Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted (edited)

Ponieważ Ania sama już napisała na innym watku, ja wspomnę u siebie....
Wczoraj zmarł Paweł, mąż Ani 14p.
Kochał Anię i zwierzątka, uwielbiał boksery.....

Edited by wisela1
Posted

ojej.... smutne....

a na FB znalazłam Bonia [url]http://allegro.pl/14-letni-bono-z-nowotworem-nadnerczy-prosi-o-pomoc-i2944689879.html?utm_medium=ppc%7Cnewsfeed%7Cdesktop&utm_campaign=domain&utm_source=facebook&camp_source=spo[/url]

Posted

Tylko się za głośno nie nabijać. To moja pierwsza taka produkcja. Bardziej upaprane niż uszyte. Ręcznie.
Bonek patrzy na mnie jak na niebezpieczną wariatkę. Trwa nauka chodzenia....

[URL=http://img402.imageshack.us/i/boniowetrepki.jpg/][IMG]http://img402.imageshack.us/img402/9764/boniowetrepki.jpg[/IMG][/URL]

Posted

[quote name='panbazyl']jejku! cudeńka!!!! Jak nic bazarek otwieraj z takimi papuciami :) są urocze (i wcale się nie nabijam a szczerze podziwiam za pomysł i wykonanie :) )[/QUOTE]
Podpisuję się!

Posted

Nie piszę bo smutki mnie dopadły.... Boniś znowu ma załamanie zdrówka, piękne ślepunie posmutniały..... Kupka znowu brzydka....
Hekuś niby tak zewnętrznie to OK, ale inaczej się zachowuje, a takie właśnie zachowanie jak dotąd było niechybnym znakiem ze nastąpi kolejny rzut choroby. Wiadomo że któryś będzie tym ostatnim.... On i tak żyje na przekór wszelkiej wiedzy weterynaryjnej......

Lunka dba żeby mi jeszcze dołożyć. Znowu ma ciężki okres. Jakby się szaleju najadła. Rano jak wyszłam z łózka to przecieram oczy....... Godzina wcale nie lekkiej roboty. Poszłam z Bonisiem na spacerek, jak wróciliśmy........ ledwie przeszłąm próg i sie poryczałam z bezsilności.

Kochane, przemiłe, prześliczne suczydełko, ale ma takie periody ze nawet kamień ruszy....
Trudno, taki charakter. Jak ludzie - bywają wspaniali, skórkozjadów też nie brak. Ona już inna nie będzie. To i tak wiele, wiele lepiej niż było na początku. Trzeba panieneczkę mocno pokochać, wtedy łatwiej znosić wybryki. A pokochać Lunkę można już za sa wygląd, przepiękne oczka i zalotnie klapnięte jedno uszko.... Jest cudna.
Rudaś bardzo stara się Luni dorównać......
Motyleczka nadal w leczenu. Jeszcze oczęta troszke zaczerwienione ale już nie ropieją. Teraz kropimy wszystkie trzy kociny i wszystkie dostają ImmunodolCat żeby chlamidia się nie rozlazła....

Posted

Wczoraj było ciążko. Noc była straszna...... Po godz. 3 doszłam do wniosku ze Boniulek już wypełnił swoje zadania po tej stronie mostu i byłam bardzo blisko decyzji.....Po wielu zabiegach zasnął wreszcie ok. 4-tej. Spatulkał spokojnie, ja siedziałam i wpatrywałam sie w psinę jak sroka w gnat. Chyba czekałam na ostatni oddech.
Tymczasm o 7-mej Piękniś obudził się z uśmiechem na paszczydełku.... Oczka wprawdzie jeszcze się nie uśmiechają ale są dużo pogodniejsze :-) Byliśmy na spacerku, mimo bucików sprytnie omijał głębsze kałuże. Kupalek sie poprawił.
To najprawdopodobniej przez tą cholerną wilgoć. Mnie też w kościach strasznie łupie. Ukradłam Boniowi procha przeciwbólego. Może wystarczy na dłuzej niż moje....

Dojście do kocich miseczek zablokowałam piramidą krzeseł w różnych konfiguracjach. Wygląda starsznie, ale myślałam że Lunkę odetnie...
No włąśnie - myślałam.....Mimo to coś mi sie wydawała że kocinki zbyt szybko opróżniają miseczki...
Wczoraj nakryłam tego "kotka"

Koreańskie konsorcjonistki to przy Lunce pokraki i ciamajdy. Zamarłam jak zobaczyłam w jakiej pozycji Ona wylizuje kocie miski. Bałam się nawet odetchnąc. Gdybym Ją zmusiłą do jakiegoś gwałtownego ruchu mogła porządnie połąmać kręgosłup i nóżki.

Ot normalny dzień......

Posted

Z Bonia to twardy facet :happy1:

Lunka - do cyrku, przynajmniej zarobi na siebie i Rodzinę ;)

Mnie też dzisiaj strasznie w kościach łupie - nie dość, że wilgoć, to jeszcze ten wicher.

Posted

Noc spokojna. I tak nie spałam. Dlaczego ? Na wszelki wypadek, bo jakby coś.....
Wariatka ? Wiem. To moje trzecie imie.
I tak już o 5 miałam nerwówkę bo Słoneczko moje się obudziło i NIE CHCIAŁ parówki !!!. A w parówce leki... Ale postał, popatrzał i wreszcie wziął. Nie chciał jednak wyjśc do ogródka siknąć... Nie chciało Mu sie fatygowac. Potrzeby załatwił na miejscu. Poczekał aż prześcielę oba posłanka, napił się i złożył kosteczki na czyściutkich podkładach.
Buntuje się jednak przy wszelkich zabiegach higienicznych..... Nie pozwala sie szczotkować, a futerko dość długie, teraz już nie pozwala sobie myć brzusia, a trzeba, Boniś przecieka, od siurków mogą się nadżerki porobić....
A co? Boniś ma wyłącznie same prawa. ;-) Służba do pionu !

Posted

Byliśmy na spacerkach..... Numer 1 czyli Pan i Władca zażądał dłuższego spacerku niż planowałam. Cały czas miał roześmianą mordeczke chociaż brzydko zacinało. Taka marznąca mżawka. Paskudna. Spacerek był wspaniały. Wracałąm szczęśliwa, póki nie otworzyłąm drzwi....Aż miło było patrzeć jaka Luneczka jest zdolna.... Przywracanie do stanu pierwotnego już miłę nie było... Krzesła postrącane... Czyli......... już nie mogę piramid ustawiać. Trafi kiedy krzesłem w któreś zwierzątko.... Wolę nie mysleć... Wiele razy powtarzałąm ze zwierzątka mają choć jedną przewagę nad ludźmi - nie muszą cierpieć, można Im pomóc odejśc bez bólu.... Ale chyba przestałąm sie już zgadzać sama ze sobą. Boniulek kompletnie mi namieszał.Ta psinka już conajmniej 4 razy wracała z teczowego mostu..... Dobrze ze nasz wecik nawet w bardzo ciężkich nawet sytuacjach nie traktuje Morbitalu jak najlepszego wyjścia. Poprzednia noc była tragiczna. Naprawdę czekałam na ostatni oddech, a dziś byłąm na spacerze z radosnym psiakiem. Tym samym, żeby nie było wątpliwości...... Boniś ma niesamowitą jeszcze wolę zycia..... Tyle dolegliwości, najpaskudniejsze choróbska, operacje, a On nadal chce sie cieszyć życiem. Człowiek powinien sie uczyć od psa...... A co robi człowiek ? Stęka, narzeka....
Ja też, szczególnie ostatnio ja wysoka wilgotność. Więcej stękam niż normalnie mówie ;-)

Posted (edited)

Dzisiaj też całkiem dobrze, ale ostatnie załamanie odbiło sie na Boniu........ Widać jak się buźka zmienia :-(

Boniulek miał taką dośc potężną kufkę, a teraz mordusia zrobiłą się taka szczuplutka......

I tak jest najpsipiękniejszy :loveu:

Z Lunką poszłam w kierunku lasu. Ledwie wszłyśmy...... a tu bliziutko słychać chrum chrum chrum..... Wiałam aż miło....

Edited by wisela1
Posted

[quote name='Wiedźma']Bonuś jest jedyny w swoim rodzaju, ale Tobie chyba trafiają się takie wyjątki. Pamiętam, jak Zorka wytrąciła Ci telefon w ostatniej chwili...[/QUOTE]

Jest w tym ziarnko prawdy.. Masz racje, mnie trafiają się takie wyjątkowe "egzemplarze". Pierwsz chyba był Gaspar który w 14-tym roku życia w ciągu tygodnia przeszedł zawał i wylew.... Odszedł przy drugim wylewie. Był z nami od 6-go tygodnia życia. To był wybraniec i ulubieniec Staszka. Odeszli tak samo ( teraz właśnie to do mnie dotarło ! ) , choć w ogromnym przedziale czasu Zoreczka którą wspomniałaś, a teraz choćby Hekuś że o Boniulku nie wspomnę. Luneczka to też na swój sposób niezły oryginał ;-)

Bardzo kocham wszelkie dziwadełka i chyba dlatego do mnie trafiają....

Posted

Lunisia weszła w drugą fazę cyklu.... Przepraszanie.... Ona ma cykl kwartalny. Miesiąc potworek, miesiąc przeprasza i sie podlizuje, miesiąc jest dziewczyną IDEALNĄ....

Posted

Nie skomentuję.Wyjaśnię tylko że to jest krzesło na parapecie które ma za zadanie utrudnić Luni dostęp do kocich miseczek...

[URL=http://img594.imageshack.us/i/krzesa.jpg/][IMG]http://img594.imageshack.us/img594/2166/krzesa.jpg[/IMG][/URL]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...