Jump to content
Dogomania

Uprawnienia Dogoterapeutyczne


dogomAnka

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

Wydaje mi sie, ze sprawa dogoterapii stoi u nas nieco dziwnie.
Dla leczenia dziecka konieczne jest
1. Zdiagnozowanie choroby - to rzecz lekarza, psychologa, psychiatry - .....tego ludzie ucza sie latami
2. Przy zaburzeniach osobowosciowych , relacjach z otoczeniem - konieczny jest psycholog ze specjalnoscia psychologii dziecka lub kto ma studia pedagogiki specjalnej
....tego ludzie ucza sie latami
3. Jesli ktos z powyzej wymienionych fachowcow zdiagnozuje dziecko, okresli, w jaki sposob relacje z otoczeniem, pamiec, spostrzeganie, zaburzenia ruchowe itp nalezy usprawniac - moze wejsc do pracy ktos z doskonale przygotowanym, wyszkolonym psem - trener.

I dopiero wtedy to ma sens wydaje mi sie.

Wlasnie dlatego nie podjelam sie prowadzenia zajec w przedszkolu w Krakowie, poniewaz nie mialam wspolpracy lekarzy pediatrow, psychologa specjalisty.
Uwazam, ze tworzenie zawodu dogoterapeuty po kursach ledwie informujacych o wierzcholku gory lodowej jest nieco ryzykowne.
Konieczna przy chorym dziecku jest moim zdaniem wspolpraca swietnie wyszkolonych - zawodowych lekarzy, zawodowych rehabilitantow, psychologow, psychiatrow - z trenerem doskonale wyszkolonego psa.
Bo wizyty w przedszkolu, kontakt przez dotyk, proby zabaw - wszystko moze dziecku pomoc w niewielkim zakresie, tak jak pomaga otwarcie na swiat i cierpliwy kontakt ze swiatem umozliwiany przez jednego opiekuna.
Potrzeba opracowac programy pracy psa w odniesieniu do konkretnych przypadkow - to rzecz specjalistow, i przygotowac psa do takiej pracy - to rzecz trenera.
Dlatego ja ograniczam sie do wizytowania z psami domu opieki dla starych ludzi w Krakowie - tam kontakt ze zwierzeciem, i za jego posrednictwem z czlowiekiem sprzyja poprawie samopoczucia, ludzie maja na co czekac.

Dopoki lekarz specjalista nie udzielilby mi szczegolowych wskazowek, jakiej terapii wymaga dziecko - nie odwazylabym sie z dzieckiem pracowac, a nie wierze, bym takie informacje mogla uzyskac bodaj na rocznym kursie.
Jestem trenerm i jesli lekarz (rehabilitant, pedagog) powie mi - temu dziecku potrzeba usprawnic pamiec przez nazywanie przedmiotow lub szeregowanie - duzy-mniejszy - przygotuje psa, aby przynosil przedmioty wskazane w kolejnosci odpowiedniej. Jesli dowiem sie, ze dziecko musi uaktywnic lewa reke - przygotuje psa, aby przynosil przedmioty wyrzucone lewa reka, ustawial sie tak, by dziecko lewa reka moglo glaskac.
Jesli dowiem sie, ze dziecko powinno nasladowac zabawny ruch psa - przygotuje psa i do tego, jesli potrzebne jest wzmocnienie pewnosci siebie - naucze psa reagowania na polecenia dziecka.

Ale nie wyobrazam sobie, bym mogla - nie bedac lekarzem, rehabilitantem ani psychologiem - mogla nauczyc sie tego na okazjonalnych seminariach. Moja rola jest przygotowac psa - i w inna role wchodzic nie chce ani nie potrafie.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 117
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zgadzam sie z Toba Zosiu. U nas kazde dziecko, krzychodzace na terapię (nie na zajecia) musi miec komplet dokumentacji medycznej, lub jesli jego stan tego wymaga opinie od psychologa oraz zlecenia. W razie potrzeby dodatkowo konsultujemy konkretnie dzieci z lekarzem lub psychologiem.

Jednak faktem pozostaje, ze i tak aby prowadzic zajecia z dziecmi trzeba miec stosowne uprawnienia i trzeba bardzo uważać zeby samemu nie popaść w konflikt z prawem, chcąc zrobic coś dobrego. Dodatkowo trzeba w miare swobdnie poruszac się po slownictwie specjalistycznym, rozumiec diagnozy i rozumiec to co mówi do nas lekarz, psycholog, czy fizjoterapeuta. Dlatego tez sama jezdze na rózne seminaria, kursy i szkolenia. Myślę, ze w kazdej dziedzinie jest tak, ze ciągle nalezy sie szkolic i poszerzać swoje horyzonty.

Moim zdaniem jest jeszcze jeden pozytywny aspekt kursów czy spotkań dogoterapii. Zaden lekarz, czy fizjoterapeuta nie uczy się na studiach czym jest dogoterapia i jak mozna ja wykorzystywac. Na tego typu szkoleniach osoby te moga zdobyc wiedze praktyczą z zakresu terapii z udziałem zwierzat i dopiero wtedy współpraca takiej osoby z przewodnikiem psa ma sens.

Ja osobscie lubie wszelkie tego typu szkolenia. Bardzo czesto poznajesie tam wielu wspaniałych ludzi, entuzjastów tematu. Jest to takze okazja do wymiany doświadczen i integracji całego srodowiska. Własnie dzięki takim spotkaniom poznałam naprawdę sporo fantastycznych ludzi, którzy do rozwoju polskiej dogoterapii wlozyli bardzo wiele.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Rafka masz racje, ale ja klade nacisk na oddzielenie, lub chociac wypunktowanie roli trenera, bo malo jest ludzi ktorzy te role trenera i terapeuty - dadza rade laczyc bezblednie.
Bo dla mnie horrorem w tym co u nas nazywa sie dogoterapia, jest dopuszczanie do pracy zupelnie niewyszkolonych psow i rozmaite teorie, jakoby jakas rasa miala wybitne sklonnosci do dogoterapii, jakoby wystarczylo pieska takiej rasy przyprowadzic do dziecka, dziecko pieska wyglaszcze i stanie sie cud...

Gdy pisza i telefonuja do mnie ludzie, ktorzy chcieliby, aby ich psy pomagaly chorym, pytam, w jakim zakresie pies jest wyszkolony, i najczesciej slysze odpowiedz - a po co szkolenie, on nie gryzie...

I w tym momencie rece opadaja mi z pluckami.
Zofia

Link to comment
Share on other sites

Bardzo się cieszę, że praca dogoterapeuty została tak precyzyjnie nakreślona ręką p. Mrzewińskiej. Mnie też ręce opadają jak słyszę historie z serii "u nas w placówce też jest dogoterapia, bo co czwartek przychodzi pani Kasia z pieskiem i dzieci tak ładnie się bawią". Nieporozumienie wynika z tego, że na początkowym etapie wprowadzania dogoterapii w Polsce tym terminem określono AAA, AAE i AAT. Wedlug mnie termin dogoterapia powinien być ograniczony do AAT - terapii z udziałem zwierząt. Tak rozumiana praca dogoterapeuty oczywiście oparta jest na ścisłej współpracy z lekarzem prowadzącym dziecko i o jego konkretne wskazówki w celu ułożenia programu terapii z udzialem psa. Kurs w Bydgoszczy, adresowany do osób zainteresowanych AAT, oprócz szkoleń z zakresu m.in. medycyny rehabilitacyjnej ukierunkowuje na taki styl dzialania, podpowiada jak zrobić to najsprawniej. Dogoterapeuta dotyka tematu medycyny i też go obowiązuje zasada PRIMUM NON NOCERE. Wykładowcy, którzy szkolą na kursie w Bydgszczy są specjalistami w swoich dziedzinach, słuchacze traktują przyswojenie wiedzy bardzo poważnie i efekty tej współpracy, także już w II edycji kursu, są namacalne.
Weryfikacją wiedzy teoretycznej z kursu jest praktyka. Kursanci I edycji pracujący w różnych jednostkach w całym kraju sprawdzili się, ich praca jest doceniana i pożądana. I to świadczy o wartości tego kursu.
Bo napisanie programu kursu to nie problem. Jednak stworzenie kursu, obsadzenie go fachowcami, czuwanie nad jego poziomem to nielatwe zadanie. Jednak obserwowanie osiągnięć zawodowych osób, które chciały z tego kursu skorzystać - to duża satysfakcja.
Weryfikacją pracy dogoterapeuty są jej efekty. Taka weryfikacja nabiera szczególnej wymowy gdy jest się obserwowanym przez fachowców - rehabilitantów. Uczestniczyłam jako jedna z dogoterapeutek (po raz kolejny) na turnusie rehabilitacyjnym dla dzieci organizowanym przez Międzynarodowy Instytut Neurokinezjologii. Metody wypracowane na kursie oraz praktyka w pracy z dziećmi przyniosły takie efekty w rehabilitacji dzieci, że terapeuci m.in. z Kanady, USA i Rosji będący obserwatorami naszych zajęć uznali dogoterapię jako pełnowartościową dziedzinę rehabilitacji a nie ciekawostkę czy sposób zabawiania dzieci.
Profesjonalne przygotowanie człowieka jest ważne lecz równie ważną sprawą jest przygotowanie psa do pracy w dogo. Dla mnie pierwsza jest selekcja odpowiedniego charakterologicznie psa (świadomość pierwotnej użytkowości danej rasy) a poźniej jego odpowiednie wyselekscjonowanie, socjalizacja i wyszkolenie. Zgadzam się z p. Mrzewińską, że pojęcie na ten temat jest u niektórych wciąż dość mgliste. Nie wyobrażam sobie zajęć, gdzie musiałabym "wykłucać się" z moim psem o wykonanie polecenia. Nie widzę też większego sensu w pracy psa, który tylko jest, psa nie nauczonego, oprócz podstawowych komend, tzw. sztuczek. Myślę, że ten temat zweryfikują egzaminy na psa terapeutycznego, który po ostatnich poprawkach ładnie wpisuje się w potrzeby dogoterapii.
Czyli ustawiczne ksztalcenie w każdej pracy i tyle. A propos ksztalcenia. Po roku pukania do różnych drzwi, jedne się otworzyły. Z przyjemnością zawiadamiam (o czym poinformowano mnie w tym tygodniu), że od lutego 2006 r. na Uniwersytecie w Bydgoszczy ruszają studia podyplomowe właśnie w naszym kierunku! Dla kursantów I edycji Kursu Kwalifikacyjnego cenna informacja - bedą traktowani promocyjnie. Szczególy przekażę jak tylko się dopracują.[b][/b]

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Czy opracowano u nas juz u nas jakies programy pracy psa, zalecane w konkretnych przypadkach?
Zafaszynowal mnie opis pracy psa, ktory korygowal bledna wymowe dziecka.
Bardzo prosto rozwiazano problem - pies mial przyniesc przedmiot, ktorego nazwe dziecko musialo wymowic prawidlowo, trener niedostrzegalnie wstrzymywal psa, poki dziecko nie wymowilo tego slowa dobrze, napiecie psa, chec pracy tak mobilizowala dziecko, ze w koncu wypowiedzialo to slowo, i zaczela sie super zabawa z psem.
Inne dziecko uczylo sie zapamietywac kolory - przdmioty do aportowania przez psa byly w roznych kolorach.
W sesji uzestniczyl lekarz lub pedagog prowadzacy dziecko, obserwujacy i zapisujacy reakcje dziecka - i trener, ktory mogl dzieki temu skupic sie na pracy psa.

Mnie oslabilo zupelnie, gdy w przedszkolu dla dzieci z opznionym rozwojem zatrudniona tam lekarka nie miala czasu na rozmowe ze mna, a gdy dziecko - dlugo stojace na uboczu - zainteresowalo sie tym co pies robi i nieudolnie probowalo nasladowac, nadzierajac przy tym brzeg tekturowej zabawki - zostalo....uderzone po rece przez "wychowawczynie"!!!!!
Dziecko, ktore patrzylo tylko w lustro zauwazylo psa, bo polecilam psu przejsc pare razy tak, by pokazal sie w lustrze i to dziecko zaczelo wodzic oczami - pierwszy raz w zyciu spojrzalo na cos innego niz wlasne odbicie, Boze litosciwy, mozna by tam szalenie wiele zrobic dla tych dzieci, ulatwic im poznanie swiata - ale ja nie poszlam tam wiecej, Bez wspolpracy lekarza i przy wychowawczyniach tego rodzaju z najlepiej wyszkolonym psem jestem bezsilna.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
/ .../
Ale nie wyobrazam sobie, bym mogla - nie bedac lekarzem, rehabilitantem ani psychologiem - mogla nauczyc sie tego na okazjonalnych seminariach. Moja rola jest przygotowac psa - i w inna role wchodzic nie chce ani nie potrafie.

Zofia[/quote]

Hej :-)
Wydaje mi sie, że piszesz madre i dobre rzeczy.
W kazdym razie czytam je z przyjemnoscia:) :bigok:

Z tym większym zapałem chciałbym Cie prosic o opinie :-)

W Stanach człowiek z psem działa w profesjonalnym i kompetentnym otoczeniu - odwrotnie niz u nas.

Osobiscie walczę jak lew ;-) o to, żeby profesja zooterapeuty była czyms w pełni proff a wrecz elitarna.
I gotów jestem bronic tej tezy aż do bohaterskiej smierci wskutek otrucia przez funkcjonariuszy dowolnego kuratorium ;-) wspoldziałajacych z tzw. dogoterapeutami.
Uwazam, ze [u]w polskich warunkach zooterapeuta MUSI być [/u]doswiadczonym psychoterapeuta lub chocby pedagogiem ze wszystkimi standardami profesjonalnymi jakie dotycza tych zawodów.
I do tego dopiero znać się także na psach - i to dobrze sie znać.
Że to bedzie 7 - 9 lat nauki? Ano będzie. I co? Komus to nie pasuje? To zapraszam na stoisko supermarketu (z pelnym szacunkiem dla tej koszmarnie ciezkiej pracy).
I dopiero ten super wykształcony i doswiadczony zooterapeuta ma prawo dobrać sobie do zespołu instruktora z psem w takim układzie jak proponujesz. I pracować razem z nim - szkolac się wspólnie a wrecz stanowiac partnerski zespół na lata.
I dopiero taki zespoł moze efektywnie działać w dowolnej placówce lub chocby w lesie czy w ogródku u pacjenta.
CAŁKOWICIE samodzielnie i autonomicznie jesli pracuje na "obcym terenie".
[u]Inaczej w warunkach polskich placówek to bedzie chałtura i rozgrzebywanie pracy[/u] ... i zostawianie tego koszmarnie "rozgrzebanego klienta" w malinach - i zmiana placówki na kolejna i kolejna i ... po 2 latach przecietny dogoterapeuta jest już wyplutym, sfrustrowanym szczatkiem ... nawet umie slicznie warczeć ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']

/ ... /
Mnie oslabilo zupelnie, gdy w przedszkolu dla dzieci z opznionym rozwojem zatrudniona tam lekarka nie miala czasu na rozmowe ze mna, a gdy dziecko - dlugo stojace na uboczu - zainteresowalo sie tym co pies robi i nieudolnie probowalo nasladowac, nadzierajac przy tym brzeg tekturowej zabawki - zostalo....uderzone po rece przez "wychowawczynie"!!!!!
Dziecko, ktore patrzylo tylko w lustro zauwazylo psa, bo polecilam psu przejsc pare razy tak, by pokazal sie w lustrze i to dziecko zaczelo wodzic oczami - pierwszy raz w zyciu spojrzalo na cos innego niz wlasne odbicie, Boze litosciwy, mozna by tam szalenie wiele zrobic dla tych dzieci, ulatwic im poznanie swiata - ale ja nie poszlam tam wiecej, Bez wspolpracy lekarza i przy wychowawczyniach tego rodzaju z najlepiej wyszkolonym psem jestem bezsilna.

Zofia[/quote]


no wlasnie ... wiec dalej ... kontynuujac uprzednia tezę
- powiedz :-) ...
(a moze ktos jeszcze ? ) :-)

... czy w polskich warunkach zetknelas sie chocby [b]JEDEN RAZ [/b]chocby w [b]JEDNEJ[/b] placowce z takimi fragmentami regulaminu, statutu czy kodeksu jak tych pare wybranych poniżej ??: (jesli tak - to masz u mnie juz nawet nie jedno piwo ale cała beczke ;-) ;-) )


[i][color=blue]
- Wszystkie programy i zajęcia w ramach Ośrodka funkcjonują w oparciu o Kodeks Etyczny, Regulamin Ogólny i regulaminy szczegółowe. Kodeks Etyczny i Regulamin Ogólny to między innymi zbiór norm jakie obowiązują w relacjach
opiekun - podopieczny
(instruktor/terapeuta/etc.) (wychowanek/pacjent/etc.).
[b]Podstawową ich funkcją jest zapewnienie bezpieczeństwa i możliwości nieskrępowanego rozwoju i skutecznej terapii czemu służą m. in. szczególne standardy ochrony przed nadużyciami fizycznymi, emocjonalnymi, seksualnymi i zaniedbaniem.[/b]
- Obowiązkiem każdego członka personelu jest znajomość, przestrzeganie i upowszechnianie zasad zawartych w Kodeksie Etycznym i regulaminach - w tym szczególnie zasad bezpieczeństwa.

- Obowiązkiem każdego członka personelu jest [b]dostarczenie kierownictwu zarówno w trakcie rekrutacji jak i w dowolnym momencie współpracy wszelkich dokumentów i poddanie się wszelkim procedurom związanym ze standardami ochrony wymienionymi w pkt.1.[/b] Obowiązek ten oznacza także zgodę na udzielanie tych informacji także współpracownikom na ich wyraźne żądanie oraz akceptację prawa do uczestnictwa, kontroli i nadzoru nad każdym elementem pracy.

- Obowiązkiem każdego członka personelu jest [b]stały kontakt z superwizorem, regularne uczestniczenie w pracy własnej i szkoleniach obejmujących aktualizowaną wiedzę i umiejętności z zakresu jego pracy oraz z zakresu ochrony dzieci i młodzieży przed nadużyciami fizycznymi, emocjonalnymi, seksualnymi i zaniedbaniem.[/b]

- Obowiązkiem każdego członka personelu jest bezwłoczne reagowanie na wszelkie skargi i udzielanie wszelkich wyjaśnień i odpowiedzi na pytania i uwagi do niego skierowane w sposób zrozumiały, jednoznaczny i przejrzysty oraz wspieranie wszelkich działań, które zapewniają współudział dzieci i młodzieży w zarządzaniu Ośrodkiem.

- Obowiązkiem każdego członka personelu jest praca z całym środowiskiem rodzinnym podopiecznego/pacjenta a tam gdzie jest to niemozliwe stała troska o [b]zapobieganie konfliktom rodzinnym jakie mogą powstać na skutek jego działania.[/b]/ ... /

- Obowiązkiem kierownictwa Ośrodka jest zapewnienie wszystkim członkom personelu wsparcia merytorycznego i emocjonalnego oraz optymalnych warunków pracy.
[b]
- Obowiązkiem kierownictwa Ośrodka jest nieodpłatne zapewnienie personelowi superwizji i możliwośći pracy nad własnymi problemami emocjonalnymi ze szczególnym uwzglednieniem ochrony przed zjawiskiem tzw. wypalenia zawodowego.[/b]

- Obowiązkiem kierownictwa Ośrodka jest zapewnienie personelowi bezpłatnego udziału w szkoleniach merytorycznych.



Przykłady instrukcji szczegółowych:

/ ... /


[color=olive]W swojej pracy będziesz się stykać z wieloma przejawami patologii. Będziesz mieć do czynienia z różnymi zaburzeniami, krzywdą i zagrożeniami. Będziesz stykać się z biciem, molestowaniem, wyzwiskami i przemocą emocjonalną oraz różnymi formami manipulacji. Będziesz poddany różnym pokusom i będziesz uczestniczyć w konfliktach.[/color]

[color=red]Musisz wiedzieć, że podstawową "obroną" sprawców nadużyć jest atak.
Jeśli wykryjesz, ze dziecko jest bite lub zaniedbywane zostaniesz "oskarżony" o kradzież i alkoholizm.
Jeśli wykryjesz, że było molestowane albo wciągane do sekty "dowiesz się" od sąsiadów że jesteś pedofilem i aferzystą.[/color]

[u]I to TY będziesz musiał/a udowadniać swoją niewinność![/u]

[b][color=red]Dlatego:
- pracujemy zawsze zespołowo - podstawowym zespołem jest para (kobieta + mężczyzna)
- nie wchodzimy z podopiecznymi ani ich rodzinami w żadne relacje, które nie są objęte pracą Ośrodka
- [u]"zapominamy" o alkoholu, narkotykach, wulgaryzmach, jakichkolwiek przejawach agresji, krzyku, okazywania złości i zachowań o podtekście erotycznym nawet w formie żartobliwej, dowcipów etc.[/u]- dbamy o bieżąca dokumentację (sporządzamy pisemne notatki w związku z każdą sprawą, która budzi nasze wątpliwości lub niepokój)
- utrzymujemy stały kontakt z superwizorem...[/color][/b]
/ ... /

[color=olive]W swojej pracy będziesz mieć do czynienia z podopiecznymi u których podstawowym warunkiem zdrowego funkcjonowania w przyszłości bedzie budowa/odbudowa poczucia własnej wartości, kontroli, zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Bedziesz pracować z dziećmi, które 1000 razy oszukano i zdradzono, które potrzebują miłości niczym powietrza, które będą chciały się do ciebie przytulic i poczuć, że się nimi opiekujesz, dajesz im prawdziwe ciepło i że mogą ci ufać. Twoją nieustanną troską bedzie jednak, nie uzależnianie podopiecznych od siebie i nie ograniczanie ich mozliwości autonomicznego rozwoju.[/color]

[b][color=red]Dlatego:
- musisz zapomnieć o takich słowach jak "spóźnię się", "zapomniałem", "nie mogę" ...
- [u]musisz zgodzić się na to - że zanim zaczniesz pracę - twoje przekonania, motywacje, problemy, cechy charakteru "rozłożone zostaną na czynniki pierwsze" a w trakcie pracy twój partner oraz opiekun/superwizor będzie miał w każdej chwili prawo do oceny tego, czy jesteś skuteczny/a i czy swoim postępowaniem nie naruszasz norm etycznych lub regulaminów i czy dobra własnego nie przedkładasz nad dobro podopiecznych...[/u][/color][/b]
/ ... /[/i]

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Bardzo chetnie wlaczylabym sie jako instruktor z psem do takiego zespolu.
Ten drugi ktos - psycholog, psychiatra - niechby mial wystarczajaca wiedze o tym, ze obecnosc psa dziala na dziecko bardziej mobilizujaco niz nauczyciel-czlowiek. I wiedzial do jakiego stopnia mozna psa wyszkolic, czego mozna oczekiwac, a jak wyszkolic - to juz wiem ja.
Pies ulatwia dziecku zmiane rol, mobilizuje bardziej niz wychowawca - czlowiek.
Bo dziecko wychodzi z roli pouczanego, kierowanego, sterowanego. Ma mozliwosc pierwszy raz w zyciu byc na rownych prawach, a nawet wejsc w role kogos, kto wydaje polecenia, kieruje dzialaniem swoim i zwierzecia (pozornie jasne), dziecko jest przez psa akceptowane tak w pelni - bez zadnych prob korygowania. To jest ta niesamowita rola dogoterapii, i psa nie zastapi moim zdaniem inne zwierze, bo tylko pies moze tak bardzo chciec wspolpracy z czlowiekiem.

Ani beczki piwa, ani nawet najmniejszej szklaneczki mi nie postawisz. Wypije niestety tylko za swoje - bo nie chodze z psem wiecej do placowek, gdzie sa chore dzieci, wiec nie moge wiedziec, czy i jakie maja regulaminy.
Tak jak juz pisalam - razem z grupa doskonale wyszkolonych psow chodze do Domu Opieki, gdzie sa samotni, starzy ludzie. W psie futro mozna wyplakac samotnosc i zal do doroslych dzieci, ktore pojawiaja sie z okazji terminu emerytury czy renty. Psa mozna wycalowac, i on nie brzydzi sie kontaktu fizycznego ze starym, brzydkim, niepieknie czasem pachnacym czlowiekiem. To tez wazne, bo kontakt fizyczny, swiadomosc, ze ktos (a pies to tez ktos wtedy) nie unika kontaktu - daje wiele.

Nie jestem psychologiem ani psychoterapeuta.
Ale wiem, ze dziecko niepelnosprawne na wozku inwalidzkim, o ile towarzyszy mu pies - ma szanse na lepszy kontakt z innymi ludzmi, pies zasypuje bardzo gleboki row niecheci miedzy zwyczajnym czlowiekiem, sprawnym fizycznie, a czlowiekiem czy dzieckiem o znieksztalconej buzi.
Obecnosc psa sprawia, ze czlowiek nie boi sie kontaktu z kalekim dzieckiem - czy to nie paradoks?

Niestety nie mam partnera - lekarza pediatry, wybitnego pedagoga, psychoterapeuty.
Wiec ogranicze sie do wizytowania samotnych starych ludzi, chociaz to nie jest tak efektowne, jak powiedziec o sobie - pomagam dzieciom, starosc wszak jest wstydliwym marginesem w naszych czasach.
Zal mi troche potencjalu mojego psa, bo to zwierzatko potrafi pracowac niezmordowanie z kazdym, potrafi do wspolpracy zachecac, po prostu plonie checia robienia czegos razem - to wg mnie nieodzowna cecha psa terapeuty - ta chec entuzjastycznego kontaktu.

Mysle, ze cos ciekawego moglbys wyczytac na stronie rewalidacja - o placowce, gdzie pedagog pracuje z wlasnym psem z dziecmi, i ma to, co szalenie wazne - opracowane karty pracy i postepow w tej pracy, odnotowuje zmiany zachodzace w zachowaniach dzieci pod wplywem kontaktu z psem.
Jesli jestes zainteresowany tym kontaktem - napisz na priv, dam Ci namiary.
Ciesze sie natomiast, ze sa pierwsze standardy egaminacyjne dla psow.
Nie moze byc takiej partyzantki - mam lagodnego (we wlasnym przekonaniu) pieska, hodowca mowil ze pies tej rasy moze byc dogoterapeuta , to zaprowadze do chorych dzieci, chociaz pies na polecenie nie wytrzyma nawet w pozycji waruj wystarczajaco dlugo...
Zofia

Link to comment
Share on other sites

Wracajac do tematu psa. Zosia na pewno sie ze mna zgodzi - ze jakby nie bylo pies jako narzedzie w naszych rekach musi byc doskonale wyszkolony, pewny i "wykorzystywany" zgodnie ze swoim bilogicznym rytmem.

Niestety aby miec pewnośc ze trener faktycznie pracuje z dobrym psem, ktos inny musi tego psa sprawdzic. Podobnie w czasie pracy ktos inny powinien trzymac jakas kontrolę nad tym czy przewodnik na pewno dziala zgodnie z ogolnie przyjętymi zasadami.

Ja w przeciwieństwie do Leszka nigdy nie odwazylabym się prowadzic zajęc z suką w cieczce lub co gorsza z psem samcem i suka w cieczce...
Nagdy tez nie pracowalabym z psem, którego mam od niedawana a wzielam go ze schroniska...

Myślę, ze idealnego systemu kształcenie dogoterapeutów nie ma. Najlepszym roziwazaniem, przy którym bede sie upierała byłyby studia podyplomowe. Ale warunkiem ich ukończenie oprócz umiejętności teoretycznych powinno byc wyszkolenie psa i zdanie przez psa odpowiednich egzaminów. Mało tego - przy tym tez bede sie upierała - pewne rasy psów w ogóle nie powinny brac udziału w tego typu egzaminach i byc wykorzystywanymi do dogoterapii.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Rafka ma racje - idealnego systemu nie ma i byc nie moze, bo jestesmy koszmarnie biednym krajem. Sa pomysly, ze na dogoterapii mozna i trzeba zarabiac - bo skad ktos z wlasnym psem, poswiecajacy wlasny czas, ma miec jeszcze kase np na dojazdy do osrodka? Na kurs, za ktory trzeba zaplacic niemalo, jesli potem ma sie byc wolontariuszem? Z drugiej, najczarniejszej strony - chore dzieci biednych rodzicow nie maja szans na pomoc, gdyby rodzice mieli za to placic, bodaj za koszty ponoszone prze terapeute = a przeciez to nie sa uslugi do zakontraktowania w NFZ.
Jakim cudem mozna by dla psow przeprowadzic obowiazkowe np w Stanach szkolenie w szpitalu, jesli nikt u nas psa do szpitala nie wpusci na treningi????
I wiele innych pytan nasuwa sie.

Najmniejszej kwestii natomiast dla mnie nie ulega, ze pies, ktory ma robic cos wiecej niz pozwolic sie glaskac - musi byc doskonale wyszkolony. I przeegzaminowany. A ten pies , ktory ma sluzyc jako przytulanka wylacznie - w terapii kontaktowej, MUSI byc sprawdzony przez trenera z kwalifikacjami, dobre zdanie hodowcy czy wlasciciela to o wiele za malo. Niestety psow doskonale wyszkolonych jest bardzo malo, dlatego zakladam mozliwosc uzycia psa-przytulanki. Tyle ze i ta przytulanka powinna miec podstawowe wyszkolenie, jesli juz nie tak doskonale, jak pies uzywany do bardziej skomplikowanych zadan.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rafka']
/ ... /
Najlepszym roziwazaniem, przy którym bede sie upierała byłyby studia podyplomowe. Ale warunkiem ich ukończenie oprócz umiejętności teoretycznych powinno byc wyszkolenie psa i zdanie przez psa odpowiednich egzaminów. Mało tego - przy tym tez bede sie upierała - pewne rasy psów w ogóle nie powinny brac udziału w tego typu egzaminach i byc wykorzystywanymi do dogoterapii.[/quote]


Hello ;-) - coz za radosc znowu sie zobaczyc ;-)

Tym razem zaproponuje Ci pewien układ ... co tam układ ;-) - wrecz pakt wojskowy ! :-)
Ty bedziesz scigac w "dogoterapii" niebezpieczne, niewyszkolone, chore, niedostosowane etc. psy a ja niebezpiecznych, niedouczonych, zaburzonych, znajdujacych sie w niewłaściwej kategorii zawodowej ludzi.

OK ?

Ja zgodze sie, ze kazdy pies pracujacy z ludzmi powinien zdac egzamin wg. kryteriow zaakceptowanych przez np. Zosie M.

... a Ty zgodzisz sie, że każdy człowiek pracujacy z ludzmi jako pedagog, terapeuta, nauczyciel etc powinien rozpoczac swoja edukacje od solidnego sprawdzianu swego zdrowia psychicznego, testów, treningu interpersonalnego i terapeutycznego a nastepnie powinien zdobyc kierunkowe wyksztalcenie "ludzkie" po ktorym moze rozpoczac rownie kierunkowe ksztalcenie w obszarze zooterapii w którym to kształceniu dominujacym elementem winna być praca NAD SOBĄ i praca praktyczna z superwizorem tak jak to sie dzieje w porzadnym szkoleniu psychoterapeutow.
I docelowo taka para - czlek + pies moze samodzielnie prowadzic zajęcia i tak wyszkolony czlowiek moze sobie dobrać do pary takze ew. innego czlowieka ktory jesli nie byl odpowiednio przygotowany pod kątem ludzkim to moze uczestniczyc tylko w takich zajeciach gdzie pelni funkcje techniczne jako przewodnik psa a nie jako terapeuta.

Wiec jak???

Jesli na cos takiego sie zgodzisz to ... :bigok:
... oj - tak mi dech zapiera z wrazenia ... ze az jezyka w gebie zapomniałem :sg168:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Karabin to wynalazek szatana, mawial jeden z moich ulubionych poetow, wiec ja nikomu paktow wojskowych nie proponuje...

Sa dzieci, potrzebujace bardzo zroznicowanej pomocy.
Jesli zakladamy istnienie dogoterapii - podstawa jest tu jednak wyszkolony pies.
I w tym monecie funkcje "techniczne" pelni zarowno lekarz, nauczyciel, psycholog, fizjoterapeuta (niepotrzebne skreslic) jak i trener.
Jesli dziecku trzeba usprawnic ruch lewej reki - niech mi terapeuta powie, ile razy moge pozwolic psu namawiac dziecko do rzucenia aportu.
Jesli dziecko mam nauczyc wymawiania litery "r" - to wystarczy mi taka informacja i obecnosc pedagoga-logopedy, ja poloze zabawki, wsrod ktorych bedzie przesliczna "krowka " i dopoki dziecko nie powie - krowka - pies krowki nie przyniesie...
Przy wszystkich bardziej skomplikowanych przypadkach znowu potrzebna jest fachowa "techniczna" diagnoza specjalisty. Jak w kazdym leczeniu.
Ale czynna role powinien miec pies i jego praca psychiczna, jego umiejetnosc nawiazania kontaktu - a i lekarz, i terapeuta, i trener beda pracownikami technicznymi. Ustalajacymi miedzy soba co pies powinien zrobic, aby sklonic dziecko do odpowiedniej reakcji.
Bo jesli pies ma byc tu tłem, czyms, co ma ulatwic kontakt miedzy chorym a lekarzem - a nie podstawowym czynnikiem terapeutycznym - to jest chyba zupelnie inna bajka.

Dlatego dogoterapia jest dla mnie czyms innym niz hipoterapia chocby czy po prostu spacer do lasu i sluchanie spiewu ptakow - tez bezcenne dla chwili ukojenia i rownowagi psychicznej czlowieka. Jest inna - bo wg mnie wymaga psychicznego zaangazowania zwierzecia w to, co robi wspolnie z czlowiekiem.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
/ ... /chore dzieci biednych rodzicow nie maja szans na pomoc, gdyby rodzice mieli za to placic, bodaj za koszty ponoszone prze terapeute = a przeciez to nie sa uslugi do zakontraktowania w NFZ.
Jakim cudem mozna by dla psow przeprowadzic obowiazkowe np w Stanach szkolenie w szpitalu, jesli nikt u nas psa do szpitala nie wpusci na treningi????
I wiele innych pytan nasuwa sie.

/ ... /
ktory ma sluzyc jako przytulanka wylacznie - w terapii kontaktowej, MUSI byc sprawdzony przez trenera z kwalifikacjami, dobre zdanie hodowcy czy wlasciciela to o wiele za malo. Niestety psow doskonale wyszkolonych jest bardzo malo, dlatego zakladam mozliwosc uzycia psa-przytulanki. Tyle ze i ta przytulanka powinna miec podstawowe wyszkolenie, jesli juz nie tak doskonale, jak pies uzywany do bardziej skomplikowanych zadan.

Zofia[/quote]



Hej :-)
To czy NFZ bedzie czy nie bedzie kontraktowal takie uslugi zalezy od nas - jesli wywalczymy powazne traktowanie profesji zooterapeuty to bedzie!
Ale to zalezy - PODKRESLAM TO - (i bede podkreslal do znudzenia 8-) )
[U]od kwalifikacji ludzi! [/U]Psy bez problemow beda tez pracowac w szpitalach!

Dobrze przygotowany zawodowo zooterapeuta nie wezmie do pracy chorego i agresywnego psa ... i tak jak nikt nie sprawdza czy chirurg pracuje atestowanym skalpelem - jesli to jego skalpel - bo to jego obowiazek to sprawdzic - tak samo nikt nie ma prawa sprawdzac umiejetnosci mojego psa - to moj dyplom ma gwarantowac ze wiem co robie! Jesli moj pies pogryzie klienta albo spowoduje uczulenie lub dzika panike to mnie nalezy wziac za d... i postawic na dziendobry przed komisja etyki zawodowej etc...

Jesli to ja jestem terapeuta w pelnym tego slowa znaczeniu i specjalizuje sie np. w pracy z ofiarami przemocy w fazie doraznej interwencji to mam psa ktorego zadaniem jest zapewnienie poczucia bezpieczenstwa i przekierowanie uwagi a wiec "misia" - jesli mam dalej prowadzic terapie PTSD to ten pies jest "o du.. otluc" bo nie spelnia postulatu "narzedzia do odzyskiwania kontroli" etc ... i wtedy robiąc to musze miec innego psa!

...jesli postanowilem zajac sie dla odmiany dziecmi z ADHD to bedac odpowiedzialnym czlowiekiem dzwonie do Zosi i mowie "czesc - musimy pogadac - jest takie i takie schorzenie i mam pomysl, zeby dzieciak w trakcie zajec dostal taka porcje stymulacji zeby byl happy, jednoczesnie ma to byc stabilne i planowe etc ..."
Robimy burze mozgow i wymyslamy i rase i system szkolenia ...
I to ma byc mocno dostosowane do polskich realiow a nie powielone z amerykanskiej broszury ...
I pod tym katem "zamawiam" niejako przygotowanie psa lub psów
- OK? :-)
I wtedy to jest profesjonalne podejscie a nie partyzantka ...
Potem razem pracujemy z tym psem i klientem i modyfikujemy co trzeba, potem robimy z tego profesjonalny raport i wydajemy ksiazke - i wtedy nastepni juz wiedza co robić ...
etc etc ...

Ale Zosiu - kolejnosc jest taka:

1. CZLOWIEK
2. PIES

Nie pracujesz juz w placowkach wych-oswiatowych - prawda? Czemu?
Bo poznalas ich realia. I nie chcesz przykladac reki to paranoi - tak? Tak Cie zrozumialem :-)

[U]A z psami w tychze placowkach chca masowo pracować ludzie, ktorzy uwazaja ze podstawa tej pracy jest dobrze wyszkolony pies odpowiedniej rasy [/U]
[U]- nie oni! - PIES! [/U]
Oni sa OK :vamp: po maturze i skonczeniu rocznego kursu!!! - TO JEST SYSTEM ([COLOR=red]ocenzurowano[/COLOR]) - tak jak w wiekszosci ([COLOR=red]ocenzurowano[/COLOR]) jest sytem polskiej oswiaty i opieki spol. - produkuje bowiem masowo patologie.

Moge Ci wymienić od reki z 10 przejawow tej patologii w kontekscie dogoterapii i dogoterapeutow - chcesz ? :bigok:

Link to comment
Share on other sites

Kanicentryzm (nie mylic z kanioningiem ;-) ) ... jest rzecza jasna i zrozumiala na tym forum - chcialbym jednak zwrócic uwage na fakt ze nie mowimy o pracy z psami z psami.
Mowimy o pracy z psami z ludzmi - i to na dodatek podopiecznymi lub pacjentami.

I tu kazdy powinien odpowiedziec sobie na dosc podstawowe acz przewrotne pytanie:

- Bardziej lubisz ludzi czy psy?

Jesli odpowiedz brzmi - "psy" to ja juz nie mam wiecej pytań.

Link to comment
Share on other sites

Nie przekonuje mnie Twoja teza mówiąca, ze dogoterapeuta jest sam w stanie stwierdzic czy pies sie nadaje czy nie. Dlaczego? Dlatego, ze musiałby spedzic wiele lat na placu treningowym, pracowac z róznymi psami i codziene uczyc sie czegos nowego. Wiele osób zajmuje sie psami ale niewiele z nich zyskuje autorytet. I jesli np. Zofia powiedzialaby mi ze którys z naszych psów nie nadaje sie do pracy to bez mrugniecia okiem wycoflabym go. Wlasnie dlatego, ze wierzę w jej doświadczenie i wiedze. Wlasnie dlatego, ze jest fachowcem w swojej dziedzinie.

Nie ma ludzi orkiestr. I tak jak ja przyznaje sie, ze nie znam sie na terapii dzieci - mam tylko niewielki podstawy tej wiedzy. Tak wiem, ze w swoim zawodzie jestem dobra i myślę, ze nie jestem najgorszym trenerem psów. Dlatego ja w fundacji zajmuje sie szkoleniem. Terapia natomiast zajmuja się zaspoły - pies+przewodnik + fachowiec (pedagog, psycholog, lekarz lub terapeuta zajeciowy). Chyba, ze przewodnik psa jest jednoczesnie specjalista jakiego danemu dziecku trzeba.

Myślę, ze lepiej aby terapeuta skupił sie na ogólnej wiedzy dotyczacej psa, podstawach behawiorystyki i kynologii a dokladniej zajal sie podmiotem działań - pacjentem. Trener natomiast powinien oceniac predyspozycje psa do danej pracy i tylko jego opinia powinna dycydwac o tym czy pies nadaje sie do pracy czy nie.

Wydaje mi sie, ze wiele nieporozumien wynika z tego, ze myslimy tutaj bardzo pojecia. Do AAT - niezbędny jest fachowiec. Jednak do AAA czyli odwiedzin w domach seniora, domach dziecka czy szpitalach naprawde wystarczy czlowiek z sercem i dobry przetestowany pies.

Idea kodeksu etycznego jest bardzo szczytna - nie ukrywam podoba mi się. Jednak z etyką w naszym kraju jest na bakier. I sądzę, ze skoro mówimy o dostosowywaniu zooterapii do polskich realiów to o nadziei, ze większośc potencjalnych polskich terapeutów uszanuje jakikolwiek kodeks etyczny powinnysmy niestety zapomniec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rafka']Nie przekonuje mnie Twoja teza mówiąca, ze dogoterapeuta jest sam w stanie stwierdzic czy pies sie nadaje czy nie. Dlaczego? Dlatego, ze musiałby spedzic wiele lat na placu treningowym, pracowac z róznymi psami i codziene uczyc sie czegos nowego. Wiele osób zajmuje sie psami ale niewiele z nich zyskuje autorytet. I jesli np. Zofia powiedzialaby mi ze którys z naszych psów nie nadaje sie do pracy to bez mrugniecia okiem wycoflabym go. Wlasnie dlatego, ze wierzę w jej doświadczenie i wiedze. Wlasnie dlatego, ze jest fachowcem w swojej dziedzinie.

[/quote]

Hej

Widać po Twoich postach ten rok doswiadczeń wiecej i to jest naprawdę miłe - bo ja Cie odczytuje obecnie jak kogoś zupełnie innego niz istotę, która rok temu gotowa była każdemu udowadniać, że "dogoterapia to FD i potem długo długo nic" ;-) ;-)

więc chetnie porozmawiam - tym razem już mam nadzieje, że oboje wzniesiemy się pare szczebelków wyżej :bigok:

Napisałaś, że gdyby Zofia ... to ... a jak tak sobie myśle, (wrecz mam nadzieję! ) że pokora w stosunku do świata jakiej nabywa sie z wiekiem i doswiadczeniem nie pozwoliłaby Zosi powiedzieć doświadczonemu terapeucie - "ten pies sie nie nadaje" (nie mówmy o ewidentnych psich psycholach i bandydatch etc - badzmy na poziomie).

Mogłaby tak powiedzieć, gdyby miała bardzo, bardzo dużo fachowej wiedzy o ludzkich przypadłościach - a takowej nie ma czego wcale nie ukrywa.

Bo ...
"musialaby spedzić bardzo wiele lat na ... " - prawda ;-) ??? ... - zauważyłaś logiczną niekonsekwencję w swojej własnej wypowiedzi ? :sg168:


[quote name='Rafka']

Nie ma ludzi orkiestr. I tak jak ja przyznaje sie, ze nie znam sie na terapii dzieci - mam tylko niewielki podstawy tej wiedzy. Tak wiem, ze w swoim zawodzie jestem dobra i myślę, ze nie jestem najgorszym trenerem psów. Dlatego ja w fundacji zajmuje sie szkoleniem.
[/quote]


Ja sie dzisiaj chyba upije ze szczescia :drinka: :bigok: po tym wyznaniu i w nagrode powiem Ci, że ja dla odmiany za cholere nie znam sie na profesjonalnym szkoleniu psów 8-)


C.D.N.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rafka']

Terapia natomiast zajmuja się zaspoły - pies+przewodnik + fachowiec (pedagog, psycholog, lekarz lub terapeuta zajeciowy). Chyba, ze przewodnik psa jest jednoczesnie specjalista jakiego danemu dziecku trzeba.

Myślę, ze lepiej aby terapeuta skupił sie na ogólnej wiedzy dotyczacej psa, podstawach behawiorystyki i kynologii a dokladniej zajal sie podmiotem działań - pacjentem. Trener natomiast powinien oceniac predyspozycje psa do danej pracy i tylko jego opinia powinna dycydwac o tym czy pies nadaje sie do pracy czy nie.

Wydaje mi sie, ze wiele nieporozumien wynika z tego, ze myslimy tutaj bardzo pojecia. Do AAT - niezbędny jest fachowiec. Jednak do AAA czyli odwiedzin w domach seniora, domach dziecka czy szpitalach naprawde wystarczy czlowiek z sercem i dobry przetestowany pies.
[/quote]


Ok :bigok: to teraz posłuchaj argumentów od osoby, która widzi to w pewnym sensie od drugiej strony.

Myślę, że nieporozumienia nie wywodzą sie z nomenklatury tylko z zetknięcia z rzeczywistością. Na gruncie amerykańskim zadania profesjonalistów zajmujących sie ludzmi są bardzo wyraźnie określone - wręcz do przesady poszufladkowane.
W Polsce to rozróżnienie pomiedzy terapia a po prostu rodzajem rekreacji z udziałem psa jest szalenie ryzykowne.

Zgodzisz się chyba ze mna, że poziom personelu zatrudnionego w placówkach osw-wych woła o pomste do nieba.
I jesli człowiek z psem trafia do przecietnej placówki to dziać się po prostu muszą rzeczy dziwne i straszne.

I Ty (obecnie! - brawo! :bigok: ) i Zosia obchodzicie ten temat bardzo szerokim łukiem koncentrując sie na wyszkoleniu psa - i ja Was naprawde bardzo dobrze rozumiem! I szanuje za takie podejście. A zwłaszcza za umiejetność powiedzenia STOP tam gdzie się widzi paranoje - i trzeba uciekać choć można by zarobić i mieć się czym pochwalić ... etc ...

Ale ta "ucieczka" i obchodzenie tematu poziomu pracy pedagogicznej prowadzi w moim przekonaniu do bardzo złych rzeczy - w przypadku Zosi do zostawienia w/o paranoi i zajęcia się czymś pozytecznym ale jednak do utraty wpływu na to co sie dzieje - w Twoim przypadku - [I]jesli pozwolisz na odrobine nieco nachalnej refleksji[/I] ;-) 8-) - też masz juz troche dość prawda? - fajnie by było zrobić dobrze swoja robote i widzieć, że inni swojej nie pieprzą ... etc ... i masz dwa wyjścia - też uciec - fizycznie bądź emocjonalnie i robić tylko swoje - albo otoczyc sie gruba skorupą i przystosować do horroru jaki nas otacza... co wybierzesz?


C.D.N.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rafka']

Wydaje mi sie, ze wiele nieporozumien wynika z tego, ze myslimy tutaj bardzo pojecia. Do AAT - niezbędny jest fachowiec. Jednak do AAA czyli odwiedzin w domach seniora, domach dziecka czy szpitalach naprawde wystarczy czlowiek z sercem i dobry przetestowany pies.

Idea kodeksu etycznego jest bardzo szczytna - nie ukrywam podoba mi się. Jednak z etyką w naszym kraju jest na bakier. I sądzę, ze skoro mówimy o dostosowywaniu zooterapii do polskich realiów to o nadziei, ze większośc potencjalnych polskich terapeutów uszanuje jakikolwiek kodeks etyczny powinnysmy niestety zapomniec.[/quote]


Jeszcze kilka argumentów w temacie "życie nie jest takie proste" ;-) :bigok: a potem juz bardzo konstruktywna propozycja i do Ciebie i do Zosi :-D

1. Argumenty:
- piszesz o pracy w domu dziecka, szpitalu czy chocby na obozie harcerskim lub w szkole - rzecz dzieje sie w POLSCE - pamietajmy o tym ... wiec AAA ;-)
... bawiąc się z psem ( AAA ?? ;-) ) wchodzisz z dzieckiem w bardzo głeboki kontakt - zgodzisz sie prawda?
- czasem sama nie wiesz jak to potem przerwać ...
i teraz ten dzieciak daje Ci jakieś sygnały, cos chce Ci przekazać - jestes pierwszą osoba której chce "TO" powiedzieć bo Ty jestes z psem!
Własciwie to psu to "mowi" ...
Znasz to ?
I co ??
"Co" to dziecko chciało Ci powiedzieć?
Nie masz poczucia, że powinnaś odczytac sygnały, które dla innych - bez psa - sa niedostępne ...???

- AAT ? - OK ;-) ... masz faceta z downem w przedszkolu integracyjnym - pracujesz nad jego aktywizacją, dowartościowaniem - te rzeczy - abecadło - razem z psiakiem robicie całe serie super ćwiczeń (jestes tylko instruktorem - spokojnie możesz to robic ale terapie ustaliła pani psycholog) w trakcie których dziecku dzieki "tresurze" pieska i wydawaniu komend glosem etc poziom samooceny wznosi sie poza wszelkie skale i wykresy, zaczyna gadac jak najete i w ogóle super tylko za każdym razem jak przychodzisz to widzisz, że wszystko musisz zaczynać od nowa ... a obserwując ojca który odbiera go z przedszkola ... i jakieś dziwnie czerwone ucho miało rano dziecko ...
no właśnie - co widzisz???
nie czujesz sie jakos dziwnie?


C.D.N.

Link to comment
Share on other sites

Tak na zakończenie (juz na szczęście ;-) ) - obiecana propozycja ...

proponuję zacząć wszystko od nowa :bigok: - jesteśmy w tym szczęśliwym położeniu, że reprezentujemy dwa bieguny psiego "zestawu" - nie musimy wiec brać się za łby ;-)

w moim przekonaniu dobre w wielu punktach intencje, które legły u podstaw prób uregulowaniu baj... jaki mamy z dogoterapia w PL rozmyły sie w jakiejś wewnetrznej paranoi na skutek po prostu - nie bójmy sie tego tak nazwać - koszmarnego zaniżenia poziomu na samym wstępie ...

powiem szczerze - jak czytałem te wszytkie madre tytuły typu "specjalista" "instruktor" "samodzielny dogoterapeuta" etc ... i te standardy etc ... i te zachwyty nad rocznym kursem pomaturalnym po ktorym facet idzie i niesie wiare ... etc to mi sie po prostu niedobrze robiło ...

to jest chore do kwadratu - jeszcze bardziej chore niż poziom wiedzy standardowego nauczyciela ...

wiec moja propozycja jest taka - ustalmy poziom prawdziwego minimum dostosowanego do polskich warunków - w układzie:

- terapeuta posiadacz wyszkolonego psa
- terapeuta & przewodnik psa jako para nierozłączna i w pełni partnerska
- trener psa do dogoterapii

i bez kombinowania z jakimiś horendalnymi strukturami (każdy ma swoje :cool2: i niech tak zostanie może bez nowych prezesów, sekretarzy i innych ksiegowych :vamp: ) zróbmy taki elitarny nieformalny klub prawdziwych profesjonalistów, których profesjonalizm zacznie sie od pokory i powiedzenia - g... tak naprawde w tym temacie umiemy ale chcemy sie nauczyć ...

i ze startem na okresleniu standardów właśnie ETYCZNYCH i zawodowych a nie technicznych na Boga! ... najpierw u człowieka a potem u psa ...

i to otoczenia ma sie dostosować do tych wysokich standardów a nie my do badziewia, które nas otacza ... Wy jako dziewczynki jak nie chcecie sie bawic w wojny to spoko - ja sie za Was pobawie mam wprawe :infinity:
( i tak sie bede bawił ;-) bo badziewia nie zniese ;-) )

Link to comment
Share on other sites

Widzisz Leszku ja zdania nie zmienilam. Dalej uwazam ze potrzebne sa szkolenia dla ludzi i psów. Nadal uwazam, ze kazdy kurs, szkolenie, konferencja czy seminarium uporzadkuja i pogłebia wiedzę. Zwlaszcza jesli takiecos prowadzi czlowiek, który ma cos madrego do powiedzenia.

Nigdy nie uwazalam, ze dogoterapia to tylko FD. zawsze przytaczalm przyklady ludzi i organizacji, którzy roba to dobrze i profesjonalnie. Jednak dlaej bede upierala sie nad tym, ze pies musi byc dobrze wyszkolony i przetestowany i ze terener powinien miec nad nim kontrolę. Podobnie uwazam, ze nasz egzamin jest najlepszym egzaminem dla psów terapeutycznych jaki w Polsce opracowano.

Nie idealnego systemu szkolenia dogoterapeutów. System proponowany przez nas wydawal sie ( i dalej wydaje) najlogiczniejszy. Jeśli ktoś zaproponuje cos lepszego to z pewnoscia wezme to podrozwage.

Pisze mi o poziomie wyszkolenia nuczycieli. Ja poszlabym dalej i powiedziala, ze gdyby opieka okoloporodowa i pediatrczna w Polsce byla lepsza to na pewnoscia mielibysmy mniej pacjentów kwalifikujacych sie na dogoterapię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rafka']Widzisz Leszku ja zdania nie zmienilam
/ ... /
Nie idealnego systemu szkolenia dogoterapeutów. System proponowany przez nas wydawal sie ( i dalej wydaje) najlogiczniejszy. Jeśli ktoś zaproponuje cos lepszego to z pewnoscia wezme to podrozwage.

Pisze mi o poziomie wyszkolenia nuczycieli. Ja poszlabym dalej i powiedziala, ze gdyby opieka okoloporodowa i pediatrczna w Polsce byla lepsza to na pewnoscia mielibysmy mniej pacjentów kwalifikujacych sie na dogoterapię.[/quote]

Co do nauczycieli to aktualny "krzyk mody" w tym temacie poniżej :vamp:

[URL="http://www.gazeta.pl/pub/nowydzien/nauczyciel-wrzeszczy.wmv"]http://www.gazeta.pl/pub/nowydzien/nauczyciel-wrzeszczy.wmv[/URL]

przy czym ja bym tak lekką ręka tego faceta nie kamieniował ;-) bo po pierwsze to jakies dziwne wszystko z tym nagraniem a po drugie rzecz w systemie który jest chory - czego wiec wymagać od pojedynczych ludzi ...

podobnie z opieką okoloporodową etc ...

ja po prostu uważam, że nie zaczynajmy krytyki od innych zanim sami nie zblizymy sie do ideału - ja sie w kazdym razie staram - a wiesz tez juz pewnie ze za tym co robimy stoi pare najbardziej cywilizowanych osrodkow diagnostyki prenatalnej w Polsce wiec mam poczucie ze gram w dobrym zespole :bigok:

[U]ale jesli sami jestesmy w porzadku to nie bojmy sie walczyc o swoje racje[/U]

- jest to wrecz naszym moralnym obowiazkiem - i trudno - są rzeczy, które trzeba wypalać ogniem i wycinać mieczem ... jakkolwiek by bolało...

Nie ma pomiedzy nami konfliktu pn "nie szkolić albo szkolić" - oboje uważamy, że "szkolić!"

Różnica zdań jest w moim przekonaniu w tym, że Ty chciałabys widzieć na jak najwyzszym poziomie szkolenie psów bo sie na tym znasz a jak juz napisalem szerokim łukiem omijasz temat szkolenia ludzi ;-)

Jeśli Zosia pisze, (na stronie o szkoleniu psow ratownikow) że psa szkoli sie dwa lata to pewnie uznasz ze to OK - prawda?
A pies to tylko pies ;-)

Ja grzecznie powiem "tak jest - rozumiem" jeśli wytlumaczycie mi ze profesjonalne wyszkolenie niufka do wyciagania z wody topielcow musi trwac tez 2 lata a goldena do pracy z MPD tez dwa lata ...

To powiedz - co Cie tak powstrzymuje, żeby przyznać, że profesjonalne szkolenie terapeuty do prowadzenia skutecznej pracy z psem i pacjentem to 8 lat - to naprawde 8 lat ... i nic na to nie poradzimy ... ;-)

[U]uznaję Twój profesjonalizm[/U] - STAŁO SIĘ :bigok: stad moja propozycja koalicji - i jak napisala M - czekamy na odpowiedź :sg168:


-------------

PS

Bo widzisz - jeśli to nie bedzie 8 lat to:

1. Nie wystarczy czasu na prace nad sobą
- to bardzo wazne - na samym wstepie najwazniejsze
EFEKT ZANIECHANIA? - jako dogoterapeuci i pedagodzy specjalni masowo pracuja ludzie z powaznymi zaburzeniami osobowości. Nad opóźnionym w rozwoju dzieckiem podobnie jak nad psem jest bardzo łatwo zapanować - pacjent okazuje ci uwielbienie i milosc bezgraniczną - zrobi dla ciebie wszystko - etc etc ... i tego wlasnie ci ludzie szukaja - tego podziwu, uwielbienia i bezgranicznego uznania ... także WŁADZY, uzaleznienia etc ...
najprostszy wskaźnik tego zjawiska ? - ZERO tolerancji na jakąkolwiek krytyke ...
- na drugim biegunie - szukają ciepła, bliskości ... w psie i pacjencie
- OK?
- tylko pytanie - czy to OK ze terapeuta tuli sie do pacjenta ?
bo jak dla mnie to powinno byc odwrotnie ... prawda ? :-) etc etc ...
mam przekazac troche danych nt. np. naduzyc seksualnych w placowkach ? ... bedzie bolało :cool2:

2. Nie wystarczy czasu na przyswojenie wiedzy praktycznej - teoria wtlaczana do glowy to tylko podstawa - prawdziwa wiedze zdobywa sie poprzez realne warsztaty, treningi i prace pod nadzorem superwizora - a tu jeszcze dochodza umiejetnosci "psie" ... etc etc

3. Nie wystarczy czasu na "higiene psychiczna" - pierwszy warunek zapobiegania wypaleniu zawodowemu ktore w tym zawodzie "zalicza sie" juz gdzies tak na 2 roku studiow ...

4. Mając poczucie swojego dyletanctwa za malo mamy sily i odwagi i czasu właśnie, zeby zmierzyc sie z paranoja systemu - stoimy na dwoch lapkach bo nie bardzo mamy inne wyjscie - w rezultacie godzimy sie na rzeczy porażajace ... przeczytaj jeszcze raz to co napisalem o standardach dotyczacych placowki - to abecadlo w kazdym cywilizowanym kraju
- walczysz o wysoki poziom wyszkolenia psa - OK :-) masz moje pelne poparcie - ale powiedz - po co ?? - po to, żeby potem ten pies pracowal w placowce w ktorej nikt nie ma bladego pojecia o tym jak poradzic sobie
z notorycznym konfliktem pomiedzy nakreconym przez terapeute dzieciakiem a ceniacymi swiety spokoj rodzicami - w ktorej "nie istnieja" takie rzeczy jak agresja czy nakrecony do bialosci erotyzm a "drugie zycie" az kwitnie .. etc etc ...

... jeszcze tak z 20 tych punktow ale i tak juz pewnie nie przyswajasz ;-)
wiec oszczedze Cie :-) i wracam do pytania - wchodzisz w tę profesjonalno/elitarna koalicje czy nie :bigok: ??

Link to comment
Share on other sites

Ja się tylko zastanawiam nad jednym. Czy w takim razie wymagania jakie stawiamy wobec osrodka do którego idziemy z wyszkolonymi i ludzmi i psami są za wysokie i czy mają sens. Bo stawiamy własnie podobne warunki jakie podał Leszek, nie oszczędzając przy tym i siebie i psów (standardy) jak napisała Rafka. Czy tego nie da się pogodzić? I poprostu jeśli takie obopulne wymagania nie zostają spełnione poprostu nie prowadzić zajęć.? Wiem że zabrzmi to może okrutnie ale...
No własnie, aby dogoterapia miała sens musi byc prowadzona w odpowiednich warunkach: czyli- wykształcony człowiek+ wyuczony przewodnik+ wyszkolony pies<=> współpraca psychologa, pedagoga itp ośrodka + ośrodek spełniający normy = etyczne prowadzenie skutecznych zajęć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ElGreco']
/ ... /
jeśli takie obopulne wymagania nie zostają spełnione poprostu nie prowadzić zajęć.? Wiem że zabrzmi to może okrutnie ale...
No własnie, aby dogoterapia miała sens musi byc prowadzona w odpowiednich warunkach: czyli- wykształcony człowiek+ wyuczony przewodnik+ wyszkolony pies<=> współpraca psychologa, pedagoga itp ośrodka + ośrodek spełniający normy = etyczne prowadzenie skutecznych zajęć.[/quote]

Zostawmy na chwile temat ludzi - bo zwariujemy ;-) ...
Naprawdę wiele zawiera sie w moim pytaniu: - "bardziej lubisz ludzi czy psy?" ... wszystko z tego tak naprawde wynika ...
ale

Wymyśliłem dziwną rzecz ;-) - dziwną jak na mnie ;-)
- otóż wymyśliłem, że:

[U]1. Trzeba wielokrotnie podnieść wymagania dla psa jeśli ten pies ma pracować z przewodnikiem nie spełniajacym norm dla terapeuty[/U] ( a te normy to juz znasz :bigok: (8 lat + całe życie nauki)

- sprawa jest prosta - trzeba zmusić ludzi do włożenia w ten zawód maksimum wysiłku i serca - tylko wtedy uzyska się efekt domina - oni sami po takiej harówie bedą ścigać nawiedzonych szamanów i niedouczonych znachorów i sami będą dalej się rozwijać bo im więcej człowiek włoży tym bardziej mu zależy ...

i tu rola dla takich pozytywnie zakreconych na punkcie szkolenia psów ludzi jak Zosia ...

Trzeba zrobić burzę mózgów wśród myślących i szanujacych ideee etyki zawodowej ludzi zajmujących sie dogoterapią - szanujacych do tego stopnia, że potrafiacych zrezygnować z doraźnego zarabiania kasy na ewidentnych chałturach - i określić:

- obszary pracy z psem
- wymagania wobec psów adekwatne do tych obszarów
- system szkolenia

i zaraz ktoś powie - ALE MY TAK ROBIMY etc ...

a ja powiem - NIEPRAWDA ... a powiem "nieprawda" dlatego że:

- kto pracował z psami i ofiarami klęsk żywiołowych?
- kto pracował z psami i ofiarami przemocy?
- kto pracował z psami w hospicjum dzieciecym ?
- kto pracował z psami i dziećmi opuszczonymi?
- kto pracował z psami i ludźmi w cięzkiej depresji ?
- kto pracował z psami i dziećmi z ADHD ?
- kto pracował z psami i dziećmi wykorzystanymi seks.?
- kto pracował z psami i psychotykami ?
- kto pracował z psami i "dziećmi ulicy"

... dalej wyliczać ? ;-)

i mogę od razu "z marszu" przystąpić do poważnej dyskusji o rasach, predyspozycjach wrodzonych, metodach uczenia i przeuczania etc etc ...
- i zacząć to robić!!


2. Jak skończymy to stańmy na głowie żeby zacząć na serio egzekwować te standardy - bezwzglednie i konsekwentnie ...


Wiesz oczywiście, że 95% ludzi zajmujacych sie obecnie dogoterapią czyta te nasze pisanki i wzbiera w nich chęć mordu - spoko :bigok: - poradzimy sobie

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...