Jump to content
Dogomania

figaja

Members
  • Posts

    11
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Łódź

figaja's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Bardzo krzepiący jest ten wątek i bardzo kształcący. Podziwiam właścicieli za wiarę w skuteczność leczenia. Życzę Fenderkowi zdrowia jak najdłużej.
  2. Piechcia, napisz czasem o Dakarze. Myślę, że wiele osób jest ciekawych, czy choroba cofnęła się na trwałe. Ja mam taką nadzieję. Ostatnie zdjęcia pokazują pięknego chłopaka.:lol:
  3. Berek napisał: [COLOR=DarkGreen]Tylko że zakładając kolczatkę wiemy że decydujemy się na "mniejsze zło" - tak to nazwijmy - a zakładając to ustrojstwo wieeele osób udaje (albo realnie wierzy...!) że to takie strasznie pozytywne - i wędrują przez świat w poczuciu własnej nieskazitelnej "dobroci dla zwierzątek". [COLOR=Black] Bardzo trafnie to ująłeś. Ja na pytanie, co mój pies ma na pysku, odpowiadałam: ,,To taki przyjazny dla psa przyrząd do oduczenia go od ciągnięcia i wyrywania się do samochodów''. Mam nadzieję, że nikt z tego powodu nie kupił haltera. [/COLOR] [/COLOR]
  4. Cieszę się, że za sprawą Berka nie jestem odosobnona w swoich poglądach na halter tym bardziej, że Berek znalazł nam artykuł do przeczytania. Ja, wyrażajac opinię o halterach, nie znałam żadnego artykułu, opierałam się tylko na obserwacjach mojej suni i pewnie dlatego moje wypowiedzi odbierane były z nieufnością.
  5. Pies Ojsterka uroczo wygląda w halti. Moja suczka też ma kilkadziesiąt zdjęć w halti i też wygląda cudnie i szczęśliwie. Także, jak pies Czasowej, przynosiła halti. Jest urodzonym aporterem i przynosi niemal wszystko. Ale z tych dwóch faktów akurat nic nie wynika. To, że halter nie jest dobrą obrożą połapałam się po pewnym czasie, kiedy próbowałam zrozumieć objawy agresji mojej suczki. Zdarza się, że reaguje gwałtownie na przejeżdżajacy samochód (był to powód kupienia halti) i w okresie używania haltera zahamowana w ten sposób, rzucała się z zębami na smycz i na moją rekę (bez gryzienia na szczęście). Halter mi poleciła trenerka na obozie więc nie odrazu stał się podejrzany. Jeśli pies w halti reaguje agresją na przyhamowanie a w kolczatce chce dopaść samochód, to o czymś to świadczy. Ani halter ani kolczatka to nie śmiertelne choroby i żaden pies od tego nie umrze. Moja suczka też przeżyła okres halti, agresję udało mi się odkręcić. Pisząc w tym temacie, chciałam tylko spowodować, aby właściciele psów bardziej krytycznie podchodzili do nowości i nie ulegali bezkrytycznej fascynacji. Życzę wszystkim, aby swoje psy nauczyli wiele bez użycia haltera i kolczatki.
  6. Moje zdanie w kwestii kolczatek wyraziłam w odpowiednim temacie, teraz skopiuję tylko fragment tamtego postu: [FONT=Arial] [COLOR=Green]Wiele wypowiedzi jest bardzo ,,dramatycznych’’ i emocjonalnych. Bardzo wątpię, czy któraś z osób, które tak emocjonalnie wyrażają swój sprzeciw przeciw kolczatkom wie, jak wygląda dobra kolczatka i jak powinno się jej używać. Nie sądzę też, aby czując takie obrzydzenie do kolczatek, któraś z tych osób założyła ją sobie na szyję, szarpnęła i sprawdziła, jakie to uczucie. A ja sprawdzałam – na udzie, na szyi i nie przez spodnie czy golf i dlatego żadnych dramatów w stosowaniu kolczatki jako pomocniczego narzędzia szkoleniowego nie widzę. [/COLOR][/FONT][COLOR=Green] [/COLOR] [FONT=Arial][COLOR=Green] Muszą być jednak spełnione pewne warunki: kolczatka powinna być dobrej jakości – powinna mieć zapięcie, dwa kółeczka (aby nie działała jak dławik) i zaokrąglone kolce ( ja używam kolczatki Sprenger). Powinna być dobrze dopasowana do psa – kolczatka nie może wisieć i powinna być właściwie używana. Niestety, kolczatki nie zawierają instrukcji obsługi.[/COLOR][/FONT] Pies czuje się bardzo ukarany, gdy mu coś obciska pyszczek, to nie jest tylko moje zdanie, wystarczy psa obserwować, co wbrew pozorom, nie jest łatwe. Ja też kupiłam mojemu psu halter i po pewnym czasie oceniłam, że jest to chybiony wydatek. Psy nie znoszą także kagańców z materiału, które obciskają im pysk, nawet jeśli mają je luźno zalożone. ,,Normalny" kaganiec opiera się tylko na grzbiecie kufy. Halter cały czas oplata pyszczek, pies, nawet nie ciągnąc, chce odwracać głowę i ciągle go czuje. Już napisałam w którymś z poprzednich postów - halter to pozornie humanitarny ,,przyrząd'', ale przecież zakazu stosowania go nie ma, więc mogę tylko współczuć psom, które noszą go na pyszczku, choć tak bardzo nie lubią. Dobrze użyta kolczatka daje jasny sygnał i jest narzędziem przejściowym w szkoleniu. Halter (powtarzam się) niczego nie uczy, bo pies ma dyskomfort cały czas.
  7. [FONT=Arial]Obroża uzdowa jest stosowana przez ludzi, którzy nie chcą sprawiać psu dyskomfortu fizycznego ale nie zdają sobie sprawy, że halti karci o wiele bardziej niż kolczatka, karci psa w sposób ciągły, dlatego że sam fakt noszenia go na pysku jest dla psa dyskomfortem psychicznym a jeszcze karci fizycznie kiedy pies próbuje ciągnąć. Kolczatka prawidłowo stosowana (szarpniecie i luz) daje psu jasny sygnał - teraz robisz źle (szarpniecie). Halti niczego nie uczy psa choć zapobiega ciągnięciu. [/FONT]
  8. Halter czyli obrożę uzdową poleciła mi pewna trenerka na obozie szkoleniowym. Wydawało mi się, że to świetny, humanitarny sposób, aby psa nauczyć poprawnego chodzenia na smyczy. Nie od razu zdałam sobie sprawę, że ten ,,humanitarny'' sposób jest tylko pozornie humanitarny. Prawdę mówiąc, ktoś na forum owczarka belgijskiego zasiał wątpiwośc w mojej głowie. Halti to bardzo brutalny sposób wymuszania posłuszeństwa przy chodzeniu. Zakładając halti, karze się psa cały czas, kolczatka sprawia dyskomfort tylko wtedy, gdy ją się pociągnie. Moje zdanie na temat kolczatki wypowiedziałam w temacie ,,Kolczatka - za i przeciw'' lub tak jakoś brzmiącym. Wybrać kolczatkę i stosować ją poprawnie pomogli mi trenerzy. Oczywiście halti nie może zastepować kagańca. Po za tym z halti pies może się bardzo łatwo wyplątać w sytuacji najbardziej nieodpowiedniej np. przy jezdni. Potrzebne jest dodatkowe zabezpieczenie.
  9. [FONT=Arial]Witam![/FONT] [FONT=Arial] Materiał do czytania w tym temacie jest bardzo obszerny i przyznaję, przeczytałam tylko posty z ostatniego czasu, wiec być może ktoś już wyrażał opinię podobną do mojej, wtedy z góry przepraszam.[/FONT] [FONT=Arial] Wiele wypowiedzi jest bardzo ,,dramatycznych’’ i emocjonalnych. Bardzo wątpię, czy któraś z osób, które tak emocjonalnie wyrażają swój sprzeciw przeciw kolczatkom wie, jak wygląda dobra kolczatka i jak powinno się jej używać. Nie sądzę też, aby czując takie obrzydzenie do kolczatek, któraś z tych osób założyła ją sobie na szyję, szarpnęła i sprawdziła, jakie to uczucie. A ja sprawdzałam – na udzie, na szyi i nie przez spodnie czy golf i dlatego żadnych dramatów w stosowaniu kolczatki jako pomocniczego narzędzia szkoleniowego nie widzę. [/FONT] [FONT=Arial] Muszą być jednak spełnione pewne warunki: kolczatka powinna być dobrej jakości – powinna mieć zapięcie, dwa kółeczka (aby nie działała jak dławik) i zaokrąglone kolce ( ja używam kolczatki Sprenger). Powinna być dobrze dopasowana do psa – kolczatka nie może wisieć i powinna być właściwie używana. Niestety, kolczatki nie zawierają instrukcji obsługi.[/FONT] [FONT=Arial] Oczywiście, że najlepiej jest nauczyć psa wszystkiego używając tylko bodźców pozytywnych ale psy są różne a ich właściciele mają różne talenty trenerskie. Czasem pies przez naszą nieuwagę nauczy się niewłaściwych zachowań i trudno jest to ,,odkręcić’’. Z tych powodów uważam, że warto czasem wspomóc się (!) takim narzędziem szkoleniowym.[/FONT] [FONT=Arial] Jeśli w jakiś krajach jest zakaz stosowanie kolczatek to oczywiście do łamania prawa nie namawiam ale z ciekawości chciałabym wiedzieć, czy w tych krajach zakazany jest także tzw. halter czyli obroża uzdowa. [/FONT] [FONT=Arial] Powiem jeszcze dlaczego ja używam kolczatki. Moja suczka z powodu (tak to oceniam) stosowania smyczy samoregulującej się, która jest ciągle naprężona, nauczyła się ciągnąć. Owczarek malinois szybko uczy się rzeczy złych i mimo, że wcześnie zrezygnowała z takiej smyczy, nawyk został. W uczeniu poprawnego chodzenia stosuję metodę ,,drzewka’’, metodę zawracania a także wspomagam się kolczatką. Zakładam Fineczce szelki i kolczatkę. Smycz ma z obu końców karabińczyki. Zależnie od tego, w którym miejscu się ją trzyma, smycz różnie działa. Ponieważ suczka chodzi coraz lepiej, kolczatka jest używana coraz rzadziej.[/FONT] [FONT=Arial] Jest jeszcze jeden powód używania przeze mnie kolczatki – Finka reaguje na samochody i tramwaje, rzucając się w ich kierunku. Nie na każdy ale przeciętnie raz dziennie takie zachowanie jej się zdarza. W tym momencie najważniejsze jest bezpieczeństwo psa. Ze zgrozą myślę co by się stało, gdyby mnie pociągnęła i przewróciła na śliskim podłożu. Dopóki nie odczuli się zupełnie na ruch uliczny, w miejscach natężonego ruchu będzie miała zakładaną kolczatkę.[/FONT] [FONT=Arial] Czytałam książkę Pameli Dennison ,,Pozytywne szkolenie psów”. Znalazłam w niej wiele cennych rad ale rozdziału o pozytywnym przekonywaniu psa do tego, żeby się nie rzucał na tramwaje, niestety, nie znalazłam.[/FONT] [FONT=Arial] Podsumowując moją długą wypowiedź powiem: proponuję mniej emocji w sprawie kolczatek. Lata całe towarzyszyły mi psy, ten jest pierwszy, który nosi kolczatkę. Pracuję ciągle nad jego zachowaniem i pewnie niedługo kolczatka nie będzie potrzebna. Niemniej nawet wtedy w zimie, gdy jest ślisko, nie będę wstydziła się jej założyć. Jestem niewielką, niemłodą kobietą, stanowimy z Finką (żywiołowy owczarek malinois) dwuosobowe stado. Sytuacji niebezpiecznych nie brakuje w dużym mieście, także takich z udziałem nieodpowiedzialnych właścicieli psów. Dobry przewodnik to zdrowy, nie potłuczony i nie połamany przewodnik.[/FONT]
  10. Na poczatek powiem abyś nie kupowała tzw. haltera. To tylko pozornie bardziej humanitarna metoda niż kolczatka. W moim przypadku suczka powróciła do pewnych zachowań agresywnych, które były już wtedy wyeliminowane. Moja suczka jest bardzo żywiołowym psem (owczarek malinois), popełniłam błąd, kupując jej w szczenięctwie smycz samoregulującą się (stałe naprężenie smyczy) i powstał problem z ciągnięciem. Poza metodą drzewka bardzo dydaktyczna jest także zmiana kierunku marszu gdy pies ciągnie. Moja suczka chodzi coraz lepiej. Używam szelek i kolczatki (dobrej jakości, z dwoma kółeczkami, kolce zaokrąglone) oraz smyczy, która ma karabińczyki na obu końcach. Jeden karabińczyk przypinam do szelek i jeśli pies idzie dobrze, to wystarczy. Jeśli zaczyna ciagnąć lub spodziewam się ,,wyrywania'' do przodu, drugi koniec przypinam do kolczatki. Gdy ciągnie, wykonuję szarpinęcie i luzuję smycz. Gdy nie pomaga - ,,drzewko'' lub zawracanie. Ja bardzo długo czułam się niekomfortowo, używając kolczatki. Najlepiej jest nauczyć psa chodzić bez smyczy przy nodze, ale nie wszystkim się to udaje. Obserwuję, że stosunek do używania kolczatki się zmienia, zwłaszcza, że są na rynku dobrej jakości kolczatki, które nie robią psu krzywdy poprzez drapanie po szyi ostrymi kolcami.
  11. Witam! Losy Bossa śledzę od chwili, gdy zobaczyłam go w Łodzi na szkoleniu IPO. Bardzo się cieszę, że znalazł dom i odpowiednich ludzi. Skomentuję słowa nowego właściciela Bossa: Cytuję: ,,...ale ignorowanie prac noblisty jakim jest Konrad Lorenz ("I tak człowiek trafił na psa") jest niepoważne :placz: , a na niej moja wiedza się opiera''. Znam tę książkę, przeczytałam ją z przyjemnością bo jest pisana barwnym językiem ale zawiera kilka opinii, moim zdaniem, kontrowersyjnych. Konrad Lorenz nie za nią dostał Nobla a wypowiedź stwarza takie wrażenie. Prawdy w niej zawarte nie należy traktować jako ,,objawione''. Nie twierdzę, że traktowanie Bossa gazetą po pyszczku przyniesie jakieś szkody - ONki to chyba (nigdy nie byłam właścicielka ONka) psy o silnej psychice i taka metoda może przynieść oczekiwany skutek natomiast ja nigdy nie potraktowałam w ten sposób mojej 2-letniej suczki - owczarka malinois i mam nadzieję, że nigdy taka ,,wpadka'' mi się nie zdarzy.
×
×
  • Create New...