Jump to content
Dogomania

Oferty sprzedaży i krycia nierasowych psów...


baby

Recommended Posts

Moja sunia nie ma rodowodu, kupiłam ją z domowej hodowli jest bardzo ładna drobna, ma bardzo dużo sierści na pare yorków by wystarczyło.Psa z rodowodem kupie dopiero kiedy zdecyduje sie na hodowle a raczej nie dojdzie do tego!!Pozatym nie rozumiem ludzi którzy sprzedają suki które nie moga juz rodzić szczeniaków!Dla mnie jest to straszne przeciesz te istotki tak bardzo sie przywiązują do nas, aż mi sie pięści zaciskaja,szkoda słów!!Chce zeby moja sunia miała małe bo sama chce sobie zostawić jednego psiunia jeszcze bo jeden to za mało dla całej rodziny pozatym Kinia będzie miała z kim sie bawić! Obiecałam też pani od której kupowała Kinie że dostanie po niej suczke!!Wątpie w to że je będę sprzedawać bo po co!!!Pozatym wkurza mnie gadanie że york bez rodowodu to kundel trochę to głupie rozumowanie ale generalnie to mnie mało interesuje!!Moja Kinia jest oczkiem w głowie całej rodziny i brak rodowodu tego nie zmieni!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 397
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Kamilka83']Moja sunia nie ma rodowodu, kupiłam ją z domowej hodowli jest bardzo ładna drobna, ma bardzo dużo sierści na pare yorków by wystarczyło.[/quote]
Sierści czy włosa? Bo wbrew pozorom, to w przypadku yorków dość istotna róznica...
[quote name='Kamilka83']
Psa z rodowodem kupie dopiero kiedy zdecyduje sie na hodowle a raczej nie dojdzie do tego!!Pozatym nie rozumiem ludzi którzy sprzedają suki które nie moga juz rodzić szczeniaków!Dla mnie jest to straszne przeciesz te istotki tak bardzo sie przywiązują do nas, aż mi sie pięści zaciskaja,szkoda słów!!Chce zeby moja sunia miała małe bo sama chce sobie zostawić jednego psiunia jeszcze bo jeden to za mało dla całej rodziny pozatym Kinia będzie miała z kim sie bawić! Obiecałam też pani od której kupowała Kinie że dostanie po niej suczke!![/quote]
Porażające. Albo raczej: przerażające...
[quote name='Kamilka83']
Pozatym wkurza mnie gadanie że york bez rodowodu to kundel trochę to głupie rozumowanie ale generalnie to mnie mało interesuje!![/quote]
A możesz przybliżyć, co konkretnie głupiego jest w tym rozumowaniu? Pies rasowy to pies z udokumentowanym pochodzeniem.Takim dokumentem jest rodowód. Pies bez rodowodu zatem, to pies nierasowy, innymi słowy kundelek. Ot i cała filozofia.

Link to comment
Share on other sites

Bo Kamilka pewnie nie wie ile kosztuje utrzymanie suki w ciąży, karmiącej i wychów szczeniąt.

A skoro sunia jest oczkiem w głowie całej rodziny to mam nadzieje, że zdajecie sobie sprawe z ryzyka jakie niesie poród. Tym bardziej, że piszesz, że Twoja sunia jest drobna. Yorki są bardzo narażone na komplikacje podczas porodu.
Trzeba znać dobrze genetyke aby nie pokryć małej suczki psem, którego przodkowie byli standardowych rozmiarów.

No i prawdą jest, że pies bez rodowodu do kundelek, bo nie ma udokumentowanego pochodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Nie ma sensu rozmnażać psów bez rodowodu, bo najczęściej ludzie którzy to robią niezupełnie znaja się na genetyce, łączą psy, które nigy nie powinny być połączone, bo np. mają nieodpowiednie charakter. Nikt tego nie nadzoruje, w przypadku rodowodowych psy muszą być obejrzane od samego początku przez specjalistów.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, ale jeszcze jedno mi się przypomniałi. Wytłumaczcie mi cos proszę, tylko po ludzku i łopatologicznie. Ja rozumien, że rasowy=rodowodowy i nie popieram, jak pisałam już wyżej - roznmnażania psów nierodowodowych (z przyczyn, które podała wyżej). Ale na miłość boską! nie potrafię zrozumieć, dlaczego wiele osób na tym forum nazywa psy nierodowodowe, ale np. po rodowodowych rodzicach kundlami, bądż mieszańcami. Mieszaniec jest psem po przedstawicielach albo dwóch różnych ras, albo po wielorasowcach. Ale jeśli tata York, mama York (bez żadnych domieszek), to przecież dziecko nie jest mieszańcem, tylko siłą rzeczy yorkiem! no nie ma na to siły. Fakt, że w tym pięknym kraju mamy na pęczki pseudohodowców, którzy sprzedają nam mix pół pudla i pół shih tzu z domieszką krwi yorkowej jako yorka i oto mamy w domu kundelka. To fakt i to jest ryzyko kupowania psa bez dokumentu. Ae można mieć też szczęście i kupić psa bez papierów, ale po rodzicach bez żadnych domieszek i mamy w domu yorka. Może nie z najwyższek półki, ale to nie jest kundel, mieszaniec (logiczne), ani yorkopodobny, tylko zwyczajny york (genetycznie). Bo inaczej, to tak jakby dziecko Polki i Polaka (z dziada pradziada bez domieszek), mówiące po polsku, wyglądające jak Polak i zachowujące się jak Polak, ale z jakichś tam względów nie posiadające obywatelstwa polskiego (chyba u ludzi sytuacja niemożliwa, ale to tylko przykład) nie było Polakiem. A kim przepraszam bardzo? Japończykiem?

Link to comment
Share on other sites

Ja już pisałam, ale się powtórzę:
[quote name='owczarnia']Pies rasowy to pies z udokumentowanym pochodzeniem.Takim dokumentem jest rodowód. Pies bez rodowodu zatem, to pies nierasowy, innymi słowy kundelek. Ot i cała filozofia.[/quote]

Widzisz, wic polega na tym, że jeśli pies nie posiada rodowodu, fakt że "mama york, tata york" nie wystarczy, poza tym to wcale nie musi być fakt. A babcie, dziadkowie? Jaką masz gwarancję, że taki pies jest czystej krwi? Rodowód dokumentuje sześć pokoleń wstecz.

Z Polakiem przykład o tyle kiepski, że [B]każdy[/B] człowiek posiada coś takiego jak akt urodzenia. A jeśli nawet nie posiada, figuruje w jakimś spisie, wiadomo kim są lub byli jego rodzice, i tak dalej. Obywatelstwo rzecz nabyta i niewiele ma tu wspólnego z czymkolwiek. Jednakowoż jeśli już tak bardzo chcesz to przyrównywać do ludzi, to wyobraź sobie sytuację w dawnych czasach, gdy błękitnej krwi rodzice szukali panny dla swego wysoko urodzonego syna, niech będzie że barona. Myślisz, że wystarczyło iż taka panna "wyglądała jak wysoko urodzona, zachowywała się jak wysoko urodzona i mówiła jak wysoko urodzona"? Zapewniam, że nie. Ona [B]musiała być[/B] wysoko urodzona i musiał istnieć na to jakiś dokument, jakiś dowód. Teraz rozumiesz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='owczarnia']Ja już pisałam, ale się powtórzę:


Widzisz, wic polega na tym, że jeśli pies nie posiada rodowodu, fakt że "mama york, tata york" nie wystarczy, poza tym to wcale nie musi być fakt. A babcie, dziadkowie? Jaką masz gwarancję, że taki pies jest czystej krwi? Rodowód dokumentuje sześć pokoleń wstecz. [/quote]

4 pokolenia

[quote]Z Polakiem przykład o tyle kiepski, że [B]każdy[/B] człowiek posiada coś takiego jak akt urodzenia. A jeśli nawet nie posiada, figuruje w jakimś spisie, wiadomo kim są lub byli jego rodzice, i tak dalej. Obywatelstwo rzecz nabyta i niewiele ma tu wspólnego z czymkolwiek. Jednakowoż jeśli już tak bardzo chcesz to przyrównywać do ludzi, to wyobraź sobie sytuację w dawnych czasach, gdy błękitnej krwi rodzice szukali panny dla swego wysoko urodzonego syna, niech będzie że barona. Myślisz, że wystarczyło iż taka panna "wyglądała jak wysoko urodzona, zachowywała się jak wysoko urodzona i mówiła jak wysoko urodzona"? Zapewniam, że nie. Ona [B]musiała być[/B] wysoko urodzona i musiał istnieć na to jakiś dokument, jakiś dowód. Teraz rozumiesz?[/quote]

Przeczytaj Trędowatą hi hi:loveu: :loveu: :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Hihihi, czytałam. Rzeczywiście, przykład nie ma co, zważywszy zakończenie :lol:. Btw, ordynat to nie to samo co baron ;).

Hm. Ja nie wiem, może ja mam zaćmienie, ale na rodowodzie mojego boksera było sześć pokoleń. Podobnie jak na rodowodzie mojego obecnego kota. Istnieje jeszcze co prawda silne prawdopodobieństwo, że ja nie umiem liczyć, ale nawet przyjąwszy cztery - fakt pozostaje faktem chyba, nie? Udokumentowane. I o to chodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='owczarnia']Hihihi, czytałam. Rzeczywiście, przykład nie ma co, zważywszy zakończenie :lol:. Btw, ordynat to nie to samo co baron ;).

Hm. Ja nie wiem, może ja mam zaćmienie, ale na rodowodzie mojego boksera było sześć pokoleń. Podobnie jak na rodowodzie mojego obecnego kota. Istnieje jeszcze co prawda silne prawdopodobieństwo, że ja nie umiem liczyć, ale nawet przyjąwszy cztery - fakt pozostaje faktem chyba, nie? Udokumentowane. I o to chodzi.[/quote]

Racja :multi: :multi: :multi:

Link to comment
Share on other sites

Oki, Trędowatą czytałam (cała we łzach zresztą, głupie dziecię) Porównanie faktycznie takie sobie delikatnie mówiąc. :) Oczywiście rozumiem te argumenty i tak jak pisałam wcześniej - zgadzam sie ze właściwie nie ma co nawet porównywać 2 sytuacji z rodowodem czy bez. Wiadomo. Ale co w sytuacji, jeśli oboje rodzice sa rodowodowi? Np. tata z uprawnieniami (ale przez włascicieli podniesiony do rangi casanovy - Obieżyświata, co to mu nieistotne czy panna z papierami czy bez), a mama piękna zdrowa suczka rodowodowa, ale niewystawiana, bo się właścicielom nie chciało. Czy dzieciaczki są rasowe? No przecież wiadomo, że wszystkie dziadki, pradziadki i w ogóle to przedstawiciele rasy, bo zasada 4 pokoleń wstecz zachowana. To jak to mam rozumiec?

Link to comment
Share on other sites

Aha:) To rozumiem. Tylko jakos mnie denerwuje okreslenie kundelek, nie dlatego, że sama mam takiego (tzn. w typie rasy) psa. Ja mam 100% kundelka o imieniu Bingo, (który jest absolutnie zachwycający oraz.... wszystkożerny. :) Z praniem suszącym się na sznurze włącznie, wariat jeden!) i to naprawdę jest kundelek i bardzo dobrze:) Ale na miejscu osób posiadających psy "w typie" chyba raziłyby mnie takie okreslenia, bo one sa moim zdaniem po prostu nieprawdziwe. A swoją droga, rozumiem ludzi, którzy kupują psy bez rodowodów. bo ceny yorków są tak kosmiczne, że sama pewnie musiałabym przeznaczyć na tekiego psiaka ze 3 moje pensje (nauczycielskie!!!). Bardzo dziękuje za wyjaśnienia!

Link to comment
Share on other sites

Jak zostanę posłem na Sejm RP i będę się rozglądać za pseudohodowlą bo mi będzie szkoda "paru groszy" na rodowodowego psa, to faktycznie - nie powinnam miec psa, bo widocznie mi nie zależy. Ale jak ktoś jest nauczycielem stażystą i ma w perspektywie 30 latek takiej pracy to juz nawet kupno psa bez rodowodu to wyczyn. No ale jasne że wolałabym rodowodowego psiaka. To może powinnam zastartować w najbliższych wyborach?:)

Link to comment
Share on other sites

Tylko, że nie tylko posłowie mają rodowodowe Yorki :cool1:. Tu nie jest kwestia pensji a raczej samozaparcia. Yorczek z rodowodem do kochania kosztuje około 1300 - 1500 zł.
Wystarczy przez 2 lata odkładać 60 zł. miesięcznie (pewnie tyle a moze i wiecej kosztuje miesieczne utrzymanie yorka) i te 2 lata poswiecic na pisanie z hodowcami, dowiadywanie sie i szukanie okazji na zdrowego yorczka po niskiej cenie.

To właśnie ja nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że nie stać ich na psa z rodowodem. Jeżeli kogoś będzie stać na utrzymanie psa to i będzie go stać na odłożenie pieniędzy na zakup psa.

Przenież ludzie dorośli to nie dzieci aby mieć wszystko tu i teraz w tym momencie. Czasami warto poczekać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hania:)'] Ale jak ktoś jest nauczycielem stażystą i ma w perspektywie 30 latek takiej pracy to juz nawet kupno psa bez rodowodu to wyczyn. No ale jasne że wolałabym rodowodowego psiaka. To może powinnam zastartować w najbliższych wyborach?:)[/quote]
Ja czekałam kilkanascie lat na wymarzonego burka. Najpierw sie nie dało bo mieszkałam z rodzicami,potem dziecko było zbyt absorbujące,potem praca nie taka,potem nie było pieniedzy...Ale wszystko przeczekałam,poukładalam i mam co chciałam i to w podwójnym wydaniu :p (miała być jedna sucz a sa dwie).
Kilkanaście lat to duzo,ale rok,dwa warto poczekac i odkładać:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hania:)']Oki, Trędowatą czytałam (cała we łzach zresztą, głupie dziecię) Porównanie faktycznie takie sobie delikatnie mówiąc. :) Oczywiście rozumiem te argumenty i tak jak pisałam wcześniej - zgadzam sie ze właściwie nie ma co nawet porównywać 2 sytuacji z rodowodem czy bez. Wiadomo. Ale co w sytuacji, jeśli oboje rodzice sa rodowodowi? Np. tata z uprawnieniami (ale przez włascicieli podniesiony do rangi casanovy - Obieżyświata, co to mu nieistotne czy panna z papierami czy bez), a mama piękna zdrowa suczka rodowodowa, ale niewystawiana, bo się właścicielom nie chciało. Czy dzieciaczki są rasowe? No przecież wiadomo, że wszystkie dziadki, pradziadki i w ogóle to przedstawiciele rasy, bo zasada 4 pokoleń wstecz zachowana. To jak to mam rozumiec?[/quote]
A widzisz, bo istnieje jeszcze coś takiego jak prawa hodowlane, które mogą pieski i suczki nabywać tylko drogą wystawiania i zdobywania odpowiednio wysokich ocen. Chodzi o to, ze w wymienionym przez Ciebie przykładzie istnieje ryzyko, iż suczka może przekazywać potomstwu rozmaite wady genetyczne albo skrzywienia psychiczne. Stąd kandydatów na rodziców powinni obejrzeć sędziowie, którzy zdecydują za pomocą ocen, czy dany delikwent się na tatusia/mamusię nadaje czy nie. Ponadto chodzi również o ochornę suki - w 'legalnych' hodowlach nie może ona rodzić częściej niż raz do roku, inaczej właściciel może pożegnać się z prawami hodowlanymi, gdy ktoś zawiadomi związek że kryje częściej i sprzedaje jeden miot z rodowodem, a drugi bez. Tak więc te regulacje naprawdę nie są wprowadzane li i jedynie celem snobizmu, ale dla dobra samych zwierząt oraz dla zachowania odpowiedniego, pożądanego typu w rasie. Ponadto konieczność bywania na wystawach daje jakieś pojęcie o wiedzy, którą powinien posiąść hodowca zanim przystąpi do kojarzenia psów.

[quote name='Hania:)']Aha:) To rozumiem. Tylko jakos mnie denerwuje okreslenie kundelek, nie dlatego, że sama mam takiego (tzn. w typie rasy) psa. Ja mam 100% kundelka o imieniu Bingo, (który jest absolutnie zachwycający oraz.... wszystkożerny. :) Z praniem suszącym się na sznurze włącznie, wariat jeden!) i to naprawdę jest kundelek i bardzo dobrze:) Ale na miejscu osób posiadających psy "w typie" chyba raziłyby mnie takie okreslenia, bo one sa moim zdaniem po prostu nieprawdziwe.[/quote]
Widać raz powiedzieć nie wystarczy ;)...

Przytoczę więc po raz kolejny definicję ze słownika języka polskiego PWN:

[B][URL="http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2476532"]kundel[/URL][/B] [B]1. [/B]«pies nierasowy»

A jako się rzekło, pies bez udokumentowanego pochodzenia za rasowego uchodzić nie może i nigdy nie będzie.

Co Was zresztą tak boli w tych kundelkach, jak rany? Toż to tylko nazwa, nomenklatura, nic innego. Też mam kundelka, czy jak tam wolicie "w typie rasy", i do głowy by mi nie przyszło się obrażać, gdyby Fuzlaka ktoś tak nazwał. Sama zresztą go tak nazywam, Jezu...

Btw, uwaga kogoś wyżej odnośnie utrzymania psa jest bardzo słuszna. Uważasz, że rodowodowy za drogi. Też pracowałam swego czasu w szkole i wiem, ile zarabiają nauczyciele. Zapewniam, że trzy pensje nie są konieczne, przy odrobinie wysiłku wystarczy jedna, ewentualnie z małym okładem. Trzeba tylko poszukać, pointeresować się... A utrzymanie yorka kosztuje, i to naprawdę sporo. Już nie mówię tu o karmie, bo ta owszem droga, ale yorki mało jedzą. Ale pomyślałaś o kosmetykach? Stać Cię będzie (przepraszam, że tak prosto z mostu, ale chyba rozumiesz...) na szampon czy odżywkę za 100 zł? Na olejek norkowy za 140 zł? Owszem, butelka jest duża, ale psa trzeba kąpać raz w tygodniu. Do tego yorki chorują, np na stawy (b. częsta przypadłość), leki wahają się w granicach 60-80 zł za miesięczną kurację. Preparaty do mycia oczków, wizyty u fryzjera (najtaniej 30-40 zł)... Pisać dalej?...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='owczarnia']A widzisz, bo istnieje jeszcze coś takiego jak prawa hodowlane, które mogą pieski i suczki nabywać tylko drogą wystawiania i zdobywania odpowiednio wysokich ocen. Chodzi o to, ze w wymienionym przez Ciebie przykładzie istnieje ryzyko, iż suczka może przekazywać potomstwu rozmaite wady genetyczne albo skrzywienia psychiczne. Stąd kandydatów na rodziców powinni obejrzeć sędziowie, którzy zdecydują za pomocą ocen, czy dany delikwent się na tatusia/mamusię nadaje czy nie. Ponadto chodzi również o ochornę suki - w 'legalnych' hodowlach nie może ona rodzić częściej niż raz do roku, inaczej właściciel może pożegnać się z prawami hodowlanymi, gdy ktoś zawiadomi związek że kryje częściej i sprzedaje jeden miot z rodowodem, a drugi bez. Tak więc te regulacje naprawdę nie są wprowadzane li i jedynie celem snobizmu, ale dla dobra samych zwierząt oraz dla zachowania odpowiedniego, pożądanego typu w rasie. Ponadto konieczność bywania na wystawach daje jakieś pojęcie o wiedzy, którą powinien posiąść hodowca zanim przystąpi do kojarzenia psów.


Widać raz powiedzieć nie wystarczy ;)...

Przytoczę więc po raz kolejny definicję ze słownika języka polskiego PWN:

[B][URL="http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2476532"]kundel[/URL][/B] [B]1. [/B]«pies nierasowy»

A jako się rzekło, pies bez udokumentowanego pochodzenia za rasowego uchodzić nie może i nigdy nie będzie.

Co Was zresztą tak boli w tych kundelkach, jak rany? Toż to tylko nazwa, nomenklatura, nic innego. Też mam kundelka, czy jak tam wolicie "w typie rasy", i do głowy by mi nie przyszło się obrażać, gdyby Fuzlaka ktoś tak nazwał. Sama zresztą go tak nazywam, Jezu...

Btw, uwaga kogoś wyżej odnośnie utrzymania psa jest bardzo słuszna. Uważasz, że rodowodowy za drogi. Też pracowałam swego czasu w szkole i wiem, ile zarabiają nauczyciele. Zapewniam, że trzy pensje nie są konieczne, przy odrobinie wysiłku wystarczy jedna, ewentualnie z małym okładem. Trzeba tylko poszukać, pointeresować się... A utrzymanie yorka kosztuje, i to naprawdę sporo. Już nie mówię tu o karmie, bo ta owszem droga, ale yorki mało jedzą. Ale pomyślałaś o kosmetykach? Stać Cię będzie (przepraszam, że tak prosto z mostu, ale chyba rozumiesz...) na szampon czy odżywkę za 100 zł? Na olejek norkowy za 140 zł? Owszem, butelka jest duża, ale psa trzeba kąpać raz w tygodniu. Do tego yorki chorują, np na stawy (b. częsta przypadłość), leki wahają się w granicach 60-80 zł za miesięczną kurację. Preparaty do mycia oczków, wizyty u fryzjera (najtaniej 30-40 zł)... Pisać dalej?...[/quote]

Bardzo dobrze ujęłaś to w słowa. Pieniążki na psa to nie tylko jego zakup, ale cała otoczka. Psy wymagają pielęgnacji, karmy, wizyt u weterynarza itd. i nie mówię tu o yorkach czy innych psach z rodowodem ale generalnie. Kundelek ze schroniska może wymagać tyle samo lub więcej nakaładów pieniężnych niż pies z rodowodem.

Link to comment
Share on other sites

No akurat zdaje sobie sprawe z tego ile mogą wynieść koszty ciąży wiec nie musisz sie tym martwić i to że poród możąe być niebezpieczny również!!!Pozatym bez opieki weterynaryjnej nie zdecydowałabym się na poród!I troche mniej przemądrzałości w tych wypowiedziach bym prosiła bo jak sie czyta to nie miło się robi!

Link to comment
Share on other sites

Ano dobrze, dobrze...:) Dziękuję w kazdym razie za wyjaśnienia i w ogóle dobrze że jesteście. To, ile dowiedziałam się na tym forum to jest kopalnia wiedzy. Nawet w wielu książkach specjalistycznych się tyle nie dowiedziałam. Dobrze, ze macie cierpliwość do takich laików jak ja!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...