karjo2 Posted January 16, 2010 Posted January 16, 2010 Problemy nie zaczynaja sie, jak szczenie zaczyna dojrzewac. A opiekun psa musi sie wykazac wieksza odpowiedzialnoscia niz przecietny przechodzien, bo odpowiada nie tylko za siebie. Stad nacisk na edukacje i karanie finansowe nieodpowiedzialnych opiekunow, materialow informacyjnych jest masa, zaluje, ze xxx lat temu nie bylo netu, kwestia checi. Co do tych stad dzieciakow i starszych ludzi ganiajacych tylko, by upolowac cudzego psa, to duza przesada. Dane mi bylo mieszkac w centrum sporego miasta, jakos poza glupimi wyskokami na odleglosc (co nie robilo na nas wiekszego wrazenia, po uprzednim oswojeniu psow z takimi ciekawostkami), nie trafialy sie az tak niezrownowazone osobniki... No i podkreslam, pierwszym kontaktem bylam ja/TZ, nie pies, tak sie ustawialismy przy mijaniu. Quote
Juliusz(ka) Posted January 16, 2010 Posted January 16, 2010 [quote name='karjo2'](...) Co do tych stad dzieciakow i starszych ludzi ganiajacych tylko, by upolowac cudzego psa, to duza przesada. Dane mi bylo mieszkac w centrum sporego miasta, jakos poza glupimi wyskokami na odleglosc (co nie robilo na nas wiekszego wrazenia, po uprzednim oswojeniu psow z takimi ciekawostkami), nie trafialy sie az tak niezrownowazone osobniki... No i podkreslam, pierwszym kontaktem bylam ja/TZ, nie pies, tak sie ustawialismy przy mijaniu.[/QUOTE] Przepraszam bardzo, o stadach nie pisałam :eviltong:. Dzieci było dwoje, odstęp czasowy konkretny. Oczywistym jest(przynajmniej dla mnie), że opisywane sytuacje są czymś, co nie dzieje się każdego dnia. Gdyby obcy ludzie codziennie bili mojego psa, chodziłabym z bronią i strzelała jak do rzutek. O! To o ustawianiu się przy mijaniu otworzyło mi pewną szufladkę. Kiedy muszę, idąc z psem, minąć się z kimś w niewielkiej odległości, prowadzę psa przy nodze - po lewej stronie. Spacerując więc np. parkową alejką, 'spycham' Jaga do lewego krawężnika, żeby był po zewnętrznej, a człowiek, z którym mamy się minąć przeszedł z mojej prawej. Niejednokrotnie trafiałam na ośli upór pt. ja przejdę z drugiej strony(od strony psa); raz nawet facet musiał obejść drzewo na trawniku, bo przestrzeń się skończyła i inaczej zderzyłby się z dębem... Po co takie cyrki??? Jak to nazwać, jeśli nie idiotyczną złośliwością...? Quote
karjo2 Posted January 16, 2010 Posted January 16, 2010 [quote name='Joko'](patrz przykłady dzieci i starszych kobiet biegających samopas i okładających nasze pieski po głowach:-) [/QUOTE] Hihi, to mialam na mysli, wizualizujac te stada :evil_lol:. I niezasmyczone toto, hmm, jak nic przepis potrzebny, juz wiem, co mloda mamie na Dzien Babci fundnie, a ja mlodej na dzien Dziecka, tyle kolorkow do wyboru, tylko czy obie wejda w te namordniki fizjologiczne :eviltong:. Co do idiotow, no trudno, przeczekujemy i tyle, a wizja wilka (tak postrzegany hihi) robi swoje. No i park daje dosc duze mozliwosci manewru. Quote
isabelle30 Posted January 16, 2010 Posted January 16, 2010 Karjo, fajny pomysl z wykorzystaniem modela - odnosnie ludzi zachowujacych sie ponizej krytyki. Tyle ze najczesciej jest ze mna moje dziecko, przypominam male dziecko a ja jako odpowiedzialna matka musze przede wszystkim zabezpieczyc jej bezpieczenstwo na ulicy czy w parku, a bezpieczenstwo takiego dziwnego przechodnia przestaje mnie interesowac. W sumie gdyby takowy zachaczyl mala to zaden kaganiec, pejcz, kolczatka ani superszkolenie nie powstrzymaloby Brutusa przed przeoraniem takowego napstnika. Po tym jednym razie z pittbullem pedzacym do mnie moge byc spokojna o bezpieczenstwo mojego dziecka.... To byla drwina oczywiscie. Ale tak jak ludzie majacy psa idac ulica czy wogole gdziekolwiek maja zwiekszona odpowiedzialnosc, tak czlowiek idacy z dzieckiem ma takowy znacznie wiekszy zakres. Bo maly czlowieczek ma sto tysiecy pomyslow na minute, i nie sposb ich wszystkich z gory przewidziec. Quote
Asior Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='Saite']Jasne, każdego psa wykazującego agresję eliminujmy, by nie trafił do adopcji, by nie było problemów. A co z tymi psami, które agresję zaczynają wykazywać dopiero, gdy poczują się pewniej, na swoim? Bo tak jest bardzo często, chyba nawet częściej i wszelkie mankamenty natury danego psa wychodzą po zaadoptowaniu. Czyli wtedy co? Odprowadzić pod igłę? Zwrócić schronisku? Czy jak?[/QUOTE] DOKŁADNIE niejednokrotnie był taki przypadek, ze pies w schronisku objawiała się jako mega agresor a kiedy ktoś go adoptował okazywało się, ze pies jest przylepą... osobiście znam przypadek sznaucera mini Gucia z naszego schroniska.... był dwa razy ana obserwacji bo ugryzł raz osobą która go łapała i drugi raz pracownika schroniska... Aż w końcu ktoś postanowił zaryzykować i wziąć go na spacer.... i okazało się, ze psiak po prostu był tak przerażony klatką, ze atakował ze strachu i wydawać by się mogło, ze ten mały diabeł za chwile zeżre kraty, a po wyjściu "na zewnątrz" kojca to był nie ten sam pies.... takich przypadków jest masa! Dlatego nie wolno nikomu tak uogólniać, że takie psy nie mają prawa przebywać wśród ludzi :roll: Quote
Grey Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Wszyscy macie rację , tylko to nie rozwiązuje sprawy Dorobelli, zaraz ktoś napisze ,że sama sobie winna, też prawda. Sama tego nie załatwi , musiałby się znależć negocjator i sprawę na korzyść Dorobelli załatwić , żeby nie była w sądzie. Quote
filodendron Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='rosa']Widzisz niektórzy mają zakodowane że u nas jest ruch prawostronny i bezwzględnie się tego trzymają, bo bezpieczeństwo swoje nie jest tak ważne jak przestrzeganie prawa . ;)[/QUOTE] Zdecydowanie tak właśnie jest :) To jest odruch podobny do tego, że na przywitanie wyciąga się prawą rękę :) U nas po alejkach jeżdżą także rowerzyści, rolkarze, więc ruch prawostronny obowiązuje jak najbardziej realnie a nie tylko w głowach przechodniów ;) Quote
dorobella Posted January 17, 2010 Author Posted January 17, 2010 [quote name='Grey']Wszyscy macie rację , tylko to nie rozwiązuje sprawy Dorobelli, zaraz ktoś napisze ,że sama sobie winna, też prawda. Sama tego nie załatwi , musiałby się znależć negocjator i sprawę na korzyść Dorobelli załatwić , żeby nie była w sądzie.[/QUOTE] Czyja była wina oceni sąd w postępowaniu procesowym, pani pogryziona uiściła wpis tymczasowy, być może już jest wyznaczony termin rozprawy. Potem przesłuchanie stron, świadków, ewentualnie biegłych, wyrok, ewentualna apelacja, sądzę, ze do dwóch lat będzie wydany prawomocny wyrok. Quote
Juliusz(ka) Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='rosa']Widzisz niektórzy mają zakodowane że u nas jest ruch prawostronny i bezwzględnie się tego trzymają, bo bezpieczeństwo swoje nie jest tak ważne jak przestrzeganie prawa . ;)[/QUOTE] Możemy się pouśmiechać. Tylko to nie zmnienia faktu, że dla człowieka bez psa zawsze znajdzie się 100 argumentów na brak jego winy, a człowiek z psem jest - niezależnie od tego co się stanie - na straconej pozycji:shake:. I to już śmieszne nie jest. Co, gdyby wspomniany facet 'od dębu' zaparł się i wlazł mi prosto w psa? Co, gdyby nas stratował, podeptał? Czy wtedy również mój pies miałby zakaz reagowania? Bo Sz.P. jest idiotą? No proszę Was...:roll:. Ja naprawdę nie rozumiem dlaczego psom odbiera się prawo - prawo, które dała im natura! - do informowania otoczenia, że coś jest nie tak, że czegoś sobie nie życzą, że coś, lub ktoś sprawia im dyskomfort?! Podkreślam: [b]informowania[/b], nie pożerania żywcem. Pisałam, że gdyby ktoś mnie walnął ciężkim przedmiotem w głowę, prawdopodobnie wybiłabym mu zęby(odruch obronny, trudno). Zapewne są osoby, które ograniczyłby się do narobienia strasznego hałasu - krzykiem. I tak, jak różnie reagują w sytuacjach [b]ekstremalnych[/b] ludzie, tak i każdy pies będzie reagować inaczej. Jeden ugryzie, drugi narobi rabanu, trzeci zwieje, itd.. Człowie, zgodnie z literą prawa, może się bronić. Psu [b]nie[/b] wolno. Pies ma przyjąć, co mu obcy człowiek 'zaoferuje' bez mrugnięcia okiem, bo jeszcze, nie daj Panie Boże(!) - nawet jeśli wybierze opcję ucieczki - może tym manewrem wystraszyć atakującego, ten się przewróci i nogę złamie! Gdzie tu sens, gdzie logika...? Quote
FLY Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 tym razem w temacie..;) [quote name='Juliusz(ka)'] I to już śmieszne nie jest. Co, gdyby wspomniany facet 'od dębu' zaparł się i wlazł mi prosto w psa? Co, gdyby nas stratował, podeptał? Czy wtedy również mój pies miałby zakaz reagowania? Bo Sz.P. jest idiotą? No proszę Was...:roll[/QUOTE] Moim zdaniem to w praktyce nikt w psa nie wejdzie.. no bez przesady. spotkałaś się z czymś takim?? Co innego jak ktoś (wbrew regułom dobrego wychowania itp) przelezie ocierając się o Ciebie czy Twojego psa - pies moim zdaniem i tak nie ma prawa reagować agresją! Tak samo jak Ty nie możesz zacząć tego człowieka okładać po łbie bo przeszedł zbyt blisko, tak samo pies nie powinien się na niego rzucić.. [QUOTE]Ja naprawdę nie rozumiem dlaczego psom odbiera się prawo - prawo, które dała im natura! - do informowania otoczenia, że coś jest nie tak, że czegoś sobie nie życzą, że coś, lub ktoś sprawia im dyskomfort?! Podkreślam: [B]informowania[/B], nie pożerania żywcem. [/QUOTE] Nie wiem czy rzucenie się z zębami można nazwać "informowaniem o dyskomforcie". [QUOTE]Człowie, zgodnie z literą prawa, może się bronić.[/QUOTE] Może się bronić ale też w ściśle określonych sytuacjach.. a nie w każdej, którą zinterpretuje jako zagrażającą. I jeszcze do tego ruchu prawostronnego. Cóż, faktyznie niektórzy usilnie starają się trzymać zasady "lewego ramienia" - i uważam, że mają do tego prawo. Można to sobie nazywać "idiotyczną złośliwością" czy jak kto chce ale moim zdaniem każdy sobie może przechodzić którędy chce, a jeśli czyjś pies nie akceptuje przechodnia po "swojej" stronie, to jest to problem tylko i wyłącznie jego właściciela. Quote
Juliusz(ka) Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='FLY'](...) Nie wiem czy rzucenie się z zębami można nazwać "informowaniem o dyskomforcie". [/quote] A pokazanie zębów jest o.k.? A warknięcie? Szczeknięcie? Nieee. Psu NIE wolno i już. [quote name='FLY'] Może się bronić ale też w ściśle określonych sytuacjach.. a nie w każdej, którą zinterpretuje jako zagrażającą. [/quote] Odsyłam do KK :). [quote name='FLY'] I jeszcze do tego ruchu prawostronnego. Cóż, faktyznie niektórzy usilnie starają się trzymać zasady "lewego ramienia" - i uważam, że mają do tego prawo. Można to sobie nazywać "idiotyczną złośliwością" czy jak kto chce ale moim zdaniem każdy sobie może przechodzić którędy chce, a jeśli czyjś pies nie akceptuje przechodnia po "swojej" stronie, to jest to problem tylko i wyłącznie jego właściciela.[/QUOTE] Nie, niestety nie. Padało już tu wielokrotnie, że właściciel psa ma myśleć o innych. Właściciel stara się jak może - myśli o komforcie człowieka, którego ma minąć. Jeśli pies jest luzem - przywołuje, zapina na smycz i nakazuje równanie; ba! odsuwa się na tyle, na ile szerokość ścieżki/chodnika mu/jej pozwala - znów: z myślą o drugim człowieku. No ale cóż... człowiek ma przecież [b]prawo[/b] chcieć przejść jak mu się podoba. Tyle tylko, że to znów wyklucza jakąkolwiek odpowiedzialność(nie wspominając o wyobraźni) człowieka bez psa! To tak jakbym wlazła pod koła jadącemu z naprzeciwka rowerzyście. No co?! Ja CHCIAŁAM iść tą stroną, którą on jechał. Miałam do tego PRAWO. P-A-R-A-N-O-J-A. Quote
FLY Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='Juliusz(ka)']A pokazanie zębów jest o.k.? A warknięcie? Szczeknięcie? Nieee. Psu NIE wolno i już.[/QUOTE] No ale w tej konkretnej sytuacji chyba nikt nikogo do sądu nie pozwał za to, że pies szczeknął czy warknął. [QUOTE]Odsyłam do KK :).[/QUOTE]A dziękuje, zajrzałam sobie.. znalazłam takie coś "[FONT=Times New Roman][SIZE=3][B]Zamach uzasadniający korzystanie z prawa obrony koniecznej musi być rzeczywisty, tzn. musi przedstawiać aktualne i obiektywne zagrożenie [/B]dla chronionego prawem dobra. [B]Będące wynikiem tylko subiektywne wrażenie, ze ma miejsce zamach, nie daje podstawy do kwalifikowania czynu jako podjętego w obronie koniecznej,[/B] jednakże może mięć określony wpływ na odpowiedzialność karna broniącego się przed urojonym zamachem.[/SIZE][/FONT]" [QUOTE]To tak jakbym wlazła pod koła jadącemu z naprzeciwka rowerzyście. No co?! Ja CHCIAŁAM iść tą stroną, którą on jechał. Miałam do tego PRAWO.[/QUOTE] Tak, tylko o ile po zdrowym psychicznie człowieku możemy się spodziewać, że jest świadomy czym skończy się wejście pod jadący rower, to moim zdaniem nie można analogicznie zakładać, że każdy człowiek wie, jak może działać na psa minięcie go w bliskiej odległości. Quote
Saite Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Nie mogę pojąć dlaczego ludzie robią wielki problem, gdy pies warczy, szczeka czy w inny sposób manifestuje swoje emocje. Dlaczego to od razu oznacza w mniemaniu i laików i nawet samych posiadaczy psów chęć mordu, agresję i brak fundamentalnego wychowania? A odnośnie przygód z ludźmi, którzy za wszelką cenę szukają "kontaktu" z cudzym psem, to miałam taką sytuację. Środek nocy, wracam z psami z treningu. Przestrzeń duża, zamknięta szeroka ulica, bez możliwości wjazdu samochodem, więc bezpiecznie. Psy swoje prowadzę od strony ogrodzeń domów nie od ulicy, do tego odgrodzone są rowerem, bo na horyzoncie idzie sobie jakiś ktoś z psiskiem. Widzi mnie doskonale, zbliżając się do nas wyczekuje do ostatniej chwili, ruchem od niechcenia zapina psu smycz i idzie dalej w naszą stronę. Będąc już na naszej wysokości nagle robi gwałtowny ruch skręcający i .... wciska siebie i swojego psa na nas (mając do dyspozycji ładnych parę metrów na szerokość i idąc tak zresztą do tego momentu), pies w rezultacie aż wpadł na mój rower, co nie uszło uwadze moich psów i zareagowały ostro, choć jeszcze chwilę wcześniej nawet nie spięły się na widok faceta z psem. Na komendę natychmiast dały spokój, ale już złe doświadczenie gotowe. Przejechałam się po facecie, ale biorąc pod uwagę to, co do mnie brzęczał, nabrałam przekonania, że zrobił to z czystą premedytacją. I cóż się okazało? Że pies nie ma prawa zareagować w podobnej sytuacji. . Quote
Juliusz(ka) Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 KK art.25 § 3. Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu. :) [quote name='FLY'](...) Tak, tylko o ile po zdrowym psychicznie człowieku możemy się spodziewać, że jest świadomy czym skończy się wejście pod jadący rower, to moim zdaniem nie można analogicznie zakładać, że każdy człowiek wie, jak może działać na psa minięcie go w bliskiej odległości.[/QUOTE] [b]FLY[/b] - ależ ja nie piszę o zwykłym luźnym i przyjemnym spacerowaniu, kiedy NORMALNY właściciel psa 'daje żyć' innym ludziom(bez psów,w tym przypadku), a Ci (również NORMALNI) 'dają żyć' człowiekowi z psem. Uważam po prostu, że tak jak psiarz może, a nawet powinien, zrobić miejsce na ścieżce/chodniku idącej z naprzeciwka osobie, tak i ta osoba może, a nawet powinna, nie zajmować swoją osobą całej ścieżki/chodnika. I teksty o ruchu prawo/lewostronnym nie mają tu nic do rzeczy. Kultura osobista ma to w du...szy. A swoją drogą, dlaczego rodzice uczą dzieciaka, że pod rower się nie włazi, ale za ciężko im wyłożyć potomkowi, że z obcymi pieskami NIE wolno robi wszystkiego, na co ma się ochotę? Przypuszczam, że człowiek od rozwalonego roweru narobiłby rabanu i zażądał zwrotu jego wartości+ewentualnie dochodzą inne koszta, a jeśli jeszcz dziecku coś się stanie, to rodzice mogą i za to 'beknąć'. A jakakolwiek sytuacja z udziałem psa? Wystarczy narobić wrzasku: 'mooordercaaa!' i wszystko jasne, nie? BTW, przeprowadzałam swego czasu 'wywiad' wśród dzieci znajomych(dzieciaki tak do 12lat) na temat: 'co zrobić, jeśli podchodzi do Ciebie obcy pies, jak się zachować?'. Odpowiedzi? Podniosę ręce do góry(gest poddania - ciekawe, że przez psy odczytywany kompletnie inaczej, prawda?) Zacznę uciekać. Będę krzyczeć o pomoc. Rzucę czymś w psa. I co? A rodzice wykształceni, odpowiedzialni(podobno...). Jakoś do głowy nie przyszło, żeby dziecku wyłożyć co i jak. Psów mamy w Polsce kilka milionów. Czy naprawdę warto liczyć wyłącznie na właścicieli? Czy może, dla własnego dobra, do ciężkiej cholery, wypadałoby włączyć myślenie?! Pewnych sytuacji NIE da się przewidzieć, ale warto przygotować się na tyle, na ile można. Pula się zmniejsza, a to już ogromny plus:). Quote
Szamanka Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [B][COLOR="DarkGreen"]Czy tylko ja mam wrażenie, że dyskusja odbiegła od głównego tematu? Owszem, jest to temat pokrewny, ścisłe związany z tytułowym, ale jednak odbiegający. Ten wątek ma pomóc w sytuacji, gdy nasz pies zrobił komuś krzywdę. Nie dotyczy analiz psychologicznych, behawioralnych itd. Bardzo was proszę: jeśli chcecie dyskutować o mentalności Polaków - załóżcie odrębny temat. Nie życzę nikomu z was, by wasz pies ugryzł. Bo jeśli tak się zdarzy - nie dokopiecie się do waznych i najbardziej istotnych kwestii w tym wątku. Nie zaśmiecajcie go.[/COLOR][/B] Quote
filodendron Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='Saite']Nie mogę pojąć dlaczego ludzie robią wielki problem, gdy pies warczy, szczeka czy w inny sposób manifestuje swoje emocje. Dlaczego to od razu oznacza w mniemaniu i laików i nawet samych posiadaczy psów chęć mordu, agresję i brak fundamentalnego wychowania?[/QUOTE] [SIZE="1"]U niektórych osób po traumie wywołanej pogryzieniem takie manifestacje psich emocji mogą prowadzić do stanów lękowych z napadem histerii włącznie. Tętno dwa razy szybsze niż trzeba albo napady histerycznego płaczu u dziecka to jest pewien problem, czasem nawet wielki problem. Psychologowie nie ze wszystkim sobie radzą i nie zawsze w ekspresowym tempie - a żyć jakoś trzeba między tymi psami. To tak na marginesie całkiem.[/SIZE] Quote
karjo2 Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 No wiec mam wrazenie, ze watek zupelnie sie rozmyl, a w koncu chodzi o konkretna sytuacje, gdy dochodzi do pogryzienia. Stad roztrzasanie reakcji typu warczenie, szczekanie, komentowanie ludzie o kompletnym braku instynktu samozachowawczego (podejrzewam, ze rzadkie zjawisko) jest bezcelowe. Podobnie jak usprawiedliwianie sie przerzucaniem winy na otoczenie... Saite, Juliusz(ka), zapraszam, jak Wam sie uda wyprowadzic mi dzieciaka z atawizmu, reagowania placzem, krzykiem, piskiem na szybko poruszajace sie w jego strone, ujadajace zwierze, daje konia z rzedem. I jest tak pomimo tlumaczenia, jak nalezy sie zachowac, jakie skutki daje taka reakcja, mimo obycia z wlasnym i wieloma zaprzyjaznionymi psami. Niestety, w sytuacji zagrozenia ucieczka i krzyk jest mimowolny. Moze byc na priva, jak odczulac dzieciaka? Quote
Juliusz(ka) Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='karjo2']No wiec mam wrazenie, ze watek zupelnie sie rozmyl, a w koncu chodzi o konkretna sytuacje, gdy dochodzi do pogryzienia. Stad roztrzasanie reakcji typu warczenie, szczekanie, komentowanie ludzie o kompletnym braku instynktu samozachowawczego (podejrzewam, ze rzadkie zjawisko) jest bezcelowe. Podobnie jak usprawiedliwianie sie przerzucaniem winy na otoczenie... Saite, Juliusz(ka), zapraszam, jak Wam sie uda wyprowadzic mi dzieciaka z atawizmu, reagowania placzem, krzykiem, piskiem na szybko poruszajace sie w jego strone, ujadajace zwierze, daje konia z rzedem. I jest tak pomimo tlumaczenia, jak nalezy sie zachowac, jakie skutki daje taka reakcja, mimo obycia z wlasnym i wieloma zaprzyjaznionymi psami. Niestety, w sytuacji zagrozenia ucieczka i krzyk jest mimowolny. Moze byc na priva, jak odczulac dzieciaka?[/QUOTE] [b]karjo2[/b] - witki mi opadły do ziemi...:-(. A gdzie ja napisałam, że jakiemukolwiek psu wolno atakować dziecko, bo jest...? Wypośrodkowania się domagam - odpowiedzialności i wyobraźni po każdej ze stron. Czy Twoje dziecko leci z krzykiem do obcego psa? Jeśli tak, to pytam: gdzie TY jesteś? Czy obcy pies leci do Twojego dziecka? Gdzie jest WŁAŚCICIEL psa? Rozumiesz o co mi chodzi? I już mniej miło - wypraszam sobie teksty pt. 'przerzucanie winy na otoczenie'. Co jak co, ale do problemów z moim psem się przyznaję, o popełnionych błędach również pisałam, o wstydzie było wielokrotnie, o pracy nad sobą i nad nim również. Sęk w tym, że jeśli 'otoczenie' taranuje mnie(dosłownie), to już nie jest tylko mój problem:angryy:. Quote
Saite Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 To już mój ostatni post w tym wątku, nie chcę go nadal zaśmiecać, ale pragnę wyrazić swoje oburzenie. [B] Karjo[/B], współczuję problemów z dzieckiem, ale to miejsce chyba nie jest stosownym do konsultacji psychologiczno-terapeutycznych. Stosujesz dalece idącą nadinterpretację w stosunku do tego, co napisałam. Nigdzie nie wspomniałam o prawie psów biegających bez kontroli do straszenia swoim zachowaniem ludzi dorosłych czy dzieci, ale o ludziach celowo wchodzących w interakcję z cudzym psem, choć właściciel tego unika i sobie nie życzy oraz takich, co w każdym szczeknięciu psa widzą powód do przemądrego komentarza czy oburzenia. Wypraszam sobie insynuowanie zarówno przez Ciebie[B] Karjo[/B], jak i przez [B]Filodendron[/B], jakobym prezentowała pogląd, że psu wolno wszystko i nie liczyła się z prawem innych do egzystowania w poczuciu bezpieczeństwa. Jestem osobą, która robi wszystko, by jej psy nie wadziły innym, ale są pewne granice tego, co wolno ludziom, a odpowiedzialność i przewidywanie musi być po obu stronach. Co do ludzi lękliwych względem psów, z traumą, w moim przypadku jak dotąd zawsze były to niestresujące i pozytywne kontakty, dla obu stron. Owocnej dalszej dyskusji życzę. Quote
karjo2 Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='Saite']Nie mogę pojąć dlaczego ludzie robią wielki problem, gdy pies warczy, szczeka czy w inny sposób manifestuje swoje emocje. .[/QUOTE] [quote name='Juliusz(ka)'] BTW, przeprowadzałam swego czasu 'wywiad' wśród dzieci znajomych(dzieciaki tak do 12lat) na temat: 'co zrobić, jeśli podchodzi do Ciebie obcy pies, jak się zachować?'. Odpowiedzi? Podniosę ręce do góry(gest poddania - ciekawe, że przez psy odczytywany kompletnie inaczej, prawda?) Zacznę uciekać. Będę krzyczeć o pomoc. Rzucę czymś w psa. I co? A rodzice wykształceni, odpowiedzialni(podobno...). Jakoś do głowy nie przyszło, żeby dziecku wyłożyć co i jak. Psów mamy w Polsce kilka milionów. Czy naprawdę warto liczyć wyłącznie na właścicieli? Czy może, dla własnego dobra, do ciężkiej cholery, wypadałoby włączyć myślenie?! Pewnych sytuacji NIE da się przewidzieć, ale warto przygotować się na tyle, na ile można. Pula się zmniejsza, a to już ogromny plus:).[/QUOTE] Nie zamiarowalam obrazac czy oceniac kogokolwiek z obecnych w dyskusji, jesli chodzi o prowadzenie psa, szczegolnie Juliusz (ka), bo zdaje sobie sprawe z ilosci pracy wlozonej w psa i rozsadek, przynajmniej takie mam ciagle wrazenie z kontaktu netowego. Raczej nawiazywalam do tematu watku, ewidentnie o pogryzieniu, znow wychodze z zalozenia, by doszlo do tego, gryziony i gryzacy musza przejsc przeze mnie, jako bufor, nie ma innej mozliwosci ( w moim rozumieniu). Jesli cos proponuje, to na ogol na bazie wlasnych doswiadczen, ze jest to wykonalne i realne. Dlatego jak zobaczylam powyzsze cytaty i juz sie wlasciwie ucieszylam, ze skoro padlo twierdzenie, ze mozna inaczej problem niewlasciwych zachowan ludzkich sensownie rozwiazac , to moze i padnie pomysl, jak. I przy okazji proba uswiadomienia, ze nawet przy duzej dozie rozsadku, odpowiedzialnosci itd., reakcje czlowieka moga byc "prowokujace", a za nimi nie moze podazac agresja psa i tyle. I chyba ciut za daleko poszla interpretacja wypowiedzi, jako ze net dosc zawodnym w przekazie intencji medium jest. Quote
Juliusz(ka) Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Zasada ograniczonego zaufania - do siebie, do własnego dziecka, do swojego psa. Ale i do innych ludzi, obcych dzieci i obcych psów. Jest tyle rzeczy, na które nie mamy wpływu, tyle sytuacji, które mogą się zdarzyć niezależnie od tego, jak bardzo będziemy się 'zabezpieczać'. Dlatgeo NIE potrafię zrozumieć ludzi, którzy wyłączają myślenie, bo mogą mieć wszystko w du*ie i już. Bo mają prawo. [b]karjo2[/b] - denerwuję się, bo mam dość. Tutaj się mogę 'wydenerwować', przy moim psie absolutnie nie. Palenie rzuciłam 2tygodnie temu, po dzieisęciu latach kopcenia intensywnego bardzo. To też wiele wyjaśnia:evil_lol: Pochorowałam sobie i znów ogarnia mnie lęk, kiedy pomyślę, że już jutro będę musiała wyjść z moim psem na spacer z prawdziwego zdarzenia. I tak chłopak jest boski absolutnie-potrafi się na wiele dni 'przełączyć' jedynie na spacerki 5minutowe/fizjologiczne;). Myślę o psach biegających samopas. Myślę o samochodach, które będą nas próbowały rozjechać na przejściu dla pieszych(taka pogoda, nie?). Myślę o tym żeby nie spotkać faceta, który otworzył parasol mi prosto w twarz, a Jagowi w pysk. Myślę o rowerzystach, którzy nie mają dzwonków przy rowerach(bo po co?) i zajeżdżają niespodziewanie od tyłu, najczęściej z duużą prędkośćią(no nic, śnieg pada, więc upadki przy skakaniu w bok będą mniej bolesne). Godzinę temu jechałam do sklepu po żarełko. Na trasie dom-sklep mam średnio przyjemne skrzyżowanie. Przy obecnych warunkach pogodowych - bardzo nieprzyjemne;). Śnieg zacina, jadę pomalutku; widzę jak na zakręcie zarzuca każde auto jadące z naprzeciwka. I teraz tak, mam do wyboru 2opcje: 1. mijam się, idiotycznie zupełnie, z drugim samochodem i - w związku z sytuacją opisaną powyżej - dochodzi do stłuczki(z winy drugiego kierowcy, bo to jego zarzuci); 2. zwalniam i czekam na moment, kiedy wpasuję się między auta. Sęk w tym, że kierowcy jadący z naprzeciwka nie widzieli, że na tym zakręcie tak zarzuca - mieli jeszcze jeden do pokonania wcześniej i brak czasu na zareagowanie. Ja widziałam, z dużej odległości, jak samochody zachowują się w tamtym miejscu. Zgadnijcie, którą opcję wybrałam? Quote
filodendron Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 [quote name='Saite']Wypraszam sobie insynuowanie zarówno przez Ciebie[B] Karjo[/B], jak i przez [B]Filodendron[/B], jakobym prezentowała pogląd, że psu wolno wszystko i nie liczyła się z prawem innych do egzystowania w poczuciu bezpieczeństwa. Jestem osobą, która robi wszystko, by jej psy nie wadziły innym, ale są pewne granice tego, co wolno ludziom, a odpowiedzialność i przewidywanie musi być po obu stronach. Co do ludzi lękliwych względem psów, z traumą, w moim przypadku jak dotąd zawsze były to niestresujące i pozytywne kontakty, dla obu stron. Owocnej dalszej dyskusji życzę.[/QUOTE] Nie wiem, w którym poście konkretnie Tobie zarzuciłam pogląd o prawie do niekontrolowanej wolności psa i jego nieskrępowanych zachowań. Nic mi o tym nie wiadomo. Stoję na stanowisku, że prawo powinno stać po stronie ludzi a agresywne zachowania psów powinny być karane - wszystkim nam poprawiłoby to jakość życia w upsionym świecie, bo nie oszukujmy się - niekontrolowane dzieci bez instynktu samozachowawczego zdarzają się rzadziej niż niekontrolowane psy. Dość łatwo jest udowodnić rodzicom zaniedbanie, natomiast skazać/ukarać właściciela psa za jego wybryk to prawniczy majstersztyk. Jeśli to się nie zmieni, czekają nas w przyszłości całkowicie zamknięte dla psów osiedla i dzielnice. To już się dzieje - powstają nowe, małe wspólnoty mieszkaniowe, które nie życzą sobie mieszkańców posiadających psy. Bo po co mają się użerać z inercją i bezwładem służb porządkowych i zerową skutecznością w karaniu niefrasobliwych właścicieli psów? Lepiej od razu zabronić (albo arbitralnie wprowadzić kosmiczne opłaty) i po kłopocie. Quote
dorobella Posted January 18, 2010 Author Posted January 18, 2010 [quote name='karjo2'] Saite, Juliusz(ka), zapraszam, jak Wam sie uda wyprowadzic mi dzieciaka z atawizmu, reagowania placzem, krzykiem, piskiem na szybko poruszajace sie w jego strone, ujadajace zwierze, daje konia z rzedem. I jest tak pomimo tlumaczenia, jak nalezy sie zachowac, jakie skutki daje taka reakcja, mimo obycia z wlasnym i wieloma zaprzyjaznionymi psami. Niestety, w sytuacji zagrozenia ucieczka i krzyk jest mimowolny. Moze byc na priva, jak odczulac dzieciaka?[/QUOTE] Da się karijo2 tylko trzeba dobrać odpowiednią metodę. My w pewnym momencie doszliśmy do etapu, że syn nie bał się naszego psa, obcych tak. Teraz się nie boi, nie manifestuje. Po części miały na takie zachowania wpływ nieodpowiedzialne zachowania właścicieli psów. Zawsze mnie zastanawiało, że w naszym kraju wzrost ma pewne prawa. Małe psy mogą chodzić na smyczy, być wnoszone do sklepów, bo małe.... a dużym g...uzik wolno. Pamiętam jak córkę znajomych ugryzł pies w rękę i miała zastrzyki w brzuch, pies był wywalony z jakiegoś samochodu. Koleżanka była oburzona, że jakim prawem jej dziecko. A takim, że kiedy pies podbiegał do niej ta zaczęła krzyczeć i wymachiwać rękami. Pies zareagował. Na moje, że dużo w tym jej winy, bo mogła dziecku wytłumaczyć usłyszałam, że mnie "Poj......". Powiedziałam jej grzecznie ciesz się w rękę, a nie w twarz. Znajomym opowiadała, ze ta bestia rzuciła się na dziewczynkę bez powodu. Quote
saJo Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 Ale to nie dziecko podbieglo, tylko pies podbiegl. Owszem, dla bezpieczenstwa dziecka nalezy je nauczyc, ze gdy podbiega obcy pies nalezy sie zachowac spokojnie, ale jednoczesnie psy MUSZA byc nauczone, ze machajace raczkami dziecko nie stanowi zagrozenia. Skoro pies ma prawo zareagowac na machanie lapkami przez dziecko, skoro to dla niego tak naturalne, dlaczego zabieramu dziecku tak naturalna dla niego reakcje, jak ucieczka przed psem? Pies ma prawo zachowac sie instynktowanie, ale dziecko nie? Corka mojego brata panicznie bala sie psow. Nie jest to kwestia jakis glupich metod wychowawczych (typu straszenie dziecka psem, unikanie kontaktu ze zwierzakami itp), ale wina wesolego labradorka, ktory radosnie wskoczyl przednimi lapkami na wozek, aby zobaczyc co sie w nim znajduje, gdy mala miala Quote
saJo Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 c. d. bo edycja nie dziala, a przypadkowo post mi sie wyslal. Stalo sie to, gdy mala miala kilka miesiecy. Nie potrafie sobie wyobrazic co czuje dziecko wazace kilka kg, ktore spotyka sie nosem w nos, DOSLOWNIE!! z doroslym labradorem. Dziecko, ktore na codzien nie ma kontaktu z psami. I nikt nie izolowal jej dalej od psow, byla przyzwyczaja, oswajana, teraz ma 3,5 roku i nadal lek jest, gdy podchodza moje psy nie jest to paniczna ucieczka, ale spokojny odwrot na kanape, ale gdyby byl to obcy pies, mysle ze jednak zareagowalaby paniczna ucieczka. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.