Jump to content
Dogomania

Łódź{FNiZ} Basza odszedł...


jola od jadzi

Recommended Posts

Nie muszę chyba pisać, że wieści brak? :roll: Długo o tym wszystkim myślalam i... Wodzić za nos się już nie dam. Grzeczność nakazywała, by pan odpisał mi cokolwiek, choćby na odczepnego. Widać, nie zasłużyłam, a o kontakcie, jaki chce ze mną mieć przypomni sobie, w jemu dogodnym momencie (patrz: leżącym w jego interesie). Jeśli zdarzy się panu sytuacja podbramkowa, szpital etc. i zadzwoni, by zabrać Baszę, jedyną opcję, jaką dopuszczam to pomoc ale pod warunkiem zrzeczenia się psa na rzecz fundacji.

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ nie wiemy, czym jest ów guz, nie wiemy też, na ile poważna jest sytuacja. Cały czas mam w głowie pierwszą wizytę i sugestię weta, że pies ma poteżne uczulenie na pchły, stąd m.in. stan skóry. Tkwiłam, jak się okazuje w błędzie, bo pies nie musi mieć stałych pcheł (mogłam i na jakieś dwie "dyżurne" nie trafić), pchły odwiedzają go i dają w długą. Do czego zmierzam. Takie guzy mogą być też potężną zmianą zapalną, uczuleniową, co nie usprawiedliwia braku wizyty u weta, bo na gdybaniu i pobożnym życzeniu nie wolno zasadzać zdrowia zwierzęcia. Nowotwór? Twór zapalny? Same znaki zapytania i...niemoc. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ładnie nazwane ...przyczyny obiektywne. No cóż, na siłę nie ma możliwości cokolwiek zrobić bo Basza ma pana. Na Pana przez duże P trzeba zasłużyć. Eh...
Ma Pani rację, Majqo. Mimo całej miłości do zwierząt nie można dać wodzić się za nos. Niepewność boli, zwłaszcza jak się pokochało Baszę.
Tyle, że tak naprawdę to już dobra wola p. Włodka i tu niestety, porażka.
Miejmy jednak nadzieję, że Basza jest szczęśliwy chociaż myślę, że po tylu kontaktach z Panią - długo będzie tęsknie spoglądał na drzwi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='epe'](...) Może uda mu się jeszcze zaznać innego,lepszego życia?[/quote]
Ceną lepszego życia Baszy byłoby pogorszenie się stanu jego pana (wtedy szukanie przez niego ratunku dla pupila), a niezależnie od wszystkiego, ani jemu, ani nikomu tego nie życzę. W opamiętanie się pana z kolei nie wierzę. Impas. :-( Ciekawe, czy zaszczepi go przeciw chorobom, czy w paradę znów nie wejdą obiektywne przyczyny.

Link to comment
Share on other sites

Iza, spójrzmy prawdzie w oczy...Pan go nie zaszczepi, bo dotąd tego nie czynił, to wszystko, co zostało przy Baszy zrobione, zrobiłaś Ty a nie jego pan, który z przyczyn obiektywnych(broń Boże nie zdrowotnych) nie miał czasu by wspierać psa swoja obecnością podczas choćby wizyt u lekarza.
Rozmawiałyśmy już o tym wielokrotnie, nie mamy wpływu na dalsze losy Baszy, jeśli nie chcemy po raz kolejny być wykorzystane przez jego właściciela. Baszy nie dzieje się taka krzywda, jak innym, porzuconym czy zaniedbanym psom, wiem, że się martwisz ale nic to nie zmieni, oprócz oczywiście Twojego gorszego samopoczucia. Poczekajmy cierpliwie, prędzej czy później ten człowiek sie odezwie, wtedy zareagujemy radykalnie, bez zbędnego roztkliwiania się nad stanem zdrowia właściciela a skupiając się na natychmiastowym zabraniu psa.

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Czas na zmianę tytułu. Basza znów szuka domu. Pan wysłał mi smsa z prośbą o pomoc w znalezieniu dla Baszy nowego domku, czyli historia zatoczyła koło. Zadzwoniłam, powiedziałam, że i owszem, pomogę ale warunkiem jest podpisanie zrzeczenia się psa na rzecz fundacji. Poprzednia nauka/ nauczka nie poszła w las. Podobno Basza w tej chwili wychodzi na dwór raz, góra dwa dziennie. Pytanie, od jak dawna ma tak trenowany pęcherz. :-( Jutro mam jechać do pana z Jolą, o ile pan poda swój nowy adres. Póki co odzewu na prośbę adresową brak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jola od jadzi']Iza, spójrzmy prawdzie w oczy...(...) Poczekajmy cierpliwie, prędzej czy później ten człowiek sie odezwie, wtedy zareagujemy radykalnie, bez zbędnego roztkliwiania się nad stanem zdrowia właściciela a skupiając się na natychmiastowym zabraniu psa.[/QUOTE]

Tak napisałam w sierpniu 2009 roku...

Link to comment
Share on other sites

Ciężko komentować:-( Biedny Basza -może jednak los się teraz do niego uśmiechnie?
Jak myślicie,czy ta pani,która chciała go wtedy adoptować,jeszcze o nim myśli? Jeszcze czeka na Baszę?
Ciekawa jestem w jakim stanie teraz jest pies,po takim czasie "gorącej miłości" pana?:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa']Czas na zmianę tytułu. Basza znów szuka domu. Pan wysłał mi smsa z prośbą o pomoc w znalezieniu dla Baszy nowego domku, czyli historia zatoczyła koło. Zadzwoniłam, powiedziałam, że i owszem, pomogę ale warunkiem jest podpisanie zrzeczenia się psa na rzecz fundacji. Poprzednia nauka/ nauczka nie poszła w las. Podobno Basza w tej chwili wychodzi na dwór raz, góra dwa dziennie. Pytanie, od jak dawna ma tak trenowany pęcherz. :-( Jutro mam jechać do pana z Jolą, o ile pan poda swój nowy adres. Póki co odzewu na prośbę adresową brak.[/QUOTE]
Oj Majqa...na noc takie wrażenia zaserwowałaś..kurcze....:(
Chociaz w zasadzie to chyba jednak trzeba sie cieszyć z takiego obrotu spraw..tylko co zrobisz z Basza.???Masz jakis plan..??
Ja po ostatnich przeżyciach zwiazanych ze znanym tematem:(:(:(.... czuje taka pustke "pomysłową"...bardziej na zasadzie robota działam..więc jak mi powiesz konkretnie co zrobic- to postaram sie pomóc...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...