Jump to content
Dogomania

Perraszku - gdzie jesteś? - pytanie bez odpowiedzi....


Ewkaa

Recommended Posts

  • Replies 931
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Ewkaa']Na pierwszym zdjęciu jak dla mnie Perro ma smutne oczy, a radze zerknąć na zdjęcie z domu Irmy- to był szczęśliwy radosny pies!

takie zdjęcie to naprawdę żaden dowód:shake:
Generalnie ktokolwiek mógłby nawet pozować do zdjęcia byle tylko ktoś się cieszył że pies ma nowy dom, ale jaka jest prawda???
Wystarczy spojrzeć na niektóre zdjęcie psów z nowego domu i porównać sobie.
Jeśli ktoś przygarnia psa to chyba cieszy się tym faktem, robi trochę zdjęć i chce się podzielić swoim szczęściem z innymi?
A myślę że zarówno ja jak i Irma miałybyśmy najwięcej powodu do radości że pies jest kochany, niezależnie od tego za którą granicą się znajduje.:shake:[/quote]

Zdjęcia z domu Irmy są przepiękne - pełne radości.. a tutaj szczególnie to pierwsze zdjęcie jest właśnie smutne i takie nieprzyjemnie dziwne - może miało być oryginalne :roll:

A czy mogą być dowodem - mogą bardzo dużo powiedzieć. Jeśli byłoby np. kilkanaście zdjęć na których można byłoby rozpoznać, że jest to ten pies i otoczenie miłe i pies radosny i wokół szczęśliwa rodzina to przede wszystkim uspokoiłoby to i można by było wtedy na spokojnie rozmawiać jak formalnie załatwić już do końca adopcję.

A czemu się nie dzielą zdjęciami - otrzymali jakieś informacje, że może psa im odbiorą i się boją - dobrze by było aby Pajunia zdobyła obecne zdjęcia psa - te jego zdjęcia ze schroniska BARDZO łapią za serce i chciałoby się wiedzieć, że wszystko u niego dobrze..

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][B][COLOR=darkslateblue]Zdjęcia nie są niestety żadnym dowodem...[/COLOR][/B]
[B][/B]
[B][COLOR=darkslateblue]przerzucę tutaj post z zamkniętego wątku - myślę, że to dość istotne...[/COLOR][/B]
[B][/B] [/CENTER]


[CENTER][B]Pozwolę sobie zacytować wypowiedź Admina forum fundacji Pro Equo - Sandry:[/B][/CENTER]
[URL]http://www.proequo.pl/[/URL]

"Jeśli chodzi o psy, to faktycznie zdażają się niedobory kundelków, bo [B][SIZE=3]w Niemczech od dawna sterylizacja i kastracja osobników niehodowlanych jest na porządku dziennym.[/SIZE][/B]
Poza tym mają inne podejście do psów starszych, czy kalekich - biorą często nawet zwierzęta bez szans na adopcję w Polsce.

[B][COLOR=red]Niektórzy zachłysnęli się możliwością wywożenia psów na Zachód i w pewnym okresie robiono to masowo. Później wyszło kilka afer: że psy trafiały na uczelnie weterynaryjne, do laboratoriów i firm farmaceutycznych, że nadmiar był usypiany w Niemieckich schroniskach.[/COLOR][/B] [B][COLOR=red]Ile w tym prawdy, nie wiem, ale jestem ostrożna z adopcją psa za granicę.[/COLOR][/B]

W Szczecinie i okolicach działają dwie osoby związane z pewną dużą fundacją niemiecką i te osoby zbierają po ludziach i po schroniskach psy, na jakie w Niemczech jest zapotrzebowanie (Niemcy chętnie adoptują nieduże suczki do czterech lat, oczywiście łagodne).

[B]Gdy u mnie zrobiło się poważne przepełnienie, chciałam nawiązać z nimi współpracę, ale zrezygnowałam, gdy dowiedziałam się, że:
- muszę podpisać zrzecznie psa
- pies jeśli nie znajdzie od razu opiekuna, trafi do domu tymczasowego, lub... do schroniska pod Hamburgiem
- nikt mnie nie informuje o dalszych losach psa, nawet nie wiem, czy pies żyje[/B]

Ja oddaję psy tylko docelowym opiekunom, z którym podpisuję umowę adopcyjną, więc w grę nie wchodzi zrzeczenie. Z nowymi opiekunami mam kontat, śledzę losy psa. Niemieckie schronisko jest może jedyną alternatywą dla psa z polskiego schroniska, który jest chory, tłamszony przez psy, albo przeznaczony do uśpienia z racji wieku, bądź kalectwa (warunki podobno są bdb., żadnego przepełnienia, czysto, fachowa obłsuga, także medyczna), ale moje psy mogą spokojnie czekać u mnie [IMG]http://www.proequo.pl/forum/img/smilies/wink.png[/IMG]

[B]Podsumowując: adopcje za granicę ok, ale nie w ciemno[/B]."

jest to post 942 wątek - [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=86616&page=95[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']A nie sadzicie,ze ktos kto chce psy na doswiadczenia,to nie fatyguje sie po psa z Dogo,tylko albo maja swoje hodowle albo chichcem podjezdzaja do wielkiego schronu na koncu swiata i zabieraja,co im potrzebne?[/quote]

No wlasnie niekoniecznie... pies, ktory ma jechac za granice musi zostac zaszczepiony, zaczipowany i miec paszport. Dogomaniacy staja na glowie, zeby ich psy trafily do domu, wiec wszystkie te dodatkowe wydatki ponosza i zalatwiaja sami, a pozniej na tacy podaja psa do wywozu. Oczywiscie nie sadze, ze wszystkie psy, ktore wyjezdzaja za granice trafiaja zle, ale w przypadku kiedy nie ma o nich zadnych wiesci, mozna miec takie obawy.

Link to comment
Share on other sites

Nie chcę i nie będę siać zamętu bo wbrew ostatnio modnemu rzucaniu oskarżeń na podstawie przesłanek w tym państwie ja mam do tego podejście bardziej racjonalne. Ponieważ jednak pewna grupa ludzi próbuje skierować mnie na pewien tor poprzez podrzucanie "wolnych myśli" takie na chwilę obecną próbuje ułożyć w całość. Przede wszystkim, jeżeli anagażujecie się w wyjazd psa za granicę państwa musicie do tego podchodzić bez emocji - w stylu super, pięknie, etc. jasne, że ja też nie zawsze mam zdjęcia z nowego domu psiula, którego pomogłam wyciągnąć z biedy, ale wiem gdzie jest i przede wszystkim każdemu zainteresowanemu losem psa mogę podać kontakt do nowego właściciela. Tam gdzie trafia "mój" pies z pewnością jest i właściciel, który zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności i z tego, że skoro tylu ludzi było zaangażowanych w adopcję psa na pewno im zależy na kontakcie i przed takim się nie bronią. I ja nie mam licznika i nie podpieram sie liczbami w setkach. Jeśli pomogłam 3 czy 4 psom to wiem, gdzie są, jak odmienił się ich los i równiez je widuje. Skoro są setki dogomaniaków i każdemu uda się "wyadoptować" tych kilka psów to liczba ogólna rośnie. Jasne, że nie pokrywa to wszystkich potrzeb, ale filantropia nie jest filozofią życia, a scenariusz tego ostatniego jest nieprzewidywalny. Nie da się uratować wszystkich, ale nie mozna podchodzić do tego właśnie w ten sposób. Jeżeli z 10 uratowano 1 życie, to na naszym sumieniu nie powinno być 9 innych straconych, ale właśnie to szczęsliwe 1. Świata nie da się po prostu zbawić.

Link to comment
Share on other sites

Podpisuję się pod tym co napisała Msand.

---------------------------------------------------------------------------
[quote name='bonika']
A czemu się nie dzielą zdjęciami - otrzymali jakieś informacje, że może psa im odbiorą i się boją [/quote]

A od kogo mogli zdobyć takie informacje??
Ani ja ani Irma (no chyba że coś się zmieniło) nie znamy niemieckiego!!!
Ktoś celowo podał taką informację tylko w jakim celu?

Link to comment
Share on other sites

Informacji, że może ktoś im odebrać psa nawet nie musieli otrzymać, sami po prostu mogli tak pomyśleć.


Ja bym nie pisała tutaj na tym wątku teraz o adopcjach zagranicznych tylko szukałabym sposobu jak się dowiedzieć czy żyje i jest cały i zdrowy ten konkretny pies.

Jeśli Pajunia ma możliwość zdobycia jego aktualnych zdjęć to byłoby bardzo dobrze..

Patrze na te zdjęcia ze schroniska i myślę, że każdy chciałby aby szczególnie jego spotkało już w życiu tylko samo dobro..

[IMG]http://static.flickr.com/26/46369655_660cef5e1c.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Cel moich wypowiedzi jest taki, żeby zapobiegać podobnym sytuacjom, stąd też pojawia się wątek dotyczący wywożenia MASOWEGO w ilościach wręcz HURTOWYCH do państw, gdzie posiadanie psa wiąże się z restrykcjami i nakładami finansowymi, jakich w naszym państwie nie ma.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonika']Informacji, że może ktoś im odebrać psa nawet nie musieli otrzymać, sami po prostu mogli tak pomyśleć.


Ja bym nie pisała tutaj na tym wątku teraz o adopcjach zagranicznych tylko szukałabym sposobu jak się dowiedzieć czy żyje i jest cały i zdrowy ten konkretny pies.
.
[/quote]

Ok zatem zadam pytanie:Czemu inni Niemcy którzy adoptują psy z Polski nie wpadają na pomysł, że ktoś chce im psa zabrać i wysyłają zdjęcia i relacje z domu???
W przypadku Perra zasugerował ktoś że psa chcemy odebrać.(bo po co byłaby cała kancelaria i prawnicy?można się bez tego dogadać- my wam posyłamy umowę a wy nam zdjęcia psa i jakieś relacje)

Post 499
[quote] Mam tez pare innych pytan np:
- dlaczego pierwszy wlasciciel Perra w Niemczech nie wiedzial ze pies byl u Irmy, tylko uslyszal ze to pies z ulicy? Dziwne, skoro w paszporcie bylo nazwisko Irmy?
[/quote]Tutaj też sami tak pomyśleli???? Czy ktoś im coś zasugerował????

Za dużo niejasności w tym wszystkim!

[B]Mimo że jest to wątek Perra warto pisać o adopcjach zagranicznych........
[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Nie chcialabym,zeby watek sie rozmydlił.[/quote]
No właśnie.

A inni Niemcy, że posyłają zdjęcia itd. - są różni ludzie, ci akurat się przestraszyli - sami z siebie, czy ktoś im powiedział choćby, że pies był bardzo kochany na DT - mogli się przestraszyć, że coś się może nie spodobać bo jak psa się na DT bardzo pokocha to siłą rzeczy ma się większe wymagania - ale jak było to czy to w tej chwili ważne ?

Ja gdybym miała z tą adopcją związek napisałabym do Pajuni prosząc o przesłanie, o zdobycie aktualnych zdjęć psa.

Link to comment
Share on other sites

:shake: bonika przeczytaj sobie raz jeszcze wypowiedzi z tego wątku dotyczące samej adopcji.
Pajunia umyła od tego ręce i zostawiła namiar na kancelarię- jakie to wygodne prawda.

A swoją drogą

[quote]Moim bledem bylo jedynie, ze nie powiedzialam Irmie, ze pies ze wzgledow zdrowotnych ,zmienil wlasciciela[/quote][B].[/B][quote] A to, ze nowy wlasciciel dostal nawrot raka i nie mogl dluzej psa trzymac, to jest przykre dla nich bardzo.[/quote]Po pierwszym zadaniu mogłabym myśleć że psa oddano z powodu JEGO stanu zdrowia :shake:
Drugie zdanie to wyklucza.

A może to właśnie jest kłamstwem bo łatwo współczuć choremu człowiekowi i akceptować jego decyzje?
A może pies się znudził?
A może.. a może...... można sobie gdybać.

[quote]I Perro, jak pisalam na poczatku o jego adopcji,, byl na poczatku nielatwy, jego milosc byla tak bezgraniczna, ze ci ludzie oka w nocy nie zmruzyli, gdyz on ciagle chcial byc przytulany. Przychodzila do nich do domu prywatna behawiorystka, aby go szkolic[/quote]To jest kolejna bzdura- pies spędził u Irmy trochę czasu, byłam widziałam- wszyscy spali smacznie, pies nie chciał spać na łóżku i nie była potrzebna żadna behawiorystka! Nagle w Niemczech na tego psa wszystkie plagi egipskie spadają- traci dom, traci słuch, są z nim problemy wychowawcze.....

[B]Będę do znudzenia powtarzała- jeśli ludzie nie mają nic do ukrycia nie potrzebni są żadni prawnicy- można się dogadać bo każdemu chodzi o dobro psa.[/B]

Jedyna rzecz groźniejsza od kłamstw to prawda.:shake:

Link to comment
Share on other sites

Dorothy - dwa zdjęcia Pajunia jakoś zdobyła, jej wysłali, nikomu innemu.
Irma miała też jakiś kontakt z prawnikiem, z jakąś p.Ute - może do nich też napisać, że chodzi tylko o zdjęcia aby osoby które wyciągnęły psa ze schroniska mogły poczuć się szczęśliwe, że pomogły psu a zarazem też sprawiły radość ludziom którym go powierzyli.

Napisać do wszystkich którzy mieli związek z tą adopcją i napisać tylko o zdjęciach na dowód, że pies jest cały i zdrowy.

Strasznie długo trwa wyjaśnianie tej sprawy i dużo o sprawach formalnych a najprostrzej rzeczy nie jest nikt pewny.

Jak są jeszcze inne sposoby zdobycia informacji to piszcie - trzeba zrobić wszystko co jest możliwe. Jak trzeba po niemiecku to kto zna język niech pomoże.

Link to comment
Share on other sites

Witaj
w poście nr 491 możesz przeczytać jak to wyglądało - jedno jest pewne pies trafił od Irmy do domu w Berlinie, potem do kolejnego domu i w celu uzyskania informacji co się dzieje w tym drugim domu musimy kontaktować się z kancelarią prawniczą. :shake::shake:

Link to comment
Share on other sites

Może prościej byłoby zacząć od tego jak wygląda działalnośc ludzi organizujących adopcję psów za granicami państwa w świetle prawa w Niemczech i porównać do tego co się stało z Perrem? Skoro wszystko działa bez zarzutu, dlaczego pojawia się problem z weryfikacją wiadomości "jak się ma pies"? "żyje czy uśpiony?" "dom czy może jakieś bagno laboratoryjne albo poszedł na futro?"

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja psa nie musi być wcale dramatyczna.

Ja sobie pomyślałam jeszcze coś takiego, że może jeśli chodzi o DT starać się nie przywiązywać zbytnio psa do siebie - taką zasadę przyjąć - zapewniamy podstawę : jedzenie, legowisko, spacery i głaskanko, ale "w normalnych ilościach" - nie pozwalamy psu wskakiwać na łóżka, nie okazujemy wylewnie miłości zaspokajając naszą potrzebę zadośćuczynienia krzywd - można zrobić ogromną krzywdę w ten sposób psu który nie wie, że jest na tymczasie i oddanie rozumie jako karę, że coś źle zobił i do tego nie wie co - i w nowym, własnym już domu może sprawiać kłopoty - wylewnie okazywać przywiązanie do nowych właścicieli albo próbować uciec szukając opiekunów tymczasowych.

Może to co napisali niemieccy właściciele jest jednak prawdą ? Pies mógł do nich okazywać natarczywe przywiązanie - rozpaczliwie ciągle chcieć z nimi przebywać i może też wypatrywał wszędzie opiekunów z DT i próbował uciec (o tym nie pisali, ale może) i może ci ludzie mówili co się dzieje i otrzymali krótką odpowiedź, że pies widocznie pokochał bardzo poprzednich opiekunów - i może się przestraszyli, że jak poprzedni opiekunowie dowiedzą się o tęsknocie psa zdecydują, żeby go zabrać ?

Wyobraźcie sobie, że ktoś by miał Was kontrolować gdy już pies u Was jest i mógł go Wam odebrać.

Nie wiem ile zrobiono "po dobroci" w sprawie dowiedzenia się o losach tego psa, ale jakkolwiek to może zacząć od nowa ?

Link to comment
Share on other sites

[quote=bonika;]
Ja gdybym miała z tą adopcją związek napisałabym do Pajuni prosząc o przesłanie, o zdobycie aktualnych zdjęć psa.[/quote]

nie miałaś
ale napisz do pajuni ciekawe co Ci odpisze

[quote=Dorothy;]boniko - pajunia byla proszona o zdjecia Perraszka osobiscie i przez posrednikow, na watku i na pw juz ze sto tysiecy razy.
Nie dostarczyla ich, wiec pewnie nie ma mozliwosci ich zdobyc. Tak ja to rozumiem.[/quote]

zapewne nie ma możliwości i z chęciami pewnie też krucho - bo pajunia twierdzi, że z tą adopcją nie miała wiele wspólnego
ponoc to ja wszystko załatwiałam

a przy okazji [B]Ewkaa nadal nie znam j. niemieckiego[/B]

a przy okazji - nie wiem dlaczego ale do mnie nikt w sprawie Perra nie pisze, nikt o nic nie pyta (poza jedną BeatąJ)- pewnie dlatego, że nie mam żadnej wiedzy w tym temacie, prawda?
wszyscy wszystkich (a w szczególności pajunię, która twierdzi, że z tą adpocją nie miała wiele współnego) pytają, dzielą się informacjami, uwagami i za chwilę się dowiem, jaka jest 'historia prawdziwa podhalana Perraszka', który przyjechał do mnie od Ewkaa razem z Wilczakiem, którego wyleczyłam, wychuchałam, wypieściłam i na swoje nieszczęście na "prośbę" pajuni (popartą stwierdzeniem, że jeżeli psa nie wydam to ją skompromituję) wysłałam w świat na niepewny LOS i modlę się, żeby mój Perraszek żył i jeżeli żyje w upodleniu to oby pozwolono mi go przywieźć spowrotem a jeżeli ma wspaniały dom (jak twierdzi pajunia) to żebym wraz z Ewą mogła się tym cieszyć

Perraszku, piesku mój maleńki i kochany, byłeś dla nas wspaniałym kumplem, dla mojej Oliwki puchatą zabawką i mięciutkim podgłówkiem,
miałeś charakter i osobowość prawdziwego mężczyzny, wszyscy Cię pamiętamy i wspominamy i nigdy sobie nie daruję, że zgodziłam się na tę adopcję
to spojrzenie będę pamiętała do końca moich dni


[URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img109.imageshack.us/img109/1641/dsc049487tj.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...