Laura1108 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Tak jest to szczeniak ale co zrobic jak dziki szczeniak . Wiele dzikich zwierząt można udomowić po za tym ta sunia jest w schronie jakies 3 tygodnie po takim czasie to powinna chyba podejść choćby do tego co daje jej jeść . Quote
Negri_2008 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='Laura1108']Te psy przychodzą pod stajnię wieczorami i wyją . Kiedyś te dzikie psy miała swoją norę niedaleko stajni i atakowały ludzi którzy przejeżdżali na koniach . To nie jest historia z filmu tylko fakty . Może i tą sunię da się udumowić ale co z resztą tych psów ? Z rodzicami jest ich 10 sztuk lada moment będą dorosłe to może okazać się dość poważnym zagrożeniem .[/quote] :mdleje: Kurcze Laura, teraz mam już doła na amen :shake: Dobrze, że przeprowadziłaś to śledztwo. Quote
kosu32 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Dziewczyny Miałyście dobre intencje i nie możecie sobie niczego zarzucić. Teraz priorytetem jest znalezienio szybko kogoś z ogromną wiedzą i doświadczeniem, kto wyprowadzi Nadzieję na prostą ... Druga sprawa to zaopiekowanie się rodziną która czekała na psiaka... Oni naprawdę wyczekiwali na Nadzieję z utęsknieniem... Quote
losiczka Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Kurcze...tą małą trzeba by oswoić tam na miejscu...musiałby ktoś najpierw zdobyć jej zaufanie.Ma 4 miesiące więc to chyba nie jest niemożliwe:roll: moja też była strasznie dzika na początku i ze strachu uciekała nawet jak weszłam do pokoju, na spacerach leżała przy ziemi i za nic nie dało się jej ruszyć..ale nie miała wyjścia i mi się udalo po 2 mies. a po 3 jest juz innym psem... co prawda to był pies skrzywdzony a nie [B]dziki[/B] zupelnie.Trzeba by poszukać czegoś na temat sposobów oswajania, może behawiorysta byłby dobrym pomysłem... Quote
Laura1108 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Tutaj zawsze trzeba pamiętać o tym co ktoś kilkanaście postów wcześniej powiedział i miał w stu procentach rację to jest pies dziki , który nie miał kontaktu z człowiekiem tę małą trzeba uczyć wszystkiego niepokoi mnie fakt , że ona nie przekonuje się nawet do tych co dają jej jeść a to wg mnie nie jest dobrze bo pierwszym krokiem byłoby to gdyby sunia przekonała sie chociaż do tych co ją karmią a dopiero we współpracy z nimi podjąć jakieś kroki . Nie znam się całkowicie nie wiem od czego tzreba by zacząć jedno jest pewne tu potrzebny jest ktoś kto może podjąć się oswojenia tego psa ale ktoś kto ma duże doświadczenie bo tutaj każdy ruch nie tak może nas wracać do punktu wyjścia . Dziki pies to dziki on zna życie bez czlowieka i tak mu jest dopbrze wszelkie próby udomowienia na siłę mogą chyba tylko pogłębić ten lęk przez człowiekiem ta sunia musi się otworzyć sama i przekonac do człowieka ale pewności to chyba nie ma , że tak się stanie . Quote
żabusia Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Kiedyś usłyszałam od jednej doświadczonej behawiorystki, że zdziczałego psa da się udomowić, dzikiego nie. Martwię się rodziną Nadziei. 10 dzikich psów, które będą się dalej rozmnażać. Przecież za chwilę wynajmą myśliwych aby je powystrzelali. Tak to się skończy, niestety. ŻEBY CHOCIAŻ COŚ ZROBIĆ ABY SIĘ DALEJ NIE ROZMNAŻAŁY. Tylko co? Quote
sonikowa Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='sonikowa'] Nie ma rady, dt to jedno, ale pomoc znakomitego behawiorysty to drugie. napiszcie moze do Psiej Wachty do Poznania, oni organizuja rozne psie seminaria, moze mogliby doradzic jakis kontakt.[/quote] Zacytuje sama siebie. Moze ja do nich napisze i dam wam znac, co? Tylko nie chce wchodzic w parade jak macie inny pomysl ;-) Quote
kosu32 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Trzeba na cito szukać DT z odpowiednim przeszkoleniem-doświadczeniem, bądź poprosić kogoś z doświadczeniem kto mógłby odwiedzić schronisko, poobserwować małą i wstępnie wydać na Jej temat jakąś fachową opinię (bez urazy ciotki). Nie ma co bić się w pierś - dobrze że sytuacja wyszła dokładnie teraz, a nie później. [B]Nie myli się ten, kto nic nie robi !!! [/B] Uruchamiajcie kontakty i szukajmy. Burza mózgów mile widziana. Quote
Laura1108 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='żabusia']Kiedyś usłyszałam od jednej doświadczonej behawiorystki, że zdziczałego psa da się udomowić, dzikiego nie. Martwię się rodziną Nadziei. 10 dzikich psów, które będą się dalej rozmnażać. Przecież za chwilę wynajmą myśliwych aby je powystrzelali. Tak to się skończy, niestety. ŻEBY CHOCIAŻ COŚ ZROBIĆ ABY SIĘ DALEJ NIE ROZMNAŻAŁY. Tylko co?[/quote] Więc teraz kolejne pytanie nam się nasuwa czy to pies dziki czy zdziczały i tu na pewno potrzebny jest świetny znawca psiej psychiki , który będzie mógł po obserwacji suni stwierdzić co z nia będzie , na co ewentualnie możemy liczyć a o czym możemy zapomnieć . Fakt jest taki , że sunia siedzi w schornsikowym kojcu a raczej dużej budzie sunia jest tam w kontakcie z psami ale bez kontaktu człowieka , moze w jakims stopniu znormalnieje i będzie kręciła się koło nóg człwoieka ale nigdy nie podejdzie tak blisko by ją pogłaskać i najgorszym byłoby gdyby przyszedł sobie ktoś niedoświadczony i zabrała do domku w nadziei , że uda mu się odnaleźć a niej psa a skończy się ulicą i kolejnymi dzikimi miotami . W Azylu twierdzą , że jest co raz lepiej a ja poddaję dyskusji to lepiej ponieważ to , że sunia wychodzi z budy nie oznacza lepiej ona wychodzi raczej w celu szukania ucieczki widziałam wczoraj na włąsne oczy jak biega mało łap nie połamie i szukała jakiejś dziury ona będzie dorastała i dziczała no chyba , że uda jej się znaleźć wyjście stanta albo nauczy się przechodzić przez ogrodzenie przecież psy to potrafią . Quote
Negri_2008 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='sonikowa']Strasznie mi smutno, że tak się to potoczyło, Myslałam, że skoro to szczeniak to łatwiej pójdzie. Nie ma rady, dt to jedno, ale pomoc znakomitego behawiorysty to drugie. napiszcie moze do Psiej Wachty do Poznania, oni organizuja rozne psie seminaria, moze mogliby doradzic jakis kontakt.[/quote] poczekajmy chwilkę.;) Jeżeli miałyby pomóc jakaś organizacja, musimy chyba działać w porozumieniu ze schroniskiem :roll: Quote
an1a Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 A ona je z ręki? Czy karmienie ogranicza się do zostawiania jej jedzenia? Quote
sonikowa Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='Negri_2008']poczekajmy chwilkę.;) Jeżeli miałyby pomóc jakaś organizacja, musimy chyba działać w porozumieniu ze schroniskiem :roll:[/quote] Ok. Myslalam bardziej o zdobyciu od nich namiarow na jakiego psiego zaklinacza, ale spokojnie moge poczekac. Quote
Laura1108 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 My niestety nie mamy żadnego pomysłu ja w obliczu tego co się dziś dowiedziałam a wczoraj widziałam stałam się zupełnie bezradna i straciłam "Nadzieję.." Quote
Laura1108 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='kosu32']Trzeba na cito szukać DT z odpowiednim przeszkoleniem-doświadczeniem, bądź poprosić kogoś z doświadczeniem kto mógłby odwiedzić schronisko, poobserwować małą i wstępnie wydać na Jej temat jakąś fachową opinię (bez urazy ciotki). Nie ma co bić się w pierś - dobrze że sytuacja wyszła dokładnie teraz, a nie później. [/quote] Tak też pierwsze co przyszło mi do głowy to to by ktoś fachowym okiem przyjrzał się zachowaniu suni ale kłopot w tym , ze bankowo nikt nam nie pozwoli skierować tam fachowca ponieważ Azyl prowadzi też szkolenia psów i oni są znawcami sami w sobie więc rady fachowców - fachowcom raczej nie będą mile widziane . Quote
Laura1108 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Ona je z miski nie z ręki ale sądzę , że nie podjęła by jedzenia z ręki kiedy chciałam jej dać smaka to nawet nie patrzyła na mnie tylko głowę odwracała . Quote
kosu32 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Dziewczyny !!! Ja puszczam info dalej w nadzieji - że ktoś da NADZIEJI nowe życie w nowym domu ... Kto pyta - nie błądzi ... Quote
Negri_2008 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='Laura1108']My niestety nie mamy żadnego pomysłu ja w obliczu tego co się dziś dowiedziałam a wczoraj widziałam stałam się zupełnie bezradna i straciłam "Nadzieję.."[/quote] nie wolno :shake: ;) Quote
kosu32 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Może nie powinnam, no ale ... [B]KOBIETY MAŁEJ WIARY ...[/B] Nie panikować tylko główkować !!! Quote
Laura1108 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Główkuję , kontakty idą w ruch ale takie jak ja mam to se mogę podziałać ... Quote
kosu32 Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 A może dobrym pomysłem byłoby założenie indywidualnego wątku ... np "Nadzieja nie daje rady sobie pomóc - my chcemy. Behawiorysta potrzebny natychmiast !!!" Quote
sonikowa Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Słuchajcie, skoro problemem byloby wprowadzenie do schronu szkoleniowca (tego zreszta moim zdaniem mala jeszczenie potrzebuje), to mowcie o psim psychologu, behawioryście, tak aby nikt nie czuł się urażony. Bez oceny stanu sunki nie sposob bedzie jej pomoc.. Quote
Helga&Ares Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 [quote name='Negri_2008']Niestety, Nadzieja nie pojechała wczoraj do nowego domu. :shake: Gdy zobaczyłyśmy jak ona reaguje na bliskość człowieka - nie zdecydowałyśmy się jej zawieźć. Sunia nie pozwoliła się schwytać. Nawet, gdy była uwięziona w budce, gdzie ruchy jej ograniczała przestrzeń tak się wiła, że pracownik jej na smycz nie zapiął. Gdy wybiegła z budki wślizgiwała się w strasznie wąskie szczeliny między budką a murem. Gdy uciekła od nas na bezpieczną odległość nerwowo biegała po podwórku w poszukiwaniu jakiejś dziurki w ogrodzeniu aby uciec. Czym prędzej oddaliłyśmy się, aby dać jej spokój. Pobiegała jeszcze trochę i weszła do budki. :shake: [B]Nie mam pojęcia, co sie stało w życiu tego psa [/B]:placz: Ona wczoraj zachowywała się tak, że gdyby miała wybór: "człowiek czy przepaść" - wybrałaby przepaść. Jednym słowem załamka i straszny smutek I ogromny znak zapytania, co dalej. :-?:-?:-? Jej potrzebny jest doświadczony dom.[/quote] Ona nie miała kontaktu z ludźmi od maleńkości, dlatego w ten sposób reaguje. Całe życie wśród psów,w ich towarzystwie czuje się bezpiecznie... Czułam, że tak będzie... Akcja z łapaniem jej i zapinaniem na smycz tylko pogorszyła obecny stan. Nie będzie kojarzyła ludzi dobrze. Jeśli będzie dorastać w takim przekonaniu to wątpię, by udało się ją zsocjalizować. Wniosek nasuwa się jeden - albo szybko trafi w bardzo doświadczone ręce, albo...:shake: Bardzo żałuję, że nie mogę jej tymczasowo przygarnąć... Quote
a.piurek Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 Czyli stało się dokładnie to, czego się obawiałam. Wiem, że to straszne ale dobrze się stało, że sunia nie dała się złapac, ponieważ mamy wciąż szansę jej pomóc, a zawiezienie jej w tym stanie do DT lub do DS mogło by się skończyć jakąś tragedią. Kochani! Nadzieję trzeba socjalizować bardzo powoli, jednak socjalizacja ta nie może być prowadzona w warunkach schroniska tylko u doświadczonego behawiorysty lub w DS pod jego ścisłym nadzorem i (co najważniejsze) [B]to jest proces na miesiące, a nie dni czy tygodnie![/B] To co teraz napiszę pewnie narazi mnie na Wasz gniew, myślę jednak, że pozostałych członków rodziny tej suni najprawdopodobniej niestety trzeba będzie odłowić (używając strzelby z nabojami usypiającymi) i jednak poddać eutanazji. Z tego co czytam nie mają raczej szans na pomyślną resocjalizację i z dnia na dzień będą stanowić coraz większe zagrożenie dla ludzi i zwierząt w ich "rewirze". [B]Dodam również, że nadal potrzymuje ofertę pomocy Dosia, mająca duże doświadczenie w pracy z psami ( tel. [/B][B]0 502 720 743) czeka i bardzo chce pomóc.[/B] Nie wiem jakie są ustalenia z Rodziną, która chciała wziąc Nadzieje,jednak jeśli nie wycofała się Ona z chęci adopcji to zaproponuję fajnego, dobrze zsocjalizowanego szczeniorka: [URL="http://www.emir.eev.pl/viewtopic.php?t=70&postdays=0&postorder=asc&start=15"]FORUM FUNDACJI DLA RATOWANIA ZWIERZĄT BEZDOMNYCH "EMIR" :: Zobacz temat - Didi i jej dzieci[/URL] Quote
__Lara Posted September 14, 2009 Posted September 14, 2009 To co teraz? kto może jej pomóc?? :roll: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.