Jump to content
Dogomania

Lotnik- Czy ktoś odmieni mój los? - opowieści z nowego domu


Ania&Kropka

Recommended Posts

Witam

Mam na imię Lotnik. Jestem średniej wielkości kundelkiem, ani brzydkim ani ładnym, po prostu kundelkiem. Mam krótką, brązową sierść, długi, merdający ogon, siwy pyszczek i czarny zawsze mokry nosek No ale dość pisania o moim wyglądzie bo nie o tym ma być ten list. Napisałem go ponieważ chcę wam opowiedzieć historię mojego 10 letniego życia, pełnego smutku i tęsknoty.
Jak byłem mały, miałem swojego Pana Nie pamiętam już jak wyglądał, ani jak pachniał, pamiętam jednak jak bardzo Go kochałem i jaki byłem z nim szczęśliwy. Gdy miałem rok lub trochę mniej pewnego grudniowego dnia mój Pan zapakował mnie do samochodu i zawiózł daleko od domu, mojego, kochanego, ciepłego domu. Pamiętam jak jechaliśmy, ja siedziałem na tylnym siedzeniu i patrzyłem na strugi deszczu spływające po szybie i cieszyłem się, że ja siedzę suchy w cieplutkim samochodzie, szczęśliwy u boku Pana. Nagle mój Pan zatrzymał samochód i kazał mi wysiąść, dziwiłem się, że karze mi wysiadać w taką pogodę, ale posłuchałem go. Wtedy wsiadł do samochodu i ruszył. Ja biegłem za nim co sił w łapach, myśląc, że Pan po prostu nie zauważy, że nie wsiadłem i że zaraz się zatrzyma, zabierze mnie i pojedziemy razem do domu. Tak się jednak nie stało. Pan mój, ukochany Pan odjechał zostawiając mnie samego z dala od domu na deszczu w zimny grudniowy dzień. Gdy nasz samochód zniknął, a mi zabrakło sił na dalszy pościg stanąłem i rozejrzałem się do o koła wokół nie było nikogo, byłem sam, zmarznięty, mokry, zmęczony. Schowałem się pod taką dziwną maszyną, która miała 2 koła i duże skrzydła. Gdy tam leżałem i zastanawiałem się dlaczego …? Usłyszałem znajomy warkot silnika samochodu. Wybiegłem szczęśliwy myśląc, że Pan wrócił, ale nie był to, ani nasz samochód, ani mój Pan. Ten samochód wyglądał inaczej i pachniał strasznie dziwnie. Wysiadł z niego Pan, który w ręce trzymał linkę, przypominającą smycz i zaczął mnie wołać. Wydawał się miły, ale naprawdę dziwnie pachniał, więc postanowiłem uciec. Biegłem i biegłem próbując go zgubić, mężczyzna jednak nie dawał za wygraną i gonił za mną. Po 3 godzinnej gonitwie opadłem z sił i dałem się złapać. Pan założył mi na szyję linkę, zaprowadził do samochodu i powiedział żebym się nie bał. Zawiózł mnie w dziwne miejsce, było tam strasznie dużo psów i kotów, wszędzie unosił się zapach smutku i tęsknoty. Pan zaprowadził mnie do klatki, pogłaskał po głowie i powiedział: „nazwiemy cię Lotnik” i od szedł. Ja zostałem sam, zupełnie sam, zamknięty w mokrej, zimnej klatce. Byłem przerażony. Wtedy myślałem, że znalazłem się tutaj tylko na chwilę, że mój Pan, wróci po mnie i zabierze z powrotem do naszego ciepłego domku. Wtedy nie wiedziałem, że to miejsce w którym się znalazłem będzie moim domem przez kolejne 9 lat mojego życia.
Na początku myślałem tylko o moim Panu, zastanawiałem się dlaczego mnie zostawił i pozwolił zamknąć w klatce. Zastanawiałem się co zrobiłem źle, czy byłem aż takim złym psem. Po kilku miesiącach przestałem o nim myśleć, choć nadal bardzo za nim tęsknię. Zacząłem przyzwyczajać się do życia za kratami, do życia pozbawionego miłości, ciepła bez nadziei na lepsze jutro. Bo choć w schronisku mam zapewniony dach nad głową, miski z jedzeniem i wodą, opiekę lekarską, to nie mam tego co dla psa najważniejsze : własnego człowieka, kogoś kto by się mną zajmował, pielęgnował, głaskał i przytulał, kogoś kto by mnie kochał , po prostu kochał. Jednak pomimo tylu lat spędzonych w klatce nigdy nie przestałem kochać ludzi i darzyć ich zaufaniem. Nadal za każdym razem gdy widzę człowieka, podbiegam do siatki merdając ogonem, licząc chociaż na dotyk, na miłe słowo, na chwilę zainteresowania ze strony ludzi, których tak kocham, z którymi tak pragnę przebywać, przytulać się do nich, lizać po rękach i twarzy.
Przez te lata widziałem wiele psiego i kociego nieszczęścia. Poznałem wielu przyjaciół, którzy byli towarzyszami mojej niedoli, przez krótszy lub dłuższy czas. Widziałem i nadal widzę ten smutek i przerażenie w ich oczach, gdy przychodzą. Ale widzę również ten blask w ich oczach, tą ich radość, merdanie ogonem, w momencie gdy odchodzą szczęśliwi u boku swojego nowego pana, kogoś kogo będą mogli kochać.
Na koniec mojego listu pragnę spytać Was kochani ludzie: czy nie znalazł by się w waszym domu i sercu mały kącik w którym mógłbym zamieszkać? Proszę zastanówcie się, bo może to dzięki komuś z Was w moich oczach pojawi się ten sam blask co w oczach Berty, Freda, Amosa , Sary, Soni i wielu innych psów, które odeszły do nowych kochających domów. Może to Ty sprawisz, że mój los się odmieni, że będę miał dla kogo żyć. Może to właśni Ty dasz mi to czego tak bardzo pragnę i potrzebuję, dasz mi dom, mój własny dom i swoją miłość, która sprawi, że znowu będę szczęśliwym psem. Ja ze swojej strony mogę Cię zapewnić, że ze wszystkich sił będę się starał być dobrym psem. A jedno mogę Ci obiecać na pewno: to, że będę Cię kochał moją bezgraniczną, psią miłością do końca mych dni. Nie pozwól mi stracić nadziei.

Czekam, tęsknię.
Lotnik

PS Czekam w Olsztyńskim Schronisku dla Zwierząt

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 452
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ja podbijam ten post i dodahe zdjecia naszego przystojniaka :iloveyou:
troszke sie dzis krecil na spacerze :)

[img]http://img321.imageshack.us/img321/7606/lotnik27mn.png[/img]
[img]http://img324.imageshack.us/img324/5769/hpim25372jb.jpg[/img]
[img]http://img326.imageshack.us/img326/4097/hpim25342wf.jpg[/img]
[img]http://img327.imageshack.us/img327/7702/hpim25320ea.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

:cry: :cry: boszee. 9 lat w schronisku!!???
Moze namowcie Gazete Wyborcza aby napisala o Lotniku, moze ktos wreszcie temu psu da serce i dom. Co te psy przez nas ludzi maja-wiezienie przez cale swoje zycie-koszmar! :cry: :cry:
Moze na allegro go wstawic-wiekszy zasieg szukania domu wtedy jest.

Link to comment
Share on other sites

To potworne, że taki piękny psiak siedzi 9 lat w schronisku!! Dla mnie to niewyobrażalnie długi czas. Ile siły i woli życia musi w nim być. Psinko - postaram się zrobic wszystko, co w mojej mocy, żeby znaleźć ci domek :( :( :(
Ania&Kropka napiszcie proszę, do kogo podawać namiar telefoniczny w razie czego.

Link to comment
Share on other sites

Od 4,5roku ( odkąd jestem w schronisku) Lotniś wychodzi co najmniej raz w tygodniu na spacerek do lasu. Wcześniej z tego co wiem musiał się zadowalać bieganiem po specjalnym polu treningowym, na które pracownicy wypuszczają psiaki, żeby rozprostowały łapki. Lotniś jak tylko wyjdzie z klatki cały czas się przytula- ten pies jakby mógł to by cały dzień spędzał na kolanach, przytulony do człowieka. On naprawdę strasznie kocha ludzi i pragnie kontaktu z nimi. Pomóżcie mu znależć dom on naprawdę na to zasługuje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...