Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='a_niusia']
a co jak psikniesz gazem, a takiego psa to rozjuszy jeszcze bardziej? co wtedy zrobisz?
zaczniesz nosic miotacz ognia?[/QUOTE]
Ja nie psikałam, ale przy kolejnym spotkaniu z tym panem pokazałam, że mam i że jeśli pies jeszcze raz do nas podbiegnie, to użyję. Od tamtego czasu spotkaliśmy się tylko raz i panu udało się jakoś smycz odnaleźć na mój widok :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']a psiknelabys?[/QUOTE]
Nie wiem. Zależy od sytuacji. Mój się za tym drugim razem ściął z tym psem - rozdzielałam rękami (to nieduże psy - mój niecałe 10 kg, tamten może z 15), bo pan oczywiście udawał, że nic nie widzi. Przechodnie go zatrzymali, więc miałam okazję pogadać i pogrozić gazem.
To w sumie dość trudne, bo póki psy się nie zetną, to właściwie nie wiadomo, co się będzie działo a przecież nie będę psikać "na zapas", no a jak już się zakotłowały, to przecież nie będę psikać w swojego... No ale noszę :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']i co uwazasz naprawde, ze to jest rozwiazanie?

a co jak psikniesz gazem, a takiego psa to rozjuszy jeszcze bardziej? co wtedy zrobisz?
zaczniesz nosic miotacz ognia?[/QUOTE]

Spoko spoko. Zgodnie z tym myśleniem najlepiej po prostu stać obok i broń boże nie przeszkadzać większemu psu w zagryzaniu naszego psa. A następnym razem może być dziecko... .

Ja noszę gaz, sprawdza sie idealnie. Nie rozjusza tylko skutecznie zniechęca.

Rozjuszyć to może uderzenie smyczą (a już zwłaszcza molosa).

Miotacz wydaje mi się o tyle lepszy, że ma o te dwa albo trzy metry większe pole zasięgu, więc jeśli psy się kotłują, nie trzeba ryzykowac ugryzieniem żeby je spsikać.

A jak się ma psa 40 kg napadnietego przez psa 60kg a właściciela ani śladu (albo stoi i się cieszy) to rozdzielanie rękami nie jest opcją.

W ogóle Cię nie rozumiem, A_niusiu. Sama piszesz, że 'sprałaś ONka na kwasne jabłko' ale użycie gazu już jest be? Od 'prania na kwaśne jabłko' moze psu np. pęknąć śledziona a on gazu poza chwilowym łzawieniem i dyskomfortem nic poważnego sie nie stanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Spoko spoko. Zgodnie z tym myśleniem najlepiej po prostu stać obok i broń boże nie przeszkadzać większemu psu w zagryzaniu naszego psa. A następnym razem może być dziecko... .

Ja noszę gaz, sprawdza sie idealnie. Nie rozjusza tylko skutecznie zniechęca.

Rozjuszyć to może uderzenie smyczą.

Miotacz wydaje mi się o tyle lepszy, że ma o te dwa albo trzy metry większe pole zasięgu, więc jeśli psy się kotłują, nie trzeba ryzykowac ugryzieniem żeby je spsikać.[/QUOTE]

nie, to nie jest moj tok myslenia.
a jesli uwazasz, ze taki jest moj tok myslenia, to wlacz W OGOLE JAKIS TOK MYSLENIA.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no wlasnie o to chodzi.

ja jak mialam te sytuacje z onkiem, to tez wszytko odbylo sie blyskawicznie i jeszcze bylo ciemno. wlascicielka byla w poblizu ("nic nie zrobi, nic nie zrobi") i miotacz ognia nic by tu nawet nie dal.[/QUOTE]

Cóż, moim zdaniem właśnie by dał. Skoro bez pomocy gazu nie uporałaś się z 45kg ONkiem to właściwie wygląda na to, że sama sobie przeczysz.

Mi mały pojemniczek gazu pozwolił na odgonienie trzech dużych psów (trzy różne okazje) i dzięki temu mój pies nie musiał przechodzić przez to, co Twój :D Oszczędziłam mojemu psu stresu, obrażeń i rehabilitacji.... . Też było ciemno (zima) i w dodatku w lesie!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no wlasnie chyba sie uporalam, skoro nie pogryzl mojej suki.

a gdybym miala gaz to oprocz tego, co sie stalo, moglby nim oberwac oba moje psy.

ten onek nie wazyl 45kg.[/QUOTE]

To się zdecyduj, pogryzł czy nie? Bo coś pisałaś o 'ONkach, które urządziły Twoją sukę' tak, że wymagała rehabilitacji... .

Jeśli mój pies znajduje się pod psem dwa razy większym, który go gryzie i nie chce puścić, to uważam, że psiknięcie gazem wyrządzi mniejszą krzywdę niż gdyby miał być zagryziony. Nie każdy pies to ONek, są psy dużo mniej wrażliwe, na których bicie smyczą nie robi żadnego wrażenia. Nawet jeśli robi to osoba tak w tym wyćwiczona jak Ty.

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']To się zdecyduj, pogryzł czy nie? Bo coś pisałaś o 'ONkach, które urządziły Twoją sukę' tak, że wymagała rehabilitacji... .

Jeśli mój pies znajduje się pod psem dwa razy większym, który go gryzie i nie chce puścić, to uważam, że psiknięcie gazem wyrządzi mniejszą krzywdę niż gdyby miał być zagryziony. Nie każdy pies to ONek, są psy dużo mniej wrażliwe, na których bicie smyczą nie robi żadnego wrażenia. Nawet jeśli robi to osoba tak w tym wyćwiczona jak Ty.[/QUOTE]

nie o "onkach" tylko o "onku" i nie musze sie akurat na nic decydowac ani z niczego ci sie tlumaczyc. to, co napisalam jest dostatecznie jasne.

gdybym psa, ktory napad na moja suke uderzyla smycza, to pewnie nawet by na to nie zwrocil uwagi.
wlasciwie chyba tylko raz uderzylam psa porzadnie smycza i nie byl to onek, ale niewielki kundel, ktory przyczepil sie do mojej suki, kiedy miala cieczke.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no a ja wlasnie nie rozumiem zbrojenia sie przed spacerem z psem jakby to mialo byc wyjscie w okopy.[/QUOTE]

i obyś nie musiała zrozumieć , a uwierz nie wszędzie jest tak wesoło jak widocznie u was ;)
i ja bardzo dobrze rozumiem stix i nie widzę sensu tej dyskusji .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']nie o "onkach" tylko o "onku" i nie musze sie akurat na nic decydowac ani z niczego ci sie tlumaczyc. to, co napisalam jest dostatecznie jasne.

gdybym psa, ktory napad na moja suke uderzyla smycza, to pewnie nawet by na to nie zwrocil uwagi.
wlasciwie chyba tylko raz uderzylam psa porzadnie smycza i nie byl to onek, ale niewielki kundel, ktory przyczepil sie do mojej suki, kiedy miala cieczke.[/QUOTE]

Ciekawe w świetle Twoich poprzednich postów zwłaszcza tego, jak sie cieszyłaś kiedy dowaliłaś suce ONka metalową smyczą w grzbiet:

[quote name='a_niusia']

problem pojawia sie wtedy, gdy podbiega pies niebezpiecznyw naszym przypadku 9/10 owczarek niemiecki lub pochodny.
[B]naprawde nie mam problemow z innymi psami[/B]:)))[/QUOTE]


[quote name='a_niusia']nie ma dnia bez owczarka niemieckiego.
dzis rano juz mialam zawolac moja suke na koniec spaceru, ale cos tam sobie jeszcze miedzy drzewami robila, wiec myslalam, ze dam jej szanse na ostatnia rundke po parku.

az tu nagle biegnie owczar przyjmujac swoja charakterystyczna postawe "zaraz cie napadne". oczywiscie moj pies go dojrzal, zjezyl sie i skulil jednoczesnie. zawolalam ja, a ze zaden owczar nie ma szans z nia na szybkosc, [B]jakos dalysmy rade spacyfikowac durnia. [U]smycza [/U]i soczystym slownictwem[/B]. wlasciciel [B]owczara[/B] go wezwal slownie, ale pies pobiegl dreczyc kolejnego spacerowicza.

[B]kiedys to na pytanie o najbrzydszego psa swiata to bym sie zastanawiala, a teraz to oczywiscie, ze owczarek niemiecki. nie znosze ich. wszystkie inne pieski sa dla mnie ladne hehehe[/B][/QUOTE]

[quote name='a_niusia']no wiec [B]bardzo intensywnie nie cierpie owczarow[/B].[/QUOTE]

[quote name='a_niusia']

owszem: [B]nie cierpie owczarkow niemieckich.[/B]

mam do tego prawo.
a to, ze ich nie znosze nie daje nikomu prawa do obrazania mnie, bo ja nie tylko nie obrazam nikogo personalnie, ale tez nawet personalnie nie tykam niczyjego owczara-bo co mnie obchodza obe owczary, ktorych nigdy w zyciu nie spotkam?

troche sie wyluzujcie.[/QUOTE]

[quote name='a_niusia']aaa spoko, spoko...nie powstrzymuj sie.

nie mniej jednak osobiscie [B]nienawidze owczarkow niemieckich i po prostu jak jakiegos widze wiem, ze beda klopoty[/B].[/QUOTE]

[quote name='a_niusia']ale sorry-jak nastepnym razem podleci do niej z warkotem suczysko owczarka niemieckiego, to nie bede gwizdac. za to [B][U]z przyjemnoscia przypieprze bydleciu smycza przez grzbiet.[/U][/B][U][[/U]/QUOTE]


I najlepsze, rzeczywiście, walnęłaś tylko raz i tylko jakiegoś kunda i absolutnie tego nie lubisz robić.... .

[quote name='a_niusia']jesli chodzi o bycie milosnikiem zwierzat, to nie mam obowiazku byc milosnikiem niewychowanego lazacego bez smyczy suczyska, ktore z dzika przyjemnoscia rzuca o ziemie kazdym mniejszym od siebie psem podczas gdy wlasciciel twierdzi, ze "owczarek niemiecki tak sie wita" oraz "psy musza sie ustawic".

zdrowe czy nie...jak widze te suke, to natychmiast owoluje mloda tak, aby znalazla sie w takiej odleglosci, ze tamta zostanie dosiegnieta moim butem lub smycza. przysiegam, ze [B][SIZE=3][U]dzis pierdyknelam jej smycza zwinieta w kulke w zebra (a chodzimy na regulowanym rogzie rozmiar l-ma duzo metalowych sprzaczek)[/U][/SIZE] i poniewaz sie nie spodziewala, spieprzyla z piskiem, a [SIZE=3][U]ja czulam satysfakcje z tego powodu.[/U][/SIZE][/B]

mam szczera nadzieje, [B]ze nastepnym razem tez zdaze [U]zanim [/U]dobiegnie do mlodej.[/B]

nie, nie jestem milosnikiem zwierzat.....[/QUOTE]

To też jest dobre. Rzucanie w podbiegające psa smyczą, no proszę...

[quote name='a_niusia']a co szczegolnie cie szokuje?

fakt, ze nienawidze spotykac na spacerach puszczonych luzem, agresywnych, nieodwolywalnych psow, ktorze z warkotem podbiegaja do mojego, zeby nim przejechac jak szmata po podlodze?

czy moze fakt totalnej braku tolerancji dla wlascicieli tych psow-niestety nie toleruje glupoty.

czy moze wreszcie to, [B]ze wole rzucic w takiego psa smycza niz pozwolin na to, zeby dobiegl do mojego[/B]?[/QUOTE]

[quote name='a_niusia']nie bije psow.
....
[B]nie mniej jednak nie ukrywam, ze [U]celny rzut smycza w suke[/U], ktora juz kilka razy wyzyla sie na moim szczeniaku [U]sprawil mi zwykla, ludzka przyjemnosc. [/U][/B]

....

ot...po prostu...[/QUOTE]


Widzisz, ja nosze gaz i to mnie uchroniło przed rozwinieciem niezdrowej fobii wobec jednej rasy i myśleniem, że 'jak widzę X to wiem, że będą kłopoty' (cytat z Ciebie). A moje psy przed bólem, weterynarzem, stresem i rehabilitacją.

Ty krytykujesz moje podejście i nazywasz mnie frustratką podczas gdy to Ty nią jesteś! Kto normalny rzuca smyczą w psa na wszelki wypadek?

Gaz jest dużo bardziej humanitarny niż walenie zwinietą w kulkę smyczą z metalowymi sprzączkami.

I nie kłam, że walnęłaś tylko raz jakiegoś kundla, bo widać, że lubisz przyłożyć ONkowi i to [B]zanim [/B]dobiegnie do Twoich psów.

Mnie oskarżasz o to, że uważam, że wszystkie psy chcą zrobić krzywdę moim a sama się spinasz na widok każdego owczarka i go atakujesz smyczą na wszelki wypadek. Żałosne.

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Widzisz, ja nosze gaz i to mnie uchroniło przed rozwinieciem niezdrowej fobii wobec jednej rasy i myśleniem, że 'jak widzę X to wiem, że będą kłopoty' (cytat z Ciebie). A moje psy przed bólem, weterynarzem, stresem i rehabilitacją.[/COLOR][/QUOTE]
Też mam niezdrową fobię wobec tej rasy. Panuje na nią jakaś głupawa moda i na spacerze jak dotąd spotkaliśmy okiełznanych owczarków sztuk jeden. Jak teraz widzę w oddali jakiegoś, to nawet nie zakładam optymistycznie, ze nie rzuci się na nas z zębami.

Link to comment
Share on other sites

Ja noszę gaz oraz łańcuch. Po ataku rotwailera na moje psy gdy stałam jak d. wołowa i nic nie mogłam zrobić tak uzbrojona czuję się lepiej. Jak pies się sadzi na moje i nie dochodzi jeszcze do ataku to "delikatnie" trącam go nóżką-wcześniej kieruję oczywiście prośbę ustną w kierunku właściciela dymiącego psa. W większości wypadków skutkuje otupanie-jak dotąd ani gaz ani łańcuch nie były w użyciu, służą jako straszak.

Link to comment
Share on other sites

owszem, NIENAWIDZE OWCZARKOW NIEMIECKICH.

jest to jedyna rasa psow poza jednym malym rudym kundlem, ktory lazi w otoczeniu dwoch owczarkow, ktora w okolicy miejsca mojego zamieszkania sprawia problemy WSZYSTKIM psiarzom, bo po prostu wlasciciele tych owczarkow to debile i ich psy tez.

nawet, gdybym nosila w kieszeni bombe atomowa, to i tak nie sprawiloby to, ze te owczarki zostalyby wyeliminowane z naszego zycia.

nie, nie lubie bic psow.
i nigdy nie uderzylam psa zanim podbiegl do moich. nawet fakt, ze podbiega do moich nie jest powodem, zeby go wyganiac. moje psy sa swietnie socjalizowane, zupelnie niekonfliktowe, potrafia i lubia bawic sie z innymi psami.

nie poluje na owczarki niemieckie, staram sie ich unikac.

to, co tu zacytowalas nie ma nic wspolnego z dyskusja o pistolecie gazowym. ale swiadczy za to o tym, ze swoich psow bede bronic zawsze. i jesli uwazasz, ze rzucenie w suke, ktorej hobby stanowi polowanie na mojego psa od wczesnych chwil jego dziecinstwa, zwinietymi smyczami, zeby sobie poszla, za cos zlego, a jednoczesnie sadzisz, ze psikniecie jej w morde pistoletem gazowym byloby ok, to chyba cos jest niezbyt halo.


dodam, ze moje laski bawia sie rowniez z owczarkami niemieckimi, ktore zostaly DOBRZE wychowane przez swoich wlascicieli i nikt nie ma z tym problemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anorektyczna.nerka']Też mam niezdrową fobię wobec tej rasy. Panuje na nią jakaś głupawa moda i na spacerze jak dotąd spotkaliśmy okiełznanych owczarków sztuk jeden. Jak teraz widzę w oddali jakiegoś, to nawet nie zakładam optymistycznie, ze nie rzuci się na nas z zębami.[/QUOTE]

Zdaję sobie sprawę, że ta rasa ma nieszczęście do głupich właścicieli. Ale jak można samemu mieć taką fobię, że wali się smyczą w każdego owczarka na wszelki wypadek a kogoś innego nazywa się frustratem, bo nosi gaz i boi się 60kg mastiffa szykujacego sie do ataku?

O hipokryzję mi chodzi nie o fobię.

A_niusiu, nie mam Ci więcej nic do powiedzenia. Myślę, że już dostatecznie się skompromitowałaś. Nie pisz, że nie lubisz bić psów, bo Twoje wypowiedzi świadczą o czym innym. Chyba, że lubisz bić jedynie owczarki.

Link to comment
Share on other sites

Guest _Kamila

[quote name='strix']Zdaję sobie sprawę, że ta rasa ma nieszczęście do głupich właścicieli. Ale jak można samemu mieć taką fobię, że wali się smyczą w każdego owczarka na wszelki wypadek a kogoś innego nazywa się frustratem, bo nosi gaz? O hipokryzję mi chodzi nie o fobię.[/QUOTE]

Popieram. To nie wina ONków, że mają durnych właśiciceli, którzy nie potrafią ich dobrze wychowac. Nie rozumiem niektórych ludzi. Przechodzę obok nich z Librą a oni pieseczka na rączki, albo krótko przy nodze prawie dusząc te psy...

Link to comment
Share on other sites

nie uwazam, ze jestes frustratem, bo nosisz gaz.

ale te teksty "wali w kazdego owczarka zanim podejdzie", "lubisz bic psy" itd. tez swiadcza nieco o tym, ze zachowujesz sie po prostu jak frustrat.

powtarzam jeszcze raz: nie, nie lubie bic psow. owczarkow niemieckich unikam, bo moje psy maja zerowe mozliwosci i umiejetnosci obronne. niestety nie zyjemy w prozni i te psy po prostu stanowia zagrozenie dla moich, a swoich psow nalezy bronic. i tak, owszem jesli uda mi sie przepedzis skutecznie owczara, czuje satysfakcje i mysle sobie, ze nastepnym razem tez mu pokaze. jestem tylko czlowiekiem i nie mam cieplych uczuc do psow, ktore sa niebezpieczne dla bliskich mi istot. chetnie bym im wszystkim zapakowala morbital.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_Kamila']Popieram. To nie wina ONków, że mają durnych właśiciceli, którzy nie potrafią ich dobrze wychowac. Nie rozumiem niektórych ludzi. Przechodzę obok nich z Librą a oni pieseczka na rączki, albo krótko przy nodze prawie dusząc te psy...[/QUOTE]
a ja nie lubię jak muszę swoją suke trzymać przy nodze i ją podduszać a ktoś inny załóżmy z owczarkiem idzie na 2m smyczy całkowicie luźnej i ma w dupie to że ja musze ich jakoś minąć , wolałabym by ten pies też szedł przy nodze zwyczajnie nie musi się dusić , wtedy moja by nie musiała iść podduszana , inaczej nie mam możliwości minąć takiego psa.
trzeba spróbować postawić sie w każdej sytuacji .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']nie uwazam, ze jestes frustratem, bo nosisz gaz.

ale te teksty "wali w kazdego owczarka zanim podejdzie", "lubisz bic psy" itd. tez swiadcza nieco o tym, ze zachowujesz sie po prostu jak frustrat.

powtarzam jeszcze raz: nie, nie lubie bic psow. owczarkow niemieckich unikam, bo moje psy maja zerowe mozliwosci i umiejetnosci obronne. niestety nie zyjemy w prozni i te psy po prostu stanowia zagrozenie dla moich, a swoich psow nalezy bronic. i tak, owszem jesli uda mi sie przepedzis skutecznie owczara, czuje satysfakcje i mysle sobie, ze nastepnym razem tez mu pokaze. jestem tylko czlowiekiem i nie mam cieplych uczuc do psow, ktore sa niebezpieczne dla bliskich mi istot. [B]chetnie bym im wszystkim zapakowala morbital.[/B][/QUOTE]

No widzisz, Ty byś zapakowała morbital ale innym odmawiasz prawa do użycia miotacza gazu wobec 60kg agresywnego psa bez właściciela w pobliżu.

Hipokryzja aż boooooli. :D:D:D

Co do tego, że walisz w psa smyczą zanim podejdzie to po prostu tyle można wyczytac z Twoich postów. Piszesz przecież, że następnym razem TEŻ masz nadzieję, że trafisz ZANIM pies podbiegnie :D

Link to comment
Share on other sites

Guest _Kamila

[quote name='gops']a ja nie lubię jak muszę swoją suke trzymać przy nodze i ją podduszać a ktoś inny załóżmy z owczarkiem idzie na 2m smyczy całkowicie luźnej i ma w dupie to że ja musze ich jakoś minąć , wolałabym by ten pies też szedł przy nodze zwyczajnie nie musi się dusić , wtedy moja by nie musiała iść podduszana , inaczej nie mam możliwości minąć takiego psa.
trzeba spróbować postawić sie w każdej sytuacji .[/QUOTE]

Jak pies idzie na luźnej smyczy to chyba znaczy, że jest łagodny, czyż nie? Tylko nieopowiedzialny właściciel puszcza na luźnej agresywnego psa. Nie moja sprawa, że ludzie mają jakieś chore fobie, czy przesądy i z góry osądzają każdego owczarka, że musi byc agresywny, bo każdy własciciel owczarków niemieckich jest nieopowiedzialny i chowa swojego pupila na morderce. Bez przesady. Sama jestem dowodem, że mój ONek jest normalny i nie tknie zębami nawet największego ujadającego psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']a ja nie lubię jak muszę swoją suke trzymać przy nodze i ją podduszać a ktoś inny załóżmy z owczarkiem idzie na 2m smyczy całkowicie luźnej i ma w dupie to że ja musze ich jakoś minąć , wolałabym by ten pies też szedł przy nodze zwyczajnie nie musi się dusić , wtedy moja by nie musiała iść podduszana , inaczej nie mam możliwości minąć takiego psa.
trzeba spróbować postawić sie w każdej sytuacji .[/QUOTE]


dokladnie tak-ja tez uwazam, ze kazdy powinien trzymac swojego psa tak krotko, zeby nikomu on nie przeszkadzal i irytuje mnie, kiedy idze ktos ze swoim owczarkiem na flexi (!!!), a my musimy wbijac sie w plot lub schodzic na ulice.

moja suka nie lubi owczarkow niemieckich i uwazam, ze idac ze mna na smyczy ma prawo czuc sie bezpieczna i nie musi z zadnymi sie wachac, jesli nie wyraza takiej ochoty.

wiem, ze ty gops masz inny problem i to powazniejszy, jednak globalnie chodzi o to samo.
nie kazdy pies musi sie witac z innymi z roznych powodow.

Link to comment
Share on other sites

Mieszkałam jakieś 20 lat temu na wsi, gdzie jako jedni z nielicznych wyprowadziliśmy psy na smyczy. Wsiowe burki zmieniły się na rottweilery i inne psy obronne, latające luzem w nocy. Tato nosił ze sobą pistolet gazowy, na który miał pozwolenie. Raz go wykorzystał w celu obrony przed szarżującym na nas psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_Kamila']Jak pies idzie na luźnej smyczy to chyba znaczy, że jest łagodny, czyż nie? Tylko nieopowiedzialny właściciel puszcza na luźnej agresywnego psa. Nie moja sprawa, że ludzie mają jakieś chore fobie, czy przesądy i z góry osądzają każdego owczarka, że musi byc agresywny, bo każdy własciciel owczarków niemieckich jest nieopowiedzialny i chowa swojego pupila na morderce. Bez przesady. Sama jestem dowodem, że mój ONek jest normalny i nie tknie zębami nawet największego ujadającego psa.[/QUOTE]

nie, nieprawda.

to po prostu znaczy, ze pies idzie na lunej smyczy i nic innego.

nawet to, ze pies jest na flexi nie oznacza, ze jest lagodny.

moje psy juz kilka razy doswiadczyly nieprzyjemnosci ze strony onkow na flexi.

oczywicie nie jestesmy rasistami, sa onki, z ktorymi dziewczyny sie bawia.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...