Basia1968 Posted August 3, 2009 Posted August 3, 2009 bardzo prosze o ewentualne zmiany - ja jutro uwzględnie wszystko za i przeciw - mam listę firm z Tomaszowa i jutro powysyłam. A może duszyczka firmowa jakaś się zlituje i pomoże Quote
asik007 Posted August 3, 2009 Posted August 3, 2009 Już się odzywam byłam u Skrytka przeszło dwie godziny. No więc nie jest dobrze. Przez ten czas Skrytek zrobił z pięć kroków. Ale najpierw ja go masowałam (tylnie nóżki) potem pani doktor ćwiczyła mu te nogi rozciągała i po tym było pięć kroków. Zjadł dużo ale tylko z ręki na leżąco (nie wiem czy wczoraj coś jadł). Nie chciał pić i to mnie trochę niepokoi. Przed miską czołgając się uciekał. Po rozmowie z wet dostał kroplówkę. No i poszedł grzecznie spać. Czy on wcześniej pił normalnie??? I najważniejsza sprawa trzeba go odwiedzać częściej niż raz dziennie-KONIECZNIE-bo on wogóle przestanie chodzić. W tej klinice jest bardzo dużo ludzi i oni naprawdę nie mają czasu. Ja mogę wieczorami jeździć ale musimy załatwić kogoś w południe. Przed masowaniem nóżek ten psiak nie był w stanie sam stać. Bardzo chaotycznie napisałam ale chciałam szybko. Quote
asik007 Posted August 3, 2009 Posted August 3, 2009 Zapytałam wet dlaczego on nie chodzi (w sumie tak dziwnie bo leci na boki).Od jutra mają mu dawać jakieś preparaty wapniowe na kości i witaminy na kości. Jutro dostanie do jedzenia puszkę royal jakąś regenerującą. Dzisiaj dostał kroplówkę z glukozy. Zobaczymy jutro. Bardzo proszę niech ktoś regularnie jeździ do niego w oklicach południa. Quote
Lidan Posted August 3, 2009 Posted August 3, 2009 [quote name='Anja2201']Mam pytanie kto przelewał pieniążki na moje konto ? Bo nie wiem czy już przelewać na fundację czy czekać na resztę przelewów[/QUOTE] Ja wpłacałam, ale meldowałam o tym wczoraj. Ciekawe dlaczego piesek, który wcześniej chodził, nawet gdzieś uciekł gdy wszystko było już prawie gotowe, teraz przestał chodzić :hmmmm: Quote
asik007 Posted August 3, 2009 Posted August 3, 2009 Nie mam pojęcia. Przejrzałam jeszcze raz jego zdjęcia i dalej nic nie wiem. Może to dlatego że siedzi skulony ze strachu w tej klatce i za mało czasu spędza na zewnątrz. Ciekawa jestem jak on chodził jak go Zuzka znalazła? Quote
Kamii Posted August 3, 2009 Posted August 3, 2009 Łódzcy dogomaniacy gdzie jestescie!!?? Odwiedzajcie to Maleństwo jak najczesciej!! :roll: Quote
majqa Posted August 3, 2009 Posted August 3, 2009 [LEFT][B]Ocelot[/B], obiecany tekścik. Oglądałam wystawioną aukcję i w moim odczuciu, co dodaje powagi sprawie, powinno się umieścić w niej dane kontaktowe osoby pilotującej Skrytka. Ktoś może chcieć zadzwonić, napisać, dopytać o coś, zasugerować, podpowiedzieć, a może rozważyć danie Skrytkowi domu. Takiej okazji nie wolno przegapić. Jasne, że ktoś może chcieć pisać poprzez formularz allegro ale podając w samej aukcji dane kontaktowe nabiera ona hm...takiej elegancji i prawdziwości.[/LEFT] [CENTER][B]Maleńki Skrytek! Podaruj mu dzień życia![/B][/CENTER] [CENTER][B]Chce żyć[/B] - wbrew, pomimo, na przekór złu świata i woli kogoś, kogo zapewne nigdy nie dane będzie poznać, a kto doprowadził jego [B]mizerne[/B], [B]lilipucie ciałko[/B] do skrajnego wycieńczenia. Na pamiątkę swej "szczególnej troski" ów ktoś wyposażył mikruska Skrytka w chomąto, bo to, co nosił na szyjce trudno nazwać obrożą. Widać miało dociążyć i tak wystarczająco [B]słabe zwierzątko[/B], nie pozwolić, by... zapomniało o koszmarze przeszłości. [B]Nie ulega wątpliwości, że długo popamięta ono "dobrotliwość" tak swego pana jak i zapewne ludzi, którym stanęło na drodze.[/B] Los zaprowadził Skryteczka w progi starej plebani, gdzie zwinął się w maleńką kuleczkę i czekał na miłosierny koniec. Miłosierdzie objawiło się w innej postaci. Widać, świeczuszka Skrytka jeszcze nie powinna się dopalić. [B]Czyjeś czujne i wrażliwe oko, w pyle i kurzu, dostrzegło wspomnianą [/B][B]kruszynkę i pospieszyło jej z pomocą.[/B] W ten sposób Skrytuś znalazł się w jednej z łódzkich lecznic. [B]Jego spojrzenie zdradza całą gamę uczuć: niepewność, strach, niedowierzanie i...odrobinkę nadziei, że to, co dzieje się wokół nie jest snem, bo jeśli...niech ten trwa wiecznie. [/B][B]Błagamy o pomoc, o włączenie się w akcję przywrócenia [/B][B]mu utraconego zdrówka i wiary w człowieka! [/B] Sprawa jest o tyle trudna, że psiaczek musi stosowny czas pozostać pod baczną pieczą lekarzy weterynarii. Na tę chwilę stwierdzili oni bowiem, że maleństwo cierpi z powodu [B]grzybicy[/B] i [B]świerzba[/B], a leczenie tych przypadłości jest długotrwałe. Ze względu na kaliber powyższych schorzeń i fakt, że może nimi zarażać, nie wolno zabrać Skryteńka w warunki domowe. [B]Pobyt w lecznicy (gdzie koszt jednej doby to cena 30zł) jest jego jedynym ratunkiem i to ratunkiem zależnym od nas - ludzi.[/B] Reszta badań, postawienie kolejnych diagnoz, jest jeszcze przed Skrytkiem. Wielkie to szczęście, że malec nie zdaje sobie sprawy, ile kłód pod nogi może być mu jeszcze rzuconych. [B]Nie odwracajcie się od tego udręczonego biedactwa![/B] [B]Dajcie mu [/B][B]kawałek siebie, swojego współczucia, a dla przeciwwagi krzywd, jakie mu wyrządzono, choć skrawek szlachetnego człowieczeństwa![/B][/CENTER] [LEFT][B][I]Osoby zanteresowane losem Skrytka proszone są kontakt[/I][/B] [I][B]z panią X, dzwoniąc na numer....lub pisząc na adres mailowy.....[/B][/I][/LEFT] [CENTER][B][COLOR=blue]Tym z Państwa, których poruszyła historia psiaczka, a zechcą[/COLOR][/B] [B][COLOR=blue]wspomóc jego leczenie, pozostawiamy dane do wpłat:[/COLOR][/B] [B][COLOR=blue]Fundacja Fioletowy Pies [/COLOR][/B] [B][COLOR=blue]ul. Jana Bytnara Rudego 21B/901[/COLOR][/B] [B][COLOR=blue]45-265 Opole[/COLOR][/B] [B][COLOR=blue]Lukas Bank S.A.[/COLOR][/B] [B][COLOR=blue]96 1940 1076 3046 8481 0000 0000 [/COLOR][/B] [B][COLOR=blue]tytułem - "dla Skrytka"[/COLOR][/B][/CENTER] Quote
agata51 Posted August 4, 2009 Posted August 4, 2009 Matko, dlaczego on nie chodzi?! Może ze strachu? Postaram się być u niego jak najczęściej, ale ode mnie to szmat drogi, a w południe nie zawsze będę mogła liczyć na pomoc TŻa. Trudno, zamiast na Skrytka kaska pójdzie na taxi. ;) Jutro nie mogę (wnusia na karku), ale w środę będę na pewno. Quote
Tymonka Posted August 4, 2009 Posted August 4, 2009 To nie tak , jak u mnie był to też myslałam , że nie chodzi bo przez prawie 24 godziny nawet się nie podniusł , a potem jak się kiedyś przestraszył bo mocniej dzwiami trzasłam to wstał i zaczął szukać miejsca żeby się schować i całkkim dobrze chodził . Może on jest tak słaby że nie ma siły chodzić . Quote
ocelot Posted August 4, 2009 Posted August 4, 2009 Ja też myślę, że stres i wycieńczenie są powodem nie chodzenia. Majga dziękuję za tekst. Basiu tekst świetny do firm. Agato wydaj na taksówki zamiast na Skrytka, bo chyba obecność człowieka jest mu tak samo potrzebna, jak leczenie. Asik dziękuję za relacje. Czy któraś z cioteczek podała adres [B]sacred PIRANHA, żeby mogła wysłać szeleczki? Niech Skrytek ma w końcu coś swojego. Wszystkim za obecność, wpłaty, za to, że jesteście ze Skrytkiem i z nami. [/B] Quote
Tymonka Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='asik007'] Ciekawa jestem jak on chodził jak go Zuzka znalazła?[/QUOTE] Chodził prawie normalnie , wręczu uciekał przed nami , dziwne , że teraz nie może w koncu wtedy był bardziej wycieńczony ? Quote
ocelot Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Teraz to zapewne paniczny stres... Czy wiadomo co u małego? Quote
Reno2001 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Dziewczyny, ja niestety raczej tez mogę wieczorami. z tym, że najbliższe 3 dni to mam ... :razz: trasa, trasa, trasa ... :roll: Quote
agata51 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Pojadę dziś do niego. Ciekawe, czy wczoraj wieczorem było lepiej. Quote
asik007 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Tak na szybko. Byłam wczoraj u niego 2 razy. Już chodzi może nie najszybciej ale chodzi. Dużo je i wypił wczoraj popołudniu 3 miseczki wody a wieczorem 1 miseczkę. No i w ramach wdzięczności mnie ugryzł na pożegnanie.:razz: Quote
ocelot Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='asik007']Tak na szybko. Byłam wczoraj u niego 2 razy. Już chodzi może nie najszybciej ale chodzi. Dużo je i wypił wczoraj popołudniu 3 miseczki wody a wieczorem 1 miseczkę. No i w ramach wdzięczności mnie ugryzł na pożegnanie.:razz:[/quote] A to paskudnik jeden:loveu: Mocno? Quote
zachary Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Eeee, ugryzł ten maciupulek?.To znaczy,że będzie żył:evil_lol:.Asik007, dzięki za odwiedzinki i wieści o piciu, chodzeniu, jedzeniu, uffff....Czego on doświadczył od "człowieka"??????..... Quote
asik007 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 On za mały na mocno. Ale trzeba uważać on się boi każdego szybszego ruchu ręki . Nie wiem co mu się stało ale strasznie musiał być skrzywdzony. Quote
agata51 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Niech się nie waży! :mad: Już jeden taki kurdupel mnie pochlastał - seria zastrzyków i trwale uszkodzona dłoń [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG] A ten miglanc szczepiony był chociaż przeciw wściekliźnie? Quote
lika1771 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Witam w poniedzialek wplace 50 zl i w miare mozliwosci bede wplacala co miesiac Quote
ocelot Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='lika1771']Witam w poniedzialek wplace 50 zl i w miare mozliwosci bede wplacala co miesiac[/quote] Dziękujemy:loveu: Agato nie przypuszczam, bo kiedy? Quote
Paulina_mickey Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Podesłałam Skrytka dziewczynie z naszej klasy, która ma ponad 20 tyś znajomych, aby i Jego zdjęcie wkleiła. [url=http://nasza-klasa.pl/profile/10943377/gallery/670]Logowanie do nasza-klasa.pl[/url] [url=http://nasza-klasa.pl/profile/10943377/gallery/670]Logowanie do nasza-klasa.pl[/url] [url=http://nasza-klasa.pl/profile/12332285/gallery/album/2/337]Logowanie do nasza-klasa.pl[/url] [url=http://nasza-klasa.pl/profile/22890487/gallery/album/2/321]Logowanie do nasza-klasa.pl[/url] [url=http://nasza-klasa.pl/profile/27649500/gallery/album/2/19]Logowanie do nasza-klasa.pl[/url] To są profile na których psiak już jest. pozdrawiam Quote
Basia1968 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 super, że psinka trosiunia lepiej :loveu::loveu: ja ugryzł znaczy się, że prawidłowo reaguje:diabloti::diabloti: ale to taka malizna, że na pewno nie bolało:eviltong: Quote
Paulina_mickey Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Wybacz piesku! [SIZE=3][COLOR=Red][B]RATUNKU!!! POMOCY!!! ALARM!!! PILNE!!![/B][/COLOR][/SIZE] Pod Częstochową została znaleziona[B] UBOJNIA bernardynów,podhalanów,coli...[/B]psy były przerabiane na smalec!!! Znaleziono trupy,kosci...zywe szczeniaki,ponad 10 bernardynów,podhalany,coli...drobne pieski!!!! Mosii bierze kilka psów,szczeniaki.... [B]PILNIE potrzebna domków tymczasowych dla 2 bernardynów oraz 2 podhalanów(suni i psa!)...[/B] Dzisiaj jeszcze zostanie założony watek!!! Quote
agata51 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='Basia1968']super, że psinka trosiunia lepiej :loveu::loveu: ja ugryzł znaczy się, że prawidłowo reaguje:diabloti::diabloti: ale to taka malizna, że na pewno nie bolało:eviltong:[/quote] Dobra, dobra, mój kurdupel tak mnie dziabnął, że wylądowałąm na pogotowiu! Malizna ze szczękami krokodyla! :diabloti: Ale Skrytek słabiutki jest, to i uścisk pewnie słabszy. Właśnie od niego wróciłam. Matko, co to za bida! Nie ma co porównywać z Arielem! Weszłam, spojrzałam i nogi się pode mną ugięły. Nie napiszę, co sobie pomyślałam. Postanowiłam: nic na siłę. Przyznaję, że częściowo powodował mną strach przed jego zębiskami! Przedstawiłam się, zagadałam - tiu, tiu, tiu, pitu, pitu i takie tam. Potem wystawiłam koszyczek z psiakiem na zewnątrz, usiadłam i czekam. Skrytek wygramolił się bez mojej pomocy (i to przez wyższą burtę!), uwalił dwie kupole (śliczniuchne!), wysikał się, stoi i patrzy. Przez następne pół godziny nawiązywaliśmy kontakt: bardzo się przydały kawałki paróweczki cielęcej - chodził za nimi po całej salce, brał z ręki (bardzo delikatnie), wylizywał palce, ale podejść nie podszedł - tyle co na wyciągnięcie ręki. Nie to nie, poczekam, jeszcze będzie się prosił, żeby go przytulić. Ale udało mi się pomiziać go po łepinie, ale leciutko, żeby go nie urazić - wydawało mi się, że całe ciałko ma obolałe. Pod koniec wizyty ogonek (najmniej wyłysiały, całkiem okazały) jakby się się uniósł i dostrzegłam coś, co można by nazwać merdnięciem, gdyby nie fakt, że to chyba niemożliwe. Kiedy tylne łapiny zaczęły mu dygotać (chyba ze zmęczenia), wymościłam mu koszyczek i zaprosiłam do środka. Wczołgał się, bidulek, ułożył i został odtransportowany do klatki. Potem zjadł dwie garstki Royala. Z ręki. Pić nie chciał. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i dałam mu spokój. Ze stoickim spokojem wysłuchał zapewnień, że niedługo znów do niego wpadnę. I tyle. Będzie dobrze. Powolutku zacznie nam ufać. Nikt z nas nie wie, co przeżył ten maluch (możemy założyć, że wszystko, co najgorsze ), nie wymagajmy, żeby nas pokochał od pierwszego wejrzenia. Jeszcze jedno - nie wiem, czy dobrze zrobiłam (bez konsultacji z Fundacją), ale za namową (no, powiedzmy, sugestią) wetki, zamówiłam 5 puszek Royala, które będą dodawane do suchej karmy - on mało pije, potrzeba mu trochę mokrego żartka. Poza tym, zachęcony zapachem mięska, może zacznie sam jeść. W razie czego (tzn. jeśli braknie kaski) - uiszczę. Ale się rozpisałam! W przyszłości będę się streszczać, dzisiaj jestem po prostu pod wrażeniem. Do tej pory nie zdarzyło mi się zetknąć oko w oko z taką bidą. :-( Ale jestem dobrej myśli. :lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.