Jump to content
Dogomania

Faworek już za tęczowym mostem. Są następcy w potrzebie....


wisela1

Recommended Posts

Kiedy chlapa w ogródku to nawet koparką by się nie dały wypchnąć. Otwieram balkon, a stado pedzi pod drzwi wyjsciowe. Wtedy już o 5-j zaczynamy spacerki. Wykombinowało Państwo Psostwo że z drugiej stronu domu to nie pada.... Ale jak jest świeżutko bialutko to zanim zapalę światło już tłok pod balkonem - psiaki, Lusia i Hekuś.... Nawet o 3,00
Tak wogóle to ja już z moim IQ dawno zostałam w tyle za zwierzakami. One wszystkie sa murowanymi kandydatami do Mensy.
Boniś wykombinował ostatnio że jeśli na spacerku jest tankowany smaczkami to wykorzysta moją naiwność i przy innych okazjach...
Wraca Boniś z ogródka.... Staje. Pół Bonia w mieszkaniu, pół na balkonie i patrzy na mnie.... Daj smaczka !!!
Bonio, a tak za darmo może byś wszedł.....????
Boniś odwraca się doopką i wraca do ogródka....
Przez to "wietrzenie" chodzę ciągle podziębiona, ale One są takie cudne, kochane, szczęśliwe...... Nie da sie odmówić.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli ktoś myśli że u nas zastój to pozostaje w mylnym błędzie, jak mawia klasyk......
Boniś dostarcza mocnych wrażeń. Huśtawka koszmarna....
Dzisiaj na przykłąd dla rozrywki Luneczka rozpoczęła ogródkowe wykopki..... Przekopała sie pod płotem do sasiada. Tam jest krawężnik. Na krawężniku lamelowy płot. Przekopała sie pod krawężnikiem Za dziewczynką poszły koty i Rudzio....
Ja ? Jedyne co mogłam zrobić to stać ze szpadlem przy dziurze i cierpliwie czekać aż towarzycho wróci w całości z rekonesansu...... Potrwało to troche......
Zasypałam dziurę. Nie sadziłam że w lutym będę uprawiała ogródek. Jak dotąd zarobiłąm przy robocie katar i trochę kaszlu.
Pod wieczór Boneczek się ożywił :-) I to najważniejsze.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj przed południem Boniś był taki kiepściutki że chyba gdyby wet zaproponował............ zbyt bym się raczej nie broniła...Już się męczył... Odmówił spaceru. Ciężko ledwie oddychał, zamglone oczka uciekały do góry, kontakt był z Nim bardzo ograniczony. 2 doby odmawiał leków, przestał jeść - jedynie suchy chlebuś....

Dziś dostałam lekcję. NIGDY nie rezygnować !!!!! Po dzisiejszej lekcji już napewno nie podejmę decyzji, tej ostatniej.

Bonuś od świtu jak skowronek. Roześmiany, ROZBRYKANY !!!. Poganiał mnie na spacerek. Szbciutko połknął leki. Zjadł śniadanko z wielkim apetytem.
Jak wyszliśmy to Cudaczek przemieszczał sie z predkością kosmiczną w/g Bonia. PRZESKAKIWAŁ kupki śmiegu. Nie chciał wogóle wrócić do domu. Zaliczył chyba wiecej niż pięciokrotność spaceru na jaki ostatnio chodził....
Załapał że herbatniczki działają w obie strony - On wymusza, ale i jak przy okazji herbatnikami steruje Nim...... I wiecie co ? Odmówił !!!! Przewlókł mnie porządnie. Ja szłam i pociągałąm nosem. Widziałam Boneczka w tak doskonałej formie jak wtedy kiedy do nas przyjechał. Nawet szedł identycznie. Tak komicznie podnosił wysoko łapsie...
2 razy zawrócił z pod samych drzwi. Za trzecim razem tak się zaparł ze wymknął się z obroży i UCIEKAŁ w podskokach.....

A ja fatalistka zamiast sie cieszyć zadręczam się czy to nie było pożegnanie....????????

Link to comment
Share on other sites

[I]"A ja fatalistka zamiast sie cieszyć zadręczam się czy to nie było pożegnanie....????????"[/I]

Też mi taka myśl przemknęła przez głowę, ale nie, nie wolno tak myśleć :shake: Boniś już tak ma - raz lepiej, raz gorzej, nie jeden raz już tak było, taka huśtawka. Oby tym razem poprawa była na dłużej :happy1:

Link to comment
Share on other sites

Wróciliśmy. I mamy całkiem dobre wieści. Boniś już sika. Usg jak na Bonisiowych "lokatorów" też bardzo obiecujące. Żaden guz się nie powiększył a ten nadnerczy nawet sie ciu obkurczył.
Sprawcą zatrzymania moczu był najprawdopodobniej kregosłup...........

Link to comment
Share on other sites

Jak Boniś dziasiaj rano sam zrobił trochę siku na spacerku porannym to się poryczałam na ulicy ze szczęścia....
Oczywiście jak tylko weszliśmy do lecznicy to odtrąbiłam tę radosną wiadomośc wszystkim. Nasz doktorek powiedział.... pani Elu, a może Bonisiow powiesic moje zdjecie nad posłaniem to będzie się bał chorować....
Na odchodnym dał nam miesięczny zapas Forthyronu. Zawahałam sie, zapytałam czy zdąży to połknąć. Doc. powiedział że Boniś będzie wiedział że musi to wszystko połknąć i nie będzie sie wygłupiał z takimi numerami jakie ostatnio odstawiał ku przerażeniu Jego i moim....

Link to comment
Share on other sites

Tak zewnętrznie to całkiem całkiem, ale to jego sikanie dostarcza mi dużych emocji.....
Wczoraj dłuuuugi poranny spacer i ani kropelki. Przed południem trochę pomogłam i się udało. Dziś od rana leci ale nie z tej dziurki...
Rozrywek, szoków, zajęcia i zmartwień u nas zawsze dostatek...

Bywa również radośnie. Boniusio wrócił ze spacerku. Wiatr koooooszmarny. Ja ważę tonę i mną pomiatało. Osłaniałam psinkę jak mogłam ale watrzysko i tak raz go przewróciło.. Ja sie nad psinką zaczęłam użalać a Boniś tymczasem SAM wstał i fuknął (prawie szczeknął) na mnie - nie lamentuj babo tylko dawaj nagrodę. Należy mi się !!!
Było też małe sikanie. Czy można chcieć więcej ?

Edited by wisela1
Link to comment
Share on other sites

Miało się polać dużo miodziku, ale już się dziegciu nazbierało.......
Po kilku dniach rewelacyjnej formy Boneczek w nocy zaczął znowu dołować.......... Nocny dyżuyr wcale nie dobiegł końca. Jest ciut lepiej ale musze nadal czuwać.
Niby normalne, ale...............

Link to comment
Share on other sites

Mało mi było zamartwiania sie Bonisiem ? Mało. Matka Natura zadbała. Luneczka zaczęła świrować. To to nawet czasem było śmieszne choć kłopotliwe..
2 kłopociki? Mało !!! Jeszcze jakaś zaraza się do mnie dla odmiany doczepiła...........

Link to comment
Share on other sites

Idź koniecznie do lekarza. Ja z początku staram się leczyć na własną rękę, ale najczęściej kończy się to i tak wizytą u lekarza i potem pluję sobie w brodę, że trzeba było tak od razu, chorowałabym o tydzień krócej i nie wydałabym niepotrzebnie pieniędzy na tzw. leki ogólnodostępne, czyli łagodzące tylko objawy.
Zdrowiej szybciutko :thumbs:

Link to comment
Share on other sites

Lekarzy miałam po kokardę wszędzie w dzieciństwie. Przejadło mi sie to towarzystwo. Wolę weterynarzy ;-)
Dzisiaj już mogę poklikać, posiedzieć.... Z chodzeniem jeszcze nie jest najlepiej ale czynię postępy z kazdym dniem

Nawet bazareczek wydziergałam malutki ;-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...