Jump to content
Dogomania

Pustka, która boli


szajbus

Recommended Posts

Czas sobie mija a tęsknota coraz większa - 7 tygodni

Balbisiu nie pisałam Ci, że 2 dni po Twoim odejściu sparcelowali ogród, na który uwielbiałaś chodzić, na którym biegałaś na lince. Wycieli ten ogromny orzech, pod którym zawsze siedziałaś i się chłodziłaś podczas upałów. To było Twoje ukochane miejsce. Wycieli wszystkie owocowe drzewa, które wiosną wyglądały jak jeden kwiecisty gaj. Sparcelowano też pół tej drugiej części ogrodu, na którym był ogromny dywan czerwonych tulipanów. Mój Janusz kiedy na to patrzy powtarza "umarła Balbisia i umarł jej ogród". Teraz w tym miejscu jest jeden wielki plac budowy. Podobno powstanie Pepco.

Szymon w piątek wziął ostatni zastrzyk. Minął rok odkąd zaczął leczenie. Skutki uboczne coraz bardziej dają mu się we znaki. We wtorek dowiemy się czy ma już zakończyć całe leczenie, czy musi wybrać tabletki do końca opakowania. Wiremia jest zerowa i to jest najważniejsze. Nie będziemy już musieli czuwać z Januszem w noce z piątku na sobotę.

Kocham Was moje psie córcie

 

 

16.jpg

Link to comment
Share on other sites

Twój wpis o sadzie i ogrodzie, który przestał istnieć po odejściu Balbisi ma w sobie coś symbolicznego. Jednocześnie jest tak bardzo smutny. Smutne jest, gdy tracimy miejsca, z którymi są związane wspomnienia.

Link to comment
Share on other sites

Jak różne są psiaki. Piszesz, że Zuzi jest wszystko jedno gdzie chodzi. Trochę podobnie było z Noraskiem, ona była zawsze szczęśliwa gdy szła z nami. Mogło być zwykłe wyjście dookoła bloku i szczęście na pyszczydle było takie samo jak przy dłuższych wędrówkach na przykład do lasku bielańskiego. Sarunia miała miejsca gdzie nie przepadała chodzić i jak musieliśmy przejść przez takie miejsce, to szła ze spuszczoną głową i szła noga za nogą. Za to w miejscach, które lubiła zupełnie inny pies.

Link to comment
Share on other sites

Zuzi było i jest wszystko jedno gdzie idzie byle ze swoim stadem. Babinka najpierw musiała "zaliczyć" swoje ulubione miejsca a potem szła gdzie my chcieliśmy. Wszystko dokładnie obwąchiwała i podsikiwała choćby kropeleczką moczu. Mięliśmy ubaw , bo mówiliśmy, że Balbisia jakimś psiakom wysyła e-maile i biegnie sprawdzić czy jest odpowiedź. Potem mogła zmienić trasę bez problemu. Zuzia pod tym względem była inna i jest inna ale...była wierna Balbince do samego końca. Kiedy Balbince na spacerze coś nie przypasowało i chciała wracać do domu  (a fobii jej nie brakowało) Zuzia też przerywała spacer. Balbinka nie szła - ona też nie i koniec.Balbince z kolei było wszystko jedno czy Zuzka idzie na spacer razem z nią czy nie. Dlatego po odejściu Balbinki Zuzia nie mogła odnaleźć się i w domu i na spacerach. 

 

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, szajbus napisał:

mówiliśmy, że Balbisia jakimś psiakom wysyła e-maile i biegnie sprawdzić czy jest odpowiedź.

 

My też takiego porównania używamy (a właściwie to używaliśmy, bo nasza mała mordka, nie zostawia znaków tak intensywnie). Pojawiło się gdy zobaczyliśmy, że Saruśka zostawia swoje wiadomości co chwilkę, szczególnie na porannym wyjściu.

Link to comment
Share on other sites

Psonia.......ona była tylko nieszczęśliwa jak zwietrzyła, że ktoś w ręku trzyma aparat fotograficzny, Poza tym była chodzącą kupką szczęścia. Najbardziej była zadowolona z siebie samej. Dzień bez psot był dniem straconym - to była jej dewiza na życie. Była psiakiem totalnie nieprzewidywalnym w psikusach jakie nam gotowała.Skąd jej się to brało? Nikt nie wie. Taka była od szczeniaczka aż do samego końca. Może odziedziczyła to w genach? A, że wszystko miała wybaczane i nigdy nie ponosiła za nic kary to pozwalała sobie dosłownie na wszystko. Była przy tym niesamowita gadułą. Pyskowała jak przekupka. Na swoim kocie miała masę zniszczeń.

Balbinka..... totalnie wypłoszona kupka nieszczęścia, nad którą trzeba było ciężko pracować.Patrzenie na tego psiaka wręcz bolało i wyzwalało w nas nienawiść - tak nienawiść do człowieka, ludzi, którzy ją skrzywdzili. Byla psiakiem szczególnej troski. Minęło trochę czasu zanim się przed nami zupełnie otworzyła. Co prawda po kilku dniach po adopcji zdarzało jej się rozrabiać, wtedy czasem mi przypominała Psonię ale błyskawicznie sama przywoływała się do porządku. Była słodką cwaniaczką i awanturnicą ale na spacerach i na balkonie. Tak naprawdę rozbrykała się dopiero po adopcji Zuzi, kiedy obie zaczęły demolować mieszkanie i szły w tzw tany.W sumie nie miała na swoim osobistym koncie żadnych zniszczeń.

 

Link to comment
Share on other sites

Nasz Norasek też był kupką szczęścia, nawet gdy braliśmy do ręki aparat;) Była bardzo pewna siebie i pewnie z tego powodu nie było w niej nawet grama agresji. Chociaż była dużą owczarkowatą sunią. Szkody wyrządzone przez Norcię były niewielkie, kilka gałek od komody i dwa twarde dyski w komputerze podczas zabawy z patykiem, to po trochu moja wina. Z rzeczy poważniejszych, to raz Norcia (gdy była szczeniakiem) mało mnie nie zabiła (przegryziony kabel i wokół mokra podłoga ze szczeniaczkowego powodu;).

Saruśka dotarła do nas po przejściach i dlatego początkowo wykazywała dużą rezerwę do ludzi (szczególnie mężczyzn, ale nigdy do mnie) i innych psiaków. Później to minęło, jedyne czego się bała i reagowała agresją to była obecność owczarków w pobliżu. Szkody wyrządziła w domu niewielkie i to też niezamierzone.

Psiakiem specjalnej troski jest nasza mała mordka, chociaż szkód w domu nie wyrządza. Bardzo boi się innych psów, reaguje bardzo źle i raczej to nie minie. Za to w domu jest bardzo kochana. Nie wiem, co ją spotkało ale dostała w kość od życia. A na balkonie... No cóż, mordka rozdarta czasem aż za bardzo:)

Link to comment
Share on other sites

Ten smutek już pozostanie na zawsze.

W tym tygodniu odsunęłam kanapę i znalazłam Balbinki ciasteczko. Musiała je tam schować przed Zuzią pomimo, że Zuzia i tak by go nie wzięła, bo nie lubiła. Wzięłam je do ręki i  strasznie zaczęłam płakać. Jedno ciasteczko tak szarpnęło mnie za serducho. Schowałam je jak największą relikwię. Te ciasteczka Balbinka jadła na 2 dni przed odejściem.

Pamiętam jak po odejściu Psoni w podobny sposób znalazłam schowanego precelka. Też spoczął w pamiątkach po niej.

Chyba nikt z nas nie przyjął do wiadomości, że Balbinka pobiegła na tęczowe łąki. Wychodząc na spacery wołamy "dziewczynki idziemy". Kiedy ktoś chce nas odwiedzić mówimy "ok, ale dopiero po spacerze z psiakami". itp.. Wczoraj kąpałam Zuzię i naszykowałam też ręczniki Balbinki. Cały czas zachowujemy się tak jakby Balbisia była obecna w domu.

 

 

3.jpg

Link to comment
Share on other sites

Takie znaleziska potrafią wytrącić z równowagi na dłuższy czas. Po odejściu Saruśki znaleźliśmy między meblami jej ukochanego hipka (niebieski futrzak-hipopotam, ulubiona zabawka, która jest obecnie schowana w pudełku z pamiątkami po pożegnanych suniach). Ostatnie dni Saruśka była słabiutka i się nie bawiła, więc hipek trafił między meble podczas jednego z ostatnich dni, gdy kochana sunia się jeszcze bawiła. Po znalezieniu pluszaka długo nie mogłem dojść do siebie. Płakałem, nie mogłem tego dnia zasnąć, a i kolejny dzień nie był łatwy. To była zabawka, którą Saruśka zawsze zabierała ze sobą na noc na posłanko. Dopiero choroba to zmieniła:(

Po Norasku znalazłem wspomnienie całkiem niedawno. To było już po odejściu Saruśki. Czytałem książkę, której nie czytałem od wielu lat (lubię wracać do książek, a tę jakoś przeoczyłem przez jakiś czas) i w trakcie lektury znalazłem sierść Norci. Wzięła się tam stąd, że Norcia właziła na książkę gdy uznała że za długo czytam (mogła tak robić, bo zwykle czytam na sofie i książka leży na siedzisku). Książka pojechała z nami przy zmianach miejsca zamieszkania, wróciłem do niej dopiero stosunkowo niedawno, a tu takie znalezisko.

Jak ja dobrze rozumiem Twoje wpisy.

Link to comment
Share on other sites

My dziś mieliśmy dzień stresu. Nasza mała mordka cały dzień kasłała. Od razu panika i myśli biegnące po głowie z zawrotną prędkością. Po południu wędrówka do lecznicy. Gajula ma kaszel kenelowy, a my siedzimy jak na szpilkach. Teraz przez tydzień czekają nas codzienne wizyty w lecznicy, a nie jest to miejsce, które lubię:( Mam nadzieję że wszystko będzie w porządku. Tak nie lubię jak psiaki chorują.

Link to comment
Share on other sites

Jakoś przetrwałem 10 rocznicę pożegnania Noraska. Pewnie pomogła obecność urodzinowych (urodziny miałem wczoraj) gości. Nie było jednak łatwo, bo cały czas krążyły, gdzieś obok, te gorsze wspomnienia. Tęsknię za wszystkimi pożegnanymi psiakami i brakuje mi ich obecności:(

Szajbusku, zaglądam do Psoni i Balbisi bo są obecne w moich myślach tak, jakbym znał je osobiście.

Link to comment
Share on other sites

Twoje psiaki tez  zapadły mi serducho.

Kochane dziewczynki  nie będę się rozpisywała bo mam zakaz zbliżania się do komputera, wychodzenia na słonce, wiatr itd. Powód? Zapalenia oczu. Wczoraj ledwie co widziałam. Oczy mam jak jakiś zombie albo inny stwór. Bolą strasznie, krople i maść do oczu na razie niewiele pomogły ale trudno oczekiwać cudów po jednej dobie. Jak pech to pech. Balbinko a miałam w planach wczoraj lub dziś jechać do Ciebie. Teraz muszę wyleczyć oczy i pamiętać o okularach p.słonecznych. Okulista powiedziała, że mi powyrywa nogi z d..y jak mnie zobaczy bez takich okularów. Dziś chociaż widzę ekran i klawiaturę a nie jedna, wielką mgłę, więc złamałam zakaz i jestem tutaj.

Kocham Was moje Słoneczka.

 

 

ifsvzj09pmn.gif

Link to comment
Share on other sites

Szajbusku, życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Kiedyś miałem gronkowca w spojówce (3 tygodnie spuchniętego oka i siedzenia w domu bez możliwości czytania) więc chyba się domyślam jak się czujesz. Do Balbisi pojedziesz jak oczy wrócą do normy. Ona na pewno to rozumie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...