Jump to content
Dogomania

złamane serduszko Koruni..... teraz nazywa sie Shila i MA CUDOWNY DOM!!!


kikou

Recommended Posts

Właśnie nie wiem co robię źle,ale wyglada na to,ze cos robię źle.Ona generalnie do tej pory słuchała się tylko mnie i pisałam o problemie,ze z mężem nie chciała w ogóle wychodzić.Wynikało to z tego,ze mąż pracuje najczęściej w delegacji i ona była ciągle ze mną.ostatnio ja pracuję wiecej i mąż był więcej w domu.W zwiazku z tym chyba do niego przyzwyczaiła się bardziej.Ale to ja zajmowałam się jej wychowaniem,ja uczyłam ją nowych rzeczy i to ja zawsze starałam sie być konsekwentna.W tej kwestii nic się nie zmieniło,oprócz tego,że poświęcam jej niestety mniej czasu.Zauważyłam,że ona jakby odsunęła się ode mnie, woli leżeć sama niz ze mną (męża nie ma i jest "skazana"na mnie),no i na spacerach w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Od przyszłego tygodnia będę pracowała już normalnie i mam nadzieję,że między nami się polepszy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 763
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja wychodzę tak codziennie z Shilką i zazwyczaj go widzimy(dzisiaj jak pisałam już był).Przesiaduje pod dzwiami na klatkę(jeśli nikt go nie wpuści)albo pod zaparkowanymi tam samochodami(Shilka dokładnie zawsze wie pod którym:)).Mam nadzieję,że akcja zakończy się sukcesem:)

Link to comment
Share on other sites

Sporo się działo od mojego ostatniego wpisu.Opowiem wiec wszystko po kolei.Otóż kot okazał się kotem z właścicielem.Przedwczoraj spotkałam na klatce schodowej pania z nim na rekach i zdziwiona spytałam,czy to jej stworzenie.Z radościa powiedziała,ze tak, dodając,ze wie iż mój pies go nie lubi.No to wypytałam jej dlaczego go wypuszcza samego na cały dzień na dwór.Odparła,ze przecież musi sie wybiegać i że na noc zabiera go do domu.poprosiłam,zeby rano wyszpuszczała go po 6,po moim porannym spacerze,zgodziła się ochoczo,ale niestety dzisiaj o 5.30 kot już siedział na dworze pod klatką schodową co poskutkowało tym,ze Shila znowu nie chciała nigdzie iść.Wyniosłam ja na trwanik na krótkie siku i na tym skonczył się nasz poranny spacer.
A moje biedactwo znowu wczoraj wylądowało u weterynarza.Po popołudniowym spacerze podczas wycierania łapek zauważyłam,ze skądś leci jej krew.okazało sie,ze wilczy pazur sie jej naderwał.Na pewno bardzo ją to bolało,bo cały czas sobie to lizała i próbowała oderwać popiskując przy tym.Zdecydowałam,że pojadę z nia do weterynarza(niestety znowu na Ślężną,bo tam mam w miarę blisko a i klinika jest całodobowa).Nie było tej pani,która zazwyczaj nas obsługiwała,był nawet całkiem miły pan.Wyrwał Shilce do końca ten pazur(niestety bez znieczulenia,bo powiedział,ze w tym przypadku więcej byłoby kłucia i bólu z tym związanego,niż przy samego zabiegu).Było trochę pisku i Shilka chodzi z opatrunkiem na łapce,którego,jak domniemuje,na pewno już nie będzie gdy wrócę z pracy.Biedna znowu sie zestresowała jazdą samochodem,bo znowu jechała do weterynarza.Mam nadzieję,że łapka w miarę szybko się zagoi, a na kota niestety nie mam już pomysłu:(.

Link to comment
Share on other sites

... z tym kotem no... co za baba, ja myślę że możesz jeszcze raz iść i z tą babą pogadać, no bo jak ona sobie to wyobraża a potem jak nie poskutkuje napisałabym pismo do zarządu że ta osoba utrudnia Tobie i innym (bo Shilka szczeka) funkcjonowanie, zobacz na regulamin na bramie, tam jest taki punkt o tym..

Link to comment
Share on other sites

no chore babska - zapytaj sié jej czy ona sobie jeszcze zegarka nie przestawiła , bo 5;30 to nie jest po 6.
moze się baba zakręciła i zapomniała, a ja myślę, ze wiesz co - co będziesz schodzić z psem, a kot będzie na klatce- to dzwoń do niej do domu- za każdym razem- może dla niej stanie się to tak uciążliwe, ze dotrze do niej, ze tak nie powinna być złośliwa, bo kto inny też moze.
A pisaniem do kogoś to bym się wstrzymala, bo generalnie to Shilla szczeka a nie kto, to tak jakby sama na siebie skargę pisała.
Sporóbuj po średniej dobroć, a jak nie to napisz moze inaczej- ze są odchodzy kocie na klatce, bo kot zamiast w dom- to jest na schody wywalany.
A swoją drogą jak długo ma ta kobieta tego kota? ze tak nagle się pojawił?
trzeba bo baby widać po 100razy mowic to samo

Link to comment
Share on other sites

Powiem Wam,że jest coraz gorzej.Wczoraj Shila łacznie przez cały dzień na dworze była moze z 20 minut,bo za każdym razem, gdy wychodzimy ona albo w ogóle nie chce nigdzie iść,albo dojdzie do trawnika,zrobi siku i wróci pedem do domu.Dzisiaj rano było to samo,nawet nie chciała się wysikać,wyszła z klatki i siadła.Zostawiłam ją i poszłam sobie,ale ona nawet gdy straciła mnie z oczu nie ruszyła się.nie wiem co jest tego przyczyną,czy ten kot, który w każdej chwili moze się pojawić i ona go wyczekuje,czy coś innego.ale prawda jest taka,że już powoli tracę siły,bo każdy spacer to najpierw proszenie,by w ogóle zechciała ze mną pójsć,potem ciągnięcie,by gdziekolwiek się pojawił, a na końcu i tak wyniesienie na rękach na jakąs trawę.Potem okazuje się,ze jej dość mocno chciało sie siku czy kupę,ale gdybym jej nie zmusiła,to wróciłaby do domu bez załatwienia się.To nie jest normalne zachowanie a ja nie wiem,co z tym zrobić.
Wszyscy mówili że najtrudniejsze będą początki,ale w naszym przypadku to własnie na początku Shilka była najukochaszym psem na świecie, a teraz niestety nie wiem co robić:(.

Link to comment
Share on other sites

A może ja powinnam skontaktować sie z jakimś specjalistą od psich zachowań?Bo wynika z tego,że coraz gorzej jest nam się ze sobą porozumieć i jeśli to będzie się poglębiać,to nie wiem, jak delej będzie wygladało nasze wspólne życie.Macie jakieś namiary, możecie mi kogoś polecić?

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem to właśnie kot powoduje to, że ona nie chce wychodzić z domu. Ja mam podobnie z moją suczą. Co prawda nie ma dyżurnego kota, ale jak zobaczy przy wyjściu na spacer kota, to w ogole nie ma spaceru. Moja ogólnie najchętniej to by siedziała w domu leżąc na kanapie. Siku czy kupa według niej nie są ważne, ona wytrzyma, byle się wyleżeć :evil_lol:
Twoja może też chce być najbliżej domu? Boi się, że jak dalej odejdzie to znowu może trafić do schroniska? Nie wiem...

Link to comment
Share on other sites

dobra, poczytałam temat od poczatku , widzę tu troche pracy , zdecydowanie polecilabym zmianę weta, po pierwsze, po drugie spotkanie z osobą szkolącą , behawiorystą, Justyna jeśli masz ochotę chętnie spotkam się z Tobą i sunią na spacerku , nie mieszkamy daleko od siebie (nie jestem behawiorystą, służe jedynie swoim doświadczeniem, i ewentualnymi kontaktami) i pogadamy, trudno pomagać w takim przypadku wirtualnie :) Polecam się - Karolina, mamuśka wielgachnego brosa :)

Link to comment
Share on other sites

Bylismy dzisiaj na spacerku w parku i Shilka pierwszy raz bawiła sie z takim ogromnym psem:).My oczywiście spanikowaliśmy,bo Shila gdy go zobaczyła zaczęła szczekać i piszczeć(zawsze tak robi w kontakcie z większym od siebie).Ale Karolina powiedziała,żebyśmy ją zostawili i nie zwracali na nią uwagi.I faktycznie po paru sekundach Shila się uspokoiła i szła spokojnie.Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy odnośnie naszego i jej zachowania no i dostaliśmy namiary na dorego szkoleniowca z którym mamy zamiar się skontaktować.To był bardzo fajny edukacyjny spacerek:).
Odebraliśmy też dzisiaj wyniki Shilki i ona jest uczulona na wszystko co tam było badane.Najbardziej na ślinę pcheł i roztocza a z pokarmów na koninę, kukurydzę, ryż, ryby.O dziwo na drób jest uczulona najmniej z tego wszystkiego.W poniedziałek pojedziemy do weterynarza na konsultacje,bo dzisiaj był tylko odbiór wyników.
Mam znowu pytanie, czy to normalne, że gdy Shilka dostałą dzisiaj ucho świńskie(nie jadła go już z miesiąc) i Krzyś chciał jej go zabrać to warczała na niego?Wydaje mi się,że powinna pozwolić sobie je zabrać,ale może się mylę?

Link to comment
Share on other sites

no to faktycznie nawet kurz ją uczula :( biedactwo.
ciężko naprawdę jakąć karmę dobrac, bo prawie w kazdej jest dodatek kukurydzy - moze na ziemniaki nie będzie uczulenia?
A jesli warczała - to dala sygnał ostrzegawczy, ze nie chce zeby jej zabierać tego , ale trzeba bylo jej dać wraznie do zrozumienia, ze takie zachowanie nie jest mile widziane, ale to już jakiś fachowiec ci poradzi co i jak robić :)

Link to comment
Share on other sites

To jest właśnie dziwne,bo Shilka teraz je Eukanube Dermatosis(ona składa się z ryb),a na rybę ma uczulenia na 2 w skali na 4 i własciwie ta karma nawet jej służy.Jeśli nie zje niczego na dworze,to objawy prawie nie występują.Bedziemy próbowali z różnym jedzenie domowym,zobaczymy jak będzie.
Rad odnośnie warczenia przy uchu świńskim nadal oczekuję:)

Link to comment
Share on other sites

Justynko , cały czas nad tym myślę, co innego swojego psa a co innego piesa ze schroniska dyscyplinować, zresztą nie wiemy jak to było w "tamtym" domku , może faktycznei Shillka miała głos "decydujący" , zaraz poszukam dość fajnej metody którą podczytałam ,a według mnie może się sprawdzić. Śledzę Wasz wątek teraz codziennie :)

Link to comment
Share on other sites

Umówiliśmy się z poleconym szkoleniowcem i pierwsze spotkanie mamy 18 grudnia.Do tego czasu musimy sami się "męczyć"z naszym psiakiem,który dzisiaj znowu zafiksował się w miejscu,gdzie zostało wyrzucone jedzenie i dalej iśc nie chciał.W związku z tym rano zrobiła jedno małe siku i musi wytrzymać aż do 16 z resztą potrzeb.Trochę to smutne,ale nic nie mogę na to poradzić.

Link to comment
Share on other sites

mój pies czasem załatwia się co 2-gi spacer (wychodzi 3 razy dziennie), kiedyś żeby go nie męczyć wychodziłam z nim 4-5 razy dziennie, ale sytuacja się i tak powtarzała, sikał 2 razy dziennie, więc teraz wrócilismy do starego systemu 3 razy dziennie, jak się nie załatwi, to musi sie przemęczyć..

Link to comment
Share on other sites

U nas nic nowego sie nie dzieje.Niestety nadal nie umiemy Shilki zachęcić do spacerów, a jak już księżniczka pójdzie z nami np na jakis ogrodzony teren,to nie umiemy jej zachęcić do jakiejkolwiek zabawy.Pochodzi,powącha, za piłką nie chce biegać, za żadną gumową zabawką też nie, mnie też gonić nie chce.A gdy wracamy to tak ciągnie na smyczy(w stronę domu),że ledwo mogę ją utrzymać.Ona najlepiej czuje się w domu, na łóżku,gdy sobie leży.Ewentualnie jak już bardzo chcę,to w domu może się ze mną pobawić piłką,czy gumową zabawaką.Ale na dworze nic z tych rzeczy ją nie interesuje.
Daliśmy ostatnią szansę naszej pani weterynarz i pojechaliśmy do niej zinterpretować wyniki.W sumie powiedziała nam to co tam było napisane,że Shilka nie moze jeść tego na co jest uczulona(na liście pokarmów z numerem 0-czyli brak uczulenia-były tylko jajka:)).Uczulenie na roztocza wcale nie muszą oznaczać tych roztoczy,które są w domu, w dywanach,wykładzinach itd.,ale mogą to być też jakieś roztocza chyba magazynowe czy coś w tym stylu.Bo w naszym wypadku chyba tak jest-teraz mamy taki okres,że Shilka prawie wcale się nie drapie(oprócz wycierania pyszczolka,ale to myślę,ze związane jest z noszeniem kagańca).Nie ma żadnych krost ani innych zmian skórnych,nawet łupieżu.A uczulenie na roztocza wyszło jej powyżej skali.Mamy w domu dywany,a Shilka całe dnie przesiaduje na kocu rozłożonym na łóżku.Wieć gdyby to były "te"roztocza, to tak dobrze z nią by nie było.Ogólnie mamy teraz czekać, gdyby Shilka się drapała, mamy posmarować te miejsca, ewentualnie dać jej Zyrtec.Jeśli przejdzie,to nic więcej robić nie będziemy,a jeśli bedzie gorzej,to trzeba będzie pomyśleć o odczulaniu.To chyba dobre wieści,bo Shila już sporo sie nastrsowała i nacierpiała ,należy się jej trochę odpoczynku.
Ogólnie weterynarz powiedziała,że takie psy jak Shila-uczuleni na wszystko prawie-dużo lepiej czują się na wsi,czy w jakimś małym mieście,bo Wrocław,ze względu na zanieczyszczenie powietrza w ogóle im nie służy.W sumie to sami już to zauważyiśmy,ze podczas pobytu u rodziców, ona nawet w czasie,gdzie objawy były bardzo widoczne, prawie wcale sie nie drapała i widać było,że czuła sie lepiej.Dzisiaj też jedziemy,niestety tylko do jutra,ale chocoaż troche damy jej pooddychać świezym powietrzem:).
Wyjścia do parku też końcą się dla Shilki niezbyt przyjemnie,bo jest tam cos co oblepia jej łapki i powoduje duży dyskomfort.Po przyjściu i spłukaniu łapek prysznicem Shilka jeszcze przez jakiś czas, nie może sobie znaleźć miejsca, "trzepie"łapami, wylizuje je, wyciera o dywan.widać,ze bardzo jej to przeszkadza.
Ale się rozpisałam:).Zyczę miłego weekendu i oczywiście będe pisała co u nas:)

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byliśmy z Shilą w parku i pierwszy raz spotkaliśmy tak wiele przyjaźnie nastawionych psów.Shila przez 2 godziny bawiła się z różnymi psiakami. oczywiście na początku trochę poszczekiwała i popiskiwała,ale gdy zobaczyła,że z naszej strony nie ma żadnej reakcji,to albo odchodziła,albo sie bawiła.Ogólnie była bardzo zmączona i zadowolona.
Kot nadal jest dla nas problemem, a z tego co widziałam spędził cały weekend na klatce schodowej:(.
Od soboty zaczynamy szkolenie i coś czuję,że po wszystkim będę miała prawdziwego "Championa"w domu:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...