Jump to content
Dogomania

Pustka, która boli


szajbus

Recommended Posts

Kolejna rocznica i powrót do tamtego dnia, który chciałoby się wymazać z pamięci. Smutne to. Bardzo smutne.

Nie odwiedzałam Was moje córcie ale nie byłam w stanie. Moje życie upływało w tym czasie między szpitalami. Atak za atakiem, kolejne zapalenie trzustki, operacja przełożona, aby doprowadzić mnie do ładu i składu. W końcu zoperowano mnie we czwartek. Czuje się tak jakby przejechał mnie czołg.

Nie było mnie tutaj, ale w sercu mam Was cały czas i prosiłam o trzymanie łapinek. Teraz proszę o nie, aby pomogły mi dojść do siebie.

Kocham Was moje psie córeńki.

vo3ptg.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dużo zdrówka!

Mnie również długo nie było na forum, za każdym razem jak tu wchodzę to płaczę .

ostatnio natknęłam się w internecie na Testament psa, i wiecie co tak mnie to strasznie poruszyło, ze zgłosiłam się do fundacji żeby zostać ,,domem tymczasowym" dla potrzebującego psa. Zostałam dzisiaj właśnie przyjęta w te szeregi :)

Bardzo się cieszę, ale serce nadal bardzo boli.

Moze choć trochę przyczynie się do szczęścia jakiegoś porzuconego psiaka.

0a53835c99b73938460f1ee2d78dd481_1338174018.jpg

Link to comment
Share on other sites

Wzruszające, też uroniłam łzy. Ja już w swoim życiu pożegnałam sporo swoich przyjaciól ale pamiętam o wszystkich i nadal mam je w sercu. A w domu trójka w tym jeden adoptowany. A jedna najukochańsza ma ponad 11 lat i cały czas drżę, że coraz bliżej do rozstania.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Moje kochane maluszki znowu mnie nie było. Znowu szpital i kolejny zabieg. Mam głęboką nadzieję, że to co najgorsze jest już poza mną i oby tak było. Jestem słabiutka,ale jestem i to najważniejsze. Trzymajcie nadal łapinki.

Dziękuję za odwiedziny u moich słoneczek.

Kocham Was nieustannie mocno moje kruszynki.

jsnipt.jpg

Link to comment
Share on other sites

Nie ma dnia, żebym o was nie myślała, nie tęskniła, nie przywoływała wspomnień. Kiedy mi jest źle proszę was o wsparcie a ostatnio robiłam i robię to bardzo często. Czuje waszą obecność przy sobie ale boli mnie to, że nie mogę was dotknąć choć we śnie. Została nam Zuzia a wiecie, że ona ma chore serduszko i cały czas proszę was o opiekę nad nią. 3 listopada skończyła 10 lat. Zachowuje się jak mały szczeniak. Skąd (mimo choroby) w niej jest tyle życia, tej radości? Ją cieszy dosłownie wszystko i niech tak zostanie. Kiedy ją tulę, serce mi pęka, że nie mogę przytulic i was. Kiedy przestanę w takich chwilach płakać? Kiedy przestanę tak bardzo tęsknić?

Moje maluszki kochane bądźcie przy nas - bardzo was kocham.

2rd7omb.jpg

Link to comment
Share on other sites

Można powiedzieć, że u nas wczoraj zaczęły się przedświąteczne przygotowania. Robiliśmy pierniczki. Pierniczki były wielkim przysmakiem dla Saruśki. Nie mogły nie przyjść wspomnienia. I przyszły, wraz ze smutkami niestety. Może szarość za oknem też ma wpływ na smutniejszy nastrój?

Przesyłam ciepłe myśli. 

Link to comment
Share on other sites

U Nas to pierwsze święta bez Sary, i przez to nie czuję tych świąt. Rok temu siedziała z nami przy stole , tak bardzo mi jej brakuje. Wspomnienia wciąz bolą.Mam aszczaka który jest taki kochany, ale oni byli parą idealną, uzupełniali się pod każdym kątem.

Zarzekałam się , ze póki co nie chce żadnego psa i co, i stanął na mojej drodze pewien kundelek.

Odwoziłam koleżanke z wesela i pod jej blokiem moje auto obszczeka pewien mały czarny piesek, koleżanka mi poiwedziała ze on od kilku miesiecy siedzi tu pod latarnią i czeka.

Strasznie smutno mi sie zrobilo, pojechałam następnego dnia tam z puszka jedzenia, znowu tam byl - bardzo nie ufny . Dałam mu jedzonko i postanowiłam pomóc, nie bylo łatwo. cały tydzien tam jezdziłam i zdobywałam zaufanie. w tym czasie piesek zmienil miejsce ale tam tez go znalazłam ;) Jak go zabierałam wyszła pewna Pani która powiedziała , ze ten pies mieszka u niej pod płotem w wykopanym dołku od 7lat!!! Byłam przerażona, jak można patrzeć szczególnie zimą na stworzenie i mu nie pomóc.

Zabrałam go do weta, nawiązałam kontakt z fundacją , i przygarnełam pod swój dach. jest bardzo przestraszony, sztywnieje na widok człowieka i próbuje uciec. Chce wrócic na swoje stare miejsce :( To strasznie smutne.

Daliśmy mu ciepły kat, miskę pełną jedzenia i miłość, ale póki co to za mało- on chce być wolny .

Wiem ze czeka nas długa droga , ale spróbujemy :)

Jak wychodzę z nim na podwórko i widzi dołek (wykopany przez haszczaka) od razu się do niego kładzie - to było jego życie.

 

 

15682939_1843893399225807_584928007_n.jpg

15683583_1843480182600462_1975267528_n.jpg

Link to comment
Share on other sites

Wspaniała historia, wzruszająca. Na pewno musi upłynąć trochę czasu, ale wierzę, że miłość i cierpliwość dadzą w końcu efekty. Zrobiłaś wspaniałą rzecz, masz wielkie serce.

Szajbus, Paulinko życzę Wam i wszystkim tu zaglądającym

Dobrych, spokojnych i pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...