Jump to content
Dogomania

Pies bardzo ciągnie na smyczy


Wredotka4

Recommended Posts

Jak w temacie-pies bardzo ciągnie na smyczy we wszystkie strony byle pokazać kto tu jest przewodnikiem.Mam 6-miesięcznego psa w typie buldoga francuskiego i taki właśnie problem.Pies jest dość muskularny i silny, a spacery są po prostu męczące.Zdarza się też,że pies po prostu się zapiera jak przysłowiowy osioł,bo coś go interesuje,po za tym poluje na psy ale to opisałam już w odpowiednim temacie.Dodam,że Tajson nie nosi obroży tylko szelki.To nie mój pierwszy pies, ale pierwszy z którym mam aż tak duży problem.Wracam ze spaceru z czerwonymi i bolącymi od smyczy dłońmi.Co robić?Nigdy nie byłam zwolenniczką kolczatki i żaden z moich psów nigdy czegoś takiego nie nosił ale przeszło mi to dzisiaj przez myśl.Proszę o jakieś porady.

Link to comment
Share on other sites

Cóż, kolczatka sama psa nie wychowa - jeśli nie umie się jej używać, po kilku spacerach pies ciągnie tak samo jak przedtem - a i kolczatka nie jest urządzeniem do nauki chodzenia przy nodze.

Wymagająca cierpliwości ale mająca długofalową skuteczność jest metoda drzewka - kiedy pies zaczyna ciągnąć, zatrzymujemy się i nie idziemy dalej dopóki nie poluzuje smyczy i nie zwróci na nas uwagi. Pierwsze spacery są straszne :) ale kiedy pies załapie o co chodzi, idzie coraz lepiej.
Generalnie jeśli pies gdzieś nas próbuje zawlec - nie pozwalamy na to. Pocieszające jest to, że pies jest młody - nabierał złych nawyków przez kilka miesięcy, a nie np. 5 lat, więc nie powinno być bardzo trudno.
No i oczywiście na każdy spacer zabieramy smakołyki - to my mamy być centrum wszechświata dla psa, a nie zapachy na trawniku czy inne psy. Ćwiczymy z psem polecenia, nagradzamy za dobre zachowanie (zabawka, smakołyk) - jeśli właściciel jest dla psa bardziej interesujący niż otoczenie, to i problem ciągnięcia automatycznie się zmniejsza.

Proponowałabym też zamienić szelki na zwykłą skórzaną obrożę. Szelki niepotrzebnie dają psu komfort ciągnięcia - w obroży nie jest tak miło.

Co w ogóle pies umie, jak jest szkolony, jakie są jego relacje z Wami, co robicie na spacerach (zabawa, szkolenie)?

Link to comment
Share on other sites

Nie znam się na buldogach, ale mama ma doga niemieckiego.
Pierwszą metodą było szkolenie pozytywne.
Nic nie dalo (no może prócz nauczeniu się komend, ale to można było zrobić i bez szkoleń w grupie), za to zdezorientowało psa.
Nie mam pojęcia jak to by było z buldogiem i kolczatką, ale przecież.. to nie jest duży pies.. Może zamiast tak radykalnego pomysłu jak kolczatka zastosować obrożę półzaciskową i dobrą, nie uwierającą w ręce smycz. I robić coś w stylu 'Ty ciągniesz, to ja sobie stoję'. Tak jak to opisał Martens - metoda drzewka. Za każde spojrzenie na Ciebie, gdy wypowiesz jego imię, nagradzasz go. Gdy coś go zainteresuje i nie odpuszcza - po prostu wymawiaj jego imię, bądź cierpliwa. Gdy w końcu się do Ciebie odwróci pochwal go.
Szelki to bardzo duży błąd. Bo pozwalają sobie ciągnąć do woli. Naprawdę proponuje poszukać obroży półzaciskowej lub nawet zwykłej.
Ile on waży? Naprawdę aż tak ciężko jest go utrzymać?.. No może jestem dziwna, bo mnie ciągał za smyczą dog :cool3: U mnie kolczatka okazała się rozwiązaniem, bo to duży molos, potrzebujący pokazania siły.
Wiem, że większość osób na tym forum jest przeciwnym kolczatkowemu szkoleniu, ale jeśli chodzi o ogromne, dominujące samce, to tylko i wyłącznie to jest je w stanie utemperować. Spróbuj robić jak mówiłam. w moim przypadku nie pomogło, pies był za duży żeby go móc odciągnąć. W Twoim, jeśli kupisz dobrą półzaciskową lub zwykłą (nie łańcuszkową) obrożę i szeroką smycz, która nie bedzie męczyć Twoich rąk to powinno się udać. No i nie nakładaj szelek. W przypadku spokojnych i/lub starszych psów tak - w przypadku młodych rosnących lub/i ciągnących i ogólnie dominujących - nie.
Dobry może być też halter, tylko pytanie czy znajdziesz taki rozmiar ;D

Link to comment
Share on other sites

Trochę niefrasobliwe jest polecanie takich akcesoriów jak obroża półzaciskowa bez dokładniego wyjaśnienia jak się ją stosuje :roll: Kolczatki, zaciski - owszem, ale trzeba umieć je zastosować, no i buldożkowi francuskiemu naprawdę daleko do tych "ogromnych, dominujących samców" ;)

Wszelkie tego typu pomoce powinny służyć tylko do krótkich szarpnięć, gdy pies [U]zaczyna[/U] wyrywać się do przodu (a nie jest już półtora metra przed nami na końcu smyczy). "Przeciąganie się" z psem czy stałe napięcie smyczy powoduje, że pies się dusi - i wbrew pozorom nie przestaje ciągnąc, tylko ciągnie jeszcze bardziej, bo usiuje się uwolnić od tego, co go dławi. W to wszystko trzeba umiejętnie wpleść smakołyki i pochwały, kiedy tylko pies idzie ładnie, choćby kilka sekund. Dla niedoświadczonej osoby jest to trudne do ogarnięcia, jeśli nie pokaże tego na żywo np. szkoelniowiec. Stąd ja jestem przeciwna doradzaniu takich metod przez internet, bo można narobić więcej szkody niż pożytku i co najwyżej nasilić ciągnięcie i "spalić" możliwość zastosowania u psa takiej metody szkolenia w przyszłości.
Tak więc jeśli obroża półzaciskowa, to nie na własną rękę, ale na szkoleniu, lub po pokazaniu jej zastosowania w praktyce przez szkoleniowca (z większością można się umówić indywidualnie np. na godzinny spacer).

Buldog francuski to naprawdę mały piesek i wierzyć mi się nie chce, żeby nie można było sobie z nim poradzić bez obróż półzaciskowych, kolczat i innych pomocy.

Link to comment
Share on other sites

Martens, też nie wierzę, żeby buldog fr. aż tak ciągnął.
Uważam, że [B]dobrze wyregulowana[/B] obroża [B]półzaciskowa[/B] (półzacisk, a zacisk to duuuża różnica) nie jest zła. Bo gdy pies idzie spokojnie, to obroża spokojnie 'leży sobie' na karku. Natomiast gdy ciągnie, jest ściskana, ale nie na tyle, ze pies bedzie sie dusił, tylko na tyle, żeby obroża ta nie mogła przejść mu przez głowę w razie wyrywania się. Jestem po szkoleniu z taką obrożą, zaznaczam, że szkoleniu pozytywnym. Więc nie szalejmy, obroża półzaciskowa wydaje mi się lepsza niż zwykła skórzana, bo półzacisk będzie używany wtedy kiedy trzeba.. Jeśli Wredotka4 ma kłopoty z psem od. ciągnięcia, to równie dobrze będzie ciągnąć na zwykłej obroży, co na szelkach.
No może nie jestem tak doświadczona co Ty Martens, do tej pory chodziłam tylko z jednym psem na szkolenie grupowe, ale wiem co znaczy prawdziwie ciągnący pies ;D I jednak pierwszą rzeczą, jaką kazał zrobić szkoleniowiec prawie każdemu przystępującemu do szkoleń to kupić półzaciskową miękką obrożę. I nie wiem co jest trudnego w jej używaniu..

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje za porady.
Pies waży jakies 11-12kg,ale jest bardzo zwarty i silny(ja sama jastem drobna i mam 158cm).Wiem że może to śmieszne ale taki brzydal to same mięśnie.Szelki poleciła mojemu mężowi pani od której kupował psa,bo to wyłupek i ponoć lepsze.Później pies miał usuwany skórzak oka i szelki przy kołnierzu były wygodniejsze.
Zastosuje się do Waszych rad i będę udawać drzewko i nagradzać.Kupię też na początek skórzaną obroże.Wiem,że nie będzie łatwo ale mam nadzieję ,że damy radę.
Tajson ma niespożyte pokłady energii.Staram się by miałjeden długi spacer i 3-4 krótkie.Na długim puszczam go luzem.Nie zawsze chętnie do mnie wraca ale zawsze go nagradzam.Dzisiaj nie przyszedł i w koncu poszłam po niego,bo zniknął mi z oczu.Był tak szczęśliwy że mnie nawet nie słyszał.W najlepsze tarzał się w ludzkim kale.
Miałam kiedyś psa z majorki ale nie był tak" uparty"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wredotka4']Dziękuje za porady.
Pies waży jakies 11-12kg,ale jest bardzo zwarty i silny(ja sama jastem drobna i mam 158cm).Wiem że może to śmieszne ale taki brzydal to same mięśnie.Szelki poleciła mojemu mężowi pani od której kupował psa,bo to wyłupek i ponoć lepsze.Później pies miał usuwany skórzak oka i szelki przy kołnierzu były wygodniejsze.
Zastosuje się do Waszych rad i będę udawać drzewko i nagradzać.Kupię też na początek skórzaną obroże.Wiem,że nie będzie łatwo ale mam nadzieję ,że damy radę.
Tajson ma niespożyte pokłady energii.Staram się by miałjeden długi spacer i 3-4 krótkie.Na długim puszczam go luzem.Nie zawsze chętnie do mnie wraca ale zawsze go nagradzam.Dzisiaj nie przyszedł i w koncu poszłam po niego,bo zniknął mi z oczu.Był tak szczęśliwy że mnie nawet nie słyszał.W najlepsze tarzał się w ludzkim kale.
Miałam kiedyś psa z majorki ale nie był tak" uparty"[/quote]

Przywołanie można ćwiczyć na lince - kupujemy linkę, 10-15 metrów, mocujemy karabińczyk i zmieniamy smycz na linkę. Można linkę trzymać w rękach, wcześniej zawiązując na niej supełki, ale wtedy musimy mieć rękawiczki, bo będzie po skórze na dłoniach :shake: albo linkę puszczać razem z psem i gdyby coś było nie tak - przydeptywać.
O tak, ludzka kupa "to jest to!" :cool1:
Ach, za każdy powrót odtańczyć trzeba z psem taniec radości albo wpakować smaka do psiej paszczy ;)

Link to comment
Share on other sites

Z przywoływaniem jest dużo łatwiej niż z chodzeniem na smyczy.Będę ćwiczyła ile się da i naucze też córkę.To Ona głównie wychodziła z psem,ma 11 lat i jest już mojej postury ale też skarżyła się na zachowanie psiaka.
Dam znać czy i jakie są postępy.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Proponowałabym też zamienić szelki na zwykłą skórzaną obrożę. Szelki niepotrzebnie dają psu komfort ciągnięcia - w obroży nie jest tak miło.[/QUOTE]
U mojego ślepego boksera jest odwrotnie... W obroży ciągnie zdecydowanie gorzej niż w szelkach.

Link to comment
Share on other sites

Wredotka, napewno będzie lepiej ;) A Pani wprowadziła Was w błąd. Młode psy w ogóle nie powinny mieć zakładanych szelek, bo później jest problem odstających łopatek. Moja mama jest pani postury (158 i chudzina) i wychodzi codziennie z dogiem. Kwestia wyćwiczenia samego siebie :) czasem można naprawdę nieźle się wyćwiczyć chodząc z ciągnącym psem. Napewno nie będzie źle. Wszystko jest do wyćwiczenia, nie dość, ze pies młody, to nie waży tych 70 kg, przy których niestety już lecisz ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wredotka4']Zastosuje się do Waszych rad i będę udawać drzewko i nagradzać.Kupię też na początek skórzaną obroże.Wiem,że nie będzie łatwo ale mam nadzieję ,że damy radę.[/quote]
Metoda drzewka jest skuteczna, tylko w trakcie nauki może warto zwrócić uwagę, żeby nie było odstępstw od reguły. W praktyce bywa tak, że wychodząc z psem na spacer są odcinki, które trzeba pokonać szybko (np. ulica, parking), czasem trzeba gdzieś szybko dojść i nie ma możliwości, żeby tak iść w zaparte i stać aż pies zechce poluzować smycz. U niektórych psów nawet bardzo rzadkie odstępstwa od "zasady drzewka" powodują, że w ogóle tej reguły nie zaakceptują i zawsze będą próbować, czy to akurat nie jest ten moment, że można ciągnąć. Nie wiem, czy buldożkowi można założyć kantar? Jeśli nie, to może takie szelki z zapięciem z przodu (easy walk) - coś, na czym można będzie prowadzić psa w takich newralgicznych sytuacjach, w których z jakichś powodów nie można ćwiczyć

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wredotka4']Nigdy nie byłam zwolenniczką kolczatki i żaden z moich psów nigdy czegoś takiego nie nosił ale przeszło mi to dzisiaj przez myśl.Proszę o jakieś porady.[/quote]
Jak dla mnie kolczatka dla takiej malizny odpada, nawet jakiś zacisk. Jeżeli pies jest łasy na smakołyki to spróbuj zatrzymywać się i rzucać psu nagródke koło nogi, może skapuje, że ma chodzić powoli i to się opłaca, przynajmniej moje zrozumiały (drzewko nie zdało egzaminu) . Szkolenie się przyda, ale dla takiej malizny nawet nie ma co myśleć o kolczatce.

Link to comment
Share on other sites

Na poczatek powiem abyś nie kupowała tzw. haltera. To tylko pozornie bardziej humanitarna metoda niż kolczatka. W moim przypadku suczka powróciła do pewnych zachowań agresywnych, które były już wtedy wyeliminowane.
Moja suczka jest bardzo żywiołowym psem (owczarek malinois), popełniłam błąd, kupując jej w szczenięctwie smycz samoregulującą się (stałe naprężenie smyczy) i powstał problem z ciągnięciem. Poza metodą drzewka bardzo dydaktyczna jest także zmiana kierunku marszu gdy pies ciągnie.
Moja suczka chodzi coraz lepiej. Używam szelek i kolczatki (dobrej jakości, z dwoma kółeczkami, kolce zaokrąglone) oraz smyczy, która ma karabińczyki na obu końcach. Jeden karabińczyk przypinam do szelek i jeśli pies idzie dobrze, to wystarczy. Jeśli zaczyna ciagnąć lub spodziewam się ,,wyrywania'' do przodu, drugi koniec przypinam do kolczatki. Gdy ciągnie, wykonuję szarpinęcie i luzuję smycz. Gdy nie pomaga - ,,drzewko'' lub zawracanie.
Ja bardzo długo czułam się niekomfortowo, używając kolczatki. Najlepiej jest nauczyć psa chodzić bez smyczy przy nodze, ale nie wszystkim się to udaje. Obserwuję, że stosunek do używania kolczatki się zmienia, zwłaszcza, że są na rynku dobrej jakości kolczatki, które nie robią psu krzywdy poprzez drapanie po szyi ostrymi kolcami.

Link to comment
Share on other sites

Radzę uzbroić się w cierpliwość . Psiak ma dopiero 6 m-cy i to normalne , że jeszcze nie umie chodzić na smyczy . Jeśli będziesz konsekwentnie wychowywać psiaka , to żadne kolczatki i inne cuda nie będą potrzebne . Ja mam podhalana i jakoś dałam radę i nie powiem , że było lekko . Teraz mogę go trzymać na najmniejszym paluszku na smyczy . Jak miał 6 m-cy to ciągnął jak lokomotywa , ale nigdy nie założyłam mu kolczatki . To przecież mój przyjaciel . Pies to mądre stworzenie , naprawdę nie trzeba mu wbijać kolców w szyję , żeby umiał spacerować na smyczy . Ale 6- cio miesięczny psiak to przecież dzieciak i trzeba dać mu czas , żeby się nauczył . Oczywiście niektóre psy uczą się szybciej ,inne wolniej i też ogromne znaczenie ma fakt , ile czasu my poświęcamy psu .
Ja chyba nieświadomie stosowałam tą metodę drzewa . Kiedy szłam z psem na spacer , a on tak bardzo ciągnął , że nie mogłam go utrzymać to stawałam w miejscu . Po prostu musiałam się zatrzymać . Gdybym się nie zatrzymała to przeciągnąl by mnie po ziemi . Po chwili szliśmy dalej , jak ciągnął ,to zatrzymywaliśmy się . Teraz mam ideał psa , bo mi się chciało po prostu konsekwentnie i z miłością go wychowywać .

Link to comment
Share on other sites

toyota, gorzej, gdy pies jest bardzo cięty na psy i biegnie do psa, chociażby takiego za płotem. Nadal myślisz, że bez kolczatki byłabyś w stanie utrzymać 70kg? Bo ja ważę niestety tylko 50 (mama też) i wiem jak to jest takiego dorastającego samca utrzymać na smyczy. Bez przesady, to molos, wcale go to nie boli tak, jak sobie wyobrażasz. Moj czasami sprawia wrażenie jakby kompletnie nic mu ta kolczatka nie przeszkadzała. Kwestia dobrze dobranego rozmiaru. Poza tym kolczatka jest używana tylko w ekstremalnych przypadkach, gdy inny pies biega luzem i podbiega (byłaby szczepa), żeby najzwyczajniej w świecie go utrzymać. Jeśli idzie grzecznie, to podpinamy smycz do samego haltera i on też zdaje egzamin.
Easy walk odpada, to jeszcze bardziej pozwalało ciągnąć w moim przypadku. Żadnych szelek nie polecam. Tylko obroża.
Bez przesady, nie jestem jakimś człowiekiem który męczy psy, chihuahuę wychowuję bez kolczatki, bo chyba jasne jest, że pies idący od małego przy nodze ciągnąć nie będze. Ale koniec wywodów nt. kolczatki, każdy ma inne na to spojrzenie i wydaje mi się to normalnym. Inni mają spokojne psy, które tak da się wychować a innym niestety trafi się dominujący pies. Może naprawdę jest ciężko utrzymać jej tego buldoga, zaczynam w to wierzyć, bo nawet jeśli takie 14 kg pociągnie Cię do innego psa, to bez wprawy ciężko jest takiego psa utrzymać.
Wredotka, opisuj postępy ;)

Link to comment
Share on other sites

Chodzi mi o to , że ludzie bardzo łatwo sięgają po kolczatkę . Widzę , że połowa psów w moim otoczeniu nosi kolczatki , obojętnie mały czy duży . Zamiast wychowywania psa , wybiegania go ,właściciele wyprowadzają je na kolczatkach :roll: .
I jakoś tak jest , że te na kolczatkach i tak holują właścicieli , a te bez spacerują .
Mój podhalan też ciągnął jak lokomotywa . A psy za płotem musiałam omijać , bo zanim nauczyłam go ignorowania innych psów , to szarpanie się z nim na smyczy było nie lada wyzwaniem . Akurat ja też jestem nikłej postury . Sądzę , że kolczatka wiele by mi nie pomogła w utrzymaniu miśka . Każdy ma swoje sposoby w opanowaniu psa . Ja mojego traktuję jak przyjaciela , poza tym jest silniejszy ode mnie ,więc nie będę sie z nim siłować , musiałam być sprytna , żeby go w trudnych chwilach utrzymać . Np . szarżujący na mojego psa , pimpek bez smyczy przy ruchliwej ulicy . To mogłoby skończyć się tragicznie gdyby kotłujące się psy wypadły na ulicę.

Link to comment
Share on other sites

Aż boję się napisać żeby nie zapeszyć...Poszłam za Waszymi radami.Wybrałam na początek najbardziej humanitarną metodę-kupiłam zwykłą dość szeroką obroże i stał się cud...mam innego psa:-o.Jesteśmy dopiero po pierwszym spacerze(pierwszym z obrożą oczywiście) i jak wychodziliśmy z bloku to pies urządził mi niezłe "rodeo" starając się ściągnąć przez głowę obroże.Po chwili jednak zrezygnował i grzecznie prawie jak baranek powędrował obok mnie.Miał kilka razy chęć pociągnąć albo zatrzymać się jak uparty osiołek ale wystarczyło zawołać i lekko pociągnąć i pies zwalniał lub ruszał.Oczywiście noszę przy sobie smakołyki i staram się odwracać jego uwagę od pokus,a jak posłucha to nagradzam.Szybko się uczy,bo to dopiro 4-ty spacer ze smakołykami a jak go wołam i zareaguje to zaraz patrzy czy mam coś w dłoni dla niego.
Na spacerze z obrożą nie spotkałam innego psa i nie wiem jakie będzie zachowanie w takiej sytuacji ale napewno jeszcze dziś się przekonam;)
Jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuje za zainteresowanie i rady,może ta obroża wystarczy i inne bardziej "drastyczne" metody nie będą potrzebne.

Link to comment
Share on other sites

ciagnięcie na smyczy jest zachowaniem samonagradzającym, w związku z tym pies zaskakująco szybko się go uczy.

pies chce dojść w konkretne miejsce -> ciągnie -> właściciel idzie za nim -> pies dochodzi do celu

w związku z tym co powyżej [B]nigdy[/B] nie mozemu ciągnącemu psu pozwolic dojść tam gdzie chce i albo:

- stosujemy metodę 'drzewko' opisywaną już wielokrotnie, czyli zatrzymujemy się, kiedy pies ciągnie, kiedy przestaje idziemy dalej
- za każdym razem gdy pies zaczyna ciągnąć zmieniamy kierunek trasy na przeciwny, pies uczy się, że gdy zaczyna ciągnąć traci możliwość dojścia tam , gdzie chce

Dla psów ciągnących praktycznie cały czas polecałabym tą drugą metodę.

Ważna jest też umiejętność skupiania uwagi psa na sobie. Mozna z psem ćwiczyć, początkowo w domu zatrzymywanie sie w momencie, kiedy my sie zatrzymujemy. -> skupiamy uwagę psa na nas idziemy do przodu (pies jest na smyczy) kiedy przystajemy, a pies zrobi to samo nagradzamy. ( warto nauczyc komendy noga)

Nie polecam w tym przypadku stosowania smyczy automatycznej, poniekąd to ona doprowadza do sytuacji, kiedy pies uczy się ciągnąć

***************
a jesli chodzi o cudowna zmianę, jest to spowodowane zmianą szelek na obrożę i nie chodzi tu o zmianę gorsze na lepsze, (bo akurat jestm zwolenniczką szelek... ;) ) chodzi tu o "inny rytuał". Pies przyzwyczaił się do ciągnięcia będąc w szelkach, zmieniając ją na obrożę zmieniłaś także jego zachowanie, co nie znaczy, że problem zniknął całkiem, Musisz pracowac cały czas, bo kilka "udanych pociągnięć" i pies znów nauczy sie ciągnąć.

Powodzenia ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja też jestem zwolenniczką szelek i mam nadzieję,że kiedyś będziemy mogli do nich wrócić.Wiem,że to nie cudowna przemiana ale jakiś początek i nie mam zamiaru go zmarnować.Będziemy ćwiczyli,bo takie szarpanie i ciąganie ani dla mnie ani dla psa napewno nie jest miłe.Będę opisywała postępy-mam nadzieję,że będą;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...