem i warzywami lub ryż z surowym mięsem, puszki psie lub nawet kocie, stosowałam różne dosmaczacze i nic jedzenie w misce leży i jest omijane. Problem pogłębia się tym bardziej, że po całym dniu niejedzenia nie chcąc aby się głodziła (bo przecież jeszcze rośnie) namaczałam karmę i karmiłam ją łyżką (to było wbrew jej woli, bo po prostu wkładałam jej jedzenie głęboko do pyska i czekałam aż połknie - przypomina to nieco tuczenie gęsi :() trwa to już 4 miesiące i problem się pogłębia bo mimo to iż Luna wygląda bardzo dobrze to awersja do miski jest ogromna przez to karmienie na siłę i robi się błędne koło! Co mogę zrobić żeby to przerwać i żeby Luna zaczęła normalnie jeść?! Pomogłyście mi więc może i na to znajdziecie jakiś sposób...

Link to comment
Share on other sites

No cóż, my ostatnio próbujemy barfować, więc pies je na kocyku, co by mi nie rozwłóczał krwawych szczątków po mieszkaniu :)
Spróbuj zmienić miejsce, położyć na płaskiej tacce albo po prostu karmić z ręki. Miska nie jest obowiązkowa. Na siłę na pewno nie, bo psina się zrazi. Poza wszystkim jeśli jest dokarmiana smakołykami typu kurczaczek, szynka czy bułeczka to prawie na pewno nie załapie się na suchą karmę.
***
Jeśli chodzi o grudkowe zapalenie trzeciej powieki (bo jak sądzę o to chodzi), to może skonsultuj sprawę z innym wetem. Nasz psiak też na to chorował, jak był młody i pierwszy wet z ochotą umówił się na zabieg. Drugi poradził, żeby poczekać aż pies podrośnie a doraźnie zalecił kuracje miejscowe (krople i maści). Ponoć po pierwszym roku życia niektóre psy same z tego wyrastają. I tak właśnie u nas się stało. Teraz pies ma 3,5 roku i jak dotąd problem nie wrócił.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz jesli chodzi o jedzenie smieci to nam pomogla rada pani ze szkolenia.Karm psa w domu "smieciami" to nie bedzie ich jadl na dworze;) Dokladnie chodzi o to zeby dawac psu obierki z jablek, z warzyw, kawalki miesa troche ziemniaczkow, troche ryzu , umyte i rozbite jajko ze skorupka itd.Podobno kilkudniowe mieso(surowe) tez psu nie szkodzi a wrecz sluzy a jaki to dopiero pyszny smiec dla niego. Nasza Haidi tak jadla caly okres szczeniecy, dopiero teraz nie smakuje jej ogryzek z jablka albo resztki pomidora. U nas to naprawde zadzialalo i nic nie jadla na dworze. Sprobuj zrobic porcje z takich przysmakow i zobacz czy zje, potem mozesz stopniowo zmieniac proporcje i dawac coraz bardziej psie jedzonko.

Link to comment
Share on other sites

No mogę spróbować z tymi resztkami, choć mi tak naprawdę zależy żeby ona jadła pełnowartościowe zbilansowane jedzenie, dlatego chciałam żeby jadła suche. Może faktycznie popróbuję dawać jej jedzenie w małych ilościach i z jakiegoś innego naczynia żeby jej się źle nie kojarzyło. Co do oczu - tak to jest właśnie grudkowe zapalenie trzeciej powieki, Luna jest leczona różnymi kroplami odkąd ją mam, właśnie skończyła 3 tygodniową kurację zleconą przez dr Garncarza i jest duża poprawa, ale doktor powiedział mi że te grudki ma ogromne i może się jednak okazać, że trzeba będzie wykonać zabieg. Filodendron - bardzo mnie jednak pocieszyłaś, że u Twojego psa to samo przeszło z wiekiem. Moja poprzednia sunia owczarek też to miała jako bardzo młody pies i miała dwa razy zeskrobywane grudki, po drugim razie już nigdy nie wróciły i oczy miała do samego końca jak marzenie :evil_lol:
Co do karmienia, to weterynarz poradził mi, żeby po prostu dawać jej suche i nie przejmować się, że nie je, nawet jak by to miało trwać parę dni, bo w końcu zacznie jeść. Ja niestety wytrzymałam góra niecałe dwa dni, na drugi dzień niejedzenia ją już karmiłam bo nie chciałam, żeby to się odbiło na jej rozwoju (przecież jeszcze rośnie)

Link to comment
Share on other sites

moze sprobuj karmic miesem surowym.jeden z moich psow pluje mi karma pod nogi,i moge go glodzic i glodzic a on i tak nie bedzie jadl suchego.
a mieso pies moze sobie wziac na poslanie i w spokoju zjesc.zagadaj tutaj ze specjalistami od BARFu.moze jej zasmakuje
pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ziele77']No mogę spróbować z tymi resztkami, choć mi tak naprawdę zależy żeby ona jadła pełnowartościowe zbilansowane jedzenie, dlatego chciałam żeby jadła suche. Może faktycznie popróbuję dawać jej jedzenie w małych ilościach i z jakiegoś innego naczynia żeby jej się źle nie kojarzyło. )[/QUOTE] Czesc psów szuka resztek po smietnikach własnie po to żeby miec pełnowartosciowe zbilansowane jedzenie. Żeby urozmaicić i uzupełnic diete o mikroelementy, witaminy i inne składniki o które organizm sie dopomina.
Co do miski...
Gdyby sucz nic nie jadła przez dzien lub dwa, to na widok miesnego gnata w misce przeprosiłaby sie z nia natychmiast. Historia nie zna przypadku zeby zdrowy, młody pies sam sie zagłodził.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz z tymi resztkami to tez jest tak ze trzeba troche pokombinowac co psu dac zeby bylo zbilansowane.Te resztki mozesz sama zpreparowac zeby bylo to co chcesz ,nie chodzi tu o to co zostanie z obiadu tylko raczej dawanie roznych kawalkow czegos;)
Jak jest odpowiednia ilosc warzyw , owocow miesa to jest to jak najbardziej zbilansowane jedzenie, moim zdaniem. Ja nie mam przekonania do suchych karm nawet najlepszych lepszy jest chyba BARF lub gotowanie jedzenia psu.Mysle ze to zdrowsze choc moze bardziej pracochlonne.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie wiem gdzie to napisać, ale napiszę tu. Luna w przeciągu dwóch dni zmieniła się ze psa we wrak, jest w trakcie leczenie i diagnozy ale objawy wskazują na babesje :( Wieczorem będę znała już wyniki. Nie była zabezpieczona bo jak poprzednio dostała advantix to się potwornie potem przez parę tygodni drapała i bałam się że ma uczulenie na ten lek :-( (kleszcza nie znalazłam)

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro :( Może powinnaś napisać o tym w dziale weterynaryjnym - na pewno znajdą się doświadczeni ludzie, którzy pomogą zweryfikować diagnozę i leczenie, jakie podejmie weterynarz. Trzymam kciuki za psinę, żeby wszystko dobrze się skończyło. A jak się już wszystko dobrze skończy, to koniecznie trzeba pomyśleć o zabezpieczaniu psiaka - jest mnóstwo różnych środków oprócz advantixu. Trzymajcie się

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Filodendron! Dostałam wyniki i teraz już w ogóle nie wiem co myśleć. Babesja w badaniach nie wyszła, wyszły tylko nieco podwyższone próby wątrobowe i keratynina, co mogłoby wskazywać na podtrucie. Mnie to jednak nie cieszy, Luna jest w fatalnym stanie, dużo gorszym niż na to wskazują wyniki, nie przyswaja jedzenia już 3 dzień , załatwia się wodą, nie chce jeść ani pić, zachowuje sę bardzo dziwnie, ciągle przestraszona chodzi za mną i błagalnie patrzy, dziś rano nie mogła chodzić, już myślałam, że do weta będę ją nieść - bolały ją wszystkie mięśnie bądź stawy. Dostała już dwa razy kroplówkiz witaminami, bierze antybiotyk synergal, dostała nospe, no i imaktyne na babesje na wszelki wypadek. Nie wiem co dalej będzie :-( Czy ktoś ma pomysł co to może być?! Skopiuję to jeszcze na wątek weterynaryjny.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...