Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Elu, przyjmij życzenia dla Ciebie i całej Twojej gromadki - oby ten rok był lepszy, żeby było mało zmartwień, a dużo radości, Ciebie nie opuszczał optymizm i siły, a zwierzaki nie chorowały.......

Posted

Lunia nabroiła i dostała szlaban na kanapę........

[URL=http://img51.imageshack.us/i/zakazv.jpg/][IMG]http://img51.imageshack.us/img51/1476/zakazv.jpg[/IMG][/URL]

To nie przypadek ! Ona tak robi jak dostaje zakaz wchodzenia na kanapę. Najpierw wchodzi pod i zerka kiedy się odwrócę, wtedy hop.. Nóżki to ja odkryłam. Suni nie było :-)

Posted (edited)

U nas dwa dni miarowego strzelania . Trudno było znaleźć lukę na wyjście . Psy przerażone , zwłaszcza Fryta która dygotała i śliniła się . Mały spędził pierwszego Sylwestra pod dachem . Siedzieli wszyscy na kanapie przyklejeni do siebie i do nas . A i jeszcze przykryci kocem . Na Dużego znalazłam sposób . Karmiłam po granulce i to odwracało trochę uwagę bo to łasuch z niego ogromny . O 12 kanonada taka że obawiałam się o całość okien . Koty pozornie spokojne ale zmniejszenie apetytu i zawartość kuwety świadczy o stresie . Oby już wyczerpały się te zapasy petard . Swoją drogą tak ciężko ludziom a tyle kasy puścili w niebo .

Edited by jaanka
Posted

Życzę, aby ten nowy rok nie był gorszy od minionego.

Do podawania leków mam od dawna sprawdzony sposób- rozkruszam wszystkie tabletki wałkiem do ciasta i tak rozkruszone mieszam z czymś miękkim, najczęściej z wątrobianką, może być serek, masło.Robię kulki i takie podaję, jeszcze się nie zdarzyło, żeby któryś pies nie zjadł.Może ten sposób podawania Bono zaakceptuje?

Posted

Czyżby Lusieńce się w główeczce zaczęło układać??? Przeleżały ze 2 godz na fotelu z Motylunią.... Nie dotykały się, ale "teren" był wspólny... Oby... Dlaczego tak myślę? Bo to Motyluś dołożyła się do Lusi. Sama się do Niej zbliżyła i NIE OBERWAŁA !!!!
Może to żadna tarczyca tylko Lusia miała gorsze dni.... Kobietce przystoi !!!

Posted

[quote name='margo54']Życzę, aby ten nowy rok nie był gorszy od minionego.

Do podawania leków mam od dawna sprawdzony sposób- rozkruszam wszystkie tabletki wałkiem do ciasta i tak rozkruszone mieszam z czymś miękkim, najczęściej z wątrobianką, może być serek, masło.Robię kulki i takie podaję, jeszcze się nie zdarzyło, żeby któryś pies nie zjadł.Może ten sposób podawania Bono zaakceptuje?[/QUOTE]

Spróbuję. Tyle ze u Bonisia głównym problemem są nie tyle tabletki co "maskownica" tabletek.... On tabletek nawet nie wypluwa, przestaje Mu pasować otoczka. Szanowny Pan ma apetyty jak babka w ciąży... Jednej kiełbasy NIE RUSZY nawet nie "nadzianej" Co kilka dni muszę mocno nadwyrężać swoją pomysłowośc a co za tym idzie zużywam resztki intelektu...... Parówki też nie wszystkie Boniowi smakują. Najchętniej Berlinki i to nie dłużej niż 3-4 dni, kiełbaska - toruńska, pasztet też nie każdy..... konserwa turystyczna to moze być nawet taka najpodlejsza... ale po tym znowu kupka nie taka bo te konserwy bardzo tłuste...
Wczoraj i dzisiaj zawinęłam po 3 tabletki w plasterek szynki.... Weszło bez problemu :-)

Boniś dostaje rano 11 tabletek, okresowo 13, w południe 3, okresowo 4, wieczorem 6, okresowo 8.
Ilość zależy od tego czy akurat łyka Essentiale lub Kreon i o d tego jakie akurat dostaje wykrztuśne Czasem jak kupalek się już niebezpiecznie rozrzedzi to jeszcze dochodzi Taninal....

Posted

Łoj, znowu muszę się wysilić intelektualnie......:angryy: Przynajmniej pół dnia zejdzie na wymyślaniu konstrukcji która uniemożliwi Lunce opróżnianie kocich misek....
Udało mi się na czas jakiś uniemożliwić Jej wspinanie sie na na parapet "puzzlami" z krzeseł, ale mądra dziewczynka już złamała kod. Dziwiłam sie że kotki tak domywają miseczki... Wczoraj wchodzę.... a ten duży pies stoi na wąskim parapecie i wcina kocie jedzonko. Nawet wodę z kociej miseczki wypija.... Ona mądrze kombinuje, wcześniej zabierała sobie pełne miseczki na lub pod kanape ( 3 miseczki zniknęły jak kamfora, moze wiosną odnajdą się zakopane w ogródku.....) Wtedy się darłam i karałam. To teraz nie zabiera. Wczoraj jak ja nakryłam to była ciut zdziwiona że i w ten sposób opróznianie kocich misek jest zakazane... Nakombinuję sie dziś bo już myślałam że wszystkie konfiguracje przećwiczyłam. Muszę też pamiętać żeby kocinom zorganizować komfortowe dojscie do korytek i zeskakiwanie z parapetu wprost na balkon..

Hekutek w formie. Skąd wiem? Bo mnie już terroryzuje :diabloti:
Boniś po zmianie leku wykrztuśnego chyba jest umordowany. schodzi i schodzi i schodzi... Napewno Pięknego już od tego pokasływania przepona boli. Zwiekszyłam dawke przeciwbólowego. Muszę dziś zadzwonić do weta i zapytać czy na tego typu bóle mogę Mu Tramal wstrzyknąć....

Cieszę sie bardzo, bo przynajmniej psinka swobodnie oddycha, a z drugiej strony serce się kroi w plasterki bo wiem sama po sobie że przy takich okazjach bolę przepona i mięśnie brzucha...

Posted

Juz się konsultowalismy z naszym wecikiem. Zmieniamy dawkowanie leku wykrztuśnego i podajemy przez 2-3 dni Tramal aż odruch odkasływania sie zmniejszy.......

Posted (edited)

Nadal wieje, tujki się bardzo nisko kłaniają. Nie lubię, źle to na mnie działa (wiatr). Nawet przeciągi mi nie przeszkadzają, a wiatr owszem...
Za to noc była całkiem spokojna. Tylko 2 razy wstawałam na wyraźne życzenie Boniusia. Oklep mnie !!! Poobijałam biedaka, oderwało się i mógł zasnąc spokojnie na 3 czy 4 godziny.
Teraz znowu będziemy się tłuc bo poranne leki już zadziałały. Pomagam psince bo po co ma się meczyć.. Później cierpi bo brzusio boli... Wiem. Tramal. Ale któż to wie co przed nami. Tramal może być jeszcze potrzebny w trudniejszych sytuacjach. Oklepywanie nic nie kosztuje, no, może sporo czasu, a zdecydowanie szybciej przynosi ulgę niż gdybym zdała wszystko na samą fizjologię.. Wet o tym też poinformowany rzekł że mogę klepać...

Na Luneczkę to chyba i drut kolczasty wokół parapetu nie pomoże.... Ona potrafi 2 dni nie ruszyć miski,tylko na różne sposoby dobiera sie do kociego.. Martwię sie, to niebezpieczne. Przebiałczy sie i będzie problem..... Nie mam gdzie przenieść miseczek. Na regale nie postawię bio tam tylko Hekunio wskakuje...
No nic, musze kombinować dalej...
Chyba za długo musiała się sama o siebie troszczyć i weszło Jej to w nawyk... Jest też napewno jakiś powód że za nic nie położy się na posłaniu czy podłodze. Przećwiczyłam różne posłanka, wyższe, niższe, mięciutkie, twardsze, sam kocyk na podłodze - NIC ! Wyjątek - kiedy nabroi i sama się chce ukarać- wchodzi na trochę pod kanapę..... Lunia poleguje i śpi wyłącznie na kanapie lub moim łóżku

Edited by wisela1
Posted

Boniś ogólnie jest wielbicielem światełek... Najwspanialsze są migające ( o zgroao ). Samochodowe również Bonisia uwodzą, woli jednak tylne... A kiedy samochód parkuje i miga wszystkimi to już to już rozkosz !!! U nas latarnie często migają. Bonio siada i sie gapi...
Dlatego na wieczornych spacerach Boniś potrzebuje zachęty żeby np zejść ze środka jezdni albo wrócić w kierunku domu... Przecież nie będę psinki szarpać ani ciągnąć na siłe... Napędzam wtedy Bonisia kawałkiem herbatnika.....Jednak smakołyki nawet ze światełkami wygrywają........

Aaaa.. zapomnieliśmy donieść że wczoraj był pierwsza doskonała kupka po długim czasie problemów. Dziś też :-)

Posted

Mam taką co Morsem strzela.......ale musiałby sobie ktoś na plecach zawiesić i isć przed nami....... Dziś tylko raz wstawałam.. Nie podoba mi się .... Oby coś za tym nie szło.......

Posted

I się nacieszyłam.. Ale od świtu czułam że coś wyskoczy... Właśnie umyłam podłogi, wypłukałam wiaderko i mopa, wchodzę do pokoju a caluteńka podłoga ob....a choć balkon szeroko otwarty.... Chyba nie zdążył. A rano na spacerku kupal był właściwy.... . Mam myślenie od czego.... Śniadanko jak codzień, i leki z toruńską.... No nic zamienimy Essentiale na Kreon., choć na trzustkowe to mi to nie wyglądało......

Posted

Boniś zdecydowanie domaga się zwiększenia czasu zajęć indywidualnych ;-) Całkiem ochoczo choć nie bez problemów zbiera się z posłanka za każdym razem jak przysiądę albo idę do kuchni i patrzy..... Jak mojego zainteresowania wypatrzeć nie może pcha główeczkę ustrojoną w glutki niczym choinka. A jak się cieszy kiedy Go rugam ze znowu muszę się przebierać bo mnie okleił... Natychmiast obdarza mnie szerokim uśmichem i drepcze w okolice szafy... Cudowny Dziaduniek..... Widać że sklerozka, jakiś pieskowy Altzheimerek, ale miłości w Nim jeszcze niezmierzone pokłądy. Potrzebuje wsparcia, często wymiernej fizycznej pomocy ale On to bardzo docenia i daje w podzięce bardzo wiele siebie....
Sklerozka sklerozką ale cudaczek pokombinować potrafi :-) Pisałam że Bonio na spacerkach bywa napędzany herbatniczkiem. Wczoraj sie pocieszyłam ale na zapas...... Jak Boniś tylko dostrzeże herbatniczek w mojej ręce to natychmiast zmienia kierunek spaceru na właściwy. Okazuje się że On dobrze wie ale ze mną pogrywa... Skoro taki grzeczny to dostaje 1/4 małego herbatniczka. Połknie, idzie i zerka na mnie. Jak dochodzi do wniosku ze za długo nie podaję kolejnego łakocia to poprostu zawraca....!!! Niech ktoś powie że to nie przemądry piesek...

Ciężko przestać się do Niego psitulać ;-), ale trzeba bo bo Lunia kładzie łapkę na ramię a Ruduś tak długo podciąga mi bluzkę nochalkiem aż wreszcie uda Mu sie zrobić mi kilka stempelków zimnym mokrym noskiem na gołym ciele. A kociny? Hekunio nigdy nie ma dość kotulania ;-) i też zdecydowanie sie upomina o swój czas. Motylisi jak sie zbierze to poprostu WRZESZCZY !!! Lusieńka jest ponadto! Staje i wlepia we mnie ślepka. Ja też tu jestem ! Jak za długo nie wyciągnę ręki w Jej kierunku to zadziera ogonek i z godnością odchodzi....

Posted (edited)

W Ruduniu obudził sie facet żadny władzy.... Aż sie boje ze polityka wychowałam bo dyplomata z Rudzia to żaden.... Luneczka ma spore skłonności do dominacji. Jeszcze kilka dni temu "ujeżdżała" Rudzia jak chciała, On pozwalał. Tymczasem Rudzio rzekł - DOSYĆ !!! Stawia sie na całego, straszy Ją zębami, potrafi złapać i porządnie obszczekać. Przejmuje rządy. Normalnie zamach stanu na zwierzoplanetce...

Ale chyba sie cieszę że mimo kalectwa poznał swoją wartośc i poznaje swoje możliwości. Krew nie płynie więc jeszcze nie wkraczam. Może skończy sie na podziale rewirów jak z Lusieńką....

Edited by wisela1
Posted

Odmieniło mi się ! NIENAWIDZĘ ŚNIEGU !!!
Rano zgodnie z naszą tradycją w drodze do łazienki otworzyłam balkon Państwu żeby siknęło i złapało świeżego powietrza. Boniś szybciej zauważył niż ja że .. biało. Nie zważając jak nigdy na to ze Rudzia i Lunia będą się pchać i moze się przewrócić pchał się pierwszy. Oczywiście zaczęło sie od lizania zamiast od sikania. Wołanie zdało się na nic. Wybiegłam ( w pizamie ) ale nie dałam rady bo przecież nie miał na sobie ubranka. Wróciłam po herbatniczki - robił mnie w konia. Łapał i chodu pod tujki... No to wróciłam po duży ręcznik i mimo Jego wielkich oporów prawie wniosłam do mieszkania. Leży teraz cieżko obrażony... Na spacerze to chyba tylko szynka mnie uratuje, a właściwie Pana Bonisława...

Nalize sie i znowu przyplącze sie jakieś zapalenie. Ja liczę na to że mnie sie uda. Musi, no co najwyżej powtórka korzonków, ale mimo cholernego bólu i tak to wolę od grypy, oskrzeli i podobnych.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...